Skocz do zawartości

seria final fantasy


xzdunx

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Uważam że w każdej części znajdą się czarne owce ( jak pisałeś Tidus, lub jak sam uważam Vaan, ta lodówko-żabo-coś z 9; nie pamiętam imienia, itd, itp ), ale w każdej części znajdziemy postacie bbbbbbardzo wartościowe, choćby w X która tak bardzo ci nie podeszła (mowa o Lulu, Auronie, Wakka'ce czy jak go odmienić), tak w 12 Balthier, w 9 Vivi itp :), w samej 13 wszystkie postacie mi się spodobały poza hope'em i cukierkowym"uratuje wszystkich i cały świat przy okazji" Snowem.

 

Nie próbowałem cię w żadnym wypadku atakować jeżeli chodzi o infantylność, po prostu mam wrażenie że to co ja dostrzegłem w postaciach w całej serii, ty już w mniejszym stopniu. A 6 była najlepszym przykładem ponieważ naprawdę "dano duszę" w tych "4 pikselach" gdzie jeden z nich był niebieski i symbolizował włosy takiej Terry :P...

Edytowane przez xzdunx
Opublikowano
po prostu mam wrażenie że to co ja dostrzegłem w postaciach w całej serii, ty już w mniejszym stopniu
Hmm, takie dwuznaczne trochę te zdanie, bo równie dobrze mogę je odwrócić - Ty nie dostrzegasz tego co ja. A jak wiadomo, wszystko sprowadza się do odpowiedniej argumentacji.

 

choćby w X która tak bardzo ci nie podeszła (mowa o Lulu, Auronie, Wakka'ce czy jak go odmienić)
Lulu po prostu była. Jakoś ciężko mi sobie przypomnieć bardziej szczególny moment, który postać tę by bardziej wdrążył do mojej pamięci. A niestety sam fakt bycia (tudzież nie irytowania) nie jest moim zdaniem wystarczający aby bohatera uznać za dobrego.

 

O Auronie też mam zdanie dość mieszane. Z jednej strony skłonny go jestem uznać za tego bardziej racjonalnego bohatera FFX (nie aby miał jakąś szczególną konkurencję), a także w pewnym sensie pochwalić za design. Z drugiej jednak, jego stylizacja obraca się przeciwko niemu i ta jego "kozackość" tudzież "zayebistość" wylewa się wręcz z ekranu, czyniąc go przeciętnym oklepanym "madafaką" (bosz, aż trzy slangowe określenia w jednym zdaniu...). Poza tym jego stoicki spokój niejednokrotnie tworzył pewne babole fabularne - bo skoro jest on tutaj najmądrzejszą osobą, to dlaczego nie wyjaśni Tidusowi od początku do końca o co tak naprawdę chodzi, jak się znalazł w tym świecie i co go czeka (tudzież czemu Tidus sam go o to nie wypyta)? Och, przepraszam, jasne - bo musi to zrobić na przestrzeni kolejnych godzin naiwna, naciągana i przedramatyzowana fabuła...

 

Wakka natomiast to idiota. Idiota raz w pozytywnym tego słowa znaczeniu (okazyjne sceny komediowe), a drugim razem w negatywnym ("Boom! Like happy festival fireworks! Ya?"). Tym samym raz jeszcze ciężko mi tu się nad nim rozwodzić jakoś bardziej. Gość nadal irytuje, a cech pozytywnych ciężko mi się doszukiwać. W dodatku mam uraz do fanatyków religijnych ;p.

 

Aha - i gość ma jedną z najgłupszych broni w całej serii - śmiercionośną piłkę plażową. Genialne...

 

w samej 13 wszystkie postacie mi się spodobały poza hope'em i cukierkowym"uratuje wszystkich i cały świat przy okazji" Snowem.
Nawet kolejny już z rzędu, po Yuffie, Seplhie, Rikku i Penelo, ćwierćmózgowy jailbait w postaci Vanille...?
Opublikowano (edytowane)

Hehe z tego wynika że fanów seri nie da się zrozumieć :D Suavek należy to grona graczy krytycznie patrzących na gry i w sumie mu tego zazdroszczę bo ja mam taki sentyment do serii szczególnie tych wersji z PSX że zawsze bedę w nich widzieć wiecej niż inni prze co nowe gry ogónie (no i nowsze wersje finala w sumie też) coraz mniej mnie wciągają, bo je uparcie porównuje dopoprzedników. I wole zagrać n raz w IX, VIII czy VII niż w X XIII czy XII (choć za Balthierem tęsknie :)) Ale myślę ze to wynika też z tego że te gry kojarzą się z starymi czasami bo ja miałam to szczęście że przeżyłam ewolucję gier od 8bitowców do next genów i wiem że gdybym teraz mojemu 10 letniemu kuzynowi pokazała VIII, czy VII to by mnie wyśmiał :D

 

 

 

 

A co do piłki to zapewniam że nie chciał byś dostać podkręconą piłką lekarską w łeb :P Bo może ta piłka tylko wygląda jak plażowa tak dla zmyły przeciwnika  

 

 

Edytowane przez lena163
Opublikowano

Moim najsilniejszym argumentem(podkreślam MOIM) jest to, że grając w te gry się świetnie bawiłem i nawet nie myślałem o jakiś błędach.

 

No dokładnie.

