Shen 9 635 Opublikowano 7 sierpnia 2016 Opublikowano 7 sierpnia 2016 Zero Time Dilemma - było w porządku, ale zdecydowanie najgorzej z serii. Wykonanie techniczne słabe, animacja rwie, no i najgorsze, że głosy postaci są kompletnie niezgrane z animacją. Słabo, że escape roomów w ostatnich 5h praktycznie nie ma. Jeżeli chodzi o samą jakość zagadek to w odróżnieniu od większości graczy specjalnie nie narzekałem - jedynie szkoda, że nie było jakiejś wariacji patentu z VLR z dwoma hasłami w jednym pokoju. Niepotrzebne jak dla mnie przejście w pełne 3D, styl 999 i VLR pasował mi o wiele bardziej. Ogólnie było w porządku, ale dobrze, że to już koniec - jak dla mnie materiał zaczął się zwyczajnie przejadać.No niestety podpisuje się pod tym. Troche sie rozczarowalem, rowniez uwazam ze to najgorsza czesc. Cytuj
Farmer 3 272 Opublikowano 7 sierpnia 2016 Opublikowano 7 sierpnia 2016 Na początku muszę się do czegoś przyznać. Mianowicie nie lubię rpgów. Zanim spora grupa z was wybiegnie na mnie z widłami i pochodniami pozwólcie, że się wytłumaczę. Najlepiej zacząć od początku, a żeby tak było musimy cofnąć się do końca lat 90-tych i kultowej gry jakim niewątpliwie jest Final Fantasy VII. Owe dzieło w wydaniu kilku płytowym pożyczył mi na psx-a kuzyn. Był to czas braku internetu toteż wiedzę z zakresu gierek czerpałem głównie z pism. I tu leży źródło problemu. Mechanika gry była dla mnie kompletnym novum. Nie wiedziałem jak podejść do konkretnych przeciwników, gdzie iść, co robić, jak rozbudować postać i po cholerę są te kulki materii. To oraz burzliwy charakterek smarkacza sprawiło, że zraziłem się do gier z pod znaku rpg na wiele lat. Ale ostatnio próbuję się przekonać do gatunku. Najpierw z f2p DC Universe Online (sprawdziłem tylko przez tematykę gierki) no i teraz z Wiedźminem po fali zachwytów na szanownym party. No ale do sedna... Wiedźmin 3: Dziki Gon - Sporo osób polecało mi gierkę więc postanowiłem sprawdzić będąc jednak sceptycznie nastawiony do rozgrywki ale kilka filmików przybliżających mi model gry sprawiło, że kopia wylądowała w czytniku. I z radością w sercu oznajmiam, że to były (i są nadal) jedne z najlepiej spędzonych chwil z gierkami. Bogactwo świata przedstawionego przytłacza pięknem i ilością detali tak bliskie sercu każdego Słowianina. Zacznijmy od fabuły i historii. Pogrążona w wojnie kraina, represje w "wolnym" mieście, rozgrywki polityczne na najwyższych szczeblach czy wreszcie proste życie prostych ludzi i rzesze potworów gotowych posmakować srebra. Sama główna ścieżka fabularna może nie wydaje się z początku jakoś specjalnie wybitna ale im dalej w las tym robi się ciekawiej. Należy w tym momencie napomnieć o misjach pobocznych czy nawet zleceniach bo te są na prawdę dobrze zrobione. Owszem można się czepiać, że większość zadań to "idź tam, zrób to, ubij tego i wróć po nagrodę" ale też nie do końca tak jest. Spora część zadań jest okraszona swoją własną fabułą. I to ciekawą. Nie zawsze trzeba wpierwy siekać potem pytać. Decyzja zawsze należy do nas, a konsekwencje mogą być długoterminowe. I to mi się podoba. W pewnej mierze to my budujemy historię w Wieśku. Oszczędzając kogoś lub też nie, robiąc coś lub pozwolić zadecydować losowi. To wszystko może mieć