xzdunx 7 Opublikowano 6 października 2010 Autor Opublikowano 6 października 2010 (edytowane) i myślę że tym akcentem można zakończyć naszą dyskusję na temat samej 12 chwilowo . Widać każdy ma inny gust w tym wypadku ale czekam na ponowienie gdy przejdziesz grę . Też ją chwalisz przed jej ukończeniem ale po tych 60-90 godzinach(po 20 wiało dla mnie nudą a po 50 grałem strasznie na siłę...) zobaczymy czy te słowa dalej będziesz podtrzymywał . ps. w samym ff13 mam już ponad 100 godzin i dalej nie nudzi (system walki i dojście do platyny to sprawiają a i smaczki pomiędzy misjami- huntami). Edytowane 6 października 2010 przez xzdunx Cytuj
Suavek 4 811 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 Też ją chwalisz przed jej ukończeniem ale po tych 60-90 godzinach(po 20 wiało dla mnie nudą a po 50 grałem strasznie na siłę...) zobaczymy czy te słowa dalej będziesz podtrzymywał Wiesz, zależy od tego ile i jak często będę grał po prostu. Jak już wspomniałem, na liczniku miałem prawie 50h a teraz rozgrywkę zacząłem od początku. To, że gra mi w pewnym momencie zbrzydła, wcale nie oznacza, że jest nudna czy kiepska, bo tak samo brzydnie mi wszystko w co gram nieco dłużej. Takiego Odin Sphere (świetnego, moim zdaniem) także musiałem sobie dawkować, choć gra jest znacznie krótsza. Te 50h przy FFXII kilka lat temu bawiłem się dobrze, tak jak teraz dobrze się bawię zaczynając od nowa. Nie jest istotą przejść grę jak najszybciej, ale dobrze się przy niej bawić przez długi okres czasu - w FFXII nikt mnie do niczego nie zmusza, a nieco odmienna od reszty serii struktura pozwala na swobodne stopniowanie zabawy. Gdybym się nudził, to bym nie grał, nawet do gry nie wracał - proste ;>. Bo zmuszać to ja bym prędzej się musiał do FFX ;p. Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 6 października 2010 Autor Opublikowano 6 października 2010 (edytowane) splatynuje 13 i zabiorę się na nowo za 12, w sumie przypomniałem sobie o całkiem niezłym klimacie tego tytułu ale pamiętam dalej czym mnie zraziło swego czasu (ciekawe czy uda mi się skończyć, raz mi się udało ), wtedy jeszcze do tematu wrócę i zobaczę czy dalej będę uważał ten tytuł(NIE RUSZAŁEM JEJ OD 2 LAT)za kaszankę jak teraz... Ciekawe kiedy najdzie mnie chęć na przejście 1-13 po kolei raz jeszcze (ile to godzin?? ) ps. kolesia z pchliego targu powaliło... Chce opchnąć ff7,8,9 za 129 zł każdą... Co prawda kiedyś sprzedałem je (razem z psxem) i kupiłem jakiś czas temu na pss ale chciałem mieć w kolekcji(tym bardziej że jakiś czas temu kupiłem raz jeszcze psxa), ale koleś przegina... Edytowane 6 października 2010 przez xzdunx Cytuj
lena163 5 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 (edytowane) Heh i jak zwykle wychodzi na to, że niektórzy mają racje, że porównywanie finali jest bez sensu (Suavek teraz przynaje ci racje - znowu, choć nie ze wszystkimi twoimi opiniami na temat finala się zgadzam, żeby nie było), i teraz rozumiem dlaczego. Prędzej czy później prowadzi to do przekonywania na siłe, że jakiś final jest lepszy i wszyscy inni którzy mają inne zdanie są chwilowo niepoczytalni. Szczerze mówiąc denerwuje mnie takie wmawianie podwórkowe w stylu jesteś "gupi" że tak uważasz, albo że w coś takiego grasz. A na początku zapowiadała się kulturalna dyskusja. I niby o gustach się nie dyskutuje a co niektórzy próbują innych na siłę nawrócić i nie mówię tylko o tym temacie tylko tak ogólnie heeeh. Teraz czekam tylko na fanów VII którzy wszystkie inne częsci chcieli by spalić na stosie i których słowem kluczem i odpowiedzią na wszystko jest "bo to jest klasyka gatunku a z klasyką się nie konkuruje" heeeh Aha i mam dziś zły humor więc nie życze sobie nazywania mnie napaloną nastolatką bo już niestety nią dawno nie jestem. W sumie to przez te wasze kłotnie na temat XII nabrałam ochoty na zagranie w nią Tylko błagam nie kłóćcie się o X-2 bo jeszcze na nia mi przyjdzie ochota Edytowane 6 października 2010 przez lena163 1 Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 6 października 2010 Autor Opublikowano 6 października 2010 (edytowane) ale to była inteligentna konwersacja i nie kończyła się na tak bo jesteś "gupi", bardzo szanuje zdanie Suaveka(chyba Sławka ), tylko nie ze wszystkim się zgadzam, temat ten właśnie powstał po to abyśmy się troszkę "pokłócili" do momentu kiedy jest to kłótnia na poziomie właśnie . A nazwanie tak to był joke(przeczytaj posta...) takie odniosłem wrażenie po wypowiedzi "ah ten Balthier " A chciałbym porozmawiać/"pokłócić" z fanatykami 7-ki (jest świetna a wręcz kultowa ale i w niej nie wszystko "gra"). ps. jeżeli poczułaś się urażona tamtym stwierdzeniem to przepraszam nie miało być obraźliwe, bardziej chciałem bezpiecznie zażartować... i przez nią aż sam nabrałem chęci do przejścia ponownie 12 więc czemuś ona służy:P Edytowane 6 października 2010 przez xzdunx 1 Cytuj
