Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie no na hardzie ai nie było takie złe. Flankowali, byli mocno czujni. Było  lepsze niż w 90% obecnych gier w których skradanie to niby ważniejszy element gp.

 

no nie gadaj, że np w lesie nie można było po swojemu rozegrać tego etapu ?

 

Ale fakt designu Killzona to tam prawie w ogólnie było (nie licząc Helgów), czyli czegoś co odróżniało tą serię od innych kosmicznych pfi-paf.

Opublikowano

The Swapper

 

Kolejna gierka, która w trakcie gry nie da Ci żadnego trofeum, nawet po jej ukończeniu. Nie lubię takich zagrywek, bo choć nie jestem trophy whore, tak trochę razie to 0% pomimo ukończenia gry.

 

A sama gra? gęsty klimat, naprawdę nie spodziewałem się czegoś takiego po tej grze. Grafika całkiem przyjemna, zagadki niektóre diabelnie trudne, mózg pracował ostro. Muzyka spokojna, pasująca do gry jak i scen. Aha - grałem na Vicie oczywiście.

 

Ocena końcowa: 8/10 - za klimat, muzykę, za otoczkę fabularną. 

Gość mate5
Opublikowano

Kolejna gierka, która w trakcie gry nie da Ci żadnego trofeum, nawet po jej ukończeniu. Nie lubię takich zagrywek, bo choć nie jestem trophy whore, tak trochę razie to 0% pomimo ukończenia gry.

 

:bad:  :bad:  :bad:  :bad:  :bad:  :bad:  :bad:

 

 

Bleh.

Opublikowano

Game of Thrones: Iron From Ice

 

Nie jestem szczególnym fanem przygodówek od Telltale i ich kolejne produkcje zaczynają już być dla mnie z lekka niestrawne, nawet mimo że lubię GoT. Grafika tradycyjnie marna, sterowanie też. Serialowej golizny brak, dobrze, że przynajmniej troszkę krwi się załapało. No i te słynne wybory- coś mnie naszło, żeby powtórzyć końcówkę i rozegrać ją zupełnie inaczej. Efekt? Żaden, ma być tak, jak wymyślili sobie autorzy.

 

6/10 Czekam na kolejne epizody bez kisielu w majtkach.

Opublikowano

no nie gadaj, że np w lesie nie można było po swojemu rozegrać tego etapu ?

 

Ale fakt designu Killzona to tam prawie w ogólnie było (nie licząc Helgów), czyli czegoś co odróżniało tą serię od innych kosmicznych pfi-paf.

akurat level w lesie jest bardzo fajny(choc bez sensu ze najbardziej chyba "sandboxowy" level jest od razu na dzien dobry kiedy jeszcze czlowiek nie jest oswojony z mechanika)

 

no moze na moj odbior i ocena wplywa fakt, ze jestem wielkim fanem tego uniwersum, a w shadow fall jest zdecydowanie zbyt malo killzone'a w killzonie, no po prostu czulem sie jak w jakiejkolwiek strzelanince sf, caly ten brud, syf ustepil miejsce sterylnosci

 

mimo wszystko nie jest to zly tytul, ale niech oni na boga zrobia cos z fabula i scenkami bo od zawsze sa tragiczne i daj boze wroca do starego designu (nawet ten z K3 wymiata przy tym) - bo raczej o nastepna czesc nie ma co sie martwic, nie wierze, ze sony zabije ta serie i zostanie bez ekskluzywnego fps na swoim systemie

Opublikowano
Gunman Clive 2

 

Kiedy dowiedziałem się, że powstaje sequel lubianego przeze mnie platfromera Gunman Clive byłem zaskoczony. Nie sądziłem, że wydawca wyda kolejną część, tym bardziej za podobną cenę co poprzednik. Jak wypada sequel na tle pierwszej odsłony?

Zacznę może od największej wady: gra jest nieziemsko krótka – 24 levele, które można przejść w nieco ponad godzinę (według czasu z końca gry). Jest to długość zbliżona do Gunman Clive, ale nie mogłem się spodziewać nie wiadomo czego za niecałe 13 złotych. Pewnie wielu z Was za wadę uznałoby również poziom trudności, ale o tym za chwilę. Wadą jest również nadal skopany pasek życia. 

