Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

 

Nadal czekam na te system sellery xbąka, bo obstawiam, że o tą konsolę się sapiesz( Wii u to orbituje gdzieś tam we własnej rzeczywistości).

 

Na Xone Sunset Overdrive i Forza Horizon 2.

 

Jedno nowe IP i pierwszy sequel. 

 

Horizon 2 to ta gra co można ograć na xbox 360 w gorszej grafie ? Sunset to liga infamousa tyle, że z większą zawartością i mocno nachalną stylistyką bycia "cool". Miałem okazję pograć w sunseta i bezpośrednio potem odpalić infamousa i te gry pod względem rozgrywki jakoś diametralnie się nie różnią(dynamiczny movement + rozwałka oczo(pipi)nymi atakami w otwartym świecie).

  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Don glupoty pleciesz niemilosierne, na podstawie czego procz chorego fanbojostwa kawalka plastiku sunset jest dealbreakerem?

 

na podstawie sredniej ocen - nie

na podstawie sredniej ocen graczy - nie

na podstawie opinii graczy - nie

na podstawie sprzedazy - nie

 

 

nie przecze, ze to fajna gra ale no ku.rva badzmy powazni

ja dziś zacząłem grać w SO. Bez fanbojstwa ta gra rządzi. To samo Ori. Dwie konsolowe gry z krwi i kości na sprzęcie od Windowsa, dasz wiarę człowieku? 

Odnośnik do komentarza

 

Don glupoty pleciesz niemilosierne, na podstawie czego procz chorego fanbojostwa kawalka plastiku sunset jest dealbreakerem?

 

na podstawie sredniej ocen - nie

na podstawie sredniej ocen graczy - nie

na podstawie opinii graczy - nie

na podstawie sprzedazy - nie

 

 

nie przecze, ze to fajna gra ale no ku.rva badzmy powazni

ja dziś zacząłem grać w SO. Bez fanbojstwa ta gra rządzi. To samo Ori. Dwie konsolowe gry z krwi i kości na sprzęcie od Windowsa, dasz wiarę człowieku?

Ori mozna ograc na PC

 

 

Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
bulletstorm - zaje.bista gierka, w której biegamy pudzianem i napie.rdalamy z karabina eksterminując w jak najbardziej stylowy sposób zastępy mięsa armatniego za co dostajemy punkty potrzebne do jeszcze bardziej wymyślnej eksterminacji. mamy również do dyspozycji elektryczny bicz i inne fajne zabawki. Edytowane przez tk___tk
Odnośnik do komentarza

Shadowrun Returns - taktyczny RPG w klimatach cybepunku połączonego z fantasy. Dość ciekawa gra, która na ten moment stanowi fajny początek dla jakiejś większej i miejmy nadzieję lepszej serii. Gra jest strasznie liniowa, brakuje większej swobody, rozmawiania z kim popadnie i podejmowania jakichś trudnych (bądź nie) decyzji czy to w questach czy w dialogach. Fabuła początkowo ciekawi, ale szybko staje się dość sztampowa. Strona taktyczna gry jest dość dobra, ale brakuje tutaj pewnych szlifów i jakiejś takiej iskry, przez co na ten moment nie jest specjalnie złożona. Zabrakło też towarzyszy z prawdziwego zdarzenia, mamy tylko najemników. Dialogi są dobre i fajnie budują klimat narratorskimi wstawkami. Grafika i muzyka dają radę. Shadowrun ma potencjał, ale jeszcze daleka droga do gry bardzo dobrej czy świetnej. 6+/10

Shadowrun Dragonfall Director's Cut - to samo co wyżej tyle że z dużo lepszą fabułą, towarzyszami, którzy mają swoją osobowość, historię i można z nimi pogadać. Od razu gra nabrała trochę większego blasku! Do tego są poprawki interfejsu oraz strony taktycznej. Niestety gra jest dużo bardziej zbugowana niż podstawka, czasami byłem zmuszony wczytywać save po jakieś ciężkiej walce bo zniknęła możliwość poruszania się kimkolwiek pomimo że miałem punkty ruchu. Generalnie mimo wszystko ten samodzielny dodatek jest lepszy od podstawki, ale w dalszym ciągu brakuje mapy świata i swobody działania z jakąś epicką cyberpunkową fabułą w tle. :)7+/10

P.S. Podstawkę ukończyłem w jakieś 13h, dodatek w 21h. Jeżeli ktoś ma zamiar grać to radzę olać Returns i od razu zacząć grać w Dragonfall. Nic się nie straci nie grając w podstawkę, bo nie ma tutaj żadnych powiązań.

