Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Hotline Miami 2: Wrong Number

 

Zacznę od tego, że kuta.s w du.pę wszystkim, dla których ta gra była rozczarowaniem, przez cały ten czas zastanawiałem się, że może rzeczywiście macie rację, nie macie. 

 

Napiszę pewnie dwa posty o tej grze w tym temacie, pierwszy teraz po pierwszym przejściu i drugi wtedy kiedy będę znał grę na pamięć. Więc tak, HM1 jest moją ulubioną grą, dzisiaj kupiłem Hotline Miami 2 i przeszedłem ją w jednym ciągu. Spodziewałem się dobrej gry, która nie dorówna jedynce, a dostałem kawałek sztuki, który powoduje że Hotline Miami 1 zdaje się być jedynie prologiem do drugiej części. Kolej reakcji na poszczególne moje wypowiedzi o grach / filmach / muzyce na przestrzeni lat nauczyła mnie, że aby zachować dobre imię i (mówiąc pół żartem, pół serio) szacunek lepiej ograniczyć do minimum używanie pretensjonalnych, kinder-elokwentnych (na przykład jak to przed nawiasem) wyrażeń, ale jako że jest to tylko post użytkownika mate5 na forum o grach dla dorosłych dzieci, to napiszę, że Hotline Miami 2 wydaje się być, cokolwiek to znaczy, grą ostateczną. Dennis i Jonatan zrobili wszystko co mogli zrobić i zrobili to fenomenalnie. I teraz dlaczego.

 

1) Sterowanie znów jest perfekcyjne. I tak, gram w tę grę na padzie, właśnie na padzie gra mi się w te gry najlepiej. Nawet Super Metroid nie ma takiego tight sterowanie jak Hotline Miami 2. 

2) Hyper-przemoc wskoczyła o poziom wyżej, jak za pierwszym razem wskoczyła egzekucja zwykłego pistoletu, to byłem lekko mówiąc pod wielkim wrażeniem. Inne egzekucje też robią, do tego są o wiele bardziej karalne niż w jedynce i to na plus (w sensie że długo zajmują).

3) I właśnie, pistolety. Jedynka ich prawie nie miała (tylko w cutscence), a tutaj wiele leveli jest o nie opartych i bardzo dobrze. Pistolety z relatywnie dużym cooldownem i tym, że leci oczywiście tylko jeden pocisk wymagają większej precyzji w strzelaniu niż podstawowe combo shotgun/m4 z jedynki. Do tego część nowych broni ma świetne i mocne efekty dźwiękowe.

4) Jak się w marcu spytałem (nie)kochanego o co są narzekania co do dwójki, to mi napisał, że ludzie narzekają na za dużo plansz ze szklanymi ścianami. Nie wiem co to za, mówiąc nieco pretensjonalnie, ci.peczki na to narzekały ale jak dla mnie jest to fantastyczne, że jest teraz po prostu więcej miejsc jak drugie piętro na hot & heavy w jedynce.

5) Fabuła, to że czwartej ściany w zasadzie nie ma oraz różnorodność motywów dla każdej z postaci. Nie będę o tym pisał, poza tym że pod tym względem też jest cudownie.

6) Wedin znowu zrobił jeden z najlepszych sprite'ów w historii gier video.

7) Muzyka, ku.rwa.

8 ) No czuje się tę grę po prostu, jedyna taka gra dla mnie obok Hotline Miami 1 i Super Hexagon.

 

Wiem ze może to dziwnie zabrzmieć, ale ciężko mi ubrać w słowa to jak bardzo podoba mi się ta gra, poza właśnie użyciem tego określenia, że mi jest to w słowa ciężko ubrać. W HM2 jest tak wiele drobiazgów, tak wiele motywów, rozwiązań, drobnych decyzji w game / art designie, które powodują że ta gra jest wyku.rwista... Widzę, że rekord w speedrunie ng+ jest 35 minut, więc teraz wypadałoby samemu osiągnąć czas dłuższy jedynie o 10-15 minut jak to zrobiłem z jedynką.

 

 

Hotline Miami / 10

Edytowane przez mate5
Opublikowano

Nie czułeś, że poziom trudności jest wyraźnie niższy niż w jedynce?

