Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, Farmer napisał:

Pamiętam jak za czasów ps2 robiłem kropki flamastrem na tv przy ostatnim Blockheadzie :obama:  Same rybki zajęły mi dobre kilka godzin. Tytuł magiczny i pokazuje wciąż ja się powinno robić gierki.

najlepsza zabawa z mazakiem była w Fear Effect 2 i zagadka z powtarzaniem "nut" przez klikanie 8 kart. poyebało ich zupełnie xd

 

 

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 23.12.2017 o 11:10, Mejm napisał:

 

Przed zagraniem czytalem, ze nie warto a fabule mozna obczaic na yt. Jest w tym troche racji jednak jako fan metali musialem przekonac sie sam. Ciesze sie, ze mam obie odslony z Big Bossem z glowy (ku.rwa jeszcze acidy ;/) i w koncu moge zabrac sie za V. 7+/10.

 

Acidy to jest dosc cięzki temat. Jak jedynka mi się w miare podobała, tak dwójka to już droga przez mękę dla mnie była.

Odnośnik do komentarza

Assassins Creed: Origins

 Pierwszy Asasyn od czasów trzeciej (drugiej w której był Ezio) części w którym ukończyłem wątek główny. Gra od początku zachwyca klimatem starożytnego Egiptu, tak naprawdę to właśnie ten klimat napędza całą rozgrywkę, głównie dzięki niemu chce się grać. Wątki poboczne jak grę akcji niekiedy zadziwiające przyjemne i ciekawe, choć przydałoby się żeby były bardziej rozbudowane bo nie kiedy nie zdążą się rozkręcić a już się kończą. Boli trochę to że główne postacie jakieś takie bez ikry, jest kilka drugoplanowych postaci z ciekawym dizajnem jak Foksidas czy Taharqa, jednak pojawiają się one tylko przez kilkanaście minut na dobrą sprawę, a można by przedstawić je bardziej rozbudowanie i wpleść w jakieś ciekawsze zadania. Graficznie, grałem na PS4 Pro, jest bardzo ładnie ale nie jestem dobry w ocenianiu grafiki, choć jest to chyba pierwsza gra w której miałem ochotę zrobić zdjęcie więcej niż raz, bo krajobrazy są naprawdę piękne, no i dzięki trybowi fotograficznemu zrobiłem kilkanaście zdjęć. Cały świat przedstawiony to największy plus tej gry, przy ogrywaniu aż się ma ochotę, tym razem z przyjemnością a nie ze studenckiego obowiązku, przeczytać Egipt Greków i Rzymian Łukaszewicza i chłonąć tę wiedzę. Cieszą i napędzają też główną oś fabularną postacie historyczne, choć moim zdaniem zbyt duża kumulacja wydarzeń historycznych w końcówce w porównaniu do początku i środka historii. Największą bolączką tej gry jest coś czego implementacja jest całkowicie dla mnie niezrozumiała, grind, zmuszanie gracza do wykonywania zadań pobocznych, przez co gra robi się za długa i wkrada się nuda. Miałem nadzieję spędzić z Asasynem jakieś dwadzieścia godzin, ukończyłem w ponad trzydzieści. Nie wiem czy gdyby nie kilka dni urlopu i możliwości grania po dwie, trzy godziny dziennie, nie odpuściłbym lub zrobił przerwę.

Muzyka pojawiająca się w grze jest przyjemna, ale nie zanotowałem niczego wybitnego. Słowem podsumowania polecam ograć najnowszego asasyna, przede wszystkim dla klimatu którego na takim poziomie nie uświadczymy w wielu nowych grach.

 

Liczę że następny Asasyn bedzie trzymał formę tej części, naprawi jej bolączki i przeniesiemy się do starożytnego Rzymu.

 

Niestety bez Juliusza Cezara, a właśnie liczyłem że to on będzie jedną z głównych postaci w następnej części i dość mocno się zawiodłem widząc wydarzenia Id Marcowych 44 r. p.n.e., ale pozostaje ciąg dalszy historii i postacie między innymi Marka Antoniusza i Oktawiana.

