Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

 

CKdefln.jpg

 

 

Super Mario Land - grałem bardzo dawno w podstawówce na emulatorze i dopiero teraz przeszedłem bezpośrednio na konsoli. Myślałem, że będzie trudniej i dłużej, niemniej jednak bawiłem się przednio.

 

To teraz sprawdź dwójkę, ze dwie klasy wyżej jakościowo stoi. Save, mapa świata, grafika, muzyka, rewelka. Niestety, też króciutka, ale momentami bywało trudno.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość DonSterydo

State of Decay: Year One Survival Edition - ukończone po raz drugi (pierwszy na X360) co nie często mi się zdarza. Gra bardzo szybko mnie wciągnęła, zupełnie jak wtedy gdy grałem pierwszy raz. Zarządzanie enklawą i rajdy po zapasy sprawiają, że przy jednym posiedzeniu można wsiąknąć na parę godzin. Niestety wydajność portu nie jest taka jakiej bym sobie życzył, ale wydaje mi się, że jest jednak o wiele znośniej niż w edycji na X360. Gra jednak broni się mechaniką i specyficznym podejściem do tematu. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku zostanie oficjalnie zapowiedziany sequel, bo jest to jedna z ciekawszych produkcji traktujących o apokalipsie z zombie w roli głównej. Podstawka zaliczona w 18h z 950 GS. W pakiecie są jeszcze 2 zestawy DLC z czego jeden fabularny z nową lokacją.

Edytowane przez DonSterydo
Odnośnik do komentarza

 

 

CKdefln.jpg

 

 

Super Mario Land - grałem bardzo dawno w podstawówce na emulatorze i dopiero teraz przeszedłem bezpośrednio na konsoli. Myślałem, że będzie trudniej i dłużej, niemniej jednak bawiłem się przednio.

 

To teraz sprawdź dwójkę, ze dwie klasy wyżej jakościowo stoi. Save, mapa świata, grafika, muzyka, rewelka. Niestety, też króciutka, ale momentami bywało trudno.

 

 

Mam w planach, tylko muszę się zebrać do przylutowania nowej bateryjki.

Odnośnik do komentarza

Dust An Elisian Tale - kolorowy slasher przygodowo-platformowy lub platformer przygodowy 2D z elementami slashera. Mozna dywagowac, nie trzeba. Prawda jednak jest, ze nadrabianie zaleglosci rozpoczalem od istnego kozaka w temacie. Szukaniu sekretow, szlachtowaniu bestii i subquestom nie bylo konca, az w koncu oczy nie rozroznialy kolorow wiec postanowilem przejsc do...

 

Brothers - kolejna gierka arcade, ktora mna pozamiatala. Niekoniecznie poziomem zagadek czy akcja. Natomiast klimat i emocje przywodza na mysl genialne ICO w bardziej ubarwionym swiecie. Jedno posiedzenie wystarczylo, bo gra nie chce puscic do samego konca. Oby wiecej takich pozycji. Na koncu prawie sie poryczalem.

Odnośnik do komentarza

The Wonderful 101 - bardzo pozytywne zaskoczenie, spodziewałem się że gra będzie dobra, ale nie sądziłem że aż tak mi podejdzie. Chodzimy sobie grupką herosów którzy mogą morfować się w różne przedmioty (zazwyczaj bronie) i klepiemy najeźdźców z kosmosu. Oczywiście co jakiś czas poprzez dołączenie do naszej drużyny nowej postaci otrzymujemy nowy obiekt w który możemy się przemienić. Gra posiada spory bestiariusz przeciwników, zarówno tych zwykłych jak i bossów (niektórzy wielkich rozmiarów) a walki z nimi potrafią się składać z wielu segmentów. Fabuła jest udana z paroma zwrotami akcji, ale największym jej plusem jest humor oraz masa specyficznych i szalonych postaci, zarówno po dobrej jak i złej stronie. Tytuł jest całkiem długi, Wii U pokazuje mi że spędziłem z nią około 26 godzin, sama gra że koło 20. Długość jest też trochę minusem ponieważ wszystkie misje polegają na tym samym, ciągłym parciu do przodu i walce, co po pewnym czasie zaczyna trochę nużyć. Jasne pojawiają się pewne urozmaicenia ale one też w pewnych aspektach stają się powtarzalne. Ponarzekać można też na sterowanie, kręcenie gałką wzorów przedmiotów w które mają przemienić się nasi herosi bywa nieprecyzyjne, a mazanie rysikiem po padlecie też mnie nie przekonało bo nie lubie przenosić co chwila wzroku z jednego ekranu na drugi. Mały plusik za creditsy, bardzo fajnie zrobione. Ogólnie Platinium Games po raz kolejny mnie nie zawiodło :)

