Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ok sibian, ale wy,pier,dalaj stad ty i te twoje iksde, bo nie po to tu wchodze by czytac opinie  o opiniach,  a tym bardziej opinie o opiniach opinii.

 

To nie cytuj tylko mnie spamowy zbuku. 

Opublikowano

Crackdown - o kuwa...co ja właśnie skończyłem? Gra arcade bez jakiejkolwiek historii, a archaizmy aż się wylewają z ekranu. Dobrze, że za darmo bo bym nigdy nie doświadczył, a tak coś pobiegałem i nawet nieźle się bawiłem przez półtora dnia.

Opublikowano

Uncharted: Drake`s Fortune - 8+/10. Po prostu dobry Uncharted. Grałem w kolejności 2, 3, 1 i dla mnie jedynka jest lepsza nawet od trójki. Fajna ciągłość fabularna, bez przeskakiwań do różnych miejsc. Elementy platformowe, strzelanie, eksploracja dobrze wyważona. Teraz gram drugi raz na crushynce i szykuje się kolejna platyna. :)

Opublikowano

Crackdown - o kuwa...co ja właśnie skończyłem? Gra arcade bez jakiejkolwiek historii, a archaizmy aż się wylewają z ekranu. Dobrze, że za darmo bo bym nigdy nie doświadczył, a tak coś pobiegałem i nawet nieźle się bawiłem przez półtora dnia.

 

Było trzeba grać w co-opie daje sporo funu. Ja w wakacje pykałem i gdyby nie własnie wspólpraca to bym se odpuscił a tak było naprawdę spoko jak na 7 letnią gierke.

Opublikowano

ale dym   :yucky: Żeby sonyboty spały spokojnie to TLOU jest najlepszą grą obok GTAV, BI i TR w tym roku w jaką grałem, serio kawał za(pipi)istej gry. 
 
Mendrek:

 

Dźwięk jest jak najbardziej OK, dwa oczka w dół za brak muzyki a jeśli już się pojawi to dla mnie nie buduje emocji i nie wpada w ucho, są fragmenty jak: ranny Joel który ucieka z Ellie czy też końcówka gry gdzie Joel wynosi Ellie i wtedy to jest odpowiednia muzyka.

 

Różnorodność przeciwników - no sorry ale jak na 15-20h gry mamy 3 rodzaje zarażonych to delikatnie mówiąc słabo.

 

Schematyczność - 30x podaj drabinę/paletę, o ile fabularnie gra jest fajnie poprowadzona to przepis ND na rozgrywkę wygląda tak: zwiedzanie, wojskowi, zwiedzanie, bandyci, zwiedzanie, zarażeni, zwiedzanie, wojskowi, zwiedzanie...Nie podoba mi się że gra jest podzielona na tak wyraźne fragmenty, czemu jak wejdę na określony obszar wiem że nic mi nie wyskoczy albo że w danej chwili przez godzinę będę napierdalał do bandytów. Skoro gra stawia na survival to powinno być cały czas uczucie niepewności, tak jak w starych RE, tam tylko w ''save room'ach'' czułeś się bezpiecznie.

 

S.I. - wiele razy dusiłem/wciskałem kose kolesiowi kiedy 2metry obok stał jego kumpel i nic, postacie lubią się zagubić, robią dziwne cyrkowe manewry.

 

 

Opublikowano (edytowane)

The Last of Us

 

Przechodze obecnie trzeci raz (Survival +) I nadal miche ciesze jak za pierwszym razem. Przede wszystkim wspania, poruszajaca I ambitna opowiesc, ktora mozna sobie rozkminiac, analizowac I wspominac pozniej. Swietna dwojka glownych postaci, plus interesujace I charakterne postacie drugoplanowe. Do tego kapitalna oprawa graficzna (zamkniete przestrzenie, gra swiatel, teksturki, ciemne lokacje - MASAKRUJA). Jest bardzo wyczuwalny I namacalny klimat survivalu, wystarczy odpalic gierke na dedykowanym temu adekwatnym poziomie trudnosci - malo itemow, duzo przeciwnikow, bardzo malo naboi I duza nerwowka. Kolejna wspaniala rzecza sa miejscowki, ich architektura I przede wszystkim - dzieki muzyce, oprawie, postaciom, lokacjom - wylewajacy sie z gry KLIMAT post-apo. Kto wrazliwy na sztuke w grach I ambitny przekaz oraz unikatowe odczucia na pograniczu gry I filmu - ten doceni. Scisle, obok Heavy Rain I Uncharted 2 TOP 3 tej generacji I nie ma dyskusji - GoTY I GoTG