 

Bo ja od razu to zauważyłem. 

Opublikowano

Nie czułeś, że poziom trudności jest wyraźnie niższy niż w jedynce?

 

Bo ja od razu to zauważyłem. 

 

Jest taki sam, jestem pewien że gdyby ktoś zagrał w dwójkę jako pierwsza część to też na początku byłaby to dla niego / niej bardziej gra logiczna niż zręcznościowa. Do tego bardzo się cieszę ze dodali przeciwników których mozna pokonac tylko bronią białą. Potem ich wymieszali z tymi których można pokonać tylko bronią palną, dorzucili tonę zwykłych mobków i efekt jest fantastyczny - to żonglowanie broniami w stresie że między mobkami leci ten co unika pocisków. Albo ten taki szybki mobek z wyciągniętymi rękami wiadomo gdzie. 

 

Pierwsze przejście HM2 to był dla mnie kilkugodzinny nerdgasm wypełniony fantastycznym gameplayem, muzyką, sprite'ami i rozróżnymi motywami przewodnimi poszczególnych leveli, które łączą się w całość poprzez m. in., co juz napisałem, brak czwartej ściany. Gracz jest w tej historii integralną częścią. 

 

Co chwilę, jak chłopaki ze szwecji uderzali mnie w twarz kolejnym wyku.rwistym rozwiązaniem czy motywem to wydalałem się pod siebie z zachwytu (kiedyś po prostu wypisze te wszystkie chyba 100 drobiazgów które dokładają się do wyjątkowości tego dziełka sztuki). Hotline Miami było moją ulubioną grą w ogóle, teraz moją ulubioną grą w ogóle jest Hotline Miami & Hotline Miami 2: Wrong Number. Dla kogoś takiego jak ja, kto spędził kilkaset godzin przy jedynce, HM2 jest spełnieniem marzeń.

Opublikowano

Wiem że Mejtpięć na to czeka. Żałuj że nie urodziłeś się z 10 lat wcześniej to byś grał w podobne gierki co 2 tygodnie i nie jako wybitne indyki, a topowe AAA...

Opublikowano

The Last of Us (PS3)

 

Jak tak sobie myślę, to TLoU chyba nie miało prawa sprostać oczekiwaniom, jakie człowiek miał po tych wszystkich spustach, nagrodach, wystawianych dyszkach. Mnie ten tytuł nie zmiażdżył, to tak krótko mówiąc. Po kolei.

 

Co rzuca się od razu w oczy : rewelacyjna oprawa graficzna, tak technicznie, jak pod względem designu, "plastyczności", architektury. Jedna z najlepiej wyglądających gier na PS3, to na pewno. Miejscówki wyglądają po prostu pięknie (zima !), z naciskiem na roślinność. Pochwały godna jest też dbałość o detale, szczególnie w pomieszczeniach. Framerate w żadnym momencie mnie nie zabolał. Doczepić się mógłbym jedynie wody (brak odbić w kałużach, brak reakcji na chodzenie po nich, dziwna fizyka rzek) i braku zniszczalności otoczenia. Muzyka jako osobny twór jest ładna i klimatyczna, ale w samej grze jest jej za mało. Oczywiście, odpowiednie operowanie ciszą miało swój cel i momentami budowało niesamowitą atmosferę pustki i samotności, ale nie obraziłbym się na częściej pojawiające się, choćby delikatne i powolne, brzdąkanie w tle. Pozostając przy dźwięku : props oczywiście również za dubbing (tu jednak muszę powiedzieć, że Ellie brzmi dla mnie trochę nienaturalnie, bardzo dorosło, aktorka mnie nie przekonała niestety, i nie chodzi mi tu o jej kwestie, tylko sam głos). Sprawdziłem też wersję PL (dosłownie kilka minut) i byłem pozytywnie zaskoczony, przynajmniej dwójką głównych bohaterów.

