Mace 170 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 (edytowane) nie nie, nie masz co zanczynac od nowa ;p 15 h to juz dosyc duzo i mi by bylo szkoda . pozatym ff8 nie jest jakims rpgowym hardkorem. zawsze mozesz teraz zaczac sie bawic w to ograniczanie exp'a. te 5 punktow do tych kilku statystyk ci duzej roznicy nie zrobi. (pozniej)dasz sobie ultime do str i bedzie git . 255 i tak bedzie. Edytowane 22 października 2010 przez Mace Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 22 października 2010 Autor Opublikowano 22 października 2010 (edytowane) aha spoko a o wiele trudniej będę miał chcąc się bawić w exp'ienie??(ogólnie pamiętam że gra zbyt trudna nie była a czekają na mnie 7 i 9 do skończenia- te części akurat po raz nasty ) Edytowane 22 października 2010 przez xzdunx Cytuj
Mace 170 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 wiele trudniej to nie, chociaz kilka bossow moze sprawic jakis tam problem ;x. ale widac ze w finalach jestes ograny wiec spoko. no i tez zalezy od tego czy lubisz losowe walki ;p. ja np. tak srednio i taki enc none byl dla mnie zbawieniem i bez walk jakos lepiej mi sie chlonelo historie itp. jak pisalem wczesniej, mozesz np. spokojnie przechodzic lokacje z wlaczonym enc-none. a ap z bossow bedzie ci starczac(no ale to jak wiesz w co ladowac ;p). i pozatym na 2 cd pojawia sie bardzo przyjemny bug na ap, wiec na drugiej plycie przy odrobince cierpliwosci bedziesz juz mial takie umiejetnosci ze do konca gry nikt zabardzo ci nie podskoczy niezaleznie od twojego lvl(no, nie liczac omegi, ale to ogolnie ). wiec nie masz sie czym martwic . Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 22 października 2010 Autor Opublikowano 22 października 2010 (edytowane) dostałbym na priva lub linka do stronki/ lub ty mi napisz co, jakiemu gfowi mam ładować i jakie strategie, ponieważ możliwość przejścia gry bez, absolutnie bez losowych walk daje nowe światło w moich oczach na ten tytuł , obyty raczej jestem z każdą częścią tylko nie 8 i 12 stąd te pytania co też można wnioskować w mojej liście(rankingu prywatnym), ale kto wie może po tym przejściu ff8 urośnie w moich oczach Edytowane 22 października 2010 przez xzdunx Cytuj
Mace 170 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 spoko, z przyjemnoscia(poslugujac sie wlasnym doswiadczeniem) napisze ci co i jak:). tylko jak cos to zabiore sie do tego jakos okolo 19stej, bo aktualnie jestem w pracy do 18stej i raczej do tej godziny sie z tym nie wyrobie . Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 22 października 2010 Autor Opublikowano 22 października 2010 nie ma sprawy ja dopiero jutro sobie pogram (żona w pracy a ja wolne ) Cytuj
lena163 5 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 heh w sumie od jakiegoś czasu kusi mnie żeby przejść VIII bez exp, bo w sumie im mniejszy exp mają postacie tym mniejszy lv mają bossowie. W ile udało ci się przejść VIII? i jaki miałeś końcowy level postaci? Ja się zastanawiam czy xzdunx po takiej długiej przerwie powinien grać bez expa? bo jednak trzeba wiedzieć w co ładować AP żeby umiejętnie wykorzystać to co się dostanie. A co gf to się zgadzam prawie wcale nie używam, najczęsciej shivy jak chce pokonać t-rexa zaraz na początku gry a potem Squall ma taki ciach że mucha nie siada w ile czyli jak mniemam chodzi ci o czas gry potrzebny do przejscia? ;p hm... konczylem wiele razy ta gre. najszybciej to cos okolo 25h, zaznaczam ze bardzo sie spieszylem ;p. olewalem side questy, dodatkowych przeciwnikow itp. gra calkowicie na hurra. srednie przejscie i w miare wymaksowanie wszystkiego to jakos 60pare h. a raz mi sie zdarzylo ze chcac w tej grze osiagnac absolutnie wszystko(np. luck 255 ) to licznik mi sie zatrzymal na 99:99 ;p. co do koncowego lvl to najczesciej na 100 bo nie pisze o ogolonym olaniu expa, tylko na olaniu go do odpowieniego momentu.chodzi o dokladnie o to: ifrit, siren, brothers, carbuncle i leviathan posiadaja umiejetnosc 'xxx(nazwa statsu) bonus'(odpowiednio: str, mag, hp, vit i spr). umiejetnosci te pozwalaja na podnoszenie statystyk przy level upie(czyli zalozmy ze squall ma zalozony str bonus i kilka punktow exp brakuje mu do lvl up. wiec: konczymy walke, dostajemy exp i dostajemy lvl up i do tego jeden dodatkowy punkcik do str ). czyli: im na nizszych lvlach wyuczymy sie tych umiejuetnosci, tym pozniej bedziemy mieli silniejsze postacie. a jak wiadomo (zalozmy ze) 90 punktow do tych statsow(w zasadzie najwazniejszych) piechota nie chodzi wiec w mojej opinii gra jest warta swieczki(mozna np. do str i vit dac jakies latwiej dostepne czary a ultimy czy meteory do statsow ktorych dzieki bonusom nie wymaksujemy(ale na nie tez jest sposob, mianowicie duuuuuuza ilosc gotowki i zamiana rzadkich przedmiotow na przedmioty typu 'xxx up' jesli chcesz to tez moge ci to opisac ;p). aa i pakowac zaczynamy gdy dostaniemy ragnaroka i bedziemy mieli bahamuta lub pierwszy(sa dwa)rosetta stone ktory uczy gf'a ability x4(eshtar-nie pamietam nazwy sklepu ;p byl on zamkniety i trzeba bylo na niego kilka razy wchodzic, po jakims czasie(random) dostawalismy w prezencie rosetta stone wlasnie). aha, jako ze mamy tylko 4 miejsca na abilities to wyrzucamy hp bonus bo jest najmniej uzyteczny i poprzez junction mozna spokojnie dobic do 9999hp(na mysl przychodzi mi curaga lub regen, full-life jest za dobre na hp). no i sam proces expowania: lecimy na island closest to hell i szukamy t-rexaura. zaczyna sie walka:(postacie bez bonusow preferowane initiative) pierwsza postac: stop na rexaura, druga postac zombie na niego(on jest jakis glupi i te czary dzialaja na niego bardzo dobrze ;p) pozniej postac z bonusami zabija pozostale postacie(no bo one dostac tego expa nie moga, na nich przyjdzie czas pozniej, to juz zalezy tam od czyis preferencji kto w jakiej kolejnosci) i po zabiciu tamtych postaci rzucamy na t-rexa life. ew. mozna jeszcze podpiac postaci z bonusami do status attack 100 sztuk czaru death(smierc przeciwnika na miejscu wystepuje dosyc czesto... ale z takimi 10 lvl to jest troche zbyt ryzykowne ;p. anyway, polecam wlasnie taki uzytek zrobic ze 100 death jak juz sobie uzbieramy. a no i jeszcze quistis i jej super duper hiper degenerator(<3333 mozna zrobic jeszcze tak ze jesli mamy w swojej ostatecznym party quistis, to najpierw ja bonusowac, a pozniej dac jej initiative i nia uzywac degeratora a postac z bonusami bedzie sobie stala ;p z tym ze z tego co sie