Rayos 3 185 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Steamworld Dig 9/10 Genialna gra polegajaca na... kopaniu. Kopiemy, zbieramy metale szlachete i roznego rodzaju kruszce, sprzedajemy, kupujemy ulepszenia i tak w kolko, niby nic wielkiego, a wciaga jak diabli. Po drodze zdobywamy nowe narzedzia, udoskonalenia naszego robota (bieg, wysoki skok, itp.) Dodajcie do tego calkiem wbrew pozorom dynamiczna rozgrywke, wpadajacy w ucho (ale nie zostajacy w glowie po skonczeniu gry) soundtrack, swietna fizyke, ciekawy design(Polka! Agnieszka Mikucka) i i niemoznosc oderwania sie od ekranu 3DSa, a wychodzi gra idealna! To dlaczego 9 a nie 10? Przede wszystkim z powodu dlugosci gry za co obcinam polowke, ostatecznie na liczniku mialem blisko 6h, a wykopalem absolutnie wszystko, bez takiego szperania gre idzie skonczyc ponoc w 2-3h, a szkoda... Dodatkowo obcinam pol punka za czasem irytujace jednak i nuzace ciagle wracanie na sama gore kopalni (albo teleportera) zeby dostac sie do miasta. Ok, mozna kupowac samemu teleportery, ale tworcy mogli dac wiecej niz tylko jeden w polowie kopalnii... Tak czy inaczej bardzo polecam, tym bardziej, ze teraz gra weszla na Steama, wiec tylko patrzec az bedzie w jakiejs promo albo w bundlu Cytuj
MaZZeo 14 242 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 (edytowane) Star Wars The Force Unleashed II - jedynka nie urwała mi dupy ale mi się całkiem podobała, parę lat temu porażała next-genowością - fizyka, euphoria, to wszystko robiło wrażenie. Sama walka zbyt rozbudowana nie była, ale ciskanie żołnierzami po ścianach sprawiało frajdę. Była odpowiednio długa i miara parę fajnych momentów. Dwójka za to? Jedna wielka kpina. Mam wrażenie że ta gra została zrobiona za karę, bez żadnego pomysłu i inspiracji, jedynie z obowiązku. Denna fabuła która się rozgrywa w ciągu zdaje się jednego dnia. W grze w zasadzie występują tylko 4 postacie: Starkiller, Juno, Generał Kota i Darth Vader. Na moment dosłownie pojawia się Yoda. W pewnym momencie również jest Boba Fett i myślałem że będzie jakąś kluczową postacią, ale pierwsza scena w jakiej się pojawia jest również ostatnią W grze mamy 4 levele, z czego dwa ostatnie zdają się powtórką pierwszego. Nie ma żadnej różnorodności w przeciwnikach jak w jedynce - walczymy jedyni z robotami i żołnierzami. Walki z bossami są denne. Repertuar Starkillera praktycznie się nie zmienił pomimo tego że ma dwa miecze zamiast jednego. Nie dziwię się że Lucas Arts upadło po wydaniu czegoś takiego. Gdybym jako fan SW wydał na to w dniu premiery 200zł to by mnie niosło po ścianach od wkur.wienia. Nie grałem jeszcze chyba w żaden tytuł który byłby tak bezczelnym skokiem na kasę fanów. 4/10 Metro Last Light - o ile tytuł który oceniłem wyżej to bezczelny przykład gry bez duszy i inspiracji, o tyle Metro... nie spodziewałem się aż takiego poziomu tej gry. Metro 2033 IMO nie każdemu się spodoba bo widać tam niski budżet, specyficzny klimat, słaby voice acting, parę bugów... Poprzednik przy Last Light przypomina grę niedokończoną, prototyp. Niesamowicie w tej grze robią detale, od wyglądu stacji po takie głupotki jak wycieranie maski z brudu i krwi, zegarek na którym pokazuje się rzeczywista godzina i stan filtrów, różnorodność ubioru wśród mieszkańców metra + wiele, wiele innych. Last Light ma też bardzo przyjemną mechanikę stealth, w zasadzie można grę przejść bez zabijania ludzi i bez większych wymian ognia. W miejscach gdzie jest dużo komunistów/bandytów/faszystów jest wiele dróg przejścia przez level - czasem jest to kratka wentylacyjna, wagon metra, ścieki etc. pomyślano o tym żeby gracz miał spore pole do manewru. Wystarczy zadbać o wykręcanie żarówek i unikanie innych źródeł światła. Nawet latarki na hełmach trupów trzeba wyłączać momentami by nie być wykrytym. Zdecydowanie poprawiono AI wrogów oraz animacje, coś co było bolączką poprzednika. Nie zauważyłem też żadnych bugów. Arsenał w grze został rozszerzony, na dodatek teraz można dorzucać w miejscach handlowych