Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ja po przejściu jeszcze lepiej wspominam, żadna gra mi tylu emocji nie dostarczyła. Jedno z najlepszych gamingowych doświadczeń, zdecydowanie. Aż sobie w grudniu odświeżyłem, po prawie 3 latach, ciągnęło mnie niesamowicie. Pod pewnymi względami dla mnie nawet Dead Space 2 > Dead Space 1.

Opublikowano

niektórzy na tym forum zamiast dyskutować o grach, grają w nie.

 

zazdroszczę.

Opublikowano

Dead Space 2 - bardzo bardzo dobry sequel. Kurde, jest parę rzeczy które bym poprawił i mam tutaj na myśli głównie pierwszą połowę gry, gdzie wykorzystanie tak rozległego miasta jest znikome, gra nie rzuca nas w mega różnorodne lokacje, a liniowość rozgrywki jest niestety bardzo duża w porównaniu do pierwszej części, ale reszta mniam! Schizy Issaca ryją banie, nowe poczwary, powrót starych, zaje.biscie ciesze się, że została poprawiona jedna rzecz z jedynki, a mianowicie wykorzystanie elementów otoczenia do walki czy tez kończyć necromorphów. Do tego multum wersji przeciwników - nie-kompletnie przetransformowane, w strojach profesji osoby zamienionej, moc. Co jeszcze? Wiadomo - chap 10, etapy w zero gravity czy w przestrzeni (latanie!), cała ta otoczka unitologiczna daje radę.

Co mi nie przypasowało jeszcze prócz tej liniowości gry? Na pewno bossowie których jest dosłownie 0, ostatnie 2 chaptery i nasranie przeciwników choc to jeszcze rozumiem bo motyw na to pozwalał. Muzyka tez nie miała takiego pier.dolnięcia jak w DS1, dużo oklepanych starych motywów, co nowe nie wpadło na dłużej w ucho. 

Ogólnie to gra bajka, nie wiem jak kiedys mi się nie podobało, ale teraz mam zamiar przejść ją jeszcze raz. Bardzo dobry poziom tej części jeszcze bardziej smuci w kontekście następnej, która no jak wiemy jest spier.doliną. Nie zmienia jednak to faktu, że DS4 wiadomo gdzie przywitałbym bez popity (żadnych reboo'tów).

 

Dwójeczka jest pyszna, to prawda. IP Dead Space to perełka past genów, ale nie rozumiem i wkurza mnie to besztanie trójki. Jest najsłabsza w serii, ok, ale dla mnie i tak była świetnym daniem. Niektóre elementy poszły jeszcze bardziej w akcje niż w dwójce, ale dla mnie to pozycja obowiązkowa dla fanów serii. Musze w końcu w to DLC zagrać i coopa spróbować bo nigdy nie grałem.

  • Plusik 1
Opublikowano

niektórzy na tym forum zamiast dyskutować o grach, grają w nie.

 

zazdroszczę.

To zacznij. Mimo wszystko to naprawdę fajne. :lapka: 

Opublikowano

Przeszedłem też wczoraj Viewtiful Joe - gra w której kierujemy Viewitful Joe na podstawie filmu "Bohater ostatniej akcji". Lecimy w prawo albo w lewo i niszczymy wszystko co wpadnie w nasze łapy. Spowolnienie, przyśpieszenie akcji, do tego dwa combosy czynią te grę raczej słabym beat em upem, ale całkiem bardzo dobrą gierką. Do połowy banalna, a od 5 misji niezłe schody. VJ posiada obok God Hand i DMC3 najlepszego ostatniego bossa w grach jakie pamiętam, podręcznikowy przykład zaje.bistego szefa i  trudnego na +50 zgonów. Długość gry choć krótka bo ledwie 5h nie psuje odbioru gry bo ma się ochotę na ponowne przejście na wyższym poziomie trudności. No i odblokowałem Dante, muszę sprawdzić.  :usmiech: Grałem na PS2 i niestety momentami animacja leciała, do tego grałem na LCD i tez rozmazany obraz psuł trochę odbiór graficzny gry, a crt brak. "Dwójki" brak widzę w necie do kupienia to na razie pasuje, ale na pewno kiedyś sprawdzę. Bankowo jeszcze trochę pogram bo podoba mi się ta pozycja, a ochota na pewno jeszcze jest, hard czeka.