orientuje tym sposobem expa idzie troche mniej) sie rozpisalem, lol. mam nadzieje ze w miare zrozumiale co do przechodzenia calkowicie bez expa... to bez expa ;p (w sensie squall mial 7 lvl czyli startowy... albo 5ty, cholera ) tzn. jesli patrzec przez swoje glowne party(w tym challengu glownym party mialem squalla, zell'a i irvine'a). aaaa i taki bonus(kochamy nudzenie sie w pracy ): character tier list w final fantasy 8 (oczywiscie pod uwage biore tu tylko przydatnosc postaci w walce zadne fabularne kosmosy nie wchodza w gre i sa to tylko i wylacznie moje opinie ;p) ej, w ogole tier listy w finalach to spoko sprawy, mozna by bylo zrobic z tego jakas mini dyskusje . od najlepszej do najgorszej oczywiscie: no to sie rozpisalem, mam nadzieje ze wszystko jest w miare zrozumiale . peace. Wbrew pozorom czaje o co chodzi, im miejszy mamy level przy założeniu zdolności zwiększającej dany wspołczynnik tym szybciej go wymaskujemy, a dodatkowo jeżeli jednej postaci założymy wszystkie te bonusy to w krótkim czasie otrzymamy mega zabijakę (Zantensunken i nawiekszy cienias pokona potwory z wypy bliskiej piekłu a jeden potwór to duuuużo exp) W sumie na to nie wpadłam. A co do przechodzenia całkowicie bez expa to modyfikowałeś wrogów w karty zanim nauczyłeś się enc-none czy jak? (a i da się tak przejść omegę? albo ultiimę ) Cytuj
Labtec 3 668 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 zawsze można iść na łatwiznę i użyć Holy War (z Gilgamesh karty)....albo jeszcze łatwiej Selphie The End limit i Omega/Ultima leży w minute Cytuj
Suavek 4 813 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 Heh no dobra Suavek ja rozumiem że cię bohaterowie wkurzają, masz zresztą konkretne argumenty, i nawet mogę się z tobą zgodzić jednak nie przeszkadz mi to tych postaci lubić, ale powiedzi mi dlaczego uważasz że Vaan nie jest taką złą postacią (jeżeli dobrze pamiętam pisałeś że wlisz jego niż fistaszkomózgowców) ? On tragiczny jest po prostu, smarkacz który na przybłęde wcina się w polityczne potyczki, pouczająć samą następczynie tronu. Co on ma tam do gadania, tym bardziej że w całej tej farsie znalazł się zupełnie przypadkiem, przez incydent w pałacu.Vaan po prostu jest. Do reszty ekipy pasuje jak piąte koło u wozu, ale jednocześnie nie przeszkadza. Nie wiem jak jest pod koniec gry, gdyż jeszcze nie przeszedłem, ale czy jesteś zdolna podać jakiś przykład sytuacji, w której gość robi z siebie totalnego kretyna w obliczu naprawdę poważnej sytuacji? Bo ja jakoś niezbyt, a jestem dość świeżo w trakcie przechodzenia. Vaan zaczyna przygodę jako typowy nastolatek z marzeniem zostania piratem. Wychowany przez ulicę musiał uczyć się przeżyć kradnąc. Ale kretyn to nie jest - troszczy się on o Penelo, chce jej zaimponować i ostatecznie kończy w środku całej tej sytuacji. I ogólnie rzecz biorąc jego epizod zamyka się dość szybko, gdyż później pełni on funkcję subtelnego comic-relief. Subtelnego, gdyż w przeciwieństwie do takiego Wakki i jego "Happy festival fireworks" niczemu on tak naprawdę nie szkodzi. Wpływ ma na to także reszta drużyny, która zachowuje się absolutnie poważnie na jego tle. Balthier sam ironicznie komentuje coś w stylu "at least we've brought entertainment", odnosząc się do Vaana i Penelo. Ale czy to źle? To są w sumie nastolatki i właśnie tutaj prędzej byłbym skłonny przytoczyć kwestię wieku, gdyż zachowują się oni jak na młodziaków przystało - pełni marzeń, niczego nieświadomi, naiwni. Ale trzeba raz jeszcze zaznaczyć - to nie jest ich przygoda. To jest przygoda Asche przede wszystkim. Vaan jest tu co najwyżej pośrednikiem między drużyną a różnymi NPC, otwierając grze furtkę na nieco mniej poważne dialogi w niektórych przypadkach, stwarzając sytuacje, w których taka Asche mogłaby czuć się niezręcznie. Ja nie widzę w gościu nic złego i naprawdę daleki jestem od stwierdzenia, że jest on gorszy od Tidusa. Vaan przynajmniej nie robi z siebie idioty na KAŻDYM kroku. Można go nie lubić za wygląd, za charakter, za głos, ale naprawdę on niczemu w grze nie wadzi. Wręcz przeciwnie, śmiem twierdzić. Cytuj
lena163 5 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 Dobra dam mu szanse przechodzę gre jeszcze raz to bede na bierząco z oceną. Bo grając jakiś czas temu mogło mi się coś pomieszać. Ale i tak nie rozumiem dlaczego to on jest głównym bohaterem, niby szczegół a mnie denerwuje to strasznie choć przyznam że tekst do Fran w jej rodzinnej wiosce jest zabójczy A co do nie wadzenia w tym cała rzecz on jest tak nieiwdzialny że ja nie wiem po co on tam jest ba on sam nawet tego nie wie zapytany przez Balthiera czego on właściwie szuka, pragnie nie potrafi odpowiedzieć. Cytuj
Suavek 4 813 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 (edytowane) On NIE jest głównym bohaterem. Głównym bohaterem miał być Basch, ale Square coś tam zmieniło aby wycelować w odpowiednią grupę wiekową graczy (tja, teraz widać komu się FFX podobał przede wszystkim ;p). W sumie XII nie ma jednego konkretnego protagonisty, ale najbliższa tego miana jest jak już wspomniałem Asche. No ale z tego samego powodu uważam, że główną postacią FFX powinna być Yuna, a nie Tidus. Różnica polega na tym, że Tidusowi poświęcono zbyt dużo czasu, podczas gdy jego wątek jest totalnie z dupy wzięty i niepotrzebny głównej historii (nie licząc ckliwego romansu niczym z Bravo Girl). Tymczasem Vaan to jak już wspomniałem pośrednik - taki bohater, który jest. Nie ma dużego znaczenia, ale też niczemu nie wadzi. Zresztą, podczas gry, będąc w różnych miastach i rozmawiając z NPC, sama zwróć uwagę jak w danej sytuacji byś widziała któregoś z pozostałych bohaterów - czy aby tak samo dobrze by pasowali jak nastoletni Vaan. Większym problemem dwunastki jak na razie jest to, że sporo wątków wyjaśnia ona dość po macoszemu, na czym cierpią właśnie bohaterowie. Śmieją się gdzieś tam np. z Balthiera, że Vaan to jego uczeń, co by w sumie jakiś tam sens miało, biorąc pod uwagę marzenia gówniarza, ale niestety cut-scenki są tak krótkie, że nie jest to jakoś szczególnie rozwinięte, przez co do końca nie wiadomo co Vaan tam robi tak naprawdę. To akurat jest minusem, bo tak jak bohaterowie są naprawdę ciekawi, ze względu na swoją powagę i dorosłość (Asche, Basch, Balthier, Fran), tak jest ich zdecydowanie za mało. Naprawdę boli mnie fakt, że taki FFX zmuszał gracza do siedzenia i oglądania koszmarnie długich i absurdalnie głupich scenek z udziałem kretyńskich bohaterów, podczas gdy o wiele ciekawszy i doroślejszy XII daje swym bohaterom stanowczo zbyt mało czasu. No ale to także rozwinę po ukończeniu, gdyż nadal nie wiem nawet ile mi brakuje do końca. Kto wie, może nawet w połowie jeszcze nie jestem. Edytowane 22 października 2010 przez Suavek Cytuj