dodatki do broni jak tłumiki, noktowizory etc. Strzela się bardzo przyjemnie, sporo lepiej niż w Metro 2033 (animacje przeładowywania = GOTY). Zdziwiło mnie że pewno pomimo niższego budżetu twórcy pokusili się o zaprojektowanie skryptów i animacji których często nie ma w wysoko budżetowych tytułach. I te skrypty wcale często nie są, przeważnie albo rozpoczynają albo kończą dany poziom. Niesamowicie również wyglądają patenty które sporo razy przyprawiły mnie o stres. Gra nie jest jakoś szczególnie straszna, ale ma ogrom schizowych momentów. Przechodzenie przez ciemny jak w (pipi)e tunel tylko z zapalniczką gdzie słyszysz jakieś głosy dzieci. Etap w katakumbach WTF co tam się dzieje momentami - kiedy obracasz się i widzisz kątem oka jakąś zjawę przypominającą stalkera która idzie sobie spokojnie i nagle chowa się za rogiem... albo jak wchodzisz do czegoś co przypomina dawny szpital i widzisz przez moment czarne kontury poruszających się postaci i płacz ludzi. Na powierzchni nie jest wcale lepiej, kiedy nagle z bagien wychodzi jakiś 3 metrowy robal, przechodzi obok ciebie i wskakuje do innego bagna nie zwracając na ciebie uwagi (fauna na powierzchni żyje swoim życiem, niesamowite to jest). Takich momentów gdzie można srać cegłami jest więcej ale szkoda opowiadać. Pomimo takiej tematyki gry nie ma mowy o nudzie, każdy etap jest inny, jest spora różnorodność miejscówek. I znowu, jak w poprzedniku, zależnie od tego co robisz w trakcie gry możesz uzyskać dwa zakończenia. W grze nie mam się do czego przyczepić poza voice actingiem który wynika z kwestii budżetowych. Last Light jeszcze bardziej zyskuje na poziomie Ranger, gdzie trzeba dbać o poziom filtrów i amunicję. Ogólnie rzecz ujmując jest to jeden z najlepszych FPSów w jakie grałem w ciagu ostatnich paru lat. Last Light jest fenomenalny. Ma interesującą fabułę, niesamowity klimat, świetną grafikę, udźwiękowienie, soundtrack, niebanalne dialogi, satysfakcjonującą długość singla i różnorodność. Za miesiąc gra będzie w Playstation Plus - polecam wszystkim serdecznie, Bioshock Infinite nie ma pierdnięcia wobec Metro Last Light 9/10 Edytowane 19 stycznia 2014 przez MaZZeo 8 Cytuj
Ludwes 1 690 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Half-Life 2 - każdy zna tę grę, więc nie będę się specjalnie rozpisywał. Wiadomo, że to FPS, ale jest w nim dość sporo eksploracji. To mi się spodobało. Oczywiście najwięcej jest tu strzelania, ale znajdzie się miejsce na chwilę oddechu. Są proste zagadki, polegające głównie na podniesieniu wyskoczni. Jest pływanie łodzią, jest... Może nie będę dalej wymieniał (sam mam bzika na punkcie spoilerów). Gra jest długa - jej przejście zajęło mi blisko 15h. 15h znakomitej zabawy, z małymi wyjątkami. Nie podobały mi się etapy z wspomnianą łodzią. Na dłuższą metę były one nużące. Jeśli miałbym jeszcze na coś narzekać to na fabułę - w pewnym momencie nie wiedziałem po co ja to robię. Co jeszcze? Muzyka. Nie ma jej dużo, raz na jakiś czas się "odpali" i... jest dynamiczna, w teorii zagrzewająca do walki. Niby wszystko w porządku, ale dla mnie była strasznie tandetna. Grafika? Nie ma jakichś spektakularnych efektów, ale kurde, przy tej grze naprawdę krzywić się nie można. To co, czas na podsumowanie? Trochę się jednak rozpisałem, ale sądzę, że ta gra na to zasługuję. Niby gra z 2004 roku, a blisko 10 lat po premierze nadal jest bardzo świeża. Fantastyczna gra, fantastyczna. Jeśli jeszcze nie ograłeś - polecam. 9/10 Cytuj
Ludwes 1 690 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 To co teraz epizody? Tak jest. Ogrywam właśnie Episode One. Cytuj
MaZZeo 14 242 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 (edytowane) Co jeszcze? Muzyka. Nie ma jej dużo, raz na jakiś czas się "odpali" i... jest dynamiczna, w teorii zagrzewająca do walki. Niby wszystko w porządku, ale dla mnie była strasznie tandetna. To jest tandetne? Chyba się pogniewamy http://www.youtube.com/watch?v=tmHW9hS2KZU w tym roku minie 10 lat od wydania... czuję się staro ;[ Edytowane 19 stycznia 2014 przez MaZZeo 4 Cytuj
