Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Amnesia: The Dark Descent

 

Przerażająca gra, pod wieloma względami. Naprawdę. Jeśli chodzi o mechanikę, to niby zwykła przygodówka z widokiem z pierwszej osoby, z czytaniem notatek, rozwiązywaniem zagadek, eksploracją pomieszczeń. Ale tylko na pierwszy rzut oka. Bo przy pierwszym włączeniu od razu graczowi udzieli się naprawdę PRZYTŁACZAJĄCY klimat, aż ciężko to opisać. Chyba nigdy nie czułem takiego efektu zaszczucia w żadnej grze. W sumie to gra z tych, które trzeba przeżyć samemu - więc reszta w spoilerze, ci którzy planują ograć niech sobie darują czytanie.

 

 

Właśnie ten klimat na początku po prostu miażdży. Muzyka. Chore dźwięki w tle. Kroki. Łańcuchy. Design tego całego zamku. I to poczucie niepewności - kiedy coś nas przestraszy, kiedy coś na nas wyskoczy. Niesamowita sprawa. 

 

I taki klimat trwa przez prawie całą grę, naprawdę mało tu momentów w których możemy się poczuć pewnie. Mechanika lampy, krzesiw i oliwy do niej sprawia, że naprawdę ją oszczędzamy i przez wiele pomieszczeń poruszamy się po ciemku. Fajna jest też mechanika stanu psychicznego bohatera - jeśli patrzymy na potwory albo inne paranormalne zjawiska, obraz się rozmywa, mamy trudności z poruszaniem się. To robi, zdecydowanie.

 

Co do unikania patrzenia na potwory - pierwszego zobaczyłem na własne oczy chyba dopiero w połowie gry. Dlaczego? Bo nie chciałem na nie patrzeć i zawsze jak je tylko usłyszałem, chowałem się gdzie się da, w ciemności i patrzyłem w ścianę, aż odeszły. I wzmogło to jeszcze większy strach przed nimi, gdzie nawet nie wiemy jak do końca z bliska wyglądają, przez co są jeszcze bardziej creepy.

 

Jeśli chodzi o takie straszne momenty których doświadczyłem - wbijam sobie do lokacji o nazwie pokój gościnny, ogólnie jedna z najprzytulniejszych lokacji w grze, łóżko, światło. Eksploruję i otwieram boczne drzwi łomem. W pewnym momencie słyszę za sobą nawalanie w drzwi, od razu panika, chłodna kalkulacja co robić (nie wiem czy pisałem, ale nie można walczyć z potworami, można tylko uciekać i się chować) - schowałem się do szafy. I tak czekam 2 minuty, aż sobie poszedł. Meh. Albo etap w więzieniu. Wychodzę do wschodniego bloku, idę po schodach w lewo, totalnie ciemno, słyszę potwora, więc szybka ucieczka do wejścia, myślałem że tam będzie bezpiecznie. Biegnę, a tu z prawej strony wychodzi kolejny potwór, więc biegnę po tym więzieniu kompletnie po ciemku, wbijam do losowych drzwi, zamykam się - a tu kolejny potwór w tym pomieszczeniu siedzi. Myślałem że padnę na zawał, rozbroiło mnie to totalnie, że aż zapauzowałem grę, wstałem i pochodziłem trochę po pokoju, a była to prawie 1 w nocy.

 

 

 

 

Miałem momenty, że byłem tak psychicznie wykończony tą grą, że włączałem na 2 minuty, połaziłem po korytarzu, zapaliłem 2 pochodnie i wyłączałem bo po prostu nie wytrzymywałem tego napięcia. Bałem się iść dalej w obawie co będzie mnie czekało, bo przecież mogło być tylko gorzej. Progres robiłem tak powoli, że przejście zajęło mi 10h, co jest dobrym wynikiem jak na dzisiejsze czasy. 

 

Dodam jeszcze że system fizyki jest naprawdę spoko, prawie każdy przedmiot możemy podnieść, rzucić, czuć interakcję z otoczeniem. Grafika jest taka sobie, ale po co komu grafika? Klimat i oprawa dźwiękowa są na takim poziomie, że można wybaczyć niedoróbki.