lena163 5 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 No i teraz mówisz dla mnie z sensem od początku twierdziłam że te postacie mają mega niewykorzystany potencjał, i właśnie dlatego uważam że X z denerwującymi postaciami lepiej to wykorzystała, dlatego miałam też nadzieje że XIII będzie połączeniem zaangażwoania w bohaterów z X z całą resztą XII. Fakt znowu muszę się zgodzić że Ashe czy Bash głupio by wyglądała przyłapana na zakupach albo plotkach w mieście. Ale nadal nie mogę odżałwać tego potecjału który gra miała, to mogł być final przełomowy i nadal uważam że fabularnie dali ciała bo mieli materiał, mieli wszystko na talerzu, nawet ja bym wiecej wymyśliła wątków dla nich mając to co dano w grze. Wiadomo mogę sobie sama dopowiedzieć to i owo, Jednak ta gra mogła być wybitna w całej serii Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 22 października 2010 Autor Opublikowano 22 października 2010 ale właśnie spaprali rzecz najważniejszą(dla mnie) w jrpg... przedstawienie historii bohaterów której praktycznie nie ma (no przez pierwszą 1/20 gry jest ). mieli świetne designersko postacie a ja czułem że grałem bezdusznymi marionetkami... Cytuj
Mace 170 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 (edytowane) okej, na prosbe xzdunx pisze sobie taki maly faq dotyczacy final fantasy 8. bedzie on dotyczyl przejscia gry w taki sposob by ograniczyc wystepowanie losowych walk do minimum(bo zrobic tak zeby nie byo zadnej sie NIE DA ;p) i jednoczesnie jakos sobie radzic nie bedzie to taki faq gdzie cos lezy, gdzie pojsc, gdzie cos zebrac bo tu juz sobie bedzie mozna jakos poradzic samemu, gra jest dosyc liniowa. bedzie to taka garsc uwag dotyzaca jakiejs lokacji, na co zwrocic uwage i przedewszystkim w jakim kierunku rozwijac swoje gf'y. pisze to bo strasznie lubie ta gre, przechodzilem ja na rozne sposoby i chce sie podzielic wiedza na temat tej gry . jak sie komus to jeszcze przyda to bedzie mi bardzo milo. zaczynamy! (nie wiem xzdunx czy bedziesz w koncu zaczynal od poczatku czy nie ale pisze to tak jakbys zaczynal) gra sie zaczyna. dostajemy 2 pierwsze gf'y: quezacotl i shiva(przy zdobyciu gf'a bede juz pisal koejnosc pozyskiwania abilities juz od poczatku do konca) quezacotl: ->card(koniecznie! dzieki temu ability mozemy zmieniac przeciwnikow w karty, a to przydaje sie to do dwoch rzeczy: zyskujemy karty do gry(no tak ;p) nalezy rowniez dodac ze wiekszosc kart potworow czasem moze sie zmienic w karty bossow ktore sa jeszcze bardziej przydatne, jednak procent szansy jest bardzo niski wiec nie polecalbym zmieniania danego potwora by miec z niego karte bossa, szkoda czasu i nerwow. 2ga sprawa to: gdy wygramy walke dzieki tej komendzie nasze postacie nie dostana 'zbednego'(jak narazie) exp tylko potrzebne nam ap(po co dokladnie zapraszam na strone 10 tego tematu ;p). i najwazniejsze: aby zmienic przeciwnika w karte nasz przeciwnik musi miec ok.1/3hp. generalnie trzeba walczyc dosc bezpiecznie by nam sie udalo, ale wszystko jest do zrobienia ; ). napewno nam sie to oplaci) ->card mod(wiadomo, zmienianie kart w przedmioty, zaryzykowalbym stwierdzenie ze to nasze glowne zrodlo przedmiotow, czarow i remodelowania ekwipunku. no i wychodzi bardzo wazna sprawa: GRAC W KARTY! imo jest to ciekawa mini gra, przynosi satysfakcje, pomaga w grze, mozna powiedziec ze nasze postacie dzieki nim sa silniejsze i nie ruszac krolowej bo to tylko niepotrzebny stres i mieszanie sobie zasad. jej rzadkie karty bedzie mozna sobie latwo wygrac na czwartym dysku ;p.) ->Hp-J(wiadomo, im wiecej hp tym lepiej, btw. bardzo latwo mozna miec duza ilosc hp na samym poczatku, ale to trzeba poczekac na siren, szczegoly przy niej) ->Vit-J(rowniez wiadomo, im wytrzymalsze postacie tym lepiej) ->T-Mag-RF(w sumie nic szczegolnego, przydaje sie do tego ze odbokowywuje nastepna umiejetnosc) ->Mid Mag-RF(przydatne, zamiana slabych czarow na srednie np. cure->cura, fire->fira itd. 5 czarow slabych-> jeden sredni) ->Mag+20% ->Mag+40% ->Elem-Def-J(dopiero teraz, ale jest wymagane w az JEDNEJ wlace wiec...) ->Elem-Atk-J(mozna sie spokojnie obejsc bez podpinania magii elementarnej do bronii) ->Elem-Def-Jx2 ->Boost ->SumMag+10%/+20%/+30% ->GFHP+10%/+20% shiva: ->boost(na ifrita, po drodze do niego powinno wpasc gdzies 10 ap wlasnie na to) ->Str-J ->Vit-J ->Vit+20%/+40%(baaardzo przydatne, dzieki temu mozna przezyc wiele) ->Spr+20%/+40%(jw. chociaz gdybyscie mieli wybor miedzy vit a spr to wybierajcie vit, jest przydatniejsze) ->I-Mag RF(dopiero teraz, magia elementarna w tej grze jest srednia) ->Elem-Atk-J ->Elem-Def-J ->Elem-Def-Jx2 ->SumMag+10%/+20%/+30% ->GFHP+10%/+20% ->Doom no to tak. nie przejmujemy sie exp'em do enc none mozna te 3-4 lvl spokojnie nabic. ale jak wiadomo co za duzo to nie zdrowo. idzimy na ifrita, bierzemy 10 min. shiva z boostem i jazdunia. ifrit(pierwszy gf z bonusem(str) dodam ze bardzo ladnie sie komponuje ze squallem ;p): ->Str-J ->Str+20%/Str+40%(squallowi koniecznie zakladamy odrazu kiedy tylko gf sie tego nauczy. protip: jezeli mamy zalozone i str+20% i str+40% to sie sumuja. taki wlasnie jest podstawowy abilities setup dla squalla). ->StrBonus(szczegoly na stronie nr. 10 ; D) ->Hp-J ->F-Mag RF ->Ammo-RF ->Mad Rush ->Boost ->Elem-Atk-J ->Elem-Def-J ->Elem-Def-Jx2 ->SumMag+10%/+20%/+30% ->GFHP+10%/+20%/+30% jakos na tym etapie powinnismy miec juz card. wiec czas zaczac robic z niego uzytek. dla przypomnienia: przeciwnik musi miec 1/3 lub mniej zycia by zostal zmieniony. tip: nie mozna zmieniac ludzkich przeciwnikow i bossow. czas na dollet. protip:jezeli nie chcemy by zell i squall otrzymywali exp zabijamy ich sobie i zdobywamy ap samym seiferem. spokojnie mozna dac sobie rade. po jakims czasie czas na elvoreta. wysysamy koniecznie siren. rzucamy blind. mozna zagrac dosc ryzykownie i uzywac limitow, nic trudnego, nawet jak wcale nie beziemy expic. siren(drugi bonus(mag), kupa kapitalnych umiejetnosci): ->L-Mag-RF(protip: po wyuczeniu tej umiejetnosci kupujemy 10 tentow ktore dzieki tej umiejetnosci zmieniamy na 100 sztuk czaru curaga i dajemy do hp(lub vit). efekt jest zaskakujacy jak na tak malo pieniedzy wlozonych w