Edytowane przez Gość
Opublikowano (edytowane)

Przeszedłem wczoraj Ghosts i... nic. Fabuła mnie nie porwała, chyba nawet specjalnie nie zainteresowała. Bohaterzy mało interesujący, na próżno szukać tu osobowości pokroju Price'a. Podczas gry było dobrze: ciągła akcja, wybuchy i inne fajerwerki wpisane w CoD-a. Cały czas czekałem na coś, co mną potarga i się nie doczekałem. Grafika wbrew powszechnej opini nie jest taka zła - nie next-gen, ale dobra (PC). Na pewno nie odpychająca, psująca zabawę. Piesek wcale nie był tak tragicznym pomysłem, jakim się wydawał, pasuje do całości, na plus (choć mam nadzieję, że w kolejnych częściach psa już nie będzie, to było dobre na raz). Genralnie odczucie jest takie, że to wszystko już było. Ciężko odnaleźć tutaj świeżość komuś, kto grał we wszystkie poprzednie CoD. Jest to chyba kampania, którą bardzo szybko zapomnę - w sumie już teraz muszę chwilę pomyśleć, żeby coś sobie z niej przypomnieć, nic nie ciśnie się na myśl samoistnie. Chciałbym napisać więcej, ale nie bardzo jest o czym.

Edytowane przez Pawlo
Opublikowano

Ja skończyłem wczoraj Batman : Arkham Asylum.

Gierka świetna, tak jak oczekiwałem po tylu pozytywnych głosach. Pękła w sumie dosyć szybko, ale może tak to odczułem, bo mnie wciągnęła i grałem w dosyć długich jak na mnie sesjach. Fabułę skończyłem z jakimiś 70 % na koncie (nie tykałem challange'ów jeszcze), także sporo zagadek porozwiązywałem po drodze. Swoją drogą, jedne z najprzyjemniejszych pobocznych zadań/znajdziek, z jakimi miałem do czynienia, dobra zabawa. Co do samej gry : grafika (PC) na niezłym poziomie, to 2009, więc technicznie nie będę się niczego czepiał, design natomiast rewelacyjny, zarówno miejscówek, jaki i postaci. Fabuła na poziomie niezłej adaptacji komiksu, mniej więcej wiadomo, czego się spodziewać i w sumie nie jest jakaś niesamowicie interesująca, fajnie się natomiast śledzi rozwój wydarzeń ze znajdywanych nagrań. Muzyka natomiast trochę zawiodła, przyzwyczajony do świetnych, charakterystycznych utworów w filmowych i animowanych adaptacjach, oczekiwałem dużo więcej, wyróżniłbym jedynie motyw przewodni (menu). Gameplay to czysta przyjemność, skradanie, gadżety (linka) i ich wykorzystanie (choć nie ukrywam, że prawie połowy dodatkowych umiejętności w ogóle nie użyłem), system walki (choć prosty i czasem chaotyczny) i reszta. W sumie nie mogę się doczepić do jakiegoś typowo wkurzającego czy słabego elementu, może mały minusik za backtracking po

"przejęciu" wyspy przez Poison Ivy, zresztą ogólnie te roślinne klimaty słabe

, ale to szczegóły. Z przyjemnością zagram w sequele.

