Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

W końcu przeszedłem.. Super Mario 64.
 
Paradoksalnie był to ostatni trójwymiarowy Marian z wydanych, który ukończyłem. Gdybym w nią grał w czasie gdy miała premierę to byłbym zmieciony z powierzchni ziemi. Teraz było to natomiast fantastyczne doświadczenie z malutkimi zgrzytami po drodze. Przede wszystkim, było sporo momentów, w których kamera była bardzo irytująca (jeden z najlepszych przykładów:

level z Boo'sami, gwiazdka na dachu. Na CRT Mario stawał się zlepkiem max. 5 pikseli..

). Wydaje mi się, że sterowanie względem następców było odrobinę mniej dopracowane - oczywiście nie ma mowy o padace, ale od platformerów z Marianem oczekuję w tej kwestii perfekcji. Te dwie rzeczy psuły mi dosyć odbiór "latanych" poziomów - będąc dzieciakiem i widząc to pierwszy raz na oczy szczałbym z ekscytacji po nogach, teraz się tylko irytowałem. No i ostatecznie w pewnych momentach drobna powtarzalność (

dzisiaj przechodziłem level z dywanami i tęczami, coś mnie brało jak musiałem trzeci raz powtarzać tą samą trasę po inną gwiazdkę

).
 
Marudzę, ale tak jak powiedziałem: to są drobnostki. Całość jest mega przyjemna, przemyślana, dostarczająca mnóstwo rozrywki. Nie nudziłem się ani przez chwilę zbierając 105 gwiazdek (ponieważ chrzanić zbieranie 100 monet na każdym poziomie: ain't nobody got time for that!).
 

IEafmiq.jpg

 

Odnośnik do komentarza

Przedwczoraj ukończyłem Child of Light. Całość zajęła mi 20 godzin, nawet udało mi się strzelić 1000/1000.

A gra...jest inna niż wszystkie. Bajkowe krainy, ciekawe zagadki, niezła walka z brzydalami. Mój 4-letni syn siedział i patrzył jak tata gra księżniczką. Nie grałem jeszcze w Ori, ale tutaj dam spokojnie 8/10.

Odnośnik do komentarza

Jump and shoot, jump and shoot, jump and shoot!!!

 

Mega Man 

 

Na pamiatke zrobilem sobie dwa screenshoty na zakonczenie gry

 

mcapi0.jpg

 

208z67o.jpg

 

Obiecalem sobie, ze zaraz po dorwaniu sie do Wii U zabiore sie za nadrabianie staroci, ktorych nigdy nie mialem okazji ograc. Trafilo na Mega Mana nie bez powodu. Juz pod koniec marca premiere ma oczekiwany przeze mnie Mighty No. 9.  Mniam. W kazdym razie wracajac do Mega Mana. Naskakalem i nastrzelalem sie tak, ze nic tylko zalozyc opatrunki na wszystkie palce. Poczatkowo mechanika gry byla dla mnie obca. Jak to tak strzelac i skakac niemalze na raz. Nie da sie. A da sie tylko musialem sie chwile przyzwyczaic. Gry z tamtej epoki maja to do siebie, ze wymuszaja na graczu zamiane w cyborga i zjednoczenie sie z "maszyna". Nie ma innego sposobu na ukonczenie tego typu pozycji. Cale szczesnie VC umozliwia tworzenie zapisu w dowolnym momencie. Ratowalem sie tym przy kilku mega wymagajacych walkach z bossami. Swoja droga co ja sie nerwow najadlem przy ostatnim, siodmym "swiecie" to moje. Mysle sobie. Dobra. Rozwalilem juz 6 brzydali to dam rade jeszcze jednemu doktorkowi. A takiego wala. 7 poziom okazal sie niezle pokreconymi kilkoma poziomami z mega wymagajacymi i nastepujacymi po sobie walkami z bossami. Aaaaaaaa..!!!! Myslelem, ze juz nie idzie tego ukonczyc. Siedzialem chyba z 3-4 godziny rozkminiajac taktyki na poszczegolnych bossow. Po przejsciu gry przeczytalem, ze mozna plansze pokonywac w sugerowanej kolejnosci i tym samym ulatwic sobie walke ze "zlymi". W sumie bawilem sie wybornie i chetnie siegne po dalsze czesci. Czytalem, ze 2ka jest duzo lepsza. W sumie jak dla mnie to wystarczy, ze zostaly naprawione dwa w ch.uj razace bledy. Po pierwsze gra w zadnym momencie nie tlumaczy jak zmieniac bron (albo ja to przegapilem). Po drugie jedna z broni (niezbedna do ukonczenia ostatniej planszy) jest perfidnie ukryta w jednej z plansz, ktora musimy przechodzic ponownie, zeby ja zdobyc. Lipny pomysl. Autorom nie starczylo kasy i pomyslow na dodatkowego bossa czy co? No nic. Bylo fajnie sobie tak poskakac i postrzelac. 

