Skocz do zawartości

Walka Shounenów


Figaro

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie, są trzy filary shounenowe tj. gumowy One Piece, mieczowy Bleach oraz chu.jowy Naruto :)

 

Trzeba dodać parę słów o klasyce jaką jest Dragon Ball... Zauważyliście, że te nowe animce z tysiącem epów opierają się w dużej mierze na DB (konstrukcja historii, walki, postacie jak Goku=Luffy=Naruciak itd)? A mi się marzy jakiś shounen który ucieka od tych wszystkich reguł...

 

A i warto wspomnieć o Fairy Tail który też pewnie będzie trwać latami (tania kopia OP, tak tylko słyszałem).

 

 

 

Który tasiemiec najlepszy? Pisać z uzasadnieniem.

Odnośnik do komentarza
  • Odpowiedzi 45
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Najlepszy jest właśnie ten Twój "chu'jowy" Naruto. Anime wprawdzie leży pod względem oprawy wizualnej (wyblakła kolorystyka i beznadziejna animacja), ale nadrabia całą resztą - rozbudowaną, wciągającą, a do tego trzymającą się kupy historią, warstwą muzyczną (jeden z najlepszych soundtracków jakie powstały na potrzeby chińskiej bajki) oraz walkami, którym to z kolei naprawdę daleko jest do tępego nawalania się po mordach w stylu Dragon Ball'a (mocno taktyczne podejście + rewelacyjne niekiedy pomysły na jutsu). Sama fabuła, choć z początku bardzo infantylna, z czasem nabiera niesamowitego impetu i potrafi nieźle zaskoczyć (zgony ważnych bohaterów included, czyli coś czego brakuje w innych seriach).

 

Zdecydowanie niżej, ale też dość wysoko stawiam One Piece'a - świetna, odprężająca historyjka o piratach - w pewnym sensie unikat. Zaraz obok niego ląduje D.Gray-man.

 

Dalej jest już sama cienizna.

Odnośnik do komentarza

Wiadomo, One Piece najlepszy <cfany>

 

Ten klimat, ten świat. Widać, że nie jest to robione na odpi.erdol. No i ten humor xD I są fajne laski :F (kit, że nogi jak zapałki).

Super jest ta załoga, chociaż całej nie odkryłem jeszcze. Czuć, że są real nakama.

 

Szkoda, że jest tak dużo walk. Zdecydowanie wolę bardziej te przygodowe epy, fillery itd.

 

 

Naruto to taki Luffy, a jednak bardziej irytuje. I czy on jest gejem? ;f Nie odpowiada mi ten humor polegający na gołych babkach itd. Ogólnie prymitywnie.

 

Co do walk, to tu One Piece zdecydowanie przegrywa. Nie podobają mi się te nieruchome kadry ;f. Wszystko to jakieś oczywiste, wiadomo kto wygra.

 

Bleacha za mało oglądałem by ocenić.

 

Ogólnie to

 

OP>>> Naruto>>>Pokemon

Edytowane przez Figaro
Odnośnik do komentarza

Naruto to taki Luffy, a jednak bardziej irytuje. I czy on jest gejem? ;f Nie odpowiada mi ten humor polegający na gołych babkach itd. Ogólnie prymitywnie.

Tutaj pojawia się ważne pytanie - czy oglądałeś Naruto w całości, czy swoje zdanie na jego temat opierasz na podstawie pierwszych 100 odcinków? Bo warto Ci wiedzieć, że ten tasiemiec przechodzi w późniejszej fazie małą metamorfozę klimatu - praktycznie brak jakiegokolwiek humoru za cenę całej serii dramatycznych wydarzeń, sam Naruciak natomiast zmienia się nie do poznania.

Odnośnik do komentarza

Manga:

GOD TIER

Dragon Ball / One Piece

HIGH TIER

...........

MID TIER

Naruto / SOUL EATER / FMA

SHIT TIER

Bleach

Anime:

GOD TIER

Dragon Ball (+ jeden z filmów One Piece)

HIGH TIER

SOUL EATER / FMA / One Piece

MID TIER

Naruto (raz na dwadzieścia odcinków jest jakiś budżetowy, wtedy mamy HIGH TIER, ten epek z Naruto kontra Pain, co fani płakali to wręcz GOD TIER).

SHIT TIER

Bleach / Dragon Ball GT

 

Więcej shounenów nie oglądałem, za wszystkie bardzo żałuję. ;)

Odnośnik do komentarza

Nie jestem daleko :) Może się potem zmienia, ale nie widzę tego animca jako poważny tytuł, się zobaczy.