 

Więc jeśli ktoś chce gry z chorym klimatem, ciągłą niepewnością, strachem, z zamykaniem za sobą wszystkich drzwi, z powolnym skradaniem się po korytarzach w ciemnościach, z jednocześnie dość zagmatwaną ale wciągającą fabułą, to polecam. Ale jeśli ktoś ma słabe nerwy to raczej powinien dać sobie spokój. Mówi się że "wszyscy lubią się bać", że ta adrenalina podczas strachu to coś, czego w głębi każdy oczekuje, i też tak myślałem, dopóki nie zagrałem w Amnesię. Były momenty gdy chciałem usunąć grę w piz'du, bo po prostu wysiadałem. Jednak zwarłem się w sobie i jakoś wymęczyłem.

 

Mocne 9/10 jeśli chodzi o strach i klimat, i tylko to się w sumie liczy w ocenie takiej gry. Świetna produkcja, ale nigdy nie wrócę.

 

No i polecam oczywiście grać samemu, na słuchawkach, w nocy. Tak się złożyło że przez ostatnie trzy tygodnie jestem w domu sam, więc odpalałem wieczorem, słuchawki na uszach - i +100 do strachu i klimatu. Wiadomo że jak ktoś będzie grał w słoneczny dzień na głośnikach to gra może nie robić takiego wrażenia.

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

156_163876493.jpg

 

Forza Horizon

 

Darius rozje,bany, jestem mistrzem Horizon, wszystkie wyścigi na mapie wyczyszczone, wszystkie fury znalezione, wszystkie znaki rozbite, drogi przejechane, teraz czyszczę wyścigi uliczne na tych parkingach. Wiadomo, mam jeszcze 1000 Club do ogarnięcia, ale gierkę mam z grubsza za sobą. Słodki jezu, jaka to jest sztywniutka gra to się w głowie nie mieści. Absolutny must have dla każdego, kto choć trochę lubi wyścigi. Ja dla tej gry ponownie kupiłem X360 i to była świetna decyzja. Na początku trochę tylko nie mogłem się wkręcić, bo dużo zbędnego pier,dolenia podczas którego nic nie możemy zrobić (plaga w dzisiejszych grach, szczególnie w wyścigach) i jeżdżenia w niepotrzebne miejsca. Startujemy też z dość wolnymi samochodami i pierwsze 2-3h są po prostu ślamazarne. Na szczęście jak już wsiądziemy do czegoś trochę szybszego to oderwać się nie można. Fury prowadzą się wyśmienicie, coś między symulacją a arcade. Forza Motorsport to nie jest, ale też jest zaje,biście. 30fps przestaje kłuć w oczy szybko, widocznie FRAMEPACING jest dobry i stonowany motion blur robią swoje. Grafika świetna, muzyka gwałci uszy przez całą grę, trasy są świetne, klimat festiwalu wszechobecny, no o czym bym nie pomyślał to mogę w jakiś sposób pochwalić. Nic tylko brać i grać, bo FH nie ma konkurencji, po prostu. Zazdroszczę ludziom, którzy to ogrywali na premierę, bo musiało kopać w du,pę jak cholera. Ale do dzisiaj warto, jeśli ktoś tego jeszcze nie ma za sobą.

 

9+/10

  • Plusik 7
Odnośnik do komentarza

156_163876493.jpg

 

Forza Horizon

 

Darius rozje,bany, jestem mistrzem Horizon, wszystkie wyścigi na mapie wyczyszczone, wszystkie fury znalezione, wszystkie znaki rozbite, drogi przejechane, teraz czyszczę wyścigi uliczne na tych parkingach. Wiadomo, mam jeszcze 1000 Club do ogarnięcia, ale gierkę mam z grubsza za sobą. Słodki jezu, jaka to jest sztywniutka gra to się w głowie nie mieści. Absolutny must have dla każdego, kto choć trochę lubi wyścigi. Ja dla tej gry ponownie kupiłem X360 i to była świetna decyzja. Na początku trochę tylko nie mogłem się wkręcić, bo dużo zbędnego pier,dolenia podczas którego nic nie możemy zrobić (plaga w dzisiejszych grach, szczególnie w wyścigach) i jeżdżenia w niepotrzebne miejsca. Startujemy też z dość wolnymi samochodami i pierwsze 2-3h są po prostu ślamazarne. Na szczęście jak już wsiądziemy do czegoś trochę szybszego to oderwać się nie można. Fury prowadzą się wyśmienicie, coś między symulacją a arcade. Forza Motorsport to nie jest, ale też jest zaje,biście. 30fps przestaje kłuć w oczy szybko, widocznie FRAMEPACING jest dobry i stonowany motion blur robią swoje. Grafika świetna, muzyka gwałci uszy przez całą grę, trasy są świetne, klimat festiwalu wszechobecny, no o czym bym nie pomyślał to mogę w jakiś sposób pochwalić. Nic tylko brać i grać, bo FH nie ma konkurencji, po prostu. Zazdroszczę ludziom, którzy to ogrywali na premierę, bo musiało kopać w du,pę jak cholera. Ale do dzisiaj warto, jeśli ktoś tego jeszcze nie ma za sobą.