Odnośnik do komentarza

Super Mario Galaxy - zaje.bisty szpil. Mój pierwszy Marian od czasów pegasusa i o ile przed zakupem Wii U miałem obawy czy w ogóle spodobają mi się te "infantylne" gierki od Nintendo tak teraz jestem spokojny o ten gatunek i będzie miła odskocznia od innych, poważniejszych gier.

Co mi się podobało, a co nie?

Na +:

- gameplay najwyższych lotów.

- zróżnicowana rozgrywka - liczne minigierki, dodatkowe planety na których można się pościgac na płaszczce, kula world... nie ma czasu na nudę

- soundtrack! każdy kawałek idealnie pasuje do danej galaktyki

- czas gry i w sumie duże replayability dla fana gatunku

- otoczka i klimat

 

Na -:

- momentami miałem "ale" do sterowania i kamery która potrafiła się pogubić przy zmianie płaszczyzny

- walki z bossami. Do połowy gry było super, a potem wparowały jakieś ulepszone wersje starych bossów. Na dodatek same walki bardzo proste.

- sterowanie willotem w przypadku minigierek czasem denerwowało, ale nie wiem czy to wina kontrolera czy po prostu gorzej sobie radziłem

 

Przez pierwszą cześć gry byłem w stanie naprawdę dac bardzo wysoką ocenę temu tytułowi. Ale potem mały poziom trudności zaczął mnie denerwować, do tego nie wiem czego, ale czegoś mi jeszcze tutaj zabrakło żeby się mocniej jarac i pozostac przy tytule dłużej. Na razie skończyłem raz na max Mario i zacząłem nową rozgrywkę Luigim i powoli sobie będę nim przechodził. Naprawdę mega pozytywne zaskoczenie, przez pierwsze godziny to byłem nawet w stanie dac 10 bo dawno w coś tak "innego" od tego w co gram na codzień nie grałem i jak mam ocenia to daję 8+ (głównie przez drugą cześć gry która trochę była słabsza przez brak wyzwania) i liczę, że SMG2 mną bardziej pozamiata. :) Także dwa tytuły w tym roku za mną i dwa killery, teraz czas na Anarchy Reigns.

 

 

Mario Kart Wii

Zelda TP (ale tu poczekam chyba na wersje HD i tę przejdę)

Super Mario Galaxy    8,5

Super Mario Galaxy 2

Rayman Legends

Bayo 1 na Wii

Bayo 2

The Wonderful 101

Devil's Third

Xenoblade Chronicles X    9,5

Metroid Prime

Metroid Prime 2

Metroid Prime 3

Castlevania Lords Of Shadow

Dark Souls 2

Darksiders 2

Anarchy Reigns

ZombiU

DLC do Dark Souls

Metroid Other M

Super Smash Wii U

Resident Evil 4 Wii

Ratchet Crank in Time

 

 

Odnośnik do komentarza

Batman: Arkham City - pierwsza część bardziej mi się podobała, aczkolwiek w Arkham City też bawiłem się bardzo dobrze, na razie zamknąłem sam główny wątek, misji pobocznych praktycznie nie tknąłem, jak będę miał wolną chwilę to może do nich wrócę. cała historia pękła w zasadzie w jeden dzień (średni poziom trudności). pewnie w najbliższym czasie sięgnę po kolejną część na past geny, a później ostatni epizod.

