Gość mate5 Opublikowano 17 stycznia 2015 Opublikowano 17 stycznia 2015 Kazub jak piszę "ulubiony film wg. Kazuba ever" to jaki tytuł ci pierwszy przychodzi do głowy? Chętnie bym go obejrzał. Cytuj
Kazub 4 583 Opublikowano 18 stycznia 2015 Opublikowano 18 stycznia 2015 (edytowane) Kazub jak piszę "ulubiony film wg. Kazuba ever" to jaki tytuł ci pierwszy przychodzi do głowy? Chętnie bym go obejrzał. taki ulubiony pierwszy bez zastanawiania ? forrest gump. jak nie obejrze sobie tak raz do roku forresta gumpa, to czuje pustke w sercu i trace cel w życiu . polecam też książkę, mieści więcej wątków i ma inne zakończenie Edytowane 18 stycznia 2015 przez Kazub Cytuj
Dud.ek 2 058 Opublikowano 18 stycznia 2015 Opublikowano 18 stycznia 2015 Odnosnie camow i dvdscrn to w malodynamicznych filmach nie opartch na efektach to 2 wystarczy. Cam to kupa ze wzgledu na dzwiek i obraz. W dvdscrn najczesciej dzwiek idzie z gniazda sluchawkowgo wiec nie jest najgorszej jakosci a obraz jest jak za czasow tv crt :-) Cytuj
Pajda 2 282 Opublikowano 18 stycznia 2015 Opublikowano 18 stycznia 2015 (edytowane) DVDscr jak sama nazwa wskazuje to material wideo pobrany z plyty DVD + dzwiek najczesciej nagrany z kina. Obraz nagrany w kinie + dzwiek z sluchawek to TS Edytowane 18 stycznia 2015 przez Pajda Cytuj
Dud.ek 2 058 Opublikowano 18 stycznia 2015 Opublikowano 18 stycznia 2015 Bez sensu, jak mam dvd to dlaczego nie nagra od razu dźwieku z tv? Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 18 stycznia 2015 Opublikowano 18 stycznia 2015 DVDscr jak sama nazwa wskazuje to material wideo pobrany z plyty DVD + dzwiek najczesciej nagrany z kina. Obraz nagrany w kinie + dzwiek z sluchawek to TS screenery niczym nie róznią się od dvdripó oprócz znaku wodnego o niekopiowaniu bo zgrywane są z materiałów promocyjnych dlatego w sezonie na oskary wycieka ich tak wiele. ostatni cam jaki oglądałem to chyba dark knight rises bo byłem tak podjarany chociaż i tak dzień później szedłem na premierę o północy . Cytuj
Masorz 13 197 Opublikowano 18 stycznia 2015 Opublikowano 18 stycznia 2015 Pamiętam Twoje foto z tej premiery Cytuj
Plugawy 3 685 Opublikowano 20 stycznia 2015 Opublikowano 20 stycznia 2015 (edytowane) https://www.youtube.com/watch?v=dKzXGTrfX-Y polecam 1.28min Xray jak z Mortala Edytowane 20 stycznia 2015 przez Plugawy Cytuj
Farmer 3 275 Opublikowano 29 stycznia 2015 Opublikowano 29 stycznia 2015 w spoiler pewne rzeczy dajemy chłopaky, bo ja bym sie wkurzał jakbym was przeczytał snowpiercer Tu raczej chodziło o degenerację ludzkości, która przez lata w zamknięciu niejako wytraciła kompas moralny. To tak jakby zamknąć w klatce dzikie zwierze. Powolna śmierć. Obie frakcje przez całą ten kataklizm i brak "wolności" na swój sposób postradało zmysły. Pokazywały to sceny z walki na toporki, produkcja żywności, wagon szkolny, dyskoteka, dzieci w maszynowni jak i rozmowy bohaterów. Zjadanie kończyn czy dzieci lub też tworzenie idoli, bogów jak Wilford (motyw z Bioshocka bardzo podobny). Pamiętajmy, że większość znała świat zewnętrzny z przed katastrofy. Dzieciarnia zaś tylko wchłaniała to chore rozumowanie. Azjata zrozumiał to szybko (dlatego chciał się uwolnić), zaś Kapitan Ameryka zrozumiał to po rozmowie z Wilfordem i dlatego nie próbował powstrzymać eksplozji. Obaj też zrozumieli jak mocno te lata siadły im na psychę. Można by powiedzieć, że wszyscy byli już martwi w momencie jak wsiedli do pociągu. system klasowy narzucony przez lokomotywe zniekształcił kompas moralny tym z przodu, czyli im bliżej czoła pociągu, tym mniej empatii. pancerne bramy wagonów oddzielały kolejne warstwy społeczne, a układ pociągu ułatwiał zachowanie wprowadzonego ładu. w dzisiejszym świecie najniżej egzystujące warstwy mogą żyć stosunkowo blisko tych najwyższych (np. brazylia), tam tego