Gość suteq Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Pamietam jak chyba click wydal jakis numer specjalny o half life 2. Cytuj
MaZZeo 14 242 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Mam go zachowanego :] 1 Cytuj
Ludwes 1 690 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 (edytowane) Co jeszcze? Muzyka. Nie ma jej dużo, raz na jakiś czas się "odpali" i... jest dynamiczna, w teorii zagrzewająca do walki. Niby wszystko w porządku, ale dla mnie była strasznie tandetna. To jest tandetne? Chyba się pogniewamy Troszeczkę. EDIT: Dobra MaZZ, przesłucham sobie cały soundtrack. Ej no, całkiem dobre to. xD Edytowane 19 stycznia 2014 przez Ludwes Cytuj
Mejm 15 363 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Bardzo dobre podsumowanie Star Wars: FU 2 by Mazz. Ja, jako fan SW i wbitych obu platyn, bym dal 5/10 ale tak to sama prawda. Cytuj
raven_raven 12 014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Co jeszcze? Muzyka. Nie ma jej dużo, raz na jakiś czas się "odpali" i... jest dynamiczna, w teorii zagrzewająca do walki. Niby wszystko w porządku, ale dla mnie była strasznie tandetna. To jest tandetne? Chyba się pogniewamy w tym roku minie 10 lat od wydania... czuję się staro ;[ Soundtracki z HL i epizodów GOTY. Sector Sweep jak pierwszy raz wjechał to miałem ciary na całym ciele. Dobra seria. Cytuj
Papaj 465 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 The Banner Saga Udało mi się skończyć to cudo ufundowane przez graczy za pomocą Kickstartera. Licznik na Steamie pokazał 14h, z czego warto dodać, że parę razy rozgrywkę powtarzałem od checkpointa( w grze nie ma zapisu w dowolnym momencie) oraz to, że dużo z tego czasu poświęca się na walkę. Fabuła gry wyróżnia się na tle ostatnich mainstreamowych produkcji jak Mass Effect czy Skyrim. Nie ma w niej miejsca na bohaterstwo, wybrańca, czy zagrożenie dla świata, gdzie gracz musi wszystkich uratować. Jednak z postaciami można się przywiązać tylko poprzez ich przydatność w walce. Gra jest za krótka i interakcja z postaciami nie została rozwinięta na tyle, aby je lepiej poznać lub też polubić. To duży minus według mnie, tym bardziej biorąc pod uwagę to, że fabuła miała być ważnym elementem produkcji. Mamy dwie kampanie. Giganta Hakona oraz myśliwego Rooka. Kampania Varla( tak w grze nazywają się te tytany), charakteryzuje się ogromną ilością bitew i mniejszą ilością tekstu do czytania(co jest też rozgrywką ale o tym za chwilę). Grając myśliwym i jego córką mamy sytuację odwrotną. Jest to część gry kompletnie przegadana. Do tego stopnia, że jedynym źródłem zdobycia punktów sławy( za jego pomocą kupujemy surowce, przedmioty lub możemy ulepszać wojaków) jest czytanie tekstu i umiejetność wybrania właściwej opcji dialogowej. Ale do rzeczy, rozgrywka w tej grze wygląda tak, że obserwujemy naszą karawane, podróżując z miasta do miasta. Ona jedzie sama, my jej nie poruszamy. W momentach przygotowanych przez twórców, dochodzi do wydarzeń, które albo kończą się walką albo możemy wybrnąć z nich za pomocą 4-5 opcji dialogowych. Z tym, że nie zawsze wybranie dobrej opcji da nam jakiś pożytek. Najczęściej dostajemy surowce, ludzi do karawany, a bardzo często nie dostaniemy nic. Jest to o tyle ważne, że jak już wspomniałem za punkty sławy możemy kupować przedmioty lub awansować bohaterów. W kampani Hakona nie stanowi to problemu, ponieważ jest tu mnóstwo walk, a wygrywając walki dostajemy punkty( bitew można często uniknąć). Jednak w drugiej części gry jest to już problem, dlatego że, jako myśliwy musimy opierać się na dialogach i mieć szczęście, że wybrana opcja będzie najlepsza. Bardzo często kończy się to jednak tak, że tracimy surowce lub ludzi do karawany. Bo w naszej karawanie mamy podział na żołnierzy, varli i zwykłych chłopów. Jeżeli nie będziemy dbać o karawanę( znaczy nie zadbajmy o kondycję grupy, czy stracimy surowce), to z karawany zaczną głodować ludzie i zacznie ich ubywać. Jest to ważne, ponieważ w