 

9+/10

kurde przez Ciebie to kupie a nie lubie wyścigówek :/

Odnośnik do komentarza

Mafia II (PC) 

 

Nie pamiętam już, jak długo tytuł ten gnił mi w backlogu, będzie 4 albo i 5 lat. Oryginalne podejście zakończyło się chyba na przejściu prologu, po czym gra poszła w odstawkę na święte nigdy. W końcu jednak zasiadłem, ukończyłem i nawet mi się podobało. Tutaj też z lekkim wstydem muszę przyznać, że nie dane było mi jeszcze skończyć dla wielu legendarnej części pierwszej, no ale mam nadzieję, że i to przede mną. :)

 

Co zaś tyczy się dwójki, to mógłbym podzielić ją na niejako 4 fazy: Spokojny, nieco rozciągnięty początek, wciągający, dynamiczny środek, wyraźne zwolnienie od momentu

wyjścia Vito z więzienia

, gdzie pojawiło się leciutkie znużenie ze względu na mocno powtarzalną strukturę kolejnych misji - jesteśmy w mieszkaniu, dzwoni telefon, jedziemy we wskazane miejsce, gadamy z kimś, jedziemy gdzie indziej, pif paf, wracamy do mieszkania :P Na szczęście to dość niemiłe wrażenie zostało udanie zatarte przez dobrą końcówkę z wyśmienitym wręcz zakończeniem.  :good:

 

Fabularnie mamy tu dość typową gangsterską historię w świetnie oddanych realiach USA lat 40. i 50. XX wieku. Zaśnieżone ulice miasta, gdy z radia samochodu leci doskonale znane chyba wszystkim Let it snow to czysta poezja - klimat wprost wylewa się z ekranu. Bardzo sprawnie zarysowano bohaterów. Postacie Vito, Joe czy Dereka wypadają wiarygodnie i z przyjemnością śledzi się ich poczynania. Graficznie wyraźnie widać tu i ówdzie już te prawie 6 lat na karku tytułu, ale naprawdę nadal nie jest źle. Nijak nie zestarzała się za to oprawa audio - dźwięk i muzyka stoją na bardzo wysokim poziomie. Do tego wszystkiego, grając nie miałem wrażenia obcowania z jakimś biedniejszym klonem GTA. Druga Mafia broni swego charakteru i tak być powinno. Mam tylko obawy, czy nadchodząca trójka da radę uczynić to samo, acz to nie czas i miejsce na te rozważania.

 

8/10

Edytowane przez Frantik
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Killer7 (PS2)

 

hqdefault.jpg

 

Shinji Mikami i Goichi Suda... Co może wyjść z takiego coopa? Ano bardzo popyerdolona gra. Mam wrażenie że robili ją chyba będąc na haju albo coś. Co tu się odpyerdala momentami to ciężko w ogóle zrozumieć. Nie mówię że to wada, co to to nie. Gra ma swój urok i na pewno jest to jednym z lepszych, o ile nie najlepszym dziełem Sudy51, obok No More Heroes czy Lollipop Chainsaw (tak, podobała mi się ta gra). Mocno nietypowa rozgrywka, w mocno nietypowym ukazaniu. Poruszanie się korytarzowo, 7 grywalnych postaci i strzelanie do "śmieszków". To trzeba zobaczyć. Podobały mi się walki z bossami, mocno urozmaicone, zwariowane, z różnym poziomem trudności (bardzo różnym). Na plus również oprawa graficzna przypominająca komiks i cała plejada mocno pokreconych postaci z Iwazaru na czele. Mocna groteska i czarny humor to też duża zaleta Killer7, ale żeby to wszystko ogarnąć umysłem trzeba albo myśleć innymi kategoriami albo przejść grę więcej niż jeden raz (ja passuję bo inne tytuły czekają). Fabuła też intryguje i zapodaje fajny twist na końcu tłumacząc największe zagwozdki. Plus.

