Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pokończyło się tego trochę - sezon świąteczny jest do tego idealny:

 

MGR Revengeance - w sumie przez przypadek włączyłem (miałem z plusa na dysku - wcześniej chciałem kupić na premierę ale jakoś się rozmyło i zapomniałem). Demo było spoko więc pomyślałem popykam w slashera, a że to gra od platinum więc uznałem, że przyjemna będzie na pewno. I jak mnie wciągnęło. Po początku obawiałem się trochę samograja (pierwsze podejście na hard) ze względu na łatwość z jaką wyżynałem przeciwników. Pierwszy boss zrobił wrażenie i samo początek gry nieźle zachęcił do dalszej zabawy. Potem było lepiej. No może nie licząc fabuły i grafiki. System walki okazał się na prawdę fajny (w slashery gram na luzie, nie patrzę na skilla ale lubię wywijać efektowne combosy, od czasu do czasu), możliwość przecinania tak wielu obiektów i szatkowanie cyborgów dają sporo radochy. Blade mode miał być niby esencją gry i w sumie po części się sprawdził (denerwowało mnie, że nie zawsze wychodziły mi cięcia - czasem mimo majtnięcia gałką Raiden nie robił nic) ale czasem miałem wrażenie, że jest na siłę (bardziej to pod QTE podchodziło). Jednego MGRowi nie można odmówić - radochy daje co nie miara.

Część plusów:

świetny gameplay,

ciachanie dale masę radochy,

przystępny system comobosów,

efekciarstwo,

spoko bossowie.

 

Niektóre minusy:

szczątkowa fabuła,

grafika.

 

Bardzo dobra gra z plusem 8+/10

 

[mój prywatny ranking ogranych slasherów top3: 1. Bayo, 2. MGR, 3. HS]

 

The Walking Dead: 400 days - w sumie spoko dodatek/epilog/prolog/coś tam. Trochę krótkie. Trochę nudne ale na szczęście krótki (sic!). Historyjki w połowie przeciętne, odstające od pierwszego sezonu jakością. Bez żadnych nowości.

Część plusów:

ze dwie udane historie

 

Część minusów:

krótka,

nic nowego,

w większości słabe historie

kupować na promocji

 

Przeciętna gra 6/10

 

The Walking Dead Season 2: Ep 1. - wstęp zapowiadał dobry epizod ale potem było już z górki. Trochę odgrzewany schemat. Nieprzekonujące zbiegi okoliczności (tym razem ich ilość na metr kwadratowy jest trochę niesmaczna, jeszcze patrząc na to przez

wiek bohaterki robi się to słabe

). Były ze dwie dobre akcje. O przeciętności najlepiej świadczy fakt, że najbardziej z tego epka podobała mi się zapowiedź następnego. Mechanika nic się nie zmieniła (chyba tylko dodali R1 jako klawisz odpowiedzialny na maszowanie jak nas ktoś atakuje). Zobaczymy co będzie dalej... season pass już jest bo pierwszy sezon był bardzo fajny ;)

Niektóre plusy:

dobry start i zapowdź ep.2,

drobne poprawki w mechanice,

wciąż, mimo wszystko ma klimat

 

 

Trochę minusów:

nic nowego

słaba historia w tym epizodzie

brak cliff hangera (gdyby nie zapowiedź ep. 2)

coraz bardziej nieprawdopodobne sploty wydarzeń

brak interesującego bohatera

 

Przeciętna gra 6/10

 

The Legen of Zelda: Twilight Princess - moja pierwsza Zelda w 3D. Do tej pory jakoś niezbyt porywała mnie myśl o graniu w jakąkolwiek (wcześniej ograłem częściowo Minish Cap i części ze SNES/NES 'a). Kupiłem Wii więc i Zelde wypadałoby się ograć - tak sobie pomyślałem. OK, od razu napiszę, sterowanie Wiilotem jest do dupy w tej grze. Jest to rzecz, która najbardziej mi przeszkadzała, a wręcz męczyła i chyba popsuła radochę jakiej mi miała Zelda dostarczyć. Nie powiem gra jest bardzo solidna (przydługawy początek jakoś mnie nie zraził), fajna grafika, dobry design i spoko pomysły gameplayowe. W sumie wszystko na wysokim poziomie. Nie podobały mi się tylko zagadki, zamiast stawiać wyzwanie szarym komórkom wymagały powtarzania żmudnych czynności i szybko nudziły. I backtracking po jakimś czasie bardzo dawał się we znaki. Dodatkowo ekonomia w grze była z(pipi)ana na maksa - zawsze pełen portfel w dungeonie żeby potem przy zakupach brakowało na super itemka, czyli trzeba było się wracać po rupie których wcześniej nie mogłem wziąć ze względu na głupie ograniczenie portfela (ale zapas -nastu narzędzi to się z pazuchą już mieścił, eh). W sumie z Linkiem spędziłem ok 60h (trochę side questów się porobiło) i bawiłem się dobrze.

Niektóre plusy:

dobry gameplay

fajni bohaterowie

długa i wciągająca

morfowanie

ok grafika

część lokacji była na prawdę na wysokim poziomie

 

Część ninusów:

backtracking

słaba ekonomia gry

bohater który nie ma nawet linijki teksu (nie lubię tego)

beznadziejne sterowanie Wiilotem

 

Dobra gra z plusem 7+/10

 

