Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

braveland - całkiem fajna każualowa gierka która udaje HoMM. aż mnie naszła ochota na HoMM i chyba sobie zagram w pierwszą część bo nie grałem.

Edytowane przez tk___tk
Opublikowano

Castlevania: Aria Of Sorrow

 

Nie jestem jakimś tam fanem serii, raczej mam ją do nadrobienia. Ale jako, że ktoś podlinkował mi kawałek z OoE i pogadaliśmy sobie o tych grach, to postanowiłem przypomnieć sobie tę serię. Zacząłem od Arii, bo zawczasu bardzo mi podeszła. Do tego stopnia, że poza GBA przeszedłem ją także na... telefonie (bynajmniej nie chodzi o smartfona, a zwykłą komórkę z Javą - był oficjalny port, ale trochę biedniejszy).

 

No i przeszedłem. Niestety, nie mogę zebrać wszystkich dusz (przynajmniej wszystkie sekretne pomieszczenia znalazłem. Zawsze to coś), bo zapomniałem że Legion nie jest gwarantowany bez zniszczenia całej powłoki (podobno). Trzeba będzie spróbować przebiec na hardzie i ew. tam zebrać resztę. Potem może pobawię się w Janusz Julius mode.

 

Sama gra to miód. Jasne, nie jest idealna, ale przeszedłem i nadal chcę grać (co dzisiaj rzadziej mi się zdarza).

 

W sumie co po tym? Chyba kupię Dracula X Chronicles na PSP - zwłaszcza, że można w niej odblokować SotN... :)

  • Plusik 3
Opublikowano

W sumie co po tym? Chyba kupię Dracula X Chronicles na PSP - zwłaszcza, że można w niej odblokować SotN... :)

 

Kufa, nie wiedzialem tego i kupilem SotN osobno ;/

 

Przeszedlem wszystkie 3 Castlevanie z GBA (na emu) ale szczerze to nie pamietam, ktora byla ktora. Strasznie do siebie podobne.

Opublikowano (edytowane)

Ys Seven (ograne na Vicie) - zacznę może od tego, że jestem świeżakiem w tej serii, a mimo to bardzo przypadła mi ona do gustu. Jest to czwarta część jaką kończę i wszystkie ogrywałem na przenosniakach Sony. Ys I i II ukończyłem na PSP, a na Vicie Ys Oath in Felghana i właśnie Ys Seven.

Tak jak poprzednie części ta również wg mnie jest bardzo fajna. Najlepsza jak do tej pory fabuła, spoko twist w środku, całkiem niezłe i grające odrobinę na emocjach zakończenie. (btw. Ostatnia walka to masakra w porównaniu do poziomu trudności całości... aż palce bolały... ale nie jest to bynajmniej wada - większa satysfakcja po jej wygraniu :)).

Na plus jak zwykle muzyka, ale znalazło się też kilka kawałków które w moim odczuciu były słabe. Graficznie tylko ok, proste 3D bez szału.

Gameplayowo to nadal Ys, czyli akcja, akcja, akcja i do przodu... :) Względem poprzednich części jest co prawda wolniej, ale gra nadrabia to większą złożonością ekwipunku, różnymi specjalnymi ciosami i graniem razem z towarzyszami, których można przełączać w dowolnym momencie.

Grę skończyłem po 16h, ale nie bawiłem się w zadania poboczne i przesadne grindowanie, czyli można przy grze spędzić jeszcze +5-10h dłużej. Całkiem niezły wynik jak na grę akcji.

