c0ŕ 4 834 Opublikowano 26 grudnia 2017 Opublikowano 26 grudnia 2017 Mnie cieszy że wkręciłem się znowu w gierkę w taki sposób, że zdarza mi się w ciągu dnia o niej myśleć i fantazjować jak po powrocie do domu je.bnę się na łóżko i sobie ponapier.dalam. Chodzi mianowicie o P4G. Z początku tylko zalążek fabuły i dialogi motywowały do dalszej gry, ale teraz gdy przemogłem lenistwo i poświęciłem godzinkę na wczytanie się w tutoriale, o co chodzi z personami, ich fuzjami, skill cardami, gdzie co można kupić, na czym polega cała mechanika kalendarza i planowania dni, jak skutecznie walczyć, to naprawdę gra nabrała rumieńców a ja nabrałem ochoty na grę. No, jeszcze trzeba się bardziej wgryźć w social linki, ale na to przyjdzie czas. Ogólnie Persona jest mega user-friendly i strasznie to doceniam. Nigdy nie byłem "into jRPG", nie tylko dlatego że uważałem że to nie moje klimaty (na tę chwilę fabuła i postacie w p4g wyprowadzają mnie z błędu), ale też dlatego bo czułem niechęć do poznawania i ogarniania tego aspektu erpegowego. Zawsze miałem w głowie obraz setek linijek tekstu przy itemach, dziesiątek opcji, jakichś drobnych druczków - Persona 4 Golden na razie jest tego zaprzeczeniem. Menusy są proste, minimalistyczne i jednolite jeśli chodzi o kolor; czytelne. Sporo jest z początku tutoriali przy każdym ważniejszej rzeczy / mechanice, gra traktuje też gracza jako gracza, zwraca się do niego bezpośrednio poprzez te postacie w Velvet Roomie. Na tę chwilę (~8h gry) gra jest rozbudowana, ale i przyswajalna. Mam tylko nadzieję że po pewnym czasie nie znudzą mnie te dungeony, bo czytałem na reddicie że dużo osób odpadło po 20-30h, bo już nie dawali rady grindować i pokonywać kolejnych, bliźniaczo wyglądających dungeonów, takie było to nużące ;/. 2 Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 26 grudnia 2017 Opublikowano 26 grudnia 2017 Wow @raven_raven Nie slyszalem wczesniej o tych kiano sticks a skoro Ty je polecasz to sie zainteresuje. Moj 5-letni laptop juz ledwo zipie i takie cos (z taka cena) to idealna rzecz dla mnie. Cytuj
raven_raven 12 013 Opublikowano 26 grudnia 2017 Opublikowano 26 grudnia 2017 Polecam serdecznie. Wiesz, to nie jest niewiadomo jaki potwór, ale do podstawowych zadań się nadaje. Za 200 zł nie mam co narzekać :). Nie wiem tylko, czy wciąż jest w takiej cenie - te 200 zł to była przecena chyba z 300. Cytuj
ASX 14 653 Opublikowano 30 grudnia 2017 Opublikowano 30 grudnia 2017 Cały dzień grałem w Halo 1 Cytuj
kotlet_schabowy 2 693 Opublikowano 20 stycznia 2018 Opublikowano 20 stycznia 2018 Nie wiem, czy to jakaś nowa moda na obecnej generacji, ale już w dwóch FPP (Doom i Wolf 1) ustawienia sterowania są mocno ograniczone, z jednym, najbardziej wku.rwiającym mnie motywem : można przełączyć tylko invert góra/dół, co jest jakimś nieporozumieniem. Z reguły gram z odwróconymi kierunkami, zarówno w TPP jak i FPP, a taka hybryda "lewo/prawo normalnie, góra/dół odwrócona" to jest abominacja i chcąc nie chcąc muszę używać "normalnego" trybu. Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 24 stycznia 2018 Opublikowano 24 stycznia 2018 Zamówiłem sobie Metal Gear Rising: Revengeance i się trochę jaram bo już dawno nie grałem w nic skillowego, no i trzeba gonić XM.'a w trudnych platynkach. Pięć lat temu już trochę pograłem w tę gierkę i mi się podobało więc mam nadzieję że teraz się wciągnę na dobre. Cytuj
raven_raven 12 013 Opublikowano 28 stycznia 2018 Opublikowano 28 stycznia 2018 Ceny części na rynku PC :/. Przez popyt na podzespoły spowodowane ogromną sprzedażą smartfonów i jeszcze hoardowaniem kart graficznych przez kopaczy kryptowalut ceny są absolutnie poje,bane. Byłem gotowy wyłożyć tak z 1,5-2 papcie za jakieś nowe GPU, bo wjechał monitor 1440p i smok nie jest już taki kozak jak w 1080p, no ale okazuje się, że za tyle to mogę sobie frytki kupić a nie kartę graficzną xD. GTX 1080 jaki mi się marzył to 3000 zł MINIMUM. Ehhh. Niby swoje na krypto człowiek zyskał, ale teraz trochę du,pka boli. A końca szaleństwa nie widać. Cytuj
