Skocz do zawartości

Wódka


standby

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A to fajnie tak samemu pić? W takim razie chyba trzeba spróbować.

Opublikowano

Picie drinów, czy wychodzenie do kuchni na lufę, to super rzecz. Jesteś zmęczony po tygodniu, nie masz ochoty na towarzystwo, uruchamiasz jakiś film, czy gierkę, do tego flaszeczka i jest super wieczór. Zawsze mnie śmieszyło uznawanie tego za alkoholizm.

Opublikowano

Jakim cudem w wieku 19-20 lat można w ogóle wypowiadać się o alkoholiźmie? To tak jakbyś po pierwszej paczce ćmików chciał udowodnić, że palenie jest spoko, bo jeszcze nie masz raka płuc. Dziwi mnie to o tyle, że jest tutaj kilku userów, którzy albo byli blisko, albo są w trakcie, albo są już po nałogu i szeroko opowiadali o tym jak się zaczynało i czym się objawiało.

Opublikowano

No to w takim razie lecę w piątek po połówkę i po gatorade'a.

Opublikowano

Jakim cudem w wieku 19-20 lat można w ogóle wypowiadać się o alkoholiźmie? To tak jakbyś po pierwszej paczce ćmików chciał udowodnić, że palenie jest spoko, bo jeszcze nie masz raka płuc. Dziwi mnie to o tyle, że jest tutaj kilku userów, którzy albo byli blisko, albo są w trakcie, albo są już po nałogu i szeroko opowiadali o tym jak się zaczynało i czym się objawiało.

A może ja jestem alkoholikiem, tylko się tym kur.wa nie chwalę po internecie?

 

Kryterium wieku jak zwykle na bece, bo uwierz mi, mam kolegę na kierunku, który będąc w naszym wieku był na skraju upadku do rynsztoka. 

Opublikowano (edytowane)

Jakim cudem w wieku 19-20 lat można w ogóle wypowiadać się o alkoholiźmie? To tak jakbyś po pierwszej paczce ćmików chciał udowodnić, że palenie jest spoko, bo jeszcze nie masz raka płuc. Dziwi mnie to o tyle, że jest tutaj kilku userów, którzy albo byli blisko, albo są w trakcie, albo są już po nałogu i szeroko opowiadali o tym jak się zaczynało i czym się objawiało.

 

No chyba można, skoro jest w tym kraju od groma osobników, którzy dają ostro w palnik od np 15ego roku życia.

W alkoholizm można wpaść nawet po paru miesiącach od pierwszego chlania.

Edytowane przez Masorz
Opublikowano

Tak, też znam takich ludzi, co zaliczyli dno jeszcze przed ukończeniem podstawowej edukacji (tj. do liceum). Ale czy naprawdę margines i patologia jest jakimkolwiek miernikiem? Raczej widzę tutaj dyskusję o alkoholiźmie wśród normalnych ludzi, którzy w życiu mieli trochę większe możliwości na normalną egzystencję.

 

Nie wiem, ja tam nie przepadam. Wypiję sobie piwo albo dwa do jakiegoś filmu raz na jakiś czas, ale wódy nigdy sam nie rąbałem i raczej nie mam zamiaru. Upijania się na smutno też za bardzo nie uznaję (a że czasami i tak się takie zrobi to już co innego). Na imprezie naje,bać się dla zabawy to spoko, ale to tyle. Za dużo problemów z alkoholem było w mojej rodzinie, stąd może moje dość ostrożne podejście do tematu.

Opublikowano

On nie jest wcale żadną patologią, bo to jest typ mądrzejszy od Ciebie i ode mnie. Na szczęście się w porę ogarnął i żyje dobrze.

 

I nadal będę lubił wypić sobie to pół litra rudej w domu. 

Opublikowano (edytowane)

Ku.rwa utarł się jakiś zje.bany mit społeczny, że jak chlejesz sam to jesteś alkoholikiem. Póki rano się nie budzisz cały zarzygany i lecisz po flaszkę do monopolowego to jest to raczej niegroźne sączenie alkoholu, które ma w sobie coś dekadenckiego.

Edytowane przez _Be_
Opublikowano

U mnie na podlasiu tak się przyjęło, co ja poradzę. Ech te mieszczuchy.

Opublikowano

Ku.rwa utarł się jakiś zje.bany mit społeczny, że jak chlejesz sam to jesteś alkoholikiem. Póki rano się nie budzisz cały zarzygany i lecisz po flaszkę do monopolowego to jest to raczej niegroźne sączenie alkoholu, które ma w sobie coś dekadenckiego.

Kur.wa Bartek, sądziłem, że nas zgnoisz zje.biesz od stóp do głów, a tu trzeźwe stanowisko, nono!

Opublikowano

Yano, i tak co tydzień wychylasz połówkę do lustra? Nie uważasz, że to może być początek większego problemu? Nie myśl, że jestem złośliwy, tak o pytam. Bo taki rytuał wychlania co tydzień połówki... no nie wiem.

 

wiesz co, jak sie po tygodniu zapieprzania w robocie wypije piwko albo pół litra wórdki...

serio rozumiem że gównażeria może sie dziwić, "OMG on pije do lustra" !!!!!!!!!! szok

 

ale tak naprawde to jest piątek, nie masz 19 lat, twoja ostatnia przeprawa to był nędzy dzień w robocie a nie jakaś kartkówka z majmy, to serio masz ochote zrobić się wódką, ale wcale nie masz ochoty iść na "balety" i całą noc tańczyć z randomami prłacąc 20zł za drinka którego w domu masz za złoty dwadzieścia dziewięć!