Mesjasz a.k.a Grand Theft Auto V - kurde, aż nie wiem od czego zacząć. Sandbox pełną gębą. Rewelacja. Grafika! Gameplay. O grze powstało już tyle elaboratów, że mój jest zbędny bo nie będzie odkrywczy. Napisze za to co mi się nie podobało. Fabuła, po "czwórce" (i LAN oraz RDR) liczyłem, że skopią mi dupę, a tutaj nic. Trochę niewypał. Wszystko na barkach trzymał Trevor. Niby każdy miał jakieś tam backstory i prywatną oś fabularną w grze ale miałem wrażenie, że lecieli po łebkach z tą historią. OK, ciężkie pewnie było rozpisanie tego wszystkiego na trzy postacie ale liczyłem na więcej bo gdyby nie T. byłoby miernie. Druga sprawa, poboczni bohaterowie, z nimi też było słabo, nie wiem czemu ale jakoś żadna poboczna postać nie wryła mi się w pamięć (w skali serii dla mnie ewenementem) może Maude. Mało oryginalnych pobocznych misji (w RDR było chyba więcej do roboty - ta gra to dla mnie wzór random side questów), okej fajnie że komuś co chwila kradną portfel/rower/coś tam ale przydałoby się więcej spacerowiczów do podwożenia (z mini historyjką) itd. Kolejna sprawa to za dużo pustych obszarów na których nie ma co robić, szkoda. No i jakby się miał przyczepić to za mało można kupić w trakcie gry - albo brak kasy albo szkoda przepuszczać żeby nazbierać na nieruchomość, szkoda że nie można kupować domów, jakiś sklepów, hoteli itp. żeby rozkręcać biznes i żeby mieć stały dopływ kasy na późniejszy zakup tego pola golfowego. Rozumiem, że jakoś tam chcieli zmotywować do inwestycji na giełdzie (której działania nawet nie chce rozumieć bo w tej formie jest dla mnie chybionym pomysłem z punktu widzenia ekonomii w grze) ale bez przesady (bez kasy za większość misji gdzieś kawałek duszy GTA uciekł).

Niektóre Plusy:

SANDBOX,

Fajni bohaterowie,

Spoko strzelanie,

Napady,

Pojazdy, tuning i sposób ich jazdy,

Dialogi (no ba!),

Trevor.

 

Część Minusów:

Za dużo pustej przestrzeni,

Za mało oryginalnych side questów,

Cała fabuła na barkach Trevora,

Za rok będę pamiętał tylko Trevora.

 

Rewelacyjna gra 9/10

  • Plusik 1
Opublikowano

Batman Arkham City (GOTY) - czailem sie specjalnie zeby kupic na swieta i sie udalo. Gierka latwa i przyjemna. Bardzo dobrze, ze tym razem postawiono na "otwarty" swiat zamiast pieszych wedrowek. Szybuje sie swietnie a nowe gadzety pozwalaja wlasciwie przemieszczac sie bez dotykna podloza stopami. Mimo, ze maly, teren calego AC jest w moim odczuciu wystarczajacy - nie potrzeba 15min zeby sie przemiescic na drugi kraniec, a jednoczesnie na tyle duzy, zeby poczuc swobode latania.

 

Fabularnie to takie batmanie stany srednie. Cos, co na poczatku zapowiada sie na niewidomo co (ujawnienie tozsamosci Gacka) w finale zupelnie sie rozmywa i wydaje niewazne. Nikt o tym nie wspomina, nie ma chociazby dialogu w stylu "uff, udalo sie, nikt nie wie nadal kim jest batman". Troche slabo. Jednak mnogosc postaci jakie sie przez fabule przewijaja (nowe i te, o ktorych w AA sie jedynie wspominalo) oraz ciekawych misji pobocznych rekompensuje mialkosc scenariusza.

 

Graficznie jest niezle. Mi osobiscie strasznie lezal ciagle pruszacy snieg, gdyz tego prawdziwego za oknem brak.

 

Obecnie mam skonczone wszystkie misje poboczne oraz wszystkie trofea riddlera. Celem zakupu, oprocz przejscia, byla oczywiscie platyna, ktora sobie teraz bede powoli machal. Zrobie challenge a na koniec zostawie sobie NG+ oraz dodatek z Harley. Jak dla mnie gra kompletna, wywazona i nie powodujaca zmeczenia przy dluzszym obcowaniu. Na swieta (i po) w sam raz. 9/10.

 

 

 

a za rok na wigilie Origins. GOTY ma sie rozumiec.

 

 

Opublikowano

House of the Dead: Overkill - skończone w coopie za jednym posiedzeniem. Bardzo przyjemnym, odmóżdżającym posiedzeniem, trza dodac. Dialogi i muzyka genialne, tak właśnie powinna wyglądac fabuła w grach video.

 

7/10

Opublikowano (edytowane)

Need for Speed: Rivals - skończyłem tryb Racer, który solidnie dał mi w kość. Jednak model jazdy po dłuższym czasie jest dobrze wyczuwalny. Kapitalne Lamborghini Aventador sprawiło, że gra była wspaniałą przyjemnością. Ulepszony na maksa, potrafi świetnie wchodzić w zakręty i ma odpowiednie przyspieszenie. Jechałem nim ponad 385 km/h, co jest zdecydowanie wystarczające, by pokusić się o wygraną w każdym wyścigu. Ma też odpowiednią wytrzymałość. Po zakupie McLarena P1 jestem równie zachwycony, ale muszę go jeszcze ulepszyć. Sama gra jednak jest bardzo dobra, cholernie ciekawie rozwiązano zarówno wyścigi, jak i całą ich otoczkę. Jako wielki fan zręczniościowych ścigałek, aż nie mogłem się oderwać. Wspaniała grafika, zero komplikacji, świetne "power tech", które skutecznie i z powodzeniem można wykorzystać, dodatkowo rywalizacja w Autolog - nie żałuję ani grosza na ten tytuł. Zacząłem już przygodę jako gliniarz i jest... jeszcze lepiej! Wydaje się, jakby twórcy najpierw sporządzili ten tryb, bo wszystko tutaj wygląda na bardzo przemyślane.

 

Jeżeli gra jako glina będzie jeszcze lepsza, to szykuje się dla mnie najbardziej rozbudowany i najlepszy NFS w historii. Póki co, z pełną świadomością wystawiam 8+/10.

