Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Moze nie ukonczylem, a zakonczylem granie w f2p gierke Let it Die od Sudy51.

Doszedlem do 21 pietra, zabijajac 2 glownych bossow i wielu subbossow.

25495a45aa3117873d8ed732832093a3.jpg

d2a5dfcb1896b880546c61e3f820b2e5.jpg

Zakonczylem, bo pozniej jak nie chcesz placic to bedziesz zmuszony godzinami farmic szczegolnie by odzyskac swoja stracona postac.

Fajnie sie gralo nawet wbilem glownej postaci lv71.

dbfc3bfee0edba8f3586288ada31e09c.jpg

Polecam do popykania i sprobowania swoich mozliwosci skillowych w tej jakze hardcorowo survivalowej gierce jezeli ktos nie zamierza grac w narzuconym systemie p2w.

Jest za darmo wiec nic do stracenia oprocz kupy nerwow nie ma jak sie cala postac straci XD

Szczerze polecam.

  • Minusik 2
Odnośnik do komentarza

Gears of War 2 - no i sam nie wiem czy podobało mi się bardziej niż GeoW1 czy nie. Na pewno na mega plus zróżnicowanie akcji, a zapier.dalanie pod sam koniec na takim jednym typie to w ogóle banderi x100. Przekozacki tytuł i nie mam co się rozpisywac, szkoda że grafika się jakoś dziwnie postarzała i ta wszędobylska szarość dobija. Czekam jak cholera na remake jak "jedynka" z dynamicznym oświetleniem.

 

Gram teraz w GeoW3 i to jest dopiero :fsg: 

Odnośnik do komentarza

Life is Strange

Nie byłem do końca przekonany, czy chce w ogóle w to zagrać, ale przemogłem się i jestem bardziej niż usatysfakcjonowany z obcowania z tą grę. Ciekawa historia, mniejsze bądź większe wybory moralne, dobrze nakreślone postacie, bardzo poprawna realizacja. Co do gatunku, takie Heavy Rain, ale zdecydowanie mądrzej napisane i bez kretyńskich QTE. Na plus długość gry, całość zajęła mi ok. 15-16h, więc bardzo pozytywnie, co prawda więcej tutaj oglądamy niż działamy, ale na tyle wciąga, że nie zauważamy postępu czasu.

 

Nie ma tego dobrego, co by złego za sobą nie pociągnęło, więc kilka krytycznych uwag:

1. Epizodyczna forma wydania - nie rozumiem i nie zrozumiem tego nigdy, czy twórcy naprawdę uważają, że to jest dobre? Jeżeli nie spodobają mi się dwa odcinki nie kupię trzeciego, który może wprowadzić jakiś naprawdę świetny twist fabularny? Wolne żarty. Gra powinna być dostępna w całości od samego początku bez żadnego "ale". Podział na rozdziały jest ok, ale rozdzielanie ich przy zakupie to kretynizm.

2. Nie podobało mi się ciągłe przypominanie o decyzjach, które mogą mieć wpływ na przyszłe wydarzenia (dźwięk i ikona motyla, bądź ikona dialogu). Same doznanie byłoby znacznie przyjemniejsze, gdyby nie informować gracza, że właśnie zrobił coś ważnego.

3. Końcówka ostatniego rozdziału, nazwę to  retrospekcją, żeby za bardzo nie spoilować, jak dla mnie dość nieudolne przeciągnięcie czasu gry.

 

Podsumowując, naprawdę bardzo polecam.

 

 

Battlefield 4 (kampania)

Internet kłamie, kampania trwa jakieś 7h, nie 4 ;). Największą bolączką rozgrywki dla samotnego gracza jest debilne AI przeciwników i sojuszników, i pierwsze dość miałkie 2h, czyli praktycznie 30% gry. Później robi się całkiem fajnie i gra się kończy...

Ewidentnie widać, że jest to swoiste tech demo silnika, ale za cebulę można ograć.

