Banny 2 656 Opublikowano 8 czerwca 2010 Opublikowano 8 czerwca 2010 Z czasu liceum czytałem troche Charles Baudelaire'a, Arthur Rimbaud'a, minimalnie Verlaine'a oraz Guillaume Apollinaire raczej pojedyńcze utwory, choć tomiki też - Kwiaty Zła polecam każdemu. Bardziej zainteresowany jednak jestem poezją 'nowoczesną', powiedzmy od 1960 w góre - co możecie polecić? z chęcią dorwałbym wiersze Bukowskiego Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 8 czerwca 2010 Opublikowano 8 czerwca 2010 czytałem jeden tomik bukowskiego. wiem prostak ze mnie, ale ja bym tego poezją nie nazwał. moim ulubionym poetą współczesnym jest igor gruziński, a szczególnie utwór our son is arson. Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 8 czerwca 2010 Autor Opublikowano 8 czerwca 2010 dzieki za odzew bukowskiego miales z biblioteki czy posiadasz? moze chcesz sprzedac? proponowalbym takze podawanie nazwy tomikow, to by bylo latwiej odszukac na alledrogo, czy cos. najbardziej interesuje mnie taka zbuntowana, sprzeciwjajaca sie wszelakim wartoscia poezja, paskudna i zla tez Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 8 czerwca 2010 Opublikowano 8 czerwca 2010 no z biblioteki, ale mogę podje.bać, powiedzieć, że się zniszczyła i wysłać ci pocztą polską, ale musiałbyś mi przelać równowartość finansowej rekompensaty za szkody. to był tomik Z obłędu odsiać słowo, wers, drogę. dla zainteresowanych tematem polecam blog cenionego w świecie specjalisty z dziedziny poezji, szczególnie tej pedalskiej - łukasza rogowskiego: http://www.cafesnob.blog.pl/ Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 8 czerwca 2010 Autor Opublikowano 8 czerwca 2010 łukasz już dawno tma nie pisze z tego co mi wiadomo :> a szkoda, bo przez niego zainteresowałem się Millerem Cytuj
szaden 228 Opublikowano 8 czerwca 2010 Opublikowano 8 czerwca 2010 najbardziej interesuje mnie taka zbuntowana, sprzeciwjajaca sie wszelakim wartoscia poezja, paskudna i zla tez To może coś Andrzeja Bursy? Mały próbka twórczości: Za darmo nie dostaniesz nic ładnego zachód słońca jest za darmo a więc nie jest piękny ale żeby rzygać w klozecie lokalu prima sorta trzeba zapłacić za wódkę ergo klozet w tancbudzie jest piękny a zachód słońca nie a ja wam powiem że bujda widziałem zachód słońca i wychodek w nocnym lokalu nie znajduję specjalnej różnicy. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 8 czerwca 2010 Opublikowano 8 czerwca 2010 raz próbowałem swoich sił w poezji, krótki dwuwiersz dedykowany mojej nauczycielce matematyki z liceum: na górze róże, na dole fiołki, chu.j ci w du.pę Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 8 czerwca 2010 Opublikowano 8 czerwca 2010 baczyński jest dobry, wiecie uczyłem sie on nim w szkole, kiedyś z własnej woli (jak to brzmi) zinterpretowałem jego wiersz - "Światy". We mnie, w świecie grób dwa słowa umiem trzecie C. K. Norwid Co wieczór gwiazdy wirują bliżej po niebie wydętym w elipsy. Co wieczór na rogu ulicy wola, rży .koń apokalipsy. Ludzie wychodzą z miast, sprzedają słowa jałowe i mądrość krów mlecznych. W dokach ulic widzę wszechświat dzwoniący jak koła. Liczę rytmikę gwiazd. Dalej: noc jak równanie siły. W bulwarach słyszę - dzwony wybiły wszechświat. Oczami napnę mosty zerwanej przestrzeni, komety zarżą wprzężone w ogony. Łatwo po wąskim wietrze przejść na drugą stronę brzęczącą kładką. 1939, jesień KB Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 przeszukiwałem wczoraj internet w celu znalezienia mało znanej, a ciekawej polskiej poezji współczesnej i oto co znalazłem. myślę, że jest wystarczająco zbuntowana, sprzeciwiająca się wszelkim wartościom, paskudna i się nada. i zła jeszcze. szatan zyje szatan zyje szatan zyje i smierdzi starym kutasem a ty ssiesz jego (pipi)a i cieszysz sie gdy sie spuszcza na twoja twarz pryszczata bez nadziei na przyszlosc lecz mnie to juz nie rusza ni pustynia ani puszcza wyssalem to z sokiem z macicy, szatanska kaszanka piekielna ukladanka czterech ludzi na jezdca wszystko to jeden (pipi) lub twoj brodaty wuj ktory lubi cie (pipi)ac w dupe a na klate robic kupe kupa i (pipi),spuszczanie mleka mydlo powidlo groch fasola kompas mapa spiwor busola gejowska grupa turystyczna to jest piosenka satanistyczna arrgrg aarrghh rrr aaaargh Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 19 czerwca 2010 Opublikowano 19 czerwca 2010 (edytowane) ej, bany! bany! mam coś dla ciebie: tak, od wieków nie obcinałem paznokci Edytowane 19 czerwca 2010 przez Walter_Cronkite Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 19 czerwca 2010 Autor Opublikowano 19 czerwca 2010 ile chcesz mamony? :> Cytuj