Ogólnie polecam. Jeżeli ktoś chce odpocząć od taktycznego główkowania bądź walki w typowych jrpgowych turach to ten tytuł będzie jak znalazł. 8/10

Edytowane przez ireniqs
Opublikowano

Wszystkie części z GBA są dobre - Harmony of Dissonance, Circle of the Moon czy Aria of Sorrow. Oczywiście SotN też polecam choć na mnie nie zrobiła jakiegoś wielkiego wrażenia. Pewnie wina tego że była to już 4 Castlevania którą zaliczyłem i powtórka przeciwników/bossów/itemów czy ogólnej mechaniki. Oczywiście fabuła bardzo fajna i grało się wybornie ale w moim serduszku HoD najlepsze. Polecam jeszcze:

 

Castlevania The Lecarde Chronicles - dawno temu przeszedłem, ale przypomniał mi się ten tytuł i polecam fanowską grę z serii Castlevania nad którą ciężko pracowano przez 3 lata. Część utrzymana w starym stylu bez metroidvanii, ale z wracaniem do dawnych lokacji przy użyciu mapy świata w celu dotarcia do nowych lokacji/bossów/itemów. Nie będę się rozpisywał, polecam ściągnąć i samemu sprawdzić, jestem wielki fanem Castlevanii i TLC jest jedną z moich ulubionych części.
Trailer i link do pobrania w spoilerze:



Radzę grać na hardzie - na niższych poziomach nie uświadczycie true ending'u oraz paru lokacji i bossów.

Opublikowano

Bully: Scholarship Edition - moja pierwsza przygoda z tym tytułem i....chyba wersja na Wii to nie był dobry pomysł. Przede wszystkim sterowanie, w żadnej innej grze na Wii klawisze nie myliły mi się tak często jak tutaj, praktycznie przez cały czas miałem z tym problemy. Najgorszy jest jednak widok z pierwszej osoby (strzelanie z procy, robienie zdjęć), Willot bardzo często chodzi tu topornie i gubi synchronizacje przez co niektóre misje wymagały powtórzeń. Gra jest jednak łatwa, bardzo łatwa przez co sterowanie można spokojnie przeboleć. To chyba najprostszy tytuł ze stajni Rockstar z jakim miałem dotychczas do czynienia. Fabuła jest przewidywalna, pełna uproszczeń i nie ma sensu się nad nią rozwodzić. Największy plus to oczywiście szkolny klimat (lekcje, naśmiewanie się ze stereotypów), postacie jakie spotykamy na swojej drodze oraz różnorodne misje (choć często krótkie ). Kampania i zabawa zadaniami pobocznymi zajęła mi około 20 godzin, a i tak nie zaliczyłem wszystkiego. Jak ktoś nie grał i nie obawia się prostoty i archaizmów warto spróbować, choćby dla tego specyficznego klimatu.

  • Plusik 1
Opublikowano

Super Meat Boy : dla odmiany od "komercji" i żeby w końcu pyknąć w jakąś platformówkę. Cóż, zabawa była średnia. Gierka ogólnie zasłynęła wysokim poziomem trudności. Fakt, bywa ciężko, ale, po pierwsze, tylko w ułamku etapów jest naprawdę hardkorowo, a dwa, to jest trudność opierająca się na nie do końca fair zagrywce : pół albo 3/4 etapu można sobie od razu obcykać, ale potem mamy jeden przeje.bany moment, przez który będziemy powtarzać level 100 razy. W takich momentach czuję, że tracę czas na naprawdę bezsensowną rozgrywkę. No nie jara mnie to. Paradoksalnie, kiedy udawało mi się zaliczyć te najcięższe levele, najczęściej dostawałem A+. Fizyka skakania odznacza się denerwującym "poślizgiem" bohatera, wku.rwia mnie to w platformówkach. Druga sprawa : gra jest nastawiona na częste umieranie i szybkie pokonywanie danych fragmentów leveli, a są momenty, kiedy bez sensu zatrzymuje gracza na samym początku po kilka sekund (jakiś krótki korytarzyk bez przeszkód czy coś). Nieraz nie złapało mi też dobrze skoku. Wśród tytułów stawiających na metodę prób i błędów i liczne powtórki, dużo więcej frajdy zapewniło mi Hotline Miami. SMB epatuje tym "fajnym" klimatem 8 bitów (grafika, chiptune, nawiązania do oldschoolowych motywów growych itd.), co mnie zupełnie nie jara. Ogólnie rzecz biorąc w grach wolę proporcje, kiedy przyjemności jest dużo więcej niż frustracji. Przyznam jednak, że SMB wjeżdża człowiekowi na ambicje i nie pozwala odpuścić, mimo kolejnych nieudanych prób.