Moja rada na przyszłość - najpierw obejrz w całości, a potem pisz, że coś jest ch*jowe ;] Gdybym ja miał się tak sugerować pierwszymi odcinkami, to takiego Losta olałbym już po pierwszym sezonie stwierdzając, że to g*wno. Enyłej, jeżeli tylko przemęczysz się do shippudena, to gwarantuję, że jeszcze miło się zaskoczysz.

 

A ten D. Gray Man fajny? Ile to ma epków? O czym to? I dlaczego fajne?

Nie będę Ci streszczał fabuły, bo jeszcze niepotrzebnie się zniechęcisz. W każdym razie w rzeczywistości wygląda to lepiej niż brzmi. Ale ogólnie świetne anime: ślicznie wykonane, z efekciarskimi walkami, dość mrocznym klimatem i fajnymi odniesieniami religijnymi, tylko że...cholernie zapchane fillerami. Na oko z 40 odcinków spośród 100 (będzie więcej), to nużące zapychacze, które jednak na szczęście spokojnie można olać nie martwiąc się o fabułę.

Odnośnik do komentarza

Na sto procent odcinki 29 - 36 oraz 41 - 50 to fillery , co do reszty nie jestem pewien.

 

 

Moje top 5:

1. Naruto/Shippuden

2. One Piece

3. D.Gray-man

4. Soul Eater (byłbym w mordę zapomniał)

5. Slayers

 

Poza rankingiem FMA:Bro. W sumie Fairy Tail też jest spoko, także Bleach (wiem - idiotyczny slasher, ale zwyczajnie nie potrafię odmówić mu epickości oraz prymitywnego funu z oglądania). Dragon Ball'a natomiast odpuszczam, bo z perspektywy czasu raczej nie potrafiłbym być wobec niego obiektywny.

Odnośnik do komentarza

soul eater to o tym gościu co latał na muminku? xD

 

one piece próbowałem jakiś czas temu, ale jednak perspektywa oglądania tylu godzin mnie przeraża i jednak zbyt infantylne dla mnie. dragon ball to wiadomo - dzieciństwo i chyba sobie zapuszczę całego kaia.

Edytowane przez Walter_Cronkite
Odnośnik do komentarza

Stare shouneny wymykają się schematom dragonballowym. To po prostu fajne przygodowe historie, bez power-upów, bez długich walk. Najlepiej bawiłem się przy Slayers i pierwszym Dragon Ballu. Te serie to dla mnie esencja przygodówek.

 

One Piece lubię za fabułę, dużą ilość wątków, wykreowany świat i postacie. Denerwuję mnie walki - są za długie.

FMA to też bardzo dobra seria. Manga podobała mi się bardziej niż anime. Wszystko miało więcej sensu, w serialu ominęli kilka rzeczy czy wyjaśnień i wyszło średnio.

 

Bleach czytam z przyzwyczajenia. Samą serię do niedawna uważałem za raczej słabą, ale nie rozumiałem dlaczego ludzie tak bardzo na nią narzekają. Po ostatnich wydarzeniach stwierdzam, że jest bardzo słaba, a Kubo jest mistrzem w marnowaniu potencjału postaci i zmienianiu fabuły.

DBZ i DBGT to ten sam poziom. Żałuję bardzo, że taka fajna seria poszła w tym kierunku.

 

Naruto nigdy nie czytałem. Oglądałem kilka walk i stwierdziłem, że wygląda to nudno (Naruto vs Orochimaru). Przyznam, że kusi mnie ta seria, ale głównie dlatego żeby rozumieć te wszystkie żarty o "mroczności Sasuke", które pojawiają się na licznych forach.

Odnośnik do komentarza

Zarówno One Piece i Naruto z czasem odchodzą od swojej infantylności. Naruto przechodzi totalną metamorfoze i w shippuudenie znaleźć jakiś żart to cud(chociaż ostatnio w mandze sporo ich jest), no ale co się dziwić, naruciak dorasta więc nie może być ciągle idiotą ;) One piece z kolei jakoś specjalnie nie poważnieje, nadal w ciul humoru, Luffy momentami wykazuje totalny brak mózgu itd. Jednak ta infantylność z początkowych odcinków gdzieś potem zanika i z anime dla dzieci robi się anime dla wszystkich, nadal wypełnione humorem, ale jednak feeling inny, bardziej przystępny dla starszego widza, no i ostatnio jak wiemy manga wkroczyła na nowy poziom "dojrzałości" (mały spoiler bez konkretów dla tych, którzy nie czytają mangi, a z anime są na bierząco)

(giną ważne postacie)

 

