Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Lel, klimat akurat jest najbliższy jedynce i dlatego jest zayebiscie. Największy minus to brak konkretnych zmian w gameplayu przez co gra może wydawać się monotonna jak ktoś ograł poprzednie części.

Opublikowano

Klimat jest zblizony do jedynki ale od 3 rozdzialu. Wczesniej sa slabe roboty.

Opublikowano

Najwyrazniej wychodza z zalozenia, ze o rzeczach oczywistych sie nie pisze. :kaz:

Opublikowano (edytowane)

PONY ISLAND

 

Nie będę wiele pisał o tej gierce, jako że - podobnie jak z Undertale - im mniej się o niej wie, tym większe robi wrażenie. Jest nastawiona na zaskakujące pomysły i zwroty akcji. Powiem tylko, że jeśli ktoś lubi takie bystre i zaskakujące gierki, jak Frog Factions, Beginner's Guide, Eternal Darkness itp., to i w tę grę musi zagrać... a pewnie i zagrał, bo w sumie wyszła już rok temu. No ale ja zaliczyłem teraz.

 

Podobnie jak Undertale, tyle że w większym jeszcze stopniu, jest to metagra - zaglądamy wręcz "do środka" gry i jej różnych mechanizmów, rozwalamy ją na kawałki i babramy się w jej bebechach. Tutaj ta warstwa jest bardziej "czysta", z dodatkiem jedynie zagadek logicznych i ogólnego kombinowania. Tytułowe Pony Island to gierka zręcznościowa, gdzie trzeba tylko co jakiś czas podskoczyć i nieco poruszać myszką. "Fabuła" porusza wątki słodkich kucyków, satanizmu, programowania itp. Jednak podobny jest klimat, horrorowaty przez zabranie nam ładnych rzeczy, pozwalający poczuć poprzez zaburzenie normalnych reguł, że dotykamy prawdziwego Zła.

 

Kolejne podobieństwo w pewnym stopniu: gra jest znacznie "dłuższa", niż czas jej "zaliczenia", jako że w jej trakcie można odkryć kilka rzeczy, które mogą znacząco zmienić zakończenie. Więc większość graczy, jeśli macie czas, wróci do niej kilka razy. I podobnie jak tam, wydaje mi się, że zrobienie "platyny" - wszystkiego co się da - jest niemal niemożliwie trudne, ale tutaj mogę się mylić. Samo przejście na podstawowe zakończenie długie nie jest i zajmuje może ze 2 godziny. Zawiera podstawowe dość wyzwania zręcznościowe i w miarę trudne wyzwania łamigłówkowe.

 

Ocena: wysoka.

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Właśnie skończyłem Undertale, w takim razie czas się zabrać za Pony Island :obama:

Prawilnie kupione na zimowej wyprzedaży steama :cebula:

Edytowane przez xmortex
Opublikowano

PONY ISLAND

 

Nie będę wiele pisał o tej gierce, jako że - podobnie jak z Undertale - im mniej się o niej wie, tym większe robi wrażenie. Jest nastawiona na zaskakujące pomysły i zwroty akcji. Powiem tylko, że jeśli ktoś lubi takie bystre i zaskakujące gierki, jak Frog Factions, Beginner's Guide, Eternal Darkness itp., to i w tę grę musi zagrać... a pewnie i zagrał, bo w sumie wyszła już rok temu. No ale ja zaliczyłem teraz.

 

Podobnie jak Undertale, tyle że w większym jeszcze stopniu, jest to metagra - zaglądamy wręcz "do środka" gry i jej różnych mechanizmów, rozwalamy ją na kawałki i babramy się w jej bebechach. Tutaj ta warstwa jest bardziej "czysta", z dodatkiem jedynie zagadek logicznych i ogólnego kombinowania. Tytułowe Pony Island to gierka zręcznościowa, gdzie trzeba tylko co jakiś czas podskoczyć i nieco poruszać myszką. "Fabuła" porusza wątki słodkich kucyków, satanizmu, programowania itp. Jednak podobny jest klimat, horrorowaty przez zabranie nam ładnych rzeczy, pozwalający poczuć poprzez zaburzenie normalnych reguł, że dotykamy prawdziwego Zła.

