Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

DOOM  2016

 

+ rozpierducha, dynamika, krew, flaki

+ mega miodność, grywalność

+ audio, zwłaszcza podczas zadymy  :obama:

+ ciekawy system rozwoju postaci i broni 

+ sekrety to naprawdę sekrety 

+ design potworów i miejscówek, chociaż niektóre wyglądają za bardzo ''pokemonowo''

+ oprawa graficzna i 60fpsów

 

- mało Bossów

- słabsze wizualnie miejsca a i tekstury liżąc ściany potrafią straszyć

- monotonia/schematyczność

- multi nie robi

- tragiczny PL  DUB

 

8+/10 

Odnośnik do komentarza

Tearaway 

 

Dziś wróciłem do domu rodzinnego i zgarnąłem ze sobą Vitę. Skutek? Ukończyłem i od razu splatynowałem Tearaway. Naturalnie nie przy jednym posiedzeniu, zacząłem w niego grać już wcześniej.

Prześwietny tytuł ukazujący jak można porządnie zrobić grę wykorzystującą wszystkie ficzery danego sprzętu. I to w sensowny i nienachalny sposób! Prześliczna grafika, piękny, papierowy świat z świetną, klimatyczną muzyką. Czasem zdarzały się pewne problemy z kamerą czy z fizyką, ale to w zasadzie drobnostki. Brawa dla Media Molecue za dostarczenie świetnej przygody! Szkoda tylko, że dość krótkiej. Ale jeśli dołożymy do tego robienie papercraftów to huhu :obama: 

 

8/10

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Wiedźmin 3 Dziki Gon

 

Wystawię plusy i minusy, będzie czytelniej.

+ pełen detali, ogromny świat, w którym na każdym kroku czeka na nas coś do zrobienia. Raz zabijemy gryfa na polanie, innym razem dowiemy się kto kradnie kury staruszce. 

+ questy poboczne, które wciągnęły mnie bardziej od głownego wątku. Nie mowie tu tylko o zadaniach związanych z Baronem, ale podczas znacznej większości bawiłem się Z N A K O M I C I E.

+ oprawa a/v. Stał mi michałek jak biegałem po Skellige w akompaniamencie tego:

 

Graficznie Wiedźmin zrobił mi loda z połykiem i przez jakieś 10% czasu gry (czyli tak z 5 przejść najnowszego CoDa w singlu) stałem i podziwiałem. Nie wrzucę zdjęć, bo najbliższe kilka stron byłyby tylko w screenach z Wiedźmina. 

+ stosunek cena/jakość. Tak to powinno wyglądać - płacisz 250zł i grasz od początku lutego do końca maja. A do wypełnienia zostało jeszcze kilka kontraktów na potwory, no i słyszałem, że w Novigradzie ktoś organizuje turniej w gwinta. A i na Skellige trzeba obić ryja lokalnemu mistrzowi walk na pięści. Od lutego do czerwca, grałem praktycznie tylko w to. No ku rwa xD

 

- oj, sterowanie. Niestety coś Redom nie pykło, bo o ile Geralta udało mi się jako-tako opanować, tak z Płotką do dzisiaj mam ogromny problem i co sie nawkur wiałem to moje. W RDR koniem śmigało się aż miło, w Wiedźminie sterowanie Płotką stanowiło dla mnie większe wyzwanie niż niejeden boss w Bloodbornie.

- i jednak to używanie zmysłu batmana. Jak się tak zastanowię, to chyba w każdym zadaniu szukałem czerwonych śladów; trochę za dużo tego było.

 

Na +- zaliczyłbym główny wątek fabularny. Niektóre misje były ciekawe, ale kompletnie nie potrafiłem się wciągnąć w to wszystko. Może przez to, że podszedłem do gry znając tylko fabułę poprzedniej części, a z książek przeczytałem te dwa pierwsze zbiory opowiadań, w których już nie pamiętam co się działo. 

 

9/10

 

Teraz sprawdziłem czas gry - 5 dni 21 godzin 5 minut. A przede mną jeszcze oba DLC xD

Odnośnik do komentarza
Gość suteq

Jeśli chodzi o ten zmysł 'batmana' to w sumie tak działa wiedźmin. Podchodził, sprawdzał ślad, głośno dedukował na ten temat. No zayebiście mi to robiło. 

Owszem, pojawia się to bardzo, bardzo często, ale mi to w ogóle nie przeszkadzało z tego względu, że bardziej byłem skupiony na historii jaką te ślady opowiadały. 

 

Nie wiem jak inaczej, ale przede wszystkim lepiej dałoby się to rozwiązać. 

