Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

mgs 1 - ciężko ocenić grę, która ma 17 lat (czy ile tam) i przechodzi się ja po raz pierwszy, na pewno fabuła jest fajna, gameplay niestety trochę się zestarzał, zwłaszcza kamera irytująca, ale do przeżycia, dobre proporcje pomiędzy gameplayem/cutscenkami, fajni bossowie, no po prostu dobra gierka. Podobało mi się, że to co się działo w grze, byli w granicach "normalności" (chyba, że coś głupiego mi wyleciało z głowy).

 

mgs 3 - tak samo dobra fabuła (choć nie wiem czy końcówka trochę nie przekombinowana), w końcu normalna kamera, fajnie wykonane etapy, walki z bossami też w porządku. Jednak było parę rzeczy irytujących, na pewno więcej niż w jedynce. Nie podobało mi się większe odejście od realizmu względem jedynki

 

człowiek pszczoła

 

typ strzelający błyskawicami (jedna scena wyglądała jakby żywcem wyjęta z Star Wars xD)

 

dziadek snajper, jego historia była jakoś mało przekonująca

 

niezniszczalny Big Boss, typ spada do rzeki z mostu, skacze z wodospadu, biją go 10 minut, walą piorunami, traci oko i zachowuje się jakby nic mu się nie stało

 

Ocelot poje.'bany konkretnie typ nie miałem zielonego pojęcia o co jemu chodzi

 

 

Do tego sterowanie.. ok da się przyzwyczaić, ale kto wymyślił to strzelanie? To zdecydowanie najgorszy "system" strzelania z jakim się kiedykolwiek na konsoli spotkałem, jest po prostu jak irytujące i nieintuicyjne jak to tylko możliwe i przede wszystkim nie przyjazne dla ludzkich rąk. Proporcje gameplay/cutscenki też nie są idealne, początek zdecydowanie za długi, przez pierwsze 2h jest może 30 minut grania. Od połowy gry jest to jakoś sensowniej rozłożone i od razu gra się przyjemniej.

 

9/10 dla obu mgsów, świetne gry, ale grałem w lepsze. Na pewno inny byłby odbiór jakbym grał w nie w okolicach premier. Teraz szybko przechodzę  PW i w przyszłym tyg lecę po V, Wiedźmin 3 musi poczekać na swoją kolej. 

Edytowane przez ssxx1
  • Plusik 2
Opublikowano

Hatsune Miku: Project Diva 2nd (PSP)

 

Druga część gry rytmicznej dla zboczeńców i/lub osób pozbawionych gustu muzycznego. A że spełniam jedno z tych kryteriów, to bawiłem się przednio. Nadal się bawię.

 

Mnóstwo zmian na plus względem jedynki. Do tego stopnia, że do pierwszej części raczej nie ma powodu już wracać. Usprawniono mechanikę dodając obsługę krzyżaka jako alternatywę dla przycisków, oraz poszerzono zakres kombinacji. Tragiczny framerate jedynki to przeszłość. Spadki można odnotować tylko w pojedynczych momentach, ale nawet wtedy nie jest tak źle, jak w poprzedniku.

 

Muzyka oczywiście kwestia gustu, a raczej poziomu zaawansowania urazu głowy. Co prawda wokal Miku przoduje, ale dodano też utwory z udziałem innych Vocaloidów, a nawet duety, więc urozmaicenie jest. W dodatku sporo klipów jest naprawdę nieźle wykonanych, przypominających faktyczne teledyski, choć większość to nadal postać tańcząca na małej wystylizowanej scenie.

 

Gameplay standard - wciskanie odpowiednich przycisków w rytmie muzyki. Można też oglądać same klipy, bawić się w barbie i pseudo-simsy z ozdabianiem pokojów vocaloidów. Do zagrania ponad 40 zróżnicowanych utworków na czterech poziomach trudności, od smutów, przez rock, po durny popik.

 

 

 

 

 

I generalnie coś w tym wszystkim jest takiego, że nawet te durne utwory się fajnie klepie, nawet jeśli muzyczka jest tragiczna. Humor zawsze mi się poprawia, całość jest ładna, kolorowa, radosna, i do pogrania w wyrku sprawdza się idealnie. Jest miło.