7/10

Porta - solidna dawka łamigłówek z ciekawym 'twistem' na koniec. szkoda tylko że zagadek jest zaledwie 19 przez co całość jest na jedno posiedzenie. mam nadzieję że 2-ka jest trochę dłuższa i bardziej wymagająca 

8/10

Odnośnik do komentarza

Batman: Arkham City - pierwsza część bardziej mi się podobała, aczkolwiek w Arkham City też bawiłem się bardzo dobrze, na razie zamknąłem sam główny wątek, misji pobocznych praktycznie nie tknąłem, jak będę miał wolną chwilę to może do nich wrócę. cała historia pękła w zasadzie w jeden dzień (średni poziom trudności). pewnie w najbliższym czasie sięgnę po kolejną część na past geny, a później ostatni epizod.

 

7/10

 

Porta - solidna dawka łamigłówek z ciekawym 'twistem' na koniec. szkoda tylko że zagadek jest zaledwie 19 przez co całość jest na jedno posiedzenie. mam nadzieję że 2-ka jest trochę dłuższa i bardziej wymagająca 

 

8/10

To na końcu był jakiś twist? Jakoś nie moge sobie przypomnieć

Odnośnik do komentarza

Call of Duty: Modern Warfare 2 - Pomijając kilka fajnych misji, ogółem kampania gorsza od czwóreczki. Za dużo hamerykańskiego klimatu na mój gust. Ale było dosyć przyjemnie.

 

Za to mocno wciągnąłem się w multiplayer. Bardzo fajne i chyba nie widzę cheaterów jak w czwórce. 

 

6/10 

 

To jeszcze Black Ops i żegnam się z serią CoDa na kolejne 10 lat.

Odnośnik do komentarza

inFamous: First Light

 

Przygody Fetch spodobały mi się bardziej niż Second Son, pewnie też dlatego że główna bohaterka jest ciekawszą postacią niż Delsin. Historia co prawda jest tu do ukończenia w wieczór góra dwa, ale jak dla mnie była bardziej różnorodna niż to co było w SS. Do tego dochodzą areny na których można sobie pohasać śrubując rekordy punktowe i poużywać w pełni mocy neonu na coraz to liczniejszych falach przeciwników. Fajny dodatek wart ogrania.

Odnośnik do komentarza

Star Ocean The Last Hope: bardzo lubię gry Tri-ace i praktycznie zawsze mi się podobają(no może troche VP2 mnie zawiodło i nie skończyłem ale na pewno dam jej drugą szansę). tu mam mocno mieszane uczucia. z jednej strony w gre się gra całkiem przyjemnie: ładna grafika(szczególnie jak podczas eksploracji przyblizymy kamere na maksa do postaci, kilka widoczków naprawde robi ładne wrażenie), udany system walki, rozbudowany crafting i ogólnie dużo rzeczy do roboty. z drugiej strony fabuła która jest tak słaba... bardzo dawno nie towarzyszyły mi takie skrajne uczucia podczas oglądania scenek fabularnych w jakiejś grze. z jednej strony beka a z drugiej zażenowanie. no dawno(może nawet w ogóle) nie grałem w coś z taką naiwną i pretensjonalną fabułą. dziwne bo pare postaci jest całkiem spoko, ale większość to banda naiwniaków. dobrze że jest japoński dubbing w wersji na ps3, porównywałem z angielskim i jestem sobie wdzięczny że od razu wybrałem japoński :reggie:.