 

Mi się w X podobają postacie, dialogi między innymi. Lulu, Auron, Wakka - moi faworyci. A Rikku taka słodka :) Yuna trochę krystalicznie czysta, ale taka miała być. Tidus... Noo, tak wiecie. Polubiłem go, ale ten głos...

Opublikowano

no dobra, jako iz mi sie nudzi to ja tez napisze co nieco o finalach z mojego punktu widzenia. nie bede tworzyl zadnych rankingow, w przypadku finali to jest bez sensu, zaznacze tylko ktory jest moim ulubionym.

to jedziemy:

FFI-nie skonczylem, lecz zaszedlem dosyc daleko. gralem na PSOne na poziomie normal(czyli podobno odzwierciedlenie oryginalnego poziomu trudnosci z NES'a). nie skonczylem bo... dostawalem za przeproszeniem ku***icy podczas losowych walk ;). za duzo, za duzo i jeszcze raz za duzo. oprawa byla calkiem znosna i muzyka tez. o fabule zabardzo nie moge nic powiedziec bo nie skonczylem i w zasadzie jej nie bylo. planuje zaniedlugo kupic psp i zaatakowac ta gre raz jeszcze za sprawa(podobno) bardziej przystepnego remake'u. ogolnie podobalo mi sie, lecz te walki naprawde mnie odrzucily.

 

FFII-gralem doslownie 2-3 godziny. pozniej z jakiegos powodu przestalem, wiec nie wypowiadam sie.

 

FFIII-zero stycznosci z tym tytulem. pierwsza gra w kolejce po zakupie NDS.

 

FFIV-tu juz przeszedlem i bardzo dobrze sie bawilem. gralem w wersje na gba. postacie jak na 1991 r. zrobione bardzo dobrze. watek podrozy i 'poznawania samego siebie' Cecila bardzo mi przypadl do gustu. inne postacie rowniez nie zostawaly w tyle(min. 'tragiczny' watek Kaina, bardzo mi sie podobal). swiat(a wlasciwie 3) byl skonstuowany bardzo dobrze, zero uczucia sztucznosci. losowe walki calkiem zbalansowane, chociaz w ostatnich dungeonach wydawalo mi sie ze jakos pojawialo si ich wiecej, no coz przynajmniej mi postacie pod level up'owaly, bo ostatnia walka byla(o co w finalach ciezko) trudna(!). fabula prezentowala sie dosyc dobrze, nawet kilka razy sie wzruszylem ;). kilka dobrych twistow fabularnych(IMO) tez jest. podsumowujac: bardzo dobry final, jak kupie sobie NDS, to remake zalicze na pewno.

 

FFV-nie skonczylem... sam nie wiem czemu. doszedlem do poczatku drugiego swiata i nagle przestalem grac. tak poprostu. ale generalnie podobalo mi sie, choc postacie wydawaly mi sie slabo zarysowane... no coz. jeszcze kiedys bedzie czas, a nuz sie pojawi jakis fajny remake ;p.

 

FFVI-ach Final Fantasy VI. swietna gra. 14 postaci, kazda w jakis tam sposob cos ze soba prezentowala wiec nie mialem uczucia ze ktos jest dorzucony na sile(albo nie pamietam ;p). swietna, zapadjaca w pamiec muzyka, steampunkowy klimat i swiat przedstawiony bardzo dobrze. fabula jest mocna strona tej gry. nawet pojawia sie kilka twistow(no wiecie po floating island... dobry wtf). nie rozumiem za to podniety Kefka. fakt faktem smieszny i szalony byl, lecz nic wiecej ;p. duzo ustepuje takiemu Sephiroth'owi czy nawet Ultimecii. ogolnie switna i nie nuzaca gra. nie trudna, nie frustrujaca i chce sie grac dalej. polecam remake na gba, ma bardzo fajny i nie taki latwy dodatkowy dungeon.

 

FFVII-ta gra to najlepsza rzecz w jaka mozna grac. naprawde. tylko ze... do konca pierwszej plyty. jak dla mnie od drugiego dysku gra traci spora czesc swojego swietnego klimatu i ogolnie(IMO) jest juz gorzej. wszystko pozniej sie dzieje(jak dla mnie) troche za szybko, za szybko sie wszystko wyjasnia. ten motyw podrozy z pierwszej plyty gdzies ulatuje i gra sie na zasadzie: 'zrob to tu, a pozniej zrob cos tam i pozniej tam i znowu tu i do krateru heeeeeej'. fabula zabardzo rusza z kopyta ogolnie. to jak dla mnie najwieksza wada tej gry. fajnie ze gra oferuje duzo questow pobocznych i minigierek. weapony(bez bugow;p) sa nawet dosyc trunde co cieszy ;p. system jest bardzo intuicyjny i prosty, przez co jakos specjalnie nie pokochalem materii :f. postacie sa zarysowane bardzo dobrze. cloud jest bardzo fajnym glownym bochaterem. reszta tez pasuje. moze troche yuffie nie pasuje, ale ze wzgledow estetycznych(tzn. no wiecie chodzi mi tu bardziej o wersje np. z AC ;p a nie ludka super deformed) potrafilem ja strawic i mi nie przeskadzala. podsumowujac: gra rewelacyjna na poczatku. pozniej juz tylko dobra.

