tomzacz 202 Opublikowano 15 stycznia 2016 Opublikowano 15 stycznia 2016 Z pewnej recenzji wynika, że to na 6-8 godzin. 1 Cytuj
Rayos 3 170 Opublikowano 15 stycznia 2016 Opublikowano 15 stycznia 2016 (edytowane) Długie to? Sama gra zresztą również nie jest długa, bo idzie ją skończyć w 5-6 godzin Edytowane 15 stycznia 2016 przez Lord Astmer Cytuj
Velius 5 709 Opublikowano 15 stycznia 2016 Opublikowano 15 stycznia 2016 (edytowane) Długie to? Okolo 6 godzin, ale powinno sie gre przejsc z dwa razy zeby zobaczyc wszystko jak nalezy. Edytowane 15 stycznia 2016 przez Velius Cytuj
Plugawy 3 687 Opublikowano 16 stycznia 2016 Opublikowano 16 stycznia 2016 Nie kupie bo Astmer sie tym jara. Cytuj
Kazub 4 584 Opublikowano 16 stycznia 2016 Opublikowano 16 stycznia 2016 Wiesław a nie pomyślałeś, że to własnie problemem był online? Odpal w singlu i zobacz czy będziesz miał takie spadki. To samo można powiedzieć o Bloodborne, które w co-opie chodzi bardzo często poniżej 20 fpsów przez spore okresy a nie tylko dropy ma. ale bzdura. w bardzo wyjątkowych sytuacjach trochę zwolni. poniżej 20 to mi może spadło na 5 sekund w sumie na ponad 300 godzin gry i to nie w coopie Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 16 stycznia 2016 Opublikowano 16 stycznia 2016 No właśnie od patcha 1.09 się całkiem spoko gra w coopie. Coś musieli poprawić, bo nie ma spadków poza old yharnam. Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 16 stycznia 2016 Opublikowano 16 stycznia 2016 Wiesław a nie pomyślałeś, że to własnie problemem był online? Odpal w singlu i zobacz czy będziesz miał takie spadki. To samo można powiedzieć o Bloodborne, które w co-opie chodzi bardzo często poniżej 20 fpsów przez spore okresy a nie tylko dropy ma. ale bzdura. w bardzo wyjątkowych sytuacjach trochę zwolni. poniżej 20 to mi może spadło na 5 sekund w sumie na ponad 300 godzin gry i to nie w coopie ale bzdura bo siedzialeś u mnie w mieszkaniu i widziałeś jak gra chodzi ;/ grałem z masorzem w co-opie i Yahar'gul i miejsce gdzie jest trzech hunterów naraz dropiło jak skur,wysn patch 1.04 pózniej olałem granie w co-pa Cytuj
standby 1 725 Opublikowano 17 stycznia 2016 Opublikowano 17 stycznia 2016 Gears of war 2. Za 10 ziko ciezko sie było nie skusić. Oczekiwałem porządnego shootera i takiego dostałem. Oś fabularna i ckliwe momenty w tej grze sa totalnym naiwnym dodatkiem. Kompletnienie wzbudziły mojego zainteresowania, gra jest prosta i mało skomplikowana. Strzelanie jest przyjemne ale jako takiego feelingu z tego nie ka. Levele mało zróżnicowane, mam wraŻenie ze ciągle biegam po jakichś jaskiniach. Grafika za to zaskakuje i pomimo czasu nadal jest przyjemna dla oka i może się podobać. 6/10 . Cytuj
Hubert249 4 279 Opublikowano 17 stycznia 2016 Opublikowano 17 stycznia 2016 BF Hardline - Lubię FPSy, nawet w te średnie potrafię grać, bez większego zgrzytu. Niestety nie w serię Battlefield. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że żadnego z tych kupsztali nie kupiłem. Dostałem je "za darmo" w usłudze EA Access. Na prawdę ciężko mi cokolwiek napisać o tym badziewiu. Większość gry można śmiało przejść skradając się i używając magicznej odznaki. Ale po 5 minutach to nudzi. Jedno machnięcie cudowną blachą przed nosem i nawet pięciu uzbrojonych w kałachy drabów grzecznie kładzie się na ziemię i czeka w kolejce na skucie. Jeśli już się strzela to jest ok, ale bez szału. Mam wrażenie, że przeciwnicy zachowują się inaczej niż w BF4. SI chyba nie istnieje . Graficznie jest słabo, nudno i bezpłciowo. Tyle. Nie polecam. Umrzyj EA. 4/10 Cytuj