momencie ataku Dregdów( główny zły w grze), gra przelicza ile mamy żołnierzy i varli i jeżeli Dregdów będzie więcej, to możliwe, że walki nie wygramy. To mnie niezwykle wkurzało, w końcówce gry nie wiedziałem już czy dbać o karawanę, czy o awans bohaterów. A ostatnia potyczka w grze jest trudna i warto mieć wypasioną ekipę. Walka w grze jest w miarę prosta, każdy wojak posiada punkty Siły i pancerza, przy tym siła to jednocześnie zdrowie. Bajer polega na tym, że trzeba najpierw pozbawić wroga jakiejś części pancerza, żeby mieć większe uderzenie w zdrowie. Waląc w zdrowie bez pozbycia się pancerza nic nam nie da. Są też punkty willpower i zdolności specjalne wojaków, ale o tym mi się już pisać nie chce. Dla mnie jest to zmarnowany potencjał. Bardziej taka beta, przed kolejnymi odsłonami. Skoro już twórcy zdecydowali się na bajkową oprawę( jest świetna), to powinni zobrazować najważniejsze wydarzenia w grze za pomocą rysynków czy komiksów, a nie w formie tekstowej. Bardzo dziwnie to wygląda, jak w ważnym momencie gdzie tracimy bohatera, musimy sobie wyobrażać scenę, a całości dowiadujemy się z tekstu. Bardzo chciałbym aby kolejne odsłony były mniej przegadane, a bardziej obrazkowe Takie mocne 7/10. Cytuj
Neverwhere 19 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 The Walking Dead: Episode One Po bardzo sympatycznym The Wolf Among Us, zabrałam się za starszą produkcje tell tale games. Uwielbiam temat zombie i serie TWD więc ta pozycja kusiła mnie już od jakiegoś czasu. Ogólnie pozytywne odczucia: dobrze prowadzona historia, opowiadana w typowy dla serii sposób, czyli wartka akcja przeplatana wątkami spokojnymi, a'la obyczajowymi. Przy czym nie było dłużyzn tak jak na przykład w serialu W ogóle jak gram w tego typu gry, to mam trochę wrażenie jakbym oglądała film i zdaje się o to chodziło. Bohaterowie dosyć stereotypowi, ale w sumie w większości budzą jakieś tam odczucia, także jest okej. Mechanika gry identyczna jak w Wolfie: Quick time eventy, troche "zagadek" itd. Scena z bratem głównego bohatera jest moją ulubioną w tej grze. Cytuj
Suavek 4 816 Opublikowano 19 stycznia 2014 Opublikowano 19 stycznia 2014 Właśnie ukończyłem Metal Gear Rising... ...po raz trzeci... ...na przestrzeni półtora tygodnia... Dawno żadna gra mnie tak nie wciągnęła. Dziwne w tym przypadku jest to o tyle, że za takimi slasherami nie przepadam jakoś szczególnie. Owszem, DMC czy GoW i kilka innych mam ograne, ale pasjonatem gatunku nigdy nie byłem. Tymczasem Rising nie dość, że zdążyłem ukończyć już trzy razy, to w dodatku jest to jedna z nielicznych gier, w której autentycznie wciągnęło mnie robienie achievementów, wyszukiwanie sekretów, easter-eggów, bicie rekordów itp. W tym przypadku zainteresowanie grą wynikało głównie z członu "Metal Gear" w tytule. I choć wiedziałem, że to tylko spinoff, to jednak materiały promocyjne mnie skusiły. I tak naprawdę Rising sam w sobie nie jest jakiś rewelacyjny. Pod względem rozbudowania i mechaniki gra ustępuje wielu innym slasherom i zakładam, że koneserzy gatunku się z tym zgodzą. W czym jednak gra króluje, to szeroko pojęta efektowność połączona z muzyką oraz zastosowaniem pozornego bajeru w postaci Blade Mode, który w praktyce bardzo fajnie urozmaica klasyczne siekanie przeciwników i nadaje grze dodatkowej głębi. A na przestrzeni kilkugodzinnej kampanii non-stop coś się dzieje, zarówno w kwestii nowych przeciwników i lokacji, jak i zdobywanych broni, ruchów, a także ogólnie efektownych cut-scenek połączonych z napawającą do akcji muzyką, która w dodatku zmienia się w zależności od sytuacji i okoliczności. A i w tym wszystkim znalazło się miejsce dla absurdalnej metal gearowej historyjki, rozmów przez codek i temu podobnych. 