Skocz do zawartości

Bioshock: Infinite


MYSZa7

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I również skończyłem po trzech dniach ciśnięcia non stop. Świetny, unikatowy tytuł z kapitalną stylistyką i fajną fabułą - tak odebrałem grę. To co najgłośniejsze, czyli fabuła i jej finał niestety delikatnie mnie rozczarowały - oczywiście, bardzo ciekawe to wszystko było w trakcie gry i jest też po przemyśleniu i doczytaniu, interesujący pomysł z końcówką, jej złożonością i układaniem się wszystkiego w całość, ale osobiście motywy wykorzystane w finale aż tak mnie nie powaliły.

 

Postaci - bardzo dobre. Można zżyć się z Elizabeth, która jest charakterną i ciekawie poprowadzoną postacią, podobnie Booker - niby prosty chłop po przejściach, ale i on ma swoje momenty. Czarne charaktery, wraz z parą głównych bohaterów tworzą tu interesującą całość, reprezentującą sobą różne ideologie, motywacje i światopoglądy, podobnie jak i Columbia - cichy główny bohater gry - miasto wykonane fenomenalnie, sam jego zamysł już działa na wyobraźnię. Poznawanie go i eksplorowanie sprawiało mi niesamowitą przyjemność, a pierwsze kroki stawiane w mieście - koparka.

 

Pomysł z wigorami i perkami w postaci ciuchów pierwszorzędny - można stworzyć już w połowie gry mocną postać i siać totalną rozpierduchę na swój własny, unikalny sposób grania i rozwiązywać sytuacje na wiele sposobów - jednego wroga można przeciwstawić jego kolegom, zrzucić w otchłań, spalić itd. A możliwości i kombinacji oraz rozbudowań jest tu mnóstwo.

 

Jednak mała bura z mojej strony za oprawę - o ile strona audio wypada wyśmienicie, tak video nieco niedomaga. Przy większej zadymie potrafi się toto krztusić, a niemal całkowity brak okrągłych elementów w grze (kwadratowe jabłka, a nawet... koła) oraz dość częsta pikseloza przy przybliżeniu - mocno rażą i napewno w 2013 roku nie mogą w kandydacie do GoTY występować.

 

Jako całość - świetna, długa, zapadająca w pamięć, dająca pole do róznych interpretacji, poważna i wyważona pozycja, która oddziela niedzielniaków i gimbusów od konserów gier. IMO mocna "8" się należy, dycha jednak w żadnym razie.

Opublikowano (edytowane)

Dobra jestem w trakcie trzeciego przejścia na 1999 (jak na razie nie jest tak źle) i powiem wam że zakończenie dalej mnie denerwuję

Gracze jasno założyli:

 

 

że wytłumaczenie które na tym forum i na wielu innych forach się przewija ma sens, zabijając Bookera w monecie gdy decyduję się przyjąć chrzest załatwia problem Comstocka bo nigdy nie powstanie wariacja Bookera która będzie religijnym fanatykiem – ok z tym się zgadam jako tako – ale żeby tego dokonać musimy zabić Bookera który tym fanatykiem by się stał a nie tego który sprzedał własne dziecko. Podczas gry sterujemy cały czas tym Bookerem który  zdecydował się sprzedać swoje dziecko uważam że te 122 próby wcześniej były cały czas próbami tego samego Bookera nie Bookerów z innych równoległych światów. To że później wszechświat się dzieli na tysiące, miliony wariacji to tylko konsekwencję wyborów Comstocków i Bookerów.

 

„Eksperyment Myślowy”

Cała historia pokazana w grze ma jednak wiele braków:

 

- skoro Lutece chcieli przerwać pętlę dlaczego nie zrobili tego sami ? z punktu widzenia świata Bio I są najpotężniejszymi osobami mogącymi dobrowolnie przemieszczać się pomiędzy czasem i światami

- skoro Comstock wiedział o Bookerze i o tym że fałszywy prorok go powstrzyma, czemu nie przygotował się lepiej (w scenie przed zabiciem Comstocka jak obserwujemy Syfon, są tablice które pokazują dokładnie że Comstock wiedział co się wydarzy, wiedział jak historia Bookera się potoczy) ok akurat jego to jeszcze można zrozumieć, jest fanatykiem religijnym przyjął że proroctwo się spełniło. Jednak dalej jego śmierć jest za spokojna … (przynajmniej w mojej opinie)