caly proces, pomaga tu seed test, starajcie sie go trzymac rank jak najwyzej). ->Move-Find ->Toll-RF ->Mag+20%/40% ->Mag Bonus(kluczowa umiejetnosc) ->ST Med-RF ->Treatment ->ST-Def-Jx2 ->SumMag+10%/+20%/+30% ->GFHP+10%/+20% ->Boost potem x-atm092. tez calkiem normalnie. taktyke na niego kazdy zna. nie ma po co sie z nim meczyc w tej pierwszej walce, nie mamy umiejetnosci do tego, pozatym 50 ap za ta walke mozemy spokojnie odrobic. wracamy. dzieja sie rozne kosmiczne wydarzenia i walczymy z granaldo i trzema(albo czterema? ;p) raldo. sugeruje miec draw i troche wyssac shelli od niego a protectow od raldo. protip: jezli chcemy byc bezpieczni podczas wysysania czarow od niego to drawujemy od granaldo sleep i rzucamy na niego i jest spokoj. no i czas na to na co czekamy, czyli na jednego z najlepszych gf'ow w grze. uzywamy magical lamp i wlaczymy. walka to banal. rzucamy na niego blind. teraz nie moze nas zabic z racji tego iz dysponuje tyko i wylacznie magia grawitacji ktora jak wiadomo nie zabija. dajemy sobie obnizyc hp do krytycznego punktu i walimy limity. diablos: ->Enc-Half(nasza przepustka do kolejnej w mojej opinii cudownej wrecz umiejetnosci) ->Enc-None(wylaczanie losowych walk, cos cudownego, szkoda ze potrzeba do tego az 100 ap. najlpiej to zrobic tak: po pokonaniu diablosa udajemy sie na plaze(w okolicach balamb) z zalozonym card. na tej plazy wystepuja te rybki. procedura walki wyglada tak: 2ataki fizyczne squalla, potem 1 zella i card. proces zbierania ap na enc-haf i enc none zajmuje z godzinke, ale gra jest warta swieczki . koniec trucia dupy random encounterami(cieszymy sie!)). pamietajmy jednak zeby przed walka z bossem ta umiejetnosc sciagnac i zastapic czyms co sie przydaje w walce! ->Time-Mag-RF(szybki dostep do haste ) ->Mug(troche to potrwa, ale im szybciej tym lepiej, czesc bossow ma lepsze przedmioty do wykradniecia niz te ktore dostajemy po walce(oczywiscie to zaznacze). no wlasnie- w ff8 jezeli ukradniemy przedmiot przeciwnikowi to nie dostajemy przedmiotu ktory mamy dostac po walce, warto eksperymentowac.) ->HP-J ->HP+20%/HP+40%/HP+80%(HP + 80% bardzo czesto ratuje nam tylek, szczegolnie pozniej, a nawet wczesniej. ponad 7000hp z 10lvl na drugiej plycie? czemu nie? ; )) ->ST-Mag-RF ->Mag+20%/40% ->Hit-J ->GFHP+10%/+20%/+30% ->Darkside epizod z laguna, blablabla.(nie wiem kto wymyslil skurcz na tle emocjonanym, naprawde btw.) minigierka z pociagami i walka z gerogero. nic specjalnego. tluczemy, pozniej jak sie przemieni to wysysamy czary i rzucamy phoenix down. jak sie chcemy pobawic to walimy ifrita, chociaz nie wiem po co wlasciwie, nawrzuca nam statusow, a remedy szkoda uzywac.co kto lubi. wydarzenia w timber(niestety kika event battles bez mozliwosci zamiany w karty ; (), droga do gabadia garden(idziemy do jakiegos lasu i walczymy z wendigo, taki kolorowy goryl. zostawia on steelpipe ktory sie przydaje do remodelowania broni dla squalla(tak, oplaca mu sie robic nowe bronie. to ze zrobimy lionhearta od poczatku i w zwiazku z tym limit o tej samej nazwie bedzie czesciej wystepowal to nie prawda. wykonczenie to jest zalezne od luck(im wyzsze tym lepiej) i od poziomu naszego hp, im mniej, tym wieksza szansa na to, ze sie pojawi). epizod z laguna.(akcja z kluczeeeeem -________-). w ogrodzie gabadii na samym srodku glownego holu jest ukryty draw point z haste, ktory odnawia sie dosyc szybko. takze podczas wizyty zaliczymy go ze 2 razy, przydatna sprawa.(btw. tam prawie zawsze dostaniemy 14 haste, 9/10 razy tak mialem). deling city, pozniej tomb of the unknown king(po drodze do tego miejsca warto na chwile wylaczyc enc none i poszukac thureseavisa(taki niebieski duzy ptak,jest tu dosyc popularny. wyssac z niego pare sztuk float, pozniej zmienic go w karte lub uciec : ) z 5-6 sztuk wystarczy. trafiamy na miesce i walka z sacredem. rzucamy na niego float aby sie nie leczyl. przydaje sie curaga podpieta do vit lub hp, poniewaz potrafi dosyc mocno uderzyc, a naszych niedorozwojow(chodzi mi o niski lvl) moze to calkiem zabolec, jednak z tym junctionem powinno byc wszystko okej. pozniej walka z obydwoma bracmi. praktycznie to samo, ustawien nie zmieniamy z poprzedniej walki. otrzymujemy karte minotaura, ktora narazie sobie grajmy, pozniej kiedy przyjdzie na to pora zmienimy ja na adamantine. brothers(kolejny gf, z bonusem, lecz ten bonus jest srednio uzyteczny): ->HP-J ->Str-J ->HP+20%/HP+40%/HP+80% ->HP Bonus(...jednak na cos sie przyda w sumie, szczegoly pozniej) ->Spr-J ->Defend(uzyteczna komenda... lecz najczesciej szkoda na nia miejsca... dodam ze przydatna na omege ; )) ->Cover ->Elem-Atk-J ->Elem-Def-J ->Boost ->SumMag+10%/+20%/+30% ->GFHP+10%/+20%/+30% zamach, lol. walka z iguonami. sa strasznie latwe, mozna sie pokusic o uzycie ifrita. wysysamy carbuncle'a. carbuncle(kolejny z bonusem i do tego jest słit): ->Vit+20%/+40% ->Vit Bonus ->Recov Med-RF ->HP-J ->HP+20%/HP+40% ->Mag-J ->Counter ->ST-Atk-J ->ST-Def-J ->ST-Def-Jx2 ->GFHP+10%/+20%/+30% ->Auto-Refect(ostatni, bo sie totalnie nie przydaje czyt. przynosi wiecej szkody niz pozytku) kolejne dziwne wydarzenia i czas na Seifera i Edea'e. o Seiferze nie ma co wspominac, przez cala gre walki z nim to jakis okrutny zart, nie ma sie totalnie czym przejmowac. z eda jest troszke gorzej ale to tez nic. protip: rzucamy sobie carbuncle ktory daje nam reflect. w zwiazku z tym edea bedzie ciagle zajeta zdejmowaniem nam oslony przez co nie bedzie nas atakowac. bijemy ja(mozna sie pokusic o jakiegos innego gf'a jeszcze. ok, mam nadzieje ze sie podoba. jak tak, to rozpisze ci(badz wam druga plyte). jak sa jakies pytania to walic ; ). jak czegos zapomnialem to dawajcie znac(pisze z pamieci, tylko umiejetnosci gf,ów sobie przypomnialem wlaczajac gre. ech, az chcialbym sobie w to pograc, niestety moj oryginal tej gry odmawia posluszenstwa i zacina mi sie na filmikach. coz, trzeba sobie to kupic na psn. Edytowane 22 października 2010 przez Mace Cytuj
Renton 1 Opublikowano 22 października 2010 Opublikowano 22 października 2010 Jeszcze tak odnośnie "dwunastkowego" Vaana - osobiście już nawet wolę najdebilniejszą, najbardziej wkurzającą postać w stylu Tidusa, niż przytakującego wszystkim przygłupa bez jakiegokolwiek charakteru, przeszłości czy choćby miejsca w scenariuszu. Tidus jaki by nie był, to przynajmniej wzbudza jakieś emocje i liczy się w fabule, Vaan natomiast budzi wyłącznie obojętność i stanowi typ bohatera na zasadzie "niech se będzie". A to jak dla mnie czyni go większą postaciową padaką od narwańca z FFX. Cytuj