 

FFVIII(ULUBIONY)-moj pierwszy Final. kupilem go bedac wesolym 13sto letnim gimnazjalista. i wtedy... nie do konca chwycil. gralem w niego, poprostu tylko gralem. nie rozumialem systemu junction(zaawsze dawalem auto->atk ;p) mialem problemy z wiekszoscia bossow(poczatek 4tego dysku: Adel-4798570957052558695120470248 prob) no ale skonczylem, jakos. po jakims czasie(znajac bardziej j. angielski) zagralem ponownie i... to moj ulubiony Final. i nie, nie dzieki fabule, ktora jest w moim odczuciu bardzo dobra, nie dopatrzylem sie jakis strasznych nielogicznosci, nie liczac sierocinca, no ale to dowod na to ze square to idioci(ogladalem kilka razy recenzje spoonego, strasznie przesadza i sie czepia, to tylko gra i do tego japonska). powod jest inny: GAMEPLAY. jest jak dla mnie idealny i zaznaczam ze wysysalem czary z przeciwnikow tylko raz ;)(jesli chodzi o pojedyncze przejscie oczywiscie), poniewaz nie ma takiej potrzeby. mozliwosc wylaczenia losowych walk(:D), preferowane nie rozwijanie postaci(do pewnego momentu), system ktory ABSOLUTNIE nie jest trudny. moglbym tak wymieniac i wymieniac(mowie o systemie). chyba wiem o tej grze i jej systemie wszystko, no coz. gustu sie nie wybiera :). podsumowujac: Final do ktorego powracam najczesciej, ktory nigdy mnie nie nuzyl.

 

FFIX-tu jest... fajnie. a moglo byc duzo lepiej. Zidane to fajna(imo) postac ;). reszta tez sie nawet jakos prezentuje, w tej kwestii nie ma zle. gra jakos specjalnie nie skradla mojego serca. fabula jest srednia do konca 3ciej plyty. wydarzenia po tym jak druzyna dociera na Terre mnie oczarowaly. pozniej juz gra wraca do swojego srednio-fajnego poziomu. co do systemu... jest on tak slamazarny ze az tragiczny. nie wieje oldschoolem, tylko nim SMIERDZI. ubieranie ekwipunku zeby postac sie nauczyla umiejetnosci jest za proste, zero kombinowania. podsumowujac: nie jest zle, ale moglo byc lepiej, duuuzo lepiej.

 

FFX-hm, noooo... dobry Final. ale bez przesady. to jest czesc ktora trzeba traktowac z dystansem. na okladce powinno byc cos takiego napisane. na poczatku: Tidus jest tragedia... ale tylko z angielskim dubbingiem ;). naprawde, jezli macie jakas mozliwa zagrania w ta gre z japonskimi glosami to naprawde polecam. gra sie duzo lepiej. to naprawde irytujace gdy glowna postac ma TAKI glos. wnosze o powieszenie voice actora za jaja. ta gra jest dobra, ale jednoczesnie strasznie glupia. no bo zobaczcie sami: spotkalibyscie goscia ktory jest calkiem inaczej ubrany, gada totalne glupoty, nie zna religii. i co? zaprosilibyscie go do druzyny? ja nie ;). ale nie liczac tego i kilku innych kwiatkow jest calkiem w porzadku(w sumie to tylko JAPOŃSKA PRZYGODÓWKA). swiat jest dobrze skonstruowany i jest wiarygodny. lokacje to perelka, besaid island to jedna z moich ulubionych lokacji w rpg w ogole(ach, moj zyebany gust ;p). udany motyw z dark aeonami(chociaz sa proste ;p). i swietne zakonczenie, nie spodziewalem sie czegos takiego nawet jak wiedzialem ze jest FFX-2. ogolnie jest dobrze z plusem, moze nawet lepiej jak gra sie w to z dystansem(i japonski voice acting koniecznie;p).

 

FFX-2-ukonczylem i powiem tak: SYSTEM. absolutna rewelacja pod tym wzgledem. wszystko jest mega dynamiczne, nawet poruszanie sie po menu;p. fabularnie totalna lipa ze tak powiem, ale wiedzialem to od poczatku wiec nie przejmowalem sie nia zbytnio ;p. nawet za wiele nie pamietam. podsumowujac ta gra to mistrzostwo systemowe i nic wiecej. gra sie przyjemnie. oczywiscie z odpowienim dystansem ;).

 

FFXI-mmo to zlo.

 

FFXII-fajna gra. fabularnie nawet daje rade. systemowo jest za(pipi)iscie. tylko ze... po jakims czasie zwyczajnie nuzy. pamietam ze jak gralem to musialem sobie robic przerwy na inne gry i po ukonzeniu innego tytulu wracalem dopiero wrcalaem do FFXII. gra jak na finala jest dosyc trudna. hunty to bardzo fajny dodatek. fajne jest to ze z bosami trzeba troche pokombinowac(chociaz pod koniec to kombinowanie ograniczylo sie do buffow i bicia bossa atakami fizycznymi ;F). duzo wiecej nie napisze, bo jakos nie gralem specjalnie uwaznie. ale skonczylem i generalnie bardzo dobry final. jezeli ktos nie wymaga 'epickich' historii to bedzie mu sie bardzo podobalo. za niedlugo znow zaczynam ta gre i juz bede gral bardziej uwaznie ;).