kotlet_schabowy 2 695 Opublikowano 17 stycznia 2016 Opublikowano 17 stycznia 2016 Ratchet and Clank : Tools of Destruction Jako fan starej trylogii od razu po odpaleniu gierki poczułem się jak w domu. Powiedziałbym nawet, że przez całą grę się tak czułem, i to chyba nie do końca zaleta. Większość ruchów, patentów, sposobów na przeciwników i po prostu styl grania pozostały bez zmian, przez co gra była naprawdę łatwa, no i rzadko zaskakiwała. Ot, kolejny Ratchet. Oczywiście robi wrażenie oprawa (plus 60 klatek), choć naleciałości z wcześniejszej generacji jeszcze są dosyć odczuwalne, głównie w temacie konstrukcji i geometrii poziomów (w końcu gierka z pierwszych lat PS3). Za to teksturki, efekty i modele postaci śliczne. Aha, duży techniczny minus : na nowszych konsolach (mam Slima) w cutscenkach na silniku gry prędzej czy później następuje desynchronizacja dźwięku i obrazu, co w sumie zupełnie psuje ich odbiór. Z tego co się dowiedziałem, to problem jest powszechny i jego powodem są loadingi w tle scenek, a rozwiązania brak. Słabo. Poza tym : muzyka niezbyt zapadająca w pamięć, planety w wielu przypadkach dosyć generyczne (ot lewitujące miasto i latające samochodziki) choć są też przykłady klasycznych poziomów (spodobała mi się głównie ta z "dinozaurami", Sargasso). Trochę mało grania Clankiem, mało Qwarka, humor jakiś taki delikatny, główny zły irytujący. No ale to kwestie poboczne, bo mięso, czyli skakanie, strzelanie i sekcje przerywnikowe to stary dobry R&C, w którego naprawdę przyjemnie się gra. Na razie nie mam motywacji, żeby wracać do zbierania pozostałych pierdółek, to już nie te lata. Liczę, że Crack in Time pokaże coś więcej w temacie. Całości dałbym mocne 7+/10, przy czym wiem, że gdybym zagrał tuż po premierze, kiedy miałem jeszcze dużą zajawkę na tę serię, to ocena byłaby wyższa. Cytuj
decoyed 707 Opublikowano 19 stycznia 2016 Opublikowano 19 stycznia 2016 Ukonczylem dwie mega zaje.biste gry. Jedna z mega wciagajaca historia i oryginalnie wykorzystanym pomyslem (z komiksow oraz basni). Druga to mega grywalna platformowka gdzie bossow musimy "łopatologicznie przekonac do poddania sie. The Wolf Among Us Po Telltale spodziewam sie tylko dobrych hostorii. Myslalem, ze dalej utrzymaja poziom ale nie przeskocza tego co pokazali w pierwszym sezonie The Walking Dead. Mylilem sie. O ile uwielbiam uniwersum WD to musze przyznac, ze fabula oraz postacie z The Wolf Among Us bardziej do mnie przemawiaja. Super dobrane glosy. Zaskakujace zwroty akcji. Licze na kolejny sezon. Shovel Knight (wersja na PS4) Tak wlasnie wyobrazam sobie gry z mojego dzicinstwa na Pegasusie czy innym podrabianym ustrojstwie. Piekna pixelowa grafika, duuuzo szczegolow ukrytych pod przykrywka pixeli. Zagrzewajaca do "walki" muzyka, genialne sterowanie oraz pomyslowe poziomy. Do tego wymagajace ale nie frustrujace starcia z bossami i wieeeeelki skurczybyk na koncu calej przygody. No dobra. Pewnie po odpaleniu jednej z gier z tamtych czasow jednak zmienilbym zdanie i stwierdzil, ze wszystko co wczesniej napisalem dotyczy Shovel Knight ale niestety/stety nie prawdziwych starych gier. No coz. Shovel Knight to dla mnie mozliwosc bezbolesnego cofniecia sie w czasie. Dzieki nowoczesnym rozwiazaniom w postaci solidnie rozmieszczonych checkpointow skakanie i sianie fermentu łopata bylo przyjemne i udalo uniknac sie frustracji z powodu ciaglego powtarzania poziomow po porazce. Powtarzalnosc. To slowo nie powinno wcale pojawic w tym samym zdaniu co tytul gry. Kazdy poziom reprezentuje zupelnie inne przeszkadzajki