Edytowane przez ireniqs
Odnośnik do komentarza

Metro Redux (Metro 2033 i Metro LL z dodatkami)
 
Metro 2033 ukonczylem po raz drugi. Wczesniej mialem z gra do czynienia przy okazji wydania na PC. Moj komp do najmocniejszych nie nalezy wiec gralem na minimalnych ustawieniach. Mimo to Metro 2033 juz wtedy zrobilo na mnie mega pozytywne wrazenie. Teraz wersja odpicowana tylko utwierdzila mnie w przekonaniu, ze seria Metro to najlepsze co przydarzylo sie singlowym fpsom od czasu Half Life'a 2. W obie czesci gralem w jedyny sluszny sposob - w trybie przetrwania. Momentami musialem bardzo uwazac na ilosc filtrow. Mialem nawet kilka sytuacji gdzie udawalo mi sie przezyc na powierzchni tylko dzieki sprintowi do "schronu". Fabularnie jest bardzo porzadnie i chcialbym zeby kazdy fps byl pod tym wzgledem tak rozbudowany. Polecam grac z rosyjskim audio i polskimi napisami. Angielski z rosyjskimi nalecialosciami daje rade ale wiecej klimatu daje rosyjski. Sciezki dzwiekowej slucham do tej pory i rowniez jest to mistrzostwo. Granie w odswiezone wersje przeplatalem czytaniem Dzielnicy Obiecanej (uniwersum Metro) i doprawiam najnowsza ksiazka Glukhovsky'ego.
 
Polecam taki zestaw:

ifu7mh.jpg

 

Odnośnik do komentarza

Na XO:

 

Niedawno ukonczylem Far Cry 4 - Zabraklo mi jednego osiagniecia do scalakowania podstawki i raczej juz mi sie nie uda gdyz nie wyszukuja mi te zje.... Serwery gry od dobrych 2 tygodni, daje sobie z tym spokoj.

 

Wczoraj ukonczony Ryse: Son of Rome - przednia gierka, nie rozumiem tej fali krytyki niekorych. Jak sie wiele po niej nie spodziewa to wchodzi miodzio ! Mocne 7/10

Odnośnik do komentarza

resident evil: code veronica X - spoko gierka w której biegamy nastolatką (no potem też jej starszym bratem) po wyspie opanowanej przez krwiożerczego wirusa i uciekamy przed snobistycznym transwestytą z wielką strzelbą. jeden z ostatnich klasycznych residentów i pierwszy w pełnym 3D przez co nie prezentuje się za dobrze. powiedziałbym nawet, że gorzej od tworzonego w tym samym czasie re3. no i nie uświadczymy obecnego w nemesis uniku przez co walka trochę traci na dynamizmie.

Edytowane przez tk___tk
Odnośnik do komentarza

Dragon Age Inkwizycja  [platyna]

 

Moja krótka opinia o grze. Czekałem długo, była to pierwsza gra na next-gena, którą kupiłem. Skończyłem jedynkę (miazga) i dwójkę - dwójka to crap, więc obawiałem się, jak zrobią Inkwizycję. Grę kupiłem ok. 2ch tygodni po premierze, więc wysyp świetnych ocen i peanów na cześć Inkwizycji spowodował jaranko.

Co z tego wyszło? Na te chu.jowe gamingowe czasy to gra wybitna. Na tle RPG-ów, które w życiu gracza ukończyłem - średniak.

Jeśli chce się z niej wyciągnąć wszystko - zrobić wszystkie questy, wnikliwie czytać dzienniki/zwoje itd. będzie to spokojnie ponad sto godzin gry. Pędząc przez wątek główny i tak zajmie to długo, ale o wiele mniej godzin. 