nie było. ostatnie wagony na przodzie to beztroska, sodoma i gomora i całkowite wyebanie na reszte. dalej wagon z dziećmi, czyli nazistowska wręcz indoktrynacja i propaganda. potem wagony robocze, produkcja i hodowle. pod koniec więzienie z jednostkami niemogącymi lub niechcącymi się przystosować (koreańczyk z córką). spotykamy też ludzi wyciągniętych z samego tyłu na przód. facet od żarcia częściowo postradał zmysły, dziadek od skrzypiec panicznie bał się rozstania z żoną, później widzimy go zadbanego i uśmiechniętego w wagonie szkolnym (apropo, niezła rola blondyny - jak niemiecka nauczycielka szkoląca młodych nazistów), no i w końcu odebrane dzieci ze zlasowanymi głowami (prości do zmanipulowania). ostatnie wagony, czyli obóz koncentracyjny, to więcej empatii niż cała reszta pociągu. widzimy, jak ludzie pomimo trudnych warunków wspierają się i dbają o wspólne dobro. odpad systemu, margines, paradoksalnie zachował więcej ludzkich odruchów. ich zezwierzęcenie w początkowej fazie wynikało z całkowitego podstawienia pod ścianą - zabij albo sam umieraj/odcinaj sobie kończyny. kiedy giliam (starzec od biedoty) poświęcił rękę, niczym jezus dał przykład i obudził ludzkie odruchy. w jednej ze scen słyszymy jak curtis (kapitan ameryka) odpowiada mu - co to za przywódca, który ma obie ręce (wtedy jeszcze nie wiemy o co chodzi). w jego rozumieniu przywódctwo oznaczało troskę o ludzi. z dlatego na koniec świat mu się załamał scena z toporkami to państwa/armia walcząca w trakcie wojny. zwykli żołnierze walczący o przetrwanie, a na tyłach bespieczni generałowie, z jednej strony giliam, z drugiej tilda. ona podaje z góry bilans strat, on każe sie obmyć z krwi. z relacji bitew na przestrzeni dziejów i od badaczy wiemy, że spore grupy wojsk bały się walki i zabijania i uciekały. tutaj nie było dokąd uciec. Podobała mi się segmentowa konstrukcja fabuły (rozdziały), przypominająca levele w gierce oraz estetyka oprawa audiowizualna skopała mi jaja. zagospodarowanie przestrzeni i praca kamery (niektóre ujęcia żywcem wyjete z oldboya) pięknie współgrały z klaustrofobiczną charakterystyką pomieszczeń. poprowadzić dynamiczne sceny w takich warunkach i nadać im stylu - to trzeba umieć. sceny walki stylistycznie blisko indonezyjskiego the raid. bardzo mi się podobały kontrasty w oświetleniu i kolorystyce. pierwsza połowa filmu to odcienie miedzy brudem a szarością, jedynie przebłyski w postaci pani we wściekle żółtej garsonce, poyebana mason (tilda) i maszyna mieląca karaluchy. stonowane oświetlenie zostaje przełamane w scenie otwarcia okien kiedy oślepiający blask słońca wbija się do wagonu, po czym obserwujemy jasną, zasypaną śniegiem przestrzeń. dalej rozpalone pochodnie w wagonie z bambrami i po wkroczeniu na przednią część pociągu zaczyna się świat z bajki - tętniąca życiem kolorowa szkoła, oceanarium, szklarnia, pomarańczowo-żółta sauna, loża arystokracji, imprezy i ćpalnia. stylistyka z gier fajna - gramy, więc wiemy. mamy poziomy tematyczne, bossów, spotykamy i rozmawiamy z NPC. rozkimna pojawiająca się na koniec, to jest tylko objaw martwicy mózgu scenarzysty, a nie tego, że jest to coś warte. Wpasowuje się to tak w konwencję w której utrzymany jest film jak pięść do nosa. Kocham takie tanie zagrania: 90% czasu rozwałka, widoczki, pitu-pitu, a na koniec pojawia się stary dziad w szlafroku, brakuje tylko paska energii i rozwałki 1 na 1. zależy czego oczekiwałeś. według mnie końcowe wydarzenia nie są wcale oderwane od reszty. podam tylko przykłady. dowody dwuznacznych intencji i działań giliama dostajemy od samego początku. w przeciwieństwie do zbitej masy ludzkiej z pietrowymi łóżkami na małej przestrzeni, on żyje w ostatnim pomieszczeniu za bramą z literą W (tą samą, co na bramie do lokomotywy wilforda). podczas jednej z rozmów giliam mówi