8+/10

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Viewtiful Joe 2 - po jedynce spodziewałem się gry jeszcze lepszej no i... zawiodłem się. przy jedynce to nawet nie stało. jestem rozczarowany poziomem trudności. po przejściu jedynki czułem się jak król świata, tutaj nie czułem po przejściu nic :P. zginąłem chyba ze 3 razy, a nie jestem jakimś szefem w zręcznościowe gierki, to na pewno. fabuła i wydarzenia tez dużo mniej epickie. do dyspozycji dostajemy druga postać i nie licząc kilku łamigłówek to i tak najlepiej jest używać Joe :/. Capcom poprostu chciał zrobić sequela w stylu 'wiecej i lepiej'. no więcej to jest napewno ale lepiej już nie. gdzieś zabrakło tej magii, badassowości i feelingu jedynki. szkoda też że

gra się kończy w sumie cliffhangerem i zapowiedzią trójki, no ale znając Capcom gra sprzedala się pewnie dla nich słabo więc o kontynuacji można zapomnieć. a szkoda, bo pomimo ogólnej przeciętności tej gry chciałbym poznac historię do końca, jest gdzie się rehabilitować

. grafika jest identyczna jak w jedynce, muzyka pasuje do gry ale nic z niej nie pamiętam więc w sumie trochę meh.

 

ogólnie to z bólem serca muszę stwierdzić że w porównaniu do jedynki to 'taki tam przeciętniak.' 7/10

Edytowane przez Mace
Odnośnik do komentarza
Gość mate5

Resident Evil 4

 

Gdybym był  jeszcze w stanie się ekscytować byle czym tak jak w dzieciństwie, to pewnie czułbym się jak w 2000 roku gdy z ojcem wziąłem Park Jurajski z wypożyczalni video i oglądałem film z czystą radością. Kolejna dla mnie, po Hotline Miami i Super Metroidzie, gra kompletna.

Odnośnik do komentarza

A wiecie, że w RE 4 jest dynamiczny poziom trudności? Ha, to teraz wiecie.

 

Będąc na bani... wakacjach, miałem troszkę więcej czasu na popykanie. W końcu co jest drugą najlepszą rzeczą tuż po psioczeniu na gierki...? Czytanie psioczeń innych graczy na temat gierek. No dobra, a co jest trzecią? Dokładnie, granie w te gupie gierki.

 

 

Deus Ex: HR - Początek tak mnie odepchnął, że byłem blisko sprzedania tytułu. Śmierdziało nijakowatością (jest takie słowo? Od teraz jest) na kilometr, a mój niezmącony umysł nie miał czasu na takie pierdoły. Niemniej z godziny na godzinę, z jednego ugrade'u do drugiego, z jednego cichego zabicia do drugiego nie-aż-tak-bardzo-cichego zabójstwa, gra mnie jakoś wciągnęła. I po skończeniu było mi smutno, że to koniec. Super gra. To doceniam w grach - wolność w dokonywaniu decyzji NIE poprzez głupie drzewko dialogów (chociaż to też jest), tylko przez faktyczne działanie w gameplayu. Nie rozumiem ochów i achów nad soundtrackiem.

 

South Park: Kijek Prawdy - Znakomita gra, oczywiście. Bardzo przyjemna, niezobowiązująca zabawa. Irytujące zacinki przy autosavie. Polecam.

 

Okami HD - Równe 50 godzin na liczniku. Oczywiście cudowna gra. PRAWDZIWA PRZYGODA. Ktoś może powiedzieć, że 50 godzin to za dużo i giera się zbytnio przeciąga. Fakt, ale to gra gdzie jest to faktycznie 50 GODZIN CONTENTU. A gdzie Skyward Sword miał 25 godzin contentu rozciągniętego w 40. Genialny art style i świat w którym chcę żyć. W dodatku sporo przekonań życiowych, które przeplatają się w grze, pokrywa się z moimi. Dzięki, Kamiya.