Przeszkadzały mi nijakie questy i w sumie nieciekawe postacie. W porównaniu do takiego Mass Effecta, czy nawet części pierwszej DA to padaka. Najgorszy jest jednak schemat, że odblokowujemy jakąś krainę i mamy te questy pozaznaczane - przynieś/zabij/kolekcjonuj, a każdy jest bezpłciowy, bo NPC, którzy nam je dają nie zapadają w pamięć, a konwersacja ogranicza się do 3ch linijek dialogowym. Po prostu kompletnie zwisało mi, czy mu pomogę/co powie/jak zareaguje. Mimo że grę skończyłem dwa razy nie potrafię sobie przypomnieć imienia jakiejś postaci z jakiegoś popierdółkowatego questa.

 

To jest m. zdaniem największa wada tej gry. Muzyka, dźwięk, krajobrazy i przyroda - urzekają, w eksploracji tego świata można się zatracić. 

 

Jak Kogoś interesuje platyna, to jest dość prosta, tylko czasochłonna. Poziom "koszmar" nie jest aż taki trudny, jak się wie, co trzeba robić i jak rozbudowywać postacie. Inwestycja w drzewko maga zaklinacza rozwiązuje wiele bolączek, w razie czego są poradniki w sieci.

 

Tak jak napisałem wyżej - na dzisiejsze czasy to gra wybitna: długa, z rozbudowaną fabułą, dopracowana, stanowiąca wyzwanie. Jednak jak Ktoś jest graczem długo, ukończył mnóstwo RPG-owych hiciorów, to po ukończeniu Inkwizycji tylko odhaczy kolejną pozycję w growym grafiku i za parę miesięcy o niej zapomni.

 

Warto jednak zagrać, a widziałem, że nówka w Saturnach kosztuje 169zł (jest chyba jakaś promocja na tę grę)

 

Moja ocena - 8,5/10.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

God of War 3 :

 

Jedynka i dwójka to dla mnie jedne z najlepszych tytyłów na PS2 (GoW2 to dla mnie dycha), stąd trójka była pozycją obowiązkową. W okolicach premiery na temat gry padały praktycznie same słowa zachwytu, więc, mimo, że minęło parę lat, oczekiwania miałem naprawdę spore. Niestety, chyba za duże, bo w efekcie trochę się zawiodłem.

 

Zacznę jednak od tego, co zwraca uwagę od początku : gra wygląda fantastycznie, na dodatek śmiga (z małymi wyjątkami) płynniutko. Z tego co do tej pory widziałem mogę śmiało powiedzieć, że to najlepsza grafika na PS3. W 2010 GoW 3 musiał powodować spore spusty. Pięknie. Szkoda tylko, że pod względem artystycznym nie jest już tak dobrze. W ogóle, to najbardziej szaro-buro-ciemna część serii, i to niestety minus. Tartar, Hades, "kostki", nic mnie nie porwało. Za mało rejonów miejskich, jakichś okazałych pałaców, zwyczajnie w świecie kolorów. Ja rozumiem, że zwieńczenie trylogii, ze zrozumiałych powodów, miało być mroczne, no ale szkoda, że ucierpiała na tym estetyka. Pozostając przy oprawie : muzyka, która stanowiła jedną z najmocniejszych stron prequeli i skutecznie budowała epickość walk, wypada w tej części dosyć blado. Jasne, użyte w kilku miejscach stare motywy dalej mają moc, za to nowych aranżacji właściwie nie zapamiętałem.

 

Co do gameplay'u, to jako weteran poprzedników, nie zostałem niczym naprawdę mocno zaskoczony. Mamy kilka małych bajerków, jak "ujeżdżanie" większych przeciwników (rzadko), motyw współpracy (mocne słowo) z npc czy, naturalnie, nowe bronie i umiejętności (swoją drogą, poza Cestusem raczej nie korzystałem z dodatkowego oręża), ale o żadnej rewolucji nie ma mowy. Więcej tego samego, sprawdzona formuła. Grając cały czas czułem się jak w domu, żałuję swoją drogą, że zacząłem od Normala, no ale może walki nabiorą rumieńców przy zaliczaniu najwyższego poziomu trudności.