  • Plusik 1
Opublikowano

Ciekawe powiedziane.
Dla mnie również SMB to straszny przeciętniak w gatunku, spotykałem ładniejsze i lepiej skonstruowane gry Flashowe.
Jedyny plus tej gry to fakt że przez swoją dynamikę robi się z niej fajny tytuł dla paru osób(mimo faktu iż używamy jednego pada).

Opublikowano

Ukończyłem wczoraj, a dziś wpadła, jako pierwsza moja platyna na PS Vita:

 

MotorStorm RC

 

Jak się dowiedziałem, że kolejna odsłona MS, to wyścigi RC to byłem sfrustrowany. JAK TO TAK?! NIE DOŚĆ, ŻE NAJPIERW ZROBILI ŚREDNIEGO APOCALYPSE TO TERAZ TO?! PROFANACJA !!

 

Jednak kupilem w koncu tę odsłonę na vitę, zagrałem i... wsiąkłem. Choć gra jest mocno popierdółkowata, to gra się przyjemnie. Graficznie jest w porządku, ale bez szału. Muzyka jest BEZNADZIEJNA. Serio. ost z PR GOTY. Gameplay? bardzo fajny, przyjemnie się ciupie, jednak gra cierpni poważnie na dwie rzeczy: Pierwsza - skopany online. Nie wiem jak u innych, ale ja w ogóle nie widziałem czasów znajomych, na ścianie miałem totalnych randomów, których nie mogłem pokonywać, jak już się udawało, to mogłem kilka razy tego samego kolesia pokonywać, bo gra nie łapała, że to wyzwanie już ukończyłem... porażka. 

Druga rzecz- gra jest przeokrutnie ŁATWA. Nie o takie MS walczyłem. 

 

Suma summarum: 7/10, bo mimo wszystko szpil przyjemny

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

ale Pacific Rift proszę mi tu szanować, taknie? odstawiając 30 metrowe skoki z załączonym nitro, czy rozjeżdżając motocyklistów monster truckiem, bawiłem się 100 razy lepiej niż w każdej jednej Forzie, GT, czy innym asfaltowym usypiaczu. 

Edytowane przez nobodylikeyou
  • Plusik 1
Opublikowano

pheonix wright - ace attorney: justice for all - super gierka w której przekomarzamy się w sądzie i niańczymy ośmioletnią dziewczynkę. tak jak mówiliście drodzy e-koledzy, czwarta sprawa pełna zwrotów akcji i zdecydowanie najlepsza z dotychczasowych. wendy oldbag wraca w glorii i chwale:

 

tumblr_inline_mijl6ghGAb1qz4rgp.gif

  • Plusik 3
Opublikowano

Super Meat Boy : dla odmiany od "komercji" i żeby w końcu pyknąć w jakąś platformówkę. Cóż, zabawa była średnia. Gierka ogólnie zasłynęła wysokim poziomem trudności. Fakt, bywa ciężko, ale, po pierwsze, tylko w ułamku etapów jest naprawdę hardkorowo, a dwa, to jest trudność opierająca się na nie do końca fair zagrywce : pół albo 3/4 etapu można sobie od razu obcykać, ale potem mamy jeden przeje.bany moment, przez który będziemy powtarzać level 100 razy. W takich momentach czuję, że tracę czas na naprawdę bezsensowną rozgrywkę. No nie jara mnie to. Paradoksalnie, kiedy udawało mi się zaliczyć te najcięższe levele, najczęściej dostawałem A+. Fizyka skakania odznacza się denerwującym "poślizgiem" bohatera, wku.rwia mnie to w platformówkach. Druga sprawa : gra jest nastawiona na częste umieranie i szybkie pokonywanie danych fragmentów leveli, a są momenty, kiedy bez sensu zatrzymuje gracza na samym początku po kilka sekund (jakiś krótki korytarzyk bez przeszkód czy coś). Nieraz nie złapało mi też dobrze skoku. Wśród tytułów stawiających na metodę prób i błędów i liczne powtórki, dużo więcej frajdy zapewniło mi Hotline Miami. SMB epatuje tym "fajnym" klimatem 8 bitów (grafika, chiptune, nawiązania do oldschoolowych motywów growych itd.), co mnie zupełnie nie jara. Ogólnie rzecz biorąc w grach wolę proporcje, kiedy przyjemności jest dużo więcej niż frustracji. Przyznam jednak, że SMB wjeżdża człowiekowi na ambicje i nie pozwala odpuścić, mimo kolejnych nieudanych prób.