  • Plusik 2
Opublikowano

Wario Ware: Smooth Moves: Mega giera na imprezy. Beka śmiechu gwarantowana. WW: SM to cała pokręcona Japonia na jednej płytce DVD. Te absurdalne style wizualne, po(pipi)e pomysły na minigierki, ta gra rozwala i zdaje się, że nie ma zamiaru przestać. Ciągle się odkrywa coś nowego. Używanie wilota jako trąby (naturalnie musisz trzymać pada przy nosie), dużo nawiązań do gier Ninny, machanie wiimotem bo Wario puścił bąka, chore cutscenki z tancerzem robiącym dance z grupą kotków, wkładanie palca do nosa, jazda samochodem omijając małpy na drodze, golenie kolesiowi wąsa maszynką... A to tylko czubek góry lodowej. Dawno nie miałem tylu "WTF" reakcji przy czymkolwiek, nie tylko grze.

 

8/10

Opublikowano

Dragon's Dogma

Nastawialem sie na gre wciagajaca w podobnym stopniu co Dark Souls/Demon Souls. Po czesci tak bylo - ale to glownie za sprawa klimatu niz grywalnosci. Szkoda, ze w grze tak wiele zalezy od poziomu doswiadczenia postaci a nie od naszych autentycznych umiejetnosci. Bawilem sie rewelacyjnie przez wiele godzin. W dzien nawalalem questy a w nocy uciekalem do "jaskini". Tak bylo na poczatku gry - po paru godzinach, odpowiednim podpakowaniu postaci i kupieniu nowego, lepszego ekwipunku szlo juz latwiej i noc nie oznaczala koniecznie ekranu game over. Glowna linia fabularna nie powala ale zakonczenie mialo swoj klimat. Nic mi sie nie podobalo w DD tak bardzo jak wlasnie zakonczenie. Nie bede zdradzal tym co gry nie ukonczyli - warto zagrac i przekonac sie samemu. Poziom trudnosci niski nie jest i na pewno nie ma mowy o bieganiu na jana i siekaniu wszystkiego jak lezie. 

 

Half Life

Nie wiem po raz ktory gre ukonczylem. Nie licze. Pierwsza czesc ma sporo lat na karku a wciaga jak malo ktory FPS z ostatnich lat. Poziom trudnosci na normalu to wiekszosc dzisiejszych FPSow na weteranach i innych szalencach. Z rozpedu niedlugo wezne sie ponownie za HL2.

Opublikowano

Iron Brigade - od samej premiery gry na XBLA (która miała miejsce już jakiś czas temu) nosiłem się z zamiarem zakupu, ale z powodu nadmiaru innych gier odwlekałem to w czasie, do momentu gdy Microsoft udostępnił ją w GwG. Ściągając grę byłem przekonany, że gra trafi do mojej growej zamrażarki i przejdę ją pewnie tak za rok czy dwa. Stało się jednak inaczej. Ten specyficzny produkt z gatunku tower defense okazał się zaskakująco wciągający. Nie jestem specjalnym entuzjastą tego typu gier, a do tych, które faktycznie mi się spodobały mogę zaliczyć jeszcze jedynie South Park Let's Go Tower Defense Play! Co przykuło moją uwagę na dłużej? Najprawdopodobniej nietypowy zarys fabularny i zamysł artystyczny, który w czasach gdy wszyscy kopiują po wszystkich zyskuje na wartości. W grze wcielamy się w postać żołnierza, który jest członkiem brygady zmechanizowanej sterującej mechami i to tymi najbardziej klasycznymi (dwie-trzy nogi, kanciasta kubatura, działka montowane po bokach "bazy") i zwalczają zagrożenie ze strony Transmisji, która ujawnia się w postaci jaszczuro-podobnych stworów zbudowanych z kineskopów telewizyjnych.