 

Fabuła nie jest może fundamentem tego typu gier, ale również tu muszę ponarzekać. Nie czuć skali wydarzeń, historia nie wywołuje większych emocji, motyw z Pandorą pozostawia właściwie obojętnym, a przecież postacie drugoplanowe w poprzednich częściach potrafiły utkwić w pamięci nawet po krótkim epizodzie. Kolejni bossowie wpadają i znikają, wszystko jakby pourywane, ot, byle wrzucić kolejne starcie.

 

Ogólnie rzecz biorąc, zabrakło mi właśnie tej słynnej epickości. Trochę mnie ruszyły może ze dwa starcia :

z Herkulesem i Kronosem

poza tym chyba żadna walka z bossem nie przyspieszyła mi tętna, a ostatnie starcie zostawia duży niedosyt (szczególnie mając w pamięci

walkę z Zeusem w dwójce).

Zresztą, cała gra pozostawia niedosyt, kończąc się po mniej niż 10 h. Jasne, rozgrywka nadal sprawia radochę, ale to już nie to samo, co kiedyś. Na ten moment GoW2>1>3, CoO stawiam gdzieś z boku, w GoS jeszcze nie grałem. Teraz zabawa w wyzwania i platyna. Ascension już nawet nie kupuję, pożyczę od kumpla i zaliczę dla świętego spokoju.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Pozostając przy oprawie : muzyka, która stanowiła jedną z najmocniejszych stron prequeli i skutecznie budowała epickość walk, wypada w tej części dosyć blado. Jasne, użyte w kilku miejscach stare motywy dalej mają moc, za to nowych aranżacji właściwie nie zapamiętałem.

Jestem fanboyem GoW (w zasadzie kazdej gry z tym skrotem), ale zgodze sie z Toba tutaj bez dwoch zdan. Jedynym kawalkiem, ktory wryl mi sie w beret jest ten, w akompaniamencie ktorego szlachtujemy boga podziemi. Swoja droga tak zajefajna walka powinna byc jedna z koncowych, nie pierwszych.

żałuję swoją drogą, że zacząłem od Normala, no ale może walki nabiorą rumieńców przy zaliczaniu najwyższego poziomu trudności.

O to bym sie nie martwil. Jestem pewien, ze co najmniej dwa duze starcia dadza Ci popalic. Poziom Chaos jest bardzo dobrze wywazony, jedynie kilka starc powoduje toczenie piany z ust.

 

Koniecznie ograj Ghost of Sparta. Gra wybija sie ponad CoO o 5 klas stanowiac wyczuwalne i spojne ogniwo serii. Jako kolo, ktory splatynowal cala, polecam Ascension mimo wszystko. Rozumiem glosy krytyki pod tym tytulem, ale calh czas jest to kawal tlustego kodu a i pare nowosci sie tutaj pojawilo w samym systemie walki.

Odnośnik do komentarza

Lego City Undercover - policyjna opowieść w której latamy sobie chłopkiem lego po otwartym mieście i prowadzimy śledztwo. Dodatkowych rzeczy do zebrania i zadań do wykonania jest w tej grze od groma, wiec co rusz jesteśmy odrywani od głównego wątku żeby sprawdzić nowe umiejętności (pod postacią różnych wdzianek) które tytuł serwuje nam przez cały czas. Poziom absurdalnego humoru często kojarzył mi się z komediami policyjnymi typu Naga Broń. Ogólnie sporo tu odniesień do różnego rodzaju filmów jak i sporo klasycznych miejsc które przyjdzie nam zwiedzić. Trudności gra nie dostarcza żadnej ale fun jest spory. 8/10

Odnośnik do komentarza

Resonance of Fate

 

bardzo oryginalny jRPG od kozaków z Tri-Ace. system walki to małe mistrzostwo świata. wymaga planowania, taktyki no i troche szczęscia ;). na początku dostajemy po gębie przeokrutnie i nie wiadomo czasem co się dzieje... by spokojnie i krok po kroczku nauczyć się w to grać ;). do gry jest potrzeba pewna ilość cierpliwości za co gra nam później pięknie odpłaca. lubie takie rzeczy.

 

oprawa niestety jest dosyć przeciętna. co prawda design wiezy basel i miejscówek bardzo mi się spodobał, tak już dungeony... no są brzydkie no. aż się proszą o więcej szczegółow. modele naszych bohaterów za to są spoko.

