Skocz do zawartości

The Social Network


Wiolku

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Podświadomie zgadzam się z Obso. Co czyni ten film wyjątkowym(no chyba nie aktor parodiujący sposób grania M.Cery)?

Parodiujesz to ty coś takiego jak wypowiadanie się nt. kinematografii. Wyobraź sobie, że niektórzy skończyli już 7 lat i niektóre rzeczy dają im więcej rozrywki niż oglądanie jak żołnierzyki latają czołgiem z samolotu i se z niego strzelają; i to jeszcze pokazanego w taki sposób, że połowy teoretycznych "wydarzeń" (wow, strzelają z działa, ależ się wiele "wydarza" w tym "filmie"!) nie widać, a połowa jest kiepsko narysowana w komputerze.

Opublikowano

Tez sie staram zrozumiec co jest nadzwyczajnego w tym filmie. Rezyser ewidentnie staral sie wplatac widza w jakies blizej niesprecyzowane moralne rozterki, ale wyszlo to bezplciowo. Koles zydowskiego pochodzenia ukradl innym pomysl. No naprawde zaskakujace. Przejeliscie sie tymi typami co dostali po 600 milionow $? Faktycznie biedni. A Zuckenberg to taka skomplikowana osobowosc w tym filmie, ze hoho, co nie? Sorry, ale juz stara "Ziemia Obiecana" mowila o podobnych rzeczach w duzo ciekawszy sposob.

Opublikowano

No tak, u Obsa musi być zły villain i biedny poszkodowany, którym się przejmujemy, to jest dla niego "płciowa historia". Cóż, "Drużyna A" i bajki Disneya to produkcje dla ciebie. Wyobraź sobie jednak, że krytycy piszący recenzje i przyznający nagrody z reguły są pełnoletni, zrozum więc, że ich gust może się różnić od twojego i nie dyskredytuj go.

  • Minusik 2
Opublikowano

ogorek bo Ci żyłka pęknie; nie pytam o Drużynę A, więc zamiast rzucać randomami pozbawionymi oparcia w rzeczywistości, napisz lepiej co jest takiego wyjątkowego w SN?

Opublikowano

Wyobraź sobie jednak, że krytycy piszący recenzje i przyznający nagrody z reguły są pełnoletni, zrozum więc, że ich gust może się różnić od twojego i nie dyskredytuj go.

 

Złoty Glob - Najlepszy dramat 2010

 

Zwyciezca: Avatar

 

 

 

Nie no spoko. To byl wspanialy wybor znawcow kina.

Opublikowano

ogorek bo Ci żyłka pęknie; nie pytam o Drużynę A, więc zamiast rzucać randomami pozbawionymi oparcia w rzeczywistości, napisz lepiej co jest takiego wyjątkowego w SN?

 

Wiadomo, że nie miałoby to sensu. To internet. Przecież wiemy, że jak napiszę coś oczywistego, to będzie komentarz "wow, ale zaskakujące", a jak coś nieoczywistego, to "wow, ale sobie dorabiasz zalety na siłę". Nie przeszkadza mi to - dla mnie świat, w którym ludzi nie wartościuje się ze względu na gust, to lepszy świat. Po prostu śmieszy mnie, że koleś, który pewnie niedługo zacznie siwieć, potrafi kogoś obśmiewać, bo tamtego bardziej bawią inteligentne i wypełnione subtelnymi emocjami opowieści o ludzkich charakterach, niż strzelające żołnierzyki zrobione na chama w komputerze z nieudolnie wstawionymi "aktorami", którzy historii nie opowiadają żadnej i tylko śmieszą swoim zagubieniem między poszczególnymi warstwami green screena.

 

Naturalnie, znając Obso, to równie dobrze może być prowo i pewnie na swoim sekretnym filmłebowym koncie wystawia dyszki "Kłom" czy innym "Tulpanom", a "Drużynie A" 1/10, no ale odpowiadać mogę tylko na to, co jest dane. W poście powyżej znowu sugeruje "argument", że "Social Network" jest przeciętne, bo... dostało Złotego Globa, więc widać, że za bardzo na sensowności wypowiedzi mu nie zależy. Zaraz się przyczepi do fryzury reżysera.

Opublikowano

Obso jedynie dyskredytuje podporę twojej wypowiedzi, nie ważne czy SN jest wybitny czy tylko dobry, ważne że stawiasz jako argument decyzję jakichś tam ludzi, którzy swoimi wyborami niejednokrotnie się kompromitowali. Swoją drogą, krytyka ma to do siebie, że nie wydaje opini ostatecznych i jednogłośnych, więc podpieranie się nią nie ma sensu w takich dyskucjach, bo jak wiemy w filmie nie chodzi o czystą statystykę.