Suavek 4 811 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 Suavek teraz przynaje ci racje - znowu, choć nie ze wszystkimi twoimi opiniami na temat finala się zgadzam, żeby nie byłoA można wiedzieć, z którymi się nie zgadzasz? I niby o gustach się nie dyskutuje a co niektórzy próbują innych na siłę nawrócić i nie mówię tylko o tym temacie tylko tak ogólnie heeehO gustach się jak najbardziej dyskutuje. Każdy z nas jest inny i gdyby każdy miał takie same zdanie to świat by był nudny. Nie ma nic złego w posiadaniu odmiennego zdania niż reszta, dopóki jest się skłonnym i zdolnym swą opinię uzasadnić i/lub uargumentować. Jasne, są pewne standardy, są pewne różnice między opinią a faktem, ale je także należy spróbować wyodrębnić. Zresztą, nie widzę obecnie problemu, gdyż powyższa dyskusja z xzdunx także nie należała przecież do tych o wyższości świąt bożego narodzenia nad wielkanocnymi. Ja wyraziłem swoje zdanie na temat gry - pozytywne, podczas gdy on wyraził przeciwne. No to przeszliśmy do argumentów. Nikt się nie kłóci, nikt nikogo nie wyzywa. Chyba o to chodziło, czyż nie? 1 Cytuj
Enkidou 300 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 Obawiam się że od paru lat miejsce fanów FFVII zajęli fani FFVI, więc ci pierwsi raczej się nie pojawią. Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 6 października 2010 Autor Opublikowano 6 października 2010 (edytowane) Takim moim marzeniem jest też podobna dyskusja nad 13 częścią (mi się bardzo podobała) z jakimś totalnym przeciwnikiem (oczywiście też grzeczna i bez "gupków", jak równierz wypadałoby gdyby ją przeszedł, w całości lub chociaż 2/3 - 3/4). ps. jaka inna seria może poszczycić się tym że można utworzyć fajny temat o tak naprawdę 13 zupełnie innych tytułach + spin offów, aby miała rece i nogi. Myślę że ten temat bardzo długo bedzie chętnie odwiedzany, ponieważ jakby nie patrzeć za serię nie zabierają się dzieciaki nie mające zbyt dużo do powiedzenia tylko grono ludzi potrafiących dyskutować. Edytowane 6 października 2010 przez xzdunx Cytuj
lena163 5 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 Heh i znowu wyszło że jestem upierdliwa Cóż musicie mi wybaczyć, a to że to joke napisałeś później i nie widziałem tego (po edycji)i w ogóle Balthier rządzi i już Generalnie jestem uprzedzona bo trafiałam na innych forach takie dyskusje gdzie właśnie padały takie stwierdzenia, że coś jest lepsze bo tak jest a kto myśli inaczej źle myśli, i wszędzie zaczynało się od kłotni ale skoro mówicie że wam to nie grozi to już nic nie mówie. Suavek co do tego z czym się nie zgadzam to już wcześniej pisałam m.in że X ma dobrą fabułe (tak słodko pierdzącą ale fabułe) i denerwujące wyraziste postacie (które mnie denerwują co prawda, ale to ich zaleta bo mają charakter - taki który mi dziła na nerwy np" swięta Yuna" ale go przynajmiej mają nie to co Vaan bo jemu charakteru brakuje a Tidus miał charakter co prawda człowieka bezjajecznego ale zagrał to rolę oskarowo) IX postacie są wg prezentują dojrzałe poglądy i zachowania ukryte pod śmiesznym wyglądem XII nie ma dobrej fabuły a fabularny fajerwerk, który z hukiem wystrzeliwuje po czym się wypala (ale zgodze się że poza tym gierka mi się podoba) VIII nie zgadzam się że postacie mają mózgi wilelkości fistaszków (no może z wyjątkiem Selphie i trochę Rinoi) a fabuła polityczno - miłosna mi się spodobała (a co lubie love story) Wiecej nie zapamiętałam z Twojego postu różnic, więc pewnie miałeś podobne zdanie. Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 6 października 2010 Autor Opublikowano 6 października 2010 (edytowane) dobra ja uciekam (koniec pracy), będę jak co dziś od 16 pozdrawiam maniacy ps. a taki Suavek za dyskusje nawet ode mnie + dostanie Edytowane 6 października 2010 przez xzdunx Cytuj
Master_Plaster 4 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 Ktoś tu pisał o ewentualnej "kłótni" na temat FFX-2. Możecie mnie od razu zapisać po stronie obrońców tejże części ;] Cytuj
lena163 5 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 Ktoś tu pisał o ewentualnej "kłótni" na temat FFX-2. Możecie mnie od razu zapisać po stronie obrońców tejże części ;] Heh ja Ci powiem tak, z jednej strony Cie rozumiem bo wiadomo 3 laski biegające z bronią w krótkich spodniczkach, proszące o zaopiekowanie się nimi, fajny system walki, gra dość trudna (przynajmiej jeżeli dobrze pamiętam), niezła grafika, nawet muzyka nie jest najgorsza, Yuna ktora przestała być święta ale ja nie mogłam zdzierżyć całej reszty walki na mikrofon, przebieranek, Le Blanc, Brothera (co oni z nim zrobili!) i całej oprawy tej gry (jedyna Pain mi ratowała całość), i to bieganie za sferami, tance hulance, śpiewanie, i questy były nie do zniesienia (żeby mieć 100% to nie dałam rady mimio że miałam poradnik heeh) Czekam na Twoje argumenty Cytuj