 

GTA 4: Lost and Damned - Nie lubię GTA 4. Doceniam realistyczny model jazdy i otoczkę świata, ale nudne misje, brak checkpointów i pewna propaganda w sprawie kręgli, to wszystko sprawiło, że tytułu nie ukończyłem. Niemniej ostatnio w sklepie zobaczyłem oba dodatki za 25 zł i coś mi w majtkach drgnęło. Jednak wizja jeżdżenia po mieście i słuchania radia czasem wygrywa. Także ukończyłem Lostów i bardzo podobał mje się klimat. Naprawili checkpointy - już nie muszę ku.rwa jechać z A do B bo mnie w idiotyczny sposób zabili. Ale czemu nie wraca mi amunicja po śmierci? Łatwo ją zużyć, a zdobywanie nowej nie jest takie łatwe w tym dodatku. No i sterowanie postacią jest dalej zyebane, tak samo jak w podstawce czy RDR. Rockstar jeszcze musi się wiele nauczyć w kwestii tworzenia gier. Oni dalej nie wiedzą, czy chcą robić realistyczną opowieść czy faktycznie grę video. Sterowanie głównym bohaterem to KATORGA KU.RWAAA. Niemniej spoko giera, niebawem odpalam Geja Tonego <łapka>

 

Yakuza 3 - Męska telenowela. Polecam, Iza Małysz.

Odnośnik do komentarza

Grinch (PSX)

W poszukiwaniu jakichś dobrych, lecz zapomnianych gierek, postanowiłem spróbować pierwszą produkcję studia odpowiedzialnego za goty Bugs Bunny: Lost in Time.

Średnia na wyroczni (55) oraz gamsfaq (~3.20) nie nastrajały pozytywnie, ale koniec końców się nie zawiodłem. Nie był to poziom bugsa, ale grało się ok. Sterowanie i wszelakie niedoróbki techniczne potrafiły zirytować, ale na szczęścia opcja szybkiego zapisu emulatora pozwoliła cieszyć się grą, zamias frusturować błędami.

W grze sterujemy grinchem, niszczymy prezenty i rujnujemy ludziom święta. Mamy w sumie 4 poziomy do przejścia, miasto, śnieżna lokacja w górach, wysypisko i obóz skautów. Mało, ale poziomy są bardzo rozległe i w sumie można je potraktować jako "światy" które składają się z paru poziomów między którymi można się bezpośrednio przemieszczać. Prezenty, które niszczymy są formą najbardziej podstawowych znajdziek, do tego jeszcze zbieramy plany na podstawie których Grinch tworzy sobie nowe gadżety, które możemy wykorzystywać we wcześniej odwiedzonych lokacjach, aby dostać się do nowych miejsc. Ogólnie lata się w tej grze w te w te między poziomami, co momentami potrafi zirytować, ale na szczęście dobrodziejstwa emulatora potrafiły przyspieszyć żmudny proces backtrackingu.
Oprócz zbierania znajdziek mamy w każdym levelu do wykonania kilka zadań typu pomaluj plakaty z wizerunkiem burmistrza, wyłącz zasilanie w lektrowni itd, czyli wszystko aby napsuć ludziom krwi.
Gra jest całkiem zróżnicowana. Jest skakanie, jest strzelanie, pływanie, latanie, wspinanie, a nawet skradanie się zdarzyło, gra rzadko kiedy walki chamskie kopiuj-wklej, raczej do samego końca mamy ok pomysły.
Tylko, że tak jak mówię, gra jest dosyć niedorobiona technicznie i te fajne pomysły momentami się jakoś tak słabo się kupy trzymają. Niemniej grało się przyjemnie, gra takie 7/10 jak na swoje czasy jeśli pominiemy niedoróbki.

Odnośnik do komentarza

A wiecie, że w RE 4 jest dynamiczny poziom trudności? Ha, to teraz wiecie.

 

Będąc na bani... wakacjach, miałem troszkę więcej czasu na popykanie. W końcu co jest drugą najlepszą rzeczą tuż po psioczeniu na gierki...? Czytanie psioczeń innych graczy na temat gierek. No dobra, a co jest trzecią? Dokładnie, granie w te gupie gierki.

 

 

Uuuuu Figaro nadrabia swojego backloga. Czyli jest sznasa że kupi WiiU w 2017 i PS4 w 2018.

 

 

 

ps. witaj wśród żywych !