 

Dlaczego tylko tyle? Jest kilka drażniących rzeczy. Choćby to, że udało mi się zapaść pod tekstury i nie mogłem się w żaden sposób spod nich wydostać, lub też to, że save jest w tej grze nieprzewidywalny. Jednym razem zapisuje mi wszystko po wjechaniu do garażu, innym razem muszę od nowa zaliczać połowę speedlisty. Są też problemy z grą po sieci, przynajmniej u mnie. Gracze jeżdzą po mapie, ale jeżeli mam się z nimi ścigać, to po przejechaniu kilkuset metrów nagle... znikają. Nie mam problemów z grą po sieci ani w BF4, ani w Killzone'a, ani też w FIFĘ, więc nie bardzo rozumiem o co chodzi. Czasy ładowania też mogłyby być krótsze. Ogółem jednak, to naprawdę dobra gra, która dodatkowo nie jest taka prosta. Założyłem sobie, że zrobię platynę i staram się wymaksować wszystkie trofea. Każdemu niezdecydowanemu fanowi zręcznościowych wyścigów doprawdy polecam.

Edytowane przez Maciomaniak
Opublikowano (edytowane)

Metro 2033 - dobra gra, chociaż wielu może się szybko do niej zrazić. Głównie za sprawą niskobudżetowości. Tzn grafika jest naprawdę w porządku, szczególnie oświetlenie w podziemiach metra, ale za to animacje są cienkie. Postacie są sztuczne i bardzo podobne do siebie, a angielski dubbing to niesamowity rzyg, porównywalny do polskiego dubbingu Kinect Star Wars. Szkoda że wersja na konsole nie ma rosyjskiego języka. Dodatkowo można spotkać się momentami z dość poważnymi bugami, dwa razy w ciągu gry musiałem powtarzać checkpoint bo skrypt nie chciał się włączyć, a raz restartować cały chapter bo spotkałem jakiegoś faszystę prosto z Wolfenstein 3D który był nieśmiertelny i przechodził przez obiekty. Pomimo tych technicznych słabości gra urzeka klimatem i oddaniem świata opisanego w książce. Czytałem ją dwa razy i co prawda nie pamiętam która stacja jak wygląda, ale każde wyjście na powierzchnie o spoglądanie na bardzo znajome miejsca, szczególnie taka biblioteka, dokładnie tak sobie ją wyobrażałem czytając książkę Głuchowskiego. Dobrze też została oddana cała podróż Artioma, wraz ze stacjami które odwiedza po drodze. Podobało mi się też strzelanie ze sprzętu, który widać że jest samoróbką zrobioną w metrze a nie jakimś zaawansowanym sprzętem. Urzeka też dbałość o detale - zegarek pokazujący rzeczywistą godzinę, zapalniczka i notatnik, zakładanie i psucie się maski, wymiana filtrów, przeładowanie i obsługa broni (np. pompowanie sprężarki). Co mogę jeszcze zarzucić - poziom trudności, nawet na easy gra jest głupio trudna - shotgun z bliska zabija człowieka dopiero po 2 czy nawet trzecim strzale, sorry ale w Metrze nie sądze by wyprodukowali z puszek i dykt jakiś super kamizelek kuloodpornych. Dodatkowo AI - raz cię widzą w kompletniej ciemności i mają aimbota, raz po prostu w połowie walki odwracają się i stoją do ciebie plecami. AI to właśnie znak rozpoznawczy niskiego budżetu tej produkcji, przez takie dziwactwa nie warto grać na wyższych poziomach trudności bo to oszustwo - ty padasz od dwóch strzałów, oni od 10. Jeśli ktoś jednak lubi takie gęste klimaty to się nie zawiedzie, szczególnie że podróż Artioma niesamowicie interesuje, ja przeszedłem całość w 2 dni.

 

7/10

Edytowane przez MaZZeo
Opublikowano

Kirby Adventure (Wii) - Świetna, dopakowana giera, pełna contentu, dbałości o detale. Grafika i muzyka na wysokim poziomie, pełno pomysłów game dizajnerskich, satysfakcjonująca długosc... Po prostu konkretna, dopakowana gra video :) Czuc satysfakcję po skończeniu tytułu.

 

8+/10

Opublikowano (edytowane)

Super Mario 3d World (WiiU)

Wczoraj ukończyłem pierwsze (podstawowe) 8 światów, starałem się zbierać wszystko po drodze ale bez ciśnienia. Skońcyłem jakoś ze 180 gwiazdkami. Licznik czasu to 11:56 . Gra zjawiskowa, przesadnie miodna, z masą patentów co lelvel no i co najważniejsze każdy z praktycznie ok 100 podstawowych levelów jest inny!!! Praktycznie dla tej gry kupiłem już tereaz WiiU i nic, a nic nie żałuję (biorąc pod uwagę fakt, że ogrywam teraz także za.je.biste Lego City Undercover, w kolejce czeka NSMB U i Zelda, a w lutym nowy DK!! to juz całkiem miazga).

Co najlepsze "po napisach końcowych" jest jeszcze pełno do roboty,ekstra levele, gwiazdki, wlepki no czad :)

Gra ląduje w kolekcji must have. Jeżeli ktoś ma trochę wolnej gotówki to bardzo polecam zakup WiiU!

Edytowane przez balon
Opublikowano

Recettear: An Item Shop's Tale

 

Nazywasz się Recette Lemongrass, twój ojciec wyruszył "gdzieś hen daleko" na wyprawę w poszukiwaniu bogactwa i długo nie wraca. Nie jest to bynajmniej koniec zmartwień - pewnego dnia budzi cię wróżka. Tyle, że pracuje dla firmy Terme Finance i jest krótko mówiąc, komornikiem. Okazuje się, że "tatko" zaciągnął całkiem sporą pożyczkę przed wyruszeniem i nie spłacił jej.

Generalnie powinni zająć dom, ale wróżka (imieniem Tear) nie chciała wyrzucać dziecka na ulicę, więc zaproponowała, że Recette będzie pracować (nie, nie "tak pracować") i spłaci dług stopniowo. Jako, że sporo w okolicy poszukiwaczy przygód, uznała, że dobrym pomysłem będzie założenie sklepu. Recette nazwała ten sklep "Recettear" (od ich imion), szybko zrobiła szyld i tak właśnie rozpoczęła się ich przygoda...