do curtisa - edgar w ciebie wierzy, jesteś dla niego wszystkim, on odpowiada - nie jestem tym, za kogo mnie uważa (no, zabił jego matke i chciał go zjeść), na co giliam - NIKT Z NAS NIE JEST. kiedy do chodzą do cysterny, giliam stwierdza, że nie muszą iść dalej i mogą szantażować przód. wie, że powstanie musi być z stłumione. później dowiadujemy się od mason, że woda płynie z samego przodu (giliam kłamał). no i wreszcie, w wagonie z bambrami powstanie miało być stłumione. miało zginąć 74% i dokonać się miał kolejny etap kontroli populacji. chłopaki nie stali tam bez powodu. niestety biedota żyjąca w ekstremalnych warunkach nauczyła się sprytu i nauczyła się walczyć o życie. patrząc, jak jego ludzie są zarzynani, coś w nim pęka i wysyła na front swojego oddanego body guarda, którego traktował jak syna. od tego momentu giliam nie chciał iść dalej. powiedział - odetnij mu język, nie pozwól mu mówić. nie chciał dalszej realizacji planów wilforda. później poniósł najwyższą karę. dalej. podczas przeprawy curtis poddawany jest kolejnym próbom. najpierw stawia na szali swoje życie przykładając lufe do swojej głowy. później poświęca życie edgara dla sprawy (co przychodzi z największym trudem). po bolesnej dla wszystkich stracie od razu zachowuje zimną krew i nakazuje iść dalej. bez mrugnięcia okiem zabija błagającą o życie mason i nauczycielkę w ciąży (która dla odmiany nie blaga, tylko strzela). kiedy koreańczyk naświetla mu sytuację ze zmianą klimatu, ten ją szybko odrzuca i żąda otwarcia bramy. napędza go pragnienie zemsty na wilfordzie (hodowane przez 18 lat), ale nie wie, że jego żądza jest częścią większego planu. dozna załamania nerwowego i prawie przyjmie do świadomości jego plany i pogodzi się z tym (moment odepchnięcia koreanki), ale kiedy zobaczy timmiego i przypomni sobie obietnicę złożoną umierającej tany`y, do głosu dojdzie uczłowieczona strona wilforda, która złamie nawet najbardziej sensowny plan, opierając się zdrowemu rozsądkowi. poświęci rękę i dozna katharsis, następnie odda życie chroniąc to, co przysięgał chronić, osłaniając timmiego i koreanke wespół z koreańcem. wilford się mylił i nie przewidział wszystkiego, bo sam wyzbył się ludzkich odruchów i uznał, że każdy może sie ich wyzbyć ("spójrz tylko na tych psycholi, to dzicz, oni wszyscy są siebie warci"). bardzo podoba mi się moment kiedy na sekunde przed wybuchem, wilford wpier,dalając steka mówi beznamietnie - NO TO ŁADNIE. przypomniałbym sobie więcej, ale nie będę już przynudzał. w każdym bądź razie w filmie zawarte jest troche interesującej symboliki, a po miedzy scenami akcji kryję się trochę WARTOŚCI. scenariusz do najszczelniejszych nie należy, ale tolerowałem już mniej szczelne, więc nie rozpaczam. te el de er nie zgadzam się z pajdżmi i chyba też z mate pięć, tylko jeszcze nie wiem o co mu chodzi Zgadzam się choć nadal uważam, że ostatnie wagony też miały "skrzywiony" obraz sytuacji. Przyrównałeś Giliama do Jezusa bo dbał o ludzi nawet poświęcając rękę, a jednak miał pakt z Wilfordem i świadomie wystawił większość na żeś. Niby w imię przetrwania i wspólnego dobra ale za jaką cenę? Weźmy np. taki scenariusz gdzie ekipie Kapitana Ameryki udaje się przedostać do lokomotywy, a do wybuchu nie dochodzi, "W" ginie nim zdąży wygłosić kazanie i co dalej? W pewnym momencie nawet bohater ludu zrozumiałby, że musi zostać zachowana równowaga co w konsekwencji doprowadziłoby do kolejnego konfliktu i podziału. Nie da się stworzyć utopii ani na kłamstwie ani na prawdzie. Cytuj