Odnośnik do komentarza

Call of duty modern warfare III
Gierka po genialnej II jest zaledwie dobra, ost jak i grafika uż nie dają rady jak to było poprzednio, szczególnie ten pierwszy, to jednak nie jest wybitne dzieło tylko po prostu w miare ok OST. Co dalej? Masa przekombinowanego efekciartwa i absurdalnych motywów, traktuje serie COD jako film klasy B i po prostu chcę się bawić, bawiłem się nieźle ale nie ma misji które bym zapamiętał jak w II czy jedynce. Mam wrażenie końcówka była robiona na siłę, niemniej jednak kawał dobrego shootera ale widać że gra musiała przejść jakąś zmiane, dobrze że seria się skończyła. Takie 7/10

 

 

CALL OF DUTY BLACKOPS: O JA PIER>DOLE!!! Co to jest za gra, co za fabuła, co za rozgrywka, co za motywy !! Czasem nie wierzyłem w to co się dzieje na ekranie, coś genialnego, immersja z tym co ma miejsce jest nie do opisania, gre się przechodzi od misji do misji i czlowiek jest po prostu ciekaw co się tam dzieje z tym bohaterem, kosmos, gameplay fantastyczny, grafika poprawiona, muzyka nie dorownóje tej z II ale i tak jest świetna. Fantastyczna gra, kompletny shooter, nie da się oderwać od niego. Ciężko mi coś napisać nawet, jestem dosłownie po skończeniu i jestem kurevsko podekscytowany. 
Dla ludzi któzy uważaja że COD jest rakiem branży: Gra ma przede wszystkim bawić, być może każda kolejna część jest mission packiem, ale sory, jak mam grać w takiego MW 2 czy blackopsa to to biorę, Po prostu bawie się kosmicznie, emocje jakie wyzwalają te gry we mnie ( i pewnie nie tylko) są ogromne i jaram się i jestem ciekaw co będzie dalej. Nie moja wina że ta gra to fabułą klasy B, ważne że doświadczam kolejnej fantastycznej frajdy grając w nie. Ja to kur.wa kupuje. Pozdro. 
A na zakończenie jeden z lepszych themów w historii 
https://www.youtube.com/watch?v=AhzjuUBWNj8

Edytowane przez standby
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Dla ludzi któzy uważaja że COD jest rakiem branży: Gra ma przede wszystkim bawić, być może każda kolejna część jest mission packiem, ale sory, jak mam grać w takiego MW 2 czy blackopsa to to biorę, Po prostu bawie się kosmicznie, emocje jakie wyzwalają te gry we mnie ( i pewnie nie tylko) są ogromne i jaram się i jestem ciekaw co będzie dalej. Nie moja wina że ta gra to fabułą klasy B, ważne że doświadczam kolejnej fantastycznej frajdy grając w nie. Ja to kur.wa kupuje. 

 

tak dobrze bawi że nawet twórcy RE6 i Infinite postanowili przeszczepić mi tę zabawę do marek które kiedyś szanowałem. :reggie:

Odnośnik do komentarza
Gość mate5

 

 

''Prawo Poego (Poe's law) – internetowe[a] porzekadło opisujące sytuacje w których bez oczywistych wskazówek co do intencji autorów czytelnicy nie są w stanie odróżnić, czy opinie autorów są prawdziwymi ekstremizmami, czy tylko parodiami ekstremizmu. Nazwa pochodzi od nazwiska jego autora, Nathana Poego.''

Odnośnik do komentarza

40 Winks (PSX)

Przeszedłem tylko połowę, bo stwierdziłem, że dalej nie ma sensu (szybki rzut okiem na YT utwierdził mnie w tym przekonaniu)

Ta gra jest definicją średniaka. Nie ma tu absolutnie nic wartego uwagi, wszystko to rzemieślnicza robota wykonana bez większego pomysłu. Ładna gierka, całkiem ok się steruje, więc crapem ciężko nazwać, ale praktycznie zerowy art desing i level desing na poziomi gimbazy skutecznie od gry odrzucają. Po przejściu pierwszych dwóch światów (na sześć) widziałem już wszystko, co ta gra miała do zaoferowania. Dalej to już tylko zmiana skórki i powtórka z rozrywki. Brak tutaj jakiejś różnorodności, brak tutaj w ogóle jakichkolwiek pomysłów, brak klimatu i jakiegokolwiek charakteru. To solidnie wykonana sztampa, czyli najgorszy rodzaj gry jaki może istnieć. Nie ma w niej nic dobrego, ale nie ma też nic złego, z czego można by się pośmiać. To gra nic, taka która nikomu w pamięci nie zapadanie i taka, od której należy się trzymać z daleka. Jej nijakość nie oferuje niczego, to zwykły zapychacz czasu, który nikomu potrzebny nie jest, bo istnieje wiele lepszych, a także i wiele gorszych gier, które są o wiele bardziej warte ogrania, niż 40 winks. 
Wolę już wyżej opisywanego Grincha, który jest 3x bardziej technicznie niedorobiony, ale przynajmniej ma jakieś pomysły na siebie, jakiś klimat i charakter.