i finalnego bossa. Poziom gdzie cala widocznosc ginie w mroku jedynie co pare sekund rozswietlanym przez blyskawice to mistrzostwo swiata. Bedac pod sam koniec kopania przez gre juz mialem pod nosem soczyste kur.wa. Dokladnie chodzi o moment w ktorym musimy pokonac wszystkich juz wczesniej zalatwionych bossow za jednym podejsciem. . Poczatkowo wydawalo mi sie to niemozliwe do zrobienia. Po trzech probach urabalem wszystkich i z ogromna satysfakcja wybralem sie do ostatniego poziomu. Widocznie przez pare godzin spedzonych z Shovel Knight z łopata w reku moje umiejetnosci łopatowania wzroslu. Gre kupilem na plycie i nawet nie mialem pojecia, ze to wydanie zawiera dodatek Plague of Shadows. Niedlugo zabiore sie za jego porzadne ogranie. Po pierwszym levelu jestem troche zawiedziony - zapowiada sie niemal identyczna przygoda ze odmienna mechanika skakania/poruszania sie. Cytuj
Figaro 8 222 Opublikowano 19 stycznia 2016 Opublikowano 19 stycznia 2016 (edytowane) Call of Duty 4: Modern Warfare No i takie gry to ja lubię - krótkie, z intensywną akcją i brakiem sztucznych wydłużaczy. Bez żadnych pierdu, pierdu, tylko od razu do konkretów. Bez jakichś wyszukanych celów, oprócz jednego - wybić wszystkich złych pamperków. Dodać do tego przyjemne bronie, bardzo fajne miejsca akcji i zaskakująco dobrą grafikę. Bez kitu, gra jest serio ładna, z takim dziwnym pierwiastkiem fotorealistycznym. Nie wiem jak to graficy osiągnęli, ale well done. Multiplayer też fajny, ale online mocno się tnie. A czy to wina PSN, to nie wiem. Ale stawiam penisa na tak. Split screen w ogóle bardzo udany. Daje 7+/10 i w niedalekiej przyszłości luknę jeszcze MW 2 (podobno jeszcze bardziej krótsza, intensywniejsza i absurdalniejsza) i BO (dla klimatu zimnej wojny). Edytowane 19 stycznia 2016 przez Figaro Cytuj
tomzacz 202 Opublikowano 19 stycznia 2016 Opublikowano 19 stycznia 2016 Expendabros - No dobra, to demo Broforce. Ale naprawdę dobre i dosyć długie demo. Zachęca do kupienia pełnej wersji. Cytuj
standby 1 725 Opublikowano 19 stycznia 2016 Opublikowano 19 stycznia 2016 Call of Duty 4: Modern Warfare No i takie gry to ja lubię - krótkie, z intensywną akcją i brakiem sztucznych wydłużaczy. Bez żadnych pierdu, pierdu, tylko od razu do konkretów. Bez jakichś wyszukanych celów, oprócz jednego - wybić wszystkich złych pamperków. Dodać do tego przyjemne bronie, bardzo fajne miejsca akcji i zaskakująco dobrą grafikę. Bez kitu, gra jest serio ładna, z takim dziwnym pierwiastkiem fotorealistycznym. Nie wiem jak to graficy osiągnęli, ale well done. Multiplayer też fajny, ale online mocno się tnie. A czy to wina PSN, to nie wiem. Ale stawiam penisa na tak. Split screen w ogóle bardzo udany. Daje 7+/10 i w niedalekiej przyszłości luknę jeszcze MW 2 (podobno jeszcze bardziej krótsza, intensywniejsza i absurdalniejsza) i BO (dla klimatu zimnej wojny). koniecznie figaro. Cała trylogia jest moim zdaniem bardzo udana. Wiadomo ze absurdalna troche fabuła ale i tak porywa:) Cytuj
Gość Opublikowano 19 stycznia 2016 Opublikowano 19 stycznia 2016 (edytowane) DYING LIGHT Dobra gierałka, podchodziłem dwa razy, ale w końcu udało się wkręcić pierwszy raz od dawna w coś i nawet z niezłą wkrętką skończyć. Jak dla mnie oto gierka niszczy graficznie i dizajnowo, bo wyspa w części egzotycznej wygląda mega (ten pył w powietrzu...), a miasto z dużym rynkiem koszą fotorealizmem. Do tego zayebisty parkour, który zjada wygibasy ludków z Asasyna i fajnie rozwija to co wyrabia Faith z Mirror's Edge. Fabułka jak to fabułka - starali się twórcy jakieś twisty i