Graficznie gra nie odstępuje od poprzedniczki. To nadal styl wzorowany na szkice, gdzie wszędzie widzimy niedbale pokreślone obiekty. Ma to swój urok, tym bardziej, że wszystko jest ładnie animowane i w dość ładnym 3D. Wrogowie, przedmioty do zebrania czy słabe punkty bossów są bardzo dobrze widoczne – ich kolorystyka wyraźnie odstaje na tle całej reszty. Minusem natomiast jest pasek życia. Jest on wyświetlany w formie cienkiego pionowego paska po lewej stronie górnego ekranu, przez co przez większość czasu jest zwyczajnie niewidoczny gdyż zlewa się z tłem. 

W tle usłyszymy stare kawałki z poprzedniej odsłony, jak i nowe, dość sympatyczne brzmienia. To nie jest ten rodzaj muzyki, który na długo zapada w pamięć, ale również nie nuży, gdy słyszysz go w kółko. Motywów muzycznych jest stosunkowo mało, mniej więcej jeden na każdy świat (a jest ich 6), ale to nie przeszkadza aż tak bardzo, biorąc pod uwagę, że po godzinie grę możemy odstawić na „półkę” gier ukończonych.

Jeśli chodzi o gameplay, to gra wyznaję zasadę „wszystkiego więcej i lepiej”. Tak więc do wyboru mamy więcej grywalnych postaci, a na ekranach więcej się dzieje. To zawali się jakiś budynek, to zacznie nas gonić gigantyczna zębatka, przed którą uciekamy na PANDZIE, to jedziemy bądź skaczemy po dinozaurach by następnie w widoku zza pleców lecieć na paralotni. Praktycznie każdy level oferuje nam inne doznania i duży plus dla twórcy za to. Na końcu każdego świata czeka boss i tu podobnie jak w części pierwszej – jest bardzo dobrze. Przeciwnicy zaskakują wykręconym designem, choć same walki są raczej schematyczne (oprócz tej z finalnym bossem).

Podobnie jak poprzedniczka – gra nie zawiera checkpointów na levelach. Zginiesz – zaczynasz go od nowa. O ile to nie frustruje na początku, tak potem, gdy poziomy są coraz trudniejsze (a gra potrafi być naprawdę wredna w tej kwestii), powtarzanie w kółko ciągle tego samego fragmentu potrafi zirytować. 

Ogółem, jak na tytuł eShopowy za 13 złotych gra jest warta polecenia. Jeśli oczekujecie rzemieślniczego tytułu – dobrze trafiliście. Pod żadnym względem tytuł nie jest wybitny. Jeśli spodobała się Wam pierwsza część – bierzcie w ciemno. 

 

Ocena: 7/10
Opublikowano

Będzie zbiorcza recenzja, bo akurat przeszedłem blisko siebie 3 gierki a nie miałem czasu nic o nich napisać. Także jak nie chce Ci sie czytać to keep scrollin.

qiyL6az.jpg

 

