Mq 73 Opublikowano 9 kwietnia 2011 Opublikowano 9 kwietnia 2011 (edytowane) Nie widze tematu o tej grze wiec postanowilem to naprawic. Generalnie nie przepadam za jrpg'ami wiec rzadko sie znajdzie jakis, ktory naprawde mnie wciagnie. Ostatnim na ds'a ktory mi podpasil byl Chrono Trigger. Radiant Historia jednak wciagnela mnie kompletnie. Czemu? Za: - Glowny bohater nie jest niemym albo matolem. Gdy rozpoczyna sie gra jest doswiadczonym czlonkiem wywiadu i zolnierzem wiec jego charakter i dylematy sa o wiele ciekawsze niz wiekszosci bohaterow jrpg. - Pozostali czlonkowie druzyny tez sa fajni. Jedyne watpliwosci wzbudza Marco, ktory wyglada jak dziecko trzymajace butelke wodki. W grze nikt nigdy tego nie komentuje wiec nie wiem czym on ma byc. - Calkiem zgrabna fabula. Ostatecznie naszym celem jest - oczywiscie - uratowanie swiata ale wiekszosc wydarzen rozgrywa sie wokol wojny miedzy dwoma zwasnionymi panstwami. Jestesmy zatem swiadkami i uczestnikami kampanii wojennej i politykowania. - Tak jak w CT podrozowanie w czasie jest bardzo istotnym elementem gry. Dziala jednak troche inaczej: nie mozna latac tysiace lat w te i we wte tylko podrozowac do zdarzen ktorych swiadkiem byl Stocke. Sa rowniez dwie alternatywne wersje wydarzen miedzy ktorymi mozna skakac. Sa one jednak powiazanie np. jesli w jednej nitce czasu kogos uratujemy to bedzie on rowniez zywy w drugiej (dlaczego? medżik). Wiec aby rozwiazywac problemy trzeba skakac i w czasie i miedzy dwoma nitkami czasu i w ogole jest wesolo aczkolwiek na szczescie gra dosyc czytelnie sygnalizuje co jest problemem wiec rzadko sie nie wie co trza zrobic. Sidequesty rowniez wymagaja skakania w czasie. - Czesto trzeba podejmowac rozne decyzje. Jesli sie podejmie dobra gra kontynuuje jesli zas sie zrobi blad dostaje sie krotki epilog wyjasniajacy co poszlo nie tak i sie wraca do momentu wyboru (w koncu Stocke potrafi podrozowac w czasie). Teraz probuje znalezc wszystkie zle zakonczenia - Muzyka jest w pyte, polecam granie w sluchawkach. - System walki jest calkiem ciekawy. Wrogowie sa rozstawieni na planszy 3x3. Myk polega na tym, ze sa umiejetnosci pozwalajace ich przesuwac. Ma to istotne znaczenie bo im blizej postaci sa tym wieksze zadaja obrazenia i jesli uda upchnac paru wrogow na jedno pole to nastepny atak zadaje obrazenia wszystkim na raz. Trzeba tez sie starac splatac ataki swoich postaci w combosy bo kazde nastepujace uderzenie w ciagu zadaje coraz wieksze obrazenia. Mozna sie wymieniac kolejnoscia ruchow z wrogami zeby budowac dluzsze combosy. Jest jeszcze pare rzeczy ale nie bede sie rozpisywac. - Skonczylem gre majac 36 godzin na liczniku ale zostalo mi jeszcze troche sidequestow do zrobienia. - Brak random encounters. Wrogowie sa widoczni w swiecie i mozna ich unikac. - Nie trzeba grindowac. Tylko w jednym miejscu spedzilem troche czasu bijac moby bo za duzo ich wczesniej omijalem i w pewnym momencie trudnosc gry lekko podskakuje. - Developerzy nie zapomnieli ze to gra na konsole przenosna wiec punkty w ktorych mozna save'owac sa rozstawione w rozsadnych odleglosciach od siebie. - Mozna szybko przewijac albo w ogole omijac dialogi i cut scenki wiec jak sie duzo podrozuje w czasie nie trzeba sie meczyc powtorzeniami. Przeciw: - Gra ma dosc malo lokacji. Czesto wiec trzeba zap,ierdalac po tych samym lasach i pustyniach miedzy miastami. Nie byl to dla mnie jakis gigantyczny problem bo napotyka sie na inne wydarzenia a wrogow mozna jak sie chce omijac, ale pewnie niektorych mogloby to draznic. Podsumowujac, jak dla mnie jedna z lepszych gier na ds'a. Jest przykladem milego i nie-upierdliwego designu rpg. Edytowane 9 kwietnia 2011 przez Mq 1 Cytuj