 

Sama gra to prosta gierka "ekonomiczna". Mamy sklep (który możemy z czasem rozbudowywać), targowisko (gdzie kupujemy żywność, książki, skarby i pomniejsze akcesoria), gildię kupiecką (gdzie kupujemy broń, zbroje, szaty itp. po cenach hurtowych. Także craftujemy przedmioty i rozbudowujemy sklep), plac, kościół i pub (gdzie możemy spotkać NPCów) i gildię poszukiwaczy przygód (gdzie schodzimy do dungeonów w poszukiwaniu przedmiotów i składników do craftowania).

 

Proste? Proste. Wciąga? Jak cholera! Już samo targowanie się z klientami jest ciekawe (różni klienci mają różne budżety i są gotowi płacić różne sumy. Plus wszystko zmienia się wraz z ich poziomem zaufania do nas), ale potem pojawiają się nowe możliwości (skupowanie rzeczy od klientów, zbieranie zamówień, wspomniany już crafting, rzeczy mogą stać się modne, ich ceny mogą wzrastać i maleć itp.).

A to bez wspominania o dungeonach, które odblokowywujemy w miarę postępów i poszukiwaczy przygód których odblokowywujemy zgodnie z fabułą i którzy reprezentują mocno różniące się profesje i co za tym idzie, style gry.

 

Jeśli chodzi o technikalia: to japońska gra indie (czy raczej doujin, jak to tam jest) z 2007 i grafika technicznie nie jest zbyt dobra (poziom PSXa z ładniejszymi teksturami), ale kreska przyjemna i nie zwraca się na to zbytnio uwagi. Muzyka... takie syntezatorowe granie w tle - melodyjki ładne, ale brzmienia nie są jakoś wyszukane. Plus amatorskie korzenie gry czasami wychodzą, co widać np. w dungeonach (polecam przyjrzeć się łączeniom elementów, choćby w Amber Garden), ale to raczej trzeba się przypatrzeć i się czepiać.

 

No i ciężko nie wspomnieć o tym, że gra jest świetnie napisana i przetłumaczona. Postaci są całkiem ciekawe, dialogi zabawne i pełne nawiązań ("Bez przesady, nie będziemy podkładać nikomu końskich głów do łóżek") i ogólnie "cytowalnych" tekstów, że wspomnę tylko kultowe "Capitalism, ho!".

 

Ogólnie, można nie chcieć płacić pełnej ceny (choć ja nie widzę przeciwwskazań ;)), ale w dowolnej promocji? Bierzcie i nie pytajcie.

  • Plusik 2
Opublikowano (edytowane)

Scribblenauts Unlimited

Ukonczylem i nie ukonczylem. Dokladnie to przeszedlem glownia "linie fabularna". Zostalo mi jeszcze kilka "wiosek" do przejscia na full. Gra daje naprawde duuzo frajdy z kombinowania i tworzenia wlasnych rozwiazan. Udalo mi sie nawet stworzyc kopie mojego psa... Zagadki nie sa jakies bardzo przekombinowane, chociaz znajdzie sie kilka momentow co za nic nie idzie sie domyslic o co chodzi jakby. Gra sprawdza sie idealnie jako przerywnik od innych pozycji. Mozna wlaczyc na chwile, przejsc "jeden swiat" i spokojnie do reszty wrocic po paru dniach nic nie tracac. Inni tworcy powinni sie uczyc z SU jak robic napisy koncowe tak, zeby nikt ich nie skipowal - widzac nawiazanie do mario malo nie oplulem ekranu.

Edytowane przez decoyed
Opublikowano

Mass Effect - Prześwietny tytuł z mega fabułą, możliwościami kreowania przygody i takim zapleczem historycznym że nie ogarnę tego jeszcze przez długi czas. Początkowo papka gameplayowa okraszona świetnym uniwersum, potem każdy aspekt gry już zachwyca. Chętnie przejdę jeszcze raz/dwa by zobaczyć nowe możliwości pokierowania bohatera, a potem kolejne części do ogrania. Nie wiem jak potoczy się ta cała historia, ale jest moc i żeby nie cisnąć tak świetnej serii byle szybciej będę się nią delektował jeszcze przez jakiś czas zanim sprawdzę "dwójkę" i "trójkę". Rewelka, liczę na srogą "drugą" część i totalny rozpierdziel przed finiszem.

  • Plusik 2
Opublikowano

Killzone Shadow Fall (PS4)

 

Jako, że urlopik się kończy przycisnęłem lekko gierki. Dziś skończyłem KZ. Z reguły nie gram w FPS (obadam ale nudzą mnie po 1-2 h), a jedyne jakie mnie naprawdę wciągneły to Mirrors Edge, Portal 2 i nie wiedzieć czemu seria Resistance. Jednak dzieło GG obiecałem sobie, że przejdę bo to tytuł startowy, bo był wbundlu, którego wywalczyłem w dzień premiery itp. Itd.

 

Jakie moje było zdziwienie jak każda kolejna misja to coś innego. Niby strzelanie przez 70% gry to jednak na różne sposoby i konwencje. Nie wiem jak np Butcher, który lubi FPS lekko się zmuszał aby skończyć singla (może za dużo fps, może miał inne tytuły do ogrania i zaintensywnie go ogrywał?). Może mnie nie zmuliło bo bardzo rzadko gram w fps, a może dlatego, że grałem na przemian w Mario 3d Wrold, nie wiem ? ale wiem, że za tego singla spokojnie wystawię 8 -/10, a co najlepsze, bardzo fajnie się to wszystko kończy;), a skończyło się to u mnie po 12-13 h ( trochę razy mnie zgnoili, nie mam skila w fpsach). Grafika i muza pierwsza klasa, można poczuć, że to next gen ale to każdy chwali.