Dragon Age Inkwizycja - wkońcu mój głód na dobre rpg TPP został lekko zaspokojony tym dość pysznym kąskiem jakim jest DA: Inkwizycja. Oczywiście jak to standardowo bywa w grach tego typu, zostajemy wrzuceni w środek akcji jako jakiś paziu który nagle jest zmuszony uratować cały świat przed zagładą, chociaż tutaj musimy najpierw zbudować sobie ekipe i reputacje żeby móc zapobiec destrukcji ziemi - i ten motyw mi się bardzo podoba. Nie jest to gra typu przysiąde na 5 minut zrobie questa i wyłącze, bo tutaj jak odpalisz gierkę to co najmniej 2 godziny z życiorysu wykreślone. Fabuła na początku mnie lekko porwała i wciągneła, ale pod koniec wsumie troche byłem znużony - jakoś za bardzo liniowo wszystko przebiegało, niby mamy wybory których musimy dokonywać, ale tak naprawdę nie miałem wrażenia że wpływają one jakkolwiek na fabułe - tu zmienił się sojusznik, tam zmienił się profit Inkwizycji i tyle. Pomimo to że nie ma tu questów typu "idź, zbierz, przynieś" to nie było też jakichś takich szczególnych questów pobocznych które by mi zapadły w pamięć i troche to smuci. Drzewko umiejętności na początku wydawało się dość ubogie ( grałem wojownikiem ), ale po dłuższym ogarniu jednak zmieniłem zdanie + fajnym bonusem było wybranie profesji do danej klasy. Na plus oprawa audiowizualna, choć niektórzy nazwą tą gierke technicznym potworkiem tak mnie w niektórych miejscach urzekła sceneria przeplatana piękną grafiką, no i muzyka która dość mocno zapadła mi w ucho - choć spowodowane może być to tym że ostatnio mam pociąg do tego typu muzyki. Na plus na pewno też walki ze smokami, troche mniej drętwe niż w Skyrymie, ale niestety to nadal pukanie 10x wiekszego smoka po srytach. Smuci fakt że w grze jest bardzo mało orężu przez całe 45 godzin które mi zajeło przejście tej gry, zmieniłem pancerz może z 4-5 razy? Dla mnie to mocny strzał w kolano, no bo chyba każdy lubi sobie zbierać nowe itemki i zmieniać wygląd swojej postaci? Generalnie zły jestem na motyw wyborów moralnych, bo niby gierka daje nam możliwość "wyboru", ale tak naprawdę nie ma to większego wpływu ( takie miałem wrażenie ) na to co się stanie - brakowało mi jakiegoś drzewka moralnego, coś ala KotoR że można było być mega złym i mega dobrym, albo neutralnym i miałoby to realny wpływ na grę. Gierka zajeła mi "tylko" 45 godzin, ale jest to spowodowane tym że po prostu znudziła mnie koncówka pod względem liniowości i wsumie praktycznie zero zaskoczenia z zakończenia i już po prostu nie chciało mi się robić nic więcej. Dla fanów RPG i generalnie DA ( duzo powiazan ) polecam, reszta moze sie lekko zawieść.

Szczera ocena według mnie to takie 7+/10

 

 

Kolejna gierka to :

yV0hZSc.jpg

Mortal Kombat : Shaolin Monks - skończone razem z bratem na kanapowym coopie przy piwku - i wiecie co? Dawno się tak dobrze nie bawiłem, serio. Gierka niby tak naprawdę o niczym, bo idziemy i napieprzamy kolejne fale wrogów, ale to jest kurde chyba najfajniejsze napieprzanie na dwóch jakie było. Powiem szczerze że zaskoczyła mnie fabuła gierki, bo nie spodziewałem się niczego specjalnego ( zreszta nie był to Spielberg ), ale jak na Mortala na plus zaskoczyły mnię nawiązania do innych części, i kilka spraw mogło się wyjaśnić dzięki tej grze

np rozwalił mnie motyw jak kung-lao zrobił szrame na oku sub-zero

. Graifcznie gierka nie zestarzała się jakoś mocno, nie mozna powiedziec ze cieszy oko, ale tragedi nie bylo a po dwoch piwkach nawet bym powiedzial ze b.dobrze. Na plus na pewno animacja postaci oraz duza ilosc kombosów i fatalów ( które swoją drogą mielismy zacenzurowane - NIEMIECKA wersja  :facepalmz:, ale ratowalismy się YT ). Gierka jest tak miodna ze ja nawet nie, po prostu miód wylewał się hektolitrami z ekranu i każda nowa grupka przygłupich przeciwników byłą rozwalana w inny sposób - łączone kombosy dawały taki fun ze po prostu to nie moze znudzic. Boli fakt troche brak więcej postaci, no i dosc upierdliwa kamera - a tak wsumie nie mam do niczego więcej sie przyczepić. Jak ktoś szuka miodu przy kanapowym splicie to trafił idealnie.

Ocena koncowa to wsumie 10/10 pod wzgledem grywalnosci i funu z coop'a.