One Piece uważam za najlepsze, głównie dlatego, że poziom tej mangi ciągle pni się w góre, od jakiegoś czasu(well, od paru lat) odeszła od schematu: luffy przybywa na wyspe, znajduje głównego badbossa i go pokonuje - aktualnie luffy wydaje się tylko małym pionkiem w wielkim świecie potężnych piratów, a nie tak jak kiedyś - gościem który rozwala wszystkich na swojej drodze do one piece ;) Z czasem dostajemy coraz poważniejsze wątki + spoiler wyżej, jest mnóstwo rewelacyjnych postaci na czele z załogą słomianych, którzy są chyba najlepszą paczką bohaterów jaką kiedykolwiek widziałem i tacy naruto, emo i sakura z pierwszej serii to nawet do pięt im nie dorastają. Ostatnio Oda zaczął przywracać stare postacie, co cieszy, bo troche szkoda po jednym wątku wyrzucać je do kosza. Na polu walk jest troche zbyt wolno(chociaż i tak szybciej niż 30 sekund atakowania i 5 minut wyjaśniania co się właśnie stało, jak w naruto xD) i za mało epicko, aczkolwiek od CP9 walki też weszły na troche wyższy poziom. No i tek rewelacyjny, wielki i zróżnicowany świat - mniam.

Naruto też jest ok, ale ma sporo wad - "związek" Naruto i Sasuke, to jest już takie głupie ze strony dresa, że dalej za nim biega i chce pokonać jego hatred, aby mogli się znowu kochać, że aż mnie ściska. Power-upy w 5 minut - Naruto po paru godzinach dostaje power upy over 9000 i niszczy największych badassów mangi, co jest po prostu śmieszne(już nawet o emo jest to bardziej prawdopodobne). Zaniedbanie praktycznie wszystkich postaci - cała manga skupia się na Naruto, Sasuke i Madarze, czasami dostajemy jakieś walki innych postaci, ale takiej Sakury czy kogokolwiek z wioski liścia nie ma szans zobaczyć w akcji, ba w ogóle widzimy ich raz na 30 chapterów, najczęściej stojących jako tło. Z tych mniej znaczących - to np. Nagoto, który po rozmowie z dresem wyrzuca cały swój światopogląd do kosza.

Dragon Balla nie oceniam, bo nostalgia automatycznie wrzuca go na pierwsze miejsce obok one piece ;)

One piece>all

Odnośnik do komentarza

Moja rada na przyszłość - najpierw obejrz w całości, a potem pisz, że coś jest ch*jowe ;] Gdybym ja miał się tak sugerować pierwszymi odcinkami, to takiego Losta olałbym już po pierwszym sezonie stwierdzając, że to g*wno. Enyłej, jeżeli tylko przemęczysz się do shippudena, to gwarantuję, że jeszcze miło się zaskoczysz.

 

Przecież 1 sezon Losta najlepszy ale nie chcę rozpoczynać kolejnej dyskusji o tym :P

No ale można już ocenić początkowo czy anime jest dobre czy nie, Naruciak spoko, fajnie się ogląda ale brak mi tej głębi, magii... No nie wiem. Jakieś to wszystko komercyjne.

 

Nie będę Ci streszczał fabuły, bo jeszcze niepotrzebnie się zniechęcisz. W każdym razie w rzeczywistości wygląda to lepiej niż brzmi. Ale ogólnie świetne anime: ślicznie wykonane, z efekciarskimi walkami, dość mrocznym klimatem i fajnymi odniesieniami religijnymi, tylko że...cholernie zapchane fillerami. Na oko z 40 odcinków spośród 100 (będzie więcej), to nużące zapychacze, które jednak na szczęście spokojnie można olać nie martwiąc się o fabułę.

 

Chyba sobie zobaczę 1 epek. Mam ochotę na coś poważniejszego.

Odnośnik do komentarza
Gość donsterydo

Może ja się wtrącę.

 

Naruto: Generalnie to pierwsza część była najlepsza bo wszystko się kupy trzymało i do tego momentu było przemyślane. Shippuden cierpi na przypadłość niespodziewanego sukcesu, czyli to co było jeszcze przemyślane zostało rozciągnięte pięciokrotnie i efekt jest taki, że Shippuden ma bardzo dobre momenty, ale przez spory okres jest po prostu w(pipi)iający. Anime Shippuden to dno totalne, wykonanie jest tak (pipi)owe, że głowa mała. Jedynie pierwszy ep zrobili w jakości filmu kinowego a cała reszta jedzie na (pipi)anej budżetówce, wcześniej było jeszcze tak, że ważniejsze walki robili w dobrej jakości, a teraz to nawet walkę z Painem z(pipi)ali. Jako całokształt nie ma startu do mangi pod względem wykonania.