Gra nie jest crapem i badziewiem, ale nie ma absolutnie ani jednego powodu, aby w nią zagrać. W tej grze nie ma NIC, to zwykły zapychacz. Omijać z daleka.

Odnośnik do komentarza

Strider - biegamy sobie ninją w lewo, prawo, skaczemy do góry, lub spadamy w dół, no i oczywiście wycinamy mnóstwo przeciwników. Co jakiś czas dostajemy nową zdolność/broń aby nie było za nudno. Jak się pędzi wyłącznie do przodu to gra jest do ukończenia w góra dwa wieczory, jak chcemy się bawić w zbieractwo to zabawa potrwa dłużej. Szału nie ma, ale pograć można.

Odnośnik do komentarza

Battlefield 4 ( singiel)- Dostałem w ramach EA Access, chyba za karę.Krótko, nudno, irytująco i z bugami ( nie dostałem dwóch osiągnięć za ukończenie kampanii) Klimatu jak na lekarstwo, fabuła totalnie z dupy, grafika taka se z ładnymi momentami ( rzadko). BF3 było niezłe,Bad Company 1 i 2 bardzo dobre. Czwórka jest po prostu słaba. 

6/10

 

Limbo - po raz trzeci, tym razem na XONE. Za każdym razem tak samo wspaniały, klimat i dźwięk to prawdziwy majstersztyk. Minus jak zawsze ten sam- długość rozgrywki :P

 

9/10

Edytowane przez chris85
Odnośnik do komentarza
Gość Orzeszek

jak by ktoś sie zastanawiał na might and magic heores 6, to nie polecam, z sentymentu do marki kupiłem, pograłem z 6h i tragedia, z poprzednich części to zostawili tylko to że jest zamek i ze bohaterem zbieramy surowce i atakujemy innych bohaterów.

Wątek ekonomiczny został totalnie wykastrowany, mamy CZTERY surowce, wprowadzone jakieś strefy wpływów, nie można zabrać komuś kopalni dopuki nie załatwi mu sie garnizonu/zamku, więc wojna ekonomiczna odpada.
Rozwój postaci, żenada, mamy dostęp do wszytskiego odrazu, całe drzewko rozwojowe, tylko rozdysponujemy punktami za lvl.
Mikrotranzakcje Największy rak ever, zapomnijcie o multi przez sieć. jest coś takiego jak "twój ród" dajmy na to gramy nekropolią, wybieramy avatara , artefakt rodowy, talent rodowy, za pieniążki odblokowujemy sloty, broń daje nam kopa do statystyk i umiejętności bohatera, PRZECHODZI Z GRY DO GRY, także grając na samym starcie możemy mieć broń co kosi wszystko na strzała. Talent rodowy tez beka, domyślnie mamy 1 slot, za $$ kupujemy np 200szt złota dziennie dodatkowo xdd albo +1 każdego surowca dziennie + 2 do produkcji jednostek itp, jesteśmy nie do ubicia.
pomine dizajn jednostek ale na boga to nie hirosy tylko jakieś wizje nacpanych rusków. (pipi)owy zakup nie polecam.