 

Co do sterowania to pełna zgoda aczkolwiek do tak zyebanego jak w asasynach to jeszcze Redom daleko. 

Edytowane przez suteq
Odnośnik do komentarza
Gość _Be_

Hotline Miami tym razem w wersji na konsole. No cóż gra sie w to nadal wybornie, ale przez spory czas obawiałem się tego auto-aima i nie wiedziałem jak mi to podejdzie i przez kilka początkowych etapów kaleczyłem grę (nadal to robię, ale trochę mniej) aż w końcu klikło i zacząłem napier.dalać jak trzeba. No co tutaj dużo gadać jedna z najlepszych gier akcji jakie wyszły, soundtrack dalej miecie a gameplay jest tak samo grywalny jak 3 lata temu, w wersji na PS4 nie zauważyłem wielu zmian (były w ogole takowe?) może oprócz spaczowania ostatniego bossa. No i nie powiem chyba rozważe kupno Vity dla tej gry. 

 

A teraz jedziemy z Wrong Number. 

Edytowane przez _Be_
Odnośnik do komentarza

Canis Canim Edit (Bully) - po latach dorwałem w wersji emulowanej na PS3 (z PS2) i muszę przyznać, że nie spodziewałem się w to jaką radość da sandbox mający już prawie 10 lat. Gra jest absolutnie uszyta na miarę swoich założeń, i nie wyłamuje gracza z immersji ani na moment. I to samo w sobie jest fenomenem, bo pomysłów w grze jest całkiem sporo, ale nigdy nie przestajemy się czuć jak ten sprytny g*wniak, który ma swój świat i swoje środowisko. Wszelkie jego perypetie, to wyjęte typowe sprawy dzieciaków, którzy próbują sobie radzić w trudnym okresie dorastania, znosząc trudy otaczającej ich patologii, i nie pałających do nich sympatią dorosłych. Mamy więc młodzieżowe gangi i kliki, romanse, i częste uciekanie przed chcącymi nas usidlić dorosłymi. Gra dyskretnie porusza też pewne głębsze problemy, od tytułowego nękania, po alkoholizm, czy rozwarstwienie społeczne. Ogólnie jednak nie należy się spodziewać degeneratów rodem z GTA, to raczej po prostu trudna młodzież. Nikogo tu nie zabijamy, za broń palną robi co najwyżej proca czy jakaś wyrzutnia fajerwerków lub ziemniaków, a najczęstszym środkiem transportu jest rower czy deskorolka. Co ważne - gra nie wykłada się ani na polu sanboxa, ani na polu fabularnym. Jest tu naprawdę kilka fajnych aktywności (niekiedy mini gry mogłyby być osobnymi tytułami, np. klon "Wipeouta" będący automatem do gry), są "znajdźki", są ciekawe sekrety. A miasto to raczej miasteczko - co jest zaletą, bo czujemy się w nim swojsko. Na zaletę zasługuje także ścieżka dźwiękowa, która dobrze podkreśla charakter gry i dopasowuje się do sytuacji. Jedyne co w sumie grze mógłbym zarzucić - to czasami zbytnia powtarzalność jeśli chodzi o bijatyki i pościgi. Przypomina to Sleeping Dogs, gdzie oprócz celów misji, by je wydłużyć, po prostu trzeba było kogoś dorwać, albo/oraz oklepać ryj dla zasady. Gra jednak nie nudzi i nie męczy. Poziom trudności jak na czas w którym wyszła gra, jest dość niski - co w dzisiejszych czasach może być wadą lub zaletą. Ja się w każdym bądź razie relaksowałem i dobrze bawiłem. I żal mi było, że to już koniec, gdy zobaczyłem napisy końcowe. To znaczy że gra była naprawdę dobra. Kurcze, ta gra zasługuje na jakiś sequel ;)

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Hotline Miami tym razem w wersji na konsole. No cóż gra sie w to nadal wybornie, ale przez spory czas obawiałem się tego auto-aima i nie wiedziałem jak mi to podejdzie i przez kilka początkowych etapów kaleczyłem grę (nadal to robię, ale trochę mniej) aż w końcu klikło i zacząłem napier.dalać jak trzeba. No co tutaj dużo gadać jedna z najlepszych gier akcji jakie wyszły, soundtrack dalej miecie a gameplay jest tak samo grywalny jak 3 lata temu, w wersji na PS4 nie zauważyłem wielu zmian (były w ogole takowe?) może oprócz spaczowania ostatniego bossa. No i nie powiem chyba rozważe kupno Vity dla tej gry.

 

A teraz jedziemy z Wrong Number.