Edytowane przez Andreal
Odnośnik do komentarza

Disgaea 5

Mam kompletnego fioła na punkcie turowych strategii i do tej pory czekałem na tytuł, który zajmie trzecie miejsce na moim prywatnym podium za Final Fantasy Tactics i Tactics Ogre: Let Us Cling Together. Disgaea 5 okazała się produkcją w pełni zasługującą na miejsce za tą zaszczytną dwójką i po wbiciu platyny czekam na część szóstą, o ile Nippon Ichi ma ją w ogóle w planach stworzyć.
Piątka wbrew opinii ciągnącej się za serią Disgaea jest najbardziej przystępną odsłoną z całego cyklu. Owszem, trzeba poświęcić nieco czasu na grindowanie, ale jego ilość została tutaj znacząco ograniczona dzięki samej mechanice gry. NI robiąc D5 wrzuciło do niej najlepsze rozwiązania z poprzednich części, dodało sporo nowych opcji i usprawniło te obecne do tej pory, w wyniku czego za tę grę spokojnie może zabrać się praktycznie każdy, kto nie ma alergii na styl anime i taktyczne erpegi.

Fabuła jest naprawdę spoko, moim zdaniem lepsza niż w D1, D2 i D4 (w D3 nie grałem), w czym z pewnością spora zasługa niezłej kreacji postaci oraz wszechobecnego humoru, pojawiającego się przy praktycznie każdej scence.
Oprawie nie mam nic do zarzucenia - D5 wygląda bardzo ładnie, sprite'y są wreszcie w wysokiej rozdziałce, a muzyka pomimo wielu powtarzających się z poprzednich części kawałków bardzo wpada w ucho i idealnie pasuje do nieco zwariowanego klimatu tej gry.
Poziom trudności oceniłbym na średni. Jasne, są momenty wymagające tęgiego kombinowania, ale generalnie przez większość gry przy odpowiednio dopakowanym teamie (zrobienie i podpakowanie klasy Sage to mus) praktycznie każdą planszę zalicza się z marszu. Wyjątkiem są tu oczywiście późniejsze plansze z LoC oraz te związane z wbijaniem najtrudniejszych trofeów, ale i na nie nie brakuje sposobów.

Największą wadą D5 jest to, że cholernie wciąga, uzależnia i pochłania kupę czasu. Ja kupiłem ją na przedświątecznej promocji i do dziś, kiedy wbiłem platynę, na liczniku mam ponad 123 godziny - co ważne, nawet po platynie można jeszcze się bawić w zdobywanie mocarnego ekwipunku i dalsze jego pakowanie, więc dla maniaka grindu i wyświetlanych na ekranie cyferek D5 to gra na lata.
Ja na razie sobie daję z nią spokój, ale kiedyś na pewno do niej wrócę, np. robiąc challenge przejścia kampanii samymi Prinny, bo czemu nie? :)
Ocena subiektywna 9+/10

Edytowane przez columbo
  • Plusik 2
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Bayonetta
 
W końcu nadrobiłem zaległości i co tu dużo mówić, moim zdaniem mamy tutaj do czynienia z jedną z najlepszych gier akcji wszech czasów. Mimo totalnego braku slasherowego skilla udało mi się ukończyć w miarę bezproblemowo na normalu i przy tym świetnie bawić. Gameplay jest po prostu perfekcyjny - wszystkie wygibasy wykonywane są z taką lekkością i responsywnością, że powiedzmy Lords of Shadow to przy tym jakieś totalne drewno. Mimo że Platinum poszło całkowicie w maksymalizm, co skutkowało moją częstą reakcją w stylu "co tu się odpierdala" to ostatecznie cały ten (pipi)nik zdaje się mieć jednak sens (może z wyjątkiem fabuły). Warstwa techniczna może już teraz nie robi takiego wrażenia, ale design przeciwników i lokacji - jak najbardziej (jeszcze jak). Bardzo podobały mi się też nawiązania do automatowych klasyków Segi, które w żadnym stopniu nie wydawały się wrzucone na siłę. Na koniec warto też wspomnieć o świetnym soundtracku, utrzymanym w jazzowo-j-popowym stylu.

Jeśli już miałbym się do czegoś przyczepić to do spadków animacji podczas walk z większymi bossami (wersja na Wii U) i trochę jednak zbyt częstych QTE. 