Last, but not least.

Q2fbRPC.jpg

Resident Evil Code Veronica X - nie kurde żadne tam remastery, tylko true experience który kiedyś sie doswiadczalo, bez 1080p/60 tylko Ty i zombie pikseloza. A tak serio -  po ostatnim Evil Within ( który swoją drogą chwaliłęm ) niestety po skończeniu RE musze zmienić zeznania i EW to zwykły shooter z jakimis tam elementami survival horroru które RE zjada na śniadanie i popija kawką. No niestety taka jest smutna prawda, dzisiejsze gry nas całkowicie oduczyły myślenia, jesteśmy prowadzeni za rączke, ciasnymi korytarzykami i nawet w tych przypadkach niektórzy sobie nie radzą. Resident Evil Code Veronica X takie nie jest, oj niee. Tutaj dostajemy kopa na morde i leżymy i kwiczymy. Gra zmusza nas do przykuwania uwagi do kazdego znalezionego elementu,notatki,wpisu do dziennika czy choćby karty wejścia jakiejś pracownicy. RE nigdy nie powie nam zrób to, zrob tamto czy idz tu i otworz te drzwi, znajdujesz klucz i badz tu Panie mądry co z nim zrobic ( oczywiscie dla mnie to jest ogromny plus, bo zmusza nas to do kombinowania i pelnego skupienia na tym co robimy ). Gra tez nie ma ulg dla osob ktore mysla ze sobie przestrzelają swoja droge do zwycięstwa, tutaj kazda kula jest na miare złota, tak samo jeśli chodzi o herby - i to jest właśnie true Survival Horror. Klimat gierki wylewa się z ekranu i nie raz zatrzęsiemy portkami idąc sobie cichutkim korytarzykiem, nagle słysząc jakięś odgłosy dochodzące z końca korytarza ( chociaż człowiek ma inną świadomośc jak kiedy i juz tak to na mnie nie działało ). Graficznie nie wypowiem się bo to nie ma tu najmniejszego sensu, podejrzewam ze w okresie w ktorym gra wyszla robila jakies tam wrażenie, sterowanie może byc na początku nieco frustrujące, ale po jakiejś godzinie człowiek się przyzwyczaja i wsumie stwierdza że nawet to to przemyślane. Zastanawiałem się nad jakimiś minusami, ale chyba się nie doszukałem żadnych które by mi jakoś bardzo przeszkadzały. Gierka godna polecenia, w dzisiejszych czasach to naprawdę perełka :)


Ocena końcowa 9+/10

Uff, no to wszystko na razie. :sorcerer:
 
 

  • Plusik 2
Opublikowano (edytowane)

DANGANRONPA 2 GOODBYE DESPAIR

 

2yyqhrs.jpg

 

Ło jezu jakie to dobre. O mamo :fsg: Takie dobre ze az sie pociłem grajac w to :obama:

 

Nie moge za duzo napisac bo cokolwiek wspomne moze byc spoilerem, napisze tylko ze po pierwsze, KONIECZNIE trzeba ograc jedynke zanim sie siegnie po dwójke (jedynka super gra 10/10). Po drugie, KOZAK giera, mindfuck mi zafundowała taki ze nie wiem gdzie sie schować, pieknie sie zasklepia z cześcia pierwsza. Poczatek moze byc troche mylny i na poczatku myslalem "meh znowu to samo..." ale ale...dajcie sie gierce rozkrecic to was porwie i zgwałci wasze umysły :D

 

Świetna fabuła, mnóstwo humoru, easter eggów, mini gier i nawiązywania do popularnych gier i anime takich jak Death Note, Final Fantasy, Dragon Quest, Ace Attorney, Saint Seiya, Jojo Bizzare Adventure, Twilight Syndrome, Ranma, Sailor Moon, Earthbound i wiele wiele innych. Gra przez cały czas trzyma za jaja i napięcie nie spada.

 

Trzeba jednakze albo lubic japonskie szalone klimaty albo umiec je odbierac z przymrużeniem oka.