 

FFXIII-nie skonczylem. doszedlem do gran pulse i odechcialo mi sie. nie przez to ze gra jest slaba, wrecz przeciwnie, bardzo mi sie podobala. poprostu nie chcialem tej gry konczyc i bede za jakis czas zaczynal od poczatku ;p(moze to tez kupno tv lcd i checi przezycia finala HD na przystosowanym do tego sprzecie ;)). generalnie podobalo mi sie, fabula dawala rade, lecz spodziewalem sie wiekszej dramy. system rozwoju postaci sam sie prowadzil i nie mam w zasadzie na jego temat zdania, poprostu byl. system walki za to swietny, baaardzo dynamiczny. jak na gre z serii Final Fantasy, jest dosyc trudny, ale po dobraniu paradigmow pod walke z bossem jest juz prosty ;p. generalnie milo sie zaskoczylem ta gra(albo to ze nie jestem chyba specjalnie wymagajacy).

 

ok, to tyle. sorry za chaos w mojej wypowiedzi, staralem sie by go bylo jak najmniej. oczywiscie wszystko tutaj zawarte to tylko i wylacznie moja opinia ;).

Opublikowano

Zauważyłem że dla każdego najlepszy final to ten od którego zaczął :) poza mną gdzie jednak wolę 9, przez co 7 spadła na drugie miejsce..

 

Kiedy w piątek powstał temat zabrałem się za masterowanie 13.... Ale to się ciągnie... 90 godzin i dopiero 64% trophy. Mam dziwne przeczucie że kiedy zdobędę platynkę obrzydnie mi ten tytuł strasznie.

 

Zwróciłem uwagę także na to że spora wasza część lubi ff8... Dla mnie był to niewypał z powodu draw'owania oraz gf'ów( powtarzana animacja do zwymiotowania)...

Opublikowano

Ja grając w VIII miałem ok 12 lat. Po odpaleniu takiego gf-a jarałem się przez całą animacje. VIII był moim ulubionym fajnalem(i pierwszym) dopóki nie zagrałem w X. Pozatym VIII to była moja pierwsza oryginalna gra na psx-a(i BoF IV) więc strasznie się nią jarałem(3 razy przeszedłem).

Opublikowano (edytowane)

zawsze można zrobić :potter: kto was w serii odrzuca designem :P (to żaden ranking...), mnie osobiście Vaan(nie mogę na niego patrzeć), i wszystkie typowo japońskie nastolatki typu : Selphie, Vanille, Hope :P(płeć nie wiadoma w sumie :P), Penelo, wyjątkiem jest Yuffie która zła nie jest....

 

Odnośnie fabuły 13 jest świetna a byłaby idealna gdyby: nie to że jest tak mało npc....

Edytowane przez xzdunx
Opublikowano

- szóstka

- ósemka

- czwórka

- nic

 

 

Tyle w temacie od człowieka, dla którego FF7 nie był pierwszą grą video w życiu. Można zamykać chyba.

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

FF7 kupiłem nówkę za 10-15zl w 1999, nie wiedząc co to za gra (najtańsza jaka była w sklepie, i nie wiedziałem ze ta decyzja zmieni moje cale życie) angielski miałem slaby, nigdy w RPG nie grałem wiec pierwszy boss mnie załatwił kilka razy (dopiero w manual-u przeczytałem co to potion) ale gra była piękna (dziś jak słyszę muzykę z FF7 to mam łezkę w oczach) od tamtych czasów zacząłem zbierać Final Fantasy gry i dzisiaj mam prawie 40 tytułów w kolekcji, choć już nie tak dużo czasu żeby grac jak kiedyś i nie porównuje nigdy która jest lepsza od której

 

Badass

1) Sephiroth 3pkt.

2) Kefka 2pkt.

3) Jecht 1pkt.

 

Towarzysze broni

1) Cloud 3pkt.

2) Yuna 2pkt.

1) Zack 1pkt.

Edytowane przez Labtec
Opublikowano

Tak mnie wczoraj coś naszło, że odkurzyłem PS2 i zacząłem grać w... FFXII. Choć miałem save'a z 49h na liczniku to zacząłem od początku, gdyż przez trzy lata zdążyłem już zapomnieć nie tylko gdzie byłem fabularnie, ale też jak się grało. I wiecie co? Naprawdę nie mogę pojąć tak ostrej krytyki tej gry, szczególnie wśród fanów FF.

 

Pod względem historii i klimatu gra jak najbardziej odwzorowuje atmosferę starszych odsłon serii - typowe fantasy z dodatkiem swego rodzaju sci-fi (bo steampunk chyba to nie jest). Wstęp jest jak najbardziej informatywny i chyba jedynie nazwy własne mogą z początku sprawiać problemy. Także bardziej niż w FFX byłem skłonny przymknąć oko na te wszelkie elementy starwarsowe - obce gatunki, latające magiczne statki itp. Niemniej jednak w przeciwieństwie do takiego FFX najlepsze wrażenie zrobiły na mnie (także za pierwszym razem jak grałem) postacie. Początek gry ukazuje kilka z nich w dość dwuznaczny sposób (pozytywny i negatywny). Następnie przechodzimy do Vaana i Penelo, którzy może i później nie będą mieli jakiegoś większego wpływu na wydarzenia, to jednak mają jakiś tam swój wkład w całość, a także nie irytują jak wiele ich odpowiedników. Vaan może i przypomina designem Tidusa, ale zarówno pod względem zachowania jak i dubbingu wypada o wiele lepiej. Penelo także jest zaskakująco... normalna, jak na kolejnego dla serii jailbaita (czyt. nie skacze jak gówniara na lewo i prawo ograniczając się do cukierkowych okrzyków "love and peace", ma mózg, a także jakiś pozytywny wpływ na postać Vaana - przynajmniej na razie). Ogólnie gra zdaje się być o wiele bardziej poważna od FFX, pomimo tego, że jednak widać wpływ poprzednika - głównie w zakresie designu postaci i ubioru (znowu otwarte klaty, widoczne brzuchy i ogólnie parada cyrkowców, przynajmniej jeśli chodzi o Vaana i mieszkańców). Mimo to, osobiście bardziej czułem atmosferę klasycznych Finali w dwunastce niż dziesiątce. Trzeba być też otwartym na fakt, że gra nie posiada jednego, określonego protagonisty, gdyż jest to opowieść kilku osób, z ewentualnym swoim drugoplanowym supportem (Fran, Penelo). Moim zdaniem nic złego, tym bardziej, że w jRPG gracz z reguły jest właśnie wspomnianym obserwatorem, aniżeli bohaterem. Do kompletu dodam, że świat jest ogromny, miasta pokaźne, kamera swobodna a gracz nie ograniczony do liniowych korytarzy. Czego chcieć więcej?