kwachus 5 Opublikowano 19 czerwca 2010 Opublikowano 19 czerwca 2010 Polecam Jima Morrisona An American Prayer,The Lords and the New Creatures,Wilderness 3tomiki wydania pl jakie posiadam kupione po 20zl a jesli chodzi o zaqwartosc znajdziecie tam "zbuntowana" poezje Lament Opłakuję mojego kutasa Obolałego ukrzyżowanego Staram się poznać cię Zdobyć duchową mądrość Możesz rozsunąć kotarę tajemnicy W burdelu Jak zdobyć poznanie śmierci w porannym programie Telewizyjnej śmierci wchłanianej przez dziecko śmierciodobra tajemnica, która sprawia, że piszę Jedzie osobowy, śmierć mojego (pipi)a jest życiodajna Wybaczcie starym biedakom, którzy dali nam wejść W tajemnicę boga w dziecięcym wieczornym pacierzu Gitarzysto Starożytny mądry satyrze śpiewaj odę do mojego (pipi)a Pieść jego smutek Umocnij i prowadź nas przemarzniętych Jak zwariowane komórki Które poznały raka By przemówić do serca Wielkim podarunkiem Słów Potęgi Transu Ten wierny przyjaciel i zwierzęta z jego zoo Dziewuchy z rozwianymi włosami Kobiety kwitnące w orgazmach Potwory odziane w skórę Której każdy kolor łączy się by zbudować łódź kołyszącą wyścigiem Czy istnieje gorsze piekło od tego co teraz i naprawdę ? Przycisnąłem jej udo i śmierć uśmiechnęła się śmierci, moja przyjaciółko Ty i mój (pipi) jesteście światem Wybaczam moje rany w imię Mądrości Dostatku Miłości Zdanie po zdaniu Słowa są kojącym lamentem Na śmierć duszy mojego kutasa Która nic nie znaczy wśród delikatnych płomieni Słowa zadały mi ranę i słowa uleczą mnie Jeśli w to uwierzysz Przyłączcie się do mnie i opłakujcie śmierć mojego (pipi)a Języka wiedzy w pokrytej puchem nocy Chłopakom odbija szajba, potem cierpią Poświęcam kutasa na ołtarzu ciszy Amerykańska modlitwa Wiesz co znaczy iść krok za krokiem w cieple gwiazd ? Wiesz, że istniejemy ? Zapomniałeś kluczy do Królestwa Urodziłeś się już i żyjesz ? Wymyślmy na nowo bogów i odwieczne mity Uświęcmy symbole z głębin starych lasów Zapomniałeś lekcji płynącej z dawnej wojny Trzeba nam wielkich złocistych kopulacji Leśne drzewa chichoczą głosami ojców Matka umarła na morzu Wiesz, że prowadzą nas na rzeź nieodgadnieni admirałowie Że grubi, ociężali generałowie oblizują się na widok młodej krwi Wiesz, że rządzi nami telewizja Księżyc jest jak zastrupiałe zwierzę Partyzanci ciągną losy za zasłoną winorośli gromadzą się na wojnę z niewinnymi pasterzami, którym zagląda w oczy śmierć O wielki stwórco bytu daj nam jeszcze godzinę na uprawiania rzemiosła i samodoskonalenie Ćmy i ateiści są po dwakroć boscy i umierają Żyjemy, umieramy a śmierć nie jest kresem Pędzimy dalej ku Koszmarom Trzymaj się życia Nasz kwiatuszku męki pańskiej Trzymaj się pizd i kutasów rozpaczy Przeżywamy iluminacje dzięki rzeżączce Krocze Kolumba pełne zielonej śmierci (Przycisnąłem jej udo i śmierć uśmiechnęła się) Zebraliśmy się w starym opętanym kinie By głosić naszą żądzę życia i uciec przed bujną mądrością ulic Szturmują stodoły Przy oknach warty I tylko jeden spośród nich Zatańczy i ocali nas Boską ironią słów Muzyka rozpala temperament (Gdy prawdziwi mordercy Króla biegają na wolności w państwie rodzą się tysiące Czarowników) Gdzie są igrzyska które nam obiecano Gdzie jest wino Nowe Wino (umierające na krzewie) wewnętrznej ironii daj nam godzinę na czary Nam utkanym z fioletowych rękawic Nam utkanym z lotu szpaka i aksamitnej godziny Nam zrodzonym z arabskich uniesień Nam dzieciom słonecznej kopuły i nocy Zaufaj nam Byśmy mogli wierzyć Nocą pragnienia Powierz nam Noc Rozdaj barwę O stu odcieniach pełną mandalę