xzdunx 7 Opublikowano 22 października 2010 Autor Opublikowano 22 października 2010 dziekuje. teraz spac jutro to skopiuje i wydrukuje po czym zabieram sie za gre:) Cytuj
Mace 170 Opublikowano 23 października 2010 Opublikowano 23 października 2010 (edytowane) spoczko polecam sie na przyszlosc, na dniach rozpisze reszte. ech, po skonczeniu 13stki(chce 'zplatynowac') normalnie przeszedlbym sobie ta gre raz jeszcze... tak mnie naszlo podczas pisania tego. mysle nawet o squall solo. ale chyba podziekuje, jak ja sobie pomyse ile mam jeszcze gier o statusie 'must play' to nie wiem czy mi zycia starczy ;p. @lena: tak. tzn. samego card moda uczyem sie w ten sposob ze zaraz po pierwszym wyjsciu z grodu zabilem sobie squalla i nabijalem sama quistis. pozniej jej juz nie uzywalem. co do ultimy i omegii to da sie, ale raczej z holy warem tylko... inaczej sie balem probowac, chociaz cos mi swita zeby sie pobawic w defend. ech, szkoda ze juz nie mam tego sejwa:(. Edytowane 23 października 2010 przez Mace Cytuj
Suavek 4 813 Opublikowano 23 października 2010 Opublikowano 23 października 2010 Tidus jaki by nie był, to przynajmniej wzbudza jakieś emocje i liczy się w fabuleWzbudza zażenowanie i irytację, co nijak się ma do definicji (elektronicznej) roz(g)rywki. W fabule się liczy tylko dlatego, że twórcy tak sobie zażyczyli, bo ja nadal uważam, że jego wątek z ojcem jest zupełnie zbędny całości, a gość jest tam tylko po to aby robić za love-interest Yuny. No i oczywiście aby dostosować się do grupy docelowej gry. Mówcie co chcecie, z dwojga złego wolę postać kiepsko rozwiniętą, niż dobrze rozwiniętego kretyna. Bo gra grą, ale jeśli duże znaczenie odgrywa w niej ukazana historia, to ja nie mam zamiaru się męczyć z grupą antypatycznych bohaterów, których los mnie absolutnie nie obchodzi. Ciekaw jestem jak byście podeszli z takim nastawieniem do któregokolwiek Shin Megami Tensei, w których to zawsze mamy do czynienia z "niemym" bohaterem, któremu sami nadajemy imię i w wielu przypadkach sami sterujemy jego poczynaniami i decydujemy o jego losach. Cytuj
Renton 1 Opublikowano 23 października 2010 Opublikowano 23 października 2010 Wzbudza zażenowanie i irytację, co nijak się ma do definicji (elektronicznej) roz(g)rywki. W fabule się liczy tylko dlatego, że twórcy tak sobie zażyczyli, bo ja nadal uważam, że jego wątek z ojcem jest zupełnie zbędny całości, a gość jest tam tylko po to aby robić za love-interest Yuny. No i oczywiście aby dostosować się do grupy docelowej gry. Nie zgodzę się, że wzbudza jedynie zażenowanie i irytację, są w końcu gracze, którzy polubili go wesołą osobowość i wieczny optymizm. W każdym razie cel zamierzony został osiągnięty - stworzono postać, która budzi emocje, i to już nie ma znaczenia czy pozytywne czy negatywne (oczywiście w Twoim przypadku Suavek te drugie, ale to nie znaczy, że każdy gracz będzie je podzielał). Na pewno nie jest to typ postaci, na którą można by być całkowicie obojętnym. A jak na tym tle wypada protagonista FFXII? Ciekaw jestem jak byście podeszli z takim nastawieniem do któregokolwiek Shin Megami Tensei, w których to zawsze mamy do czynienia z "niemym" bohaterem, któremu sami nadajemy imię i w wielu przypadkach sami sterujemy jego poczynaniami i decydujemy o jego losach. No właśnie, sami nadajemy imię i decydujemy o jego losach, niekiedy (to już nie w serii SMT) mając do dyspozycji rozbudowane opcje dialogowe z wieloma możliwościami odpowiedzi, prowadzącymi do rozmaitych interakcji ze światem gry. To już jest w ogóle inny typ bohatera, nie narzucony odgórnie przez fabułę, ale którego kształtujemy sami, który w zasadzie pełni rolę avatara gracza i któremu to my ustalamy charakter. Vaan natomiast jest kolejnym bohaterem "gotowcem", takim właśnie narzuconym przez fabułę, ale kompletnie nie rozwiniętym jeżeli chodzi o charakter i rolę w scenariuszu - zwyczajną kukłą, którą możemy tylko sterować...i oglądać jego bierność na ekranie. Cytuj
Suavek 4 813 Opublikowano 23 października 2010 Opublikowano 23 października 2010 W każdym razie cel zamierzony został osiągnięty - stworzono postać, która budzi emocje, i to już nie ma znaczenia czy pozytywne czy negatywne (oczywiście w Twoim przypadku Suavek te drugie, ale to nie znaczy, że każdy gracz będzie je podzielał).Nie, to nie jest argument. Emocje wzbudza wszystko, nawet taki Vaan. Warto jednak zaznaczyć, że mówimy w tym momencie o grze - medium, które charakteryzuje z założenia interaktywność. Tym sposobem, jeśli dana produkcja pragnie opowiedzieć konkretną historię, to albo powinna stworzyć ona postać, z którą gracz się zidentyfikuje, albo też postać w miarę logiczną i spójną dla danej fabuły, której gracz będzie jedynie obserwatorem. Tidus podpada raczej pod tę drugą kategorię, w wyniku czego cierpi przez niego (ale i nie tylko) całość gry. Tidus to bowiem tylko fragment, który czyni całą historię FFX wręcz kretyńską. I żadne zasłony typu "to jest fantasy" czy inne bzdury nie powinny mieć tutaj miejsca. Do czynienia mamy bowiem właśnie z opowieścią, a ta jest po prostu NĘDZNA. Kilka dobrych motywów i pomysłów nie ratuje jej przed stertą głupot i kretyńskimi bohaterami, których kwestie dialogowe są po prostu nieprzemyślane i nielogiczne, co wydawałoby się powinna wyłapać każda myśląca osoba. To że komuś się to podoba o niczym nie świadczy. Skoro już jesteśmy przy emocjach to raz jeszcze przytoczę przykład filmu Transformers 2, którego głupota i debilizm przykryte zostały śladową fabułą i stertą efektów specjalnych, które z jakiegoś powodu zadowoliły mało wymagające masy. FFX stawiam w tej samej kategorii, gdyż ukazana historia nie wprowadza niczego świeżego, oryginalnego czy rewolucyjnego, a występujący bohaterowie są tak absurdalnie porąbani, że jakikolwiek brak sympatii w ich stronę nie pozwala na jakiekolwiek przeżywanie nawet tych bardziej (z założenia) poruszających momentów (i czy wspominałem już, że nienawidzę ckliwych i naiwnych romansów?). A że gra ma w tytule "Final Fantasy", posiada śliczną grafikę, dobrą muzykę oraz niezły system, a także wydana została dość wcześnie na PS2, wprowadzając przy tym mnóstwo innowacji do gatunku, to najwyraźniej wiele osób zostało tym zaślepionych i nie potrafi spojrzeć obiektywnie na właściwą treść gry. Tak jak spora część społeczeństwa nie potrafi pojąć osób oglądających telenowele brazylijskie, tak ja