poważne konsekwencje, które możemy odczuć na samym końcu. Kilka razy moje czyny przybrały nieoczekiwany obrót. To nie "Spec Ops" gdzie właściwie ostatnia decyzja miała wpływ na zakończenie. Mechanika gry jest przystępna nawet dla takiego upośledzonego rpgowca jak ja. System walki jakoś specjalnie mi nie przeszkadzał. Ładnie wywijało się mieczami i po prawdzie tylko z kuszy strzelało się słabo. Fajne wykończenia przeciwników czy to poprzez odcięcie kończyny, czy też przez rozpłatanie delikwenta na dwoje. Bloki, parowanie, uniki i w końcu atak... Wszystko jest dynamiczne. Choć przy bossach najlepiej sprawdza się technika Szkoły Partyzanta, czyli "ciach-ciach-unik" i tak do końca walki. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie by kombinować. Zwłaszcza, że mamy czym. Znaki, odwary, oleje na miecz, eliksiry, petardy. Cały zestaw wiedźmińskiego juku jest do naszej dyspozycji. Rozbudowa odpowiedniego drzewka pozwala stać się prawdziwą maszyną do zabijania. Lubisz wywijać mieczem? Inwestuj w szermierkę. Wolisz podpalać przeciwników bądź wpływać na ich umysły? Rozwijaj znaki. Nie stronisz od wspomagaczy? Zestaw małego alchemika jest dla ciebie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Mógłbym mieć zastrzeżenia do ilości slotów. Mogłoby być trochę więcej. System wykupywania umiejętności też jest trochę nie na rękę. Nie ma klasycznego, "drzewkowego" rozwoju umiejętności. By wykupić dalsze upgrady trzeba przekroczyć wymaganą ilość punktów w danym dziale co wymusza na nas zakup umiejętności innych, niekoniecznie takich, których chcemy używać. Z mniejszych przeszkadzajek to spóźnione reakcje Wieśka trochę irytują. Po rozpoczęciu walki wciskasz blok, a wiedźmak nic. I obrywasz niepotrzebnie. Jednak dwie rzeczy sprawiają, że Wiedźmin 3 nie jest grą GOTY. Są to niestety na tyle poważne rzeczy, że mają wpływ, zwłaszcza taki czas po premierze, na odbiór gry. Pierwszy grzech to loadingi. Niestety sporo czasu przy Wiedźminie spędziłem na oglądaniu ekranu wczytywania gry, który trwa coś około 2 minut. NO JA PIERDOLE! Przez ten czas mógłbym poruchać, wysrać się, zastanowić się nad sensem życia i zrobić kawę. Trzeba zaznaczyć, że chodzi o momenty po zgonie i przy przenoszeniu się na inną mapę. Ktoś mądry (Square :czesc: ) mógłby powiedzieć, że jest na to sposób: nie ginąć. No cholernie dobra rada milordzie, zwłaszcza w początkowej części gry i na najwyższym poziomie trudności. Mimo wszystko w XXI wieku takie coś nie powinno się zdarzać zwłaszcza tyle miesięcy po premierze i po takiej ilości łatek. Druga rzecz to koń. Po ograniu Red Dead Redemption żaden model jazdy na koniu nie był lepszy. Lubię i szanuję zwierzęta ale konia w Wiedźminie 3 to bym najchętniej oddał rzeźnikowi. Tragiczny model jazdy. Zwierz zachowuje się tak jakby bał się każdej przeszkody i daje po hamulcach co kilka metrów. Teoretycznie powinien trzymać się ścieżki co też nie zawsze się sprawdza. Skręca jak ma jechać prosto, jedzie prosto jak ma skręcać. W sumie to chyba najlepiej odwzorowany koń bo robi co chce. Niby trochę czepiam się na siłę bo przecież sporo rzeczy łatki naprawiły. Z podań forumkowych bardów wnioskować można, że Wiedźmin był surową grą na premierze: brak skrzyń na fanty, ciężar