Suavek 4 811 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 (edytowane) X ma dobrą fabułe (tak słodko pierdzącą ale fabułe)Problem fabuły FFX polega na tym, że jest ona niepotrzebnie rozwleczona i przedłużona ogromną ilością niekoniecznie sensownych wątków. Raz jeszcze pojawia się problem ogólny gatunku jRPG, że gracz jest tylko obserwatorem, w związku z czym nie może zareagować na głupoty wyprawiane przez Yunę, lecz tylko "podziwiać" jak to cała ekipa godzi się na wszystko co dziewucha wyprawia, niezależnie od tego jak pozbawione sensu by to nie było. Baboli jest więcej, ale jako największy wymienię fakt, iż grze ciężko się tak naprawdę zdecydować co chce przekazać - wątków jest niby kilka, ale przewodnim jest pielgrzymka Yuny. Tym samym powinna być to przede wszystkim jej opowieść, a nie gówniarza z kompleksami spowodowanymi przez niekochającego tatusia, który z jakiegoś powodu zostaje przyjęty przez resztę ekipy. Motyw Aurona został przedstawiony raczej tak sobie, podczas gdy np. Rikku to kompletny facepalm jeśli chodzi o jakąkolwiek logikę (a raczej jej brak). Żeby nie było, nie twierdzę, że fabuła jako całość jest kiepska, bo tak nie jest, ale uważam, że jest bardzo kiepsko przemyślana i prowadzona, głównie przez swoich bohaterów. i denerwujące wyraziste postacie (które mnie denerwują co prawda, ale to ich zaleta bo mają charakter - taki który mi dziła na nerwy np" swięta Yuna" ale go przynajmiej mają nie to co Vaan bo jemu charakteru brakuje a Tidus miał charakter co prawda człowieka bezjajecznego ale zagrał to rolę oskarowo)Mogę zrozumieć co chcesz powiedzieć, ale ciężko mi się z tym stwierdzeniem zgodzić. Twierdzisz, że postacie są wyraziste przez swoje cechy charakteru, ale imo jest to zarazem ich zgubą. Pisałem o tym przy okazji swego dłuższego wywodu o FFX - nie tylko bohaterowie tej gry są mocno oklepani, ale zarazem nie ma tutaj chyba nikogo, z kim gracz mógłby się utożsamić. W dużym uproszczeniu (blahblah z mojego punktu widzenia blahblah), Tidus to irytujący gówniarz z kompleksami, który nie ma pojęcia jak się zachować w danej sytuacji; Yuna jak na osobę, która uratować ma świat od zagłady jest kompletnie niezdecydowana i przerażająco naiwna; Wakka to kretyn, na którego obronę mogę stwierdzić, że przynajmniej część scen z jego udziałem można potraktować jako humorystyczne; Rikku to nasz przeciętny cukierkowy jailbait, którego obecność w grze w dodatku jest całkowicie zbędna, gdyż stanowi jedynie plot device w paru momentach; Auron to nasz typowy oklepany kozak, który ledwo się odzywa; a Khimari... po prostu jest. Jeszcze Lulu, ale o niej pamiętam w sumie tyle, że była - nic wielkiego nie uczyniła (lub nie pamiętam), ale też nie denerwowała, i na pewno lepiej by się sprawdziła w roli "siostry" (a nie tylko opiekunki) Yuny niż taka Rikku, gdyby tylko zmieniono nieco priorytety. Jedyna postać w grze, o której mam dobre zdanie tak naprawdę stanowi jedynie ekspozycję (nie mam tu na myśli tylko biustu). Można się co prawda spierać, że postacie te przechodzą później jako taką przemianę, ale to też następuje po wielu godzinach nieprzemyślanych i niekiedy bezsensownych decyzji, dających jedynie pretekst do pchnięcia fabuły/akcji do przodu. Motyw z Seymourem to - jak sama jego postać - jedna z większych głupot jakie gra mogła wrzucić, a jeśli ktoś cokolwiek z udziałem tego gościa jest skłonny nazwać twistem fabularnym, to naprawdę musiał mało fikcji w życiu czytać/oglądać/grać... (No bo sorry, ale to nie jest dobra opowieść, jeśli do gry wrzucają nam tak oczywistego bad-guya, który pozuje na dobrego, a na którego wątkach przyjdzie nam spędzić X godzin, "bo tak", bo nasza drużyna to ślepi idioci). IX postacie są wg prezentują dojrzałe poglądy i zachowania ukryte pod śmiesznym wyglądemNie pamiętam czy pisałem coś o postaciach IX, ale zaznaczę raz jeszcze, że gry nie przeszedłem (tylko dwie płyty). Pamiętam jednak, że gra miała taki bardzo bajkowy klimat, który zarazem stanowił jej atut, gdyż prędzej się przekonam do "małpowatego" (dosłownie) bohatera, i tym samym odpowiedniego zachowania, niż w przypadku np. Tidusa. Ogólnie nie mam złych wspomnień jeśli chodzi o grę lub jej bohaterów. Szczególnie wątek Viviego mi się podobał. Grę bardzo chętnie przejdę, ale muszę ją najpierw zdobyć, a jednak bym wolał pudełkową wersję PSX niż download PSN. XII nie ma dobrej fabuły a fabularny fajerwerk, który z hukiem wystrzeliwuje po czym się wypala (ale zgodze się że poza tym gierka mi się podoba)FFXII nie przeszedłem w pełni, ale tyle co grałem nie miałem większych zastrzeżeń, oprócz faktu, że jest mało "epicko" a całość się nieco ciągnie. No ale w tej kwestii się wypowiem gdy grę ukończę. VIII nie zgadzam się że postacie mają mózgi wilelkości fistaszków (no może z wyjątkiem Selphie i trochę Rinoi) a fabuła polityczno - miłosna mi się spodobała (a co lubie love story)"Trochę"? Że