 

Dla mnie jedynka była na 10/10, dwójka nie może byc lepsza bo skala sie skończyła ale jest tak samo dobra jak jedynka :banderas:

 

Ocena końcowa 10/10 i chce jeszcze.

Edytowane przez Velius
  • Plusik 7
Opublikowano (edytowane)

Metro: Last Light Redux   :obama:

Zdecydowanie lepsza część od pierwszej, nie nastawiałem się na nic specjalnego podchodząc do obu części. Ogrywanie ich to jedno z lepszych doznań z grami, jakie ostatnio mi się przydarzyły. Nie miałem zupełnie styczności z serią wcześniej - ani z książkami. Wciągnęło mnie jak cholera, nie mogłem się oderwać - sesyjki z planowanej "godzinki" kończyły się po czterech/pięciu.

 

Mocne 9/10,

Edytowane przez Humulin
Opublikowano

CoD:AW.

z3jZ1eT.jpg

Ależ to fabularna papka.

Lubię serie CoD. Nawet bardzo. Na tyle by w okolicach premiery kupować kolejne części głównie dla trybu dla pojedynczego gracza. Nie przeszkadza mi fakt, że jest on na jakieś sześć godzin. Vanquish także długością nie grzeszył, ale (podobnie jak CoD) nadrabiał intensywnością doznań, efekciarstwem, no i co ważne, nie ma mowy o nudzie. Mam wszystkie poprzednie cześci w dobu i dały mi masę niczym nieskrępowanej frajdy. Fabularnie nigdy jakościowo seria nie prezentowała wyżyn, ale zawsze potrafiła zwrotami zaskoczyć. Takie coś powoduje, że nawet średni film (vide "niespecjalna "Mgła") potrafi zapaść w pamięci i takie coś w grach także cenie. Zawsze kolejne odsłony to oferowały (w Duchach było to słabiej odczuwalne, a motyw z ojcem był mocno naciągany, ale zakończenie mogło się podobać).
Tutaj tego nie ma. Jest dokładnie jak w pierwszych Igrzyskach Śmieci. Nic się nie dzieje intrygującego, wrzucającego ciarki na plecy, liczysz, że chociaż zakończenie cię zaskoczy, a tu klops.
Potencjał Irons'a kompletnie niewykorzystany. Już nawet abstrahuję od faktu, że taki geniusz i multimiliarder, najpotężniejszy człowiek na ziemi dopuszczał się takich rażących błędów i to nie raz. Fakt, że wypowiada walkę mocarstwom, a nie potrafi dwóch żołnierzy ogarnąć przy takiej technologi i tych funduszach....Bieda jak w japońskich RPG, gdzie nastolatek kruszy całe zło świata, a liczyłem na powtórkę kapitalnego Raula Menendeza z BO II.

Niemniej....strzela się przyjemnie. Akcja jest wartka, efektowność wylewa się z ekranu, niczym w pozycjach Bay'a. Świetnie, że CoD w końcu po latach prezentuje się tak, że można go uznać za jedną z najlepiej wyglądających obecnie gier. Grafika jest rewelacyjna. Efekty świetlne, tekstury, cała reszta, i to wszytko polane fHD+60 przy tej jakości. Jak widać - da się. Audio trzyma poziom, a romans z Kryzysem wyszedł grze na dobre - zawsze to powiew świeżości, co ważne udany.

Zatem tryb dla pojedynczego gracza jest niezły, ale to nic poza tym (szkoda, czuje zawód). Natomiast tryb wieloosobowy przypadł mi do gustu. Areny zmagań nie są duże. Tym razem walka toczy się także na płaszczyźnie wertykalnej. Jest dynamicznie. Choć Killzone II to nie jest niestety. Jednak pograć można.

9/10 - grafika;
7/10 - audio;
7/10 - grywalność;

7/10 - ocena końcowa.

Meh, idę kupić Suikoden II na Vitę.