 

Następne Project Diva Extend. Weeeeeeeeeeee...

  • Plusik 1
Opublikowano

Suavek wypisz wszystkie częście jakie warto ograć, bo się w tym gubię już trochę. Wiem tylko tyle, że najpierw chcę upolować dwie na PS3. Kupię w jakiejś najbliższej pormocji cyfrowo. Wiem też że coś jest na 3dsa, ale nie wiem co dokładnie. Na psp też widzę coś jest. ehh.. możesz rzucić jakąś listą? Grałem w demko na ps3 tak jak sugerowałeś i spodobało mi się.

Opublikowano

W dużym uproszczeniu, seria wywodzi się z PSP i tam wydane zostały trzy pierwsze odsłony - PD, PD 2nd i PD Extend.

 

Potem seria przeszła na PSV i PS3 - PD F i PD F 2nd.

W międzyczasie były też trzy odsłony Dreamy Theater na PS3, które są niczym innym jak podbitymi do HD wersjami PSP. Minus ten, że wymagane jest posiadanie wersji PSP i podpięcie konsoli przez USB, żeby je w ogóle odpalić. No i dostępne są tylko na japońskim PS Store za niemałą kwotę. Dla mnie pass.

Były jakieś spinoffy na 3DS, Project Mirai, ale nimi nie zawracałem sobie głowy. Stylistyka chibi mnie odpycha, a gameplay'owo wydało mi się dziwne. Nie jestem też przekonany, czy 3DS (XL) to aby dobra konsola do gier rytmicznych. Mnie już wystarczająco plastik wżyna się w dłonie przy spokojnych grach.

Generalnie, pomijając spinoffy i wersję arcade z automatów, główne odsłony w kolejności wydania to:

Project Diva (PSP)
Project Diva 2nd (PSP)
Project Diva Extend (PSP)
Project Diva F (PSV/PS3)
Project Diva F2nd (PSV/PS3)

Im późniejsza odsłona, tym nowsze rozwiązania w kwestii mechaniki. Utworki też są inne w kolejnych częściach, aczkolwiek niektóre lubią powracać. Niektóre wręcz zbyt często, jak na mój gust.

Nie ograłem jeszcze Extend, ale na chwilę obecną na początek najbardziej polecałbym 2nd na PSP i F na PS3/PSV, zarówno od strony mechaniki, jak i utworków. 2nd zawiera sporo utworków z pierwszej części na PSP, która jak pisałem niedawno jest dość prosta i ma problemy z frameratem. Nic nie tracisz nie grając w nią.

 

Ewentualnie można pominąć całkowicie wersje PSP i skupić się na F i F2nd, tym bardziej, że ta druga to w połowie praktycznie same powracające utwory, także w formie DLC. Niemniej jednak ja kasy wydanej na wersje PSP nie żałuję. Co prawda zamawiałem je lekko wstawiony, co na następny dzień wywołało lekkie zwątpienie, ale teraz nie żałuję ani grosza. Bawię się ostatnio dzięki tym grom lepiej, niż przy jakichś "megahitach AAA".

  • Plusik 1
Opublikowano

OK dzięki bardzo, czyli na ten moment nic się nie zmienia i skupiam się na F. Później może zobaczę z ciekawości wersje na PSP. :)

Opublikowano

Dark Souls 2

 