nie potrafię pojąć osób zachwalających fabułę i postacie FFX. Przykro mi bardzo. Na pewno nie jest to typ postaci, na którą można by być całkowicie obojętnym. A jak na tym tle wypada protagonista FFXII?Vaan nie jest protagonistą, co zaznaczam po raz trzeci. A nawet jeśli, to nie wzbudza on większych emocji, gdyż "po prostu jest". Nie wadzi on przy tym historii oraz nie drażni gracza swym nieustannie absurdalnym zachowaniem na wzór Tidusa. Raz jest on rozluźniony i pozwala sobie na żarty, ale gdy trzeba to potrafi się zebrać na bardziej dojrzały dialog z taką Asche. Sorry, ale nadal uważam, że Tidus nie dorasta mu nawet do pięt, nawet jeśli miał on większy udział w swojej (nędznej) gierce. Odnosząc to do innego przykładu, wolę sobie przeczytać krótką, acz treściwą książkę skupiającą się bardziej na historii niż protagoniście, aniżeli wielotomową, długą i nudną opowieść, ni to dla dzieci, ni to dla starszych, nie wiedzącą co właściwie chce przedstawić, a w dodatku skupiającą się na jakimś totalnie antypatycznym i beznadziejnie rozwiniętym bohaterze i jego wymuszonym romansie z innym ćwierćmózgiem. Vaan natomiast jest kolejnym bohaterem "gotowcem", takim właśnie narzuconym przez fabułę, ale kompletnie nie rozwiniętym jeżeli chodzi o charakter i rolę w scenariuszu - zwyczajną kukłą, którą możemy tylko sterować...i oglądać jego bierność na ekranie.No i? Masz jeszcze kilku innych bohaterów, którzy odgrywają znacznie większą rolę. Uparliście się na tego Vaana jak gdyby to był właśnie protagonista, kiedy to jest wspomniany przeze mnie pośrednik, lub też taki właśnie prawie "niemy" bohater, w którego skórę ma się wcielić gracz. Myślę, że w tej roli sprawdza się on o wiele lepiej niż Tidus, gdyż gracz nie myśli podczas zabawy "steruję małpiszonem o mózgu wielkości fistaszka", tylko "podczas pobytu w miastach i osadach steruję niesprecyzowanym nastolatkiem, który po prostu jest i tyle". W każdej chwili wybiorę tę drugą opcję, mając wybór w grze. Cytuj
Trzcina 11 Opublikowano 23 października 2010 Opublikowano 23 października 2010 Tidus jaki by nie był, to przynajmniej wzbudza jakieś emocje i liczy się w fabuleWzbudza zażenowanie i irytację, co nijak się ma do definicji (elektronicznej) roz(g)rywki. W fabule się liczy tylko dlatego, że twórcy tak sobie zażyczyli, bo ja nadal uważam, że jego wątek z ojcem jest zupełnie zbędny całości, a gość jest tam tylko po to aby robić za love-interest Yuny. No i oczywiście aby dostosować się do grupy docelowej gry. Mówcie co chcecie, z dwojga złego wolę postać kiepsko rozwiniętą, niż dobrze rozwiniętego kretyna. Bo gra grą, ale jeśli duże znaczenie odgrywa w niej ukazana historia, to ja nie mam zamiaru się męczyć z grupą antypatycznych bohaterów, których los mnie absolutnie nie obchodzi. Ciekaw jestem jak byście podeszli z takim nastawieniem do któregokolwiek Shin Megami Tensei, w których to zawsze mamy do czynienia z "niemym" bohaterem, któremu sami nadajemy imię i w wielu przypadkach sami sterujemy jego poczynaniami i decydujemy o jego losach. Powiem szczerze Kompletnie nie masz pojecia o fabule FFX Akurat watek Tidus (syna) i Jechta (ojca) jest jednym z najwazniejszych i de facto, tym od ktorego cala ta historia wystartowala i dzieki ktoremu sie skonczyla. OCzywiscie zawsze mozna mowic o naciaganiu historii i to ze Jecht/Sin reagowal w taki a nie inny sposob na poczynania swojego syna (sa scenki gdzie Sin 'odpuszcza' tylko dlatego ze w efekcie musialby unicwstwic swojego syna). Tidus nie jest zlym bohaterem. Mnie osobiscie nie irytowala jego naiwnosc (duzo bardziej irytowala mnie naiwnosc Junpei'ego z P3P). Poza tym duzo trudniej jest wykreowac postac dla ktorych bio/charakter/dialogi sa narzucone z gory, bo bardzo sie tym zaweza pole dzialania i tym samym ogranicza zbior graczy ktorym bedzie sie ta postac podobac. Renton bardzo dobrze to powiedzial. Nie da sie zgodzic z twoja opinia na ten temat, dlatego ze jest to twoja opinia a nie fakt Oczywiscie Tidus jest niedojrzaly, oczywiscie Tidus jest czasami denerwujacy, ale na boga... lepsze to niz gdyby byl calkowicie obojetny i niemy :> Cytuj
Renton 1 Opublikowano 23 października 2010 Opublikowano 23 października 2010 Nie, to nie jest argument. Emocje wzbudza wszystko, nawet taki Vaan. Vaan wzbudza jakieś emocje? Jak postać, która po prostu "jest" i nic poza tym może wzbudzać jakieś emocje? Dla mnie to zagadka. Zresztą...dla Ciebie chyba też, skoro zaraz dodałeś: Vaan nie jest protagonistą, co zaznaczam po raz trzeci. A nawet jeśli, to nie wzbudza on większych emocji, gdyż "po prostu jest". Warto jednak zaznaczyć, że mówimy w tym momencie o grze - medium, które charakteryzuje z założenia interaktywność. Tym sposobem, jeśli dana produkcja pragnie opowiedzieć konkretną historię, to albo powinna stworzyć ona postać, z którą gracz się zidentyfikuje, albo też postać w miarę logiczną i spójną dla danej fabuły, której gracz będzie jedynie obserwatorem. Tidus podpada raczej pod tę drugą kategorię, w wyniku czego cierpi przez niego (ale i nie tylko) całość gry. A pod jaką kategorię podpada wypucowany heros dwunastki? Na pewno nie pod pierwszą, no, chyba że ktoś potrafi identyfikować się z ładnie oteksturowaną kłodą drewna, której nie może ani nadać imienia, ani wpływać na jej najmniejsze chociażby losy. W drugiej kategorii wypada jeszcze gorzej niż Tidus, bo poza byciem obserwatorem nie ma absolutnie żadnego znaczenia dla fabuły. Oczywiście jeżeli komuś nie przeszkadza granie cieniem ciągnącym się za resztą drużyny, to może i takie rozwiązanie przypasować, ja jednak lubię czuć, że gram postacią, która odgrywa jakąś rolę w tej historii (niekoniecznie kluczową), która choć trochę się liczy, a nie stanowi jedynie piąte koło u wozu. Tak, wolę już nawet grać tą bezmózgą małpą. A że gra ma w tytule "Final Fantasy", posiada śliczną grafikę, dobrą muzykę oraz niezły system, a także wydana została dość wcześnie na PS2, wprowadzając przy tym mnóstwo innowacji do gatunku, to najwyraźniej wiele osób zostało tym zaślepionych i nie potrafi spojrzeć obiektywnie na właściwą treść gry. Tak jak spora część społeczeństwa nie potrafi pojąć osób oglądających telenowele brazylijskie, tak ja nie potrafię pojąć osób zachwalających fabułę i postacie FFX. Przykro mi bardzo. Tak, dziesiątka pełna jest idiotyzmów, ckliwych, głupawych scenek i porąbanych postaci. To prawda. FFX, to jest jednak przede wszystkim BAJKA, nie żadna poważna historia aspirująca do