MEVEK 3 510 Opublikowano 2 lutego 2018 Opublikowano 2 lutego 2018 Nie moge nigdzie dostac "Shadow of the Colossus" w steelu. Wszystko juz poszlo Cytuj
raven_raven 12 013 Opublikowano 8 lutego 2018 Opublikowano 8 lutego 2018 (edytowane) Gry jako usługi. Chodzi mi o to, że gierka dostaje cały czas aktualizacje, non-stop są jakieś eventy, cotygodniowe wyzwania itd. Ciągle trzeba się do je,banej logować, by nic nie stracić. To się dzieje chociażby w Destiny 2 (w najgorszym wydaniu), Gran Turismo Sport, Forzy Motorsport 7 czy Forzy Horizon 3 (lżejsze odpowiedniki). Ja wiem, w sumie to jest fajne, że do takiej Forzy Horizon 3 są co tydzień jakieś wyzwania i niby jest powód, by do gry wracać raz na jakiś czas. Zawsze więcej do roboty w ukochanej grze, prawda? Sama gra jest absolutnie fantastyczna, tak samo jak FM7, ale cholera, ta ciągła presja by faktycznie wszystko zaliczać to trzeba włączać co tydzień i robić jakieś zadania. W Destiny 2 to właściwie jedyny sposób na progres był, bo nie dało się przysiąść do gry i zrobić w jeden długi dzień progresu za parę tygodni - nie, musisz się k,urwa regularnie logować i najlepiej to nawet nie grindować za długo, bo gra jeszcze ogarnicza expa. No przytłaczające te systemy się zrobiły i jeszcze grałem w 3 takie gry na raz. Z FH3 to miałem tak, że niby grę skończyłem a tam ciągle coś. Wracałem do domu po weekendzie i szybko odpalałem Forzathon, żeby jeszcze zdążyć. Nawet gry singlowe mają presję czasu i eventy jakbym grał w jakieś MMO. No więc cieszę się, że trochę się z tego wyrwałem. FH3 wykończone na 100%, FM7 odkładam na jakiś czas. Destiny 2 rzuciłem w ch,uj, a byłem wkręcony swego czasu konkretnie. Niby to wszystko bawi, ale łapię się na tym, że to są takie sztuczne mechanizmy wymuszające odpalenie gierki byle ją odpalić i nie sprzedać przypadkiem dalej. Pół wieczoru mi schodziło na zaliczanie wszystkich zadań w czymśtam i ani w tym treści nie było, ani też nie zostawało czasu na inne produkcje. Opier,doliłem ostatnio liniowe do bólu Uncharted 4 i singlowe do bólu Shadow Warrior 2 i jakie to było odświeżające, jasna cholera. Gry z początkiem i końcem, bez (pipi)liona timerów przez które człowiek się spina, by wszystko zdążyć zrobić. Autentycznie te mechaniki psują mi radość ze świetnych gierek. Pewnie jak ktoś gra tylko w np. FM7 to nawet tego nie czuje, ale mi się złożyło kilka takich gier na raz i fuck, jak sobie zdałem z tego sprawę podczas przerwy świątecznej kiedy niejako siłą byłem oderwany od tego wszystkiego to lekko mnie to zasmuciło. Nie mam nic przeciwko ogromnym gierkom czy nawet grind-festom jak Diablo/PoE/Torchlight/cokolwiek. Ale dajcie mi grać w swoim tempie, po 15 minut dziennie jak mam ochotę, potem przez dwa miesiące nic i 15h w weekend jak przynerdzę bez uczucia, że ominęło mnie w piz,du rzeczy, których ni ch,uja nie odzyskam. Jakbym chciał grać w MMO to bym kupił sobie MMO, a teraz nawet wyścigi muszą mieć levele, liczniki zalogowanych dni, wyzwania codzienne i inne gów,na. Edytowane 8 lutego 2018 przez raven_raven 1 Cytuj
Gość aphromo Opublikowano 8 lutego 2018 Opublikowano 8 lutego 2018 (edytowane) Kazdy jakikolwiek timer yebi gre, do dzis mnie boli Lighting Returns... ale za to darmowe/platne wsparcie jak najbardziej, czy nawet ten asynchroniczny multiplayer, nie oszukujmy sie wiele gier kupujesz ogrywasz i czeka na polce na niewiadomo co. Edytowane 8 lutego 2018 przez aphromo Cytuj
