Skocz do zawartości

Resident Evil 6


Daddy

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

I niech sobie Capcom w tył wsadzi te 600 randomów co niby tę gre robiło. Co Mikami to Mikami. I nikt mi nie powie że czarne jest czarne a białe jest białe.

 

Komandos... Jakbym miał się sugerować opinią Kaliego to każda gra by była Must have. Na szczescie jest Metacritic i tam wychodzi prawda. Jeśli się nie sugerujesz średnią to po prostu jesteś fanboj. Wskaż mi chociaż jedną grę która ma średnią 7o% i jest hitem? Grą wartą naszych pieniedzy, czasu itd...Nie interesują mnie własnie takie przypadki jak Kali czy inny zachodni koleś który na samą nazwę znanej serii już wystawia 9, interesuje mnie głos ogółu/większości i w przypadku RE6 większość ma rację, jesteś w mniejszości? spoko, masz prawo. Ale nie zmieni to tego że RE6 jest średni by nie powiedzieć słaby.

Edytowane przez .:marioo:.
Opublikowano

Dla kontrastu odpaliłem 4kę residenta i utwierdzam się w przekonaniu że coś z 6 jest nie tak. Walić oprawę samej gry w granie w 6 kę po prostu nie daje funu.

  • Plusik 1
Opublikowano

Co do Metacritic - średnia ze wszystkich ocen daje jako-takie wyobrażenie o grze, chociaż jeżeli ktos twierdzi, że jest to najlepszy materiał dający odpowiedź na to czy gra faktycznie jest crapem czy hitem, to gratuluję rozumu. W branży nie brakuje tytułów przehajpowanych, ze zdecydowanie zawyżonymi notami (MGS 2, Halo 3, GTA IV), tak samo jak niedocenionych perełek (z nowszych chociażby Deadly Premonition czy Shadows of the Damned, od Mikamiego właśnie), dlatego sugerowanie się podobnymi źródłami i na tej podstawie wyrabianie sobie opinii na temat danej gry zahacza wręcz o głupotę. W skrócie - Metacritic stanowi fajną ciekawostkę, na którą można zwrócić od czasu do czasu uwagę, ale IMO nie jest to żadna wyrocznia.

Opublikowano (edytowane)

Mam nadzieje że w związku z niezbyt szałowymi ocenami w recenzjach na całym świecie w 7 wrócą do korzeni. /Klimat z RE 1-3 + jakaś rezydencja w stylu tej z pierwszej części i masa zagadek = zesrałbym się ze szczęścia;p

Edytowane przez JoZi
Opublikowano

Sprzedaje się świetnie, ponieważ marka jest głęboko zakorzeniona w umysłach graczy. Sam grę kupię, jednak dopiero jak stanieje do 60-70zł. Bawiłem się świetnie zarówno w klasycznych Residentach; polecam remaki na gamecube; jak i nowszych odsłonach.

Jest coś w tej grze takiego, co mnie od niej delikatnie odrzuca, jakieś wewnętrzne fuj, które nie pozwala mi dorwać gry po premierze. Niby kampania Leona jest rozwinięciem formuły przyjętej w RE 4 oraz 5, ale jednak ma w sobie coś takiego....brakuje mi słowa. Nie porywa jednym słowem, nawet coop który nienajgorzej sprawdzał się w demie, tej gry w moich oczach nie ratuje. Sprawdzę, ale jak stanieje do odpowiedniego poziomu.

Opublikowano (edytowane)

Sprzedaje się świetnie, ponieważ marka jest głęboko zakorzeniona w umysłach graczy.

Mnie osobiście cieszy, że gracze nie zniechęcają się krzywdząco niskimi ocenami i kupują tę grę dając przy tym Capcomowi kredyt zaufania. Ja postąpiłem podobnie i się nie zawiodłem, a z pewnością żałowałbym gdybym wycofał pre-ordera poprzez sugerowanie się niektórymi notami czy średnią z Metacritic. RE6 mimo wszystko zasługuje na to, żeby się dobrze sprzedać.