Ja po vite poleciałem do sklepu w dniu premiery Hotline Miami <3 szkoda ze dwójka imo zawiodła i nawet nie chce mi sie jej odpalać ponownie, a jedyneczka cały czas grana

 

W sumie zrobię ponowne podejście do HM2 moze tym razem kliknie

Odnośnik do komentarza

wolfenstein new order - swietny staroszkolny fps z kapitalnym klimatem, nie spodziewalem sie tak dobrego i dlugiego szpila, czulem sie jakbym gral w jakis tytul fps z przelomu wieku - brak autoregeneracji, fajny feeling broni, co chwile nowe pomysly, dlugi czas rozgrywki, nawet fabula robi przez wiekszosc czasu. Wnerwialy przegiete killrooomy w koncowych etapach (hardcorowe niektore) i troche wg mnie rozjezdza sie pod koniec fabula, mocne 8/10, w lepszego singla w fps na tej generacji jeszcze nie gralem

 

ratchet and clank redux - wysmienita reinkarnacja pierwszej czesci, oprawa niszczy, gameplay okraszony nowymi broniami to dalej tony miodu. Boli wywalenie kilku planet i fabula, ktora na potrzeby filmu starali sie rozbudowac ale dalej jest po prostu badziewna, przemiodna gierka ale nie najlepszy ratchet 8+/10

 

uncharted 4 - najbardziej dojrzala czesc serii, stonowana, swietna opowiesc, najlepsze relacje miedzy bohaterami w serii, najlepsze strzelanie, najlepsze pomysly na gameplay, kapitalne miejscowki, arcygenialna oprawa, najdluzszy czas zabawy, tytul przesiakniety duchem tlou zarowno w prowadzeniu narracji jak i w sposobie na zaprezentowanie wiekszych lokacji. Boli bezplciowa warstwa muzyczna, chamskie killroomy w 20 chapterze, brak mozliwosci gwizku/rzutu kamieniem by zwabic przeciwnika gdy jestesmy w krzakach/trawie. Bezsprzecznie obok dwojki najlepsza czesc serii - ktora z nich lepsza, ciezko stwierdzic, dwojka imo mimo wszystko w dniu premiery rozwiazaniami i warstwa technicza robila bardziej, tutaj znowu mamy zdecydowanie najlepszy gameplay z serii i najciekawsza historie, 9+/10

Edytowane przez Ficuś
Odnośnik do komentarza

Castlevania Lords of Shadow - bez zbędnego rozpisywania - plusy i minusy:

- Tragiczny system walki - przeszedłem grę operując ciągle tymi samymi 2 prostymi combosami, reszty mimo posiadania więcej niz raz czy dwa nie zastosowałem bo i potrzeby nie było,
- dziwny zabieg zastosowany przez developera w postaci zwolnienia animacji przy udanym ataku,

- trzęsąca się do porzygu kamera dla pseudo podkręcenia tempa akcji na ekranie,

- niedoróbki graficzne, masa zwolnień animacji,

- mało klimatyczna pierwsza połowa gry,

- qte,

- design lokacji - ciągle deja vu po zagraniu w oba God of Wary, zero własnego charakteru, w ogóle z serią ta gra ma mało wspólnego i mi większość lokacji nie pasowało,

- jedna broń :yao:

- niezapadająca w ucho oprawa dźwiękowa.

 

 

+ druga połowa gry o wiele lepsza,

+ duże replaybility i zdobywanie upgradeów z wcześniej niedostępnych etapów,

+ starcia z bossami,

+ "dosiadanie" większych przeciwników i uzycie ich do walki i odkrywaniu secretów

+ Ending choc nie wiem czym są te dwa dlcki do gry - jesli chamsko wyciety true ending to hói im w dópe.

 

Tyle. Ogólnie gierka nie była taka zła jak przez pierwsze 2-3 h, ale mówienie o tym tytule jako GoW Killer kiedy nowa Castlevania to lezy może pomiędzy ChoO i Ascension. Dantes Inferno z tego samego roku i wiele bardziej robi. Muszę sprawdzić "dwójkę" bo moze byc jak w przypadku Darksiders i wcale tak źle nie jest.

Edytowane przez XM.
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Czyli moja dobra rada jest taka - odpuść dwójkę LoS. Gra była robiona przez dwie ekipy i to widać. Etapy w nowoczesniści to tragedia. Zero klimatu, designu czy dobrej muzyki. Etapy w zamku są znacznie lepsze ale to i tak taka dopakowania jedynka. Ale fakt faktem zamku już jest sporo. Ale ta współczesność...