inne zakręcone rzeczy dodać i w sumie jako tło do śmigania po Harranie całkiem nieźle się słucha tego, co tam w tle się dzieje. Fajnie zrobiono rozwój postaci i levelowanie, które faktycznie oddaje styl grania - dużo skaczesz po dachach, dostajesz punkty do rozwoju umiejętności parkourowych i dostajesz nowe skille. Z kolei jeśli więcej tłuczesz zombiaki, rozwijasz swojego chłopka w walce i dostajesz nowe umiejętnosci w walce etc. Fajne, agresywne zombiaki w nocy oraz typowe zamuleńce, mięso armatnie w dzień, do tego podobnie jak w TLoU podzielone na typy - plujące jakimś syfem, wybuchające, biegacze. A jak jeszcze mało to jest dużo subquestów, niekiedy mocno rozbudowanych, zabawa bronią białą i palną, możliwość kombinowania fantów znalezionych podczas eskploracji do wytwarzania mocniejszych broni. Uff, jest co robić w tej gierce i naprawde można się wkręcić jak już wspomniałem na początku. Co mi się nie spodobało? Ciężko powiedzieć, może niski stopień trudności, ale ten można sobie podnieść w opcjach. Może słaby finał, tradycyjnie już niedopowiedziany jak we wszystkich nowoczesnych gierkach, może też pewne braki w mechanice tj. brak przycisku opuszczania się na przeszkodach. Czepiam się, bo gierka naprawdę zacna. Warto zagrać, wlepiam solidne 8+ jakby kogoś interesowało cyferkowo. Edytowane 19 stycznia 2016 przez Gość Cytuj
ireniqs 3 025 Opublikowano 20 stycznia 2016 Opublikowano 20 stycznia 2016 Undertale - fajna gierka. Ciekawa historia, mnóstwo bekowych momentów, drugie mnóstwo nietypowych zagrań z tzw łamaniem czwartej ściany, świetne zakończenie (to prawilne), genialna muzyka, zaje.biste poboczne postacie. Takie gry trzeba szanować, w takie gry trzeba zagrać. Polecam. Cytuj
Krzysztof Tomczak 945 Opublikowano 20 stycznia 2016 Opublikowano 20 stycznia 2016 (edytowane) DMC: Devil May Cry - Bardzo, ale to bardzo przyjemna gierka - z serią styczność miałem raczej małą ale zawsze byłem ciekaw histori jaką ze sobą niesie ta gra, no i tak zeszło do tego że wziąłem się od 5 i ostatniej części ( wydanej ), ale tak naprawde zacząłem dobrze bo jest to swoisty prolog do histori o dwóch braciach Nefilimach czyli naszym głównym bohaterze Danter oraz jego bracie Vergilu. No ale przejdźmy do rzeczy, zaznacze tylko że ogrywałem to cudo na PC. No więc zaczynamy jako jakiś "douchebag" czyli taki typowy gnojek, Dante, który w wyniku pewnych rzeczy został pozbawiony pamięci, gra nie owija w bawełne i po krótkim wstępie wciąga nas w wir akcji. Akcja, bo o tym jest ta gra jest na prawde na wysokim poziomie, każdy combos, naliczanie punktów w systemie "Stylish Rank" ( czyli im wiecej combosów bez otrzymania ciosu i lepsze połączenia tym wyższa ocena w tymże systemie ) to naprawde miód dla maniaków slasherów. Gra ubiera nas w naprawdę wiele różnych zabawek którymi możemy łączyć combosy i wykańczać wrogów i jest to naprawde satysfakcjonujące, co do samych wrogów mamy ich raczej podobnych tylko za każdym razem jak się pojawiają to posiadają jakiś upgrade - typu tarcza lub styl którym możemy ich tylko i wyłącznie rozwalić itp, ale absolutnie w ogóle nie psuje to rozgrywki, i nie zwracałem na to uwagi. Gierka stylistycznie to małe mistrzostwo świata, moment w którym jesteśmy wciągnięci do "Limbo" czyli taki świat równoległy do naszego ludzkiego, ale kontrolowany przez demony i odbicie jego jest o wiele bardziej zniszczone i złowieszcze, po prostu miażdzyło mi jaja. Uwielbiałem momenty gdy był pokazany "nasz" świat i w ułamku sekundy Dante był wciągany do Limbo i wszystko na naszych oczach ulegało destrukcji - małe