 

co do bohaterów, to nie są może najbardziej rozwinięci jeśli chodzi o ten typ gier, ale za to fajnie rozwinięci. w grze nie ma dużo scenek, ale i tak ich polubiłem i fajnie mi się obserowało ich poczynania przez te 2 przejścia gry do platyny. scenariusz ogólnie też jest spoko, tylko rozmywa się odrobinke przez to że własnie nie ma za dużo tych scenek i większość gry to robienie questów. za to za drugim przejściem miałem już wypasioną ekipe i grałem tylko misje fabularne czyli od scenki do scenki i też było fajnie.

 

muzyka... może być. ale oprócz 2 czy 3 kawałków po tygodniu już nie będe dużo pamiętał z muzyki :P. ale spełnia swe zadanie i pasuje do gry.

 

ogólnie solidne rpg. polecam wszytskim co mają ochotę na rpg ale mają dosyć tych wszytskich klisz z których słynie ten gatunek i mają ochotę na coś oryginalnego i całkiem wymagającego. w moim rankingu narazie najlepszy rpg na poprzednią generacje(zjada FFXIII i XIII-2 na śniadanko).

 

solidne 8/10

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Phoenix Wright: Justice for all

Kiedyś opisywałem wrażenia po pierwszej części i właściwie mógłbym tutaj zrobić kopiu-wklej bez większych zmian. Ot, więcej tego samego, z bardzo drobnymi zmianami w gameplayu.

Przyczepić się moge troszkę do motywu fantastycznego("channeling", który w tej szczęści już balansował na granicy deus ex machiny, ale na szczęście nie została ona przekroczona, więc wszystko gra (choć pod koniec było bardzo, bardzo blisko). Drugi zgrzyt to trzecia sprawa - była trochę męcząca, zwłaszcza przez tego yebanego klauna. Wiem, że został stworzony jako upierdliwy celowo, no ale...

Ostatnia sprawa za to to goty jak japierdole. Zwłaszcza finałowa partia.

Kooperacja z Edgeworthem, przeciągnie sprawy w nieskończoność totalnie wyciągniętymi z najgłębszych czeluści du.py sprzeciwami, czepianie się najgłupszych głupotek jakie tylko były możliwe tylko po to, aby rozprawa trwała dalej. Właściwie walczenie z samym sobą, nie chcemy gościa skazać, ale nie chcemy też uniewinnić. Forma tej rozprawy była genialna. I samo zakończenie, które z początku wydawało się iść w stronę wyżej wspomnianej DEM, ale na szczęście zostało pięknie rozegrane z prawdziwym sprytem i obróceniem sprawy o 180 stopni. Mogło się to wszystko zakończyć dość banalnie - ot gumshoe ratuje Maye i Wright odmawia obrony i koniec. Ale nie! Zamiast iść taką łatwą drogą, to się frajera rozyebało z zupełnie innej strony. I ten wybór "sprawiedliwość czy życie mayi?" Ahhh, ja jako prawilny prawnik wybrałem JUSTICE FOR ALL KUR.VA.



9/10 (pierwsza część 9+)

Edytowane przez Dahaka
Odnośnik do komentarza

Bioshock Infinite
Ze wszystkich trzech Bioshockow ten podobal mi sie najbardziej. Zarowno gameplayowo jak i fabularnie. Postac Elizabeth zmienila charakter gry - o ile jedynka (dwojke traktuje bardziej jako dlugie DLC do 1) bardziej przypominala horror to Infinite raczej nie wywoluje takiego napiecia. Bylby to dla mnie minus gdyby Bioshocki typowo nalezaly do gatunku SH. Fabularnie koncowka rewelacyjna. Jedno z tych zakonczen w grach gdzie nie czuje, ze zostalem zrobiony w ch*ja. Mam tylko jeden maly zarzut do calosci.
 