 

Mechy można modyfikować na wiele sposobów, można zmienić układ "jezdny" ;), bazę i broń (działa snajperskie, karabiny maszynowe, działa artyleryjskie, shotguny). Każdy z tych elementów występuje w licznych wariacjach co daje ciekawy efekt końcowy - najłatwiej bogactwo to obrazuje Leaderboards, gdzie mamy podgląd na mecha każdego gracza na świecie. Jak w każdej grze typu tower defense mamy tu także możliwość stawiania wieżyczek, które możemy w trakcie walki (i poprzez same zakupy między misjami) modyfikować. Wieżyczki także dzielą się na trzy rodzaje: lekkie wieżyczki obronne (karabiny maszynowe, działka przeciwlotnicze, shotguny), ciężkie wieżyczki obronne (fabryczki min, działa artyleryjskie, działa snajperskie, emitery) oraz wieżyczki wspomagające (zbieracze zasobów, wieżyczki spowalniające, stacje naprawcze).

 

Tempo rozgrywki jest bardzo szybkie, pomiędzy kolejnymi falami mamy po kilka, czy też kilkanaście sekund przerwy, co nie starczy na wiele. Warto dodać, że budować wieżyczki możemy przez cały czas, także podczas walki, a nie tylko w przerwach. Za każdym razem musimy bronić określonego obiektu, czy też obiektów, a każdy z nich ma określoną wytrzymałość. Po zakończeniu misji jesteśmy oceniani medalami - brązowy za wygraną, srebrny gdy nasza baza zachowała przynajmniej 50% wytrzymałości i złoty gdy zachowała jej 80% (wyjątkiem są potyczki z bossami gdzie liczy się czas starcia). Za wygraną otrzymujemy określoną ilość pieniędzy, za które kupujemy ulepszenia i elementy uzbrojenia. W trakcie każdej misji walutą, za którą stawiamy wieżyczki są małe kineskopy, które wyrzucają z siebie pokonani przeciwnicy.

 

W podstawowej wersji gry są także obecne walki z bossami, a standardowi przeciwnicy występują w wielu wariantach włączając w to podział na jednostki naziemne oraz lotnicze. Poza podstawową kampanią fabularną (którą można przejść w sieciowej kooperacji) można grać dodatkowo w trybie podobnym do Hordy (na trzech mapach) - tu także można grać w kooperacji.

 

Do gry można dokupić dodatek fabularny za 17 zł, gdzie poznajemy dalszy ciąg historii i "tajemnicę" stojącą za Transmisją.

Opublikowano

LittleBigPlanet (PSP) - W końcu ukończyłem. Dobrze wydane 25 złotych :) Gierka nie jest szczególnie długa, nie nadużywa gościnności, poza tym ma wypaśny edytor (i pewnie poziomy stworzone przez graczy, ale nie sprawdzałem). Gra jest uważana chyba za średniaka, moim zdaniem to solidna część LBP - nie wybija się, nie wychyla, nie dorzuca rewolucyjnych patentów. Prawie jak parogodzinny mission pack, ale tym razem przenośny. I to jest duży plus tego tytułu, mobilność. Zagrać 10 minutek w podróży pociągiem - win. No i jak to każde LBP - muzyka świeeetna. I w ogóle jest kolorowo :)

 

7+/10

Opublikowano

Hotline Miami - Giera wyrwana za około 14 zł na PSStore w ofercie dla PS+ wiele o niej słyszałem ale nie wiedziałem do końca ocb z tym zamieszaniem GOTY 2012 na PC. Także wiec odpaliłem ją na swojej Vicie ( jedyna słuszna platforma do ogrywania indorów ) na pierwszy rzut oka rzuca się darksoulsowy poziom trudności max 2-3 checkpointów, jeden błąd i giniemy ale im dłużej gramy tym gra staje się bardziej przystępna. Na uwagę zasługuje oprawa A/v A z dużej litery gdyż ścieżka audio ( grałem na słuchawkach  ) powodowała rytmiczne bujanie się mojego ciała, dawno nie słyszałem tak interesujących nut i świetnie pasujących do otaczającego nas świata gry. Oprawa wizualna ma swój charakter, stylizowana na amigowe pixelki rodem z sensible soccer, świetna paleta barw powoduje, że miło sie na to patrzy na OLEDZIE vity. Fabuła, hmmm coś tam jest ale to nie ona pcha nas do przodu tylko mjut który wylewa się z ekranu podczas masterowania swoich wyników na A+ oraz wymyślne finishery na poległych wrogach. Podsumowując ten tytuł jest to świetna odskocznia od blockbusterowych gier gdzie patos i mega otoczka fabularna stanowią trzon gry. Świetny arkejd na klopa. Jedynie mam zastrzeżenia tylko do polskiej lokalizacji która jest legendarna jeżeli chodzi o jej niski poziom oraz do długości gry ( 4 godziny max i epilog za nami)

 

8+/10

Opublikowano

Także wiec odpaliłem ją na swoim PC ( jedyna słuszna platforma do ogrywania indorów )

Poprawiłem ci literówkę, nie ma za co.