 

W kwestii systemu walki i rozwoju postaci także jest moim zdaniem jak najbardziej dobrze. Postacie nie są oklepane i ograniczone - mogą mieć jakieś swoje predyspozycje, ale każdą rozwijamy jak nam się podoba, dobierając im broń zależną od sytuacji (btw. nareszcie brak piłek plażowych, megafonów i gunblade'ów). Może i występują pewne babole, jak na przykład kiepskie Summony, ale ogólnie rzecz biorąc walki były dla mnie bardziej emocjonujące niż w takim FFX.

 

W czym więc problem, tak się z ciekawości zapytam? Wiele osób stawia grę dość nisko w tych swoich rankingach. MMO offline? Być może z wyglądu, ale to nadal dobra produkcja z otwartym światem i ogromną swobodą - coś czego nie można powiedzieć o wielu innych jRPG. Że niby historia mało "epicka"? Kwestia gustu, gdyż do mnie na przykład o wiele bardziej przemawiają takie bardziej poważniejsze klimaty, niż naiwna opowieść i bohaterowie w stylu FFX ("tatuś mnie nie kochał!!111one").

 

Od siebie jako wady mogę wymienić zbyt długi czas gry i przesadną monotonię - trzy lata temu FFXII odłożyłem po prawie 50 godzinach, nie widząc końca. No i te wspomniane niedociągnięcia systemowe. Ode mnie jednak to tyle na razie. Nie wiem czy teraz będę w stanie przeznaczyć tyle czasu na ukończenie gry, ale chciałbym jednak poznać kulminację tej historii, aby samemu się przekonać czy tyle krzyku o wątek fabularny w rzeczy samej jest na miejscu. Bo tyle co grałem kilka lat temu nic drastycznego mnie nie uderzyło pod tym względem - wręcz przeciwnie.

Opublikowano

Trzeba być też otwartym na fakt, że gra nie posiada jednego, określonego protagonisty, gdyż jest to opowieść kilku osób, z ewentualnym swoim drugoplanowym supportem (Fran, Penelo).

Wlasciwie to glownym bohaterem mial byc Basch i mysle, ze tworcy powinni byli trzymac sie tej wersji.

 

W kwestii systemu walki i rozwoju postaci także jest moim zdaniem jak najbardziej dobrze. Postacie nie są oklepane i ograniczone - mogą mieć jakieś swoje predyspozycje, ale każdą rozwijamy jak nam się podoba, dobierając im broń zależną od sytuacji (btw. nareszcie brak piłek plażowych, megafonów i gunblade'ów).

System rozwoju postaci ma jedna powazna wade - tak samo, jak w przypadku dziesiatki, kazda postac jest identyczna pod wzgledem posiadanych umiejetnosci, a jedyne czym sie miedzy soba roznia, to quickenings. O wiele lepiej prezentuje sie pakowanie postaci w japonskim FFXII: International Zodiac Job System, gdzie jest wyrazny podzial na profesje, dzieki czemu druzyna moze byc rzeczywiscie zroznicowana. Szkoda, ze nie wydano tej wersji w jakims zrozumialym jezyku :(

 

Może i występują pewne babole, jak na przykład kiepskie Summony, ale ogólnie rzecz biorąc walki były dla mnie bardziej emocjonujące niż w takim FFX.

+1

 

W poprzednich czesciach strasznie irytowaly mnie losowe walki co kilka krokow. W dwunastce widac przeciwnikow, wiec jesli akurat nie chce walczyc, to po prostu przemykam gdzies bokiem i nie trace czasu. Sam przebieg walk tez mi sie jakos bardziej podoba niz w pozostalych finalach, chociaz czasem jest lekki chaos, gdy walczymy z wieksza grupa przeciwnikow.

 

Że niby historia mało "epicka"? Kwestia gustu, gdyż do mnie na przykład o wiele bardziej przemawiają takie bardziej poważniejsze klimaty, niż naiwna opowieść i bohaterowie w stylu FFX ("tatuś mnie nie kochał!!111one").

Fabula jest po prostu nierowna. Na poczatku cos sie dzieje, a pozniej po prostu lazimy od lokacji do lokacji. Poza tym, niektore elementy mozna bylo przedstawic w inny sposob. Pierwsze, co przychodzi mi do glowy, to sedzia Gabranth, ktory ujawnil swoja twarz zdecydowanie za wczesnie - taki twist mogli zostawic na sam koniec i poprowadzic historie tak, aby gracz byl rzeczywiscie zaskoczony.