Selphie to nasz typowy finalowy ćwierćmózgowy jailbait to chyba ciężko zaprzeczyć ("It's a gift from the fairies!!!11one"). Głupota Riony wynika głównie ze sposobu prowadzenia fabuły, a raczej absurdalnej ilości nielogicznych momentów w niej występujących. Fakt, że zakochała się w Squallu także uważam za nienormalny. Zella nie wspomniałaś - chcesz powiedzieć, że nie jest idiotą? Przecież sama gra takiego go kreuje. Można się spierać, że zabieg był celowy, ale mojej sympatii jakoś on nie wzbudził. Irvine też głupi, jeśli chodzi o wątek czarownicy i tym samym podejście gościa do reszty drużyny. Dalej, Seifer - najłatwiej manipulowany antagonista w grach. A na zakończenie (bring on the hatemail!) Quistis - która pomimo pozorów także skłonna jest do czynienia kompletnych głupot, jeśli tylko fabuła tego nakazuje ("muszę przeprosić Rionę tu i teraz, pomimo faktu, że jesteśmy bardzo ważnej misji, od której zależą losy wielu ludzi!"). Moja niechęć zarówno do FFVIII jak i FFX wynika głównie z faktu, że obie te gry _starają się_ opowiedzieć jakąś bardziej ambitną historię, ale wrzucają do tego niewłaściwych bohaterów. Bo jeśli gra stara się być poważna chociaż trochę, to nie chcę mieć w swojej drużynie kretynów, żartownisiów, upierdliwych nastolatek lub innych dziwaków z ADHD. Nie mam nic do scenek komediowych, ani rozbudowywaniu niezależnych wątków poszczególnych bohaterów, ale to też należy robić umiejętnie, a nie poprzez tzw. plot convenience, tudzież, że bohaterów kreuje się tak aby byli po prostu dogodni dla nieudolne prowadzonej fabuły. Aha, nie lubię też naiwnych, naciąganych i wymuszonych romansów, dlatego też automatycznie Squall x Riona oraz Tidus x Yuna są u mnie na straconej pozycji . Nie aby romans w grach był czymś złym, ale nie trawię gdy robią z tego jeden z wątków przewodnich, bo jest to tak samo strawne jak te wszelkie scenki w oklepanym kinie akcji (hero gets the girl). ps. jaka inna seria może poszczycić się tym że można utworzyć fajny temat o tak naprawdę 13 zupełnie innych tytułach + spin offów, aby miała rece i nogi.(Shin) Megami Tensei - założenia serii podobne (jak w Finalach), każda odsłona niemal zupełnie odmienna (jak w Finalach). Sęk w tym, że nie jest to cykl tak popularny wśród graczy jak FF, więc i dyskutantów by było mniej . Ale to już lekki offtop. Edytowane 6 października 2010 przez Suavek Cytuj
Mitabrin 1 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 (edytowane) CHUJ Edytowane 30 czerwca 2021 przez Mitabrin Cytuj
Master_Plaster 4 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 Ktoś tu pisał o ewentualnej "kłótni" na temat FFX-2. Możecie mnie od razu zapisać po stronie obrońców tejże części ;] Heh ja Ci powiem tak, z jednej strony Cie rozumiem bo wiadomo 3 laski biegające z bronią w krótkich spodniczkach, proszące o zaopiekowanie się nimi, fajny system walki, gra dość trudna (przynajmiej jeżeli dobrze pamiętam), niezła grafika, nawet muzyka nie jest najgorsza, Yuna ktora przestała być święta ale ja nie mogłam zdzierżyć całej reszty walki na mikrofon, przebieranek, Le Blanc, Brothera (co oni z nim zrobili!) i całej oprawy tej gry (jedyna Pain mi ratowała całość), i to bieganie za sferami, tance hulance, śpiewanie, i questy były nie do zniesienia (żeby mieć 100% to nie dałam rady mimio że miałam poradnik heeh) Czekam na Twoje argumenty No właśnie wszystko co najlepsze w zasadzie już wymieniłaś. Jasne, otoczka tej gry jest idiotyczna, fabuła ssie na całej linii (w ogóle jaka fabuła?), a niektóre motywy wydają się żywcem przeniesione z Czarodziejki z księżyca. Jednak ja, jako gracz który na pierwszym miejscu stawia gameplay i czysty fan z niego płynący, czuję się w obowiązku stania murem za tą grą, bo właśnie grywalność ten sequel dziesiątki zapewnia na naprawdę wysokim poziomie. Walki ze względu na swoją dynamikę są bardzo przyjemne, system rozwoju postaci oparty na różnych klasach (standardowo: black mage, healer, knight itd.) sprawuje się wyśmienicie, stopień trudności w końcu jest dobrze zbalansowany i powinien ucieszyć także hardkorowych graczy (chyba najtrudniejszy FF od czasu szóstki), gra dodatkowo oferuje pewną nieliniowość plus całą masę bonusów niesamowicie przedłużających jej żywotność (multum mini-gierek, sub-questów, dodatkowy dungeon i bossów), osobiście bardzo przypadł mi do gustu także wakacyjny klimacik tej produkcji. Rozumiem narzekania fanów na mało epicką fabułę i skopanych bohaterów, ale to i tak nie zmienia faktu, że gra - nie jako kolejny Final, ale po prostu jako gra RPG sama w sobie - jest świetna i naprawdę wartościowa. Cytuj