 

Natomiast jeżeli chodzi o minusy to znajdzie się ich kilka ale najpoważniejsze to: dropy animacji (podobno na Gacku tego nie ma), czasami animacja schodzi do 5 fpsów i zdarza się to niestety dość często - słaba konwersja. Topornosc gameplayu i pewnych jego rozwiązań - idzie do tego przywyknac, ale momentami gra mocna w(pipi)iala. Takie sobie udzwiekowienie i średnia muzyka - z drobnymi wyjątkami.

 

Generalnie polecam tym co nie grali. Pewnie mało tu takich osób, bo premiera Killer7 była dobrych ponad 10 lat temu, no ale... Ja grałem pierwszy raz i bawiłem się dobrze. Gdyby poprawić w tej grze co nieco byłoby idealnie. Z pewnością jedna z oryginalniejszych pozycji na PS2 wartych ogrania, tym bardziej że można wyrwać za grosze. Polecam.

 

8+/10 :lapka:

 

Nie chce mi sie czytac cos tam pan napisal ale musze dodac z jedno oczko od siebie w ocenie koncowej. Pamietam, ze klimatem gra nie miala sobie rownych. Ukonczylem z wywalonym jezorem, z checia zobaczylbym remastera na ps4 ;P

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Lekkie spoilery z serii Gears of War

 

Gears of War 1 - ostatni raz w girsy 1 gralem chyba na moim poczciwym X360 arcade wiele lat temu na starym koncie, wiec malo co pamietalem z tej gierki i obawialem sie troche drewienka po powrocie, a okazalo sie ze gra zestarzala sie bardzo dobrze, co wiecej, niektore momenty w kampanii sa zdecydowanie najlepsze z calej serii, klimacik w misjach z kryllami lub lambent wretchami siegal zenitu momentami.

 

Gears of War 2 - klasyczny sequel, czyli bigger and better ... ale nie do konca, bardzo fajnie przedstawili koncept inwazji ale jak juz zeszlismy pod ziemie to... dalej gralo sie wybornie ale dosc monotonna sie ta kampania zrobila, monotonie przerwala misja w pewnym laboratorium, ale potem znow powrot pod ziemie i znow lekka nuda sie wkradla, 2 czesc zdecydowanie ma wiecej momentow "wow", walka czolgiem, brumakiem czy walka z leviathanem, ale Nexus jak i podziemia to moim zdaniem nie byly ciekawe miejscowki, takze pomimo tego kilkukrotnego efektu "wow", chyba jednak preferowalem klimatyczne starcia w 1nce, oczywiscie w dalszym ciagu jest to mega za(pipi)ista gra.

 

Gears of War 3 - Tutaj faktycznie slowa bigger and better mi pasuja, fajne tempo, nie za szybki start, pokazanie konsewkencji po calej wojnie, chwile ludzkich momentow iiiii... (pipi)ut, znowu chwytamy za Lancera i nadupczamy, jesli chodzi o gameplay zdecydowanie najlepsze girsy, doszlifowali mechanike na maksa chyba, kampania byla zroznicowana i caly czas trzymala za jaja, przerozne lokacje, survival, wojna, wszystko udalo im sie ladnie zapakowac do jednej gry.

 

Jedynie AI mnie denerwowalo, we wszystkie 3 czesci gralem na hardkorze, i w 3jce AI ma jakiegos dauna jesli chodzi o podnoszenie z down'a, w 1 i 2 podbiegl ktos od razu, podniosl, w 3jce biegali kolo mnie i typ ktory jest najdalej leci do mnie z misja podniesienia kiedy reszta kolo mnie nie ignoruje, jak cos odwroci uwage typa, no to spokojnie sie wykrwawie. Ale pomimo tego zgrzytu, 3jka to chyba moje ulubione Girsiaki jesli chodzi o kampanie.