Edytowane przez xbor
Odnośnik do komentarza

Uncharted The Lost Legacy - platyna niejako z marszu wlazla. Bez zgrzytow wiekszych choc na Crushingu bylo kilka momentow kiedy myslalem, ze wyjde z siebie. Ale to dobrze. Mialo byc ciezko. Caly czas to nie poziom jedynki, ale bylo fajnie. Trudnego trofeum nie uswiadczylem procz wyzej wymienionego. 

Gierka jest ladna. Widoczki swiatyn, woda, nawet kuźwa bloto potrafi zachwycic. Lapalem sie na tym, ze stalem i obracalem kamera jak glupek zamiast popychac gierke do przodu. 

Teraz jednak czas na Bloodborne GOTY oraz Nioh. Tutaj bede kwiczal z podniety jak dziewczynka.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

                                                   Okładka Crysis (PC)

 

Plusy:
- grafika, która nawet po 10 latach znacząco nie odpycha
- fizyka i ogólna możliwa rozwałka
- możliwości kombinezonu
- fabuła w miarę ujdzie

 

Minusy:
- nieprzekonujący mnie gameplay
- AI przeciwników (widzą z dużej odległości, nie widzą z kilku metrów), a do tego potrafią przeżyć nawet kilka headshotów
- uciążliwy problem z amunicją (zwłaszcza na początku)
- konstrukcja niektórych lokacji (żeby wejść na zakichaną górę i szukać ścieżki na nią przez 30 minut to lekka przesada)

 

Ocena: 6/10 - nadszedł czas, że po 10 latach wreszcie nadrobiłem Crysisa. I może właśnie ten długi okres od premiery spowodował, że gra kompletnie mi nie podeszła, często zmuszałem się do grania i generalnie nie za bardzo podzielam zachwyty graczy. Już tłumaczę dlaczego. Może jestem dziwny, może to przesyt sandboxów, ale kompletnie nie podobała mi się koncepcja otwartego świata w tej grze. IMO jestem zdania, że lepiej sprawdziłaby się tutaj bardziej liniowa rozgrywka. Byłoby intensywniej, nie trzeba byłoby głowić się nad dostaniem się do danej lokacji, bo nigdzie nie widzisz ścieżki i kręcisz się w miejscu przez pół godziny. Niby masz opcję, że możesz grać jak chcesz, czyli skradać się albo robić rozwałkę, ale na początku tego drugiego nie jesteś za bardzo w stanie zrobić, bo zawsze brakuje ci amunicji. Poza tym denerwuje też AI przeciwników i nie ukrywam, że czasami jest trudno, ale to ostatnie to już nie minus gry tylko bardziej mój brak umiejętności. Generalnie gra jest strawna, ale po tych wszystkich "ochach i achach" oczekiwałem czegoś zdecydowanie lepszego. Może, a raczej na pewno gra robiła mega wrażenie w 2007 roku, ale teraz już czasy trochę się zmieniły. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Spoilery bedo.

 

Metal Gear Solid Ground Zeroes (PS3) - po maratonie z PW, ograniu PO i posluchaniu metalowych OST'ow bylem na GZ napalony jak dawno na zadna gre. W koncu droga do MGS5 stanela otworem, ale zanim zagram w te odslone (czyt. zanim kupie ps4) to jeszcze troche czasu minie. Pomine kwestie tego czy wydawanie GZ jako osobny tytul za 40$ to spoko sprawa czy nie (nie) bo nie ma to przy ogrywaniu juz znaczenia. Odpalilem zatem to nieszczesne GZ i ojezucotusieodje.balo.