 

Kwestie gameplay'u : jest nieźle, ale bez rewelacji. Od razu zaznaczę, że gierkę zaliczyłem do tej pory raz, i to na normalu, wiem, że prawdziwa zabawa zaczyna się na survivalu itp. itd., no ale jest to poziom wyjściowy, z patentami przewidzianymi do stosowania przez autorów, więc na ten temat się wypowiem. Generalnie nie jest trudno, ale są tu momenty trochę irytujące, szczególnie, że mimo wszystko starałem się wszystkich załatwiać po cichu (dlatego też miałem zawsze multum amunicji i sprzętu zachowanego na sekcje strzelane), dlatego też często w przypadku wpadki wolałem powtórzyć całą sekcję od nowa. Skradanie i stealth kille są satysfakcjonujące (mocne wykończenia), ale sama zabawa w podchody robi się monotonna i schematyczna. Gra zresztą dzieli się na etapy "spokojne zwiedzanie i zbieranie lootu-pomieszczenie z przeciwnikami-minuta filmiku-powtórka", bez większych odejść od tej reguły, może z wyjątkiem "zagadek" z paletami i drabinami (obśmiane, ale całkiem przyjemne). Mnie te podchody zaczęły gdzieś w połowie gry męczyć. No i jakoś dziwnie mało było spotkań z zarażonymi, przynajmniej w stosunku do konfrontacji z ludźmi. Na plus na pewno jest to, że będąc zauważonym, nadal mamy szansę spier.dolić i czaić się dalej. Czasem denerwują pałętający się pod nogami NPC (szczególnie, jak jest ich więcej niż jeden). Mimo, że to nielogiczne, to chyba jednak lepiej, że przeciwnicy ich nie zauważają.

 

Naprawdę fajny jest patent z preparowaniem sobie broni i przedmiotów, ogólnie inwentarz jest ok, jeden z rzadkich przypadków, kiedy żadna broń nie wydaje się wrzucona do gry na siłę. Samo strzelanie, choć powinno stanowić ostateczność, wypada kozacko, czuć moc broni, zresztą nie gorsze są zabójstwa melee, miodzik.

Poza tym, jak dla mnie, nie dostajemy nic odstającego od standardów mainstreamowych gier "akcja/przygoda" ubiegłej generacji. Tu trochę zwiedzania, jakiś skrypcik, rozmowa, znaleziona notatka itd. Gra jest długa, ale nie rozwleczona. Ja nabiłem 22 h, z lizaniem ścian i, jak już wspomniałem, częstymi restartami.

 

W końcu najważniejsze, czyli fabuła i szeroko pojęty świat. Tu chyba mam największy niedosyt. Nie ma tu nic rewolucyjnego czy mocniej zaskakującego, dostajemy motywy fabularne z grubsza znane z innych utworów, no może zakończenie jak na standardy gier video dosyć oryginalne (do końca oczekiwałem czegoś innego, ale zostałem mile zaskoczony. Ending daje troszkę do myślenia). Sam pomysł na plagę grzybów godny pochwały, ale koniec końców sprowadza się do standardowej apokalipsy nieumarłych, poszukiwania lekarstwa, "zdziczenia" ludzi, walki o przetrwanie. Owszem, sedno stanowi tu relacja Joel-Ellie, poza nimi nie dostajemy zbytnio zapadających w pamięci bohaterów. Dialogów i przerywników jest tu malutko (co kto lubi, ja wolałbym więcej), a żadna scena mną nie ruszyła jakoś mocniej. Nie wiem, może to ja już zobojętniałem na takie zagrywki. Ujmę to tak : grałem w parogodzinnych sesjach i ani razu nie odszedłem od konsoli z uczuciem "kur.wa, nie mogę się doczekać ciągu dalszego". Nie da się zaprzeczyć, Joel to kozak, Ellie jest sympatyczna i fajnie obserwuje się ewolucję ich wzajmenych układów. Mimo wszystko dużo więcej emocji wywołały u mnie obydwa epizody Walking Dead, i to zarówno w temacie szeroko pojętej apokalipsy, jak i relacji międzyludzkich. Jasne, tamta produkcja skupiała się w zasadzie tylko na tych kwestiach, na dodatek TLoU reprezentuje szkołę spokojnej, powolnej narracji (no i nie jest adaptacją). Tutaj większe wrażenie robi obserwowanie małych smaczków, pustych pomieszeń, czy widoków wygrywającej z ludzkimi budowlami natury. Ma to swój urok, ale mnie aż tak nie przekonuje.