 

Kolejne podobieństwo w pewnym stopniu: gra jest znacznie "dłuższa", niż czas jej "zaliczenia", jako że w jej trakcie można odkryć kilka rzeczy, które mogą znacząco zmienić zakończenie. Więc większość graczy, jeśli macie czas, wróci do niej kilka razy. I podobnie jak tam, wydaje mi się, że zrobienie "platyny" - wszystkiego co się da - jest niemal niemożliwie trudne, ale tutaj mogę się mylić. Samo przejście na podstawowe zakończenie długie nie jest i zajmuje może ze 2 godziny. Zawiera podstawowe dość wyzwania zręcznościowe i w miarę trudne wyzwania łamigłówkowe.

 

Ocena: wysoka.

 

ogorek dlaczego nie prowadzisz juz swojego bloga o indie? No chyba, ze juz go nie reklamujesz odnosnikiem na naszym forum a ja nie znam adresu...

Opublikowano

xmortex, jakas opinia na temat GOTG Undertale? :)

Obawiam się, że nic nowego nie powiem ;)

Ta gra wzbudza prawdziwe emocje, momentami się czułem jakbym jadł swoją podeszwę z absurdu niektórych sytuacji. Świetne suchary lecą, które mnie nadzwyczajnie bawiły bo mam huyowe poczucie humoru. Szczególnie te szkieletowe dow(nene)y ;) No i sama historyjka i rozwinięcia akcji zjadają bez popity wszystko co obecnie wychodzi.

Mechanika gry jest świetna wraz z możliwościami w trakcie walki, szczerze mówiąc najlepiej by się w ta grę grało na gameboyu color, jakoś kojarzy mi się bardzo z grami tej epoki :)

Aż teraz mi tak trochę się pomyślało, ze ta gra to taki trochę klimat światu dysku tylko jakby się poćpać bardziej ;)

Bardzo polecam każdemu, szczególnie jeśli uważa że branża gierkowa to już tylko kapiszony i blasterki.

 

Ostatnio jeszce ukończyłem Castlevanie - Dawn of Sorrow. To była moja pierwsza ukończona castlevania i miałem ogromne wrażenie jakbym grał w grę z serii dark souls tylko w 2d ;)

Świetni bossowie, cheesy historyjka o powrocie władcy ciemności, masa broni i upgrejdow z dusz do wykorzystania w walce (mandragora najlepsza - wszystkich można nią wytłuc). Tez polecam :D

Opublikowano (edytowane)

Ocena: wysoka.

ogorek dlaczego nie prowadzisz juz swojego bloga o indie? No chyba, ze juz go nie reklamujesz odnosnikiem na naszym forum a ja nie znam adresu...

 

 

 

Nie mam czasu za bardzo. W sumie mógłbym po każdej skończonej gierce pisać kilka zdań jak tutaj, ale uważam to za trochę niewarte bloga. Na blogu każdy tekst powinien być choć minimalnie mądry. W rezultacie w roku 2016 były tylko trzy notki, jak widzę, a gier podchodzących pod indie przeszedłem wielokrotnie więcej. Może w następnym roku będę spędzał mniej czasu na forumku rozmawiając z magistrami o milionach Owsiaka i zbiórkach Wigginsa i się uda, żeby było częściej. W sumie przez długi weekend mam mało pracy, niestety, więc może nawet napiszę coś o np. Quadrilateral Cowboy.

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano

Rise of the Tomb Rider - xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Juz po QB i tym tworze nie sięgne po żadne cinematic gó.wno chyba do końca generacji. To co tu się odjaniepawla przechodzi ludzkie pojęcie. Ilosc idiotyzmów i ucieczek na 1mm od zgonu i strzelanie kapiszonami to dno dna. Zaraz wejdę do tematu i pod ostrzeliwuje ludzi którzy się tym zachwycają jednocześnie je.biąc Uncharted które przy tym tytule to jest serio seria 10/10. DRAMAT (pipi) uwsteczniłem się o 10 lat przy tych dwóch grach.

Uprzedzając pytania "Czemu przeszedłem?" Bo miałem taki kaprys. 