Suavek 4 805 Opublikowano 30 września 2011 Opublikowano 30 września 2011 Mógłby ktoś ten temat przenieść do Kącika RPG? I tak tutaj nikt nie zagląda. Nie ma sensu się rozdrabniać z tematami o grach w zależności od platformy - RPG to RPG. Zgodnie z sugestią django/szczurka zamówiłem gierkę w nadziei na dość klasycznego jRPG bez konieczności mazania ekranu stylusem. Pograłem parę godzin i póki co jestem naprawdę mile zaskoczony. Oczywiście z ostateczna opinią wstrzymam się aż grę przejdę, ale już teraz pochwalić muszę kreację świata i bohaterów. To może i jest japońszczyzna, ale wreszcie do czynienia mam z grą, w której postacie zachowują się jak... ludzie. Protagonista, jego kompani, NPC - nie uświadczyłem na chwilę obecną żadnych przesłodzonych bishounenów czy skąpo odzianych skrzeczących lolitek. Nawet jeśli gdzieś powielany jest oklepany już schemat dramatycznej przeszłości czy nieszczęśliwego losu, to nie razi to w żaden szczególny sposób, a raczej ukazywane jest subtelnie, stopniowo, w granicach rozsądku. Jasne, jest kilka mniej przekonujących postaci, głównie tych knujących jakieś spiski, ale mimo wszystko mam nadzieje, że i tutaj będę mile zaskoczony wraz z dalszym graniem. Intrygująco wypada także fabuła, aczkolwiek tutaj efekt jest odwrotny, gdyż nie potrafię odczuć jakiejkolwiek powagi sytuacji. Wiem, że jest wojna, znam jej przyczyny, ale brakuje mi tu jakiejś większej stawki oprócz tradycyjnego losu świata. Mam nadzieje, że i to się rozwinie wraz z biegiem czasu, gdyż szkoda by było aby całość sprowadziła się do pozbawionych emocji zwalczających się elit. Ale wciąż lepsze to niż big-bad-guy i zwalczająca go dzieciarnia z kompleksami i rozterkami miłosnymi 1 Cytuj
Flash. 8 Opublikowano 30 września 2011 Opublikowano 30 września 2011 Brat ostatnio grał i też bardzo chwalił tą produkcję. Ponoć za ścieżkę dźwiękową odpowiada Yoko Shimomura (Legend of Mana, Kingdom Hearts), co według mnie stanowi kolejny bardzo mocny powód, aby sprawdzić grę w akcji. Cytuj
Velius 5 727 Opublikowano 30 września 2011 Opublikowano 30 września 2011 @Suavek skad zamawiales i za ile? troche ciezko ja dostac a bym chetnie zagral Cytuj
Suavek 4 805 Opublikowano 30 września 2011 Opublikowano 30 września 2011 @Suavek skad zamawiales i za ile? troche ciezko ja dostac a bym chetnie zagral http://www.videogamesplus.ca/product_info.php?products_id=18526 Cytuj
Suavek 4 805 Opublikowano 8 października 2011 Opublikowano 8 października 2011 ~12h na liczniku. Fabuła się rozwija, co mnie niezmiernie cieszy, ale muszę pomarudzić trochę na gameplay. Walki są zbyt proste. Niby sam system jest pomysłowy i oryginalny, ale w praktyce monotonny i pozbawiony większego wyzwania. Zdolności specjalne faworyzują naszą drużynę (regeneracja HP dla wszystkich, buffy, zmiana położenia przeciwników). Zginąć jest naprawdę ciężko, a im dalej, tym łatwiej, bo zwiększa się ilość HP i SP, a i na miksturki można sobie pozwolić częściej. Ogólnie rzecz biorąc nie jest źle - wręcz przeciwnie - ale koniec końców nie mogę powiedzieć, aby