50/60 achievementów zdobytych, bossowie na hard pokonani. Nie będę miał chyba tylko cierpliwości by przechodzić wszystkie VR Missions na pierwszym miejscu. Resztę przynajmniej spróbuję, gdyż nadal gra mi się nie znudziła i ciągle mam ochotę dalej ją męczyć. Zdecydowanie jedna z lepszych gier 2013 i jedna z lepszych siekanin z jakimi dane mi było mieć styczność. Miałem już radochę podczas gry w nowego Shadow Warriora, a tutaj wrażenia są jeszcze bardziej spotęgowane. Rozwalanie Raya z przygrywającym Rules of Nature w tle nie nudzi się nawet przy n-tym podejściu, a sama rozgrywka z jednej strony jest przystępna dla niedzielnego gracza, a z drugiej wymagająca jeśli ktoś chce bić rekordy i przechodzić grę na najwyższych poziomach trudności. Aha, i choć grałem na PC, to dodam, że Platinum podjęło słuszną decyzję skupiając się w przypadku wersji konsolowej na framerate, aniżeli grafice (która brzydka nie jest, ale zdecydowanie nic szałowego). Nie wyobrażam sobie grania w tego typu tytuł z blokadą 30fps (*cough*DMC*cough*). PS. Gdyby ktoś rozważał wersję PC, to jak na pierwszy port Platinum odwaliło dobrą robotę. Osobiście problemów większych nie uświadczyłem. Gra działa w płynnych 60fps praktycznie non stop na sprzęcie, który już kilka lat temu byłby uznany za przestarzały. Tym i5 podanym w minimalnych nie ma się co sugerować. 2 Cytuj
Yap 2 795 Opublikowano 20 stycznia 2014 Opublikowano 20 stycznia 2014 Star Wars The Force Unleashed II - jedynka nie urwała mi dupy ale mi się całkiem podobała, parę lat temu porażała next-genowością - fizyka, euphoria, to wszystko robiło wrażenie. Sama walka zbyt rozbudowana nie była, ale ciskanie żołnierzami po ścianach sprawiało frajdę. Była odpowiednio długa i miara parę fajnych momentów. Dwójka za to? Jedna wielka kpina. Mam wrażenie że ta gra została zrobiona za karę, bez żadnego pomysłu i inspiracji, jedynie z obowiązku. Denna fabuła która się rozgrywa w ciągu zdaje się jednego dnia. W grze w zasadzie występują tylko 4 postacie: Starkiller, Juno, Generał Kota i Darth Vader. Na moment dosłownie pojawia się Yoda. W pewnym momencie również jest Boba Fett i myślałem że będzie jakąś kluczową postacią, ale pierwsza scena w jakiej się pojawia jest również ostatnią W grze mamy 4 levele, z czego dwa ostatnie zdają się powtórką pierwszego. Nie ma żadnej różnorodności w przeciwnikach jak w jedynce - walczymy jedyni z robotami i żołnierzami. Walki z bossami są denne. Repertuar Starkillera praktycznie się nie zmienił pomimo tego że ma dwa miecze zamiast jednego. Nie dziwię się że Lucas Arts upadło po wydaniu czegoś takiego. Gdybym jako fan SW wydał na to w dniu premiery 200zł to by mnie niosło po ścianach od wkur.wienia. Nie grałem jeszcze chyba w żaden tytuł który byłby tak bezczelnym skokiem na kasę fanów. 4/10 Metro Last Light - o ile tytuł który oceniłem wyżej to bezczelny przykład gry bez duszy i inspiracji, o tyle Metro... nie spodziewałem się aż takiego poziomu tej gry. Metro 2033 IMO nie każdemu się spodoba bo widać tam niski budżet, specyficzny klimat, słaby voice acting, parę bugów... Poprzednik przy Last Light przypomina grę niedokończoną, prototyp. Niesamowicie w tej grze robią detale, od wyglądu stacji po takie głupotki jak wycieranie maski z brudu i krwi, zegarek na którym pokazuje się rzeczywista godzina i stan filtrów, różnorodność ubioru wśród mieszkańców metra + wiele, wiele innych. Last Light ma też bardzo przyjemną mechanikę stealth, w zasadzie można grę przejść bez zabijania ludzi i bez większych wymian ognia. W miejscach gdzie jest dużo komunistów/bandytów/faszystów jest wiele dróg przejścia przez level - czasem jest to kratka wentylacyjna, wagon metra, ścieki etc. pomyślano o tym żeby gracz miał spore pole do manewru. Wystarczy zadbać o wykręcanie żarówek i unikanie innych źródeł światła. Nawet latarki na hełmach trupów trzeba wyłączać momentami by nie być wykrytym. Zdecydowanie poprawiono AI wrogów oraz animacje, coś co było bolączką poprzednika. Nie zauważyłem też żadnych bugów. Arsenał w grze został rozszerzony, na dodatek teraz można dorzucać w miejscach handlowych dodatki do broni jak tłumiki, noktowizory etc. Strzela się bardzo przyjemnie, sporo lepiej niż w Metro 2033 (animacje przeładowywania = GOTY). Zdziwiło mnie że pewno pomimo niższego budżetu twórcy