- Co wyróżnia tą próbę od 122 wcześniejszych prób jakie podjąć Booker w odnalezieniu swojej córki?  Po dwóch przejściach w całej grze nie znalazłem ani jednego wątku który mówił by dobitnie – ok to było inaczej niż ostatnio, Wręcz przeciwnie Lutece do samego końca sprawiają wrażenie że wiedzą co się będzie dziać (gdyby to przejście było inne czysto teoretycznie nie powinni … chyba)

Na samym początku mamy scenę z latarnią, i wiosłowaniem (dialog który się chyba już wrył w historię gier komputerowych na stałe) Każdy zdaję sobie sprawę że wiosłowanie odnoś się do tego że Booker nigdy nie wiosłuję – we wcześniejszych 122 próbach – ale pomijamy że Lutece podkreślają że wszystko to eksperyment myślowy …

 

-one goes into an experiment knowing one could fail

 

-but one does not undertake an experiment knowing one HAS failed

 

Co na celu miała wycieczka Bookera do Columbi? Czy aby na pewno odzyskanie córki? Czy powstrzymanie Comstocka? Czy miał zapobiec urodzinom Comstocka?

Moim zdaniem nie

Cała gra to tylko eksperyment, mający na celu zaszczepić/uczulić Bookera na konsekwencję jego wyboru, ale nie wyboru chrztu – a oddania córki. Lutece chcą naprawić pętle, ale wydaję mi się że mają gdzieś co robi Comstock, baa im nawet Comstock i wszechświat w którym istnieję jest potrzebny, bo nie wiadomo jak potoczyły by się ich losy gdyby nie prork i jego wizję odnośnie Columbii.

 

O co w tym wszystkich chodzi?

O Bookera, on musi zrozumieć jakie konsekwencję niesie oddanie jego córki, on musi zrozumieć do jakich tragicznych zdarzeń może dojść (w NY 84r) gdy odda córkę za długi, to nie śmierć Comstocka jest istotana a pętla jaką tworzy oddanie Anny. Wydaję mi się że to gra nam dobitnie pokazuję w scenie po napisach, znów mamy 1983 ten sam dzień kiedy oddajemy córkę Lutecom, gdy rodzi się Anna i gdy całe zamieszanie się zaczyna, To że Booker pamięta to wszystko (i steruję nim gracz) może sugerować, że z tym kolejnym przejściem zyskaliśmy część wspomnień, może tym razem nie oddamy Anny, Ela się nigdy „nie narodzi” Comstock nie będzie miał swojego potomka i przepowiednia się nie wypełni …

 

Oczywiście wszystko to luźnie przemyślenia . Ale tak dobra gra nie może bezpodstawnie zostawiać tak gigantycznych luk na interpretację … Chyba że to zabieg celowy jak w Incepcji gdzie widz do końca nie wie czy bączek się zatrzyma czy nie …

 

 

 

 

Co o tym myślicie?

Edytowane przez typfon
Opublikowano

Skończyłem wczoraj, do tej pory nie mogę się pozbierać. Klimat tej gry jest po prostu nie do opisania. Już na samym początku po wyjściu z kapsuły wylewa się z tonami ekranu (autentycznie siedziałem z 30 minut w tej kaplicy na początku podziwiając witraże xD).

 

Elizabeth jest po prostu niesamowita. To jak ją oprogramowali to małe mistrzostwo świata. To jak chowa się w trakcie bitwy, jak rzuca amunicję zza winkla, jak znajduje sobie jakieś zajęcie w momentach przestoju albo to jak wyprzedza nas gdy gdzieś biegniemy. To trzeba po prostu zobaczyć na własne oczy. Nawet nie będę już wspominał o mimice.

 

Myślałem, że nigdy tego nie napiszę, ale stało się, ta gra zrobiła na mnie większe wrażenie niż swego czasu Half Life i Half Life 2.