9+/10

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

shantae half genie hero - bardzo fajna platformowka z elementami metroidvanii, miasto(za mocne slowo - krotka ulica) pelni funkcje huba gdzie mamy sklepik, mozemy kupowac ulepszenia do naszej bohaterki, czasem dostaniemy jakis quest poboczny lub rozmawiajac z npc dowiemy sie jakiejs przydatnej informacji. Sama rozgrywka glowna to 6 krain na koncu ktorych czeka walka z bossem. Nasza bohaterka ma mozliwosc transformacji w przerozne stworzenia przez co z progresem w grze(odblokowywaniem lub znajdowaniem ukrytych mutacji) mamy mozliwosc odwiedzenia wczesniej niedostepnych miejsc. Oprawa av na vicie prezentuje sie swietnie, gra tez fajnie dziala (oblokowane 60fps ale czasem sa spadki w przedziale 30-60fps, nie wiem czy nie lepszym rozwiazaniem byloby danie opcjonalnego locka na 30fps). Ogolnie bylbym w pelni zadowolony gdyby nie jeden szkopul - pomimo ze wyglada to fajnie, gra sie fajnie to gra jest mega krociutka, widac ze to pozycja z kickstartera niestety. Spokojnie mozna ja skonczyc w 5h, a czas ten jeszcze sztucznie wydluzyli sami tworcy serwujac co krok okropny backtracing. O fabule nie wspominam bo w platformowkach ona za duzo nie znaczy - tu jakies dialogi sa ale raczej to wszystko zenada majaca niby nadac jakis sens odwiedzana nowych lokacji. Ocena 7+/10

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

#5 Bloodborne

 

Myślałem, że From Software zrobi typową kalkę Soulsów bez większych zmian bądącą jedynie odcinaniem kuponów tylko pod zmienioną nazwą. Jakże wielce się myliłem. Owszem, sam szkielet to Soulsy ale jest tam tyle zmian, że czuć powiew świeżości.

Tym razem historia zabiera nas do Yharnam - miasta, w którym odbywają się łowy na bestie. Jak to bywa jesteśmy jednym z łowców i tak stajemy do walki ze złem. Historia i całe srol - rewelacja. Wsiąknąłem od pierwszej sekundy w ten świat. Spędziłem dodatkowe kilka godzin na czytaniu opisów przedmiotów, rozmowach z NPC czy przesiadywaniu na wiki i czytaniu wypocin innych użytkowników, którzy złożyli wszystko w jedną, spójną całość. Nie będę nic więcej zdradzał bo naprawdę warto na początku samemu to wszystko spróbować poodkrywać. Szczególnie warto poświęcić czas na zadania poboczne od NPC gdyż robią robotę. Tak jak nie zapomnę misji z Solaire czy Cebulorzem z Dark Souls tak z BB nie zapomnę questu z Alfredem i Annalise oraz wątku pobocznego, ale związanego z fabułą z Arianną oraz Iosefką.

Design to jest najwyższa półka. Gotycki klimat aż się wylewa z ekranu, a architektura to coś absolutnie zniewalającego. Piękne, strzeliste budynki i przemyślane lokacje łączące się w jeden wielki i niezwykle spójny świat. Te wszystkie skróty zostały wymyślone przez geniuszy, zachwycałem się na każdym kroku, a jak po walce z Mroczną Bestią Paarl otworzyłem wielkie drzwi i ujrzałem lokację, którą odwiedzałem jakieś 10 godzin wcześniej to uchyliłem czoła. Najlepsze było i tak odtwarzanie wszystkich lokacji z pamięci aby sprawdzić, której latarni użyć. Brak mapy to jedna z największych zalet tej gry. No i wielki szacunek za to jak zmienia się kolorystyka świata wraz z przebiegiem historii.

Przeciwnicy to jak zawsze klasa sama w sobie, szczególnie bossowie. Każdy jest inny, do każdego trzeba podejść inaczej, każdy potrafi zachwycić w inny sposób. Moimi faworytami są Bestia Kleryka, Amygdala i Pastor Amelia. Natomiast takim numerem jeden zostaje jednak Amygdala, która jest z jednej strony absolutnie przerażająca, a z drugiej zwyczajnie fascynuje. A ta fascynacja potęguje się gdy po pokonaniu Roma zobaczymy inne, podobne jej/jemu(?) stwory.