 

 

BTW Każdy poziom Hotline Miami ukończyłem gdzieś po 30 razy :3. Kocham tę grę, znam ją na pamięć (bawiłem się też w speedruny), a do tej pory nie mogę nastukać +A w trzynastym rozdziale.

Opublikowano

The Legend of Zelda: Ocarina of Time 3D

 

Gra, którą kupiłem razem z 3DSem (gdzieś w kwietniu). Za bardzo nie trzeba jej przedstawiać, jak wiadomo jest szeroko uznawana za goty, gotd, najlepszą grę w kosmosie, itp. Nigdy jej wcześniej nie przeszedłem, choć grałem już ładnych parę lat temu na emulatorze N64. Gdy w końcu udało mi się ukończyć ją na 3DSie, wysnuwa się jeden wniosek: gra się mocno postarzała. Wiele gier z epoki wczesnego 3D, które były hitami dzisiaj są toporne i niegrywalne na tle nowych gier, i Zelda nie jest niestety tutaj wyjątkiem. Grafika co prawda została poprawiona (można się było jednak bardziej postarać, wygląda to przeciętnie nawet jak na 3DSa), ale niestety toporne sterowanie i okropna kamera zostały, co mocno przeszkadza w grze. Same zagadki, muzyka, klimat to jak zwykle najwyższy poziom, do czego już seria zdążyła przyzwyczaić. Myślę, że wiele starszych dwuwymiarowych Zeld zniosło próbę czasu nieco lepiej. Mimo to warto zagrać, zwłaszcza jak ktoś podobnie jak ja, nie ukończył jej wcześniej. Pod warstwą topornych rozwiązań sprzed kilkunastu lat w dalszym ciągu znajduje się spora dawka naprawdę świetnej gry.

 

9-/10

Opublikowano

Mozna powiedziec ze ukonczylem, skoro widzialem napisy koncowe ;) 

 

Mario Kart Super Circuit

 

Swietny Mario Kart, naprawde, nie spodziewalem sie, ze granie w pseudo 3d wyscigi moze dac tyle frajdy :D super muzyka, gameplay typowy dla serii, spora ilosc tras, w sam raz na krotkie sesje, pare wyscigow i mozna odlozyc, polecam, zwlaszcza ze mozna za grosze wyrwac ;) na game boy micro gra sie swietnie

 

8/10 (za pseudo 3d obcinam jeden pkt, drugi za odglosy postaci i porabany rainbow road ;P)

Gość ragus
Opublikowano (edytowane)

The Legend of Zelda: A Link Between Worlds


A-Link-Between-Worlds-art.jpg


Wspaniała, nieliniowa przygoda w perfekcyjnie wykreowanej krainie Hyrule. Nie ma tutaj miejsca na przydługie filmiki, sekcje QTE czy lecenie po sznureczku do przodu - tutaj dostajemy do ręki miecz (tarczę też, ale ją musimy sobie sami skombinować ;) i zostajemy wrzuceni do świata gry, gdzie nie pozostaje nam nic innego, jak jego eksploracja w celu pokonywania kolejnych bossów w szalenie interesujących i wykręconych dungeonach. A to wszystko bez zbędnych tutoriali i trzymania za rękę. Nie wiesz gdzie iść? Przykro mi, nagle nie wyskoczy ci strzałka na pół ekranu, która powie ci, gdzie iść. Eksploruj, MYŚL (a to już nie jest takie oczywiste w grach 2013 roku), a na pewno sam wpadniesz na to, co zrobić, aby pchnąć historię do przodu.