 

Jeszcze odnośnie easter eggów

 

Te muzyczne easter eggi to dla mnie nie są takie typowe easter eggi. One są tam fajnie wpięte w historię. W którymś z audiologów Fink wspomina o swoim bracie, który zrobił genialny interes na muzyce, typ pewnie skakał po różnych czasach kopiując utwory innych ludzi i adaptując je do współczesnych mu czasów. Chyba, że coś źle wydedukowałem ;]

 

Opublikowano

Jeszcze odnośnie easter eggów

 

Te muzyczne easter eggi to dla mnie nie są takie typowe easter eggi. One są tam fajnie wpięte w historię. W którymś z audiologów Fink wspomina o swoim bracie, który zrobił genialny interes na muzyce, typ pewnie skakał po różnych czasach kopiując utwory innych ludzi i adaptując je do współczesnych mu czasów. Chyba, że coś źle wydedukowałem ;]

 

 

 

Myślę, że masz rację. Zauważ, ze w jego domu w lokacji Downtown Emporia znajdował się "tear" przez, który można było usłyszeć "Girls Just Want To Have Fun". Ten utwór dostosowany do roku 1912 można potem wyłapać w Battleship Bay.  ^_^

 

Opublikowano (edytowane)

 

http://kotaku.com/this-crazy-bioshock-infinite-easter-egg-cant-be-real-464902193

Pod tym linkiem jest scena śmierci Songbirda w Rapture, podczas której wydaje trzy charakterystyczne krzyki. 

Poniżej są filmiki, z trzech różnych źródeł, z pewnej sceny z Bioshocka, na których lepiej lub gorzej słychać bardzo podobne krzyki w tle. W grze wydanej 6 lat wcześniej.

Nie wiem na ile to jest realne, ale jeśli to jest prawda, to kopara na podłodze i ogromny, ogromny respekt dla twórców. Fajnie by było, gdyby ktoś mający dostęp do savów z Bioshocka zrobił ten etap z ustawionymi wyciszonymi dialogami i muzyką, a pozostawionymi głośno efektami, może to by mogło być potwierdzeniem.

 

Edytowane przez Gość
Opublikowano

 

http://kotaku.com/this-crazy-bioshock-infinite-easter-egg-cant-be-real-464902193

Pod tym linkiem jest scena śmierci Songbirda w Rapture, podczas której wydaje trzy charakterystyczne krzyki. 

Poniżej są filmiki, z trzech różnych źródeł, z pewnej sceny z Bioshocka, na których lepiej lub gorzej słychać bardzo podobne krzyki w tle. W grze wydanej 6 lat wcześniej.

Nie wiem na ile to jest realne, ale jeśli to jest prawda, to kopara na podłodze i ogromny, ogromny respekt dla twórców. Fajnie by było, gdyby ktoś mający dostęp do savów z Bioshocka zrobił ten etap z ustawionymi wyciszonymi dialogami i muzyką, a pozostawionymi głośno efektami, może to by mogło być potwierdzeniem.

 

 

 

 w 2 filmikach słysze w tym środkowym nie ... ale czapka z głów jak naprawdę to jest scena z Infinite która można usłyszeć w Bio 1  

 

Opublikowano

 

Z tym, że nawet jak i to na serio jest to samo, to nie dlatego, że twórcy mieli to już w planach 6 lat temu. Po prostu poszukali w oryginalnym Bioshocku odpowiedniego momentu, a potem w infinite śmierć songbirda zrobili tak aby odpowiadała tej scenie w pierwszym bio.

ale i tak szacun, że im się chciało :D

Opublikowano (edytowane)

nie ważne ... materiały są z 2009 ... opublikowane na YT o.O

 

może na x0 lub PS3 nie być tego słychać ... bo mogli to dotac w jakiejś łatce :)

 

Edytowane przez typfon
Opublikowano

Zacznę od tego że gra mi się absolutnie podobała - fabuła, scenariusz, Elisabeth, Half-life'owy sposób narracji, sky-line, Columbia (choć nie tak dobra jak Rapture), smaczki i niektóre momenty np.

- taniec Elizabeth albo granie na gitarze
- śmierć Songbirda, żal mi go było, przecież wcale nie był tym złym :(



jednak od gry z ocenami 95% nad którymi rozpływają się recenzenci, a tymbardziej gracze oczekiwałem sporo więcej. Czuję mocny niedosyt po Infinite, który jest gorszy chyba pod każdym względem od jedynki. Ale po kolei:

1. Columbia, która zachwyca... ale może przez pierwszą godzinę, półtorej. Niestety miałem wrażenie że po tym czasie widziałem już całe miasto. Wpierw lizałem każdy kąt i się jarałem tym światem, potem już nie, zbyt zajęty częstymi walkami i debilnym lootowaniem. No i śmieszyła mnie trochę ta symetria poziomów, często wchodziliśmy do jakiś miejscówek gdzie zarówno lewa jak i prawa strona wyglądała tak samo, na przykład

to laboratorium gdzie doktorki trzymały Elizabeth a my musieliśmy pójść na górę i wyłączyć dwa generatory.