 

Bleach: Tutaj podobny przypadek. Pierwsza "część" była za(pipi)ista tak manga jak i anime. To co było największym plusem czyli dynamika po wydarzeniach w Soul Society zniknęło zupełnie i manga/anime przebiło dłużyzną chyba wszystkie inne shouneny i tak jak w przypadku Naruto Shippuden pozostały jedynie dobre momenty. Dobrze przynajmniej, że anime jest dobrze wykonane.

 

One Piece: Nie przeczytałem ani jednego chapteru i nie oglądałem ani jednego odcinka, ale powiem jedno... BOŻE JAKIE TO PASKUDNE :potter:

 

I tak na szybko: Dragon Ball kopie dupę. FMA pierwsza wersja anime kopała tyłek ostro, manga też za(pipi)ista ale jakoś w trakcie przestałem kupować i w sumie porzuciłem.

Edytowane przez donsterydo
Odnośnik do komentarza

oooo, slayers! to była masa. nie miała jakaś nowa seria wyjść niedawno (coś widziałem na tych jpgach to wrzucane tu były o nowościach)? kolejny tytuł do wspominek :P.

Wyszło, ale niestety okazło się takim masakrycznym krapem, że szybko o tym zapomniano

Odnośnik do komentarza

Slayers... Jedyne co kojarzę to plaża i sporo lasek :F

 

One Piece: Nie przeczytałem ani jednego chapteru i nie oglądałem ani jednego odcinka, ale powiem jedno... BOŻE JAKIE TO PASKUDNE sorcerer.gif

 

Właśnie, że fajne. Niebo jest błękitne, banany na twarzy na pół ekranu :P MA to swój urok.

Edytowane przez Figaro
Odnośnik do komentarza

One Piece: Nie przeczytałem ani jednego chapteru i nie oglądałem ani jednego odcinka, ale powiem jedno... BOŻE JAKIE TO PASKUDNE :potter:

Miałem takie samo wrażenie podczas oglądania jakiś randomowych shotów z odcinków anime, zanim jeszcze zacząłem oglądać. Jak już włączyłem pierwszy odcinek to okazało się, że nie jest tak źle, a teraz uważam, że ta kreska to jeden z największych atutów One Piece :thumbsup:

Odnośnik do komentarza

Jeszcze fajne było Katekyo Hitman Reborn!. Było, bo o ile pierwsze 40 odcinków to śmiechawa na poziomie Gintamy, a kolejne 60 (w przybliżeniu) to świetna rozwałka, tak po setce epów anime niesamowicie straciło na poziomie. Natomiast to co się obecnie wyprawia, to już autentycznie taka sku-rwizna, że aż wstyd oglądać. Jednak początek warto obczaić.

Odnośnik do komentarza

No chyba raczysz żartować Włodzimierzu. Mangi nie czytam, więc nie wiem - może jakimś cudem później normalnieje, ale to co się teraz dzieje w anime, to jest po prostu MEGA żenada. Taka wielka batalia rozgrywająca się w tak kiepskiej scenerii? Drące ryja dinozaury i zdałniałe syreny (nic głupszego nie dało się wymyślić?)? Najbardziej wieśniackie power-upy jakie wymyślono na potrzeby shounena? Oczywiście, jak najbardziej, tylko tutaj. Pokemony wysiadają. O piekielnym przeciąganiu (ile było tych prób?) i przewidywalności każdej walki już nie wspomnę. To wprawdzie dla mnie zbyt wiele, ale i tak jakoś się zmuszam do oglądania. Może chociaż walka Tsuna-Byakuran da radę. W co wątpię, bo epickośc KHR! skończyła się na walce z Xanxusem.

Odnośnik do komentarza

Slayers bardzo mi się podobało. Oglądałem 3 sezony główne. Olałem ten najnowszy i Slayers: Lost Universe czy coś takiego.

 

@donsterydo

Naruto dobrze zrobioną manga? Do Shippuddena było spoko, ale to co jest teraz... Tak żałosnej kreski dawno nie widziałem. Pfu. Kreski? Jakiej kreski? To przecież są same kontury postaci + czarne kropki oczu. Zresztą ktoś w temacie o Naruciaku wrzucał kiedyś jakieś porównanie kadrów. Masakra.

 

Z mangi czytałem też O-parts Hunter albo japoński tytuł to chyba 666 Satan. Manga brata bliźniaka typa od Naruciaka, ale z dużo lepszą kreską. Ma w sobie coś z Naruto, coś z Dragonballa. Podobało mi się.

 

A D.Gray-Mena obejrzałem 7x odcinków i wysiadłem. Masakrycznie dużo fillerów, a poza tym seria anime kończy się w takim momencie, że manga leci dalej. Bezsensu.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...