Bo gra nigdy nie była, typowym przedstawicielem platformówek. To nie jest feeling gier Ninny. Jak sam wspomniałeś, jest bardziej nastawiona na naukę poziomu i jego wielokrotne powtarzanie. A i tak zdarzają się etapy( w tym w dalszej części gry), które można przejść za pierwszym podejściem. Bardzo nie lubię takich zagrywek. W grach Nintendo poziom trudności etapów wzrasta z każdym kolejnym. Mimo wszystko, SMB to gra dla absolutnych wyjadaczy i fanów gier sprzed 20 lat.

Opublikowano (edytowane)

Eternal Sonata

Bardzo solidne jprg, mimo że design dość infantylny, fabuła dość ciężka i daje rade. Walki z bossami bywają trudne, szczegolnie ze kilka razy druzyna sie rozdziela i zmuszeni zostajemy do uzywania postaci ktorych normalnie nie uzywamy.

Gra oparta na życiu Chopina, więc muzyka jest ważnym elementem gry, kawałki wpadają w ucho nie nudza, chociaz nic szczegolnie nie zapadlo mi w pamieci.

Oczywiscie polecam wersje na ps3, naprawiono błędy z wersji z x360, dodano dodatkowy dungeon, dwie postacie i kilka innych rzeczy.

Edytowane przez Guernica
Opublikowano (edytowane)

Batman Arkham Asyslum

 

Gierka ukończona dwukrotnie pod rząd w przeciągu 5 dni. Wszystkie znajdźki i zagadki rozwiązane samodzielnie (200 sztuk) i cholernie motywujące do działania, podobnie jak system walki i świetne sekwencje walk z bossami.

 

Szczególnie Bane, Poison Ivy i Scarecrow

 

Aktorka podkładająca głos pod Harley Queen i gość wcielający się w rolę Riddlera, to małe mistrzostwo świata. Ale całe show i tak kradnie Joker w wykonaniu podstarzałego, acz mega charyzmatycznego Marka Hamila. Oj ciemna strona mocy wyraźnie mu służy, bo od czasu ogrania BAA jego nazwisko kompletnie przestało mi się kojarzyć ze Skywalker'em.

 

Gierka cholernie kojarzyła mi się z:

- pierwszym, "najmroczniejszym" z całej sagi MGS'em, ze względu na nacisk na bajery w postaci trybu detektywistycznego, ciche zabójstwa bez użycia broni  i płynne przejścia w FPP podczas wykorzystywania szybów wentylacyjnych, a nawet design Scarecrowa i ficzer z nim związany, nawiązujące do kultowego Psycho Mantisa.

- Castlevanią ze względu na rozwijanie umiejętności oraz zdobywanie nowych gadżetów i wracaniem z nimi do wcześniej odwiedzanych lokacji.

- podwodnym Rapture odznaczającym się podobną kolorystyką, klimatem, art designem, oraz znajdowanymi nagraniami, zdradzającymi niuanse i historię napotkanych postaci.

 

Świetna gierka, nawet pomimo automatycznych skoków, odstawiających swoim casualstwem ostatnią trylogię ND.

9+/10  i jedna z moich 10 ulubionych gier minionej generacji. 

 

Przystanek kolejny: Arkham City.

Edytowane przez nobodylikeyou
  • Plusik 3
Opublikowano (edytowane)

Walki z bossami są słabe. Jedynie ta

z Trującym Bluszczem była dobra. No i etap z Crociem - osom.

 

 

Nobody, co masz na myśli pisząc o ficzerze związanym ze Scarecrowem?

Edytowane przez Ludwes

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...