  • Plusik 1
Opublikowano

Viewtiful Joe to jedna z moich gier życia <3 dwójka niestety gorsza

Fajnie jakby powstał remake

 

Viewtiful Joe i Star Wars Rogue Squadron 2 to były gry które katowałem non stop na kostce

Opublikowano
Forza_Horizon_boxart.jpg

 

Wiele dobrego słyszałem o Forza Horizon zanim w końcu po wielu latach po ten tytuł sięgnąłem. Że niby najlepsze wyścigi arcade od lat, że świetne, że ładne, że cudowne. Osobiście jakoś specjalnie fanem racerów nie jestem, ale postanowiłem dać szansę Forzie Horizon na Xbox 360. I to było całkiem dobra decyzja.

 

Wiedziałem, że czeka mnie coś fajnego, gdy gra prawie natychmiast wrzuca nas za kierownicę  SRT Viper GTS z 2013 roku, by ścigać się z trzykrotnym zwycięzcą poprzednich edycji festiwalu, niejakim Dariusem. Od razu rzuca się w oczy piękne otoczenie, cudowny dźwięk samochodu i dobra muzyka z typowym dla tego typu stacji radiowych spikerem. Gdy ścigamy się ponad 200km na godzinę, wymijając ruch drogowy, rozwalając płotki i stoliki, próbując choć na trochę zbliżyć się do lidera festiwalu, Forza znowu nas zaskakuje. Zabiera nam kontrolę i mówi „Fajnie się jeździło? To teraz koniec zabawy, wsiadaj do tego grata i zasłuż na taki wóz!” Po czym uderza nas prawym sierpowym prosto w twarz i wrzuca do starego Volkswagena Corrado VR6 z 1995 roku. Okazuje się, że to właśnie w kierowcę tego poczciwego staruszka się wcielamy i naszym pierwszym prawdziwym zadaniem będzie dostanie się do festiwalu. Czujemy napięcie, bo zostało zaledwie 8 wolnych miejsc, a im bliżej celu jesteśmy, tym mniej zostaje wakatów. Dosłownie rzutem na taśmę dostajemy się do zawodów i tak zaczyna się nasza przygoda z Forza Horizon. A to dopiero pierwsze 10 minut gry. :obama:

 

Po zgarnięciu pierwszej opaski (reprezentującej niejako rangę kierowy) otwiera się przed nami calutki stan Kolorado z mnóstwem ulic, uliczek, miasteczek, kopalni i innych kanionów. Terenu do zwiedzenia jest sporo, jednak w większości przypadków jest on ograniczony przez wszędobylskie barierki i inne przeszkody uniemożliwiające nam wyjazd poza określoną nitkę drogi. Biorąc udział w oficjalnych wyścigach jesteśmy zdanie na z góry określoną trasę, nieważne, czy jest to wyścig po mniejszym terenie z paroma okrążeniami czy trasa od punktu A do punktu B. Naszym celem naturalnie jest wspinaczka po kolejnych szczeblach rankingu festiwalu, zgarniając kolejne opaski odblokowujące nam dostęp do kolejnych eventów. Przy okazji, dajemy popalić zadufanym w sobie i aroganckim elitom festiwalu wygrywając z nimi w wyścigach 1 na 1, bierzemy udział w mniej legalnych wyścigach za grubą kasę, wykonujemy proste „zlecenia” w różnych punktach mapy (dojechanie na miejsce bez niszczenia samochodu i zrobieni zdjęcia, wykręcenie punktów czy przekroczenie konkretnej prędkości), szukamy tablic do rozwalenia, szukamy zaginionych wozów, uzupełniamy drogi, bierzemy udział w dziwacznych wyścigach z pojazdami latającymi… Jest tego od cholery. Żeby nam ułatwić trochę dojazd do miejscówek, po drodze będziemy odblokowywać przystanki Horizon do których będziemy mogli szybko się przenosić.