surowców, bugi, glitche, problemy z trofikami, itd. Jednak nawet tak irytujące rzeczy nie są wstanie przysłonić piękna wykreowanego świata. Pierwsza gra, która sprawia, że czuję się jak na wsi. No może z wyjątkiem Bab Cmentarnych. Zamiast nich mam Baby Moherowe. Lasy pełne brzóz, łąki pełne kwiatów, smagane wiatrem pola... to sprawia, że często stawałem w drodze i obserwowałem otoczenie. Tak bogate i tak piękne. I tak pełne życia. Jest sporo zajęć dla Wiedźmina. Utopce nad zbiornikami wodnymi, ghule na polach bitewnych, upiory w ruinach czy drakonidy na polach. No i oczywiście dzikie zwierzęta w lasach czy zbóje przy drodze. Choć gra pozwalała przenieść się na wyspy Skellige dość szybko ja jednak postanowiłem trochę poczekać z tą podróżą i nie żałuję. Po dotarciu na miejsce gra otrzymała drugie tchnienie, a ja zakochałem się w tej surowej krainie. Ale ten świat nie byłby tak piękny gdyby nie NPC-ty i polskie dialogi. Kurde, widać kto robił tą gierkę. Przechadzając się po wsiach czy mieście co rusz słyszymy swojskie "kurwa", "ja pierdole", "spierdalaj". Ale nie same przekleństwa budują klimat. Głosy są naprawdę doskonale dobrane. Wreszcie wymawiane kwestie w naszym rodzinnym języku wyrażają emocje. Łezka zakręciła mi się w oku gdy mała dziewczynka nuciła sobie gdzieś pod chatą rymowankę o żabce. Rymowankę, którą ostatni raz słyszałem gdy sam byłem w przedszkolu. Po usłyszeniu jak jakiś żebrak woła: "Ludziska, poratujcie, chory jestem, na bide" przypominają mi się żule na Katowickim dworcu. Niesamowite ile ta gra wywołuje emocji w graczu. Niby ta sama lokacja ale jakby inna no i z końcówki gry więc lepiej daję w spoiler Emocje potęgują przepiękne nuty. Spokojne, klimatyczne brzmienia podczas podróży, mocne uderzenia podczas starć, radosne pląsy gdy przeciskamy się zatłoczonymi ulicami Novigradu aż po szybkie rytmy przy partyjce gwinta. A właśnie. Sam Gwint to bardzo ciekawa karcianka. Gdy już opanujemy co i jak i skompletujemy większość kart starcia są emocjonujące. Trzeba wykazać się strategiczną smykałką. Przeciwnicy tylko z początku są wymagający ale wystarczy rozpracować system jakim grają i odpowiednio przygotować talię. Dodać należy do tego masę ukrytych easter eggów i to nie tylko z światowej popkultury ale i z naszego rodzinnego podwórka. Turniej Gwinta to fajna wariacja filmu "Maverick" z Gibsonem i Foster, Czerwony Kapturek i bardzo ciekawy manewr z nią, oczko w stronę Popielca i wieży z myszami, Odyseusz i sprawa z Cyklopem (polecam sprawdzić bestiariusz), całe Skellige i ukłon w stronę nordyckich legend, książka o "Zmierzchu" a jeszcze sporo nie odkryłem podczas moich wojaży. Boobies W trosce o bezstresowe wychowanie naszych wiecznie młodocianych użytkowników Pawcia i Ravena soczyste i jędrne sutki zostały ocenzurowane. Podsumowując. Wiedźmin 3: Dziki Gon to bardzo dobra gra z ciekawą fabułą zarówno w zadaniach głównych jak i pobocznych, przepięknym światem i masą rzeczy do robienia i zbierania. Są pewne błędy, które powinny być dawno rozwiązane łącznie z dwoma irytującymi aspektami. Jednak nie przysłaniają piękna tego solidnego, polskiego kawałka kodu. I powinniśmy być dumni z faktu, że to "nasza" gra. Ocena: 5+/6 A byłbym zapomniał. W najbliższym budżecie muszę uwzględnić zakup wypchanego jednorożca. Nigdy nie wiadomo kiedy jakaś czarodziejka zajedzie pod gościniec. Bywajcie. 9 Cytuj