Dla mnie i dla ciebie I twego domu w jedwabnych poduszkach Głowa, mądrość I łóżko Kłopotliwy dar Wewnętrznej ironii ogarnął cię Zwykliśmy wierzyć W stare dobre czasy Wciąż nam przynoszą Po kawałeczku Wyrazy Uznania Nieokrzesana brew zapomina i pozwala Wiesz, że wolność istnieje w podręcznikach historii Wiesz, że szaleńcy biegają po naszym więzieniu po naszym więzieniu w ciemnicy w białym wolnym i protestanckim wirze Siedzimy głowa przy głowie na grzędzie nudy Czekamy na śmierć czającą się w wypalonej świecy Walczymy o to co już dawno mamy Cholera, mam dość wątpliwości Życia w świetle geograficznego Południa okrutnych zobowiązań Potęga należy do sług hyclów i ich złośliwych kobiet naciągających nędzne kołdry na żeglarzy (A gdzieś był bladym świtem Doiłeś wąsy czy miażdżYłeś kwiat?) Mam dość zbolałych twarzy Wyzierających na mnie z telewizora Wieżo, chcę sadzić róże w ogrodowej altanie; kapujesz? Królewscy potomkowie, rubiny muszą zastąpić spędzone płody Obcych w błocie Mutantów - krwawy posiłek dla młodej sadzonki Czekają, by zabrać nas do okaleczonego ogrodu Wiesz jak blada i kapryśnie radosna jest śmierć przychodząca świtem nie zapowiedziana, nie zaplanowana jak przerażający, nadzwyczaj przyjacielski gość którego wpuściłeś do łóżka śmierć czyni z nas anioły i daje nam skrzydła w miejsce ramion gładkie jak szpony kruka Już bez pieniędzy i bez sutych szat Nowe Królestwo, nowy, lepszy świat póki się nie odsłoni kazirodcza skaza oddając posłuch roślinnemu prawu Nie odejdę Wolę Ucztę przyjaciół Niż tę Wielką Rodzinę Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 19 czerwca 2010 Opublikowano 19 czerwca 2010 poczytaj sobie świetlickiego Cytuj
MakaPL 31 Opublikowano 19 czerwca 2010 Opublikowano 19 czerwca 2010 Skoro jestesmy przy poezji buntowniczej, pelnej nienawisci do swiata i jego niezrozumienia (uwaga, duzo wulgaryzow): Wyrzygałem sie w jelit blade sploty.... Wszystkim stanęły namioty... Gdy widzimy flaki... szaleją nam siusiaki... Lubię wąchac tuberozy... Maja dużo mononukleozy... Są jak (pipi)e strzeliste... Jak ciałka faliste... Jak budyń malinowy... Jak mleko od krowy... Jestem (pipi)owy... Ty jesteś (pipi)owy... Śmierć... Mmiala twarz tak bladą... jak lord Voldemort po orgaźmie... I jęczała w dzikim spaźmie... Nie grzeszyła ogładą... Jestem pijany... Teraz rymujemy odwrotnie... Co drugi wers... Bedzie przewrotnie... Kuberowej zdechł pies... Za(pipi)ała babka dziadka... A mnie boli goleń... Zgubiła sie do kurzu szmatka... Doc mam tych (pipi)eń... O duszo wielkiego poety... Co mieszkasz we mnie... Czemuś jest góra tandety... Tralala, nie wiem. Eto wsio (pipi)nia... Wyruchałbym cię w tył... Eto wsio (pipi)nia... Nie będę się mył... Ból... Łzy płyną niczym woda z kranu... Nie jem już marcepanu... Nic nie jem, bo sie zakochałem... (pipi).... Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 20 czerwca 2010 Autor Opublikowano 20 czerwca 2010 przesadziłeś z kropkami Cytuj
MakaPL 31 Opublikowano 20 czerwca 2010 Opublikowano 20 czerwca 2010 przesadziłeś z kropkami To nie jest moj wiersz, wiec autor przesadzil ;] Za malo hardkorowe jak na moj poziom ;] Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 20 czerwca 2010 Opublikowano 20 czerwca 2010 ile chcesz mamony? :> nie przykładam wagi do pieniędzy. załatwy to jak nasi przodkowie - barterem. chucki taylory. brązowe. Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 21 czerwca 2010 Autor Opublikowano 21 czerwca 2010 musze odmowic :> moge Ci wzamian wcisnąć 'napluje na wasze groby' Viana? / cząstki elementarne ? Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 15 lipca 2010 Opublikowano 15 lipca 2010 poczytaj sobie świetlickiego serio mówię bany => http://www.youtube.com/watch?v=zzWoFb7LfTI Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 16 lipca 2010 Autor Opublikowano 16 lipca 2010 O KUFA, fajowe przekonałeś mnie, przerywam Celine'a , szukam utworów Świetlika. Cytuj
Gość LoganOldschool Opublikowano 22 lipca 2010 Opublikowano 22 lipca 2010 Poezja ?? Edgar Allan Poe Zamykam Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.