pokusili się o zaprojektowanie skryptów i animacji których często nie ma w wysoko budżetowych tytułach. I te skrypty wcale często nie są, przeważnie albo rozpoczynają albo kończą dany poziom. Niesamowicie również wyglądają patenty które sporo razy przyprawiły mnie o stres. Gra nie jest jakoś szczególnie straszna, ale ma ogrom schizowych momentów. Przechodzenie przez ciemny jak w (pipi)e tunel tylko z zapalniczką gdzie słyszysz jakieś głosy dzieci. Etap w katakumbach WTF co tam się dzieje momentami - kiedy obracasz się i widzisz kątem oka jakąś zjawę przypominającą stalkera która idzie sobie spokojnie i nagle chowa się za rogiem... albo jak wchodzisz do czegoś co przypomina dawny szpital i widzisz przez moment czarne kontury poruszających się postaci i płacz ludzi. Na powierzchni nie jest wcale lepiej, kiedy nagle z bagien wychodzi jakiś 3 metrowy robal, przechodzi obok ciebie i wskakuje do innego bagna nie zwracając na ciebie uwagi (fauna na powierzchni żyje swoim życiem, niesamowite to jest). Takich momentów gdzie można srać cegłami jest więcej ale szkoda opowiadać. Pomimo takiej tematyki gry nie ma mowy o nudzie, każdy etap jest inny, jest spora różnorodność miejscówek. I znowu, jak w poprzedniku, zależnie od tego co robisz w trakcie gry możesz uzyskać dwa zakończenia. W grze nie mam się do czego przyczepić poza voice actingiem który wynika z kwestii budżetowych. Last Light jeszcze bardziej zyskuje na poziomie Ranger, gdzie trzeba dbać o poziom filtrów i amunicję. Ogólnie rzecz ujmując jest to jeden z najlepszych FPSów w jakie grałem w ciagu ostatnich paru lat. Last Light jest fenomenalny. Ma interesującą fabułę, niesamowity klimat, świetną grafikę, udźwiękowienie, soundtrack, niebanalne dialogi, satysfakcjonującą długość singla i różnorodność. Za miesiąc gra będzie w Playstation Plus - polecam wszystkim serdecznie, Bioshock Infinite nie ma pierdnięcia wobec Metro Last Light 9/10 Zacznij pisać recenzje. Serio. Cytuj
zagul 326 Opublikowano 20 stycznia 2014 Opublikowano 20 stycznia 2014 Uncharted : przyjemna gierka, ale tylko tyle. Ogólnie dałbym takie 7+/10, i nie ma tu raczej nic do rzeczy wiek tytułu. Zaczynam dwójeczkę i już zapowiada się mocniej. Uncharted mi się osobiście podobało, ale nie porwało mnie za bardzo, ale za to dwójka niszczy, po tej grze ta seria stała się moją ulubioną. Co do spoilera to też mi to trochę nie pasowało. Cytuj
Yap 2 795 Opublikowano 20 stycznia 2014 Opublikowano 20 stycznia 2014 Dragon's Dogma: Dark Arisen - początek to monotonia, łażenie za goblinami, bandytami i zielskiem, wymachiwanie zardzewiałym kozikiem i Rook jako pomagier. Niezbyt kuszący wstęp, ale...później zaczyna się mozolne levelowanie. Dzięki temu, że gra przedstawia historię drogi zanika element "po kiego tyle drałowania". Początkowo może być to co najmniej denerwujące, ale w miarę odkrywania kolejnych połaci terenu, skrótów i zdobywaniu riftstone'ów zaczyna się robić naprawdę ciekawie. Wielki skurczybyk może pojawić się wszędzie, non stop natrafiamy na hordy wilków, grupy bandytów czy goblinów. Generalnie bestiariusz maluje się naprawdę okazale. Zależy to również od pory dnia i nocy więc dodatkowy smaczek. Questów jest cała masa. Nie są urozmaicone na siłę bo jesteśmy tu by szlachtować maszkary i to jest głównym założeniem przy wykonywaniu zadań, a nawet jeśli naszym celem jest znalezienie czegokolwiek to i tak na swojej drodze spotykamy za joba przeciwników. Ja zamiast szukać misji odkrywałem co raz to nowe miejscówki. Potrafi dziadostwo wciągnąć. Polecam rozszerzoną wersję. Można dorwać ciekawe gadżety, stuff, a poziom trudności doprowadzi niejednego do rozpaczy. Po ubiciu ostatniego bossa w DLC przejście jednej komnaty będzie stanowiło nie lada wyzwanie. Ocena ode mnie: Jennifer Garner aka. Elektra. 1 Cytuj