Walka jest tutaj całkowicie zmieniona względem Soulsów. Jest szybko, a przez co również niebezpiecznie. Do dyspozycji jest szybka broń, która ma opcję transformacji (animacje są przecudowne, szczególnie kosy) oraz pistolet dzięki któremu można wykonywać ogłuszenia, a potem trafienie krytyczne podobne do tego z Soulsów. Jest to o dziwo dosyć łatwe do wykonania na większości przeciwników i daje niemałą satysfakcję. Jednak część wrogów jest na tyle szybka, że nawet jak mi się to udało zrobić to był to całkowity przypadek i zanim się zorientowałem to już było za późno. Tarcz w ogóle nie ma (no dobra jest jedna ale bezużyteczna na dobrą sprawę) i to wprowadza trochę więcej taktyki do walki gdyż nie można sobie pozwolić na uderzenia, które normalnie byśmy zablokowali. Bardzo podoba mi się zmiana jeśli chodzi o uniki. Są dosłownie błyskawicznie i w jednej chwili możemy znaleźć się za plecami przeciwnika. Razem z combosami potrafi to wyglądać naprawdę widowiskowo. Osobiście grałem z buildem na Umiejętność oraz z podstawową Gwintowaną laską tylko ulepszoną do +10.

Nie mogę zapomnieć o bardzo fajnym pomyśle jakim jest odnawianie energii po otrzymanym ciosie. Bardzo przydatna mechanika, która pozwala odzyskać całe lub część zabranego zdrowia jednocześnie oszczędzając fiolki z krwią. Fiolki zamiast Estusów to również lepszy pomysł głównie z tego względu, że normalnie wypadają z przeciwników lub są do znalezienia w świecie gry. Dzięki temu nie było takich podbramkowych sytuacji jak w Soulsach gdy brakowało Estusów. Tutaj nawet jak miałem poniżej 5 fiolek to zawsze następny przeciwnik mógł mi taką podarować.

Sen Tropiciela jako hud jest bardzo dobrym pomysłem i fajnie mieć wszystko w jednym miejscu, a nie jak w Dark Soulsach gdzie musiałem biegać z jednej lokacji do drugiej bo potrzebowałem innego kowala. Do tego z nagrobków podzielonych na 4 kategorie można przenieść się do dowolnej wcześniej odkrytej latarni. Szkoda tylko, że nie da się przenosić bezpośrednio od latarni do latarni jak od ogniska do ogniska w Soulsach(chyba, że czegoś nie wiem?). Brakowało mi tego. Ulepszenia o dziwo są tylko do +10, ale dodatkowo można wrzucić gemy, które dodają jakieś bonusy. Podobnie z runami, które podnoszą lekko statystyki postaci. Całkowicie inne podejście i bardzo udane.

Dużą i bardzo zauważalną zmianą jest użycie gry wieloosobowej. W Soulsach była kreda i wzywało się pomocników w postaci człowieka. Tutaj jest za to Wgląd, który zdobywa się przez poznawanie świata, a więc głównie przez konfrontacje i pokonywanie bossów. Co mi się podobało to to, że w zależności od ilości wglądu zmienia się świat, a więc im więcej tym gorzej dla nas np. niektórzy wrogowie dostają nowe ataki jak typ z lampą, który zawsze atakował mnie laską, a jak na niego wybiegłem w NG+ to zaczął wystrzeliwać z lampy pociski. Wgląd jednak zużywa się aby wezwać kogoś dzwoniąc odpowiednim dzwonkiem. W ogóle multiplayer w Soulsach jest genialny i będę to zawsze powtarzał. Nie ma voice chata, a społeczność sama z siebie wykształciła ogólne zasady. Sojusznika przyjemnie jest przywitać machając dłonią czy kłaniając się, ba, nawet wroga warto powitać. Po skończonym pojedynku z bossem czy graczem również warto podziękować za walkę odpowiednim gestem. I to jest piękne, że gracze bez problemu porozumieją się bez słów.