 

Dzisiaj dopiero zaczne GoW: Judgement w ktore nigdy nie gralem wiec zobaczymy jak wypadlo na tle poprzedniczek.

 

 

Condemned 2: Bloodshot - gra zestarzala sie srednio, duzo motion blura, framerate leci na ryj, ale napiecie w dalszym ciagu powoduje ze siedzimy na granicy fotela i ciupiemy bez opamietania, najlepszy system walki melee w grze fpp ktoremu dorownuje chyba tylko Zeno Clash i DMoMM.

 

Ghost Recon: Future Soldier - Do coopa nie istnieje chyba lepsza strzelanka, swietny aspekt skradania sie, bardzo fajny gunplay, mega customizacja broni, fenomenalne misje w zroznicowanych lokacjach, swietny klimat, fabula jak na opowiesc o elitarnym squadzie trepow tez bardzo fajna, jest siriuz biznes i momenty pokazujace 'duchy' od tej ludzkiej strony, nic nadzwyczajnego, ale robi robote.

Odnośnik do komentarza

Niezły wariat jesteś jak cztery części Girsów pod rząd jedziesz, ale Judgement to niestety padaczka. Fajny jest motyw z kampanią Cole i Bairda, która odbywa się w trakcie wydarzeń z trójki, ale reszta jest naprawdę kiepska (oprócz oczywiscie graficzki bo ta jest najlepsza w serii chyba).

Odnośnik do komentarza
Gość suteq

Dla mnie trójka po dwójce to już nie było to. Grało się przyjemnie, ale troszkę się rozczarowałem. A Judgment to już taki typowy średniak, nie lubię systemu retrospekcji bo już wiem jaki jest wynik działań. No i te fale wrogów w kampanii, meh. :/ 

 

Ale graficznie jest kozak, samo strzelanie też imo najlepsze z serii. 

Odnośnik do komentarza
Super Mario RPG - bardzo dobra gra. Nie ma grindowania i nie jest przesadnie długa (15h z hakiem). Fajny scenariusz z wieloma zabawnymi momentami i różnymi fajnymi smaczkami dla ciekawskich. Z minusów - miejscami daje się delikatnie odczuć powtarzalność przeciwników. Rzut izometryczny niestety średnio nadaje się do skakania po platformach, ale na szczęście nie ma tego elementu zbyt dużo. Polecam, fajnie jest zobaczyć od czego "wyszły" serie Paper Mario i Mario&Luigi.
Odnośnik do komentarza

Amnesia: The Dark Descent

 

Przerażająca gra, pod wieloma względami. Naprawdę. Jeśli chodzi o mechanikę, to niby zwykła przygodówka z widokiem z pierwszej osoby, z czytaniem notatek, rozwiązywaniem zagadek, eksploracją pomieszczeń. Ale tylko na pierwszy rzut oka. Bo przy pierwszym włączeniu od razu graczowi udzieli się naprawdę PRZYTŁACZAJĄCY klimat, aż ciężko to opisać. Chyba nigdy nie czułem takiego efektu zaszczucia w żadnej grze. W sumie to gra z tych, które trzeba przeżyć samemu - więc reszta w spoilerze, ci którzy planują ograć niech sobie darują czytanie.

 

 

Właśnie ten klimat na początku po prostu miażdży. Muzyka. Chore dźwięki w tle. Kroki. Łańcuchy. Design tego całego zamku. I to poczucie niepewności - kiedy coś nas przestraszy, kiedy coś na nas wyskoczy. Niesamowita sprawa. 

 

I taki klimat trwa przez prawie całą grę, naprawdę mało tu momentów w których możemy się poczuć pewnie. Mechanika lampy, krzesiw i oliwy do niej sprawia, że naprawdę ją oszczędzamy i przez wiele pomieszczeń poruszamy się po ciemku. Fajna jest też mechanika stanu psychicznego bohatera - jeśli patrzymy na potwory albo inne paranormalne zjawiska, obraz się rozmywa, mamy trudności z poruszaniem się. To robi, zdecydowanie.

 

Co do unikania patrzenia na potwory - pierwszego zobaczyłem na własne oczy chyba dopiero w połowie gry. Dlaczego? Bo nie chciałem na nie patrzeć i zawsze jak je tylko usłyszałem, chowałem się gdzie się da, w ciemności i patrzyłem w ścianę, aż odeszły. I wzmogło to jeszcze większy strach przed nimi, gdzie nawet nie wiemy jak do końca z bliska wyglądają, przez co są jeszcze bardziej creepy.