Edytowane przez Gary
Opublikowano

TEZ JESTEM ZA, NA POCZATKU MOZE BYLO TROSZKE NUDNAWO ALE CZYM DALEJ W LAS TYM LEPIEJ. WIELE OSOB CZEKALO NA KONTYNUACJE RE 4, 5 JESLI CHODZI O GAMEPLAY KTORE DLA.MNIE BYLY WOGOLE NIE GRYWALNE. NOWY RE BARDZO MI SIE PODOBA JEST SWIETNY I MEGA DLUGI JAK NA OBECNE STANDARDY SERIA POSZLA W DOBRYM KIERUNKU NARAZIE MAM TA GRE WYPOZYCZONA ALE STWIERDZAM ZE JEST ONA WARTA TYCH 37 FUNTOW. POLECAM DAJE 9/10

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Ja postanowiłem zaryzykować i zakupiłem grę. Piątka najlepiej smakowała w coopie, więc 6-tkę też chciałbym tak przejść.

Szukam towarzysza chętnego na całe przejście gry we dwójkę. Będę grał od najbliższego poniedziałku głównie w godz. 20-22/23. Chętni zgłaszać się na live.

Opublikowano

Pierwszy raz zetknąłem się z serią w 1996r. Przeczytałem recenzję gry w Secret Service i już wiedziałem, że chcę ją mieć :) PSX-a Ojciec kupił mi w Toruniu, a grę znaleźliśmy w Bydgoszczy. Pamiętam, jak sprzedawca mówił Ojcu, że to nie jest gra dla dzieci ;) Ojciec jednak wierzył we mnie i wiedział, że gra nie zwichruje mi psychiki :D Pech jednak chciał, że gra była po niemiecku. Nic nie rozumiałem z fabuły. Pamiętam, że angielską wersję ciężko było dostać, prawie same niemieckie były na rynku. Dlatego kombinowałem jak się da, wypróbowując przedmioty w każdej lokacji, niestety wciskanie przycisków na obrazach (w pokoju z latającymi krukami) już mnie przerosło. Ruszyłem dalej dopiero, jak Oficjalny Playstation Magazyn opublikował solucję.

W kolejną część zagrałem w maju 1998r., a kupiłem ją podczas eskapady do Warszawy, w Ultimie. Wcześniej przeczytałem recenzję w Neo (pamiętna okładka z zombiakiem) i też się napaliłem.

 

Wtedy strasznie się w te gry bałem grać. Ta chora, pogrzebowa muzyka, wszystkie monstra, a przede wszystkim udzielała się moja fobia - arachnofobia. Boję się pająków jak cholera i ciągle się bałem, że zza roku gdzieś to g. wyskoczy. Pewnie pamiętacie kanały z dwójki i pokój bilardowy w jedynce. Jak wszedłem do tego pokoju i zobaczyłem to g. na suficie, natychmiast ruszyłem Jill do drzwi i przestałem dalej grać. Ubić to ścierwo musiał mi kolega :D I co z tego, że było to na jeden strzał z shotguna. Strach był silniejszy. Wszyscy bali się Silent Hilla, mówili, że to taka straszna gra. Ja tam zawsze bardziej bałem się Residenta, Silent Hill jakoś mnie nie ruszał. Kolejne części już tak mnie nie szokowały. Trójka była też dobra, ale robiło się to już lekko wtórne. Czwórka, która dla wielu jest genialna, też jakoś mnie nie rusza. Może dlatego, że nie lubię postaci Leona i tych gotyckich (?) klimatów. W każdym razie dla mnie jest to tylko dobra gra.

 

Nie jestem jakimś tam ortodoksyjnym fanem serii, ale lubię gry dobre. Najważniejsze, to by gra nie nudziła i żebyś się dobrze bawił. Czwórka dla mnie przynudzała, ale już piątka bardzo mi się podobała. Wycisnąłem w niej prawie calaka, klimat, bohaterowie, głowny zły (Wesker) bardzo mi przypasowały. Przypasowało mi też to, że głównym bohaterem był mój ulubieniec, czyli Chris Redfield.