starcia były emocjonujące. Jest tu jakiś New Game +, Hard Mode czy sekretne lochy? Coś co by stanowiło potem jakieś wyzwanie sensowne? Denerwuje mnie także "atakowanie" wrogów na mapie. Bardzo ciężko wyczuć odległość, miecz uderza z lekkim opóźnieniem, a chyba największym dziwadłem jest konieczność kilkukrotnego uderzenia przeciwnika, aby go zdezorientować. Niby sensowne, ale w praktyce wygląda to tak, że stoję w miejscu, uderzam zbliżającego się wroga, ten odlatuje na pewną odległość, podskakuje i znowu sunie w moim kierunku. I tak 3-5 razy średnio. No ale lepsze to niż przeciwnicy atakujący z zaskoczenia - spadający z sufitu prosto na nas, w związku z czym o ile nie wiemy z wyprzedzeniem czego się spodziewać, to wróg otrzyma przewagę w walce. Liniowość. Gra może i była reklamowana (parsk) hasłami o podróżach w czasie, ale w praktyce są to dwie ścieżki, do których na przemian wracamy. Swoboda tyczy się co najwyżej side-questów, które wymagają powrotu do którychś wcześniejszych sekwencji fabularnych. Nie aby ogólny wizerunek był zły, ale tak naprawdę przez większość czasu idziemy po linii prostej. No ale ja to generalnie mam zwyczaj więcej krytykować niż zachwalać. A przyznać trzeba, że Radiant Historia to naprawdę jeden z ciekawszych i bardziej ambitnych jRPG ostatnich lat z jakimi miałem styczność. Fabuła jest intrygująca, bohaterowie ludzcy, naturalni, o ciekawych osobowościach, rozgrywka przyjemna, zachęcająca do odwiedzania wcześniejszych lokacji z myślą znalezienia ukrytych lokacji czy skarbów (zdobywamy stopniowo nowe umiejętności na to pozwalające) itp. Gra się naprawdę dobrze i wielka szkoda, że gierka przeszła bez większego echa. Cytuj
Flash. 8 Opublikowano 21 października 2011 Opublikowano 21 października 2011 (edytowane) Powoli sobie pykam. System walki biedny nie jest, chociaż brakuje większej motywacji do kombinowania - przeciwnicy tak czy siak padają jak muchy, nie ma się więc co wysilać. Grafika jest solidna, a muzyka elegancko pieści uszy (czego innego się spodziewać po Shimomurze). Najwięcej oczekuję od scenariusza, oby tylko nie skończyło się na bohaterze-bishonenie zamieniającym się później w pipkę i mdłym love story - bo, że występuje tu oklepany motyw ratowania świata, to już wiem i tyle jeszcze jestem w stanie przełknąć. Na liczniku wybiło 7 godzin i w każdym razie do tego momentu jestem całkiem zadowolony. Edytowane 21 października 2011 przez Flash. Cytuj
Suavek 4 805 Opublikowano 1 marca 2013 Opublikowano 1 marca 2013 Odkurzyłem NDSa po blisko roku, razem z Radiant Historia, którego zacząłem od nowa, gdyż niestety pamięć mi nie służy i zapomniałem już większości fabuły do momentu, w którym musiałem ją odstawić. Nie wiem tylko czy traktować to jako plus, czy jako minus, gdyż fabuła i bohaterowie nie wybijają się jakoś szczególnie. To po prostu osadzona w fantastycznych realiach historia ukazująca intrygi polityczne w obliczu postępującej suszy i zamieszane w to postaci - pozornie zwykłych ludzi, żołnierzy, najemników, podróżników, renegatów. Oczywiście ciężko mówić o normalności w kontekście magii, podróży w czasie, czy obowiązkowych krwiożerczych glutków, ale całość zdaje się tak naturalna, że aż nietypowa jak na jRPG. Ogólnie teraz przy powtórnym graniu zacząłem doceniać wiele drobnostek, jakie atlus zaimplementował, a które w niemal każdym innym tytule by mnie