Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

The Last of Us (review by Teka style) - gierka, w której walczymy o przetrwanie z ludźmi i potworami a po przejściu której dziękujemy Sony za Playstation i Naughty Dog. Gierkę zaliczyłem już trzy razy.

Edytowane przez Nemesis
Opublikowano

Assassins's Creed 3

 

Napiszę tak, jako całokształt gra mi się podobała, zawiera jednak również sporo irytujących rzeczy:

- wydaje mi się, że skopano sterowanie w porównaniu do części poprzednich ( te same odczucia, co kolega wyzej po ograniu "czwórki",

- pełno błędów, postać kilka razy wypadła mi z mapy, kilka razy skrypty nie zagrały, dziwne ustawianie się postaci w przewywnikach, problemy z prawidłowym nakładaniem tekstur,

- jazda na koniu to koszmar,

- za dużo niepotrzebnych atrakcji jak handel konwojami, zabawa w zarzadcę itp, nie przemyślany do konca i denerwujący crafting,

- naiwny bohater ;)

 

Do plusów:

- w sumie cała reszta :D

 

Z gry ogólnie jestem zadowolony, ale przed czwórką muszę koniecznie zrobić sobie przerwę, ta seria niestety tak ma.

Opublikowano

Resident Evil Zero Archives

 

Trochę ponad 11 godzin zajęło mi ukończenie jedynego "klasycznego" Residenta, którego nie znałem. Niesamowite jak bardzo nie zdawałem sobie sprawy jak mi się tęskni za tymi archaizmami. W pewnym momencie przestało mnie wkurzać nawet sterowanie. Serio, dawno nie grałem w gierkę która jest dla mnie nowa i jednocześnie tak bardzo przypomina mi te starsze produkcje, które kiedyś dawały mi tyle radości i satysfakcji z ich kończenia. 

 

Początek gry, pierwsza lokacja czyli pociąg, ciemno, leje (świetne i klimatyczne małe animacje padającego deszczu nałożone na renderowane tła) i pierwsze zombiaki do odstrzału. Aż się prawie popłakałem ze szczęścia!! Jest w tej odsłonie wszystko to za co pokochałem serię RE i czego brakuje w tych nowych gównach.Są roślinki do miksowania, są czerwone pudełka z amunicją do pistoletu, zombiaki, psy zombie, huntery, tyranty, żałosny voice acting, fabuła z horrorów klasy B(wliczając w to oczywiście głównego bad guy'a) i proste ale fajnie pomyślane zagadki. To co mi się spodobało a jest zmianą w klasycznej formule to brak skrzyń na przedmioty. Na początku mnie to odrobinę drażniło ale potem dodało trochę elementu taktyki i kombinowania co brać ze sobą na dalsze wyprawy (np. wyjście z jednej dużej lokacji do zupełnie nowej) bo nawet jak się dotrze do save roomu to przedmiotów zostawionych w innych tam nie będzie. Dopiero teraz dotarło do mnie jak dużo to było ułatwienie w całej klasycznej serii. Fajnie że każdy pozostawiony przedmiot automatycznie jest zaznaczony na mapie, nie trzeba pamiętać gdzie co było.

 

Pare słów jeszcze o bohaterach i współpracy między nimi. Jak wiadomo w Zero nowością było to że gramy niemalże jednocześnie dwójką bohaterów: Billym i Rebecca. Można się wymieniać przedmiotami, i okazyjnie ratować kogoś z opresji. Bardzo bym chciał żeby w tej grze był coop. Poza jednym momentem i samym początkiem (tak max 20minut) cały czas mamy do dyspozycji obie postacie więc jest to wykonalne. Fajnie, że postacie różnią się nie tylko wyglądem ale też umiejętnościami: Rebecca potrafi miksować roślinki a Billy skuteczniej zabija. Mała różnica a jednak cieszy. 