 

Minęło parę lat, w tym roku atakuje nas już szósta część, podobno jedna z najdroższych japońskich produkcji w historii, nad którą pracowała armia ludzi, wszystko uzupełnione szeroko zakrojoną kampanią reklamową.

 

Jak wypadła ta część? Moim zdaniem znakomicie. Trzeba jednak pamiętać, że to Resident Evil. Czyli mamy tutaj mnóstwo archaizmów, debilnych dialogów, mnóstwo uproszczeń i tzw. japońszczyzny. Czyli np. wybuchający granat pod nogami odrzuca gościa na 10m, zamiast urwać mu kończynę. Zapierdzielanie na motorku, którego kule się nie imają. Upadki ze stu metrów, które postacie przeżywają, otrzepując się z kurzu. Można to mnożyć w nieskończoność i czepiać się, że nie ma to nic wspolnego z realizmem. Ale to tylko gra. Gra pt. Resident Evil ;)

 

W dobie panowania Call of Duty (nie przeszkadza mi to) grę trzeba dopakować maksymalnie efektownymi skryptami, wybuchami, mnóstwem QTE. Tutaj jest tego mnóstwo. Filmików, przerywników również. Pompatycznej muzy i ckliwych tekstów też nie zabraknie.

 

Grania jest mnóstwo - mamy 4 kampanie: Leon (lub Helena), Chris (lub Piers), Jake (lub Sherry) oraz Ada (będzie podobno DLC z kompanem dla niej). Gra Leonem to ten "typowy" Resident Evil. Ja gościa nie trawię, chociaż w tej części nie jest już taką pipką, a przynajmniej friz ma w miarę normalny :D Mamy tutaj zapierdzielanie po mieście pełnym zombiaków, cmentarze, katedry, tajemnicze jaskinie, gotyckie klimaty itd. Kampania Chrisem to bardziej strzelanina i działanie w teamie. Bardzo mi ta kampania przypasowała, ten lekki patos, przeczesywanie pomieszczeń niczym Delta Force, ratowanie ludzi. Jake (syn Weskera, moim zdaniem skopany design gościa, ale co Kto lubi) to dużo walki wręcz oraz skradanki. Kampania Ady to mix wszystkiego, fajna z niej laska, także dobrze się grało, a widoki jak się czołga również niezapomniane :D Jest tutaj naprawdę dużo godzin grania, bo każdy rozdział jest długi, a w każdej kampanii jest ich pięć.

 

Nie należy się nastawiać na jakąś grozę lub straszenie. To bardziej strzelanina w klimacie truposzy, mutantów, efektowność i niezwalniająca akcja.

 

Capcom wpakowało contentu od cholery. Mamy tutaj wszystko - zarówno strzelanie, skradankę, ale także mnósto akcji z pojazdami. Pojeździmy furami, motocyklem, polatamy helikopterem, samolotami, popływamy łódeczką. Będziemy też uciekać przez bossami, zawalającymi się sufitami, ścianami, robiąc wślizgi pod przeszkodami. Ani przez chwilę się nie nudziłem, ciągle coś się dzieje i akcja praktycznie nigdy nie zwalnia.

 

Wszystko można przejść w kooperacji. Szczerze mówiąc takie gry jakoś niezbyt pasują mi do kooperacji, no chyba, że za drugim lub trzecim podejściem, co by najpierw samemu wczuć się w klimat nowego Residenta i samemu dojść do tego, jak ubić bossów, czy rozwiązać pewne kwestie lub po prostu czasem podskoczyć podczas jakiegoś niespodziewanego momentu :) Ja do takich gier kooperacji nie potrzebuję, co więcej, uważam, że przez tę kooperację gra w pewnym sensie robi się "gorsza". Wkurzają mnie momenty przestoju, jak np. otwieranie drzwi we dwójkę, przesuwanie dźwigni itd. Dochodzi do tego, że obie postacie mają te same ruchy, skaczą na dół w ten sam sposób, obracają głowę jednoczeście i w tę samą stronę (te same animacje), co czasami budzi uśmiech politowania. Wiem, że dla niektórych kooperacja to +1 do oceny, ale ja bym akurat w tym przypadku za nią nie tęsknił ;)

 

Fabuła typowo Residentowa, czyli kolejny szczep wirusa infekuje glob, my ruszamy na ratunek. Losy gatunku ludzkiego zależą od +- 8 postaci ;) Muzyka bardzo dobra, budzi emocje, zagrzewa do walki.