 

shadow fall - graficznie przeslicznie, tekstury i efekty topowe za wyjatkiem deszczu, ktory wyglada koszmarnie (po kij go w ogole w takiej jakosci dawali), etapy rozne - od totalnie przekombinowanych do na prawde fajnych, solidna dlugosc singla, klimat starych killzone'ow prawie nie obecny, do tego fabula za wyjatkiem zakonczenia totalnie badziewiasta - sprawia wrazenie napisanej tylko by spiac klamra te wszystkie miejscowki (choc poczatkowo wydawalo mi sie ze bedzie znosna i ciekawa), vitowy killzone wciaga i wypluwa ta gre - ze wszech miar lepsza czesc, ogolnie to najslabsza czesc z ery nowozytnej, ocena 7/10

Mam podobne zdanie. SF to przede wszystkim pokaz możliwości drzemiącej w PS4. Ogrywałęm go pod koniec 2k13. Graficzne nadal robi wrażenie, a wówczas.... :banderas: Z tej części (wg mnie najsłabszej) najmilej wspominam - grafikę, mówiący DS4, naszego uroczego wprost robo-kompana oraz zakończenie.

Opublikowano

The Saboteur - Ukończyłem gierkę i można przystąpić do dalszych refleksji. Nt zalet rozpisałem się co nie co w "W co teraz grasz" na ps3 więc żeby się nie powtarzać wypiszę wady, a tych jest niestety sporo.

 

Zacznijmy od mechaniki. Cała zabawa opiera się o patenty znane z innych gier. A jak kopiować to tylko od najlepszych. I tak mamy system misji i ogólnego poruszania się po mieście rodem z serii GTA, wspinanie się po budowlach z serii Assassin's Creed (jest też chowanie się w strategicznych punktach) i system przebrań podobny do tego z Hitmana. Tylko niestety jak już kopiujemy to róbmy to dobrze. Tu niestety widać spore braki w dopieszczeniu tych elementów.

O ile patenty z Wielkiej Kradzieży Aut sprawdzają się (nie co za bardzo spieprzyć) tak reszta została potraktowana po macoszemu. Wspinanie się po budowlach jest niestety męczące i często trzeba "kołować" po dachach w poszukiwaniu kabli by przejść dalej. Irlandczyk przesadnie lubi się chwytać krawędzi wtedy gdy nie musi, a gdy wypadałoby się czegoś złapać leci na pysk. Więcej razy zginąłem przez upadek niż od kul nazistów.

 

System przebrań też został niedopracowany. Po przebraniu się w mundur wroga mamy swoisty krąg zainteresowań. Ów krąg zmienia rozmiar w zależności od tego czy biegniemy normalnie lub też sprintem albo wykonujemy dziwne akcje jak wspinanie się, rozwalanie skrzyń itd. Najlepszą metodą jest chodzenie jak nazista. To by miało sens gdyby nie fakt, że żołnierzy jest od groma w mieście i co parę kroków natrafiamy na jakiegoś szfaba. A wtedy pasek napełnia się błyskawicznie. W przypadku alarmu możemy się ukryć pod warunkiem, że nikt nas nie zobaczy w pobliżu kryjówki. A o to łatwo gdyż alarm dla wroga to jak nawoływanie samicy w czasie godów. Kryjówek zresztą jest jak na lekarstwo (większość i tak na dachach). 

 

Ale dość o mechanice. Motyw kolorystyczny jest świetny choć graficznie jest trochę bida. Z bliska obiekty nie prezentują się za ładnie. 

Fabuła zaś pozostawiła pewien niedosyt. Końcowe misje dają sporą dawkę funu ale jednak sam finał trochę biedny. 

 

The Saboteur to jednak dobra gra. taki nieoszlifowany diament (albo węgiel co to chciał być diamentem jak ktoś woli). Sporo dobrych choć niedopracowanych patentów mocno skrzywdziło grę. Lubiłem i szanowałem Pandemic za dwie fajne gry, które dały mi sporo zabawy na ps2. Mowa oczywiście o Destroy All Humans! 2 i pierwsze Mercenaries. Mieli świetny pomysł na wydawałoby się wyczerpany motyw ale nie dopieścili go wystarczająco. 