 

 

Jesli chodzi o wady, to jeszcze bym dodal bezsensowny warunek zdobycia Zodiac Spear. Skad ludzie maja wiedziec takie rzeczy? Najpierw trace kilkadziesiat godzin, dokladnie przeczesujac kazda lokacje, zeby przypadkiem nic nie ominac, a pod koniec okazuje sie, ze otworzylem niewlasciwe beczki. FFFFFFFUUUUUUUUUUUUUUU

Opublikowano (edytowane)

szybka odpowiedź na temat, dlaczego nie lubię 12.... Jak chciałbym pograć w mmo kupiłbym wowa, mógłbym przy okazji porozmawiać z 16 latkami w stylu, lol, wtf itp, itd(ale w 12 nie mam tej możliwości...).... ale ja chciałem rozwiniętą fabułę, charyzmatycznych bohaterów i niespodziewane zwroty akcji a nie bieganie z lokacji do lokacji i ubijanie 999999999999999999999 co chwilę pojawiających się nowych stworków w poszukiwaniu 3 na krzyż skrzynek... Jedynym plusem jest sam świat (tzn podobny do tacticsa i dziewiątej części), ale on nie udźwignął monotonii tego tytułu...

 

Odnośnie 13... mój ranking zmienia się i 13 ląduje wyżej niż 10 :) (100 godzin dziś wybiło i walka o platynkę jest bardzo przyjemna z tym systemem walki)

Edytowane przez xzdunx
Opublikowano (edytowane)

 Hmmm Suavek ma trochę racje i muszę się przyznać do tego że FFXII troche błędnie oceniłam. 

 

Bo ja np na początku zjechałam tą gre, właśnie przez to, że po świetnym początku fabularnym (ślub, pogrzeb, wojna, zdrada, Balthier ach ten  Balthier, ucieczka z więźienia itd itd) nastąpiło właśnie łażenie od lokacji do lokacji przerywane ew jakimiś rozmowami. Ale jak już drugi raz grałam i widziałam jak fabularnie to wygląda to uznałam że ta gra ma właśnie mimo wszystko świetny klimat, sytem walk (choć  gamibity wydawały mi się za łatwe, to mimo krytki teraz mi tego w poprzednich częściach brakuje, a losowe walki co krok potrafią nieźle zdenerwować szczegłonie jak mi się spieszy do save bo muszę wyjść czy coś zrobić) a przedewszystkim rozległy świat w grze (choć też narzekałam, że bez sensu że państwo składa się z jednej stolicy i straganów na pustyni, ale na szczęcie zostałam pouczona czemu tak a nie inaczej jest :)) Dodatkwo swietnie podłożone głosy, muzyka itd

 

Zmierzam do tego że gra zaostrzyła mi apetyt na początku i chciałam więcej, więc po odstawieniu miski nagle przestało mi się wszystko podobać. Jednak teraz jestem pewna, że jeszcze do tej części wrócę (Balthier heeh). Nadal uważam że fabuła za szybko się skończyła rozwijać a Vaan i Penelo to postacie całkowicie bez charakteru, ale przyznaje że za surowo oceniłam tą część. Aha i jeszcze jedno zauważyłam w finalach zaczynają oszczędzać na wrogach bo w XII były np wilki (psy?) które różniły się w kolejnych  lokacjach nawą koloremi i statystykami, ew wielkością podobnie inne stwory no ale to już naprawdę czepianie się. 

 

Generalnie często mi się wraz z wiekiem zmienia zdanie co do poszczególnych części np FFX na początku była objawieniem, potem po kilku latach uznałam ją za wkurzającą słodko pierdzącą historię. A teraz mam pośrednie zdanie, i zazwyczaj jak gram w nią po raz kolejny to dochodzę do Calm Lands i mi się dalej nie chce grać i odpalam inną część, choć tu fabuła jest naprawde rozwinięta - słodko pierdząca i naciągana ale napewno nie uboga. Zresztą pisałam już wcześniej że większość bohaterów mnie wkurza.

 

Do pozostałych części z psx mam raczej stały stosunek - uwielbiam je :D 

Edytowane przez lena163
Opublikowano (edytowane)

Lena.... Nie bądź żeńskim odpowiednikiem napalonych nastolatków :P (taki joke). Gdybym tak miał patrzeć to bym krzyczał że ff8 jest świetne ponieważ uwielbiam Quistris(nawet znalazłem po latach żonę która jest do niej podobna :P )

 

Ale prawdą jest że część 12 miała fajny klimat/świat... Ale moje plusy odnośnie tej produkcji się tu kończą :P , system walki był fajny na pierwsze 20 godzin potem już zalatywało nudą (brak fajerwerków jak we wcześniejszych częściach i 13-ce...).

Edytowane przez xzdunx
Opublikowano

heh ja nie mówię że FFXII jest świetne, bo wole mimo wszystko starsze wersje, chodzi mi o  to że wcześniej ją źle i zbyt surowo oceniałam patrząc tylko na fabułę, a jeden fajny bohater gry fabularnie niestety nie ratuje. Ale nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć że gra jest słaba albo nie finalowa, co więcej marzyłam o tym żeby XIII była tak rozbudowana jeśli chodzi o lokacje jak XII a dodatkowo miała fajne postacie i fabułe (nie wiem czy ma bo za krótko grałam) a niestety w XIII znowu chodzimy po sznurku. A tak jak pisze RoL mogli to co mieli rozciągnąć w czasie i już wrażenie byłoby inne.  W dodatku nie rozumiem co ma granie w mmo do tzw dzieci neo? Tam jak w każdej społeczności są ludzi i ludziska ja co prawda sama nie gram, ale znam osoby które by się obraziły jakby usłyszały jak ich określasz.  