 

Polecam, warto dać szansę aaa i nie starać się przejść na szybko, ja miałem z 7 sesji średnio po 1,5 i naprawdę miło zapamiętam ten tytuł.

Opublikowano

Dust: An Elysian Tail

 

Jak jeszcze od kogoś kiedyś usłyszę komentarz w stylu, że indie to tylko piksele na pół ekranu oraz twory niegodne porównania do tych "megahitów AAA" od dużych developerów, to dostanie ode mnie kilka razy w czerep, a następnie zostanie odesłany by zagrał w Dust, jeśli jeszcze tego nie zrobił.

 

Gra jest po prostu rewelacyjna pod niemal każdym względem. W kwestii fabularnej bardzo baśniowa. Historia jest może i dość prosta i przewidywalna w ogólnym rozrachunku, ale świetnie ukazana i rozbudowywana na przestrzeni całej rozgrywki. Duży plus za występujące postacie, gdzie nawet ci najmniej znaczący NPC bywają charyzmatyczni, podczas gdy taka Fidget to zdecydowanie najlepszy "irytujący pomocnik" z gier tego pokroju jakiego widziałem. Dialogi są zabawne, często przebijają tzw. czwartą ścianę, ani się nie dłużą, ani też nie są banalne. I choć dużo się naczytałem krytyki odnośnie voice-actingu, jakoby nie był najwyższych lotów, to osobiście byłem nim wyjątkowo pozytywnie zaskoczony. Może nie powalał on jakościowo, ale lektorzy spisali się moim zdaniem bardzo dobrze.

 

Sama rozgrywka to swego rodzaju action-adventure z elementami RPG i platformowymi. To się teraz chyba powszechnie mianem "metroidvania" określa. Kusi mnie porównanie z Odin Sphere - zarówno w kwestii rozgrywki, jak i samej grafiki. System walki jest bardzo przyjemny, w miarę rozbudowany, a na przestrzeni gry stopniowo zyskujemy nowe zdolności, które nie tylko poszerzają wachlarz ruchów, ale także zachęcają do eksploracji nowych i odwiedzonych już lokacji w poszukiwaniu sekretów i temu podobnych. I przyznam, że choć nie było za to żadnych achievementów itp. to osobiście wszystkie lokacje i sekrety obleciałem na 100%, gdyż po prostu taką frajdę gra mi sprawiała - a zaznaczam to głównie z tego powodu, że nie zdarza mi się takie "masterowanie" często.

 

Same ochy i achy, ale największe zdecydowanie wrażenie robi fakt, że niemal cała gra została zrobiona przez JEDNĄ osobę. Jedyny wyjątek to oprawa audio (muzyka oraz oczywiście voice-acting), a także w przypadku scenariusza wymieniona była jeszcze druga osoba. Wszystko inne - od oprawy, animacji, po samo programowanie, to robota jednej osoby wykonana na przestrzeni blisko czterech lat. A efekt mnie osobiście zachwycił bardziej, niż wiele produkcji "AAA" tworzonych przez gigantyczne studia z budżetem milionów dolarów...

 

Wady? Znikome. Naprawdę, do niczego nie jestem w stanie się przyczepić co by nie było tylko i wyłącznie opinią. Jedyne czego żałuję, to że wybrałem domyślny poziom trudności, gdyż na nim gra była po prostu zbyt prosta - no ale są jeszcze dwa wyższe, więc pewnie wyzwanie tam się znajdzie. Myślałem w pewnym momencie, że po dłuższej rozgrywce będę narzekał na monotonię, ale wspomniane odblokowywane zdolności czy side-questy nie pozwalały się nudzić, a gra co chwilę oferowała jakieś nowe wyzwanie czy nowy patent przy pokonywaniu lokacji.

 

tl;dr - gra naprawdę świetna, niesamowicie sympatyczna, piękna audiowizualnie i po prostu satysfakcjonująca... Jak nie macie Xkloca to chwytajcie bez obaw wersję PC - port jest naprawdę bardzo dobry, a wymagania wcale niewygórowane i nawet na słabszym sprzęcie powinno działać płynnie. Także osobiście grałem na klawiaturze + mysz i prawdę mówiąc ani przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, że "pad byłby lepszy". Twórca naprawdę odwalił kawał świetnej roboty.

 

 

 

Jak ktoś chce dłuższą prezentację:

 

  • Plusik 2
Opublikowano

Bardzo lubie Dusta, ale mowienie ze gra nie ma wad jest mocno na wyrost. W wielu elementach czuje sie, ze podczas tworzenia gry tworca zatrzymal sie w polowie i zajal sie czyms innym - system walki nie ulega rozbudowaniu bo zdolnosci sluza jedynie eksploracji i z czasem zaczyna nuzyc swoja banalnoscia i powtarzalnoscia. Wszystko sie ladnie blyszczy, ale jezeli nie grasz na Very Hard to wyzwania nie uswiadczysz.

System rozwoju ma dziwne ograniczenia w rozdawaniu punktow (wszystkie statystyki musza byc rozwijane po rowno) odbierajac graczowi kontrole nad tym jak chce grac.

Tak samo historia po dobrym starcie grzeznie gdzies po drodze i przestaje obchodzic gracza. Postaci ktore sie pojawiaja na poczatku stoja w miejscu by byc zastapionych przez kolejna grupe a pozniej przez kolejna... Nie ma rozwijania postaci a jedynie klisza za klisza. Sama postac generala w jego scenkach niby ma budowac sympatie (i zarazem tragedie konfliktu dwoch "przyjaciol"), ale samymi rzuconymi raz na jakis czas frazesamu ciezko sie przejmowac wiec na poziom emocji znany chociazby ze staruszka Suikodena 2 nie ma co liczyc. Gdyby pojawily sie poziomy w ktorych sterujemy Dustem u boku Generala albo nawet jego rownolegla historia na modle Breath of Fire 4 to przynajmniej bylby jakis punkt zaczepienia a tak dostajemy kolejna kartonowa postac ktora mowi graczowi co ma czuc.