Ukonczenie ktorychkolwiek Soulsow daje duzo radosci. Drugie Dark Souls nie powodowalo u mnie juz takiej ekscytacji jak przechodzenie Demon's Souls czy pierwszego Dark Souls. To nie znaczy, ze gra jest slaba. DS2 to dalej mega miodna produkcja na tle ktorej wiekszosc gier wydaje sie samograjami bez najmniejszego wyzwania. Nie natknalem sie tym razem na zadnego bossa ktory powodowalby u mnie krwotok z nosa jak to bylo w przypadku Ornstein'a i Smough'a. Raz skorzystalem z pomocy gracza przy walce z bossem (z ciekawosci przyzwalem kogos daaaaaleko przed bossem a jakos tak wyszlo, ze go zatluklismy wspolnie) i z jednej strony zaluje - z drugiej bylo to super doswiadczenie. W innych grach zdarzaja sie ludzie co po wygranej walce siadaja na twarz przeciwnikowi i maja inne problemy emocjonalnogastryczne. W DS tego nie ma. Uklon i razem na bossa - po walce podziekowanie i kazdy w swoja strone. Nawet gdy bylem atakowany przez innych graczy to nie przejawiali zapedow gimnazjalnych. W pierwszym DS smigalem glownie jako nieumarly. Myslalem, ze podobnie bedzie teraz - ale zaskoczylo mnie to, ze w 3/4 gry mialem juz gigantyczny zapas itemu odnawiajacego humanity (na sam koniec gry mialem okolo 50). Po raz pierwszy w serii zdecydowalem sie grac greatswordem podpakowanym na maxa. Jakos wczesniej nie potrafilem nim grac ze wzgledu na zbyt dlugie zamachy. Gupi ja. Teraz nie wyobrazam sobie DS inaczej niz z mieczem wiekszym niz stodola. Odpowiednio podpakowane "levele" i nawet w ciezkiej zbroi robilem za(pipi)iscie szybie rolle. Nie gralem nigdy magia/piromancja i jakos mnie tak do tego nie ciagnie. Nie ma to jak wbic pod nogi olbrzyma i go ciachac po syrach. Gra niby tam jakies wady ma... co gdzie? Jakie wady? No ok. Na sile moge powiedziec, ze lokacje czasami sa z dupy i nie maja ze soba za wiele wspolnego. Gra nie ma byc realistyczna wiec w praktyce takie rozwiazanie sie sprawdza dobrze. Teren wydaje sie jeszcze wiekszy niz w Dark Souls. Teraz z czystym sumieniem moge przymierzyc sie do Bloodborne...

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Persona 4- :obama:

 

boze jaka ta gra jest dłuuuuga. masakra. grubo ponad 120h spędziłem z tym tytułem ale oczywiście nie żałuje ani sekudny. byłem zaskoczony faktem że pomimo tak długiego czasu gra cały czas daje rade, scenariusz trzyma w napięciu do końca a gra się nie nudzi, bo zawsze się znajdzie coś do roboty w Inabie czyli mieście w którym to wszytsko się toczy. ale to chyba już w standardzie serii od trójki, wiec w 5 pewnie będzie podobnie :reggie:. po 80h w innym rpg to ja oglądam dumnie napisy końcowe po zabiciu superbossów i innych bonus dungeonach, a w p4 po 80h wyskakuje jakiś mega twist który niszczy ci świat i czujesz się jakbyś miał grać od początku :sorcerer: i bądz tu mądry.

 

o scenariuszu i postaciach nie chcę nic pisać bo boje się walnąć spoilera no ale podsuowujac: scenariusz mocno jak dla mnie daje rade trzymając w napięciu cały czas, fajny motyw z tym śledztwem ogólnie; a postacie są za(pipi)iscie napisane, mogli by zostać moimi kumplami :).

 

oprawa to wiadomo, ps2. które jak na tą konsole wygląda bardzo dobrze, a napewno lepiej od 3. Inaba to ładne miasto, szkoda tylko że nie można się po nim swobodniej poruszać, ale to za dużo bym już chciał. dungeony też wyglądają fajnie i są różnorodne napewno bardziej od Tartarusa w 3, chociaż... wnętrze Tartarusa było takie bardziej chłodne i strasznieje niż różne światy w TV world. dlatego tartarusa wolałem bardziej.

 

muzyka to popwe i rockowe brzmienia przekładane czyms tam jeszcze plus troche wokali. fajny kawałek muzyki, do ktorego bede wracał. jak dla mnie nie bylo slabego kawalka. muzyka idealnie pasuje pod te wszytskie sytuacje, miejscówki itd.

