Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

"za duży"

Co, pewnie się gubiłeś w levelach jak ostatni casual i teraz płaczesz?

Wielkość tych poziomów to jeden z większych + tej gry. chyba z 2 godziny zapamiętywałem level gruny industries, bo był tak zagmatwany :banderas:

To poczucie zagubienia i zwiedzania jest nie do opisania. Żadnej mapki, żadnych wskazówek, po prostu gigantyczne levele i eksploracja jakiej żadna inna platformówka nie ma :fsg: Pierdylion dróg z każdej strony, aż nie wiesz gdzie masz iść. i nie ma tutaj opcji jak w nowyszch gierkach, że najpierw pójdziesz w lewo, zobaczysz co tam jest, potem się cofniesz i pójdziesz w prawo. Tutaj coś takiego nie działa, musisz po prostu brnąć i zwiedzać, po czasie tak czy siak wrócisz do punktu wyjścia. Jedno z najlepszych eksploracyjnych doświadczeń gejmingowych jesli o mnie chodzi :banderas:

@rayos nie narzekaj, bo mogło być gorzej, na przykład sprzeczanie się o to, który assasyn lepszy :reggie:

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Fallout 4- jak dla mnie bardzo bardzo spoczko, wbrew tzw obiegowym opiniom. Dostałem to, czego chciałem, znakomicie zaprojektowany, otwarty swiat, genialny klimacik post-apo w sosie retrofuturyzmu i dobra mechanikę (oczywiście dobrą jak na lajtową rozgrywkę, nie hardkorowe rpg jak  "stare" Fallouty).  Jasne, fabuła, dialogi to porazka- ale akurat ja tego nie szukam w grach. Jasne, motyw frakcji jest totalnie skopany, dla mnie to jedna z najwiekszych designerskich wtop tego tytułu. Jasne, misje robia sie powtarzalne i sam juz w pewnym momencie odczuwałem przesyt. Mimo wszystko wsiąknąłem w ten swiat , bawiłem sie doskonale, a właśnie o to chodzi w grach- o dobra zabawę. Mnóstwo genialnie zaprojektowanych miejscówek, świetny crafting, uzależniające zbieranie smieci, fajne strzelanie, spójny i przekonujący klimat zniszczonego swiata, ogromna swoboda kształtowania rozgrywki- to mnie kupiło. To jedna  z tych gier, w które gra się mimo świadomości wad, i to gra z wielka radością. Polecam

Lords of the Fallen - zagrać,zaliczyć, zapomnieć. Bardzo tej grze zaszkodziło te pieprzenie o hardkorze, dark soulsach etc. Ja nie znosze hardkorowych gier typu seria DS, więc w  sumie do Lordsów zasiadłem nieco przypadkiem. I było fajnie, mometami, niestety dość irytująco i całkowicie agrywalnie. Design swiata, mroczne fantasy, to na plus. Powolny, wymagający uwagi system walki-spoko. Czy trudno jest? No nie bardzo. Grałem kapłanem, czyli w erpegowym kanonie "magiem" i wystarczyło dopakowac rękawicę, atrybut wiary, by z połaczeniem czaru odnawiającego życie bez większych stresow przebijac sie przez  hordy wroga. Gesto rozsiane checkpointy znacznie upraszczają motyw utraty experiencu po zgonie. Co sprawia że momentami jest agrywalnie? Z J E BA N A kamera i totalnie Z J E B A N Y system namierzania. W ciasnych pomieszczeniach kamera wariuje, momentami uniemozliwiając jakąkolwiek gre. System namierzania sprawdza sie przy walce 1 na 1 na otwartej przestrzeni, gdy wyskoczy ci dwoje lub wiecej przeciwnkow skuteczna gra jest praktycznie niemozliwa ( chyba ze ja jestem jakis niekumaty, i to wlasnie ten oslawiony hardkor). Totalnie zakasował mnie brak mapy, tu dochodzi do głosu moja każualowa natura. Gubie się notorycznie w trojwymiarowych lokacjach mających wiecej niż 2 odnogi, i to własnie eksploracja w Lordsach napsuła mi najwiecej krwii, dosc powiedziec, że kilka razy musialem wspomagac sie poradnikami, zwłaszca przy próbie dotarcia do bossa Niszczyciela :obama: Ale to akurat bardzo subiektywnie postrzegana wada, bo wiekszego marudzenia na ten element w internetach nie stwierdziiłem i chyba tylko ja na to narzekam. Generalnie spedziłem ponad 20 godzin, skończyłem i było calkiem fajnie, teraz gra kosztuje grosze, więc jesli ktos ma głód rpg, jak najbardziej mozna grać, nie przejmując się zbyt mocno porownaniami do serii DaS.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