JEDNAK, w morzu zachwytów, ochów i achów jest jednak rysa, której przemilczeć nie mogę, a nazwa jej to Lochy Kielicha. Tak, w zamyśle losowe generowane lochy tak naprawdę to sklejka takich samych, monotonnych, nijakich korytarzy. Jak w całej grze widzę jakość, kunszt grafików, mnogość pomysłów tak tutaj widzę robotę zrobioną na odwal się zleconą chyba praktykantom. Kurde, to się nie dodaje. Gdyby nie fakt, że jest to wymagane do platyny (no bo jakżeby inaczej) to bym spędził w nich jakieś 10-15 minut i nigdy więcej tego nie tknął. Ten pomysł w ogóle nie ma duszy i to mnie smuci najbardziej, i za to oberwie się ocenie końcowej.

Sam poziom trudności gry jest moim zdaniem i tak niższy od pierwszych Dark Soulsów. Jak tam naprawdę kilku bossów sprawiło mi niemałe kłopoty tak tutaj jakiekolwiek większe problemy sprawił mi Odrodzony (i to naciągane bo jednak szybko sobie z nim poradziłem) i Embrietas, który problemy zaczął sprawiać dopiero po zbiciu paska życia do ok. 1/3. Kilka podejść do niego było. Jednakże, największym problemem w tej grze nie byli bossowie, a dwie inne rzeczy. Pierwszą z nich są potworki nakładające szał, które były tak straszliwie irytujące, że jak wiedziałem, że będę miał z nimi do czynienia to mnie telepało i musiałem się przejść po pokoju. Druga rzecz to inni tropiciele, którzy w większości to jakieś jebane roboty. Tyle co nasłałem na nich kurew, chujów, śmieci i zjebów to nie posłałem przez ostatnie pół roku. O ile jeszcze jeden to było pół biedy o tyle jest miejsce gdzie wyskakuje aż trzech takich typów. No kogoś chyba ostro popierdoliło w dekiel tworząc takie akcje. Owszem, fabularnie jest to uzasadnione, ale kurna poziom trudności wzrasta w takich pojedynkach o kilka poziomów i to nie jest w porządku.

Podsumowując, bawiłem się fantastycznie i platyna na pewno wpadnie, mam nadzieję, że jutro-czwartek bo zostało mi mało w tych zasranych kielichach, ale jednak. Jest to na pewno jedna z lepszych gier w tej generacji i bez wątpienia jest to pozycja obowiązkowa, ale przez te nijakie kielichy nie dam 10/10. Bardzo chciałem to zrobić i byłem pewny, że tak będzie dopóki nie spróbowałem tych labiryntów. Tak że z bólem serca i łzami w oczach wystawiam tylko mocne 9/10.

 

P.S Grę skończyłem w 30h. 

Odnośnik do komentarza

Druga rzecz to inni tropiciele, którzy w większości to jakieś jebane roboty. Tyle co nasłałem na nich kurew, chujów, śmieci i zjebów to nie posłałem przez ostatnie pół roku. O ile jeszcze jeden to było pół biedy o tyle jest miejsce gdzie wyskakuje aż trzech takich typów. No kogoś chyba ostro popierdoliło w dekiel tworząc takie akcje. Owszem, fabularnie jest to uzasadnione, ale kurna poziom trudności wzrasta w takich pojedynkach o kilka poziomów i to nie jest w porządku.

 

jest, bo wszyscy wymienieni byli opcjonalni i w zasadzie najlepiej było omijać wszystkich wrogów, aż do bossa (co było zresztą proste) :v 

 

jeśli brakowało ci więcej mocnych bossów i podobał design lokacji, to stuff z fabularnego dlc chyba wyebie z kapci. :cool:

Odnośnik do komentarza

"Wiedźmin 3 : Serca z Kamienia". Podstawkę mocno pokochałem, juz od samego początku i na długo będę szanował. Zaś to co doświadczyłem w "sercu z kamienia" mocno mną poruszyło. Zazwyczaj dlc'ki sa robione na szybko, dla kasy, bez specjalnej spiny. Tutaj mamy bardzo obszerny materiał. Mimo, iz nie mamy do czynienia z nowa miejscówką - akcja dodatku dzieje sie na terenie Velen, czego nie mam im za złe, bowiem scenariusz nam to wynagradza z nawiązką. Po brzegi wypełniony jest bardzo soczystym klimatem, nowymi questami(wesele), wyśmienitymi postaciami(m.in. Gaunter o'Dim, Olgierd, czy duch), dialogami(zdecydowanie duch), ekscytującymi walkami z boss'ami(np. Klucznikiem). Wszystko, tak pięknie zrealizowane, ze az smutno mi sie robi na myśl ukończenia go. Bez wątpienia RED'zi, sa w formie, kolejny raz podnosząc poprzeczkę. Chciałoby sie więcej - taka to wspaniała historia, po prostu. Bez wahania, za pomysł daje tłustą dyszkę - choćby, za ten nowy watek miłosny. Ahhh moja Sh...