Ostatnia walka z fala przeciwnikow. Straszna kaszana na tle innych starc jak dla mnie. Nie cierpie obrony jakiegos obiektu przed przeciwnikami. Takie cos to tylko w multi a nie w singlu. Lepsze w kazdym razie to niz ostatnie starcie za pomoca QTE.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość DonSterydo

Ori and the Blind Forest - oczekiwania co do gry były ogromne, więc z premierą wiązało się ogromne ryzyko, że będzie to kolejna gra, która tylko wygląda dobrze, a jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że można na nią spuścić zasłonę milczenia. Jak wielu na forum, pierwszy trailer zwalił mnie z nóg i czekałem z wywieszonym jęzorem na premierę. A jak wyszło w praktyce? Kupione Day One, trzy dni grania po 4 godziny dziennie, kilkudniowa przerwa na wielki finisz, łącznie 16 godzin spędzonych z grą i zebrane prawie wszystko co było do zebrania. Ori wciąga gracza jak czarna dziura światło. Największymi zaletami produkcji są: doskonałe, precyzyjne sterowanie (jak sami twórcy mówili - pixel perfect); niebywale piękna oprawa graficzna; ścieżka dźwiękowa, która doskonale współgra z całą otoczką gry i łapie za serce wtedy kiedy trzeba; bardzo różnorodna rozgrywka - zabawy grawitacją, fizyką i toną przeróżnych zdolności testujących naszą koordynację wzrokowo-ruchową; stosunek $ do długości rozgrywki (od 8h do kilkunastu); dobry plot twist (Ori to nie "tylko" samo skakanie itp., to także dobra fabuła). Jedynymi rysami na diamencie są brak New Game + i okazjonalne spadki animacji podczas największej zadymy.

 

Gra jest bardzo wymagająca, ale na żadnym etapie nie mamy wrażenia, że trudności wynikają z tego, że etapy zostały źle zaprojektowane. Nigdy nie walczymy z grą, a jedynie z własnymi ograniczeniami i brakiem wiedzy/umiejętności.

 

 

Sunset Overdrive - po pierwszej zapowiedzi nowa produkcja IG właściwie w ogóle mnie nie interesowała. Nie byłem przekonany do developera i tym bardziej do tego co może mi zaoferować. Sytuacja zmieniła się wraz z drugim gameplay trailerem, gdy zdałem sobie sprawę z tego, że SO może być faktyczni czymś więcej niż kolejnym bieganiem po nudnym mieście, które nudzi się po 5 godzinach. Po przejściu trybu SP mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że dla mnie osobiście jest to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń ostatnich lat. Chyba najmocniejszą stroną gry jest fakt, że cała ta gadka "not another cover tps" rzeczywiście sprawdza się w praktyce i działa dokładnie tak jak zapowiadał developer. Tutaj nic nie robi się "samo". Nie wystarczy wychylenie gałki żeby postać skakała, biegała po ścianach itp. Prawie każda ewolucja wymaga naszej reakcji - inaczej będziemy biegać z prędkością postrzelonego ślimaka, przewracać się o własne nogi i przyglądać się fakturze ścian. Poruszanie się po mieście to gra sama w sobie i prawdziwa istota SO, cała reszta to tylko przekoloryzowane tło do czystej przyjemności niekończącego się ruchu. Nie obyło się bez wad, jak np. nietrafiony tryb online, który miał być ciekawy, ale jest zwyczajnie przekombinowany i przez to męczący oraz czasem humor, który zwyczajnie nie trafia w punkt. Jednak są to tylko małe potknięcia, które nie wpływają znacząco na odbiór reszty gry - tym bardziej, że jeśli do kogoś trafia zręcznościowy model rozgrywki, to znajdzie w SO zawartości na bardzo długie godziny gry. Przede mną jeszcze dwa dodatki + questy i wzywania z podstawki. Będzie grane :) 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

LORDS OF THE FALLUS

 

Dużo sie po tej grze spodziewałem i chyba troszke sie zawiodłem. Graficznie pociągnęłoby to ps3 , bossowie mało charyzmatyczni i zróznicowani, czas gry tez przykrótki jak na action rpg, lokacje słabe. Na plus spoko główny bohater. Mozna pograc ale dupy to to nie urywa, słabszy klon dark souls. 

 

7/10

Odnośnik do komentarza

Bioshock: Infinite

Bardzo przyjemna strzelanka (czego można było się spodziewać po twórcach poprzednich części) z naprawdę ciekawą i zagmatwaną fabułą oraz jedną z lepszych i bardziej dopracowanych npc rodzaju żeńskiego. Do zestawu miła dla oka oprawa graficzna. Dla fanów gier nastawionych na fabułę polecam.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...