mistrzostwo świata. Co do reszty, muzyka jak najbardziej na plus, chociaż niektóre kawałki absolutnie nie w moim guście, tutaj współgrały idealnie z siekaniem demnów w skórze Dantego ( dam link o co mi chodzi ), sama historia dosyć ciekawa, ale raczej prostolinijna bez żadnych twistów. Jak ktoś nie grał no to śmiało moge polecić bo naprawdę miło spędziłem czas przy tej gierce, a samo przejście na "normalnym" poziomie zajeło mi 8h, wiec jak na tego typu grę to chyba idealnie. Ocena końcowa dla mnie to :8+/10 Edytowane 20 stycznia 2016 przez Krzysztof Tomczak 1 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Farmer 3 275 Opublikowano 20 stycznia 2016 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 20 stycznia 2016 (edytowane) The Last of Us Remastered - Cóż, długo czekałem by zagrać w Mesjasza poprzedniej generacji ale, że planowałem się przenosić na czwórkę to olałem wersję na ps3. Duży wpływ miała na to informacja o remasterze właśnie na nadkonsolę. Ogólnie to chciałem zagrać już w maju zeszłego roku ale Square namówił mnie na Przystojną Kolekcję. Dopiero świąteczny okres nicnierobienia dał okazję do rozpoczęcia przygody w post-apokaliptycznej Ameryce. I co to była za podróż Ale po kolei. fabularnie to swoiste kino drogi. I tak są tu nawiązania do tak tu hejtowanego filmu "The Road". Ale w przeciwieństwie do filmu ta droga jest podana przez skąpo odziane kelnerki na złotym talerzu w cholernie drogiej restauracji dla elity. Relacje dwojga bohaterów, ich mozolna przemiana... Człowiek się zastanawia: czy to ma jakiś sens? Musi. To musi mieć jakiś sens. USA. Rok 2033. Ziemia zniszczona przez grzyba, który brutalnie zabił większość populacji. Reszta albo ukrywa się w pseudo bezpiecznych strefach, albo prowadzi koczowniczy tryb życia w niegościnnych reliktach przeszłości zwanych miastami albo poluje na innych... Świat przedstawiony przez Naughty Dog powala... pięknem. Choć jest brutalny, brudny i morderczy jest też piękny. Zrozumiecie o co mi chodzi jak będziecie przedzierać się przez las stając na chwilę by złapać kilka promieni słońca, które leniwie przedzierają się przez gałęzie. Będziecie przypatrywać się faunie i florze, dzikiej naturze, która upomniała się o swoje. Doskonale widać to w miastach. Roślinność przebijająca się przez grube tony betonu i stali. Rozrywające wieżowce na części. Cały ten świat pokazuje jak ludzkość walczy każdego dnia z naturą, która chce odzyskać to co jej. Nawet sam winny tej tragedii, czyli grzyb jest na swój sposób piękny. Ukwiecone ciała martwych ludzi pokryte grzybnią są zarówno piękne jak i przerażające. No właśnie. Widoki grzyba mogą przerazić z prostego powodu. Tam gdzie jest grzyb są też zarażeni. A ci nie są zbyt gościnni. Chociaż śmiertelnie lubią się przytulać. Design owych zarażonych ładnie ukazuje rozwój grzyba w ciele gospodarza. Od powierzchownych zmian, poprzez rozerwane czaszki klikaczy aż po... sami zobaczycie ND skutecznie uniknęło sztampowego podejścia do tematu post-apo i zombie. Nie ma tu wolnego mięsa armatniego. To nie wczasy pod gruszą. Jeden błąd i kończysz martwy lub zarażony (co jest gorsze). Od czychaczy, przez biegaczy aż po klikacze. Klik, klik, klik...Ten jeden dźwięk będzie sprawiał, że pot pojawi się wam na czole. A każdy ruch będzie śmiertelną grą w chowanego. Gdy słyszysz klikanie wiesz już, że masz przejebane. Jak żyć? W grupie? Albo w parze? Może jednak samotnie? Nie mając o kogo się martwić nie trzeba się bać, że coś mu się stanie. Bo prędzej czy później i tak umierasz brutalnie i samotnie. Tylko jaki jest