  • Plusik 6
  • Minusik 1
Opublikowano

Właśnie po 3,5 latach okonczyłem DA: Origins ze wszystkimi DLC.8-letnia gra nie wyglada juz ani tym bardziej chodzi zbyt porywająco. Dropy animacji, krótkie zwiechy na porządku dziennym. Miałem zacząć grac w Inkwizycję, bo dwójka ponoc słaba, ale nie mogę się zdecydować czy na PS3 czy na PS4. Na PS4 pewnie lepiej chodzi i wygląda, ale pada nie lubię:( NA PS3 pewnie znowu dropy znimacji i gorsza grafa, ale sama gra tańsza i z DS3, którego preferuję.

Długa, dobra gra. Klasyk już dzisiaj:)

Opublikowano

Rise of the Tomb Rider - xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Juz po QB i tym tworze nie sięgne po żadne cinematic gó.wno chyba do końca generacji. To co tu się odjaniepawla przechodzi ludzkie pojęcie. Ilosc idiotyzmów i ucieczek na 1mm od zgonu i strzelanie kapiszonami to dno dna. Zaraz wejdę do tematu i pod ostrzeliwuje ludzi którzy się tym zachwycają jednocześnie je.biąc Uncharted które przy tym tytule to jest serio seria 10/10. DRAMAT (pipi) uwsteczniłem się o 10 lat przy tych dwóch grach.

Uprzedzając pytania "Czemu przeszedłem?" Bo miałem taki kaprys. 

 

 

Nigdy nie zrozumiem zachwytów Tomb Raiderem. Tak jak je,bię Klapcharted na każdym kroku to ostatecznie i tak dobrze się przy gierce bawię, ale Tomb Raider to jest jakiś dramat, dwa poziomy niżej od gierek Naughty Dog w pseudopoważnej otoczce od której chce się rzygać po 15 minutach grania. Jest dużo, dużo ciekawszych gier moim zdaniem.

  • Plusik 2
Opublikowano

Właśnie po 3,5 latach okonczyłem DA: Origins ze wszystkimi DLC.8-letnia gra nie wyglada juz ani tym bardziej chodzi zbyt porywająco. Dropy animacji, krótkie zwiechy na porządku dziennym. Miałem zacząć grac w Inkwizycję, bo dwójka ponoc słaba, ale nie mogę się zdecydować czy na PS3 czy na PS4. Na PS4 pewnie lepiej chodzi i wygląda, ale pada nie lubię :( NA PS3 pewnie znowu dropy znimacji i gorsza grafa, ale sama gra tańsza i z DS3, którego preferuję.

Długa, dobra gra. Klasyk już dzisiaj:)

 

Odpuść sobie wersję na ps3. 

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Yakuza Ishin (PS4) - ukończyłem wczoraj, w sam raz przed Y0. Świetna część, świetny spinoff. Dużo rzeczy do roboty, ale ze względu na barierę językową, robiłem tylko to co udało mi się znaleźć/zrozumieć. Generalnie zadań pobocznych zrobiłem połowę, lekko ponad 30 z 67 dostępnych. Liznąłem praktycznie wszystkie mini gierki. Jakby była po angielsku grałbym dużo więcej, a z poradnikami jakoś nie chcę mi się męczyć. W każdym razie satysfakcja z grania bardzo duża, jak zwykle w Yakuzach. Uwielbiam całą serię. Zostały mi do ogrania spinoffy na PSP i wszystkie te części które będę miały u nas premierę czyli Y0, Y6 i Y Kwiami. Czekam z wypiekami na twarzy i z góry wiem że będę się świetnie przy nich bawił. :cool:

Edytowane przez ireniqs
Opublikowano (edytowane)

Ratchet and Clank : A Crack in Time

 