Niezbyt za to podobała mi się grafika. Tzn. ma swój styl i może się podobać, ale ta rozdziałka jakaś taka niska i wnętrza pomieszczeń strasznie ubogie. Wydaje mi się, że wpływ na to miało właśnie postawienie na coopa.

 

Co do polonizacji, to jest fatalna. Literówki, durne i nieadekwatne tłumaczenia. Generalnie nie polecam, lepiej już grać z angielskimi napisami, przynajmniej nie drażnią.

 

Mi się świetnie w to grało i dla mnie na razie Resident Evil 6 łapie się do pierwszej piątki (na razie) najlepszych gier tego roku. Daję mu ocenę 8,5/10 i każdemu polecam zagrać.

  • Plusik 4
Opublikowano (edytowane)

Od Leona to proszę się kulturalnie od...czepić. Fakt, ma fryz jak emo, ale przy tych akcjach, które odstawia, to Krzysio może mu co najwyżej buty czyścić. W bezpośrednim starciu Kennedy zniszczyłby Redfielda niewiele szybciej niż pospolitego zombiaka. Już nawet nie wspominam jaką łamagą jest ten drugi w RE6, skoro żółtodziób Piers co chwila musi go stawiać do pionu :)

 

No offence, po prostu nie podoba mi się to w jakim kierunku poszła ta postać (Chris) - raz, że ma zwalony design (od RE5 typowy amerykański koks), to jeszcze z części na część staje się coraz większą pipką. W Code Veronica był bardzo spoko.

Edytowane przez Gary
Opublikowano (edytowane)

Od Leona to proszę się kulturalnie od...czepić. Fakt, ma fryz jak emo, ale przy tych akcjach, które odstawia, to Krzysio może mu co najwyżej buty czyścić. W bezpośrednim starciu Kennedy zniszczyłby Redfielda niewiele szybciej niż pospolitego zombiaka. Już nawet nie wspominam jaką łamagą jest ten drugi w RE6, skoro żółtodziób Piers co chwila musi go stawiać do pionu :)

 

No offence, po prostu nie podoba mi się to w jakim kierunku poszła ta postać (Chris) - raz, że ma zwalony design (od RE5 typowy amerykański koks), to jeszcze z części na część staje się coraz większą pipką. W Code Veronica był bardzo spoko.

 

Tak dla jasności z Leona zrobili emo lalusia dopiero przy okazji 'czwórki". Wcześniej nie był nawet blondynem. LMAO

 

re2leon_vidcap1_lg.jpg

 

Generalnie sporo rzeczy spier...li od czasów "oldskulowych" residentów. :whistling:

Edytowane przez nobodylikeyou
Opublikowano

Dorwałem się do gry dzisiaj, doszedłem do katedry w scenariuszu Leosia i jest sycąco. Bez hejtingu i bez hype'u, po prostu bardzo solidna produkcja, w którą warto zagrać. Racja, może trochę odstaje od topowych TPP, ale to Resident, a gry z tej serii są jak taki średnio piękny lachon - przymknij oko na parę niedoróbek, a będziesz się świetnie bawił .

Opublikowano

 

Tak dla jasności z Leona zrobili emo lalusia dopiero przy okazji 'czwórki". Wcześniej nie był nawet blondynem. LMAO

 

re2leon_vidcap1_lg.jpg

 

Generalnie sporo rzeczy spier...li od czasów "oldskulowych" residentów. :whistling:

 

Od czwórki to właśnie Leon jest badassem, który niszczy bossów samym nożem. Trudno żeby Kennedy nadal wyglądał identycznie jak w Raccoon to był zwykły młokos pierwszy dzień na służbie. Lata minęły i rozwinął się do residentowego terminatora.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...