sens żyć samemu nie mając do kogo się odezwać. Joel i Ellie. Dwa trybiki napędzające tę podróż. Pierwszy to stary i zmęczony facet, któremu zaraza brutalnie odebrała wszystko. Druga to małolata. Stary świat zna tylko z opowieści. Sporo się musi nauczyć ale wie jak przetrwać. A przecież o to chodzi. Tych dwoje ludzi nada sens swojemu życiu. I Twojemu też. Dialogi jakie prowadzi tych dwoje pozwalają odsapnąć od brutalnej rzeczywistości. A suchary Ellie sprawią, że nawet lekko się uśmiechniesz. Podróż. Początkowo to tylko zlecenie. Później coś się zmienia. Coś pcha bohaterów dalej przez tabuny zarażonych i ludzi. Tylko kto jest gorszy? Zarażeni kierują się tylko bólem i instynktami ale ludzie to inna bajka. "W świecie gdzie nie ma prawa jest chaos, zaś chaos jest idealnym gruntem pod szaleństwo." Ludzkość od zarania dziejów dąży do samozagłady ale też walczy nawet do ostatniego tchu. Tylko do czego zdolny jest człowiek przyparty do muru? Głodny, zmarznięty. Czy zatraci resztki człowieczeństwa byle tylko najeść się? Jedz albo zostań zjedzony. Odwieczne prawo natury. Podczas swojej podróży przez Amerykę odkryjesz, że zaciera się różnica pomiędzy zarażonymi, a ludźmi. Zaś u kresu swej podróży spojrzysz w lustro i przypomnisz sobie pewne słowa Billa, jednego ze spotkanych "znajomych". Czy to ma jakiś sens? Podróżując przez zniszczone miasta, lasy wsie i inne tereny będziesz walczył o przetrwanie. Polecam mocno grać od razu na trybie "survival". W tej grze będziesz miał najwyższe accuracy aniżeli w innej grze. KAŻDA KULA SIĘ LICZY. Jedna kula, jeden trup. Ale czasem lepiej jest nie walczyć. Czasem lepiej uciec by przeżyć. W swojej przygodzie będziesz zmuszony do penetrowania domów, mieszkań, pomieszczeń w celu znalezienia zapasów. I to, moi drodzy, jest cholernie intymne przeżycie. Przeczesując pokoje będziecie zastanawiać się kto tam mieszkał. Czy udało im się przeżyć apokalipsę? Gdzie są teraz? Będą też widoki, przez które zadawać będziecie sobie pytania. Czy to ma jakiś sens? Zrozumiecie o co chodzi jak wybijecie grupę zarażonych w jakimś lokalu, a potem znajdziecie rysunek dziecka. Znajdźki. W sporej mierze to one budują tło. Listy, notki, broszurki opisujące marzenia, obawy, chęci zwykłych ludzi. Technicznie to majstersztyk. To remaster, a wygląda obłędnie. Psiaki wycisnęły chyba wszystko z ps3. Ta gra świateł. Cudo. Chyba ćwierć gry biegałem z włączoną latarką. Kurz, który się unosi w starych, stęchłych pomieszczeniach. Promienie słońca wśród koron drzew, roślinność itd. Bajka po prostu. Animacja postaci to już prawie, że znak rozpoznawczy ND. A wszystko dzięki sesjom montion capture. I co najważniejsze, dialogi odbywają się na planie dzięki czemu czuć naturalność w wypowiadanych kwestiach. Gdy postać jest zmęczona słychać to w głosie. Dlatego też dubbing wypadnie zawsze słabiej niż oryginalny voice acting. Dźwięk. Gustavo Santaolalla dostarczył i to mocno. Proste nuty odzwierciedlają uczucia bohaterów oraz wydarzenia na ekranie. Motyw przewodni skłania do refleksji. Gdy walczymy z ludźmi muzyka jest rytmiczna zaś przy starciu z zarażonymi wyłącza się. Słychać tylko stęki, jęki i klikanie. The Last of Us jest przede wszystkim opowieścią o duecie Ellie i Joela. Drugim aktorem są postacie. Ich zachowanie i światopogląd wpływają zarówno na bohaterów jak i na gracza. Po wszystkim będziecie się zastanawiać czy ludzkość zasługuje na ratunek? A może zaraza tak naprawdę zrzuciła zasłonę przykrywającą prawdziwe oblicze ludzi. Przyroda zawsze znajdzie sposób na przetrwanie. Może to ludzkość jest