 

a sama gra jesli chodzi o gameplan to poprostu dopalona i bardziej przystepna Persona 3. jest troche łatwiej niż w 3 ale napewno nie raz się wam zdarzy zginąć przez chwile nieuwagi. fajną zmianą jest to, że teraz możemy wydawać sami polecenia pozostałym postaciom, a nie jak w trójce że sterujemy tylko MAIN CHARACTER-kunem i jesteśmy skazani na ai komputerowych pomagierów, przez co czasem dostawałem do głowy. przynajmniej można zwalac porażke na siebie i tylko na siebie :reggie:. poza walką i dungeonami to wiadomo, chodzenie do szkoly, zwiedzanie miasta i gadanie z ludzmi no i social linki. social linki to powiedzmy że zaciśnianie więzi z pewnymi ludzmi, dzięki którym jesteśmy silniejsi więc bez tego ani rusz. same social linki są interesujące, fajnie jest pomagac tym wszytskim ludziom. ogólnie prowadzimy sobie życie czasem musząc iść do dungeonu... i to wlaściwie na tym ta gra polega :).

 

angielski dubbing wyszedł dobrze, może poza kilkoma postaciami(CHIE kurde i czasami Yukiko).

 

podsumowując: może z tego co napisałem nie wynika że mamy do czynienia z wspaniała gierką... no ale tak jest. może jest poprostu tak dobra że ciężko mi zebrać mysli... ta, chyba to jest to :P. POLECAM wszytskim i nawet takim co nie przedają za standardowymi konsolowymi rpgami. tu nie ma miejsca na smoki, zamki, ratowaniu ksiezniczek i bicie gluta przez 30 minut. jest za to miejsce na bardziej przyziemny realistyczniejszy setting i dobrą zagadke do rozwiązania. bankowo jedna z najlepszych gier na PS2 i kto wie czy nie najlepszy rpg na tą platforme ale tu już bym musiał pomyśleć...

 

no gra mistrz co tu więcej gadać.

 

9+/10

 

o P5 jestem spokojny i czekam ATLUS :fsg:

Edytowane przez Mace
  • Plusik 8
Opublikowano

angielski dubbing wyszedł dobrze, może poza kilkoma postaciami(CHIE kurde i czasami Yukiko).

Ale Yukiko to Ty szanuj.

 

Chie zmienili lektorkę w Persona 4 Golden, na nieco lepszą. Nadal skrzeczy, ale głos mimo wszystko bardziej pasuje do postaci.

Opublikowano

Pany w tym momencie ciężko mi sobie wyobrazić singlową grę, która po ponad 20h nie stanie się nużąco powtarzalna. Jak przez te 120h radzi sobie z tym Persona? Czy jednak jest to gra, która przykuwa do ekranu przede wszystkim fabularnie? Styczności z serią wcześniej nie miałem, ale z racji dużej ilości pochlebnych opinii jest na mojej liście 'do spróbowania'.

Opublikowano (edytowane)

Fabularnie, ale system walki też jest spoko. Tylko te dungeony.

 

I nie 120h, ale 60-70.

Edytowane przez ragus
Opublikowano

Na swój sposób gra jest powtarzalna, ale nie nużąco. Fabularnie stale coś się dzieje, do przodu pchane są zarówno główny wątek fabularny, jak i sterta pobocznych, czy też zwykłych małych eventów rozwijających relacje między różnymi postaciami. Gameplay'owo niby też ciągle się powtarza rutynę, z wyborem dziennych aktywności, oraz walkami w lochach. Robiąc to pierwsze jednak ciągle coś zdobywamy, zwiększamy statystyki odblokowujące nowe możliwości, nowe eventy, a nawet nowe zdolności podczas walk. To samo tyczy się fuzji Person, możliwości kombinowania, dziedziczenia zdolności, planowania ich pod własny styl gry itp.

No skłamie się mówiąc, że gra nie jest w ogóle powtarzalna, ale odbywa się to w taki sposób, że stale chłoniemy coś nowego, jak nie od strony fabuły, to od strony mechaniki. Na plus działa też fakt, że sami planujemy sobie kolejne dni kalendarzowe, sami decydujemy z kim chcemy pogadać, z kim poprawić relacje, jakie opcje dialogowe wybrać, kiedy udać się do lochu, jak długo w nim przesiadywać itp.