Opublikowano

No fajnie, ale tak serio, to nie napisałem nic, co by było choćby blisko takiego stwierdzenia. Co do Obso to można odnieść wrażenie, że ignoruje on logikę dla polewy, ale to nie znaczy, że jak będziesz też to robił to zrobi się jeszcze śmieszniej.

Opublikowano

Film przecietniak tak 6/10.A te 4 złote globy w tym za najlepszy film to juz jakies nieporozumienie

To, że krytycy filmowi znają się na filmach nazywasz nieporozumieniem? No rzeczywiście skandal. Aczkolwiek w przypadku tego grona faktycznie może to budzić zdziwienie.

Ta wypowiedź temu przeczy.

Tzn. że brakiem logiki nazywasz stwierdzenie, że SN jest tylko dobrym filmem, który na takie uznanie nie zasłużył?

Opublikowano

No nie wiem. Napisałem, że krytycy znają się na filmach - bo nagrodzili dobry film. Jest to film dobry i ludzie żyjący z oglądania filmów docenili go bardziej niż forowicze PSX Extreme. Teoretycznie nie powinno to zaskakiwać - stąd ironiczne "No rzeczywiście skandal" (jest to ironia - tak naprawdę bowiem fakt nagrodzenia przez krytyków najlepszego filmu nie jest żadnym skandalem). "Aczkolwiek w przypadku tego grona może to budzić zdziwienie" - podkreślenie paradoksu, jakim jest to, że członkowie HFPA nagrodzili dobry film, nie jest to bowiem regułą, choć teoretycznie powinno. Nie wiem, którego fragmentu nie zrozumiałeś.

 

social-network-jesse-eisenberg-pic3.jpg

 

which part

Opublikowano

strzelające żołnierzyki zrobione na chama w komputerze z nieudolnie wstawionymi "aktorami", zagubieniem między poszczególnymi warstwami green screena.

 

w tym momencie powinienes w nawiasie wykreslic Neesona z grona "aktorow", bo kto jak kto, ale Liam zagrac potrafi... tyle, ze akurat trafil do ekhm, tego "dzieła".

Opublikowano

E tam, to jescze nic. Najlepszy hejt to idzie na forum "The Social Network" na Filmwebie, ludzie tam mają naprawdę problem z tym, że krytykom i filmowcom się podoba obraz, który im się nie podoba. Chyba nie czają konceptu, że ludzie mogą mieć różne gusta (np. ludzie żyjący filmem mogą mieć inny gust niż internauta bez wykształcenia, który sobie raz na tydzień coś tam ściągnie z internetu - nie, to nie może być prawda), więc szukają powodów, dla których film jest doceniany, bo przecież dobry na pewno nie jest, skoro oni go nie skapili.

 

Więc albo wyzywają tamtych od idiotów (czasem pośrednio np. "to takie amerykańskie"), albo sugerują korupcję, albo że wszyscy nagle postanowili zrekompensować Fincherowi jego całą karierę (tak, "Benjamina Buttona"!)... Genialna lektura, aczkolwiek również dobijająca. Tak samo w zeszłym roku na forach FW można się było dowiedzieć, że wszystkim się podoba "The Hurt Locker", bo co prawda jest słaby, ale nakręciła go kobieta i oni faworyzują kobiety - a ja głupi zawsze myślałem, że kobiety co roku kręcą dziesiątki filmów.

Opublikowano

Od dawien dawna panuje "moda" na krytykę czegoś docenionego. Jesteś inny - jesteś fajny a przynajmniej interesujący. Błąd. Co do filmu obejrzałem drugi raz. Skupiony, nie pominąłem nawet jednej linijki tekstu. I stwierdzam - to bardzo inteligentny film.

Opublikowano (edytowane)

TSN bardziej zasługuje na Oskary niż The Hurt Locker. Rok temu było to czyste widowisko: mąż od blockbusterów VS jego ex z średnio-budżetowym filmem. Więc film o saperze musiał pozamiatać.

 

Ten film jest inteligentny prawie jak Zuckerberg. Już pierwsza scena z dziewczyną zwiastuje nietuzinkowe dialogi.

Edytowane przez MajorZero64
Opublikowano

TSN bardziej zasługuje na Oskary niż The Hurt Locker. Rok temu było to czyste widowisko: mąż od blockbusterów VS jego ex z średnio-budżetowym filmem. Więc film o saperze musiał pozamiatać.