2. No właśnie, lootowanie. Doprowadzone do granic absurdu, gdzie w co drugim śmietniku mogłeś znaleźć jakieś jedzenie odnawiające życie. Pieniądze święcące się jak psu jajca i odwracające uwagę. Zbieranie kluczyków, po co one w ogóle były? Zostały wrzucone ewidentnie na siłę po to by jeszcze bardziej zmotywować gracza do durnego szukania. Ich rola ograniczyła się do otwierania sejfów z wątpliwą zawartością i drzwi, które skrywały za sobą amunicję albo tonę jabłek i bananów.

3. Zbyt wielkie przywiązanie do voxophonów, miałem wrażenie że odwiedziłem każdy kąt w grze a mam ich ledwie 55/80, czytałem je dokładnie a mimo to wiele smaczków mi ubyło. Dlaczego żeby poznać cały świat i historię jestem zmuszony do przechodzenia gry drugi raz z jakimś odpalonym w tle walkthrough z youtube'a?

4. Vigory. Plasmidy w oryginalnym Bioshocku to był rdzeń rozgrywki, cały świat i historia opierała się na nich, a tutaj? I vigory i wszystkie te sklepy sprawiają wrażenie wrzuconych na siłę, byleby usprawiedliwić nazwę "Bioshock" w tytule. Skąd się one wzięły w tym świecie? Dlaczego Booker od razu je łyka bez żadnych pytań? Sama ich rola też nie jest już tak ważna jak w jedynce. Osobiście korzystałem z 3 vigorów i to niezbyt często.

5. Jakieś durne "gamizmy" jak chociażby te ciuchy. Nie wpływają one w żaden sposób na wygląd zewnętrzny, a nagle z nowymi butami mamy moc podpalania przeciwników albo 40% szans na autoprzeładowanie. Durne, zresztą 90% z tych ciuchów nie nadawały się do niczego, zbierałem wszystkie po drodze ale jedyne z których korzystałem to te uzyskane z season passa.

6. Sama walka. Zbyt dużo kill-roomów, zbyt dużo przeciwników, zbyt mała rola vigorów. Mechanika strzelania lepsza niż w jedynce, a i sky-line'y mocno urozmaicały zabawę, ale brakowało tu planowania i taktyki, które były obecne w jedynce.

7. Postacie poboczne. Armia klonów jednym słowem, co druga osoba miała tą samą twarz. Szczególnie widać to było na plaży.

8. Handyman. Irytujący przeciwnik nie wymagający żadnej taktyki poza ucieczką i napjerdalaniem w niego. Nie wiem też czy jakikolwiek vigor na niego działał. W porównaniu do Big Daddy'ego - porażka.

9. Songbird. Jeśli to miał być następca Big Daddy'ego to chyba coś im nie wyszło.

10. Aspekt techniczny. Nie wnikam w tekstury bo wiem że konsole są stare, że gra jest zrobiona specyficznie (duże levele, cała ta mechanika portali i w ogóle), ale nie pamiętam która gra mnie tak bardzo irytowała z powodu spadku framerate'u, w końcowej walce ciężko było nawet dobrze celować przez to.

Widać po tej produkcji że przeszła wiele. Swego czasu były ploty około rok temu, że pokazówka z E3 2011 (za którą gra dostała wiele nagród) to jedyne co w tamtym momencie miało zrobione Irrational Games. Może nawet Infinite zaliczył development hell. Wątpie czy to wina starych konsol i podpasowania pod nie gierki, moim zdaniem koncept gry i mechaniki na papierze wyglądał bajecznie, ale jak przyszło co do kodowania to przerosło to ich.

Wyszedł potok hejtu, ale prawda jest taka, że Infinite ratuje ta część, która grą nie jest - postacie, scenariusz, twisty, wykreowany świat, podczas gdy "część growa" momentami bardzo zawodzi. Mimo tego z grą dobrze się bawiłem i przeszedłem dość szybko, była wciągająca. Dlatego ode mnie 8/10. Ale oceny rzędu 10/10? Dla mnie śmiech i jak już wspomniałem wcześniej - seria Bioshock jest mocno przeceniona, tak samo jak i Mass Effect oraz Uncharted.
 