ASX 14 653 Opublikowano 8 lutego 2018 Opublikowano 8 lutego 2018 @raven_raven ale sam sobie narzucasz tę presję w FM7 czy FH3. Gra w żaden sposób nie stanie się gorsza i niczego nie przegapisz jeśli nie zrobisz tego cotygodniowego wyzwania. Przypomina mi to trochę narzekania na początku ery 360-tki kiedy wchodziły Achievementy i ludzie pisali że gra nakład na nich presje ukończenia gry na 100%. Zresztą na naszym forum znajdzie się parę takich ananasów którzy nie uruchomią gierki jeśli nie zdobędą w niej platyny/calaka. chore. Oczywiście innym przykładem jest takie Destiny i inne grindfesty (Division, Elite Dangerous itd. ) kiedy to gierka z premedytacją żeruje na instynkcie wypełniających się pasków i presji tego żeby nie zostać w tyle wobec innych, temu modelowi należy się pogarda. Na takie gry zwyczajnie szkoda czasu, to rak współczesnego gejmingu, projektowane z myślą aby uczynić z graczy cyfrowych narkomanów. Ale są też pozytywne przykłady GAAS w takie Halo 5 przegrałem jakieś 300 godzin nie dlatego że grindowałem, gra nie zmuszała mnie do cotygodniowych logowań, ale dlatego że dobrze się przy niej bawiłem, a wsparcie i rozwój gry o nowe tryby, mapy czy funkcje były tylko miłym dodatkiem. Podobnie całkiem pozytywnym przykładem wydaje się być Battlefield 1. Pewnie się powtórzę, ale małą rewolucją, za którą jestem pewny nikt nie podąży, będzie Sea of Thieves czyli typowy shared-world w stylu np Destiny, ale bez levelowania czyli znika ta nieustanna presja progresji aby nie zostać w tyle za innymi graczami. Dzięki czemu będzie można można grać we własnym tempie, robić sobie wielomiesięczne przerwy i po prostu cieszyć się grą. Jest to jednocześnie bardzo ryzykowany zabieg bo bardzo możliwe że gra przez to umrze bardzo szybko, bo będzie pozbawiona tego elementu który trzyma większość graczy przy grach typu Destiny. Cytuj
raven_raven 12 013 Opublikowano 8 lutego 2018 Opublikowano 8 lutego 2018 Dlatego napisałem, że FM7 czy FH3 to są lżejsze przypadki, a także, że efekt u mnie się skumulował. Na mnie takie wydarzenia tak działają, nic na to nie poradzę. Męczyło mnie to po jakimś czasie. A gry owszem, stają się gorsze w moim mniemaniu bez robienia tych wydarzeń, bo w FH3 dają bardzo rzadkie, fajne bryki a w FM7 kasę, której jest dość mało Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 8 lutego 2018 Opublikowano 8 lutego 2018 Ja mam wyje.bane jak mam ochotę to sobie coś odpale jak nie zrobie jakiegoś zadania to nic sie nie stanie a ludzie, których to bawi mają przedłużoną zabawę. Dla mnie sytuacja win-win. Kwestia nastawienia. Cytuj
maciucha 11 638 Opublikowano 12 lutego 2018 Opublikowano 12 lutego 2018 Heh, pokolenie acziwmentów. Nigdy nie zrobiłem calaka/platyny. Nawet w takim Fight Night Round 3 na x360 je.błem grę w kąt po 4h bo mi się nie podobała i nie marnowałem kilku kolejnych godzin, tylko po to żeby wpadły punkciki i pasek był wypełniony. O grindowaniu i zbieraniu 1000 piórek to w ogóle się nie wypowiadam Cytuj
raven_raven 12 013 Opublikowano 13 lutego 2018 Opublikowano 13 lutego 2018 sam jesteś pokolenie acziwmentów Nie pamiętam kiedy ostatni raz siedziałem i wbijałem celowo acziki na siłę. Może z rok temu jak nie dawniej. Ot, jak sobie postanowiłem, że chcę ukończyć całą grę to robiłem wszystkie wydarzenia w tej grze. W Horizon Zero Dawn zrobiłem platynę, ale wynika ona dokładnie z tego samego postanowienia - jak zacząłem grę to chciałem ją skończyć w zadowalającym mnie stopniu, a że platyna to właściwie równa się ukończenie gry na 100%, to wpadło. Cytuj