Kazub 4 583 Opublikowano 30 stycznia 2015 Opublikowano 30 stycznia 2015 Wydaje mi Kazub, że zrozumiałem fabułę i nie napisałem, że to się kupy nie trzyma mi sie wydawało, że pisałeś o końcowej rozkminie jako "objaw raka mózgu scenarzysty" i że "nie pasuje ona do konwencji filmu", a ja starałem się wyjaśnić, dlaczego tak nie jest. pisałeś też o wyskakującym na końcu panu, co w moim rozumieniu oznacza, że pojawia się jak deus ex machina w tragedii antycznej, tłumacząc przesadnie poplątane wątki. ja napisałem, dlaczego tak nie jest. to nie jest taka sama sytuacja, jak np z architektem w matriksie (do którego zresztą snowpiercer trochę nawiązuje). no nie wiem, trudno sie dyskutuje z samymi ogólnikami IMO przykładem złego scenariusza jest (niech będzie pochwalony) predistination, gdzie narracja nachalnie tłumaczy to co widać i słychać, żeby widz nie zgubił głównego wątku (totalnie rozbitego). no i nagle szast prast - RETROSPEKCJE, wkręciliśmy cię widzu i kończymy film o jakieś 20 minut za wcześnie. czekałem całe napisy, zastanawiając się, czy był to pilot serialu i czy na końcu pojawi się napis to be continued watek historii jane zainteresował mnie najbardziej, był ładny wizualnie, nastrojowy i przyjemnie zagrany (główna rola żeńska, do tego podwójna), ale w kontekście całego filmu strasznie oderwany od reszty, jedynie te króciutkie powroty do baru starały się przypominać, że to wciąż ten sam film. szkoda tylko, że nic nie wnosiły. zamiast subtelnego odkrywania kart dostajemy dwa, czy trzy razy "im your own grandpa" z maszyny grającej. hej widzu ! paradoks dziadka ! ale mindfuck ! a teraz ethan hawk przenosi się w czasie ! BUM ! znowu się przenosi ! ale sorry musimy już kończyć, bo historia jane zajęła 3/4 filmu i kończy nam się taśma, a więc szybkie flashbacki, previously in predistination, ethan hawk ma blizny, o mój boże to on !!! farmer ostatnie wagony miały tak normalny i prosty obraz sytuacji, jak to tylko możliwe. to był obóz koncentracyjny, gdzie obdzierano ludzi z godności i odbierano im wszelkie prawa. system najpierw sprowadził ich do roli dzikich zwierząt, żeby potem racje żywnościowe w postaci batona z karaluchów były najprzyjemniejszą rzeczą w ich nic nie wartym życiu. dalsza chęć buntu i zemsty na oprawcach, a zarazem jedynych żywicielach była naturalną konsekwencją. nieświadomość tego, co działo się w kolejnych wagonach, to był "skrzywiony obraz sytuacji" przyrównywałem giliama do jezusa z czasów kanibalizmu, bo nie wiemy, kiedy porozumiał się z wilfordem. nie wiemy też, jakie były jego prawdziwe intencje względem planu wilforda i czy rzeczywiście byli przyjaciółmi. wilford był inteligentnym i przenikliwym manipulatorem (wszak wykorzystał najlepsze narzędzie manipulacji znane ludzkości - religię). sytuacja, kiedy plan wilforda nie dochodzi do skutku, nie była brana pod uwagę w kontekście budowania utopii (czy tez bardziej karykatury utopii). zresztą jak każda utopia, również ta nie miała szans powodzenia. no zależy jeszcze, czy wyzysk jednych, na rzecz luksusów grubo ponad stan u innych, nazwiemy utopią. ład i porządek gwarantował zachowanie ekosystemu, bo tak działają wszystkie systemy klasowe. względny spokój i ludzkie warunki dla wszystkich były bardziej chwiejne. łatwiej trzymać za jaja grupę uciśnionych, dając im iluzję podejmowania decyzji. z kolei rozpasanie uprzywilejowanych uzależnia ich od systemu jeszcze bardziej i pozbawia empatii, będącej niebezpieczeństwem dla ładu. mason mówi wprost - know your place, you belong to the rear, i belong to the front. natomiast koreańczyk, znający i rozumiejący oba świat, mówi z przekorą - nie dla psa kiełbasa. Cytuj
Wojtq 795 Opublikowano 7 lutego 2015 Opublikowano 7 lutego 2015 Wybieracie się na Kingsman? Premiera za tydzień i raczej nie nastawiałem się na pójście do kina, ale reżyserem jest gościu odpowiedzialny za Kick Ass, a materiałem źródłowym komiks autorstwa gościa, który stworzył chociażby wykręcone Wanted. Na IMDB recenzenci chwalą za humor, wartkość akcji i brutalność, więc powinno być przednio. Cytuj