 

Tak jak mowilem na poczatku - Dust to ok produkcja i zdecydowanie jedna z najpiekniej wygladajacych (i brzmiacych! OST daje moco Yoko Shimomura i jej kompozycjami do serii Mana) wiec tym bardziej szkoda tych niedociagniec ktore, mam nadzieje, kolejna produkcja naprawi.

Opublikowano

Widocznie nie mam wygórowanych oczekiwań, szczególnie względem indyka. Tudzież po prostu lubię oceniać gry w kontekście tego czym są, aniżeli tym czym mogły być, lub czym wolałbym żeby były.

 

System walki już i tak jest o wiele bardziej rozbudowany, niż wspomniany przeze mnie Odin Sphere z PS2, który ciągnął się znacznie dłużej niż Dust bez widocznego urozmaicenia na przestrzeni kilkudziestu godzin rozgrywki, oprócz zmiany grywalnych postaci. W Dust jest kilka kombinacji combosów, które stosuje się w zależności od zwalczanego wroga, a poszerzający się wachlarz ruchów oraz sama płynność walki jak najbardziej pozwalały na nowe kombinacje - szczególnie gdy pojawiał się nowy typ wrogów (jedni stosują uniki, inni są niewrażliwi na blok itp.). Poza tym skłamię mówiąc, że odblokowanie nowych pocisków dla Fidget nie było urozmaiceniem. Raz jeszcze, może oczekiwania inne, ale gdy dorwałem możliwość rzucania ogniem, a następnie błyskawicami, to banan na twarzy tkwił mi stosunkowo długo podczas zwalczania kolejnych wrogów.

 

Nie raził mnie także system rozwoju postaci. Większość parametrów zmieniało się za sprawą ekwipunku i różnych jego kombinacji i to głównie w ten sposób kreowało się postać pod swój styl gry. Pamiętam, że kilkukrotnie musiałem wybierać między różnymi pierścieniami, gdzie nawet ukryty Wedding Ring z ostatniego levelu nie okazał się dla mnie wystarczająco kuszący, by zrezygnować z bonusu "Fidget x3". Może faktycznie ta blokada i wymóg rozwijania wszystkiego równomiernie wyglądały dziwnie, ale pragnę zauważyć, że Dust to nie rozbudowany RPG z jakimś gigantycznym drzewkiem rozwoju, lecz zawiera jedynie elementy gatunku, z kilkoma prostymi statystykami. To samo zresztą powiem odnośnie Twojej krytyki NPC, którzy rzekomo tylko stoją w miejscu po wykonaniu ich side-questa. Że tak spytam - i co z tego? Oczekiwałeś, że każdy będzie potem dzielił się jakimiś błyskotliwymi spostrzeżeniami, czy jak? I że niby takie rzeczy nie mają miejsca w pierdyliardach innych pełnoprawnych (j)RPG? Huh. To jest tytuł na kilka godzin, polegający w pierwszej kolejności na przemierzaniu od lokacji do lokacji i skupianiu się na nich, podczas gdy powrót do poprzednich to wspomniane poszukiwanie sekretów i temu podobnych. A i mimo tego natknąłem się na kilka nowych side-questów od postaci, których zadania wykonywałem już wcześniej.

 

O kwestii fabularnej powiem tyle, że byłem usatysfakcjonowany. Jak na bajkową historyjkę pełną futrzaków, z oczywistym bad guy'em i protagonistą o niejasnej przyszłości efekt przerósł moje oczekiwania. A przyznam, że podchodziłem w tej kwestii do gry z dystansem. Myślałem, że będę ziewać na cukierkowość, a mimo pozornej prostoty postacie polubiłem, a ogólna stylistyka w połączeniu z muzyką skutecznie przyczyniły się do poprawy odbioru całości. I może faktycznie chciałoby się więcej, ambitniej, ale i tak nie sądzę, żeby czegoś w obecnej postaci brakowało - wszystko ma ręce i nogi, a jak już wspomniałem, nie czułem ani żeby dialogi się dłużyły, ani żeby były zbyt banalne. I nie jestem pewien, czy gdyby szalę przechylić w którąś stronę, to całość by właśnie więcej nie straciła w rezultacie, aniżeli zyskała.

 

Dust to produkcja na kilka godzin - myślę, że średnio z 8. Mnie zajęła niecałe 13 godzin z lizaniem wszelkich ścian w poszukiwaniu sekretów. I w sumie o to się rozchodzi - jak na grę tego typu, już nawet pomijając fakt, że zrobiła ją jedna osoba, po prostu nie odczuwałem tu braków, które wymieniasz, bo już i tak byłem pod wrażeniem tego, co otrzymałem. A że chciałoby się więcej - no pewnie. Pięćdziesięciu leveli, rozbudowanego systemu rozwoju postaci, setki combosów, tęczowych jednorożców i chgw czego jeszcze. Tylko to samo można powiedzieć o każdej, dosłownie każdej produkcji, zarówno "AAA" jak i indyku. Dust to po prostu bardzo dobry action-adventure, czy też tam brawler, z elementami RPG, a nie pełnoprawny RPG. I oceniając go za to czym jest, a nie za to czym mógł być, to uważam że wypada on wyjątkowo dobrze. I jedyne takie solidne zastrzeżenie jakie podtrzymuję, to wspomniany poziom trudności. Gra nie musi być rewolucyjna czy nie wiem jak ambitnie rozbudowana, żeby po prostu była solidna.

Opublikowano

No jezeli zamierzamy patrzec z gory bo to "tylko gra indie" to rzeczywiscie, nie ma sensu krytyka tych produkcji. Oceniam Dust po tym czym jest - srednim action rpg za slabymi postaciami bez jakiegokolwiek character developmentu oraz dziwnymi ograniczeniami w sferze RPG.

 

Nie rozumiem o co Ci chodzi z postaciami NPC bo chyba nie zrozumiales do konca mojej krytyki. Wyjasnie w skrocie - Dust i Fidget nie spotykaja nikogo na swojej drodze kto przysluzy sie do czegokolwiek wiecej niz "teraz musicie isc tam".