 

serio, kompletnie wali mnie co powiedzą niektórzy, wielcy znawcy 17 latkowie którzy myślą że jedyna impreza to wyjście z ziomami i nawalenie się po kartkówce z majmy

 

ja tak nie mam, ostatnią kartkówke z majmy miałem 15 lat temu, nie licze egzaminu z logiki kilka lat temu na studiach

 

 

tak czy srak o wiele chętniej obale pół litra w domu do lustra, albo do swoich rudych kotów, albo do forum, i obale i ide spać! i tyle!

 

serio mam wy(pipi)ane na jakieś przymusowe balety i wyjścia do knajpy, tylko po to żeby nie uchodzić za alkoholika

 

za kilka lat to zrozumiecie, i życze wam szczęścia do tego czasu, bo potem bedzie tylko praca i na(pipi)ka w piątek... (chyba że nie uzyskacie pracy i bedzie wieczna na(pipi)ka, i tego wam zazdroszcze)

 

 

PS - nie oceniajcie innych przez pryzmat waszego gimnazjum

Opublikowano

Tak trochę odbiegnę od tematu, co, kto, pije. Wypełniał ktoś z was test na to czy jest się alkoholikiem? Pytania są takie, że 99% wyjdzie, że ma się problem :D  Poszukajcie w necie i sobie wypełnijcie, ot taka ciekawostka.

Opublikowano (edytowane)

@bluber

O ile w wielu kwestiach się zgadzam, tak sączenie flaszki samemu może i jest dekadenckie (ciekawostka: dekadentyzm przypada na czasy, gdzie problem z alkoholem był ogromny), ale ja wciąż nie widzę tego jako dobrą praktykę. Na dodatek budzenie się w rzygach i bieg po flaszkę z rana to już chyba ostateczne stadium choroby, przy czym tego budzenia się w rzygach nie jestem w ogóle pewien.

 

@yano

No (pipi) czuję się tak, jakbyś przeczytał zupełnie na odwrót co ja napisałem. Pier,dolisz coś o 15-latkach i kartkówkach w majzy, kiedy ja dokładnie chciałem uniknąć opierania się na tym okresie życia i mówić o alkoholiźmie wśród dorosłych ludzi z normalnym życiem. Swoje stanowisko opieram na tym, co widziałem we własnej rodzinie. Miałem/mam niejednego alkoholika. Przypadki śmiertelne, bicie żony po pijaku i podpier,dalanie emerytur babce included. Nie kojarzę, by któryś z nich budził się zarzygany rano. Najciekawsze jest to, że jeden wujek (ten, co się zapił na śmierć) był właściwie życiowym zwycięzcą, miał firmę, duży ładny dom na przedmieściach, żonę, pieniądze, znajomości, wszystko.

 

Aha, ciekawe jest też to, że każesz mi trochę podrosnąć (i co, pewnie jeszcze wypowiadać się dopiero po magisterce), takiś dorosły? Szkoda, że sobie sam wcześniej nie dawałeś takich rad, bo w Religii to już pewnie od 10 lat wojujesz, a na różnych forach jeszcze wcześniej. Skończ być hipokrytą i schowaj ten śmieszny argument o dorosłości do kieszeni. Dobry jest też ten fragment o ostatniej kartkówce 15 lat temu, a egzaminie z logiki na studiach kilka lat temu. Ile lat studiowałeś w takim razie? Czy może w liceum matematyki się już nie uczyłeś? Nie przeginaj z tymi liczbami, dziadku.

 

Przeczytaj też swojego posta, przecież to brzmi jak typowe wyznanie alkoholika, gdzie tłumaczysz się, dlaczego flaszka jest najlepszą towarzyszką na piątek wieczór i jak nie masz ciekawszych opcji xD.

 

Nie wiem, może mam zbyt ostre podejście do tematu, ale dosyć widziałem i słyszałem, by uzasadnić moje obawy. Przyznam szczerze, że liczę na post kanabisa, ale nie wiem, czy chce mu się sięgać w niezbyt przyjemne zakątki pamięci i produkować na ten temat.

Edytowane przez raven_raven
  • Plusik 5
Opublikowano

@Raven ja cie znakomicie rozumiem, cała rodzina po stronie mojego ojca to alkoholicy od dziadka poczynając, ale nie do końca bym łączył fakt picia co tygodniowego 0,5 z alkoholizmem. To w takim razie całe społeczeństwo jest alkoholikami bo w końcu co weekend nie jedno 0,5 na głowę pęka i wtedy to nie ma znaczenia, że idziemy do klubu. Nie ma jednej definicji alkoholika, każdy chyba zna siebie i jeśli jest na tyle silny to wie kiedy trzeba przestać. Ja na przykład wiem, że nie mogę przegiać z alkoholem bo wiem, że pewnie skończyłbym jak reszta rodziny (pijacki gen nie wydaje mi się totalnie mitem), ale też nie jestem na tyle silny żeby być 100% abstynentem i zdarza mi się raz na jakiś czas wypić i wiem, że jeśli robiłbym to sam ze sobą to umiałbym się kontrolować.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...