Farmer 3 272 Opublikowano 7 sierpnia 2016 Opublikowano 7 sierpnia 2016 No wiem tylko się zastanawiam czy brać teraz czy może na święta jak hype znów podskoczy. Bo teraz to bym poprzechodził dla sprawdzenia innych zakończeń. Cytuj
XM. 10 888 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 AM2R Return of Samus - no co ja mam napisać? Genialny remake, tempo gry urywa siusiora, jest szybciej niż w SM co bardzo mi się spodobało. I to wszystko za darmo, nono. Cytuj
MEVEK 3 510 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 (edytowane) Mamy podobna sytuacje Farmer. Podobnie zaczynalismy w gatunku rpg z tym, ze ja ogralem W1, W2 i ostatnio BB, tylko po to, by lepiej sie przygotowac do 3 czesci. Niby 14 miesiecy, po premierze i tonach patchy poprawiajacych gameplay, ta gra wciaz wyglada cudownie na konsoli. Wczoraj pogralem tylko chwilke(4h) i doslownie zatracilem sie w nie na smierc. Ta kraina, twarze, czy prowadzenie narracji to wysoka poprzeczka. Ile radosci sprawilo mi znalezienie podpalacza. Niby zwykle zadanie, a ile emocji w sobie ma. Jakie to dobre bylo. Co za rok. Same szpile ogrywam. Oby mi sie tak, juz we wszystko gralo. Edytowane 8 sierpnia 2016 przez iMEVEK Cytuj
Bansai 11 198 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Final Fantasy XIII znaczy sie Lost Odyssey - No co tu duzo pisac, obok Tales of Vesperii jest to dla mnie najlepszy jrpg na poprzedniej generacji konsol, swietne postacie [z malymi wyjatkami], swietna fabula oraz swietne lokacje. Klasyka gatunku jak dla mnie i ostatnia prawilna gra z serii Final Fantasy [(pipi)ac 13tki], teraz malo ktora gra ma juz turowy system walki "bo nudne noooooooo" - a (pipi)a tam, dobrze zrobiony turowy system walki zawsze bedzie ciekawy i ta gra jest tego dowodem, oprocz klasycznych komend mamy jeszcze "pierscien" ktory sie zweza podczas ataku i musimy idealnie wcisnac trigger zeby zadac dodatkowe obrazenia, mala rzecz, a sprawia ze przy wiekszosci atakow jednak uwazasz a nie tylko wciskasz A A A A A i ziewasz. Bez zbednego lania wody zeby 5 godzin nie pisac eseju, duzo broni, skilli, czarow, pobocznych questow [do ktorych bez poradnika lepiej nie podchodzic] oraz skomplikowanych dungeonow - czego wiecej chciec? No i to uczucie kiedy gra prosi cie o wlozenie kolejnej plyty do napedu, przypomnialy mi sie zlote czasy FFow ta radosc ze skonczyles pierwsza plyte, a potem ten smutek kiedy wkladasz czwarta i wiesz ze powoli zblizasz sie do konca. Ahhh... milo spedzilem czas 3 Cytuj
decoyed 707 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Jaka ta gra jest dobra. Zastanawiam sie czy znowu nie brac 360 glownie dla niej. Muzyka w Lost Odyssey to mistrzostwo swiata. Cytuj
Bansai 11 198 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 O wlasnie... muzyka... jezus maria... + niektore nutki przygrywajace w miastach czy podczas czytania snow 2 Cytuj
decoyed 707 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 (edytowane) A czytales historie opowiedziane w A Thousand Years of Dreams? Pamietam, ze mnie nawet to wciagnelo. Nie udalo mi sie odnalezc wszystkich a szkoda. Gra nie traktuje czlowieka jak idiote i nie jest to jRPG w stylu adhd byle szybko do przodu. Ale bym znowu zagral... Edytowane 8 sierpnia 2016 przez decoyed Cytuj