Zgodnie z tradycją, którą sobie narzuciłem, kolejny Ratchet zaliczony w okresie świątecznym. Trochę ponad 10h i główny wątek pękł, zostało jeszcze kilka pierdółek do znalezienia i to by było na tyle. Grało się przyjemnie, serię bardzo polubiłem od samych początków na PS2 i mimo, że nie przeszła od tamtego czasu jakichś naprawdę rewolucyjnych zmian, to kolejna część nadal naprawdę mocno bawi, nie nudzi i wciąga. Początkowo nie byłem do końca przekonany do pseudo freeroamingowego zwiedzania układów planetarnych, ale z czasem mi się to spodobało (szkoda tylko, że na małych planetach dostajemy w zasadzie trzy takie same rodzaje "misji", nawet scenerie się niezbyt zmieniają). Graficznie jest ślicznie i płynniutko, historyjka jak na platformówkę nawet nawet (powrót mojego ulubionego złego, czyli Nefariousa, choć w porównaniu do R&C3 jakoś go tu mało, humoru też jakby brakuje). Niezbyt mi natomiast pasował design wrogów i NPCów na odwiedzanych planetach (w ogóle Insomniac ma z tym chyba problem). Szkoda też, że większość gry Ratchet i Clank są rozdzieleni, a zabawa tym drugim ogranicza się do, ciekawych i rozbudowanych, ale jednak powtarzalnych, sekwencji w Wielkim Zegarze. Przy okazji, propsuję patenty z manipulacją czasem, powiew świeżości dla gameplay'u.

 

W skrócie : więcej tego samego, z paroma nowościami, subiektywnie rzecz biorąc część lepsza od ToD i QfB. Czysty fun, bez zbędnego pitolenia. Sprawdzę jeszcze Nexusa, no i kiedyś remake na PS4, cieszę się, że seria żyje i ma się dobrze, szczególnie przy dzisiejszych trendach.

Edytowane przez kotlet_schabowy
  • Minusik 2
Opublikowano

Canis Canem Edit PS2

Dawno już żadna gra mnie tak nie pochłonęła. Luba miała chyba dzisiaj małego "focha", bo większość dnia spędziłem przy konsoli i nie skończyłem grać póki nie ukończyłem głównego wątku. Na liczniku jakieś 76% gry, bo po drodze pozbierałem i pozaliczałem to i owo. Jest też chęć dokończenia gry na 100%, ale to za jakiś czas.

Opublikowano (edytowane)

 Skończyłem The Last of Us Remastered. Dopiero na przełomie 2016/17 roku zabrałem się za ten tytuł i żałuję, że tyle czekałem. Sam suvivalowy gameplay jest kilka poziomów wyżej od Uncharted 1-3, do tego koniec z kapiszonami, bronie mają siłę - sam miód. Świetnie się bawiłem skradając i kombinując. Sam crafting i zbieractwo o dziwo są w cholerę wciągające i gra motywuje do lizania ścian i wynagradza to.  Ostatnio taką frajdę ze skradania miałem w The Evil Within, a wcześniej to nie pamiętam.

Gierka w 60 fps potrafi zachwycić, co chwilę się zatrzymywałem i nie mogłem nadziwić, że to gra z PS3.

Historia jest na tyle prosta, że trudno byłoby ją zepsuć. Trudno więc na nią narzekać, bo jest porządnie zrealizowana. Pod koniec gry miałem te poczucie odbycia długiej wędrówki.

Z mankamentów to prawie niewidzialni NPCe i to chyba wszystko.

Multi też daje radę, po próbach sił w rakowych strzelaninach jak BF4 multi w TLOU jest jak ambrozja i chemioterapia w jednym. Dziesiątki godzin w nim spędziłem i spędzę pewnie kolejne setki.

 

Platyna wbita, gra skończona na poziomie Grounded. Do 100% brakuje tylko zaliczenia dodatku Left Behind. Ostatnio taką frajdę z wyciskania z gry wszystkiego miałem kilka lat temu w Demon's Souls. Sam miód.

 

Ludzie, którzy narzekają na grę musięli grać na easy lub normal i zamiast się skradać robili wesołe pif paf, bo nie umiem tego inaczej zrozumieć.

 

TLOU 2 najbardziej oczekiwaną przeze mnie grą na tej generacji. Niech tylko zrobią multi w 60 FPS i będzie git.

 

Chciałbym ograć teraz Uncharted 4, ale będę to trochę odwlekał w czasie, bo takich singlowych hitów poza ND prawie nikt nie robi :(

Edytowane przez Pure Bladestone
  • Plusik 3
Opublikowano

Volgarr the Viking - tym razem wersja na Xone. Najlepszy indyczek jaki powstał, z czysta przyjemnością przeszedłem te wersje. Jak wyjdzie na Vite to pewnie i konsolę kupie pod ten tytuł.


Jak ktoś nie zna:

  • Plusik 4

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...