 

Grało mi się świetnie. Miałem troche problemów w kilku pomieszczeniach i całkiem sporo łaziłem z przedmiotami żeby sobie je poprzenosić w szybko dostępne miejsca. Kilka razy dałem się ubić przez swoje błędy no i sterowanie też dało się we znaki (bardziej na początku) ale sam poziom trudności nie jest jakiś mega wysoki (grałem na normal) i z tego co pamiętam to Veronica sprawiła mi większe problemy przy pierwszym przejsciu gry. 

 

Polecam wszystkim fanom klasycznych odsłon oraz ludziom którzy po prostu chcą pograć w coś klasycznego ale jednocześnie na wysokim poziomie. Brakuje mi takich gier na obecnej generacji dlatego jak tylko pokaze sie na PS3/4 odświeżona jedynka to biorę bez zastanowienia. Wolę żeby Capcom wydawał re-edycje w sprawdzonej formule niż zabijał tą serię takim gównem jak RE6 (nie byłem w stanie ukończyć dema które było dosłownie tragiczne i nie wyobrażam sobie zapłacić za coś takiego).

 

Resident Evil Zero Archives oceniam na 9. Dałbym 10 ale sterowanie jednak daje w dupe (grałem na classic kontrolerze i jedyny plus sterowania jest taki, że można sterować obiema postaciami na raz). Ocena wystawiam nie tylko patrząc przez pryzmat serii ale również patrząc na to jaki poziom prezentują gry wydawane obecnie. Bardzo długo żałowałem, że nie mam w domu konsoli, która pozwali mi ograć Zero ale teraz kiedy to wreszcie zrobiłem to cieszę się, że dopiero teraz bo dało mi to taki drugi oddech i sprawiło, że znowu mam ochotę grać w gry tak jak kiedyś - ile się da i kiedy się da. Myślałem, że się wypalam jako gracz ale to raczej słaby poziom nowych produkcji (z pominięciem kilku perełek).

 

BTW: Save Room theme to GOTG jak chodzi o robienie klimatu. jak wchodzę to jest ulga i tak przyjemni się tego słucha, po chwili jednak wiadomo, że trzeba wyjść i grać dalej a melodyjka wprowadza trochę uczucie beznadziejności i smutku. Taki jak dla mnie mind fuck ale pozytywny :D

  • Plusik 4
Gość DonSterydo
Opublikowano

Magic The Gathering: Duels of the Planeswalkers 2013 - długo chodził mi po głowie zakup którejś cyfrowej karcianki z serii Magic The Gathering, ale jakoś nigdy do realizacji zamiaru nie doszło. Wspomniana edycja trafiła jakiś czas temu do GwG na X360 co mnie zresztą bardzo ucieszyło gdyż miałem już jakiś punkt wyjścia do serii. Nie spodziewałem się jednak, że sama mechanika gry wciągnie mnie na bardzo długie godziny - okazało się bowiem, że system oparty jest w dużej mierze na strategii przewidywania ruchów przeciwnika i znajomości charakterystyki tak określonych talii jak i poszczególnych kart o czym wcześniej nie miałem pojęcia gdyż informacje jakie posiadałem o całym systemie Magic The Gathering były szczątkowe.

 

Biorąc pod uwagę, że w grze wyjściowo dostępnych jest aż 10 talii, to liczba możliwych wariantów rozgrywki jest dosłownie nieograniczona. Podstawowa wersja rozgrywki to klasyczna potyczka dwóch talii z kartami dobieranymi losowo. W opisywanej edycji z 2013 roku są także dodatkowe tryby, gdzie w potyczce uczestniczą 4 gracze, a rozgrywka dodatkowo modyfikowana jest przez dodatkowe karty, które wywracają strategię wszystkich talii do góry nogami (dlatego też tryb ten nie przypadł mi do gustu z uwagi na to, że rządzi nim w 99% przypadek). Dodatkowo możemy też spróbować swoich sił w systemie wyzwań, gdzie wrzucani jesteśmy w określoną sytuację oraz rozkład kart i musimy osiągnąć z góry wyznaczony cel.