Vigor 22 Opublikowano 21 stycznia 2014 Opublikowano 21 stycznia 2014 (edytowane) catherine. dociorane po tym jak ja zostawilem na wiele miesiecy. hybryda interaktywego anime z gra logiczna. oba elementy w sumie dobrze doszlifowane, moze w logicznych sekcjach czasem szwankuje kamera ale poza tym jak ktos lubi wciagac psychodeliczne anime i ma slabosc do gier logicznych w ktorych trzeba przesuwac klocki to nie ma lepszej gry. mi jednak to combo nie do konca posluzylo mimo, ze doceniam wysoka jakosc produkcji. 4/ 5 teraz chyba zaczne od nowa fallouta 3 bo pare lat temu doszedlem bardzo daleko ale porzucilem gre. obecnie mam wersje z polskm dubbingiem co mnie zacheca jeszcze bardziej. Edytowane 21 stycznia 2014 przez Vigor Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 23 stycznia 2014 Opublikowano 23 stycznia 2014 Max Payne 3 - 8+/10 Bardzo dobra gra. Naprawdę, czasem grałem z wypiekami na twarzy. W pewnych momentach chciałem skarcić R* za wypuszczenie gry gameplayowo z 20 wieku - myśleli że dadzą strzelanie przez 12 godzin i będę się bawił jak świnia w błocie? Chyba dobrze myśleli Gra jest trudna (grałem na hard), dość długa, w ciekawą fabułą i genialnym strzelaniem. Naprawdę polecam. Zastrzeżenie mam tylko do bugów, zanikania dźwięku itp. No i jeszcze ostatni zwrot fabularny nie jest zbyt innowacyjny. Akt 3, czyli rozdziały 11-14 też zawiodły, bo twórcy zaserwowali nam tony wrogów. Poprzednie 2 akty, czyli rozdziały 1-10 bardziej trzymały w napięciu i motywowały do gry. Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 23 stycznia 2014 Opublikowano 23 stycznia 2014 (edytowane) Hard + free aim jedyna prawilna opcja przechodzenia tej gry. Ja skończyłem Bioshocka Infinite - mam mega mieszane uczucia, z jednej strony głębia świata i super to się oglada, dobrze się strzela nawet, ale prostolinijność i typowe dla tej generacji upraszczanie gier bije po gałach, że więcej niż dobra gra to nie mogę powiedzieć. Ale i tak lepsze niż FC 3 (cześć kruku) :__D Edytowane 23 stycznia 2014 przez _Be_ Cytuj
kanabis 22 644 Opublikowano 23 stycznia 2014 Opublikowano 23 stycznia 2014 SILENT HILL DOWNPOUR Okej, jako wielki fan serii byłem pełen obaw, i podchodziłem do gry dosc sceptycznie po Homecoming który był grą IMO dobra ale silent hill to miał tylko w nazwie. Ale co do downpour, pierwsze wrażenie mega pozytywne, gdy usłyszałem dźwięk kiedy się znajdzie rzecz czy broń taki sam jak w sh2. Gra powraca do starych schematów, wreszcie po tylu latach poczułem sie że to stary dobry silent hill. klimat co prawda jest mało straszny, choć jest pare ciekawych momentów kiedy mozna narobić w pory. Choć tutaj już to nie to samo jednak. To strach. Zwykły strach. Chwilowy. A co cechowało pierwsze silent hille? Nie strach a lęk! Lęk, słowo klucz. No ale mniejsza o to, to i tak progres w stosunku do homecoming który IMO był przygodówką nie horrorem. Potwory. Nie jest tak źle, większość jest straszna, ma ciekawy design, no ale te pokradło białe na cienkich nóżkach , konami plz, prawie tak ch.ujowe jak włochate dzieci o dwóch twarzach z nogami wrony w the roomie. Ostatni boss spoko. Ale kur.wa? Gdzie są subbossowie jak w sh2? Tego brakuje. Fabuła. No tutaj jak na przygodówke jest ok, ale jak na gre z serii silent hill naprawde kiepawo. Zero zwrotów akcji, zero sytuacji gdzie musze kombinować i łączyć w całośc wątki jak w dobrym thrillerze psychologicznym. No nic trudno. CO do muzyki, poczatek zachęca świetną silenthillową nutą ala akira yamaoka niestety na tym sie kończy. Ogólnie, progress jest napewno, i jakieś światełko w tunelu że być może jeszcze pogramy w naprawde świetnego silent hilla, no zobaczymy w przyszłości. Ja jako fan wystawiam 8/10. Gdybym fanem nie byl , oczko mniej. 1 Cytuj