Opublikowano (edytowane)

kumpel m,nie namówił swego czasu na wowa właśnie.... Pograłem pierwsze 2 miechy (te gratisowe) i zauważyłem że 90% ludzi tam grających uzywa slangu którego ja w ogóle nie rozumiem (jestem za stary na to) przez co to oni obrzydzili mi ten tytuł i go bardzo szybko sprzedałem....

 

Owszem w ff13 jedziemy po sznurku... Ale czy to źle?? w ff12 i wszystkich oblivionach tego świata(rpg z otwartymi światami), strasznie mnie po krótkim czasie nudzą przez barki szybkich zwrotów akcji (przykład aerith z ff7, i parę w 13 ale nie chcę spoilerować tobie).

Edytowane przez xzdunx
Opublikowano
ale ja chciałem rozwiniętą fabułę
Rozwinięta to ona w XII jak najbardziej jest. Rozległa, w innych klimatach niż reszta Finali, ale wcale nie gorsza.
charyzmatycznych bohaterów
Biorąc pod uwagę, że wiele osób na tym forum skłonnych jest nazywać bohaterów FFX "charyzmatycznymi", zostańmy przy stwierdzeniu, że jest to kwestia indywidualna, co by nie zaogniać sytuacji. Jeśli o mnie chodzi to nawet takiego bezpłciowego Vaana uważam za lepszą postać niż Tidusa, a jak wspomniałem we wcześniejszym poście, ze wszystkich nastolatek obowiązkowo wrzucanych do wszelkich FF Penelo jest zdecydowanie najnormalniejsza. A to tylko wymieniając tę nieszczęsną parkę, o której potem fabuła zapomina na rzecz innych, jeszcze lepszych postaci.
a nie bieganie z lokacji do lokacji i ubijanie 999999999999999999999 co chwilę pojawiających się nowych stworków w poszukiwaniu 3 na krzyż skrzynek...
Pragnę zauważyć, że do tego sprowadzają się wszystkie Finale należące do głównego nurtu, jak i praktycznie wszystkie gry (j)RPG. No bo czy w FFX nie biegasz od lokacji do lokacji (jeszcze bardziej liniowych niż w XII) co dwa kroki wdając się w walkę z przypadkowymi przeciwnikami, których nie sposób uniknąć, przy okazji znajdując dwie-trzy skrzynki, aby ostatecznie znaleźć się w kolejnej lokacji, obejrzeć cut-scenkę, pokonać bossa i przejść do następnego liniowego korytarza? Patrzysz na FFXII jak na MMO, ale prawda jest taka, że MMO to też RPG i nigdzie nie jest powiedziane, że takowy musi z założenia być kiepski, lub polegający wyłącznie na walce. A FFXII przecież nie robi niczego źle - tyle samo potworków zabijasz w XII ile zabijałeś w X, tyle, że tutaj wszystkie są widoczne na mapie, walka jest bardziej dynamiczna - szybsza - a jeśli się nie chce to wciska się R2 i biegnie przed siebie, unikając niechcianych starć (w przeciwieństwie do innych jRPG, gdzie najpierw trzeba odczekać loading, a potem błagać aby opcja escape łaskawie zadziałała). Możesz nie lubić takiego stylu rozgrywki - jeśli o mnie chodzi to nawet w FF1 możesz sobie grać - ale sprowadzanie tego do poziomu gry online dla nastolatków to chyba lekka przesada, nie uważasz?
Opublikowano (edytowane)

no ale ubijanie potworków jest zawsze wynagradzane zwrotami fabularnymi których w 12-ce najzwyczajniej w świecie brakuje.... Tylko o to mi chodzi. Do momentu uwolnienia Bascha było ok, później coraz gorzej niestety, gdyby cały tytuł był tak fajnie "nakręcony" jak pierwsze 5 godzin gry to bez wątpienia 12 mogłaby wskoczyć na miejsce mojego ulubionego ffa a tak monotonia zabija ten tytuł, zresztą sam mówiłeś że jeszcze nie przeszedłeś, jak ukończysz sam zobaczysz...

 

Odnośnie mojej awersji do mmo... Nie wzięła sie znikąd sam to odczułem na własnych doświadczeniach (2 miesiące w wow) aby sobie stosunek do tego gatunku wyrobić... Dla mnie mmo nie jest rpg raczej koleją naszą klasą/facebookiem... Mało grasz dużo gadasz o pierdołach...