 

Po pierwsze, gdzie jest Hejter? Oddajcie mi Hejtera. Tak sobie pomyslalem na samym poczatku. Po tylu godzinach w PW i sluchaniu charakterystycznej chrypki nowy glos Big Bossa wydawal sie nienaturalny. Ale tylko przez chwile. Pozniej dochodzisz do wniosku, ze ten facet ma juz swoje lata i nie powinien brzmiec jak mlody Snejk z psx i modulowany glos Hejtera, mimo ze nostalgicznie 10/10, to juz troche jak animacja skradania sie - mozna ale po co? Nowy glos BB jest spoko. Problem jednak jest taki, ze jest na wskros bezplciowy i zbyt podobny do glosu Kaza (a domyslam sie, ze i innych meskich bohaterow) przez co musialem sie mocno skupiac zeby wylapywac, ktory kiedy mowi (na tasmach).

 

Kolejna zmiana to oczywiscie sam gameplay. Praktycznie nie ostalo sie nic ze starych MGSow. Nie ma racji zywieniowych, jest odpoczywanie za krzakiem. Nie ma wybierania itemow pod R2 L2, jest krzyzak. Nie ma tony zelastwa, sa tylko 2 + bron podreczna. Nie ma wykrzyknikow, jest reflex. Nie ma animacji skradania sprzed 20 lat, jest masa nowych i lepszych ruchow. W ogole faktycznie czujesz, ze napierasz prawdziwym komandosem i w koncu (przynajmniej w GZ) sterujesz BB a nie jakimis rekrutami. Mozna sie na poczatku zatracic w nowosciach ale tylko jak ktos siedzial pod kamieniem pare dekad. Bo to co mamy w GZ jest po prostu skopiowane z innych shooterow. Pytanie zatem jest takie - czy to dobrze bo w koncu w Metala gra sie przyjemnie, czy zle bo seria zatracila swoja tozsamosc? Nie wiem. Mi to nie przeszkadza. Powiem nawet tyle, ze grajac po kolei w Metale mozna sie nabawic wielorakiej schizofrenii. Raz mozesz sie czolgac, w kolejnej odslonie tylko skradac, potem czolgac i skradac i tak co tytul inne sterowanie i eksperymentowanie. Chichotem historii jest to, ze to co mamy w MGS5 jest juz wersja ostateczna bo 6ki nie bedzie.

 

No ale dobra, w koncu mamy to sterowanie jak trzeba bo przeciez wiadomo, ze w MGSach ono zawsze bylo najwazniejsze. To sarkazm jakby co. Fabula w GZ jak dla mnie jest mega i jako teaser wydarzen z 5ki robi mi mocno. Kojima jedzie mocno po bandzie z motywem Paz. Kto gral w PW wie jakie bylo prawdziwe zakonczenie (w GZ mozemy sobie je odsluchac) a kto dodatkowo zbieral tasmy mial tez dostep do dziennika Paz (tez za free w GZ). Ale to co z niej zrobili Hideo we wstepie do piatki, no szacun. Tak, chodzi mi o dwie bomby. Jednak kto pobawil sie w zbieranie tasm dowie sie o tym co dzialo sie w Boiler Roomie o wiele wiecej. A ku.rwa sie dzialo. Brawo Kojima. Kiedy ratujemy Kaza i pada zdanie o graniu na skrzypcach (od razu mi sie ragus przypomnial i forum) a potem pytanie do siedzacego i otepionego BB "czemu nam to zabrali, to bylo nasze" poczulem ten bol. Bo ku.rwa jakis miesiac wczesniej sam w PW pomagalem ten caly ku.rwidolek budowac, rekrutowalem zolnierzy, rozbudowywalem baze, zbieralem zlom. A teraz tego nie ma. No jak bym sam w morde dostal. Kojimie udalo sie moim zdaniem swietnie zawiazac akcje. Stworzyl naprawde mocnego Zlego ze swoimi wlasnymi motywacjami nie wpadajacymi w schemat "no znow musze zrobic wojne miedzy zsrr a usa". Pytanie tylko czy to wszystko wyplacilo w MGS5? Poki co nie chce wiedziec. Ale po opiniach z foruma to chyba nie. Niemniej jesli reszta fabuly ma byc tak jak teraz na tasmach to spoko. Jednak nie spoko jest to, ze trzeba sie tych tasm doszukiwac i ich zbieranie latwe nie jest, bo warunki znalezienia kaset fabularnych sa jak dla mnie totalnie od czapy.