 

technicznie jest średnio. z jednej strony grafika jest ładna, ale animacji zdarza się bardzo często chrupnąć czy to przy eksploracji(na 360 też tak było?) i w walce. spadki animacji podczas walki to chleb powszedni, praktycznie za każdym razem jak trafimy kogoś jakimś specjalnym atakiem to zwalnia niemiłosiernie, na początku irytuje to na maksa, ale potem już się odczuwa że tak ma być lol. muzyka za to bardzo fajna, chyba najlepsza rzecz w tej grze. zawiodłem się dosyć mocno poziomem trudności. dla mnie Star Ocean zawsze był trudny. w takiej trójce przy chwili nie uwagi gineliśmy od zwykłych przeciwników, tak w czwórce zginąłem raz. pomimo niskiego poziomu trudności to walki z bossami są fajnie zrobione. mają dużo hp, mocno biją szczególnie jak kończy im się życie i ogólnie trzeba ogarniać, pare razy myślałem że już po mnie: kończą się uleczacze i wskrzeszacze, postacie z małą ilością hp. z braku pomysłu desperacko atakuje i się udaje :obama:. szkoda tylko że bossów chyba nie ma nawet 10 :/.

 

no ogólnie średniak który mógł być dobry gdyby nie zarżneła go uber słaba fabuła. ogólnie po fabule mamy dostęp do dwóch bonusowych dungeonów. przeszdłem pierwszy jednak niestety okazał się na maksa banalny. jeszcze jest drugi który podobno jest bardzo długi i trudny ale nie chce mi się do niego przygotowywać, zmęczyła mnie ta gra już strasznie(ponad 100h), może kiedyś wróce do tego ale nie wydaje mi się  :dunno: .

6-/10. kurde chyba nawet FFXIII mi się bardziej podobało  :sorcerer: . ciesze się że twórcy(podobno) rozumieją błędy popełnione przy tej części i 5 ma być lepsza. 

Odnośnik do komentarza

Anarchy Reigns - miałem napisać swoje wrażenia już wcześniej, ale postanowiłem przejść jeszcze raz zanim wydam werdykt. Przejdę pewnie jeszcze ze 2-3 i zrobię platynkę tak było miło.

Bardzo, bardzo fajna gra z gatunku brawler - świetne starcia z bossami okraszone jak na Platynowych zapadającym w pamięci soundtrackiem, do tego dobry system walki, duże replayability, masa postaci z własnymi combosami, killer weapon finisherami, throwami itd. Jest się czym bawić. Ależ mocno żałuje że tryb online jest martwy, kompletnie nikt nie gra bo byłoby ciekawie. ALE, na całe szczęście, jest tryb grania z botami w każdym trybie online więc można sobie spędzić godzinkę dziennie na zabawie z chociażby botami z którymi również jest bardzo fajnie się ponapie.rdalac po ryjach. Gra starcza na ~5/6h, z dwoma różnimy kampaniami różniącymi się miedzy sobą głównym bohaterem, bossami, rundami które są prawie że całkowicie różniące się od siebie, jedynie co je łączy do setting świata - miasto, port z rafinierą... Podoba mi się oddanie semi-oper worldu, latanie i obijanie ryja przeciwnikom w celu aktywowania następnym main missions jak i pobocznych. Do beat em upów taka koncepcja jak znalazł! Oba rodzaje można masterowac na platynki jak to u PG przystało. Oczywiście same etapy nie są zbyt duże, ale troche zwiedzania jest, zwłaszcza u Leo.

Co mi się nie podobało? Mnóstwo rzeczy - gra jest paskudna, chrupie mocno (nawet nie jestem w stanie stwierdzić czy ten tytul lata w 60 klatkach z ciągłymi dropami czy to cinematic experience), do tego jest parę (rażących) dziur w samym systemie - infinite combo u bossów, pier.dolony stun i mashowanie jak debil przycisków (jak ja tego motywu nienawidzę w grach Platinum Games - QTE i te sprawy oczywiście się znalazły - nie czysty skill lecz ważne jest jak szybko napieprza się w klawisze. i kręci gałę..). Do tego sam system walki jest w zasadzie biedny bo każda postać oferuje jakies proste 3 combosy składające się z 4 hitów no i nie podoba mi się to, że nasze postaci, w momencie gdy steruje nimi CPU, oferują takie zjawiskowe combosy czy killer throwy których samemu oczywiście nie mozna wykonac nie wiedzieć czemu. Poziom trudności tez kosa - na Hardzie można zjesc pada - jeden combos bossa = zgon, mnóstwo zbijania ataków które powodują stuna = killer throw (dobrze, że wyglądają zaje.biscie to nie nudzi dostawanie bęcków  :pawel:).