Edytowane przez xzdunx
Opublikowano (edytowane)

Wiesz, nie chciałbym tutaj robić za Cpt. Obvious, ale w gry, jak sama nazwa wskazuje, się w pierwszej kolejności gra ;). Skłonny jestem się zgodzić jeśli chodzi o monotonię, bo sam grę odłożyłem po prawie 50h nie widząc końca, ostatecznie o niej zapominając, ale nie widzę jak to niby się przekłada na Twoją wcześniejszą krytykę. FFXII jest po prostu długi, ale dla jednych będzie to plus, a dla innych minus. Osobiście jestem skłonny przeboleć powoli się rozwijającą fabułę, jeśli właściwy gameplay sprawia mi przyjemność i daje jako takie pole do popisu. I przyznam szczerze, że pomimo swych baboli, to właśnie FFXII zaoferował mi największą wśród Finali frajdę z zabijania kolejnych potworków - jakkolwiek monotonne by się to potem nie robiło. Nie były to kolejne random encountery, przy których tylko zaciskałem zęby, bo występują co dwa kroki, a które sprowadzają się i tak w wielu przypadkach do prostych zagrywek. Nie była to też pozycja, która po kolejnych walkach drażniłaby mnie swoją tragiczną historią, uprzykrzając zabawę i całkowicie usuwając jakąkolwiek motywację do dalszej styczności (FFVIII, FFX). FFXII był po prostu w pewnych aspektach zupełnie inny od reszty serii (ale zarazem w pozostałych bardzo wierny swym korzeniom, co jakoś nie wszyscy zauważają). Zaryzykuję stwierdzenie, że gra przypomina zachodniego RPG, w których fabuła rzadko kiedy bywa jakoś szczególnie pasjonująca, ale które mimo wszystko cieszą się uznaniem nie mniejszym niż jRPG. Mamy ogromny świat, zamieszkały przez wielu NPC, questy dodatkowe w postaci polowań, spore możliwości rozwoju drużyny (wedle woli, a nie po sznurku). No przykro mi, ale ja oprócz wspomnianej monotonii oraz _innej niż zwykle_ fabuły nie widzę w tym nic złego.

 

Odnośnie mojej awersji do mmo... Nie wzięła sie znikąd sam to odczułem na własnych doświadczeniach (2 miesiące w wow) aby sobie stosunek do tego gatunku wyrobić... Dla mnie mmo nie jest rpg raczej koleją naszą klasą/facebookiem... Mało grasz dużo gadasz o pierdołach...
To nie gadaj tylko graj (duh!). Mnie gatunek MMO też nie jest szczególnie bliski, ale tak jak Ty spędziłeś dwa miesiące w WoW, tak ja nie tak dawno spędziłem tyle samo w Star Trek Online. Bawiłem się b.dobrze, długo, i praktycznie wcale się nie użerałem z jakimikolwiek ludźmi - jedynie znajomymi, którzy także grali. Tym samym chcę tylko pokazać, że Twoja osobista uraza nijak się ma do ogólnego wizerunku nie tylko jednej gry, ale całego gatunku. No i raz jeszcze - mówisz, że w MMO nie grasz tylko gadasz, więc niby jak to się ma do FFXII? Bo albo oceniamy grę, albo... nie wiem już co. Edytowane przez Suavek
Opublikowano (edytowane)

ale wow to niby najlepszy przedstawiciel gatunku(i nie ja mówiłem tylko oni zaczepiali:P)....

Krytyka ponieważ gra monotonna i długa jako ten sam produkt jest tytułem dla mnie nieciekawym... Jak pisałem wcześniej gdyby utrzymano konwencje gry jak w pierwszych 5 godzinach....

Edytowane przez xzdunx
Opublikowano
ale wow to niby najlepszy przedstawiciel gatunku
"Niby" to FFX jest najlepszym jRPG na PS2, a dla niektórych i w ogóle ;). Tak więc widzisz ile tego typu gadanie ma sensu. Już pomijam ideę oceniania całego gatunku na podstawie jednej pozycji, ale nie zaczynajmy kolejnego offtopa.
Krytyka ponieważ gra monotonna i długa jako ten sam produkt jest tytułem dla mnie nieciekawym...
Dla Ciebie. I żyli długo i szczęśliwie ;). Wiesz, Persona 3 i 4 to też gry długie i monotonne, podobnie jak większość dungeon crawlerów Megami Tensei, a jednak osobiście stawiam je dużo, dużo wyżej niż jakiekolwiek Finale. Kwestia wykonania, kwestia oczekiwań, kwestia gustów. Ja gram w pierwszej kolejności dla zabawy (systemu), przy okazji poznając fabułę - nie odwrotnie. Być może dlatego bardziej jestem skłonny się do takiej rozgrywki przekonać. To chyba tyle w tym temacie.
Opublikowano

Być może historia FFXII nie poraża (z drugiej strony nie razi też całą masą głupot, jak w przypadku dziesiątki), ale grywalnościowo to jest mały kombajn. Ogromne, klimatyczne, a przy tym też zróżnicowane lokacje, widoczni przeciwnicy, brak osobnego ekranu walki, sporo sub-questów, a przede wszystkim wyżyłowany poziom trudności i logiczny system walki zostawiający na tym polu daleko w tyle dokonania poprzednich Fajnalów. Już nie wystarczy, że po prostu odpalisz sobie summona i w mig zmieciesz każdego przeciwnika, nie wystarczy, że na szybko podpakujesz sobie postacie o 10 lv, tutaj liczy się przede wszystkim dobra taktyka i umiejętne korzystanie z gambitów, a w dalszej kolejności podziwianie ładnych efektów na ekranie spowodowanych overdrivem albo innym przegiętym atakiem specjalnym. Wprawdzie system rozwoju postaci pozostawia trochę do życzenia, ale jest to zaledwie mały szczegół biorąc pod uwagę całą resztę składającą się na potężną dawkę soczystego gameplay'u. Że przypomina MMO? A czy to źle, skoro oferuje same najlepsze jego cechy?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...