 

Niemniej gralo mi sie super. Czuc ducha MGSow ale widac, ze ktos poszedl po rozum do glowy i wpasowal gre w obecne standardy. Na plus mocna fabula, sterowanie, rozne drogi dojscia do celu. Na minus zbyt duze kombinowanie i bawienie sie zeby poznac strzepki fabuly. Neutralnie nowy glos BB. Mimo, ze posiadam Phantom Pain na ps3 to poczekam do wersji goty na ps4. Nawet pomijajac doczytywanie obiektow to czulo sie teraz po prostu zamulitstosc. 9/10.

Odnośnik do komentarza

Final Fantasy  XV

 

Skończyłem dwa dni temu, przed premierą planowałem platynę, ale szkoda czasu. Gdybym olał poboczne questy to gra na max 20h.

Fabuła szczątkowa, gdyby nie film, który i tak jest mylący to w ogóle bym nie wiedział o co chodzi.

Film niby pokazuje, że głównym złym jest całe złe imperium, spodziewałem się jakieś walki o wyzwolenie kraju, a w grze wiadomo jak to wygląda.

Do tego płytki system walki i rozwoju postaci, questy w stylu złap 5 żab. Całą grę przeszedłem wciskając na zmianę trójkąt z kółkiem. Jedynym wyzwaniem było kilku huntów, podczas których użyłem magii, całkowiciej zbędnej w głównym wątku.

To już FF9 oferowało  więcej zabawy ze swoją karcianką i pobocznymi questami niż ten cały "otwarty" świat w FFXV. Walki z summonami polegają na waleniu jednego przycisku i qte. Do tego przez całą grę użyłem ich w walce całe dwa razy.

Serio żadnego plusa chyba nie znajdę, zmarnowany potencjał. Nie wiem czy seria się cofa w rozwoju, czy dopasowuje do dzisiejszych czasów? Niewymagająca, widowiskowa rozgrywka, prowadząca gracza za rączkę.

 

5/10 max

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Bioshock - ponowne przejście wersji pc po 10 latach. Full HD, 60 fps, ultra detale, oświetlenie i art design robią robotę. Udźwiękowienie i ścieżka muzyczna wybitnie uzupełniają całość. Grałem na hard z włączonymi vita-chambers (tatuśki na początku robią one-shota), więc hakowane było wszystko w zasięgu wzroku, wszystkie toniki i dzienniki zebrane, pełna eksploracja każdej miejscówki. Skończyło się to tym, że pod koniec gry pływałem w amunicji i kasie (limit 500 golda w portfelu to też durnota). Z plazmidów używałem electro, incinerate i telekinezy, reszta bezużyteczna.

Razi jak zawsze animacja upadku mobków i przeładowana akcją końcówka z

przebieranką w big daddiego

oraz słaby ostatni boss. No i szkoda, że gra osiąga swój artystyczny szczyt w Fort Frolic, jednej z najlepszych lokacji w grach w ogóle, a potem już na ten poziom nie wchodzi. Niemniej to wciąż świetny fps ze sznytem survival horroru, sporymi możliwościami prowadzenia walki, zajmującą eksploracją i zgrabną fabułą. Ratowałem wszystkie dziewczynki, jak 10 lat temu. 9/10.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Okładka Tomb Raider (PC)

 

Plusy: 
- klimat
- lokacje
- fabuła
- łuk robi robotę ;) 
- polski dubbing

 

Minusy:
- zmienianie koncepcji gry w jej trakcie (więcej niżej)
- czasami irytują QTE

- kilka niewyjaśnionych rzeczy w fabule

 