miana drugiego Vagrant Story czy kolejnego Dragon Age'a, przez co z pewnymi głupotami trzeba się liczyć i po prostu przymykać na nie oko (np. na naiwny romans, który przecież jest domeną bajek, a poza tym...to jednak romans - jak to może nie być naiwne?). Mimo to scenariusz ma kilka mocnych nie-naciąganych zwrotów, potrafi zaskoczyć, wciągnąć, a do tego oferuje logiczny, ciekawie przedstawiony świat - na pewno fabuła nie jest tak beznadziejna jak to usilnie próbujesz nam przekazać w swoich krytycznych wypowiedziach. Sorry, ale nadal uważam, że Tidus nie dorasta mu nawet do pięt, nawet jeśli miał on większy udział w swojej (nędznej) gierce. FFX jest nędzną gierką? Rozwiń szybko co dla Ciebie oznacza to pojęcie, bo mi się tylko kojarzy z jakąś totalną kaszaną, którą FFX na pewno nie jest. Odnosząc to do innego przykładu, wolę sobie przeczytać krótką, acz treściwą książkę skupiającą się bardziej na historii niż protagoniście, aniżeli wielotomową, długą i nudną opowieść, ni to dla dzieci, ni to dla starszych, nie wiedzącą co właściwie chce przedstawić, a w dodatku skupiającą się na jakimś totalnie antypatycznym i beznadziejnie rozwiniętym bohaterze i jego wymuszonym romansie z innym ćwierćmózgiem. No to jest nas dwóch. Dobrze jednak, że to stwierdzenie o "długiej, nudnej, nic nie przedstawiającej opowieści" tylko trochę odnosi się do FFX. Cytuj
Suavek 4 813 Opublikowano 23 października 2010 Opublikowano 23 października 2010 Nie, to nie jest argument. Emocje wzbudza wszystko, nawet taki Vaan. Vaan wzbudza jakieś emocje? Jak postać, która po prostu "jest" i nic poza tym może wzbudzać jakieś emocje? Dla mnie to zagadka. Zresztą...dla Ciebie chyba też, skoro zaraz dodałeś: Vaan nie jest protagonistą, co zaznaczam po raz trzeci. A nawet jeśli, to nie wzbudza on większych emocji, gdyż "po prostu jest". Chodzi mi o to, że emocje wzbudza wszystko. Już nie chciałem nikogo niesmaczyć wcześniej przytaczając przykład, że zwykły pobyt na kiblu takowe może tworzyć. Wypowiedź z Twojej strony odnosiła się do wzbudzania negatywnych emocji przez Tidusa, ale moim zdaniem tego absolutnie nie idzie uznać za zaletę, lecz wadę, bo ja nie gram w gierki aby się denerwować. Vaan natomiast (idąc Twoim tokiem rozumowania) wzbudza u Ciebie negatywne emocje, bo nie możesz się przemóc do kierowania kiepsko rozwiniętym ludzikiem - w jaki niby sposób jest on tutaj "gorszy" od Tidusa? Też o Vaanie mogę powiedzieć, że miał wzbudzać emocje i Square się to udało. Moje późniejsze zdanie natomiast odnosi się do kontekstu fabularnego, gdzie postać ta po prostu nie ma zbyt wielu scen, przez co pozostaje nijaka i niesprecyzowana. Albo inaczej, nawet gra nie daje tej postaci jakichś szczególnych momentów, które choćby z założenia mogłyby być np. dramatyczne. Parę scenek komediowych nie wybija się jakoś szczególnie, dlatego w tym kontekście ciężko mi powiedzieć aby wrażenia były jakieś szczególne. Tidusa przynajmniej próbowali kreować na beksalalę, kiedy dowiaduje się o losie Yuny itp. Że im nieszczególnie ta postać wyszła to inna sprawa, ale przynajmniej coś tam im w głowie chodziło. W tym kontekście żaden z tych bohaterów nie wzbudza jakichś szczególnych emocji - bo płaczu i zgrzytania zębów przy kierowaniu Tidusem nie uznam za zamierzenie twórców. A pod jaką kategorię podpada wypucowany heros dwunastki?Nie mam zamiaru się rozpisywać na ten temat raz jeszcze. Vaan nie jest "herosem" XII. Kropka. To prawda. FFX, to jest jednak przede wszystkim BAJKA, nie żadna poważna historia aspirująca do miana drugiego Vagrant Story czy kolejnego Dragon Age'a, przez co z pewnymi głupotami trzeba się liczyć i po prostu przymykać na nie oko (np. na naiwny romans, który przecież jest domeną bajek, a poza tym...to jednak romans - jak to może nie być naiwne?). Mimo to scenariusz ma kilka mocnych nie-naciąganych zwrotów, potrafi zaskoczyć, wciągnąć, a do tego oferuje logiczny, ciekawie przedstawiony świat - na pewno fabuła nie jest tak beznadziejna jak to usilnie próbujesz nam przekazać w swoich krytycznych wypowiedziach. Fabuła nie jest AŻ taka beznadziejna. Prawda. Sam mówisz, że to jest bajka, a te są głównie dla dzieci. Ja po prostu nie pojmuję ludzi, którzy się nią zachwycają i podają jako przykład arcydzieła w dziedzinie gier wideo, bo równie dobrze można się rozklejać nad wydarzeniami 4366 odcinka Klanu. Już w szczególności nie pojmuję zachwytów recenzentów "profesjonalnych" serwisów i magazynów, którzy chyba wtedy jeszcze ślepo wystawiali dziewiątki i dziesiątki wszystkiemu co miało FF w nazwie. Grałem w gorsze fabularnie jRPGi, przy których bawiłem się dobrze, ale grałem także w jRPGi lepsze fabularnie, o których jakoś mało kto pisze. Jeśli ja w tym momencie z czymś walczę to nie tyle z grą, co jej powszechną opinią. Wielokrotnie zdarzało mi się polecać komuś jakąś grę nie ze względu na ukazaną w niej historię, ale przyjemny gameplay. Gdyby jednak ta sama gra była z jakiegoś powodu zachwalana pod niebiosa właśnie za fabułę, to także bym się obrócił przeciwko niej, próbując pokazać, że to nieprawda. Z drugiej strony, FFX-2 spotkał się z dość chłodnym przyjęciem nawet wśród fanów, ale sporo naczytałem się o całkiem niezłym systemie walki i rozwoju postaci i prawdę mówiąc teraz mnie kusi aby w X-2 zagrać, pomimo komicznej, wręcz już totalnie absurdalnej otoczki. I choć z pewnością wyrażę swoją dezaprobatę co do "fabuły", to nie będę się nad tym rozwodził, bo to akurat jest uzasadnione. PS. Świat FFX wcale nie jest logicznie przedstawiony. To właśnie on w pierwszej kolejności pełen jest dziur i baboli. PS2. Dragon Age też był dość sztampowy . FFX jest nędzną gierką? Rozwiń szybko co dla Ciebie oznacza to pojęcie, bo mi się tylko kojarzy z jakąś totalną kaszaną, którą FFX na pewno nie jest.Niech będzie - nie nędznej gierce, a nędznej historii. Aczkolwiek jako gra FFX też mnie nie porwał. Ja naprawdę jestem skłonny przeboleć fabułę jeśli gameplay jest wciągający, ale ten w FFX niestety nie wciągnął mnie tak jak np. w "monotonnej" dwunastce. Ale o tym już pisałem setki razy dawno temu, więc powtarzać się nie będę. No to jest nas dwóch. Dobrze jednak, że to stwierdzenie o "długiej, nudnej, nic nie przedstawiającej opowieści" tylko trochę odnosi się do FFX.Trochę dużo. Cytuj