Bansai 11 198 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Oczywiscie ze czytalem, oraz oczywiscie odnalazlem wszystkie, te historie to male mistrzostwo swiata, dosc dojrzale podejscie do tematyki z ktora borykaja sie glowni bohaterowie, no i niektore historie doslownie moga spowodowac depresje a inne szeroki usmiech. Gierka tak mnie wciagnela ze 800gs (wczesniej gralem na innym koncie wiec od nowa wszystko szlo) wbilem przy pierwszym podejsciu i wiekszosc rzeczy porobilem. Cytuj
Gość ragus Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 (edytowane) Monster Hunter Generations Ukończyć, nie ukończyłem, ale trochę już pograłem i szczerze mówiąc - starczy. Ech. Po genialnej, świeżej, 4 części, Capcom wydało Generatons, czyli składankę The Best Of, wrzucając na jedną dyskietkę mapy+bestie z kilku części. No i niby fajnie, ale selekcja potworów nie powala, 3 gry z rzędu walczymy z tak samo chu,jowymi potworami (rzygam już królikiem Lagombi), recyklingiem śmierdzi na kilometr, dopracowanie i szlify z czwórki gdzieś uleciały - usunięto filimki wprowadzające bestie, zwiększono liczbę nudnych fetch questów kosztem walk z potworami. Gra jest brzydsza niż 4 część, a i chodzi gorzej. I TE KILOGRAMY WĄTPLIWEJ JAKOŚCI TEKSTU DO PRZEWIJANIA, MASAKRA. Ktoś powie, że to piękne podsumowanie serii. Ja mówię, że to bezczelny skok na kasę i ciągnięcie z marki ile się da. Uwierzcie mi, capcom przy tej grze się nie napracowało. meh/10, srogo się zawiodłem. Tylko 4 część. Edytowane 8 sierpnia 2016 przez ragus Cytuj
Shen 9 635 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Zgadzam sie, jedynce co na plus to style, wniosly troche swiezosci. Cytuj
ireniqs 3 025 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Czyli MH najlepiej zaczynać od 4? Ok, zanotowałem. Kiedyś muszę spróbować. Cytuj
gkihdghdhj 354 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Albo od Freedom Unite na psp. Godna polecenia jest też trzecia generacja- na 3DSa/WiiU "MH 3 Ultimate", na psp "MH Portable 3rd", choć są to gry o klasę niższe niż Freedom Unite i czwórka, to graficznie prezentują najwyższy poziom wśród serii, oraz 3U posiada etapy podwodne, które może i są hejtowane przez większość osób, ale w mej opinii stanowią jedyne słuszny sposób na wyciśnięcie soków z walk z wodnymi bestiami(P3rd, 4U i Generations ich nie mają, przez co grupa Leviathanów ma uszczuploną liczbę ataków). Inna też sprawa, że każda kolejna część wnosiła dużo usprawnień, także do mechaniki walki(nowe ciosy, płynniejsze przechodzenie do ataków itp), więc zaczęcie FUnite po np. 4Ult może być deczko irytujące, choć oczywiście dla chcącego... Long story short, ja sugeruję zacząć od gier na psp, potem 3DSowe, wiele potworów pojawia się tylko w konkretnych częściach, ergo do każdej warto zajrzeć. Cytuj