Do tego mnóstwo smaczków, ukrytych lokacji, wspaniała muzyka, ciągłe przenoszenie się między dwoma krainami, bardzo dobre użycie efektu 3D (jedyna gra obok Mario 3DLand, w którą grałem z włączonym 3D), intuicyjne sterowanie, różnorodne lokacje wypełnione po brzegi zmyślnymi zagadkami i uczucie brania udziału w wielkiej przygodzie, które jest wręcz nie do opisania.

Zagrało absolutnie wszystko - dungeony, mimo że krótkie, to jest ich cała masa, jeżeli ktoś lubi zbieractwo, to czeka go nie lada gratka w postaci szukania dzieci pani ośmiornicy (xDD), interesujący system wtapiania się Linkiem w ściany, co oczywiście zostało nie raz i nie dwa użyte jako klucz do łamigłówek w dungeonach i muzyka... ach ta muzyka.

Najlepsze, co zrobiło Nintendo w ostatnich 10 latach obok Super Mario Galaxy i Kid Icarus: Uprising. Najlepsza Zelda 2D, jestem też w stanie napisać, że najlepsza Zelda, jaka kiedykolwiek powstała, ale nie lubię porównywać odsłon 2d/3d, no ale jeżeli już bym musiał, to ALBW stawiam obok Ocarina of Time jako 2 gry, które definiują gatunek gier przygodowych (no ale mimo wszystko wolę właśnie ALBW ;)). Po Twiilight Princess i Skyward Sword (a trochę też po Wind Waker) bałem się, że Nintendo nie potrafi zrobić Zeldy, która zmiecie mnie z powierzchni ziemi. Bardzo się pomyliłem.

10/10 Edytowane przez ragus
Opublikowano

W takim razie oby Zelda na WiiU czerpała jak najwięcej z tej 3DSowej. Skyward Sword to był taki zawód...

 

 

Dragon Quest IV (DS)

 

Mój pierwszy Dragon Quest (no, kiedyś chwile grałem w VIII, ale mniejsza) i bardzo mi się podobało. Fabuły tyle co kot napłakał, ale sam gameplay i eksploracja po prostu cud, miód. Bałem się, że system walki mi nie podejdzie ze względu na sposób przedstawienia potyczek, ale na szczęście się myliłem i było super. Teraz pogrywam sobie w FF III no i sory, ale grafika to nie wszystko. Imo DQ IV zjada tego finala bez popity w kwestii czystego funu. Walki są szybkie, poziom trudności w sam raz. Zdarzało mi się zginąć, ze dwa razy grindowałem, często po bossach moje party było praktycznie martwe. A podobno gra jest jedną z łatwiejszych w serii, więc nie wiem, czy to ja grać nie umiem, czy to może efekt częstego uciekania z walk :D W każdym razie, podobało mi się i #eksajt na kolejne części włączony.

Opublikowano

Nie no, bardzo ciężko to nie było. No chyba, że porównamy to do choćby FF XIII, wtedy tak. Generalnie to jak się miałem na baczności podczas losowych walk, rzucałem buffy/debuffy i atakowałem grupy przeciwników z głową, a nie na pałę, to szło ok, ale jak zaczynałem już cisnąć tylko atak-atak-atak żeby szybko zakończyć walkę, to często kończyłem tragicznie :D Bossowie w większości byli "okej", kończyłem walkę za pierwszy razem, ale z ledwo żywym, lub częściowo wytępionym party. Przy dwóch albo trzech szefach był ogień, w tym ostatni boss, na którego musiałem przygrindować na dużych metal slimach z  5-10 leveli, bo za cholere nie dawałem rady. I to mając na sobie end game'owy ekwipunek, który trzeba było sobie znaleźć. Generalnie poziom trudności był dla mnie idealny.