Odnośnik do komentarza

Danganronpa 2: Goodbye Despair (PC)

Wiele osób twierdzi, że sequel Danganronpy jest znacznie lepszy od poprzednika. Mam co do tego mieszane uczucia.

Żeby nie było, gra jest bardzo dobra, wciągająca, zaskakująca. W pewnym sensie to więcej tego samego, co otrzymaliśmy w jedynce, czyli liniowy visual-novel z dochodzeniami i rozprawami na wzór Phoenix Wright, gdzie otoczką jest swego rodzaju killing-game.

I generalnie nie ma co się za grę brać bez znajomości jedynki, mimo tego, że pozornie czas, miejsce i bohaterowie są zupełnie nowi. Bez znajomości kontekstu sporo graczowi umknie w historii, a wiele specyficznych wątków zostanie odebranych jako wręcz bezsensowne.

Od strony fabuły, owszem, jest naciąganie. Niby wszystko trzyma się kupy, gdy już się dobrnie do końca i cofnie pamięcią, ale nie zmienia to faktu, że w trakcie gry zdarzało mi się łapać za głowę, nie dowierzając, jakie głupoty i dziwadła mają miejsce. Koniec końców historyjka jest ciekawa, miejscami poruszająca, ale generalnie nie zostawiła takiego wrażenia, jak jedynka.

To samo bohaterowie, niestety. Kilku da się lubić, prędzej czy później, ale zdecydowana większość jest zwyczajnie irytująca, a niektóre gagi czy cechy charakteru są wałkowane tak długo, że przestają być one choćby w najmniejszym stopniu zabawne. W pierwszej Danganronpie wszystkie postacie były na swój sposób ciekawe, coś sobą prezentowały i wnosiły. W dwójce niestety większość jest płytka, bądź nudna. Zauważalne jest to szczególnie przez kontrastującego z nimi Nagito, który jest chyba jedyną solidną postacią D2. Reszta niestety nie dorasta ekipie D1 nawet do pięt.

A co do gameplay'u, to niestety developerzy przedobrzyli - chcieli usprawnić, a nie do końca im wyszło. Hangman's Gambit został zmieniony na o wiele bardziej irytującą wersję. Dodano bezsensowny i żmudny Logic Drive, oraz Rebuttal Showdown, który jest ciekawy z założenia, ale w praktyce nie pozwala się skupić na dialogach postaci. To plus fakt, że zawsze prawidłowe jest tylko jedno rozwiązanie sprawy, a wszelkie klucze i słowa, które musimy wskazać nie zawsze są w pełni logiczne. W sensie, tym razem więcej było u mnie zgadywania. W jedynce ładnie można było wszystko ze sobą ładnie powiązać, w większości przypadków, a tutaj wszystko jest absurdalnie umowne, czasem wręcz nielogiczne.

Aha, muzyka, równie oryginalna i wpadająca w ucho jak w jedynce. Niektóre utwory z czasem trochę męczyły, inne były żywcem wzięte z poprzednika, ale było też dużo naprawdę dobrych motywów, które można sobie nucić nawet poza grą.



 

 

No ale mówię, mimo wszystko bawiłem się dobrze, a historyjka mnie wciągnęła do samego końca. Po prostu Dangan 2 to taka gra, o której można mówić więcej złego, właśnie dlatego, że patrzy się przez pryzmat poprzednika, oraz widzi się miejsca, w których gra mogła być jeszcze lepsza. Nie znaczy to, że w obecnej postaci nie jest ona dobra. I generalnie szczerze polecam obie pozycje osobom, które jeszcze nie miały z nimi styczności. Koncept jest świetny, unikatowy, a przez to wciągający, mimo pewnych animkowych stereotypów. Całokształt jest zdecydowanie jedną z najbardziej unikatowych serii, z jaką dane mi było mieć styczność.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Quantum Break - wg. mnie obowiązkowy tytuł dla posiadaczy Xbona.

 

Wspominałem o tym wcześniej, że gra do złudzenia kojarzy mi się z Remember Me:

- mieszanie w pamieci/czasie

- na zmianę trochę eksploracji i strzelania

- do złudzenia podobne znajdźki podbijające bazowe moce bohaterów

- podobnie kreowana rozpadająca się rzeczywistość/obrazy z pamięci

 

Podsumowując dla mnie Quantum Break to jeszcze bardziej udana wersja Remember Me, z lepszym systemem walki, ciekawszą i nieco bardziej rozbudowaną historią, w której na plus dodatkowo działają filmowe scenki między rozdziałami. Zawsze mam mieszane uczucia, kiedy w grze scenki są z żywymi aktorami, a nie renderowane. W tym przypadku całość bardzo dobrze się uzupełnia i jeszcze bardziej pozwala wczuć się w klimat. Twórcom udało się zbudować świetny klimat i podać historię w sposób nieliniowy i do tego nieoczywisty. Osobiście dokonując kolejnych wyborów byłem bardzo ciekawy jak gra potoczy się dalej.