  • Plusik 2
Opublikowano

z kilkoma punktami nie sposób się nie zgodzić ale

 

1 - mnie zachwyciła do samego końca

a wariatkowo, i miejscówki podczas walki z Panią Comstok to czysta poezja

 

 

2 - mi sie wydaję że to specjalnie, aby namówić graczy do zwiedzania Columbi

 

3 - tu się zgdzadzam

 

4 - na 1999 rozgrywka jest dużo bardziej taktyczna i trzeba pokombinowac bo zdrowie szybko ucieka, sama możliwość podkładania pułapek daje fajne możliwości

 

5 - tu się zgdzam / chcieli urozmaicić rozgrywkę mogli wymyśleć coś lepszego

 

6 - mi się bardziej podobała tu niż w cz 1

 

7 - niezgadzam się całkowicię, głównę postacie dobrze zarysowane, fakt mało ich, ale nie są to klony ... (no chyba że mówisz o mieszkańcach z którymi interakcji jest zerowa ... ale czegoś takiego w pierwszym bio nie było wcalę)

 

8 - to samo co z BD ... tylko tu nie wiesz kiedy go spotkasz w cz 1, sam decydowałeś o ataku, mogłeś się przygotować itd. polecam wyższy poziom trudności :)

 

9 - dla mnie świetny motyw nemesis ... mi sie podobał, w przeciwnikach jako następcę BD raczej typuję Handymana

 

10 - za pierwszym razem nie uświadczylem większych spadków ... za drugim zdarzały mi się w momentach kiedy nie było walki ... mi nie przeszkadzało

 

sama ocena subiektywna sprawa, ale grę która zabija klimatem oceniać tylko po technikaliach to trochę lipa ... wolę takie same 8 niż bzdury pokroju ME ...

Opublikowano

Bardzo dobrze, że nowy Bioshock nie robi jak np Epic z Gowem kopiuj wklej i niech sie ludzie cieszą, nie ma gier idealnych, nakład prac jaki został włożony w ten tytuł jest ogromny i reszta dzisiejszych gier wysiada na dzień dobry. Kapitalnej jedynki powtórzyć się już nie da i trzeba sobie to uświadomić i spojrzeć na ich nowe dziecko trzeźwym umysłem i przestać szukać dziury w całym, także, może i nie jest tak jak to sobie nie którzy tutaj wyobrazili no ale na litość Boską 8/10 ???????????????? Dobrze wam się w dupach poprzewracało.......

 

seria Bioshock jest mocno przeceniona, tak samo jak i Mass Effect oraz Uncharted.

 

Gears i Halo też.......

  • Plusik 1
Opublikowano

No serio ja nie rozumiem tego. Modern warfare 2 ma średnią 94% na metacritic, a według was bioshock jest grą 8/10 xD Jedna z najlepszych gier ostatnich lat, której jedyną wadą jest grafika na konsolach i spadki frameratu. 

Zdaje mi się, że powodem narzekań niektórych osób są zbyt duże oczekiwania. Ja oczekiwałem dobrej gry, obejrzałem tylko 2 trailery, kompletnie się nie napalałem i co ? I obecnie uważam, że bioshock infinite to jedna z najlepszych gier w jakie kiedykolwiek grałem. Następnym razem też polecam innym przyjąć tą taktykę i na 100% będziecie o wiele lepiej się bawić niż gdybyście oczekiwali cudów.

Opublikowano (edytowane)

 

http://kotaku.com/this-crazy-bioshock-infinite-easter-egg-cant-be-real-464902193

Pod tym linkiem jest scena śmierci Songbirda w Rapture, podczas której wydaje trzy charakterystyczne krzyki. 

Poniżej są filmiki, z trzech różnych źródeł, z pewnej sceny z Bioshocka, na których lepiej lub gorzej słychać bardzo podobne krzyki w tle. W grze wydanej 6 lat wcześniej.

Nie wiem na ile to jest realne, ale jeśli to jest prawda, to kopara na podłodze i ogromny, ogromny respekt dla twórców. Fajnie by było, gdyby ktoś mający dostęp do savów z Bioshocka zrobił ten etap z ustawionymi wyciszonymi dialogami i muzyką, a pozostawionymi głośno efektami, może to by mogło być potwierdzeniem.

 

 

 

 

Właśnie dzisiaj dotarłem do Cohena i pogłośniłem dźwięk. Może są jakieś dźwięki w tle, ale to raczej nie konający Songbird. Wątpię by już 6 lat temu mieli tak zarysowaną fabułę do Infinite by uśmiercić jedną z postaci w Rapture. Zwłaszcza, że jak widać nawet od pokazu z E3 2011 parę zmian w scenariuszu zaszło.