No niby wszystko jest na miejscu, a jednak nic nie jest genialne. Mając więcej czasu może skuszę się na tryb survival, no i sprawdzę też multi, no ale mięso, jakim miała być historia, już się nie zmieni (bo Left Behind to osobna zabawa).

 

tl;dr : dla mnie na ten moment to jest gra na 8/10, GOTY 2013 zostaje w rękach GTA V.

  • Plusik 2
Opublikowano

Metal Gear Solid Peace Walker

 

"Ukończenie" to określenie bardzo na wyrost, bo nie zdążyłem gry porządnie ograć przed V i aby czym prędzej zacząć najnowsze dzieło Kojimy, to zbrukałem swój honor i ostatnie wydarzenia obejrzałem na youtube. Podobno oszczędziłem sobie w ten sposób godzin grindu i prawdopodobnie moja ocena balansu i rozgrywki by się zmieniła. Do tego tak naprawdę nie przeżyłem ostatnich potyczek, tylko je obejrzałem. Biernie, bez uczestniczenia w tym wszystkim, bez wysiłku i radości z tym związanej. Nie jest to więc pełna opinia i nie wiem nawet, czy powinienem ją pisać. Ale z drugiej strony te >15h i jakieś 70-80% fabuły ograłem, więc na świeżo najlepiej będę w stanie przelać myśli na słowa.

 

Grę przechodziłem zarówno na PSP, jak i na PS3. Fantastyczna sprawa z transferem save'u. Na PSP gra wygląda obłędnie, wyciska z maszynki wszystko. Odbija się to trochę na framerate'cie, który nie osiąga zbyt często 30fps, ale kogo to obchodzi? Na małym ekraniku i tak wygląda to bosko. Sterowanie jest bardzo dobre, nie wiem, czy biorąc pod uwagę ograniczenia konsolki dałoby się zrobić to lepiej. Na PS3 gra miała za to płynne 60fps i na tyle podbitą grafikę na ile się dało, ale oczywiście na pierwszy rzut oka widać, że to jest port z dużo słabszego systemu. Steruje się za to wyśmienicie mając do dyspozycji obie gałki DualShocka.

 

Do rzeczy. Gameplayowo gra mi się bardzo spodobała. Całość podzielona została na małe misje, zarówno fabularne, jak i te dodatkowe. Wszystkie odbywają się w małych lokacjach połączonych ze sobą przejściami (tak samo jak w MGS2 czy 3). Lokacje są w miarę małe, ale bardzo ładne. Między tymi misjami można zajmować się rozwojem naszej bazy, co daje nam różnorakie bonusy, ale najważniejszy z nich to stały przypływ GMP i nowych broni/itemków. Zrobiono to prosto, ale niesamowicie to wciągało. Ze względu na długość misji ciągle miało się ochotę na jeszcze jedną (szczególnie przyjemne dla mnie były te side opsy, które prawie przypominały VR missions, czyli jakieś czasówki ze strzelaniem do celu czy łapaniem żołnierzy na czas). Moim zdaniem świetnie to wypadło i chociaż gra powstała na przenośną platformę, to wprowadza do serii rewolucyjne zmiany i porzuca starą, ciągłą rozgrywkę właśnie na rzecz szeregu misji i zarządzaniem bazą. Zbieranie żołdaków jest zarąbiste, swoiste Pokemony w uniwersum MGS.

 

Jeśli chodzi o mięso, to rozgrywka została zubożona. Nie ma tu już tak bogatego CQC czy możliwości (leczenie, jedzenie) jak w MGS3. Ba, nawet nie można się czołgać. Skradanie więc zostało maksymalnie uproszczone, a przeciwnicy są dość głusi i ślepi. Wszystko po to, żeby gra na przenośniaku była grywalna. I wiecie co? Jak dla mnie to działa. Czuć, że to jest "mały", przenośny MGS, ale co z tego, skoro bawię się świetnie? Podobały mi się różnorodne misje, gdzie np. musieliśmy przechodzić przez obszary z bardzo dobrze zamaskowanymi przeciwnikami. Nie było to wszystko na jedno kopyto. Walki z bossami zarąbiste, chociaż pozbawione tego charatkeru z poprzednich części (no cóż, tylko jedna maszyna miała jakiś związek z fabułą). Czuć, że mocno to wszystko inspirowane Monster Hunterem i znowu, wyszło to bardzo dobrze.