lena163 5 Opublikowano 6 października 2010 Opublikowano 6 października 2010 Problem fabuły FFX polega na tym, że jest ona niepotrzebnie rozwleczona i przedłużona ogromną ilością niekoniecznie sensownych wątków. Raz jeszcze pojawia się problem ogólny gatunku jRPG, że gracz jest tylko obserwatorem, w związku z czym nie może zareagować na głupoty wyprawiane przez Yunę, lecz tylko "podziwiać" jak to cała ekipa godzi się na wszystko co dziewucha wyprawia, niezależnie od tego jak pozbawione sensu by to nie było. Baboli jest więcej, ale jako największy wymienię fakt, iż grze ciężko się tak naprawdę zdecydować co chce przekazać - wątków jest niby kilka, ale przewodnim jest pielgrzymka Yuny. Tym samym powinna być to przede wszystkim jej opowieść, a nie gówniarza z kompleksami spowodowanymi przez niekochającego tatusia, który z jakiegoś powodu zostaje przyjęty przez resztę ekipy. Motyw Aurona został przedstawiony raczej tak sobie, podczas gdy np. Rikku to kompletny facepalm jeśli chodzi o jakąkolwiek logikę (a raczej jej brak). Żeby nie było, nie twierdzę, że fabuła jako całość jest kiepska, bo tak nie jest, ale uważam, że jest bardzo kiepsko przemyślana i prowadzona, głównie przez swoich bohaterów. Powiem tak X to ciężka sprawa bo ta gra wydaje mi się trochę naiwna przez co niespójna w całym tym dramatyzmie (np Tidus nie łapiący oczywistych sygnałów, że z tą całą pielgrzymką coś śmierdzi i że coś wyraźnie ukrywają i później płaczący jak mogliście mi nie powiedzieć, Wakka ze swoimi moherowymi poglądami no i co mi uswiadomiłeś Rikku która chce odwieść od pielgrzymki pomagając w niej) , prawdą jest też brak możliwości wpływania na sytuację ale w innych odłosnach też nie mieliśmy takiej możliwości (w końcu w horrorach bohaterowie też lezą beztrosko tam gdzie najciemiej, żeby zaspoić ciekawość choć wiadomo że stracą tam rękę, głowę czy coś jeszcze innego) więc nie uważam tego za wadę tej gry. Uważam raczej że plusem jest to że ciągle się coś dzieje nawet jeżeli mozna to w jakiś sposób przewidzieć, i to sprawiało, że za pierwszym razem grało mi się bardzo dobrze bo nie analizowałam tego wszystkiego aż tak bardzo. Choć jak już też pisałam jeszcze drugi raz tej gry nie przeszłam bo zawsze dochodze do momentu w którym mam dość najczęściej jest to św góra Gagazet gdzie co krok jest walka a na góre daleko Jest to jedyna gra która mnie zaskoczyła bo nie kończy się happy endem, bo nasz główny bohater znika by co prawda wrócić w następnej odsłonie ale to już naciągana historia. Choć z pewnością daleko jej do VII w ktorej jest z pewnością wiecej zaskoczeń i napewno wiecie o których mówię, choć jeden z nich też uważam za naciągany ale to już inna historia. Mogę zrozumieć co chcesz powiedzieć, ale ciężko mi się z tym stwierdzeniem zgodzić. Twierdzisz, że postacie są wyraziste przez swoje cechy charakteru, ale imo jest to zarazem ich zgubą. Pisałem o tym przy okazji swego dłuższego wywodu o FFX - nie tylko bohaterowie tej gry są mocno oklepani, ale zarazem nie ma tutaj chyba nikogo, z kim gracz mógłby się utożsamić. W dużym uproszczeniu (blahblah z mojego punktu widzenia blahblah), Tidus to irytujący gówniarz z kompleksami, który nie ma pojęcia jak się zachować w danej sytuacji; Yuna jak na osobę, która uratować ma świat od zagłady jest kompletnie niezdecydowana i przerażająco naiwna; Wakka to kretyn, na którego obronę mogę stwierdzić, że przynajmniej część scen z jego udziałem można potraktować jako humorystyczne; Rikku to nasz przeciętny cukierkowy jailbait, którego obecność w grze w dodatku jest całkowicie zbędna, gdyż stanowi jedynie plot device w paru momentach; Auron to nasz typowy oklepany kozak, który ledwo się odzywa; a Khimari... po prostu jest. Jeszcze Lulu, ale o niej pamiętam w sumie tyle, że była - nic wielkiego nie uczyniła (lub nie pamiętam), ale też nie denerwowała, i na pewno lepiej by się sprawdziła w roli "siostry" (a nie tylko opiekunki) Yuny niż taka Rikku, gdyby tylko zmieniono nieco priorytety. Jedyna postać w grze, o której mam dobre zdanie tak naprawdę stanowi jedynie ekspozycję (nie mam tu na myśli tylko biustu). Można się co prawda spierać, że postacie te przechodzą później jako taką przemianę, ale to też następuje po wielu godzinach nieprzemyślanych i niekiedy bezsensownych decyzji, dających jedynie pretekst do pchnięcia fabuły/akcji do przodu. Motyw z Seymourem to - jak sama jego postać - jedna z większych głupot jakie gra mogła wrzucić, a jeśli ktoś cokolwiek z udziałem tego gościa jest skłonny nazwać twistem fabularnym, to naprawdę musiał mało fikcji w życiu czytać/oglądać/grać... (No bo sorry, ale to nie jest dobra opowieść, jeśli do gry wrzucają nam tak oczywistego bad-guya, który pozuje na dobrego, a na którego wątkach przyjdzie nam spędzić X godzin, "bo tak", bo nasza drużyna to ślepi idioci). No zgodzę się oni są tacy właśnie jak piszesz i choć nie mogę się z nimi utożsamić to przynajmiej zapadają w pamięci właśnie przez te cechy. Wole to niż nie mającego nic do powiedzenia Vaana o którym jedyne co wiem to to że chce zostać piratem, i że wlecze się za drużyną która z kolei działa na zasadzie "ej