Koniec końców, gra bardzo mi przypadła do gustu. Mimo upośledzonego wyglądu, gigantycznej ilości archaizmów i wkurzających błędów czy motywów i tak polubiłem się bardzo z tym tytułem. Wątpię jednak żeby dużej ilości osób się podobało, to jest chyba najgorzej zrobiona gra PG z retailów, do tego naprawdę wkurzająca i trudna. Mimo wszystko polecam sprawdzić - gatunek jest martwy, a i momentami przypominał mi jedna z moich ulubionych gier, God Hand'a.

...i miło że na samym końcu dziekują się graczowi za grę - lubie ten rzadki napis na końcu gry nagradzający w jakims stopniu batalie z ostatnim bossem:
LfZUwvw.jpg?1


Całe szczęście combosy jako takie da się trzepac, ale do poziomu GH to jest baaardzo daleko:

 

I czemu w tej grze nie ma splitscreena na dwóch :whyyy:

Edytowane przez XM.
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ratchet and Clank : Quest for Booty

 

Zażądanie za to ~70 zł (bo chyba tyle kosztowało przy premierze) to ze strony dystrybutora mocny lol. Gra w porywach na 3-4 h. No ale abstrahując już od tego : jest dobrze. Początek (po prologu), kiedy lądujemy na wyspie bez broni, jest mega przyjemny, czułem się przez chwilę, jakbym grał w połączenie serii R&C i Jak and Daxter (plaża, śmiganie po wyspie, "zagadki", pułapki). Szkoda, że nie dostaliśmy tego więcej. W sumie jest to największy powiew świeżości w serii od jej początków. Motyw z arsenałem, w którego posiadanie wchodzimy stopniowo, nie ma go dużo, a jego rozwój jest ograniczony, jak najbardziej in plus (elementy rpg w temacie broni to dla mnie jeden najbardziej niepotrzebnych chwytów w serii, skłamałbym mówiąc, że levelowanie nie wywołuje jakiejś frajdy, ale z drugiej strony przymusza gracza to używania wyjściowo słabych broni do znudzenia). Graficznie zauważalny postęp w stosunku do prequela. Poza tym standardowe dla serii klimaty, tylko Clanka brak. Dla fana pozycja obowiązkowa, ale raczej do wypożyczenia od znajomego.

Odnośnik do komentarza

South Park: Kijek Prawdy - uwielbiam taki kloaczno-absurdalny humor. Tym samym gra ta dla mnie była jak narkotyk - trudno było się oderwać, a wszystkie wady pozostają poza sferą percepcji. Tytuł zadowolił mnie w pełni, niczym paczka chrupków serowych, albo niczym 20 PLN wydane w Mac'u. I analna sonda w d*pe każdemu kto kręci nosem, dla mnie dycha ;)

Odnośnik do komentarza

Metorid: Other M - no niezła gierka, naprawde spoko się bawiłem i chyba dobrze, że zacząłem od tej częsci, a mięsko w postaci MP zostawiłem sobie na później - fajny klimacik, fajny ost, spoko system walki (choc te sztuczne blokowanie mozliwości stroju czy broni to mogli sobie darowac i dac po prostu jako znajdzki, upgrade od bossa czy cos). Długość rozgrywki to ~10h. Ogólnie niczego mi nie brakowało, jest to typowa gra na 6/6+ i nie czuje zawodu.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Life is strange - świetny tytuł pokazujący, że nawet to takich interaktywnych historyjek można przemycić elementy fajnego gameplayu. Bardzo fajny pomysł z cofaniem czasu, który pozwala na poznanie konsekwencji swoich wyborów (tylko na krótką metę) bez wczytywania checkpointów. Dodatkowo wybory w tej grze mają konsekwencje nie tak jak w przypadku opowiadań od pewnej firmy, która się w tym specjalizuje :reggie: Fajna historia z dobrze dobranymi, stereotypowymi postaciami. Do tego kapitalny voice acting i dobrze dobrana muzyka. Gierka rozkręca się troszeczkę wolno i dopiero od trzeciego epizodu zaczyna się prawdziwy :obama: Polecam każdemu, komu spodobały się produkcje telltale, dawno nie przeżyłem tylu emocji przed grą co przy produkcji dontnod