Renton 1 Opublikowano 23 października 2010 Opublikowano 23 października 2010 Vaan natomiast (idąc Twoim tokiem rozumowania) wzbudza u Ciebie negatywne emocje, bo nie możesz się przemóc do kierowania kiepsko rozwiniętym ludzikiem - w jaki niby sposób jest on tutaj "gorszy" od Tidusa? Też o Vaanie mogę powiedzieć, że miał wzbudzać emocje i Square się to udało. No właśnie nie. Vaan jako postać sama w sobie nie wzbudza we mnie żadnych emocji - on nawet nie wkurza mnie swoją osobowością. No, bo jak może wkurzać mnie/wywoływać jakiekolwiek negatywne emocje czymś czego nawet nie posiada? :smile: Raczej denerwuje mnie jego obecność/rola w grze niż sama postać jaką on jest, kompletnie niesprecyzowana i bezsensowna. Po prostu uważam go za kiepską (raczej beznadziejnie kiepską) postać, ale to właśnie przez to, że tych emocji we mnie nie budzi, a dodatkowo kompletnie nie liczy się dla fabuły. Powtarzam - wolałbym najbardziej denerwującego mnie gówniarza z jakimś większym epizodem w scenariuszu, niż pustą, totalnie obojętną mi kukłę, której równie dobrze mogłoby tu nie być. Nie mam zamiaru się rozpisywać na ten temat raz jeszcze. Vaan nie jest "herosem" XII. Kropka. Więc ta rola przypada albo charyzmatycznemu Balthierowi, albo nie mniej ciekawemu Baschowi. Kompletnie nie rozumiem w tym momencie zamierzania kolesi z S-E, którzy zamiast oddać nam w ręce jedną z tych dwóch postaci, w zamian dali nam jedynie możliwość oglądania ich historii niejako z boku, jako kawałek drewnicha. Dziwny motyw i całe szczęście - bardzo rzadko spotykany w grach. Fabuła nie jest AŻ taka beznadziejna. Prawda. Sam mówisz, że to jest bajka, a te są głównie dla dzieci. Ja po prostu nie pojmuję ludzi, którzy się nią zachwycają i podają jako przykład arcydzieła w dziedzinie gier wideo, bo równie dobrze można się rozklejać nad wydarzeniami 4366 odcinka Klanu. Również nie pojmuję ludzi, którzy się zachwycają fabułą dziesiątki i uznają ją za arcydzieło, to już jest spora przesada. Z drugiej strony jednak tak samo nie pojmuję gości gnojących ją na każdym kroku, za niemal każdy element, jakby była nie wiem jak spaszczona. To co Ty robisz, to już nie jest zwykłe wyrażanie dezaprobaty na temat fabuły tej gry, to już się wręcz ociera o swoistą krucjatę przeciwko niej (krytyczne "felietony" i wrzucanie wideo komentarzy jakichś furiatów z internetu zdają się to potwierdzać), a to też jest spora przesada. Aczkolwiek jako gra FFX też mnie nie porwał. Ja naprawdę jestem skłonny przeboleć fabułę jeśli gameplay jest wciągający, ale ten w FFX niestety nie wciągnął mnie tak jak np. w "monotonnej" dwunastce. Ale o tym już pisałem setki razy dawno temu, więc powtarzać się nie będę. Na koniec, żeby nie było, że jestem jakimś mega-zaślepionym fanem przygody Tidusa dodam jeszcze: gameplay FFXII>>>>>>>>>gameplay FFX :wink: Cytuj
Suavek 4 813 Opublikowano 23 października 2010 Opublikowano 23 października 2010 (edytowane) Po prostu uważam go za kiepską (raczej beznadziejnie kiepską) postać, ale to właśnie przez to, że tych emocji we mnie nie budzi, a dodatkowo kompletnie nie liczy się dla fabuły.To już raczej kwestia podejścia, bo osobiście nie nazwę postaci kiepską tylko dlatego, że jest. Równie dobrze do tego samego wora powinieneś w tym momencie wrzucić Penelo i Fran, gdyż tak naprawdę w tej całej historii liczą się tylko Asche, Balthier i Basch. Raz jeszcze powiem od siebie - wolę bezpłciowego bohatera, który jest mi obojętny, niż irytującego gówniarza, którego muszę słuchać chcąc nie chcąc, gdyż gra nie posiada opcji przewinięcia cut-scenek . Więc ta rola przypada albo charyzmatycznemu Balthierowi, albo nie mniej ciekawemu Baschowi. Kompletnie nie rozumiem w tym momencie zamierzania kolesi z S-E, którzy zamiast oddać nam w ręce jedną z tych dwóch postaci, w zamian dali nam jedynie możliwość oglądania ich historii niejako z boku, jako kawałek drewnicha. Dziwny motyw i całe szczęście - bardzo rzadko spotykany w grach. To już tłumaczyłem wcześniej, a potwierdzenie znajdziesz w Internecie - w zamierzeniach bohaterem miał być Basch, ale Square zmieniło plany i wrzuciło na siłę Vaana, właśnie po to aby trafić w grupę docelową gry (nastolatkowie), zapewne sugerując się sukcesem FFX. Zresztą, podobieństwa między tymi grami są widocznie dość często, jeśli chodzi o sam design. Nie popieram oczywiście tego zabiegu i osobiście uważam, że gra lepiej by wypadła bez Vaana (lub z nim w nieco innej roli), ale płakać z tego powodu nie będę - nie przeszkadza mi on tak jak Tidus. I nadal powtarzam - to tylko kukiełka, bo historia skupia się przede wszystkim na Asche. Również nie pojmuję ludzi, którzy się zachwycają fabułą dziesiątki i uznają ją za arcydzieło, to już jest spora przesada. Z drugiej strony jednak tak samo nie pojmuję gości gnojących ją na każdym kroku, za niemal każdy element, jakby była nie wiem jak spaszczona. To co Ty robisz, to już nie jest zwykłe wyrażanie dezaprobaty na temat fabuły tej gry, to już się wręcz ociera o swoistą krucjatę przeciwko niej (krytyczne "felietony" i wrzucanie wideo komentarzy jakichś furiatów z internetu zdają się to potwierdzać), a to też jest spora przesada.Tak, to jest krucjata. Takie moje osobiste zboczenie i walka z wiatrakami. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to do końca normalne, ale jeśli mam być szczery, to mnie po prostu ściska kiedy czytam jak ktoś pisze, że FFX to najlepszy jRPG ever, a jako największy plus podaje właśnie fabułę i bohaterów. Są gusta i guściki, ale są też pewne standardy, a ja też nie lubię kiedy takie mało wymagające masy stanowią większą część nabywców, przez co cierpią mniej popularne marki. O tym zresztą już gadaliśmy - maniacy ślepo polecą do sklepu po kolejnego Final Fantasy, ale muszą dość mocno przeszukać Internet aby dowiedzieć się czegoś sensownego o jakimś innym, nowym (j)RPG, który próbuje się wybić swoimi nietypowymi rozwiązaniami, ale ginie w czeluściach tych wszystkich przereklamowanych (s)hitów z okładek i pierwszych stron czasopism. Daleki jestem od krytykowania dosłownie każdego aspektu FFX, mimo tego, że gameplay też nie przypadł mi do gustu, ale niestety fabuła i postacie to element wręcz tragiczny w moich oczach, który stawiam na równi z FFVIII pod względem głupoty i nieścisłości. Co kto lubi - w końcu to "bajeczka", ale dla mnie cała marka Final Fantasy jest zdecydowanie przereklamowana, gdyż na rynku jest dużo więcej równie dobrych, a nawet lepszych gier RPG, niestety nie cieszących się takim rozgłosem. A kurze znoszącej złote jaja umrzeć nie dadzą niestety. Edytowane 23 października 2010 przez Suavek Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.