Gość DonSterydo
Opublikowano (edytowane)

Tomb Raider - zanim gra ukazała się na rynku, miałem ją głęboko w poważaniu. Nigdy mnie nie interesowała sama seria, a tym bardziej w wydaniu w jakim prezentował ją wydawca (Everything was Uncharted...). Do zakupu "przekonał" mnie znajomy z grodu PC Master Race - jego zdaniem najnowszy Tomb Raider nie był wcale taką oskryptowaną rynną, którą serwowano nam chyba w każdym kolejnym trailerze. Postanowiłem więc zaryzykować i dokonać zakupy cyfrowej wersji przy najbliższej promocji na Xbox Live. Z początku zaczęły się sprawdzać moje najgorsze obawy - skrypt za skryptem, a w momencie gdy przy pomocy pochodni podpaliłem stertę drewna, która spłonęła w ciągu 3 sekund, pustka pozostawiona po 70 wirtualnych złotówko-kredytach, w moim wirtualnym portfelu, wypaliła mi w kieszeni dziurę niemal do kości. Jednak, z biegiem czasu, zaczęło do mnie docierać, że najnowszy produkt studia Crystal Dynamics to coś więcej niż zlepek scen na modłę cinematic experience, a co ważniejsze, że skrzętnie wyreżyserowane sceny podkreślają, a nie przysłaniają, rdzeń rozgrywki, który opiera się na umiarkowanej swobodzie eksploracji poszczególnych lokacji oraz prostym i przejrzystym systemie rozwoju. Każda kolejna godzina spędzona z grą sprawiała, że coraz bardziej czułem potrzebę, by zajrzeć wszędzie i wszystko zobaczyć, co w moim osobistym przekonaniu powinno napędzać dobrą grę przygodową. Faktem jest, że miałem przerwę w romansie z Larą, ale ostatnie 10h gry przerobiłem na dwóch posiedzeniach. Sama produkcja spodobała mi się tak bardzo, iż pożałowałem, że nie kupiłem jej w wersji retail. Mało tego, latałem po mapach i kompletowałem surowce, ukryte relikty (opcjonalne grobowce zwiedziłem mimowolnie nie wiedząc kiedy) aby zdobyć dodatkowe achievementy, a mając w bibliotece ok. 130 gier na X360 nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Z prawicą na sercu przyznaję, że poza głupkowatymi zabawami w podpalanie wszystkiego co się napatoczy i zgrzytem fabularnym w postaci tego, że inteligentna pani archeolog połapała się o co tak naprawdę w tej całej historii chodzi, dopiero gdy dostała obuchem prawdy po twarzy, czyli pod sam koniec gry, nie mam najnowszej części Tomb Raider właściwie nic do zarzucenia.

 

Zdecydowanie, dla mnie jedno z większych pozytywnych zaskoczeń ostatnich lat. Mam nadzieję, że ekipa Naughty Dog dokładnie przygląda się co porabia konkurencja.

Edytowane przez DonSterydo
  • Plusik 1
  • Minusik 1
Opublikowano

Klonoa 2 na PS2

 

Tak właściwie to różnie u mnie z platformówkami i raczej stronię od tego typu produkcji, ale chciałem dorwać coś, w co mógłbym pograć z dziećmi, coś ładnego, kolorowego, mało przerażającego i koniecznie w 2/2,5 D (sentyment po Pandemonium).

Internety wskazały mi Klonoa 2. Nie znam się na platformówkach, kilka przeszedłem ostatnio na Ipada (Lost Winds, Paper Monsters) właśnie z dziećmi. Co do wspomnianego Klonoa - naprawdę przyjemna gra, mało frustrująca, zróżnicowana, z ciekawym dizajnem świata i postaci, znalazło się tu również miejsce na proste zagadki logiczne i zręcznościowe, które to pomagał mi rozwiązywać syn. Oczywiście jak to bywa w japońskich produkcjach fabuła wydaje się zbyt dojrzała jak na grę dla dzieci, ale moje uciechy były bardzo nią przejęte. Co ważne, gra nie straszy, ale bestiariusz jest nieźle pokręcony. Teraz muszę memorkę do PS1 kupić i skombinować pierwszą część: Klonoa: Door to Phantomile.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...