Na plus jeszcze napiszę, że muzyka idealnie pasuje do gry choć mało jest utworów no i brakowało mi propagandowych piosenek z głośników jak to miało miejsce w Medal of Honor Underground (psx). Głosy też doskonale dobrane. Łamany angielski po francusku trochę drażni uszy ale niemieckie "Friz! Auf wiedersehen.." zawsze brzmi przyjemnie  :usmiech: .

  • Plusik 2
Opublikowano

Oczywisty plus za DAH oraz Najemników. Przygody Crypto chętnie ujrzałbym w odświeżonej formie - podobnie jak Mercenaries. To zdecydowanie lepsza opcja niż płacenie ponad dwieście zł, za gry sprzed roku w wyższej rozdzielczości.
Sabotażystę także miło wspominam. Żadna z niej wybitna pozycja, ale kawałek bardzo dobrego kodu.

Opublikowano

The Legend of Zelda: Twilight Princess

Jest to moja druga Zelda którą skończyłem ( pierwszą była Ocaryna na 3DS ).
Początkowo przez pierwsze kilka godzin gry wolno się wkręcałem w świat gry, dopiero od

Vessel of Light

gra nabrała rozpędu i tak dziś ujrzałem napisy końcowe  :fsg: 
Gra jest o wiele mroczniejsza od OoT, ma więcej ciekawych pomysłów, sam motyw

Midny jako towarzysza

zamiast wkurzającej Navi jest o wiele lepszy.
Ogólnie świat wykreowany w grze jest magiczny i sprawia że trudno się od gry oderwać.
Jestem pod wrażeniem grafiki - może nie jest to 1080p/60 ale w 2006 roku na GC i Wii musiała ryć beret  :obama: 

Ocena?

  :reggie:  :reggie:  :reggie:  :reggie:  :reggie:  :reggie:  :reggie:  :reggie:  :reggie: /10



Mam nadzieje że Skyward Sword jest równie dobrą częścią.

  • Plusik 1
Opublikowano

Wow, już skonczyles? Dobre tempo.

 

SS ponoć konkretnie gorszy, ale kit wie.

37h mam na savie przed ostatnim piętrem zamku + godzina to z 38h grania wychodzi. Było warto :)

Opublikowano

Ratchet & Clank HD - bardzo się ciesze że sie wreszcie za tą serie wziąłem bo zabawa jest naprawdę super. Nie wiem jak ten tytuł prezentował się na ps2 bo nie miałem z nim na tamtej konsoli styczności, ale w HD wygląda pięknie. Zawsze po przylocie na nową planetę musiałem sobie popatrzeć na piękne widoki, te wszystkie elementy ruchome w oddali. No po prostu bajecznie i kolorowo to wygląda. Tytuł nie nudzi bo cały czas dostajemy nowe gadżety i jest co robić (m. in. szukanie złotych śrubek). No ogólnie złapałem zajawkę i mam plan żeby w tym roku jeszcze parę odsłon tej serii zaliczyć.

  • Plusik 3
Opublikowano

Odhacz Tools Of Destruction i A Crank In Time z ps3, Into Nexus z 2013 ponoć też bardzo dobry, ale niestety krótki (+6h kampanii).

 

Naturalnie ogram, ale najpierw dwójeczka i trójeczka z trylogii na ps2 :)

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Dziwny top Figaro, dla mnie to wygląda tak

 

Ratchet 2

Ratchet 1

Ratchet 3

 

jeśli chodzi o te z ps2, w Toolsy grałem chwile więc będe musiał sobie ogarnąć także Crack in Time. Moim zdaniem im pózniejsze części tym bardziej zachwiany balans pomiędzy platformerem a strzelanką i własnie trójka to dla mnie już za dużo jeśli chodzi o tę samą formułe. Nie wiem grałem trochę dawno temu i teraz może by było inaczej.

Edytowane przez _Be_
Opublikowano (edytowane)

Pewnie sentymenty bo grałem w 10 lat temu więc może nie przejmowałem się bzdurkami.  Dla mnie zdecydowanie najgorsza była Deadlocked. 

Edytowane przez _Be_

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...