 

Jeżeli ktoś ma zamiłowanie do gier strategicznych, jednocześnie pogrywał trochę w takie tradycyjne gry jak poker i ma zacięcie do fantasy, to MTG wciągnie go na bardzo długie godziny. Ja sam wrażenia te piszę po spędzeniu z grą 25h na przestrzeni ledwie tygodnia (wliczam w to także zabawę z płatnym dodatkiem, który zawiera dodatkową kampanię oraz 4 czy 5 nowych talii). Z początku ciężko ogarnąć o co dokładnie chodzi, ale obycie przychodzi z czasem i wynagradza czas spędzony z grą ogromną satysfakcją z każdego wygranego starcia. 

  • Plusik 1
Opublikowano

Castlevania The Lecarde Chronicles - dawno temu przeszedłem, ale przypomniał mi się ten tytuł i polecam fanowską grę z serii Castlevania nad którą ciężko pracowano przez 3 lata. Część utrzymana w starym stylu bez metroidvanii, ale z wracaniem do dawnych lokacji przy użyciu mapy świata w celu dotarcia do nowych lokacji/bossów/itemów. Nie będę się rozpisywał, polecam ściągnąć i samemu sprawdzić, jestem wielki fanem Castlevanii i TLC jest jedną z moich ulubionych części.
Trailer i link do pobrania w spoilerze:



Radzę grać na hardzie - na niższych poziomach nie uświadczycie true ending'u oraz paru lokacji i bossów.

  • Plusik 2
Opublikowano

Child of Light - ograne z żonką na PC. Bardzo fajnie rozwiązana opcja wspólnego grania, , zwłaszcza podczas walk. Piękna muzyka, piękna grafika, świetne dialogi oraz fabuła. Gra warta każdej złotówki i chwili z nią spędzonej.

  • Plusik 1
Opublikowano

Super Mario Galaxy 2 - Grę dostałem w piątek, a skończyłem we wtorek. Chyba wystarczająca rekomendacja.

 

9+/10

Jest jakaś gra, którą oceniasz na 10?

Oprócz Super Mario 64.

Opublikowano

Chyba nie. Nawet dla SM64 ta dziesiątka trochę ze względów sentymentalnych ;p Ale tylko trochę.

 

No, może Uncharted 2.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zartuję.

 

Ta chwila grozy przy przewijaniu strony.

Opublikowano (edytowane)

Call of Juarez Gunslinger.

Niby gra z serii arcade, ale niesamowicie dopracowana pod względem graficznym oraz fabularnym, sam soundtrack to ambrozja dla uszu. Gra co prawda stosunkowo krótka, ale dająca mnostwo radości, a tryb "nowa gra plus" pozwala nam się nią cieszyć dodatkowe kilka godzin. To oczywiście nie wszystko, bo twórcy dorzucili jeszcze kilka bonusów, ja jednak nastawiałem sie tylko na kampanię. Naprawdę warto, dodam, że jest to jednen z najśliczniejszych tytułów poprzedniej generacji.

Edytowane przez Andreal
  • Plusik 2
Opublikowano

MadWorld - przeglądam sobie półkę z grami i zdaje sobie sprawę, że przecież utknalem na końcówce Madworlda. No to od razu odpalilem i finito. Gra chyba pękła w 5 godzin.

 

Świetny, świetny brawler. Genialne dialogi, arcade'owy feeling, zayebisty soundtrack i satysfakcjonujący gameplay. Niby sterowaniu przydałby się tuning, a specyficzny art style potrafi przeszkodzić w przejrzystości, ale to nieważne.

 

Takie gry już mało kto robi, bo niewielu jest zainteresowanych. Nastawionych na masterowanie, szybkość akcji, kreatywność że strony gracza i refleks. Lubiących wyzwanie. Coś co byś oczekiwał od połączenia Segi i PG.

 

Polecam spróbować. A nuż odkryjecie w sobie gracza opisanego w poprzednim akapicie. A wtedy się zakochacie.

 

PS. Napisy końcowe genialne xD. Polecam luknac na yt, jeśli znacie angielski.