 

 

Nie ma co przesadzać z tymi teoriami i doszukiwaniem się nie wiadomo czego.

Edytowane przez MajorZero64
Opublikowano (edytowane)

Modern warfare 2 ma średnią 94% na metacritic

 

 

No to jest też przykład rzetelności MC.

 

Zdaje mi się, że powodem narzekań niektórych osób są zbyt duże oczekiwania. Ja oczekiwałem dobrej gry, obejrzałem tylko 2 trailery, kompletnie się nie napalałem

 

Ja się w ogóle nie napalałem i obejrzałem jedynie demo sprzed 2 lat i to niecałe. Jeszcze dwa tygodnie temu nawet bym nie powiedział że ją kupię.

 

Fajnie się czyta te posty o napalaniu się na podstawie poprzednich prezentacji jak np.

 

Był to zwykły koncept i trochę ściemy.

 

Jak pisałem dokładnie to samo w tamtym czasie to byłem minusowany i krytykowany tak btw :]

Edytowane przez MaZZeo
Opublikowano

To nie jest jeden mindfuck, ale nieskończenie wiele. Kurde gra osiągnęła poziom filmu czy książki.

 

Ej że Majorze chyba przespaliście 3 ostatnie generacje. Bo ten poziom osiągnięto już w 97'.  :)  

 

silent-hill-2.jpg

 

Snake_Vs._The_Boss--article_image.jpg

bioshockmoments610.jpg

 

copy_of_nibelheim_photo.jpg

 

Sniper-Wolf-Screen.jpg

Opublikowano

 

 Dobrze wam się w dupach poprzewracało.......

 

W dupach to się poprzewracało tym, dla których 8/10 to zła ocena.

No jak patrze jakie szmiry dostają 8/10 to dla mnie taka ocena dla nowego Bio jest zła.

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Moje porównanie BI do pierwszego B. I nie chodzi tutaj by BI był kalką itd. jednak uproszczenia poszły za daleko i dlatego nie jestem w stanie dać większą ocenę niż 7/10. Po 5 latach dostajemy kapitalną historię porównywalną jakościowo do pierwszego B jak i porównywalnie świetne ale nowe środowisko. Reszta jednak jest niestety gorsza, uproszczona lub skopiowana więc jak można dawać oceny wyższe lub porównywalne z pierwszym B ?

 

- brak różnych typów amunicji

- brak samodzielnego hakowania, otwierania drzwi, kodów dostępu

- o wiele na mniejszą skalę wykorzystany silnik fizyczny

- mniej logów do odnalezienia i nie tak klimatyczne

- praktycznie żadne wykorzystanie elementów środowiskowych za pomocą mocy

- ogólnie, nudne , ograne moce wciśnięte jakby na siłę

- ubiory swoimi możliwościami i wpływaniem na styl rozgrywki jw porównaniu do pierwszego B to bieda

- o wiele mniejsza taktyka potrzebna do rozegrania potyczek na swoją korzyść ( Hard )

- moim zdaniem mniej spójne, zbytnio zlewające się wystroje wewnątrz

- jeszcze większe poczucie liniowości , sztucznych ograniczeń i skryptów

- kilka broni zbyt podobnych i za mało charakterystycznych

- malutko naprawdę ciekawych i charakterystycznych postaci ( Prorok mega ale czarna, kowboj, rodzeństwo to dla mnie nudy, Fink jeszcze ok, oj mało tego )

- moim zdaniem mniej dokładnie ( ze względu na mało logów i innych detali ) wyjaśnione różne niuanse tego świata ( np. moce )

 

 

+ teraz kilka spraw które są już moimi preferencjami :

 

- mniej gęsty, przytłaczający klimat mi nie podszedł

- muza w pierwszym B stanowczo lepiej mi się podobała

- bohater już jest zwinny jak małpka przez co sam model strzelania za bardzo przypomina mi inne strzelaniny, wolę jednak większą toporność z pierwszego B

- nie lubię towarzystwa botów "ludzkich" w singlowych FPS-ach

 

 

Oczywiście jest to moje zdanie, akurat teraz gram ponownie w pierwszego Bioshocka i wprost widzę jakościową przepaść jaka dzieli te produkcje. Jeśli pierwszy B to ocena 9/10 lub 10/10 to moim zdaniem BI to minimum 2 oczka niżej. Dobra , bardzo dobra produkcja no ale ludzie jakie 90-100% ? xD

Edytowane przez Sebastian Ś.
Opublikowano (edytowane)

No jak patrze jakie szmiry dostają 8/10 to dla mnie taka ocena dla nowego Bio jest zła.