devilbot 3 682 Opublikowano 8 sierpnia 2016 Opublikowano 8 sierpnia 2016 (edytowane) Ja też pograłem trochę w MHGen. Generations jest takie same MH jak każdy inny MH. Farmisz składasz sprzęt i bijesz potwory. Nic więcej nie potrzebuję. Jest wystarczająco nowych rzeczy żeby zatrzymać mnie na dłużej - głównie arty i style. Sterowanie Kotem nie jest wcale popierdółką -można nieźle wymiatać. Capcom wbrew pozorom napracował się przy tej części. Jak ktoś nielubi questów polegających na zbieraniu to sorry - nie ta gra. Edytowane 8 sierpnia 2016 przez devilbot Cytuj
Gość ragus Opublikowano 9 sierpnia 2016 Opublikowano 9 sierpnia 2016 chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ich stosunek do "normalnych" misji nie zwiększył się znacząco? Cytuj
devilbot 3 682 Opublikowano 9 sierpnia 2016 Opublikowano 9 sierpnia 2016 Znacząco się nie zwiększył. Tylko trochę i to na początku gry. No i większość nie jest obowiązkowa, ja mam ze 150h na liczniku, a wszystkich nie robiłem. W późniejszej części gry prawie wszystkie misje są typu "zabij potwora". Na początku robiąc wioskowe questy gatheringowe zasypiałem z konsolką w rękach. I gdyby nie dało się przenieść sejwa z wersji jap nie wrócił bym przez te questy do tej gry. Ale warto było bo po przebrnięciu przez wioskę gra zrobiła się intensywna i już nie usypiam. Cytuj
Shen 9 635 Opublikowano 9 sierpnia 2016 Opublikowano 9 sierpnia 2016 (edytowane) Czy dalej grasz na piracie i nie kupiles gry w ktorej masz nabite 150h? Edytowane 9 sierpnia 2016 przez Shen Cytuj
devilbot 3 682 Opublikowano 9 sierpnia 2016 Opublikowano 9 sierpnia 2016 (edytowane) Mam kupioną i to dwa razy. Wersje jap i eu. Co to za zarzut wogóle? Mam każdego MH oryginalnego. Edytowane 9 sierpnia 2016 przez devilbot Cytuj
xmortex 400 Opublikowano 10 sierpnia 2016 Opublikowano 10 sierpnia 2016 (edytowane) Nigdy za dużo slasherow nie zaliczyłem, kilka Onimush, DMC1, Gowy i pewnie cos jeszcze i strasznie wielkim fanem nie byłem, ale stwierdziłem że muszę zaliczyć legendarne Ninja Gaiden na pierwszego Xa. Pewnie nic odkrywczego nie wyplodze, wiec podsumuje tylko tak - Onimusha 2 która pózniej zaliczyłem wydawała mi sie jakimś przeciętnym indykiem po skończeniu NG. Tyle emocji juz dawno żadna gra z gatunku około action/adventure u mnie nie wywołała. Nie dość, ze gra ma tak ogromne pokłady świetnego gameplayu to do dzis moim zdaniem bardzo dobrze wyglada. Oczywiście 10/10 i pytanie czy NG2/NG3 RE są rownie dobre? Edytowane 10 sierpnia 2016 przez xmortex Cytuj
xmortex 400 Opublikowano 10 sierpnia 2016 Opublikowano 10 sierpnia 2016 Lepiej na ps2 czy port hd na Xa360? Cytuj
Heviro (Fanboy BDG) 155 Opublikowano 10 sierpnia 2016 Opublikowano 10 sierpnia 2016 Nigdy za dużo slasherow nie zaliczyłem, kilka Onimush, DMC1, Gowy i pewnie cos jeszcze i strasznie wielkim fanem nie byłem, ale stwierdziłem że muszę zaliczyć legendarne Ninja Gaiden na pierwszego Xa. Pewnie nic odkrywczego nie wyplodze, wiec podsumuje tylko tak - Onimusha 2 która pózniej zaliczyłem wydawała mi sie jakimś przeciętnym indykiem po skończeniu NG. Tyle emocji juz dawno żadna gra z gatunku około action/adventure u mnie nie wywołała. Nie dość, ze gra ma tak ogromne pokłady świetnego gameplayu to do dzis moim zdaniem bardzo dobrze wyglada. Oczywiście 10/10 i pytanie czy NG2/NG3 RE są rownie dobre? Dwójkę ograj na X360 jest Lepsza a NG3 RE odpuść bo zostawia nieświeży posmak w ustach DMC3 gralem ostatnio w HD i był to calkiem zacny port Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.