Opublikowano

Bioshock 2: Minerva's Den

 

bardzo dobre dlc. całkiem długie(zajeło mi ok 5-6h). ciekawy setting, nowy plasmid trochę przegęty, ale dzięki niemu zginąłem chyba raz. jak to bywało w poprzednich bioshockach, dosyć doby twst przy końcu. ogólnie polecam. gdybym nie miał ultimate rapture edition to nie żałowałbym na niego kasy(trochę jestem zły że to napisałem, ale co tam :P).

Opublikowano

Co prawda, po raz drugi, ale na innej konsoli i gameplay byl minimalnie inny więc...

 

Rayman Legends PSVITA

 

Może nie wszystkim wiadomo, ale uwielbiam Raymana. Dlatego też przez długi okres czasu miałem go w avatarze. Jak się dowiedziałem o reboocie serii w przepięknym 2D nie mogłem się doczekać premiery Origins. W końcu, jakoś tak wyszło, że i tak kupiłem długo po premierze (ale na szczęście kolekcjonerkę). Byłem ZA CHWY CO NY. Platyna wpadła z marszu. Gra była genialna pod każdym względem - grafika była cudowna, ścieżka dźwiękowa świetna, gameplay genialny. Gra ideał by się wydawało. Jak jakiś czas później dowiedziałem się, że będzie kolejna część, wątpiłem, że przebiją geniusz Origins...

 

Pierwszy raz Legendsa ukończyłem na laptopie, na platformie Steam, używając do tego DualShocka 3. Jak bywałem w domu, to podpinałem laptopa pod TV przez HDMI i cieszyłem się po raz kolejny Raymanem na wielkim ekranie. Czy gra mi się podobała? Bardzo. Czy była lepsza od Origins? Nie. Czy gorsza? Nie. Równie genialna? TAK

 

Drugą styczność z Legends, styczność którą właśnie opisuję miałem na konsoli PS Vita. Czy moje odczucia się zmieniły? Lekko, na plus.

 

Przede wszystkim, należy podkreślić cudowny ekran OLED PS Vity. Gry zyskują ogromne połacie miodu, zwłaszcza tak pięknie zrobione jak Rayman na ekranie tej konsoli. Kolory ostre, żywe, ultrapłynna. Po prostu cudo. Na laptopie czy na TV, to tak świetnie nie wygląda. 

 

Muzyka - równie genialna co w poprzedniku, co zauważyłem już przy okazji ogrywania wersji Steamowskiej. Świetne melodie, cudowne brzmienia, GENIALNE muzyczne levele, po prostu geniusz po raz kolejny.

 

Gameplay - w tej kwestii względem Origins nie zmieniło się prawie nic. Levele z Murphym bardziej irytowały niż sprawiały frajdę (zdecydowanie bardziej wolałem rozwiązanie steamowsie, gdzie murphy był pod przyciskiem a sterowało się normalnie postacią). Gameplayowych nowinek nie było żadnych oprócz zielonej żaby. Time triale zastąpione zostały przez Najazdy, Skrzynki przez muzyczne levele. Czy to źle? Absolutnie nie. Design poziomów, ich różnorodność (znacznie większa względem Origins) sprawiały, że stare rozwiązania wcale nie wydawały się stare na tych pełnych życia, kolorowych i cudownych levelach. 

 

Nowością względem Origins jest również online - system wyzwań dziennych i tygodnowych. Miły ficzer, całkiem wciągający. 

 

Podsumowując:

 

Rayman Legend jest solidnym kawałkiem świetnie napisanego kodu. Gra chodzi ultra płynnie, wygląda cudownie, brzmi genialnie, gra się super. Czego chcieć więcej? Bardzo polecam tym, którzy jeszcze tym, którzy go jeszcze nie ograli, a tym, którzy nie grali w wersję na Vitę - koniecznie muszą to zrobić.

 

9+/10

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   2 użytkowników

×
×
  • Dodaj nową pozycję...