 

Fabuła była dobra. Nie rewelacyjna, to nie jest trójka czy tym bardziej dwójka. Jest po prostu dobrze. Znowu wprowadzono dużą zmianę: codec niby jest, ale dużo więcej można dowiedzieć się z kaset, których słuchanie jest mocno opcjonalne. Tym samym fabułę można sobie dozować i jeśli ktoś chce, to wykopie dużo ciekawego info, a jak ktoś nie ma ochoty, to przejdzie prosto do misji. Ogólnie mam wrażenie, że fabuła była bardziej skondensowana i płaska w porównaniu do 3 (o 2 nawet nie mówię). To ciężko tłumaczyć przenośną konsolą. Mocy na pewno starczyło, ale może ktoś w procesie projektowania stwierdził, że skoro to przenośny tytuł, to nie można tak zasypać gracza wątkami? Nie wiem, ale tutaj już nie podoba mi się to aż tak bardzo. Mimo wszystko było dobrze i na koniec zwrotów akcji nie zabrakło, tak samo jak emocjonujących walk i momentów pełnych napięcia. Na początku jednak mam wrażenie, że trochę mało się dzieje i nie ma jakichś rewelacyjnych wątków.

Animowane scenki były w porządku, ale zdecydowanie wolę takie na silniku gry. A tych niestety było mało.

 

Gierka dla mnie ogółem jest bardzo dobra, jeśli nie rewelacyjna. W swoich czasach, na tej platformie to był killer. Na PS3 oczywiście już tak nie powala, mimo wszystko nowości jakie wprowadza są rewelacyjne i bawiłem się bardzo dobrze. Żałuję, że tak się spieszyłem z ukończeniem i że tak sobie zepsułem sam koniec.

  • Plusik 4
Opublikowano

@raven wiedziałeś że jest tam atrybut do Monster Hunter, oraz wciąż aktywny co-op do 4 graczy jednocześnie? przydaje się do eliminacji najmocniejszych odmian maszyn i pojazdów wymaganych do pełnego rozwoju Mother Base i true ending

 

 

szkoda że zrezygnowano z tego motywu w V. 

Opublikowano

peace walker w swoich czasach to ogrywalem - w zyciu nie odwaze sie dac oceny tej czesci bo choc byla super to sterowanie na psp to byl DRAMAT, w gorsza gre jesli chodzi o sterowanie to w swoim zyciu nie gralem, gdyby nie MGS w nazwie to bym to wypier.dolil z memorki po godzinie

Opublikowano

ja grałem w wersji HD, gdzie dodano controls z MGS4 (czyli L1 namierzanie, R1 strzał, prawy analog do celowania) i grało się bardzo przyjemnie.

po tym jak zagrałem w demo SE na 3dsie i obczajeniu celowania na klawiszach geometrycznych (czyli t.j. na psp) tylko gromko śmiechłem. 

Opublikowano

Ale z Was leszcze, grałem na PSP i nie miałem żadnych problemów :lapka:

 

Wiem o tym co-opie, ale nie grałem. Raz włączyłem szukanie graczy, oczywiście nikogo nie znalazło i więcej nie próbowałem. Pewnie dzisiaj to trzeba się z kimś ugadać, żeby sobie pograć. A w sumie to jestem ciekawy, jak w to się pyka w kilka osób.

Opublikowano

Ale z Was leszcze, grałem na PSP i nie miałem żadnych problemów :lapka:

 

Jak się chce być porządnym fanem mgsa to trzeba lubić słabe sterowanie w grach. :czesc: A już bez trollowania, w piątkę grasz? Podoba Ci się?

Opublikowano

Wiem o tym co-opie, ale nie grałem. Raz włączyłem szukanie graczy, oczywiście nikogo nie znalazło i więcej nie próbowałem. Pewnie dzisiaj to trzeba się z kimś ugadać, żeby sobie pograć. A w sumie to jestem ciekawy, jak w to się pyka w kilka osób.