No dla mnie właśnie w Kazooie było dosyć normalnie. Tzn levele były obszerne, ale nie aż tak że mówiłem sobie "(pipi)a gdzie ja jestem i jak mam się wrócić na początek" albo zastanawiałem się gdzie była chatka szamana, bo przecież już ją minąłem raz, ale jak się do niej wtedy dostałem to nie mam pojęcia. Tooie to wprowadziło właśnie dzięki temu, że poziomy były ogromne i zagmatwane i trzeba było spędzić w nich trochę czasu, żeby zapamiętać gdzie co jest, gdzie są przejścia, gdzie są power upy itd. Gra wymagała więcej myślenia, orientacji w ternie i eksplorowania w stosunku do Kazooie, czyniąc znajdywanie nowych puzelków czy innych gówienek jeszcze bardziej satysfakcjonujące. A i samo zwiedzanie poziomów przez to uczucie zagubienia było zdecydowanie lepsze, dając mocniejszy feeling przygody w nieznanym świecie. W Kazooie coś takiego nie miało miejsca, gra była bardziej klasyczna z mniejszym nastawieniem na eksplorację, którą ja uwielbiam, i dlatego stawiam ją niżej.

Amen.

Odnośnik do komentarza

Bioshock Infinite - Burial at Sea pt1 i pt2

 

Part 1 to padaka, nic ciekawego się nie dzieje, widoczki jedynie fajne. Krótkie to płytkie jak podstawka pod względem gameplayu, a fabuła to jedynie wprowadzenie do drugiej części. Gdybym ogrywał to na premierę to nieźle bym się wkur,wił po tych dwóch godzinach. 4/10

 

Part 2 już dużo, dużo lepiej. Gameplayowo przebija podstawkę, dołożono parę nowych, fajnych patentów jak skradanie i zdecydowanie to ubogaca rozrywkę. Widoczki też ładne, gra jest dłuższa i bogatsza w zawartość. Bioshock 1 to to nie jest, ale mimo wszystko nie zmuszałem się do przejścia tego. Fabularnie cały czas mi nie pasuje, bo wciąż opiero się na tym samym co podstawka. Jeśli już zacisnąć zęby i przeboleć to, to całkiem fajnie spięli parę rzeczy, to przyznam. 7/10

Edytowane przez raven_raven
Odnośnik do komentarza

Ja skończyłem własnie Fallout 4, no fajna strzelanka post apo, pamietam, że kiedyś była o takiej samej nazwie seria, która była RPGiem a tutaj zrobili spinofową strzelankę. Pod koniec juz mnie to strzelanie trochę nudziło, no i zakończenie bardzo złe. Dla eksploracji, craftingu i strzelania może być. 


Nie jest czasem tak, że Bioshock Infinite choć ma beznadziejny gameplay to nadrabia lokacjami, w ogóle artystycznym aspektem strony audiowizualnej? Czy jednak po całości corporate art?

 

Tak jest piękne wizualnie, odniesienia do kultury stanów zjednczonych podczas walki rasowej i konfliktu północ południe bardzo przyjemnie odwzorowane. Ogólnie całość fabularnie jest bardzo fajnie spięte, oczywiscie jest pełno niescislości i hurr durr, ale mimo bardzo schematycznego gameplayu warto było to przeżyć dla samego doświadczenia i całego konceptu Levina, który jest trochę niespełnionym pisarzem. Lokacja bitwa pod wounded knee jest przepiękna

Odnośnik do komentarza

@mate5

art design lokacji, przeciwników i części vigorów to najwyższa półka przez którą sztucznie dodaje do oceny końcowej +2 punkty

 

nigdy nie zapomnę jak pozamiatał mną jego przedpremierowy trailler z fajnie dobranym kawałkiem Nico Vega po którym człowiek oczekiwał cudów na kiju

 

Odnośnik do komentarza

No generalnie koncept jaki pokazywali na jakimś E3 a potem co zrobili z tą grą troche boli. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Bioshock pierwszy był bardzo fajnym fpsem z elementami rpg a nie call of duty z ładną oprawą artystyczną i bez hurr durr 5deep7me fabułą. 