największą zarazą? Można by esej napisać o tej grze zresztą sporo dyskutowałem o niej na party z m.in. z Ukyo czy Kazubem. Jedno jest pewne. Ta gra dostarcza emocji. Kurde, mocno chcę napisać o końcówce ale tego nie zrobię. Cobym nie napisał nawet nie spoilerując mogłoby wpłynąć na odbiór tej przygody. To trzeba przeżyć samemu bo przecież... to musi mieć jakiś sens... prawda? Ocena: 10-/10 A jeszcze słówko o multi. Pomysł ciekawy, wykonanie również tylko jedna kwestia może zaważyć o chęci zagłębienia się w potyczki. To nie Uncharted. Nie jest tak dynamiczna. Walka jest mocno stonowana. Metodyczne poruszanie się, planowanie kolejnego ruchu, polowanie na przeciwnika. Zapomnij o bieganiu na pałę. Szybko zginiesz. Multi na pewno nie dla wszystkich. Z pewnością nie dla Ukyo Edytowane 20 stycznia 2016 przez Farmer. 13 Cytuj
Suavek 4 718 Opublikowano 20 stycznia 2016 Opublikowano 20 stycznia 2016 Transformers: Rise of the Dark Spark "gów.no obesrane", jak to niektórzy mówią... Ta, wiedziałem, że High Moon za to nie odpowiada. Wiedziałem, że 1/3 gry to Bayformersy. Wiedziałem, że nie mam co się spodziewać nawet szczątki tej epickości, jaką zaoferowały War for Cybertron i Fall of Cybertron. Niemniej jednak patrząc na materiały filmowe sądziłem, że skoro użyli ten sam silnik, to może chociaż same strzelanie będzie w porządku na parę godzinek... Gdzie tam. Mam trudności, żeby wymienić jakieś konkretne plusy tej gry, poza niektórymi dialogami robocików. Jak ta gra jest beznadziejnie sklejona z wyciągniętych z poprzednich gier elementów to się w pale nie mieści. Lokacje są okropne i liniowe, często puste, zaś wrogowie są albo bezmyślni, albo zbugowani, albo absurdalnie celni (szczególnie miniaturowe, ledwo widoczne drony latające w powietrzu, zdolne do zestrzelenia gracza z dalekiej odległości trzema krótkimi seriami). To plus fakt, że broń i ekwipunek odblokowuje się zdobywając skrzynki z randomowym lootem, niczym w jakimś MMO sprawiają, że naprawdę ciężko czerpać z tego jakąkolwiek frajdę. Nie wiem jak twórcy to zrobili, ale nawet levele z Bruticusem i Grimlockiem są męczące... Kupiłem w promocji myśląc, że "aż tak źle nie będzie". Niestety, było. Crap/10. Nie brać nawet za grosze. PS. Z gry wycięli praktycznie wszystkie dźwięki transformacji robotów, co jest grzechem karygodnym w tym przypadku. Niektóre transformacje są kompletnie ciche. WTF. Cytuj
Suavek 4 718 Opublikowano 21 stycznia 2016 Opublikowano 21 stycznia 2016 Hatsune Miku: Project Diva F 2nd Miku jak Miku, nie ma sensu się nad grą rozpisywać po raz kolejny. Ot bardzo fajna gra rytmiczna. Jedyne co mogę na tym etapie zrobić, to porównać ją do poprzednich odsłon, jako iż ta jest najnowsza, nie licząc spinoffów. Pierwsze co od razu się rzuca w oczy, to ZNACZNIE wyższy poziom trudności. Project Diva F był moją pierwszą platyną na PS3. Ukończyłem całe Easy i Normal z rangą Excellent lub Perfect, Hard w większości na Excellent lub Great, oraz kilka Extreme. Tymczasem w F2nd były momenty, że ledwo dawałem sobie radę z utworkami na Normal, o Hard nie wspominając. W niektórych przypadkach zwyczajnie nie nadążałem, zarówno wzrokowo, jak i fizycznie na kontrolerze. Tym samym zdecydowanie odradzam gierkę dla osób, które dopiero chcą sięgnąć pierwszy raz po serię. Zdecydowanie należy zacząć od Project Diva F, ewentualnie odsłon z PSP. Druga sprawa to utworki. W Project Diva F wszystkie były zupełnie nowe. W F 2nd niemal połowa to "odgrzewane kotlety" z wersji PSP. Oczywiście gameplay'owo są różnice, ale wizualnie to w większości te same klipy w wyższej