tylko irytowały. Nie ma skrzeczących lolitek, główny bohater nie jest ani pozbawionym emocji gburem, ani rozpieszczonym nastolatkiem, walki da się uniknąć jak się chce, save pointy są częste itp. itd. Nawet takie drobnostki jak brak bezsensownie długiej melodyjki przy noclegu w tawernie cieszą. Po prostu pełno drobnych przykładów łamania schematów jRPG w jRPG - aż się człowiek zastanawia czy to wszystko było zamierzone, czy też przypadkowe. Właściwie jedyne co mnie irytuje, to brak mapy w lokacjach. Dwa ekrany NDS, a nawet pod żadnym przyciskiem ani w menu nie ma nic rozrysowane. A że pole "widzenia" małe, to się można zgubić czasami. Nawet brak backtrackingu nie pomaga w tej kwestii, a czasem nawet jeszcze bardziej irytuje. Generalnie jestem pod sporym wrażeniem (raz jeszcze...). Fabuła nawet jeśli miejscami przewidywalna lub schematyczna, to ciekawa. Będę musiał tylko przypilnować, aby znowu nie odstawić tej gry na dłużej, gdyż zdecydowanie jest to tytuł warty ukończenia. A przynajmniej tak mi się wydaje po kilkunastu godzinach. Cytuj
chrno-x 901 Opublikowano 1 marca 2013 Opublikowano 1 marca 2013 No ja mam podobnie, tytuł o dziwo nie jest stworzony przez Atlus, gdyż oni są wydawcą (w sumie to nawet w menu startowym podany jest developer). Powiem szczerze iż obok Chrono Triggera, serii Lunar (zwłaszcza Legend i Silver Star Harmony) i Golden Sun to nie spodziewałem się że jeszcze jakiś 16-bitowy jRPG mnie przyciągnie. Zaskakująco bogato animowane są sprite'y postaci, muzyka jest konkretna (w zasadzie to muza jak dla mnie całkiem dobrze się wyróżnia na tle konkurencji). Podróże w czasie choć może poziomem nie dorównują serii Chrono tak jednak też nie mogę się przyczepić aby coś było z tym nie tak. Nawet system walki choć prosty, daje mi masę radości z tworzenia chain attack'ów całą ekipą. Główna rzecz jaka mi przeszkadza to ta dwójka przydupasów wiecznie biegająca ze Stockiem, są moim zdaniem do bólu bezpłciowi i ogólne z nich takie mięso armatnie się wydaje (no idealni do męczenia). Brak mapki także daje się w grze we znaki no i przy subquestach mam wrażenie iż człowiek nawet pamiętać o nich nie musi bo jak zagada się z każdym w danej lokacji to prędzej czy później napotkamy odpowiednie osoby potrzebne do ukończenia questów. Jako iż tytułu jeszcze nie skończyłem, mam nadzieje że końcówka mnie nie zawiedzie bo tak czy siak kompletnie nowe i dość dopracowane IP jest godne pochwał ;] Cytuj
Pikol 336 Opublikowano 1 marca 2013 Opublikowano 1 marca 2013 Ja zawsze miałem wrażenie że w tej produkcji jakoś nigdy nie było zbyt emocjonalnych momentów. nie mówie o ekscytacji, tylko o typowo smutnych momentach itd. Jakies takie bez wyrazu były. A "pewne" wyznanie miłości to ogólnie jakas polewka była. nie wiem czy oni tak specjalnie do tego podzeszli, ale mi to nie podpasowało. Co nie znaczy że gra fabularnie nie wciąga, czy nie ma dobrego gameplay'u. Przeciwnie nawet. A że Muza dobra to nie ma co sie dziwić, w końcu Yoko Shimomura <3 (kingdom hearts series) Cytuj
Suavek 4 805 Opublikowano 1 marca 2013 Opublikowano 1 marca 2013 tytuł o dziwo nie jest stworzony przez Atlus, gdyż oni są wydawcą (w sumie to nawet w menu startowym podany jest developer)Atlus jest zarówno developerem jak i wydawcą Radiant Historia. Nikt inny palców w tym nie maczał afaik. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.