wiecie co nie mamy szansy w wojnie to skopmy dupe głownemu złemu (wyleciało mi sie się nazywał)" tu też nie ma za dużo logiki w ich działaniu albo Asche która chce skopać tyłek Bashowi bo uważa go za zdrajce by w 5 minut o tym zapomieć bo Vossler tak powiedział a gdzie dochodzenie prawdy itd albo wątek w którym Fran żegna się (albo nie powiem bo piszesz że jeszcze nie przeszedłeś Reszta postaci działa na zasadzie takiej że Penelo lezie wszędzie tam gdzie Vaan, Fran chodzi za Balthierem (swoją drogą całą gre czekałam aż wyjaśnią okoliczności ich poznania i powodu utworzenia teamu bo w końcu te dwie rasy niekoniecznie się lubiły a o tym nie ma ani słowa heeh) Vaan chodzi za Asche i Balthierem i jedynie Asche i Basch mają jako tako sprecyzowane o co im się rochodzi (wiaodmo uratowanie honoru, ojczyzny itd) Więc choć postacie z XII mają więszy potecjał to nie jest on pokazany w przeciwieństwie do X tak jak pisałeś nikt nie ma wątpliwości że Wakka to moherowy kretyn a Yuna - szkoda mówić. Nie pamiętam czy pisałem coś o postaciach IX, ale zaznaczę raz jeszcze, że gry nie przeszedłem (tylko dwie płyty). Pamiętam jednak, że gra miała taki bardzo bajkowy klimat, który zarazem stanowił jej atut, gdyż prędzej się przekonam do "małpowatego" (dosłownie) bohatera, i tym samym odpowiedniego zachowania, niż w przypadku np. Tidusa. Ogólnie nie mam złych wspomnień jeśli chodzi o grę lub jej bohaterów. Szczególnie wątek Viviego mi się podobał. Grę bardzo chętnie przejdę, ale muszę ją najpierw zdobyć, a jednak bym wolał pudełkową wersję PSX niż download PSN. Moge jedynie polecić Ci tą gre ja dopiero jak grałam drugi raz po jakimś czasie zrozumiałam więcej, bo wcześniej angielski nie był moją mocną stroną. Wg mnie gra jest świetna i chyba tylko Quina jest tam niewiadomo po co, bo reszta postaci lubię np grzechoczący Steiner, czy Eiko z swoimi niecnymi planami FFXII nie przeszedłem w pełni, ale tyle co grałem nie miałem większych zastrzeżeń, oprócz faktu, że jest mało "epicko" a całość się nieco ciągnie. No ale w tej kwestii się wypowiem gdy grę ukończę. Powiem ci tak to co najlepsze już było przynajmiej wg mnie "Trochę"? Że Selphie to nasz typowy finalowy ćwierćmózgowy jailbait to chyba ciężko zaprzeczyć ("It's a gift from the fairies!!!11one"). Głupota Riony wynika głównie ze sposobu prowadzenia fabuły, a raczej absurdalnej ilości nielogicznych momentów w niej występujących. Fakt, że zakochała się w Squallu także uważam za nienormalny. Zella nie wspomniałaś - chcesz powiedzieć, że nie jest idiotą? Przecież sama gra takiego go kreuje. Można się spierać, że zabieg był celowy, ale mojej sympatii jakoś on nie wzbudził. Irvine też głupi, jeśli chodzi o wątek czarownicy i tym samym podejście gościa do reszty drużyny. Dalej, Seifer - najłatwiej manipulowany antagonista w grach. A na zakończenie (bring on the hatemail!) Quistis - która pomimo pozorów także skłonna jest do czynienia kompletnych głupot, jeśli tylko fabuła tego nakazuje ("muszę przeprosić Rionę tu i teraz, pomimo faktu, że jesteśmy bardzo ważnej misji, od której zależą losy wielu ludzi!"). No dobra Zell nie grzeszy mądrością ale jest wg mnie pocieszny z tym swoim "masz miecz, pokaz miecz wooooow" ale Squal mnie rozwalał z swoim whatever jako odpowiedzią na wszysko i denerwowało mnie że Rinoa próbowała go zmieniać. Sama Rinoa była strasznie naiwna i uważam że wybrała by Seifera gdyby ten nie próbował jej zabić wiec mając do wyboru Squalla i Zella też byś wybrał tego pierwszego. Dalej Irvine też wg miał fajny charakter nieudolnego podrywacza lasnującego się na speca w tych i innych sprawach próbującego poderwać każdą po kolei. Seifer coż marzyciel, który zasmakował władzy - to nie jest aż tak naciągane. Qustis hmm nie lubiłam jej w sumie więc się zgodzę i jej głupota nie była nawet śmieszna. Moja niechęć zarówno do FFVIII jak i FFX wynika głównie z faktu, że obie te gry _starają się_ opowiedzieć jakąś bardziej ambitną historię, ale wrzucają do tego niewłaściwych bohaterów. Bo jeśli gra stara się być poważna chociaż trochę, to nie chcę mieć w swojej drużynie kretynów, żartownisiów, upierdliwych nastolatek lub innych dziwaków z ADHD. Nie mam nic do scenek komediowych, ani rozbudowywaniu niezależnych wątków poszczególnych bohaterów, ale to też należy robić umiejętnie, a nie poprzez tzw. plot convenience, tudzież, że bohaterów kreuje się tak aby byli po prostu dogodni dla nieudolne prowadzonej fabuły. No tak jest w tym jakaś niespójność, ale patrząc na to do czego zdolni są japończycy to ta fabuła i postacie są i tak bardzo normalne, wystarczy popatrzeć na niektóre ich gry Choć teraz skład zespołu chyba jest bardziej wymieszany z tego co się orientuje. Ale też masz racje że gdyby lepiej to rozpracować to te gry byłby jeszcze lepsze no ale są jakie są i nic się już nie da z tym zrobić Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 