rozdzielczości. Nie żeby utworki te były złe, ale kurcze niektórych z nich autentycznie mam już dość, po tylu odsłonach serii (patrzę na ciebie, Miracle Paint...). Z drugiej strony, jest dużo fajnych nowych motywów, z których niektóre są całkiem oryginalne i słucha się ich miło nawet poza gierką. Meteor to zdecydowanie mój faworyt. https://youtu.be/U0C764D87Gc Grałem zarówno na PS3 jak i Vicie. Opcja Cross Save się przydała. Wersja PSV niestety ma troszkę gorszą grafikę i czasami odczuwalne są spadki animacji, co jednak trochę przeszkadza w gameplay'u. Ogólnie kolejna fajna Miku, ale mnie osobiście ten wysoki poziom trudności nie zachęca szczególnie do dalszej zabawy. Zdecydowanie za duży skok. Ale mimo tego przyjemnie mi się grało. A tak grają roboty - Za cholerę nie wiem, jak to jest fizycznie możliwe... 1 Cytuj
Figaro 8 222 Opublikowano 21 stycznia 2016 Opublikowano 21 stycznia 2016 Donkey Kong: Tropical Freeze - Ileż miłości, pasji oraz zaangażowania można wpoić w jeden tytuł? Ciężko użyć odpowiednich słów, aby słownie ogarnąć wielkość tej gry. Jest to po prostu platformówka bliska ideałowi. Retro, studio z Teksasu, od lat żydzi paru groszy na zaktualizowanie swej strony internetowej (choć wyglądem pamięta lata 90te) bo woli całe zasoby wydać na developing. I to czuć. Wiele można napisać o tym imponującym dziele. Ale powiem jedno - wiesz, że grasz w dobrą grę, gdy japa Ci się cieszy nawet przy dziesiątej porażce. Dam młodzieżową oceniaczkę. :exact: /10 No panowie, no. Wy musicie to ograć. Ilość cudownych pomysłów skondensowanych w tej gierce to istny majstersztyk. Rayman? LBP? Nawet mnie nie rozśmieszajcie. 2 1 Cytuj
Wieslaw 2 360 Opublikowano 22 stycznia 2016 Opublikowano 22 stycznia 2016 Wiesław a nie pomyślałeś, że to własnie problemem był online? Odpal w singlu i zobacz czy będziesz miał takie spadki. To samo można powiedzieć o Bloodborne, które w co-opie chodzi bardzo często poniżej 20 fpsów przez spore okresy a nie tylko dropy ma. ale bzdura. w bardzo wyjątkowych sytuacjach trochę zwolni. poniżej 20 to mi może spadło na 5 sekund w sumie na ponad 300 godzin gry i to nie w coopie ale bzdura bo siedzialeś u mnie w mieszkaniu i widziałeś jak gra chodzi ;/ grałem z masorzem w co-opie i Yahar'gul i miejsce gdzie jest trzech hunterów naraz dropiło jak skur,wysn patch 1.04 pózniej olałem granie w co-pa Dalej gram w The Crew bo bardzo lubię sandboxy samochodowe i wczoraj na próbę odpaliłem znowu niektóre misje w coopie i gra nie klatkowała. Ta sama wersja kodu. Tak więc wszyscy mają rację - ci, którym to chodziło w 30 klatkach jak i ci, którym animacja dropiła jak głupia. Na pewno nie można powiedzieć, że wszystko z grą jest w porządku i zawsze chodzi płynnie. Donkey Kong: Tropical Freeze - Ileż miłości, pasji oraz zaangażowania można wpoić w jeden tytuł? Ciężko użyć odpowiednich słów, aby słownie ogarnąć wielkość tej gry. Jest to po prostu platformówka bliska ideałowi. Retro, studio z Teksasu, od lat żydzi paru groszy na zaktualizowanie swej strony internetowej (choć wyglądem pamięta lata 90te) bo woli całe zasoby wydać na developing. I to czuć. Wiele można napisać o tym imponującym dziele. Ale powiem jedno - wiesz, że grasz w dobrą grę, gdy japa Ci się cieszy nawet przy dziesiątej porażce. Dam młodzieżową oceniaczkę. :exact: /10 No panowie, no. Wy musicie to ograć. Ilość cudownych pomysłów skondensowanych w tej gierce to istny majstersztyk. Rayman? LBP? Nawet mnie nie rozśmieszajcie. A grałeś różowy przyjacielu w Returns na Wii? Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.