 

Za zdobyte kredyty kupujemy nowe wozy bądź ulepszenia. Za każdą rozwaloną tablicę dostajemy 1% zniżki na ulepszenia wozów. Za wygranie specjalnego eventu dostajemy samochód. Na każdym roku jesteśmy nagradzani, a do tego dochodzą jeszcze specjalne zadania dla sponsorów w stylu wykonania ileś tam driftów, skoków, uniknięcia kolizji i tak dalej i za wykonywanie ich jesteśmy nagradzani kolejną kasą. Za te dostajemy również punkty, a łącząc „triki” uruchamiamy mnożnik i jeśli nie przywalimy w coś po drodze, to dostaniemy te punkty do ogólnej puli naszej popularności (startujemy na 250), a wraz z postępem w rankingu popularności odblokowujemy kolejne specjalne wydarzenia. 

 

By umilić nam podróże przez Kolorado, twórcy rzucili nam trzy odmienne stacje radiowe, Bass Arena z jakimś elektro (pipi)wieco dubstepem, Pulse z techno disco i Rocks z rockiem. Każda stacja ma bardzo dobre utwory, jednak jest ich na tyle mało, że po jakimś czasie zaczynają nużyć. Nie są to jednak jakieś miałkie utwory, na każdej stacji każdy znajdzie coś dla siebie ale jest ich za mało. Między utworami możemy posłuchać silących się na rozbawienie nas spikerów, ale tych możemy w dowolnym momencie wyłączyć w odpowiedniej opcji w menu gry. Grałem w całości po polsku i dubbing dawał radę, choć momentami walił kiczem na kilometr („Masz w sobie prędkość!” :facepalmz:).

 

Naturalnie, oprócz trybu jednoosobowego jest tryb multi, obecnie trochę wymarły, ale pomijając klasyczne warianty wyścigów mamy jeszcze dostęp do trybu Króla, Zakażonego i Kotka i Myszki. Król to zabawa w berka, Zakażony chyba jasne, a kotek i myszka nudne i nieciekawe – jedni uciekają, a drudzy musza walić ich ze wszystkich stron, by nabijać % zatrzymania. Ziew. 

 

Forza Horizon jest świetna i rozumiem zachwyt ludzi. Jednak trochę ponarzekam. Przede wszystkim, im bliżej końca tym wyraźnie czuć recykling. Mając tak duży teren nie rozumiem, czemu twórcy zdecydowali się rzucać co chwila praktycznie te same trasy tylko z inną klasą samochodów. I do tego dorzucając po 2-3 okrążenia więcej przez co prawie usypiałem już pod koniec. Muzyka, jak już wspomniałem, potrafi w końcu nudzić. Kolorado, choć ładne i malownicze (te wschody słońca :banderas: ) tak w pewnym momencie zaczyna irytować tą swoją pomarańczowo-brązową otoczką i kolorystyką. No i cofanie czasu, choć patent fajny i nikt do jego używania nie zmusza – jest to trochę zbyt duże ułatwienie. Sama gra na normalnym poziomie trudności nie jest jakoś bardzo trudna, wszystko opiera się na wyborze odpowiedniego samochodu. 

 

Miałem się nie rozpisywać, a wyszło jak zawsze. Dla tych, którym czytać się nie chce:

 

Horizon to świetna gra, całkowicie rozumiem zachwyty, ja również jestem zadowolony z jakości tytułu. Nie jest to jednak aż taki niszczator umysłów i racerów jak myślałem. Niemniej jednak, jeśli jest ktoś jeszcze kto nie zagrał - koniecznie musi to nadrobić.

 

Solidne 8/10 i zaczynam powoli ogrywać DLC – Horizon Rally :lapka:
  • Plusik 3
Opublikowano

Przecież masz opcje trudności w który możesz wyłaczyć totalnie cofanie czasu (dostajesz za wyscigi nawet więcej kredytów) a także inne ułatwienia i poziom trudnosci przeciwników i wtedy już byś nie usypiał robiąc okrązenia bo mogę sie założyć, że grałeś z wszystkimi asystami i wtedy ta gra faktycznie trochę nuży. Co do tras to też się zgodzę, dlatego fajnie, że w FH2 trochę to zmienili i wrzucili wyscigi przełajowe. Co do muzyki to masz przecież opcje wrzucenia własnej nie rozumiem tego zarzutu. 