 

a widzisz mógłbyś zagrać ze mną po przesłaniu zaproszenia, ale nie. lepiej prosić mnie o psn id i trzymać na liście jak jakiegoś 379-tego randoma wśród znajomych na fejsie :lapka:

Opublikowano

Przeszedłem całego PW na PSP solo używając do celowania przycisków. Mam się szczycić, czy wstydzić?

 

Dla mnie sterowanie było spoko, jak już się przyzwyczaiło do włączania i wyłączania auto-aim, w zależności od sytuacji. Większym problemem była dla mnie czułość gałki, przez co czasami zdarzało mi się pobiec zamiast skradać.

 

A sama gierka świetna. Szkoda, że wiele osób postrzega ją jako popierdółkę, a nie pełnoprawną odsłonę.

Opublikowano

A już bez trollowania, w piątkę grasz? Podoba Ci się?

No pewnie, że gram. Podoba mi się bardzo, pod względem gameplayu jest cudownie. Fabuła na razie powoli się rozwija, zobaczymy co z tego będzie. Specyficzny jest ten MGS. Tak jak 2 czy 4 potrafiły wręcz przytłaczać fabularnymi zawiłościami, tak w piątce gameplay stoi na pierwszym miejscu.

Opublikowano

Gameplay bez akcji kontekstowych, z minimalną ilością przerywnikow :fsg:

Opublikowano

Z grubsza to prawda. Fabułę dozujemy sobie sami za pomocą kaset (głównie, bo cut-scenki też oczywiście są). Można ich słuchać podczas grania, tak samo rozmowy przez Codec są real-time.

 

:fsg: :fsg: :fsg;

 

Coś pięknego, cholernie chciałbym w piątkę zagrać, ale jak to tak bez ogrania poprzednich części. Pewnie macie chłopaki kupę frajdy z tym atakowaniem obozów. Nie znam dokładnie sprawy, ale ciekaw jestem czy doczekamy się komentarzu Kojimy odnośnie konamigate.

Opublikowano

Dobrze znać poprzednie części, ale czy jest to aż tak bardzo potrzebne? W razie czego są kasety wyjaśniające pokrótce wydarzenia potrzebne do zrozumienia kontekstu, a i np. z rozmów żółnierzy w Mother Base można poznać trochę backstory. Spróbuj sobie od GZ zacząć, IMO dobry wstęp. Do tego ma kasety wyjaśniające pokrótce co się działo w PW.

Opublikowano

Po 11 godzinach nadal nie czuję klimatu poprzednich mgsow w takim sensie, że nie mówię do siebie "O, to ten Ocelot z trojki, o a to jest super nawiązanie do dwójki". Wszystko jest jakieś takie "bezpieczne", fabuły jest jak kot napłakał, taki to pół mgs. I byłbym smutny gdyby nie jedno

 

 

BOŻE JAK W TO SIE GRA :fsg:

Opublikowano (edytowane)

Dobrze znać poprzednie części, ale czy jest to aż tak bardzo potrzebne? W razie czego są kasety wyjaśniające pokrótce wydarzenia potrzebne do zrozumienia kontekstu, a i np. z rozmów żółnierzy w Mother Base można poznać trochę backstory. Spróbuj sobie od GZ zacząć, IMO dobry wstęp. Do tego ma kasety wyjaśniające pokrótce co się działo w PW.

 

Nie chodzi mi w sumie o samą historię / fabułę. To można właśnie przeczytać. Bardziej chodzi mi o to, że jak na przykład ty grałeś w te wszystkie mgsy w ciągu ostatniej dekady czy dłużej, to, powiedzmy, stałeś się jakoś tam emocjonalnie związany z tą serią, jej bohaterami i wszystkim co wyróżnia te gry od innych tytułów. Zapewne pierwsze odpalenie przez Ciebie piątki było tym bardziej fajne dzięki temu skumulowanemu przywiązaniu do serii. Nie wiem, ale przypuszczam, że w piątce motywem przewodnim jest "once and for all" i jak grasz w tę grę z tym bagażem doświadczeń to MGSV wiele zyskuje ponadto że jest bardzo dobrą grą samą w sobie.