Czyli co, krytycy, którzy się jarali "Hurt Lockerem" półtora roku przed Oscarami już wiedzieli, że będzie walczył z "Avatarem"? Wow, co za przenikliwość.

 

Właśnie to mnie bawi w komentarzach na Filmwebie. Nie rozróżniają pojęć "film, który dostał Oscara" i "film, który dostał wszystkie nagrody, w tym Oscara". Wydaje im się ponadto, nie wiem czemu, że Oscary to jakieś wyłączone ze świata widowisko, w którym grupka trzymająca władzę w Hollywood kombinuje wspólnie, jaką by tu opcję światopoglądową poprzeć. A później krytycy to niby podłapują i się jarają, zmanipulowane owieczki. Wygląda jakby ci ludzie nie zdawali sobie sprawy, że krytycy idą na pokaz prasowy albo dostają screenera przed premierą i zazwyczaj tylko bardzo oględnie mają pojęcie, czy film się podoba innym, w momencie pisania recenzji. To raczej Oscary są skutkiem; nie zawsze tak jest, ale akurat w ostatnich dwóch latach tak (zakładam, że Social Network ma zwycięstwo w kieszeni). I to jakiś paradoks, że akurat na tych dwóch zwycięzców, być może najlepszych Oscarowiczów w ciągu ostatnich 30 lat, publika popularna (wnioskuję z for FW) non stop jeździ i mówi o "upadku Oscara", podczas gdy krytycy w sumie chwalą, że widocznie ludziom w Akademii znudziło się nagradzanie ckliwych, męskich dramatów o bohaterze, który mimo przeciwności losu... itd.

Opublikowano

No wiadomo, że Oskary to taka akcja po publikę.

W zasadzie to napisałem powyżej, czemu takie teksty są bez sensu, no ale spoko.

Opublikowano (edytowane)

:-) No dobra przespałem się z tym i już wiem o co Tobie chodzi, no masz trochę racji. No, ale uważam, że Oskary są przereklamowane. Jest wiele innych nagród np Złote Globy o których wiedzą tylko ci, którzy się tym interesują. Później jak jakiś film dostanie bądź nie dostanie Oskara to wielkie poruszenie nagle jest. Jest wiele innych prestiżowych nagród na świecie.

 

Zresztą gdyby The Social Network nie skosiło gali oskarowej wyglądałoby to dziwnie po tylu wygranych nagrodach.

Edytowane przez MajorZero64
Opublikowano

"Złote Globy" to nie jest żadna europejska nagroda. To nagroda krytyków z Hollywoodu, bardzo randomowych. Więcej lizusostwa, niekompetencji i korupcji nie znajdziecie nigdzie indziej. Wystarczy zobaczyć, że nominowali "Turystę", "Alicję" i "Burleskę" (filmy na 1/10) zamiast "Scott Pilgrima".

 

Co do szans filmu Finchera i Sorkina na triumf w Oscarach... "Brokeback Mountain" też kosiło, aczkolwiek to był inny rok, był też np. "Capote" czy "Monachium" dla fanów ambitniejszego kina, więc film Anga Lee mniej dominował, ale jednak. Oscara dostało "Miasto gniewu", jeden z kilku naprawdę beznadziejnych obrazów nagrodzonych tą statuetką.

 

Co do "Social Network" też może się skończyć niespodzianką oscarową. Krytycy to nerdy, intelektualiści, i sądząc po tych mi znanych - prawdziwe du'pki (albo przynajmniej się starają). W dodatku są inteligentni, więc wiedzą, o co chodzi w tym filmie i dlaczego jest tak wyjątkowy. To jak najbardziej spodziewane, że bardziej do nich przemawia "Social Network", niż płytki, rozpraszający i tanio poprawiający humor English buddy movie "Jak zostać królem" czy pop wersja Polanśkiego "Czarny łabędź". Co innego filmowcy. To nie jest film stworzony dla nich, więc pewnie mniej kochają "Social Network" - pytanie, o ile mniej. Myślę, że mogą zejść w stronę angielskiego filmu. "Jak zostać królem" to nie "Avatar", to film, w którym prawdziwi ludzie grają prawdziwych ludzi, łatwo go lubić. Nie mówię, że postawiłbym kasę na inne rozwiązanie niż skoszenie "Social Network" (film, reż., scenariusz, muzyka, montaż), ale podczas ogłaszania nagród Związku Aktorów będę miał otworzoną stronę bukmacherską. Jeśli "Jak zostać królem" będzie popularnejsze wśród producentów i aktorów - to te grupy stanowią połowę Akademii, więc będzie to oznaczało, że... może być różnie.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...