Odnośnik do komentarza

Onimusha Warlords - aj kurcze zawiodłem się trochę. Nie wiem czego oczekiwałem, ale tego nie dostałem. Fabuła płytka i nudna, czytałem wszystkie notatki i nic interesującego nie wychwyciłem. Do tego sam design kreatur, postaci, bossów, wszystko wypadło słabo. System walki składający się z 4 ciosów i jednego comba - tutaj tez słabo, ale w sumie w późniejszej części gry zrozumiałem że chodzi tutaj o coś więcej a mianowicie o spokojne wyczekiwanie ciosów przeciwników, dodge w ostatnim momencie i combo w plecy. Zaleta tego systemu walki wychodzi niestety dopiero gdy walczymy z innymi samurajami z podobnym systemem walki, z pionkami gdyby nie inny bonus (o którym wspomnę później) opłacałoby się tylko dusić kwadrat i patrzeć jak giną. W grze zostało naprawdę fajne rozwiązane z parry (podobnie jak w MGR) gdzie w ostatnim momencie, wraz z ciosem przeciwnika, gdy dusimy blok postać robi counter (block issen) i zabija przeciwnika jednym slashem. Fajne, wymaga dużej wczuwy w walkę i odpowiednio karze za pośpiech, do tego popłaca nauka tej "zabawy" bo dostaje się o wiele więcej orbów na podlevelowanie. Na plus jeszcze soundtrack, świetne nuty przygrywają podczas eksploracji, widać też że gra budowana na podwalinach RE bo w samym sterowaniu i gameplay'u to czuć. Największy minus to niestety kamera - jestem wielkim przeciwnikiem starej szkoły rzucania kamer po kątach i ich nagłym przeskakiwaniu po opuszczeniu danej strefy (dodatkowo z mega sekundowym lagiem) - w SH czy RE to tak nie denerwuje, ale w Oni (czy chociażby pierwszym "DMC choc tam i tak było to wykonane sto razy lepiej) to jest kur.va dramat gdzie nic nie widac bo często jest nieumiejętnie ustawiona km od miejsca walki. W O4 było z tego co pamiętam większość w pełnym 3D i grało się o wiele lepiej. Długość gry spoko, nie byłem zachwycony to i chciałem jak najszybciej skończyć. Poziom trudności niespecjalnie duży, podczas całej gry (i to chyba dopiero przy przedostatnim bossie) zacząłem używać herbów więc luz.
Tyle, grało się spoko, ale oczekiwałem jednak lepszego tytułu. Zaraz odpalam dwójkę i liczę że będzie lepiej.

Odnośnik do komentarza

Po sporym czasie w końcu dobrnąłem do końca i wymaksowałem The Last of Us na PS4 w każdy możliwy sposób. Nie będę tu wymyślał wszystkiego od nowa - moj numer 1. wszechczasów i jeśli jest ktoś kto jeszcze nie zagrał (loool) to nie powinien sie przyznawać.

 

W mojej opinii ten tytuł ma wszystko: świetny setting i bohaterów zarówno pierwszo- jak i drugoplanowych wraz z odpowiednim voice-actingiem, pięknie, szczegółowo i idealnie odwzorowany świat, wspaniale poprowadzoną, oddziałującą na emocję fabułę, oraz poruszający ost. Wszystko jest tu na miejscu i nic nie wymaga zmiany no i doprawione jest mistrzoswskim multi. Od strony technicznej już oczywiście znajdzie się zawsze coś do poprawki: na najwyższym poziomie wychodzi nieco odstające niekiedy AI przeciwników, zdarzają się inne małe bugi i graficzne niedoróbki, ale jako całość, biorąc pod uwagę rozmach i piękno tej przygody, nic co powstało nie ma do tej gry startu. Takie jest moje zdanie i jako maniak TLoU z czystym sumieniem zamykam rozdział tej gry, mając dumne 100% wszystkie co można tam zrobić.

Odnośnik do komentarza

Super Metroid - w końcu zdecydowałem się na przejście: na otarcie łez po ogłoszeniu Federation Force.. Gra troszkę padła ofiarą hajpu bycia "najlepszą w serii" i w związku z tym samemu nie wiedząc czego oczekiwałem, czułem się bardzo delikatnie zawiedziony. Uświadomiłem sobie jednak, że wcześniej ograne przeze mnie Fusion i Zero Mission uznaje za gry kompletne, idealne: zasadniczo w żadnym ich momencie nie pomyślałem sobie, że coś bym poprawił. I tu było tak samo. Gra świetnie pokazuje jak uczyć gracza, jednocześnie nie będąc nachalną: tutaj praktycznie wszystko wnioskuje się naturalnie, z obserwacji. Gracz nie jest traktowany jak debil. Znajdźki są troszkę łatwiejsze niż w takim Zero Mission, gdzie niektóre shinesparki mogły przyprawić o ból głowy.

 

 

UnsNiPp.jpg

 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...