Odnośnik do komentarza

Heavenly Sword - ogrywane prawie 10 lat po premierze. Nie spodziewałem się cudów, więc generalnie miałem delikatne zdziwko jak wiele dobra zostało jeszcze w tej - lekko zapomnianej - gierce. 

 

Nie napiszę wiele nowego, ale gra ma P-R-Z-E-G-E-N-I-A-L-N-Y klimat! Oczywiście, spora w tym zasługa świetnej muzyki, designu, voice actingu i kapitalnej mimiki, która - bez kitu! - zawstydza sporą część obecnych produkcji.

 

Heh, pamiętam jak Kali podniecał się tym tytułem w Extrimku. Kali jak to Kali - jego opinię trzeba często brać z lekkim przymrużeniem oka, ale mogę chłopaka zrozumieć, bo na samym początku Heavenly Sword daje takiego strzała w pysk, że  :obama:

 

Nariko, Kai, Bohan + cała galeria cudnych postaci. Oczywiście, prym wiedzie boski Andy Serkis. Król Bohan w jego interpretacji wciąga noskiem takiego Vaasa czy resztę pseudo psycholi. W ogóle, każda scena w tej gierce jest jak dotyk pięknej niewiasty. Tego się nie zapomina.

 

Chociaż, Nina Theory wkurzyło strasznie w scenie

 

 

śmierci Kai... jak to zobaczyłem to, aż poleciała łacina. Mocna scena. Szkoda tylko, że twórcy nie mieli jednak jaj by tak to zakończyć i mała cudownie ożywa w następnej scence.

 

 

c074eaf6c0bbf48dd007c54f0e268856-king-bo

 

Co mnie urzekło jeszcze w tej grze, to takie różne pierdołki, które lubię w grach:

 

- spójność świata i jednolitość miejsca akcji

- fakt, że w czasie walki Nariko może kopnąć stół albo krzesło w przeciwników

- no i to, że te wszystkie krzesła, stoły, stojaki czy regały można rozwalić w trakcie walki. Fizyka lepsza niż w Bioshocku  :reggie:

- urozmaicenie gameplayu poprzez misje z Kai i, że nie jest to zrobione na odpierdziel 

- całkiem milutkie walki z bossami + to, że prawie zawsze są na jakiś arenach i najpierw trzeba pokonać kilkunastu przydupasów. A walkach z synalkiem Bohana w koloseum to jeden z lepszych growych momentów na tej generacji 

- manualne sterowanie strzałami/pociskami

- i... sensowne emocje. Coś, co rzadko się spotyka w grach

 

No i wygląda to ciągle całkiem elegancko jak na tyle lat od premiery. System walki całkiem OK - przyjemnie się  na niego patrzy, ale głęboki to on nie jest. Ot, przyzwoita robota. 

 

Największy ból to oczywiście krótki czas gry i fakt, że gra często chodzi w 20 klatkach.  :frog:  Forumowi FPSoholicy niech lepiej tej gry nie dotykają bo dostaną wrzodów od samego patrzenia na ekran. Do tego, miejscami tragiczny screen-tearing. 

 

Ech, jakby zrobili remastera w 60 klatkach to bym wsparł raka, oj wsparłbym go.    :reggie:

Ocena: takie,  - 8

Edytowane przez Cedric
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...