Ocena: 8+/10 - to bez wątpienia kawał solidnej produkcji. Gra się bardzo fajnie, jest klimacik, ale powiem szczerze, że z etapu na etap pierwsze "WOW" znika. Dlaczego? Początek gry to typowy survival, pokazuje jak dziewczyna musi walczyć o przetrwanie, przeżywa pierwsze polowanie, zabójstwo... Potem twórcy zrobili z Lary prawdziwego killera, który skacze, zabija i generalnie nigdy nie zginie. Trochę nierealne i generalnie mocno naciągane. Zabrakło mi też trochę wyjaśnień dotyczących rodziny Croft - w grze ciągle wspomina się o jej rodzicach, ale w sumie nie wiadomo kim oni byli i czego dokonali, zabrakło też wyjaśnienia dlaczego tak ważny dla Lary był Roth. Wiem, że nie jest to najważniejsza rzecz w tej grze, ale małym minusem dla mnie był kompletny brak przywiązania do naszych przyjaciół - 

Spoiler

w sumie trochę przykro mi zrobiło się jedynie, kiedy Roth zginął. Przy śmierci Alexa czy Grima nie miałem nawet krótkiej refleksji. 

 

Warto też pochwalić polski dubbing, która wypada bardzo fajnie. W roli Lary Karolina Gorczyca, która moim zdaniem spisała się idealnie w tej roli. Nowy Tomb Raider to gra bardzo podobna do Uncharted - na pewno twórcy trochę się tą eksluzywną serią inspirowali. Nie jest to jednak żaden minus - nowy Tomb Raider to udany restart serii. Polecam, bo kilka godzin, które przy TR spędziłem były bardzo intensywne ;) 

Edytowane przez lukas_k96
Odnośnik do komentarza

No dobra, pora zsumować gierki które udało mi się ukończyć w przerwie świątecznej. Wszystkie dość krótkie, ale za to świetne. Grane na Steamie, opinie również przeklejam ze Steama (z lekkimi modyfikacjami), no bo przecież są one jak najbardziej aktualne. :lapka:

 

The Cat Lady - Rewelacyjna przygodówka. Świetna atmosfera, muzyka (co ciekawe słychać ją tylko w nielicznych momentach, ale jest dobrana perfekcyjnie, niczym w dobym filmie), główna bohaterka i napotkane postaci w szczególności Mitzi. Opowiadana historia trzyma w zaciekawieniu do samego końca. Natomiast sama końcówka posiada w sobie bardzo mądre przesłanie. Każdy miłośnik dobrej powieści czy thrillerów/horrorów powinien zagrać w The Cat Lady. Jedyne minusy nie licząc strony technicznej (m.in. oprawy, spadków fps!) to momentami słabiutki dubbing (chodzi mi tutaj przede wszystkim o jakość nagrania) i brak możliwości sterowania za pomocą myszki. Wolałbym w tej grze klasyczne podejście przygodówek point'n'click bez dotykania klawiatury. Tak czy siak polecam gierkę z czystym sumieniem.

 

OneShot - Jedna z lepszych gier indie w jakie grałem. Od pierwszych chwil wciąga i intryguje. Świetny klimat okraszony bardzo dobrą muzyką i oprawą, a raczej stylem graficznym (pixel-art, ale stonowany i dobrany idealnie do tego co dzieje się na ekranie). Poza tym ciekawi bohaterowie, łącznie z głównym - Niko - coś ma w sobie ta postać, że już od pierwszych chwil wzbudza sympatię. Fabularnie też niczego złego nie można powiedzieć. Cel niby z góry określony, ale cały świat i wszystko co się w nim dzieje, ma swoje drugie dno, a odpowiedzi często szuka się poza... "ekranem" (kto zagra ten zrozumie, nie będę psuł zabawy). Gameplay natomiast to w gruncie rzeczy uproszczona, nastawiona głównie na opowieść, przygodówka z prostymi zagadkami. Nie jest to minus, bo dzięki temu można bez żadnych przeszkód skupić się na opowiadanej historii. Czy warto zagrać? Jak najbardziej. Nie jest to gra tak zwariowana jak Undertale, ale ma swój urok i wykorzystuje równie ciekawie, oryginalnie zrealizowane... patenty. Tip: granie w okienku to mus. POLECAM!