7 października 2010 Autor Opublikowano 7 października 2010 Odnośnie 8 .... Fabuła jakoś mnie nie porwała. Jak przechodziłem miałem w składzie Squall, Irvine, Quistis (wszyscy inni to mniejsze lub większe "pokemony" dla mnie), sam system walki zły do końca nie był ale godziny drawowania i jeszcze raz tyle oglądania animacji gf-ów potrafiła sfrustrować... Klimat jak na każdą część przystało prezentował się okazale, ale czy to tylko moje odczucie że po 2 płycie jakoś wszystko zaczęło się "rozłazić"(fabularnie). Pamiętam recenzje stara w extreme ff8 (dostał wtedy 10), zgadzałem się z tym dopóki nie skończyłem 2 płyty... Czegoś zabrakło, może nie było już takiego znienawidzonego bad guya jak w 7 czy 9 części, nie wiem... Graficznie jak na tamte czasy prezentował się najlepiej i nie miał żadnej konkurencji(po czasie wyszły, Vagranty, chrono crossy no i ff9...), muzycznie poza intrem(motywem przewodnim bodajże) było bardzo średnio niestety... Ogólnie nie był on zły ale po czasie właściwie przestałem na niego patrzeć jak na finala tylko po prostu całkiem niezły j-rpg jakich było za panowania psxa setki... Gdybym po przejściu ochłonięciu itp miał dać jej ocenę niczym w extreme dałbym 7+ niestety... Była dobra ale nie porywająca... I jakoś za dużo było w niej final a zabrakło tego fantasy.... Odnośnie 9 części już się wypowiadałem ale tylko dodam że jak po ochłonięciu w 8 dałbym 7+ tak tam niezaprzeczalnie 10! ale nie chcę się powtarzać... ff10-2 nie wiem jak mam potraktować tego "twora", z jednej strony świetny system walki (taka uproszczona i mniej dynamiczna wersja tego co przedstawia 13) a z drugiej strony fabuła gorsza od: tego czegoś na psxa (pomyśleć że kiedyś ją kupiłem, pomieszanie musicalu dla 6 latek z jrpg...,). Dlatego 10-2 nie potrafię sklasyfikować... Z jednej strony świetny system walki a z drugiej praktycznie cała reszta... Cytuj
Suavek 4 811 Opublikowano 7 października 2010 Opublikowano 7 października 2010 Kurde, jeszcze tak trochę pogadacie o X-2 a autentycznie zacznę żałować, że grę sprzedałem po 30min "zabawy"... Jasne, będę pierwszą osobą, która marudzić będzie na klimat i fabułę, ale tak jak FFX próbował być czymś czym nie był, tak X-2 chyba z niczym się nie kryje i od początku miał być cukierkowym połączeniem sailor moona z aniołkami charliego. Mogę przymknąć na to oko jeśli system jest dobry, a skoro mówicie, że taki też jest - lepszy od przeciętnego X - to w sumie... Tak samo przechodziłem MS Saga: A New Dawn - grę bardzo kiepską pod względem fabuły i postaci, a także oprawy audiowizualnej, lecz genialną w kwestii gameplay'u i było jak najbardziej ok. Tylko czy przesadna ilość cukru wylewająca się z ekranu aby na pewno nie wywoła u mnie odruchów wymiotnych? Jak jest w kwestii muzycznej FFX-2? Bo jednak zauważyłem, że wszelkie battle theme'y i temu podobne mocno wpływają na moje ogólne odczucia (m.in. dlatego walki FFX mnie tak nużyły, bo battle theme był imo nędzny). PS. Rhapsody myślałem czy nie wziąć na NDS, gdy był w promocji w empiku, ale chyba dobrze, że się nie zdecydowałem ;>. Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 7 października 2010 Autor Opublikowano 7 października 2010 http://www.youtube.com/watch?v=5DFiqNf8kp8 zwykle jest tak więc strasznie... Ogólnie jak przeszkadzała ci 10 to do 10-2 nie podchodź bo poza systemem walki ta gra to niewypał... (fabuła dla 10 letnich japońskich nastolatek...). Cytuj
lena163 5 Opublikowano 7 października 2010 Opublikowano 7 października 2010 Odnośnie 8 .... Fabuła jakoś mnie nie porwała. Jak przechodziłem miałem w składzie Squall, Irvine, Quistis (wszyscy inni to mniejsze lub większe "pokemony" dla mnie), sam system walki zły do końca nie był ale godziny drawowania i jeszcze raz tyle oglądania animacji gf-ów potrafiła sfrustrować... Klimat jak na każdą część przystało prezentował się okazale, ale czy to tylko moje odczucie że po 2 płycie jakoś wszystko zaczęło się "rozłazić"(fabularnie). Pamiętam recenzje stara w extreme ff8 (dostał wtedy 10), zgadzałem się z tym dopóki nie skończyłem 2 płyty... Czegoś zabrakło, może nie było już takiego znienawidzonego bad guya jak w 7 czy 9 części, nie wiem... Graficznie jak na tamte czasy prezentował się najlepiej i nie miał żadnej konkurencji(po czasie wyszły, Vagranty, chrono crossy no i ff9...), muzycznie poza intrem(motywem przewodnim bodajże) było bardzo średnio niestety... Ogólnie nie był on zły ale po czasie właściwie przestałem na niego patrzeć jak na finala tylko po prostu całkiem niezły j-rpg jakich było za panowania psxa setki... Gdybym po przejściu ochłonięciu itp miał dać jej ocenę niczym w extreme dałbym 7+ niestety... Była dobra ale nie porywająca... I jakoś za dużo było w niej final a zabrakło tego fantasy.... Dlaczego po drugiej płycie zaczeło się rozłazić? Na pierwszych dwóch płytach było więcej akcji, a 3 płyta była już małym wstępem do końcówki na 4 płycie ale wg mnie nic się nie rozjeżdzało. Co do magii to fakt było to denerwujące ale można było to ominąć przez zamianę przedmiotów. Muzyka mi się osobiście podobała tzn pasowała do klimatu szczegónie niektóre kawałki, lokacje też były ciekawe zrobione np zamek Ulci, czy FH, możliwe że był tu trochę przerost formy nad treścią (jak pisał Suavek poważny temat i banda fistaszkomózgowców w roli głównej) ale mi tam się gra podobała i te przerywniki filmowe wtedy to było coś heeh. A jakie inne jrpgi które wtedy wyszły i były na tym samaym poziomie dał byś jako przykład? Ejjj to jest tak dziwne że aż się zainteresowałam Mam ochote zagrać Cytuj