Odnośnik do komentarza

Tak, gra jest absolutnie przepiękna i tego jej nigdy nie odmawiałem. Patrzy się na to z największą przyjemnością. +2 do oceny

Tylko co z tego, że mając w pamięci Bioshocka i wydumane zapowiedzi Infinite po odpaleniu końcowej produkcji czujesz się jakby Ci ktoś na klatę nas,rał. Płytkie to i nudne + filar na którym się opiera cała fabuła wyjątkowo mi się nie podoba. -3 do oceny.

 

No i wychodzi z tego średniak na 6/10 i ogromny zawód.

Odnośnik do komentarza
Gość mate5

Śmiejcie się ze mnie, ale lubię 8deep13me, pseudointelektualne koncepty i fabułę, poza tym audiowizualia, a nie gameplay czy fabuła to dla mnie najciekawszy aspekt gierek. Ogram kiedyś, jak będę miał pc który to odpali w 1080p i 60fps.

Odnośnik do komentarza

Polecam bo jednak lepiej sobie samemu wypracować opinie, akurat fundamenty o których mówi kruk mi się bardzo podobają. Lubie motywy z podróżowaniem między wymiarami i ogólnie takie, takie. Pamiętaj mate, że dla pełnego doświadczenia trzeba ograć Bioshocka pierwszego oraz Infinite z DLC. 

Odnośnik do komentarza

Bioshock to seria z kozak klimatem i na pewno fajnie, że coś takiego powstało, choć sam gameplay mało mi odpowiada.

 

Ja przeszedłem ostatnio Dead Space'a 2, 2 lata po wbiciu platyny i przejściu na hard core sobie odswiezylem. Wciąż zaje'bista giera, klimat ciężki (mniej niż w jedynce ale wciąż), gameplay dla mnie idealny i wszystko mi się podoba jeśli chodzi o samą rozgrywkę. Z czystym sumieniem mogę nazwać się fanbojem dwóch pierwszych ded spejsów. Uwielbiam. 9/10.

Odnośnik do komentarza

Mnie tam fabuła w Infinite się bardzo podobała. Uwielbiam takie zagmatwane i mindfuckowe historyjki. Wiadomo, że idealna nie jest i można się dziur doszukiwać, ale koncept z grubsza działa jak powinien, więc jak się przymknie oko na nieścisłości, to jest sztosik imo. Po zakończeniu to szczena w piwnicy i czytanie wyjaśnień na necie przez 5 godzin.

Odnośnik do komentarza
Gość mate5

czytanie wyjaśnień na necie przez 5 godzin.

 

Nie polecam. Sam tak robiłem kiedyś po każdym dziełku, które nie było jasne i klarowne, bo potrzeba żeby czytać wyjaśnienia była zawsze ciężka do zniesienia. No ale po czasie zawziąłem się i postanowiłem w każdym takim przypadku po prostu nie czytać nic i najwyżej podejść do danego dziełka jeszcze raz w przyszłości. Odbiór doświadczenia w jego trakcie, jest moim zdaniem bardziej wartościowy niż jakiekolwiek ubieranie w słowa reakcji na to doświadczenie. Jeśli już analizować to najpierw samemu, a dopiero potem z innymi - nawet jeśli moment kiedy jest się usatysfakcjonowanym z własnej analizy przychodzi dopiero po tygodniu / miesiącu / roku / dekadzie.

Odnośnik do komentarza

@mate5

Ja uwielbiam oglądać/ czytać tego rodzaju analizy i dyskusje krótko po ukończeniu. Wiele zarzutów jakie padało w przeszłości w np. #MGS2vs3Gate wynikało z wzajemnej ignorancji obu stron, podczas gdy nawet po dłuższym czasie od ukończenia danego tytułu trafia się na coś naprawdę zaskakującego, pokazującego ci dane story, lore i postaci w zupełnie innym świetle (np. merytoryczne analizy Matthewmatosisa, czy BunnegoHopa, jakiś randomowy artykuł n.t. lore Transistora).

 

Polecam taki styl życia.

Edytowane przez nobody
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...