grzybiarz 10 294 Opublikowano 17 lutego 2018 Opublikowano 17 lutego 2018 Cieszy mnie że siora kupiła sobie ps4 i to nawet pro w dodatku. A nie cieszy, że z podłączeniem czeka na mnie do jutra - ja to bym nie wytrzymał. Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 (edytowane) Wkur.wia mnie trochę RE5. Czwórka była ideałem pod każdym względem i mógłbym przechodzić ją co miesiąc, natomiast tu, mimo że podstawy gameplayu są z grubsza takie same, ciągle coś mnie wybija z rytmu. AI Shevy to dramat, jej darcie mordy szumi mi w głowie jeszcze przez godzinę po wyłączeniu gry, ale najgorszy jest ekwipunek. No po ch.uj oni to zmieniali względem RE4 ja się pytam ;/// Gra się nie zatrzymuje gdy wchodzimy w ekwipunek i to jeszcze byłbym w stanie przeżyć, gdyby nie to że mamy tylko 9 slotów na wszystko. To żonglowanie rzeczami z eq Shevy, tworzenie miksturek z ziół które są w jej ekwipunku, ciągłe przeładowywanie broni by amunicja zwolniła slot czy rozkazywanie jej podnoszenia niektórych rzeczy strasznie mnie wybija z rytmu. Mam nadzieję że jak umęczę singla to ten zachwalany co-op na Pro mi to wynagrodzi (mejm ) Edytowane 2 marca 2018 przez c0ŕ 1 Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 Na plus tylko płynna zmiana broni pod kierunkami w tym RE5. Reszta do pieca, ta gra nadaje się tylko do co-opa. Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 No to podłożenie czterech broni pod d-pada to jest plus, ale odpuściłbym to byleby ekwipunek był taki sam jak w RE4 Swoją drogą miałem już kiedyś RE5 w plusie i jak odpaliłem parę dni temu to załadował mi się save z grudnia 2012 xD. Na pewno mój rekord jeśli chodzi o rozstęp czasowy między rozpoczęciem a ewentualnym ukończeniem gry. Cytuj
Square 8 604 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 RE5 jest świetny, ale zdecydowanie trzeba go ogrywać w coop. System współpracy jest bardzo fajny, szczególnie etapy gdzie trzeba się osłaniać itp. Razem z @triboy przechodziliśmy go w wzdłuż i wszerz, wielokrotnie kończąc podstawkę i dodatki. Jeden z moich ulubionych tytułów. Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 Ja również RE5 kończyłem tylko w coopie, więc mam wspaniałe wspomnienia ugułem. Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 Ogramy z Mejmem co-opa na Pro bo dobrze by było wbić platynki, no ale najpierw muszę przejść normalnie żeby odblokować ten poziom ;/ Oczywiście nie ma tragedii bo to wciąż bardzo podobna do RE4 gra (dobrze że chociaż przy X + gałka w dół zostawili obrót o 180 stopni, bez tego bym rzucał padem) więc da się grać bez zgrzytania zębami, ale ten ekwipunek mnie jednak rozczarował i nawet nie chce mi się za bardzo beczek rozwalać w poszukiwaniu rzeczy, bo to oznacza że musiałbym znowu wchodzić do ekwipunku i kombinować żeby to zmieścić. Strzela się za to tak samo dobrze jak w czwórce i to jest najważniejsze. Cytuj
triboy 973 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 1 godzinę temu, Square napisał: RE5 jest świetny, ale zdecydowanie trzeba go ogrywać w coop. System współpracy jest bardzo fajny, szczególnie etapy gdzie trzeba się osłaniać itp. Razem z @triboy przechodziliśmy go w wzdłuż i wszerz, wielokrotnie kończąc podstawkę i dodatki. Jeden z moich ulubionych tytułów. Aleśmy to ogrywali. I podstawkę i dodatki. W coopie to przekozak. Hektolitry miodu. Cytuj
Zwyrodnialec 1 715 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 Do ekwipunku można jeszcze w normalnej grze przywyknąć. Gorzej było w Mercenaries. Czas ucieka, a tu zbierasz przypadkowo jakieś niepotrzebne śmieci i narażasz się na ataki, zanim to poukładasz lub wyrzucisz. Źle został zbalansowany tuning broni. Ceny są bardzo duże, nie ma opcji grając uczciwie wymaksować tych najlepszych przy jednym podejściu. I co to za pomysł z powrotem do poprzednich chapterów w dowolnej chwili? Brakuje amunicji/pieniędzy odpalasz jakiś rozdział gdzie można się obłowić i gra staje się prosta. Oczywiście można to zignorować, ale w ogóle nie powinno być tak możliwości. Cytuj
MEVEK 3 510 Opublikowano 3 marca 2018 Opublikowano 3 marca 2018 Po kilkunastu miesiącach zaś odpaliłem Driveclub'a i wessało mnie. Wszystko za sprawa palety dodatków, jakie dostałem w session passie. Nie sadziłem, ze powrót do arcadówki może mi dostarczyć tyle radości i co ważne poprawić humor. Chyba będzie platynka. 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.