Gość DonSterydo
Opublikowano (edytowane)

Grać w Forzę na normalu... jak zwierzę... albo student ;)

 

PS. Z 80% ludzi gra z asystami zarówno w FH jak i FM. Nie wiem co fajnego w takiej grze :) Ja tam w FM6 nawet bolidami F1 próbowałem grać bez żadnych asyst, ale przy takim kopie to miałem problem nawet z ruszeniem z miejsca nie mówiąc już o ściganiu się :P

Edytowane przez DonSterydo
Opublikowano

Przecież masz opcje trudności w który możesz wyłaczyć totalnie cofanie czasu (dostajesz za wyscigi nawet więcej kredytów) a także inne ułatwienia i poziom trudnosci przeciwników i wtedy już byś nie usypiał robiąc okrązenia bo mogę sie założyć, że grałeś z wszystkimi asystami i wtedy ta gra faktycznie trochę nuży. Co do tras to też się zgodzę, dlatego fajnie, że w FH2 trochę to zmienili i wrzucili wyscigi przełajowe. Co do muzyki to masz przecież opcje wrzucenia własnej nie rozumiem tego zarzutu. 

 

W wyścigi raczej gram dla relaksu, choć parę wyścigów grałem na hardzie, żeby sprawdzić czy faktycznie jest trudniej. Było delikatnie, ale nie na tyle, żebym odczuł jakąś większą różnicę. A z cofania czasu i tak korzystałem na tyle rzadko (jak już naprawdę zrąbałem jakiś zakręt albo przywaliłem w coś mocno), że nie czułem potrzeby wyłączenia.

Można ustawić własną muzykę? :O JAK I GDZIE I CZEMU O TYM NIE WIEDZIAŁEM

 

Grać w Forzę na normalu... jak zwierzę... albo student ;)

 

nie jestem studentem :rayos: 

Opublikowano

Rayos, niszczator to był 4 lata temu na poprzedniej generacji, teraz wiadomo że trochę z gry uleciało. Chociaż dla mnie klimat jedynki dużo lepszy od FH2 w której fabuła i ta imprezowa otoczka mocno uleciała  :)

Opublikowano

Rayos ja nie mówie o poziomie trudności tylko, ale brak lini wspomagającej, ABSu, TCS który robi wszystko za ciebie. No muzyke swoją podłączasz na pendrivem na USB albo zgrywasz bezposrednio na dysk konsoli z plyty (tylko audio, nie z mp3) i potem puszczasz w wewnętrznym playerze i wszystko smiga elegancko. 

Opublikowano

Rayos ja nie mówie o poziomie trudności tylko, ale brak lini wspomagającej, ABSu, TCS który robi wszystko za ciebie. No muzyke swoją podłączasz na pendrivem na USB albo zgrywasz bezposrednio na dysk konsoli z plyty (tylko audio, nie z mp3) i potem puszczasz w wewnętrznym playerze i wszystko smiga elegancko. 

 

 

Nie wiedziałem, że tak można z tą, całe życie w niewiedzy :obama: dzięki za info

Opublikowano (edytowane)

Hotline Miami 2 Wrong Number

 

Na niedługo przed ograniem dyptyku HM zasłyszałem opinię by wstrzymać się z werdyktem co do ich oceny przed ukończeniem ich co najmniej 4-5 razy, oraz spróbować speedruna. Pomijając że był to raczej bardziej protip fanboya marki, faktem jest że dopiero 2-krotne ogranie każdej z nich, oraz zabawa w masterowanie poszczególnych leveli pozwoliły mi nieco zrewidować pogląd - a zwłaszcza n.t. jej kontynuacji.

 

Gameplay

 

Hejt na level design spadł połowicznie słusznie, bo o ile pierwszą połowę da się w większości ogarnąć dość łatwo i przyjemnie, tak gdzieś od IV Aktu miejscami myślałem że rozpjerdolę o ścianę pada. Misja przy molo, ostatnie zadanie żołnierza, rzucający się z gołymi rękami napakowani więźniowie i przedostatni level "Take Over", które zajmują nie przymierzając około 40% kampanii, to była już gruba przesada, ratowana wyłącznie przez chęć zobaczenia co będzie dalej, oraz ścieżkę dźwiękową.

 

Poza większym naciskiem na broń palną, bardziej otwarte lokacje, oraz natłok niefajnych zagrań w drugiej połowie, nowe idee są naprawdę zacne. Od pomysłu na gościa który stroni od zabijania, po piłę spalinową, dwa sub machine guny, czy brak możliwości podnoszenia broni, w zamian za kastety, powalające na glebę praktycznie każdego moba. Samo sterowanie zostało poprawione względem pierwowzoru, podobnie jak system lockowania. Aż mi smutno że cz.1 nie doczekała się tych drobnych poprawek.