 

O jednym zbugowanym zadaniu nawet nie wspominam, bo i tak można je ukończyć na inny sposób, a specjalnie  na odbiór gry negatywnie nie wpływa. 

Edytowane przez MEVEK
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Gears of War 3 - tragedia. Po dwoch genialnych czesciach taki potworek, no nie spodziewałem się. Fabularnie dno, nowa ekipa dno, lokacje, przeciwnicy tragedia. Na plus jedynie do perfekcji juz zrobiony system i chyba jeszcze szybsza rozgrywka niz wczesniej. Kurde, jesli kampania w J jet jeszcze gorsza to ja na razie odpuszczam.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Killzone 2

 

Po jedynce, która z punktu widzenia czasu nie była zbyt dobrą grą (w 2005 kupiłem za 79 zł i się grało, ale czułem, że coś jest nie tak), mającą skopaną przede wszystkim frajdę ze strzelania, nie oczekiwałem po sequelu wiele, mimo, że niemal zewsząd płynął przekaz o znacznej poprawie tego aspektu. Faktycznie, jest dużo lepiej, gameplay sprawia autentyczną przyjemność, mamy niezły (choć nie zawsze skuteczny i dobrze działający) system osłon, bronie mają swoją moc (choć nadal trzeba wpakować sporo amunicji w każdego wroga, a rozrzut jest mocny), no i co chwilę dostajemy jakiś nowy aspekt rozgrywki (to czołg, to mech, to działko), plus zmianę widoczków. W tym ostatnim temacie co prawda szału nie ma, ot mroczne, szaro-bure scenerie, które owszem, mają swój klimat, ale w końcu robią się monotonne (a architektura poziomów też nie powala). Nudy tu nie ma.

 

Tu przejdę do grafiki, która przy premierze gry była niemałym wydarzeniem (wątek trailera z 2005 itd.), no i cóż, po ośmiu latach gra prezentuje się jak dla mnie świetnie. Modele broni, szczegóły otoczenia, elementy podatne na zniszczenia, efekty - miodzio, lata temu musiało wywoływać opad szczeny. Kuleją trochę twarze postaci, może momentami jakieś słabsze tekstury.

 

Co mi nie przypasowało : gra jest trochę za krótka (pykło 7,5 h na normalu, tu dodam, że normal jest momentami wymagający, poziom trudności dobrze wyważono), czuć niedosyt, bo niektórych patentów tylko  posmakujemy, a potem już nie wracają. Nie trafia do mnie opcja noszenia tylko dwóch spluw, no ale ten zarzut mogę skierować generalnie do wszystkich "nowoczesnych" fpsów. Fabuły praktycznie tu nie ma, postaci nam zwisają, a szkoda, bo uniwersum ma potencjał. Podobnie jak w jedynce, jesteśmy wrzucani od razu w wir wielkich wydarzeń, sorry, ale nie będę zagłębiał się w jakieś bliżej nieokreślone źródła, żeby poznać historię konfliktu. Historyjka ma swoje momenty i parę niezłych scen, ale to nadal za mało, jak na tak epicką skalę. Dochodzi do tego, że w jednozdaniowych podsumowaniach wyświetlanych w  czasie loadingu dowiaduję się więcej, niż zobaczyłem na przerywniku. Tu jeszcze kwestia techniczna, czyli wyświetlanie napisów : aktualnie wypowiedziane kwestia pojawiają się pod spodem, wyżej dalej "wisi" poprzednie zdanie, nieczytelne, bez sensu.

 

Ogólnie podobało mi się i byłem miło zaskoczony. Brak zbędnego rozmieniania się na drobne, przemy przed siebie i naku.rwiamy w Highów (choć level design pozwala czasem na wybór ścieżki do celu). Seria ma swój charakterystyczny, "ciężki" gameplay, i jest to dobra odmiana od, przykładowo, CODów.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...