 

 

 

Czasem piszę o grach w sposób nieco zbyt "uduchowiony", ale je.bać to. :cool: :czesc:

 

Edytowane przez mate5
Opublikowano

To co piszesz to sama prawda, nie lepiej więc po prostu nadrobić te zaległości zamiast rozkminiać temat ?

 

PW fabułę ma tragiczną, gorsza profanacja serii (i tak już przecież momentami mocno kiczowatej) niż powszechnie krytykowana czwórka. Całość "ratują" kasety, no ale zamulanie w menu i słuchanie 10 minut opowieści o tym, jak ktoś pracował w NASA to nie jest duży krok do przodu w stosunku do codeców z dwójki. Gameplay to już inna bajka, mnie zabawa w małe misje i rozwijanie bazy zupełnie nie podchodzi, po prostu są gry, którym takie rozdrabnianie się nie pasuje, dlatego też obawiam się trochę piątki.

Opublikowano

Tym bardziej moim zdaniem lepiej zagrać w te starsze MGSy teraz, zanim się chwyci nowszą odsłonę, bo potem przejście na prostsze, starsze i bardziej toporne mechaniki może być mocno problematyczne. Gdybyś doświadczył sterowania piątki, a następnie przesiadł się na trójkę, czy dwójkę, o jedynce nie wspominając, to tylko z tego powodu gra mogłaby Cię odrzucić. MGSy to nie są długie gry. Zakładam, że w czasie, który potrzeba na ukończenie PP zdążyłbyś ukończyć pierwsze trzy odsłony. I prawdę mówiąc w takiej kolejności proponowałbym się za gry zabierać, jak wychodziły, mimo tego, że różne odsłony dzieją się w różnych okresach czasowych. No chyba, że jak kozak chcesz zacząć od MG1 i MG2, ale to już inna bajka.

 

Najlepiej, gdybyś dorwał Metal Gear Solid Legacy Collection. Tam od razu są wszystkie odsłony do ogrania na PS3 (MG1, MG2, MGS, MGS VR, MGS2, MGS3, PW, MGS4). Play-Asia już dwukrotnie sprzedawała to za 20$, więc może jeszcze powtórzą promocję.

Opublikowano

To co piszesz to sama prawda, nie lepiej więc po prostu nadrobić te zaległości zamiast rozkminiać temat ?

 

PW fabułę ma tragiczną, gorsza profanacja serii (i tak już przecież momentami mocno kiczowatej) niż powszechnie krytykowana czwórka. Całość "ratują" kasety, no ale zamulanie w menu i słuchanie 10 minut opowieści o tym, jak ktoś pracował w NASA to nie jest duży krok do przodu w stosunku do codeców z dwójki. Gameplay to już inna bajka, mnie zabawa w małe misje i rozwijanie bazy zupełnie nie podchodzi, po prostu są gry, którym takie rozdrabnianie się nie pasuje, dlatego też obawiam się trochę piątki.

 

motyw "ducha w maszynie" z peace walkera jest dobry i szkoda, że nie pociągneli tego w czwórce 

Opublikowano (edytowane)

1705256-super_fucking_metroid.jpg

 

Super Metroid - nareszcie udało mi się ukończyć tego mesjasza z 94 roku. Co za gierka. :obama: Kwintesencja grania. Od zawsze lubiłem Metroidy, więc bawiłem się świetnie. Jest trochę niedociągnięć pod względem samego gameplayu (wall jumpy trochę im nie wyszły :P), a sama gra jest odrobinę toporna, ale trzeba wybaczyć, w końcu ma ponad 20 lat na karku. Cała reszta to same plusy, które zakrywają wszystkie minusy. Graficznie niejeden indyk może się od niej czegoś nauczyć. Muzyka i dźwięk to perełki, jak na rok produkcji - teraz robią dobre wrażenie, a co to było w 94? :obama: Miodność gry over 9000. Polecam i pozdrawiam. :lapka:

 

9+/10

Edytowane przez ireniqs
  • Plusik 3

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...