 

Nie mam jakie zaawansowane kombosy stosowales i jakie pojawily sie z czasem bo jedynymi uzytecznymi w walce zdolnosciami ktore dochodzily z czasem byly czary Fidget do spamowania oraz... podwojny skok dla Dusta. Oprocz duzych entow/yeti nie kojarze zadnego innego przeciwnika ktory wymagal objecia innej taktyki niz klepanie x, y, x x x.

 

Proby bronienia Dusta poprzez przywolywanie, ze to tylko gra indie uznaje jako obraze dla samej gry i mimowolnie spychanie jej do jakiegos magicznego getta gdzie zupelnie inaczej oceniamy gry tylko dlatego ze ich zrobienie nie kosztowalo 100mln dolarow. ŻADNA z rzeczy ktore wymienilem nie wymagalaby kosmicznego budzetu a jedynie lepszego game designu. Biorac pod uwage, ze to pierwsza produkcja tego chlopa to i tak jest swietnie, ale robienie z niego swietej krowy jest absolutna przesada - tylko jezeli zrozumiemy wady mozemy robic cos coraz lepszego. Podobala Ci sie historia - ok. Tak samo niektorym podoba sie FFX przeciez. Dobrze wiesz, ze nie na tym polega krytyka.

 

Jezeli na prawde uwazasz, ze moja krytyka opiera sie na tym ze chcialbym zupelnie innej gry z "Pięćdziesięciu leveli, rozbudowanego systemu rozwoju postaci, setki combosów, tęczowych jednorożców i chgw czego jeszcze. " to prosze wskaz to w moim poscie bo jestem pewien, ze nic takiego nie napisalem.

 

Bardzo osobiscie podchodzisz do krytyki tej gry i probujesz wkladac mi niektore rzeczy do ust. Przytocz prosze gdzie wymagam rewolucji od Dusta? I odrazu mozesz znalezc gdzie napisalem iz jest to zla gra (w porownaniu do "solidnej produkcji").

 

A jezeli na tym ma polegac nasza rozmowa - tez zrobilem 100% razem z acziwmentami i spedzilem z Dustem prawie 20 godzin.

Opublikowano (edytowane)

Otóż sprawa jest prosta - zawsze coś mogło zostać zrealizowane lepiej. W każdej grze, każdym filmie, każdej książce, bez wyjątku. Niemniej jednak potencjał, nawet ten nie w pełni wykorzystany, nie musi być automatycznie uznany za wadę.

 

Kwestie, które Ty wymieniłeś w Dust jako wady ja traktuję jako cechy. Gra jest prosta w kwestii mechaniki - ale za to nie jest długa, podczas gdy wyzwania rzucane graczowi są sensowne, przemyślane i nie dłużące się. Gra nie jest tez jakaś wybitna pod kątem fabularnym, ale zarazem jest sympatyczna i rzeczowa, niczym dobra produkcja filmowa dla młodszych widzów. Krytyki postaci już w ogóle nie rozumiem, gdyż nawet jeśli 3/4 NPC nie wnosi sobą nic sensownego do głównej fabuły, to za sprawą swych charakterystycznych osobowości utkwiły mi one bardziej w pamięci, niż zdecydowana większość NPC innych gier, chociażby za sprawą swych stereotypowych lub dziwacznych zachowań.

 

Fakt, że gra jest indykiem nie jest dla niej usprawiedliwieniem. Wręcz przeciwnie - jest zaletą w tym konkretnym przypadku, gdyż idealnie pokazuje, że twórcy niezależni są w stanie zrobić gry na poziomie podobnym, jeśli miejscami nie lepszym od dużych produkcji na znane platformy. Odin Sphere jest tutaj dobrym porównaniem, gdyż gry są zarówno w kwestii stylistyki, jak i mechaniki stosunkowo podobne, ale to właśnie Odin Sphere mógłbym obiektywnie zarzucić znacznie więcej wad - raptem parę ciosów, monotonia, grind, brak sensownych elementów platformowych. Widzisz, Ty krytykujesz elementy Dust, które w moich oczach już i tak stanowią pewien krok naprzód względem innych podobnych produkcji.

 

Aż mi się przypomniała rozmowa po obejrzeniu trailera Hyperlight Drifter i mam wrażenie, że się powtarzamy. Ty machnąłeś ręką, bo nie widziałeś tam niczego innowacyjnego, podczas gdy ja pochwaliłem koncept gry za to czym jest - nawet jeśli ma być kolejnym action-adventure z pikselową grafiką. Widać tu się różnimy, bo indyk czy nie indyk, o ile potencjał nie zostanie całkowicie zmarnowany, a produkt końcowy będzie solidny, to nie będę za wady wymieniał kwestii, które akurat moim zdaniem mogłyby wyglądać inaczej.

 

Gdyby gra była dłuższa, była bardziej lub sztucznie rozciągnięta, gdyby faktycznie aspirowała do bycia prawdziwym RPG albo niczym wiele współczesnych produkcji starała się z uporem opowiedzieć jakąś arcy-ambitną historię z drugim i trzecim dnem, lecz by jej to nie wyszło, to wtedy bym nawet przytaknął Twojej krytyce. A że Dust to "po prostu" sympatyczny action-adventure na kilka godzin zabawy, to wydaje mi się, że lepiej go docenić właśnie za to, aniżeli krytykować poniekąd na siłę, co jest moim zdaniem bardziej krzywdzące, niż szufladkowanie gry jako indyka.

 

I na tym kończę. Bo choć zgodzę się, że wiele rzeczy mogło być w Dust wykonanych inaczej, może nawet lepiej, to w obecnym wizerunku gry nie uznam ich za wady gdyż zwyczajnie nie było w grze momentu, w którym by mnie one w jakimkolwiek stopniu raziły. Nie potrzebowałem skomplikowanych super-combosów, bo sieczka sprawiała radochę, a sama rozgrywka nie sprowadzała się tylko i wyłącznie do niej, lecz także kilku łamigłówek, platformówki itp sensownie rozłożonych na przestrzeni tych kilku godzin zabawy. Dlatego też jako ogół Dusta chwale - bo to "tylko" dobra gra, ale zarazem i "aż" dobra gra.