Emet 1 100 Opublikowano 24 stycznia 2014 Opublikowano 24 stycznia 2014 (edytowane) DmC Devil May CryFanem serii jestem od samego początku, a każdą część (oprócz beznadziejnej "dwójki", bo tu nie chciało mi się robić nic ponad "hard") ukończyłem na wszelkich możliwych poziomach trudności. Jedynkę swego czasu przeszedłem w sumie ponad 10 razy. Nadal wspominam tę część najlepiej (chociaż oczywiście system walki ustępuje nowszym odsłonom).Wróćmy jednak do nowego DmC...Zacznę od tego, że na pewno jest DUŻO łatwiejszy od poprzedników, szczególnie poziom Dante Must Die. Kiedyś bossowie na nim zjadali nas 3-4 trafieniami a sami na klatę przyjmowali setki "cięć". Teraz są tylko trochę mocniejsi w porównaniu do niższych poziomów trudności, a po odpaleniu devil triggera padają jak muchy. Jedynie zwykli przeciwnicy potrafą stawiać opór.. a i to właściwie tylko gdy na arenie pojawiają się "przeciwne" gatunki (anielskie i diabelskie) lub w zestawieniu z wiedźmą.Niekórzy niepochlebnie wypowiadają się na temat systemu walki. Zupełnie tego nie rozumiem. Z początku wydaje się trochę zagmatwany czy chaotyczny.. ale po nabraniu wprawy okazuje się naprawdę bardzo dobry. Po prostu wymaga przyzwyczajenia. Gdyby tylko anielskie bronie były trochę ciekawsze.Brakuje za to 60fps. W dodatku od czasu do czasu w dziwnych momentach gra przycina (nie gubi klatki.. tylko przywiesza się np. na pół sekundy), przez co kilka razy spadłem w przepaść.Niepojęte jest w ogóle wykorzystanie do tej gry UE3. 30fps, a przez zdecydowaną większość czasu gra wygląda gorzej niż kilkuletni DMC4, który śmigał w 60 klatkach.Zdecydowanie na plus muszę zaliczyć jednak oprawę dźwiękową, szczególnie ze względu na świetny (pasujący do ostrej gry) soundtrack.W kwestii designu nadal żada część serii nie zbliżyła się do oryginału. Nie inaczej jest i tutaj. Początek gry pokazuje, że design miał potenciał. Niestety nie został on należycie wykorzystany. Początek gry to zdecydowanie najlepsze lokacje. Później (poza kilkoma wyjątkami) było już gorzej, bez polotu i szczególnego pomysłu.Przesadą jest umieszczenie 90% gry w LIMBO. Te chyba raptem 2 w misje (a raczej fragmenty misji) w "normalnym" świecie nie ratuja sytuacji, bo nie doświadczamy w nich zwykłego gameplayu (jedynie idziemy przed siebie + drobne urozmaicenia) i są krótkie.Ten DmC jest też niemal w 100% liniowy (ma to swoje plusy i minusy, niektórym akurat moze to pasować), podczas gdy poprzednie części (szczególnie pierwszy DMC) oferowały pewną swobodę i trochę kombinowania (w sumie DMC pierwotnie miał być kolejną częścią Resident Evil). Tutaj tylko jedna misja oferuje możliwość większego zboczenia z głównego toru, a i to tylko przez chwilę.Fabularnie trochę biednie, szczególnie końcówka. Zawodzodzi również nowa wersja Mundusa. Czekałem na jego powrót w klasycznym DMC od czasu pierwszej części.. ale nie na taki powrót.Trochę szkoda też, że w odróżnieniu do poprzednich odsłon, tutaj nowe bronie, które dostajemy po bossach nie mają z nimi praktycznie żadnego związku.Ogólnie mimo wszystko jest to dobra, a nawet bardzo dobra gra. po prostu mogłaby być lepsza i z racji na pewne braki (fabuła, braki w designie i tylko 30fps) nie do końca staje na wysokości zadania, jako "następca" klasycznej serii DMC.Powiem jednak szczerze, że obecnie równie mocno chciałbym zobaczyć DMC5 jak i DmC2.Grafika: 8= (głównie za początek gry, bez niego byłoby 7)Dźwięk: 9+Ogólnie: 8+ (duży plus ) Edytowane 24 stycznia 2014 przez Emet 1 Cytuj
Kazub 4 585 Opublikowano 24 stycznia 2014 Opublikowano 24 stycznia 2014 Hard + free aim jedyna prawilna opcja przechodzenia tej gry. pyerdolenie. normal jest idealny na pierwszy raz, może być nawet z asystą. Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 24 stycznia 2014 Opublikowano 24 stycznia 2014 Ja tam trophy chciałem wbić to jechałem free aim i hard, w sumie o wiele większa satysfakcja była. Strzelanie w RDR i GTA 5 z auto aimem po 10h mnie znudziło. Cytuj
Kazub 4 585 Opublikowano 24 stycznia 2014 Opublikowano 24 stycznia 2014 (edytowane) ja tam platyne chciałem wbić, ale nie miałem nerwów do new york minute hardcore. raz spróbowałem, zginąłem na końcu 3go chaptera i powiedziałem pyerdole. do tego huyowe multi trzeba farmić. ogólnie przeszedłem całość 6 razy. gra jest bardzo filmowa, dlatego padanie jak mucha co chwile, grając za pierwszym razem na hard, wcale nie jest jedyną prawilną opcją. Edytowane 24 stycznia 2014 przez Kazub Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.