 

A co mnie to obchodzi komu ile dają... takie rodzyny jak 94% dla Modern Warfare 2 już powinien świadczyć o rzetelności tych recenzentów.

 

Dla mnie po prostu 95% to ocena dla gry której prawie nic lub naprawde niewiele można zarzucić, nie powinna być przyznawana tytułowi który ma sporo niedociagnięć, wrzuconych na siłę patentów. I Bioshock i Mass Effect ciągną fabuła, uniwersum, postacie ale mechanika w obu seriach pozostawia wiele do życzenia.

 

8/10 to moim zdaniem bardzo dobra gra, jak ktoś jednak będzie sie do tego przywalał bo się opiera na metacriticu i jedyne co widzi to

 

Modern%20Review%20Scale.png?m=1301365291

 

to już jest jego problem.

Edytowane przez MaZZeo
Opublikowano

Biorąc pod uwage technikalia Bio 1 tez był gra 8/10 ...

 

Ale dla mnie gra to tak jak książka, albo film, dobra jest gdy zostawia coś w głowie, i w przypadku Bio pierwszego jak i infiniti takie coś mam :)

Trechniczna strona gry jest na tyle dobra, że mi nie przeszkadza

 

więc dla mnie 10/10

 

(chyba że coś zwalą w DLC)

Opublikowano

Boże, przyszedł PCtowiec i Xbot i się zaczęło licytowanie na oceny. Litości, a tak fajnie się gadało bez tego.

 

 

To nie jest jeden mindfuck, ale nieskończenie wiele. Kurde gra osiągnęła poziom filmu czy książki.

 

Ej że Majorze chyba przespaliście 3 ostatnie generacje. Bo ten poziom osiągnięto już w 97'.  :)  

 

 

silent-hill-2.jpg

 

Snake_Vs._The_Boss--article_image.jpg

bioshockmoments610.jpg

 

copy_of_nibelheim_photo.jpg

 

Sniper-Wolf-Screen.jpg

 

 

Z gier, które tu pokazałeś, wszystkie poza Bioshockiem uskuteczniają narracje za pomocą wstawek filmowych lub tekstu pisanego. Sądzę, że Major chciał powiedzieć, że gry dzięki takim produkcją jak Half-Life, ICO/SotC, Bioshock czy Journey osiągnęły własną, unikalną dla siebie formę narracji i nie muszą już zrzynać z innych mediów, żeby opowiedzieć prawdziwą historie za pomocą wyjątkowych form ekspresji.
Opublikowano

Właśnie skończyłem BI - zakończenie i w ogóle cała gra mega :woot: choć kilka rzeczy mogłoby być inaczej zrobionych wg mnie.

Ale ja nie o tym, bo takich postów cała masa już tu.

 

Trzy uwagi takie techniczne:

- kompletnym nieporozumieniem jest jak dla mnie brak możliwości zapisu gry w dowolnym momencie :wallbash: , a jak już zdecydowali się wyłącznie na autosave, to mogli chociaż dodać możliwość zapisu co określony czas. Nie każdy ma czas na długie nasiadówki.

- czy tylko u mnie zdarzały się przedmioty, głównie wytrychy, których za chiny nie można było podnieść? Jak się wyszło z danej miejscówki i wróciło ponownie, to przedmiot już był do zebrania.

- i największy ból, a raczej jakiś wredny bug, zorientowałem się w sumie przed chwilą - w pewnym momencie gra przestała naliczać trofiki :shok: . Pomijam już te za kile, bo nie wiem jak sprawdzić ich liczbe, ale nie ma trofików za ostatnie rozdziały i za ukończenie gry. Miał ktoś taką akcję???

Opublikowano

podobno jak zaczełeś online i dokończyłeś ofline to trofea się sypią - ale nie jestem pewien

 

To prawda, sam miałem taką akcję. Mam tylko 1 trofik z wątku fabularnego, a grę przeszedłem na hardzie:) Dobrze, że mi nie zależy na trofeach, bo inaczej bym się nieźle wkurzył.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...