Edytowane przez Suavek
Opublikowano

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek ujrzę na tym forum tak konstruktywną dyskusję o dowolnej grze na taką ilość znaków i bez "xD" co drugie zdanie.

Opublikowano

Dla mnie za długie. O gierce za 3 dolary tyle pisać, oszaleli chyba.

Opublikowano

Brothers: A Tale of Two Sons

 

Huh...

 

Po takiej ilości pochwał jakich się naczytałem o grze spodziewałem się prawdę mówiąc czegoś więcej, jeśli mam być szczery.

 

Albo inaczej - jako medium Brothers w pełni zasługuje na pochwały jakie otrzymuje, gdyż atmosfera, świat, sposób przedstawienia historii, a nawet właściwa interakcja (słowo "rozgrywka" mi tu nie pasowało) jako ogół tworzą naprawdę oryginalny produkt, który z pewnością jest godny polecenia i doświadczenia.

 

Jako gra jednak... No nie jestem przekonany. Praktycznie większość właściwej rozgrywki to podążanie przed siebie po jednej ustalonej liniowej ścieżce czasem przerywanej jakąś banalnie prostą zagadką albo elementem platformowym. I już po raptem 30 minutach miałem dość, bo oba te przerywniki były zbyt monotonne i zbyt banalne. Chciało się poznać dalszy ciąg historii, ale grać już niezbyt się miało zapał.

 

I to praktycznie jedyna, ale zarazem największa wada Brothers - gdyby nie te kilka ciekawszych interakcji, szczególnie w kluczowych scenach, to równie dobrze mógłby to być film animowany. Bardzo dobry film, dodam - poruszający, ciekawy, nawet jeśli do bólu przewidywalny. Do określenia pozycji mianem "GOTY" jednak mi daleko, mimo wszystko...

Opublikowano

Assassin's creed Black Flag - Zdecydowanie czarny koń roku 2013.Graficznie(na pc także optymalizacja) nie powala ale za to swoboda i ilość contentu robi wrażenie.Dawno nie grałem w grę w tak dobrą grę w klimacie piratów(w lepszą chyba nie grałem w ogóle).Jedyne zarzuty mam do powtarzalności misji no i wątku w czasach teraźniejszych , który moim zdaniem jest zbędny i psuje immersje w całej serii ( ale to tylko moje zdanie) .Grę stawiam na równi z fenomenalnym AC2 , który pozamiatał mną kiedyś tak jak teraz Black Flag.

9/10

Bioshock Infinite - Miałem kilka podejść do gry tak jak do każdej z tej serii ale warto było się przemęczyć dla samej końcówki.Jak cała gra potrafiła mnie wynudzić tak końcówkę przeszedłem na raz z opadem szczęki.Fabuła świetna no i technicznie uważam że gra była dobra(PC).Moim zdaniem najlepsza gra z serii Bioshock (znów jest to tylko moje zdanie więc bierzcie na to poprawkę) ponieważ klimat poprzednich części zupełnie mi nie podszedł.

8/10

Opublikowano

Ninja Blade

Po ostatniej chcicy na tytuły ala NG zabrałem sie za ten tytuł. Gierka jest mega efektowna, szybka i jak na klona NG spisuje sie bardzo dobrza. Fakt, do NG nie ma polotu ale jest ok. Pochlastać można sobie. Minus za ostatnią misje, i brak save w trakcie, trzeba przechodzić misje za jednym zamachem, misje trwaja po 40 min więc jest ok, no ale ostatnią przechodziłem ponad 2h więc tutaj juz tak sobie.

7+/10

Opublikowano

Dark Souls: Prepare To Die Edition (X360)

 

Wczoraj ukończyłem po raz pierwszy. Prawie 100 godzin i 101 level postaci. Co tu dużo mówić - unikalne doświadczenie, gdy gra cię ewidentnie wkurwia, a i tak jak posłuszna suka powtarzasz dany fragment aż się uda.

 

Gierka zlewa na cinematic expierence, w zamian dając uczucie potężnej immersji ze światem przedstawionym. Pomaga w tym zdawkowo podawana fabuła przez rozmowy z npc-ami oraz opisy przedmiotów, a przede wszystkim gameplay: walka, eksploracja, walka, crafting, więcej walki, rinse and repeat. Jak na słusznego action-rpg przystało, gierka jest naszpikowana przedmiotami, fantami, broniami i czarami, z których niektóre są nieźle ukryte, a inne są dość trudno dostępne. Trafią się też ukryte lokacje, niewymagane do ukończenia wątku głównego.

 

W warstwie technicznej gierka ma wzloty i upadki. Grafika jest ok, dość szczegółowa, chociaż z bliska tekstury się lekko rozmywają, a i trafiają się bugi graficzne. Bolą spadki animacji, które pojawiają się zawsze w kilku lokacjach, a i potrafią pojawić się losowo. Tradycyjnych w gierkach problemów z detekcją kolizji, gdzie dłuższe bronie przenikają przez ściany czy schody też czasem nie da się nie zauważyć.

 

Dla przeciwwagi poziom artystyczny lokacji jest wysoki, okazjonalna muzyka przy walkach z bossami i w kilku lokacjach też jest wysokiej próby. Cieszy fakt, że rozwalone elementy otoczenia i zwłoki pozostają na widoku, dopóki nie opuści się lokacji/skorzysta z ogniska.

 

Mimo skaz na diamencie, pozycja ta jest potężnym pożeraczem czasu, wjeżdżającym na ambicję każdemu szanującemu się graczowi.

 

Grałem offline.

 

Ostatnia walka to majstersztyk pod względem klimatu.

 

9+/10.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...