Suavek 4 811 Opublikowano 7 października 2010 Opublikowano 7 października 2010 (edytowane) http://www.youtube.com/watch?v=5DFiqNf8kp8 zwykle jest tak więc strasznie... Ogólnie jak przeszkadzała ci 10 to do 10-2 nie podchodź bo poza systemem walki ta gra to niewypał... (fabuła dla 10 letnich japońskich nastolatek...). 10 mi przeszkadzała bo nie mogła się zdecydować czy ma być poważna, czy zabawna, czy luźna, czy też ambitna. Po prostu wszelkie cut-scenki oglądałem z zażenowaniem, nie mogąc pogodzić się z faktem, że bohaterowie to w większej części banda idiotów. Nie pomagała w tym wszystkim liniowość gry, a także system walki, który moim zdaniem nie był wcale zabawny czy rozbudowany, a sprowadzał się przede wszystkim do żonglowania drużyną w trakcie starcoa, aby odpowiednia postać atakowała odpowiedniego wroga. Oba te aspekty gry mnie nie zadowoliły (czyt. gameplay oraz fabuła), więc nie czułem motywacji do dalszej "zabawy". Niemniej jednak tak jak już wspomniałem, jeśli system walki i rozwoju postaci FFX-2 jest faktycznie taki dobry, to jak najbardziej byłbym skłonny przeboleć cukierkowe klimaty, aby tylko się dobrze bawić. IMO gameplay > fabuła. Edytowane 7 października 2010 przez Suavek Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 7 października 2010 Autor Opublikowano 7 października 2010 (edytowane) legend of dragon, legend of mana, ff tactis(wiem że turówka ale podpiąć można), tales of destiny, alundra1,2, wild arms 1,2, parasite eve(połączenie horroru z jrpg), !xenogears!,breath of fire 3, potem chrono cross, vagrant story, no i ff9... Byłoby tego więcej jakbym jeszcze pomyślał . A w rhapsody nie graj!!! to pożeracz szarych komórek... Jest gorsza niż bajki typu "księżniczka łabędzi" , fabuła opowiada o 12 latce która zakoch.uje(bez sens z tym słowem ) się w księciu z bajki... i chce go ocalić przed złą czarownicą (ale taką bajkową nie tą z ff8 ) Suavek: po prostu ukończ ff13 jest lepsza . Edytowane 7 października 2010 przez xzdunx Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 7 października 2010 Autor Opublikowano 7 października 2010 (edytowane) Zapomniałem dodać: suikoden 2!! i sobie przypomniałem najlepsze intro ever!(a sama gra świetna) : kończąc wymienianie sama widzisz trochę tego jest, a jakbyś czegoś poszukiwała i jeszcze nie grała polecam w pierwszej kolejności: xenogears, vagrant story, suikoden2, chrono cross a potem cała reszta . Edytowane 7 października 2010 przez xzdunx Cytuj
lena163 5 Opublikowano 7 października 2010 Opublikowano 7 października 2010 Heh grałam, albo mam zmiar zagrać w najlbliższym czasie - miałam nadzieje że o czymś nie wiem bo zbieram własnie takie stare perełki. Jeszcze Lunar silver star story chyba było. W xsenogears nie mogłam grać bo mnie mdliło (gra fajna ale po poł godzinie gry nie wyrabiałam, przez to rozmywanie obrazu - jedna z nielicznych gier która tak na mnie działa) Cytuj
Bellevar 6 Opublikowano 7 października 2010 Opublikowano 7 października 2010 (edytowane) legend of dragon, legend of mana, ff tactis(wiem że turówka ale podpiąć można), tales of destiny, alundra1,2, wild arms 1,2, parasite eve(połączenie horroru z jrpg), !xenogears!,breath of fire 3, potem chrono cross, vagrant story, no i ff9... Byłoby tego więcej jakbym jeszcze pomyślał . A w rhapsody nie graj!!! to pożeracz szarych komórek... Jest gorsza niż bajki typu "księżniczka łabędzi" , fabuła opowiada o 12 latce która zakoch.uje(bez sens z tym słowem ) się w księciu z bajki... i chce go ocalić przed złą czarownicą (ale taką bajkową nie tą z ff8 ) Suavek: po prostu ukończ ff13 jest lepsza . Zapomniałem dodać: suikoden 2!! i sobie przypomniałem najlepsze intro ever!(a sama gra świetna) : kończąc wymienianie sama widzisz trochę tego jest, a jakbyś czegoś poszukiwała i jeszcze nie grała polecam w pierwszej kolejności: xenogears, vagrant story, suikoden2, chrono cross a potem cała reszta . Zapomniałeś jeszcze o Breath of Fire IV. Lepszy od BoF3 moim zdaniem. Naprawde dobrze przemyślany system walki i umiejętności. Fabuła w sumie taka jak w każdym BoF Edytowane 7 października 2010 przez Bellevar Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.