Masorz 13 197 Opublikowano 7 lutego 2015 Opublikowano 7 lutego 2015 Nawet nie słyszałem o czymś takim, ale zaraz obczaję. O, 8.3/10 i przychylne opinie. Może kino będzie Cytuj
Gość suteq Opublikowano 7 lutego 2015 Opublikowano 7 lutego 2015 Ja się wybieram do kina. Bardzo czekam na film. Cytuj
Gość Rozi Opublikowano 7 lutego 2015 Opublikowano 7 lutego 2015 https://www.youtube.com/watch?v=dKzXGTrfX-Y polecam 1.28min Xray jak z Mortala Riki-Oh klasyk film. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 7 lutego 2015 Opublikowano 7 lutego 2015 (edytowane) Wybieracie się na Kingsman? Premiera za tydzień i raczej nie nastawiałem się na pójście do kina, ale reżyserem jest gościu odpowiedzialny za Kick Ass, a materiałem źródłowym komiks autorstwa gościa, który stworzył chociażby wykręcone Wanted. Na IMDB recenzenci chwalą za humor, wartkość akcji i brutalność, więc powinno być przednio. przecież kick-ass też napisał millar. ja nadal liczę, że na ekrany kin trafi kiedyś jego nemesis: scenariusz leży gotowy. swego czasu w produkcję zaangażowany był joe carnahan (ten od filmu w którym liam neason walczy z wilkami i teasera daredevila opublikowanego na yt żeby przekonać foxa do sfinansowania osadzonej w latach 70tych adaptacji z klimatem ala taksówkarz zanim studio straciło prawa do postaci). Edytowane 7 lutego 2015 przez tk___tk 1 Cytuj
Farmer 3 275 Opublikowano 8 lutego 2015 Opublikowano 8 lutego 2015 (edytowane) Nawet Millar podziela twój punkt widzenia “It’s one of those things. The screenplay – they spent a lot of money on that screenplay, they got Joe Carnahan to write it, who’s fantastic. I actually feel Kingsman could be one of those things that jump-starts Nemesis. The screenplay’s just sitting there. Imagine a Marvel movie that did really well in the early days and then it’s ‘let’s do another one of those’ kind of thing. Or if it tanks, they don’t do them. I think they’re probably waiting to see hos Kingsman does, and then maybe something will happen from there. But the script’s there.” Choć zanim coś z tego będzie najpierw przeniosą Starlight albo Chrononauts na kinowy obraz. Edytowane 8 lutego 2015 przez Farmer. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 9 lutego 2015 Opublikowano 9 lutego 2015 chrononauts zapowiada się soczyście, rysuje sean murphy ostatnio odpowiedzialny za znakomite the wake scotta snydera: Cytuj
Wojtq 795 Opublikowano 9 lutego 2015 Opublikowano 9 lutego 2015 No i dupa, nie obejrzę sobie Kingsman u siebie w mieście, bo lokalne kino jest bardziej zainteresowane zapchaniem repertuaru po brzegi erotykiem i durnymi komediami o blondynkach. @tk_tk - no tak, masz rację. A o Nemesisie już od dawna się mówi w Hollywoodzie. Rysunki wyglądają baaardzo zachęcająco, ale projekt może jest zbyt odważny, by go zrealizować. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 10 lutego 2015 Opublikowano 10 lutego 2015 no i nikt nie da budżetu jaki jest potrzebny żeby zrobić to z należytym rozmachem na film w twardą Rką który kokosów nie zbije. jak mają robić po łebkach tak jak drugiego kick-assa to niech w ogóle nie robią. Cytuj
Farmer 3 275 Opublikowano 10 lutego 2015 Opublikowano 10 lutego 2015 Wojtq ty masz przynajmniej erotyki. U mnie lecą jakiś dzwoneczek, padinkton, pingwiny Jeszcze 50 twarzy Greya. Ostatnimi dobrymi filmami to widziałem Sędziego w listopadzie i Johna Wicka w styczniu. Cytuj
Kalel 3 634 Opublikowano 19 lutego 2015 Opublikowano 19 lutego 2015 Chyba tutaj to najlepiej pasuje (bo pieprzenie i 50 shades of grey hehehe, kapujecie?) Cytuj
MichAelis 5 618 Opublikowano 24 lutego 2015 Opublikowano 24 lutego 2015 Co warto zobaczyc w kinie dzis? Cytuj
Gość suteq Opublikowano 24 lutego 2015 Opublikowano 24 lutego 2015 Nic. Obecnie jest taka susza, że masakra. Ja dopiero idę na coś w kwietniu. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.