 

Jedną z głównych wad rozgrywki, zwłaszcza strzelanej jest mały odsetek otoczenia, które możemy zniszczyć. Połowa gry to strzelane, sekcje, w których nie zniszczymy żadnej latarni, nie przestrzelimy żadnej opony ani szyby w zaparkowanych samochodach, a nawet wszelkie świetliki, szyby w budce ciecia itp. są niezniszczalne. Szkoda bo z jednej strony ogrom wrażenia robią scenki łamania czasu i masa latających elementów jakie serwują, ale niestety okupione są niezniszczalnością reszty środowiska.

 

Jeśli chodzi o elementy na myślenie/zagadki to mam niedosyt. Większość jest banalna o ile można je nazwać zagadkami, a sama gra prowadzi za rękę w każdym momencie.

 

Podsumowując. Jeśli komuś pasowało Remember Me, to tak jak mnie Quantum Break nie rozczaruje i będzie zachęcać do dalszego poznawania historii w świetnie zbudowanym klimacie.

Edytowane przez Yeah Bunny
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość ragus

Uncharted 4.

 

Dużo się poskakało, trochę się postrzelało, trochę pozwiedzało. Bardzo ładna oprawa wizualna, sympatyczni bohaterowie.

 

Bardzo dobra gierka. System seller? Nie, ale obok Sunset Overdrive najprzyjemniejszy ekskluzywny tytuł w jaki grałem na XO/PS4. No ale jeszcze Bloodbrone w kolejce hehe.

 

Aha, TLOU lepsze. Widać źe ND próbuje wzbudzić u nas "wyższe" emocje tak jak w TLOU, ale na koniec dnia Uncharted to nadal gierka o seryjnym mordercy który plądruje stare skarbce ze złotem i takie uderzanie do serc graczy momentami wychodzi trochę komicznie. Tak czy inaczej, bawiłem się dobrze.

 

8/10... no dobra 8+/10.

Edytowane przez ragus
Odnośnik do komentarza

Diablo 3 na Xbox 360

 

 

GOTY tytuł :banderas: teraz nie wiem tylko czy cisnąć nieustające farmienie itemów na X360, czy sprzedać i kupić wersję na X1. Lepszy system lootu + dodatkowy akt kuszą straszliwie, niczym Diablo kusi wszystkich dookoła swym długim... ogonem. Płynna rozgrywka, praktycznie cały czas 60 klatek, tylko przy większej zadymie delikatne zwolnienia. Stosunkowo długa i naprawdę trudna na wysokim poziomie trudnosci (grałem na trybie Normalnym (wysoki) ). No co mogę więcej napisać? Świetny hack&slash i nieustająca fiesta lootowania i setki tysiący mobków do zabicia. Fabuła, chociaż w diablo zazwyczaj odgrywa drugorzędne znaczenie, nie zawiodła, a animacje CGI blizzarda jak zwykle nie zawodzą :fsg: 

 

8/10 

Odnośnik do komentarza

Killzone: Shadow Fall - miło mnie ten tytuł zaskoczył. Jest trochę inaczej niż w odsłonach na ps3, ale to nie oznacza że gorzej. Na plus na pewno to że wiele fragmentów można przechodzić cichaczem (czasem inaczej się nie da), kombinując jak wyeliminować przeciwników z zaskoczenia. Zawsze to urozmaicenie od ciągłego strzelania którego i tak jest pod dostatkiem. Podobało mi się też to że niektóre obszary oferowały pewną swobodę w poruszaniu się i nawet wyborze jaki cel misji chcemy najpierw wykonać. Fajnym gadżetem jest także OWL. A no i ścieżka dźwiękowa załączając się w odpowiednich momentach świetnie podbijała doznania. A tak poza tym to stary Killzone gdzie odsyła się na tamten świat dziesiątki helgastów. Niestety po raz kolejny fabuła to to samo w serii, kiepsko poprowadzona sprowadzająca się do konfliktu dwóch stron, gdzie musimy znów ocalić miliony istnień. Szkoda że nie pokuszono się o jakąś osobistą historię, potencjał tego uniwersum znów nie został wykorzystany. Zawsze tą serie lubiłem więc i tym razem grało mi się dobrze. Nie jest to żaden wybitny tytuł, ale jak ktoś jest fanem uniwersum zagrać powinien.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...