 

Story & SROLE

 

Postaci jest tym razem dużo więcej, ale praktycznie każda dokłada swoją cegiełkę do budowania tego chorego uniwersum. Chronologia scenariusza jeszcze bardziej pokręcona niż w pierwowzorze, a wyłapanie sporej liczby drobnych smaczków praktycznie niezbędne dla jej całkowitego zrozumienia i docenienia. (przyznać się ilu z was wyłapało o co chodzi z tym spacerem po tęczowej ścieżce za pierwszym razem? :kaz:).

Wszystkie te smaczki sprawiają że przy dwójce fabuła HM1 wypada niemal jak prolog, w dodatku miejscami kompletnie zreinterpretowy, podobnie jak swego czasu z fabułą pewnej gry o solidnym wężu zrobiło MGS2. Mi to zagrało, ale może dlatego że w tej dużo prostszej historyjce nie postawiono na tony usypiających gadek, a wyłącznie na konkretne sceny i dyskretnie podane detale.

 

To co jednak najbardziej mi zrobiło to te krótkie momenty, gdy gierka pozwala poczuć się naprawdę przyjemnie brudno, a nawet zrazić do siebie niedawno polubione postaci.

 

hqdefault.jpg

 

Soundtrack... OMG DAT Fuckin' Soundtrack :banderas:

 

Jest zwyczajnie najlepszy jaki kiedykolwiek słyszałem w gierkach video. Tak po prostu.

 

 

 

To w jakich okolicznościach scenariusza, oraz jak na rozgrywkę wpływają kawałki MOON – Dust, Light Club – Blizzard, Decade Dance Jaspera Byrna, czy dwa powyższe, to jest po prostu Wyższa Szkoła Muzycznej Zayebistości. :fsg:

 

I dlatego mimo wszystko "7+", a po przymknięciu jednego oka i mocnym zmrużeniu drugiego nawet masorzowe 8=/10.

Edytowane przez nobody
  • Plusik 3
Opublikowano

Generalnie gry takie, jak HM to służą tylko do masterowania i nabijania coraz to lepszych wyników. Sam tak robię, jak chce pograć w cos na szybko. Vita, level z oceną mniejszą niż A i jest grane. Wiec też uważam, że ocenianie takich gier bez przejścia ich kilkukrotnie to trochę, jak ocenianie nowego Ferrari po krótkiej jeździe po polskich drogach na wypizdowiu.

Opublikowano

Grać w Forzę na normalu... jak zwierzę... albo student ;)

E tam, też grałem. Tylko 75% gry robiłem bez cofania. Jeśli ktoś chce sobie pośmigać bez specjalnego żyłowania to Normal jest jak najbardziej OK. Gorzej z Horizon Rally, tam nawet Normal kopie po du,pie :P.

 

Rayos, ile miałeś % bonusu na koniec wyścigu? Ja 80% bo miałem sporo rzeczy powyłączanych i tak się najlepiej gra. Z tymi asystami każde auto jedzie tak samo, nie mówiąc o tym, że praktycznie w ogóle nie musisz się z nim zmagać. Trochę nuda.

Gość DonSterydo
Opublikowano

Teraz to mi ręce opadły. Czyli wszystkie asysty włączone i to jeszcze na normalu. Tak to stopami mogłeś grać. Ominęła Cię cała przyjemność z gry.

Opublikowano (edytowane)

przeciez horizony to raczej arcade racery w zalozeniu, mozna je probowac zsimowac wylaczajac asysty ale gadac by w gierce o takich zalozeniach (np druga czesc i dzika jazda przez pola autem z kilkucentrymetrowym zawiesieniem) trzeba powylaczac wszystkie wspomagacze bo inaczej ominie cie cala przyjemnosc z gry to ostre przegiecie

 

 

uprzedzajac, tak gralem w horizon

 

Edytowane przez Ficuś
  • Plusik 1
  • Minusik 1
Opublikowano

Jako fan serii powiem ci Ficusiu że mimo że to arcade racer to wyłączenie asyst robi ogromną różnicę, no i tak jak napisał Don granie z asystami to zero wyzwania i pompowania adrenaliny a chyba o to chodzi w arcade racerach, prawda?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...