 

planetarian ~the reverie of a little planet~ - Świetny visual novel. Krótka, ale wzruszająca historia, z bardzo dobrym klimatem (post-apo) i muzyką. Gierka daje do myślenia i porusza w ciekawy sposób bardzo realny temat ludzkiej zagłady. Warto zagrać/poczytać, niespełna 4h, a można sobie popłakać.

 

Eden* - Kolejny visual novel, tym razem z wydarzeniami dziejącymi się przed nadejściem apokalipsy (dość oryginalny setting całości). Niezła oprawa, muzyka i postacie. Cała historia momentami zbytnio się ciągnie (5h spokojnie mogłoby wystarczyć), ale sama w sobie jest bardzo dobra, a końcówka to typowy wyciskacz łez. Fani VN powinni zagrać, ale z pewnością znajdą się lepsze tego typu produkcje (patrz: pozycja wyżej).

Edytowane przez ireniqs
Odnośnik do komentarza

Chrono Trigger - co jakiś czas biorę się za grę "legendę", w którą nie dane mi było nigdy zagrać. CT leżał na półce przez dłuuugi czas od zakupu, bo w przypadku jRPG jest mi wyjątkowo ciężko się zmotywować. W końcu we wrześniu spakowałem DS'a do torby i zacząłem grę w trakcie urlopu, przed końcem 2017 udało się skończyć w niecałe 25h (był spory przestój w czasie premiery Odyssey). No było ciężko to skończyć. Sprawdza się to co już  chyba kiedyś pisałem - jRPG'i to w większości gierki-shouneny, które na pewno są fascynujące w odbiorze kiedy jesteś młodym chłopakiem. Ale teraz, kiedy zbliżam się do 30 i już za chwilę kostucha zapuka do drzwi? No tak średnio bym powiedział. Walka jako tako ujdzie, ekscytacji nie było, no ale też było wystarczająco dynamicznie, że z nudów nie umarłem. Grindu nie było kompletnie, co zaliczam jak najbardziej na plus. To co mnie irytowało, to miejscami nużący backtracking z koniecznością powtarzania walk. Czuć wiek gry pod względem tego, że stosunkowo niewiele Ci mówi, tak jak w wielu tytułach to jest dla mnie plus, tak tutaj jest to minus - no po prostu nie chciało mi się latać między wiekami, i szukać tego jednego kolesia z którym mam akurat pogadać, żeby popchnąć coś do przodu. Poszukiwania, eksploracja zwyczajnie nie były ekscytujące.

 

Historia nie porywa, no jest gimmick z podróżą w czasie, ale w tym momencie nie robi to wrażenia. Taka tam naiwna historia zło vs. dobro, zbieramy drużynę, żeby zayebać wielką kolczatkę XD Jest prehistoria, jest rozwalona przyszłość, czyli typowe trope'y. 

 

To co doceniam i szanuję, to oddanie w ręce gracza decyzji o flow gry - chcesz napierać na bossa wcześniej? Spoko. Możesz do tego podejść po swojemu. W międzyczasie też jest kilka drobniejszych decyzji, możliwości podejść do problemu.

 

Także tak, szału kompletnie nie było, no w zasadzie trochę się zmusiłem do dokończenia tego tytułu. O wiele bardziej podszedł mi Earthbound, który był specyficznie śmieszkowy i trudno było mi go odnieść do czegoś w co grałem lub oglądałem wcześniej.

 

g0KZD9t.jpg

  • Plusik 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, _Shaman_ napisał:

ja wiem, że można mieć swoją opinię, ale pisanie że CT jest średni powinno być karalne

szkalowanie papieża to bym jeszcze zrozumiał :frog:, ale Chrono Triggera należy szanować zawsze

 

Hej man, ale grałeś w to już jako dorosły facet? Jestem oderwany od jakiejkolwiek nostalgii co do tego tytułu, a do tego jRPG to nie jest "mój" gatunek. Chętnie poczytałbym jakąś kontropinię, z konkretami co teraz jest tak dobrego w tej gierce?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...