 

Jeśli chodzi o takie straszne momenty których doświadczyłem - wbijam sobie do lokacji o nazwie pokój gościnny, ogólnie jedna z najprzytulniejszych lokacji w grze, łóżko, światło. Eksploruję i otwieram boczne drzwi łomem. W pewnym momencie słyszę za sobą nawalanie w drzwi, od razu panika, chłodna kalkulacja co robić (nie wiem czy pisałem, ale nie można walczyć z potworami, można tylko uciekać i się chować) - schowałem się do szafy. I tak czekam 2 minuty, aż sobie poszedł. Meh. Albo etap w więzieniu. Wychodzę do wschodniego bloku, idę po schodach w lewo, totalnie ciemno, słyszę potwora, więc szybka ucieczka do wejścia, myślałem że tam będzie bezpiecznie. Biegnę, a tu z prawej strony wychodzi kolejny potwór, więc biegnę po tym więzieniu kompletnie po ciemku, wbijam do losowych drzwi, zamykam się - a tu kolejny potwór w tym pomieszczeniu siedzi. Myślałem że padnę na zawał, rozbroiło mnie to totalnie, że aż zapauzowałem grę, wstałem i pochodziłem trochę po pokoju, a była to prawie 1 w nocy.

 

 

 

 

Miałem momenty, że byłem tak psychicznie wykończony tą grą, że włączałem na 2 minuty, połaziłem po korytarzu, zapaliłem 2 pochodnie i wyłączałem bo po prostu nie wytrzymywałem tego napięcia. Bałem się iść dalej w obawie co będzie mnie czekało, bo przecież mogło być tylko gorzej. Progres robiłem tak powoli, że przejście zajęło mi 10h, co jest dobrym wynikiem jak na dzisiejsze czasy. 

 

Dodam jeszcze że system fizyki jest naprawdę spoko, prawie każdy przedmiot możemy podnieść, rzucić, czuć interakcję z otoczeniem. Grafika jest taka sobie, ale po co komu grafika? Klimat i oprawa dźwiękowa są na takim poziomie, że można wybaczyć niedoróbki.

 

Więc jeśli ktoś chce gry z chorym klimatem, ciągłą niepewnością, strachem, z zamykaniem za sobą wszystkich drzwi, z powolnym skradaniem się po korytarzach w ciemnościach, z jednocześnie dość zagmatwaną ale wciągającą fabułą, to polecam. Ale jeśli ktoś ma słabe nerwy to raczej powinien dać sobie spokój. Mówi się że "wszyscy lubią się bać", że ta adrenalina podczas strachu to coś, czego w głębi każdy oczekuje, i też tak myślałem, dopóki nie zagrałem w Amnesię. Były momenty gdy chciałem usunąć grę w piz'du, bo po prostu wysiadałem. Jednak zwarłem się w sobie i jakoś wymęczyłem.

 

Mocne 9/10 jeśli chodzi o strach i klimat, i tylko to się w sumie liczy w ocenie takiej gry. Świetna produkcja, ale nigdy nie wrócę.

 

No i polecam oczywiście grać samemu, na słuchawkach, w nocy. Tak się złożyło że przez ostatnie trzy tygodnie jestem w domu sam, więc odpalałem wieczorem, słuchawki na uszach - i +100 do strachu i klimatu. Wiadomo że jak ktoś będzie grał w słoneczny dzień na głośnikach to gra może nie robić takiego wrażenia.

 

Skoro podoba ci się Amnesia to ograj dwie pierwsze gry twórców Amnesii - Penumbrę i jej sequel. Te gry zrobiły fundamenty pod Amnesię, nie są gorsze, na pewno lżejsze, ale równie ciekawe i miodne. Niedługo odświeżę sobie je po latach.

Odnośnik do komentarza

gram właśnie w Penumbrę Czarną Plagę ;) też dobra, parę creepy momentów już było, ale co najważniejsze - zagadki o wiele bardziej wymagające, satysfakcjonująca jest gra bez solucji. W Amnesii nie było żadnej zagadki przy której trzeba byłoby bardziej ruszyć głową.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...