 

Dla mnie Persona 4 to obok Deus Ex i SMT: Nocturne jedna z moich ulubionych gier "evah", i tytuł, z którym wiążę naprawdę miłe i pozytywne wspomnienia. Na pewno warto dać szanse.

  • Plusik 2
Opublikowano

Znalazłam w końcu chwilę (~5 godzin), żeby przejść Spec Ops: The Line. Rozgrywka dość standardowa, graficznie tak sobie (chociaż te zmienne efekty świetlne budujące klimat są mocne), siła tytułu tkwi w fabule (i schizach bohatera). Gra działa na emocje i wciąga, miałam włączyć tylko na godzinę a siedziałam do 3 rano brnąc dalej (brnąc - dobre słowo). Zdecydowanie jedna z ciekawszych strzelanin. Na pewno przejdę jeszcze raz dla obczajenia efektów innych wyborów.

Opublikowano

No to masz jeszcze dwie opcje:

 

 

- strzelic do siebie - do obejrzenia na yt

- wyrznac wszystkich marines na koncu, ktorzy po ciebie przyjechali

 

 

Opublikowano

God of War Chains of Olympus - grało się niby spoko, ale jednak gó.wno. Po pierwsze, powtórka z rozgrywki - w tej grze nie ma kompletnie żadnej nowinki gameplay'owej względem GoW 1 i 2, ba! Niektóre animacje zostały nawet wycięte względem "pierwszej" części. Do tego brak nawet jednego nowego utworu muzycznego, wszystko to zrzyna z pierwszych części. Lokacje, przeciwnicy, zagadki, ciosy, animacje Kratosa i przeciwników którym nawet designu nie zmieniono, całe budowle również zerżnięte, nawet bronie i magia to jest miszmasz tego co widzimy w późniejszych częściach. Na domiar złego fabuła - Ascension wprowadza całe nic do fabuły, tak samo jest z ChoO i pewnie to samo będzie z GoS. Wszystko co zostało napisane to nic nie wnosząca zapchaj dziura którą spokojnie można byłoby olać bądź wrzucić do którejś części w postaci bonus material. Cutscenek z 5, walki z bossami i animacja ich zgonów - to wszystko już było w GOW 1 i 2, a co dopiero jak gram w tę cześć jako 5 gra z serii. Na dodatek systemowo to jest najgorszy GOW, przeciwnicy mają od ch.uja klatek nieśmiertelności, mocy ciosów nie czuć, wali się tylko dwa combosy bo nie opłaca się nic więcej robić przez zwalony system, jest jeszcze gorzej niż było. Niby gameplay'owo jest spoko, nadal gra się w to w miarę dobrze, ale na przestrzeni 6 części i 10 lat serii ta seria nie posiada praktycznie nic nowego co by w jakiś większy sposób wpływało na rozgrywkę (nie licząc płynnego przejścia broniami w "trójce"). Naprawdę, dramat i mówi to gigantyczny fan serii. Jeszcze jedna cześć przede mną, ale jestem juz w stu procentach przekonany, że nie ma ratunku dla tej skostniałej serii, nic nie przywróci jej życia bo po prostu trzeba tutaj wszystko wyj.ebac do kosza i zacząć robić od nowa, reboot na gwałt,  niech zaczynając przede wszystkim od tragicznie przemyślanego systemu walki  czy movementu przeciwników. Jak zobaczyłem w ChoO po raz kolejny te same lokacje w nieszczególnie zmienionej formie to :bad:

Opublikowano

A czego się spodziewać po firemce która zrobiła Zamówienie 1886? :reggie:

 

Swoją drogą God of Wary to tylko trylogia. Resztę można olać, aczkolwiek ChoO i GoS to jak na przenośne części całkiem znośne tytuły, ale pod warunkiem że gra się właśnie na psp lub psv.

Opublikowano

Co do CoS tak to jest jak gry ogrywa się z iluś letnim poślizgiem. Niektóre gry bardzo to wypacza. Uwierz gra na premierę to była miazga na ekranie PSP w tamtych czasach. No i tak naprawdę była to 3 część GoW, więc nie było dużego przesytu tą serią.

  • Plusik 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...