ireniqs 3 025 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 (edytowane) A na jakim sprzęcie @Ludweskończyłeś teraz? Bo w sumie też możliwe że jeszcze raz sobie pyknę, a w tekście nie widzę, albo jestem ślepy. Tak w ogóle to która kon(wersja) najlepsza? Ogarnia ktoś temat? Tak żeby wskoczyć do gierki najlepiej jak się da. (Gacek odpada, bo nie mam sprzętu) Edytowane 14 października 2018 przez ireniqs Cytuj
Square 8 609 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 3 godziny temu, Ludwes napisał: Jakis rok temu zaczalem w nia grac, ale wybralem EASY, poniewaz kojarzylem ten tytuł jako stresujacy, a poza tym mialem z nia wczesniej krótka stycznosc na PC, gdzie strzelalo sie spacja czy chuy wie czym, wiec wyszlo, jak wyszlo. Nie byl to dobry wybor, bo to inna gra niz na normalu. Na Easy nie ma kilku miejscówek. Dla mnie najbardziej stresujący był ogród i wioska podczas burzy. Jak wspomniał Farmer, przy wężu też można podskoczyć. Cytuj
Ludwes 1 682 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 (edytowane) wiem, nawet goscia z pila nie spotkalem w wiosce easy jest bez sensu wioska podczas burzy robi robote, ale ogrod przemierzalem raczej spokojnie, choc rozumiem, ze dzwiek warczenia dochodzacego nie wiadomo skad moze stresowac na normalu trzeba grac i tyle, dobrze Figaro pisal kiedys tam Edytowane 14 października 2018 przez Ludwes Cytuj
Square 8 609 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 Właśnie przypomniały mi się kanały w zamku. Za pierwszym razem jak usłyszałem tuptanie to się odwróciłem i uciekłem Zdecydowanie mój top jeżeli chodzi o przyśpieszone tętno w RE4. Cytuj
drozdu7 2 795 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 No i ci regeneratorzy, za(pipi)isty przeciwnik i metoda ich rozwalenia Wplyw na rozwój gier niebagatelny, pamiętam że chyba Cliff Bleszinski mówił że Re4 to najlepsze w co grał, kamera z nad ramienia to strzał w dziesiątkę i zobaczymy to również w Gearsach bo on za tym przepada. Cytuj
Mendrek 571 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 No ja rok temu ograłem RE4, opisałem to chyba nawet w tym temacie. Uznaję ją za gameplay'owo bardzo przyjemną, ale jak kolega parę postów wyżej wspomniał, ta gra jest mocno "cringe". Chyba najbardziej infantylny fabularnie i reżysersko RE z całej serii. Gra w swojej epoce na pewno musiała być topem, bo skoro do dziś gra się tak miodnie, to znaczy że mechanika wyprzedzała swoje czasy. Ten TPP znad ramienia jest na pewno jednym z filarów dzisiejszej branży. Nie jest to dla mnie gra życia, a nawet nie RE życia, bo tym zostanie część piąta. Która jest mocno dopicowanym RE 4, nieco bardziej stonowana w głupotach, z bohaterami niczym z Rambo, no i oczywiście najlepszy coop zeszłej generacji (jak i online, jak i na kanapę) 1 2 Cytuj
Gość suteq Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 I to eskortowanie tępej Ashley. Cytuj
milan 7 022 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 (edytowane) Ale mi smutno że mendrek ma takie poglądy, smutno, bo nic się nie da już z tym zrobić. re5>re4, no nie można nawet tego skomentować, rewolucjonista kontra pijany zul wlatujacy w domek z kart. Edytowane 14 października 2018 przez milan 3 1 Cytuj
XM. 10 888 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 2 godziny temu, ireniqs napisał: A na jakim sprzęcie @Ludweskończyłeś teraz? Bo w sumie też możliwe że jeszcze raz sobie pyknę, a w tekście nie widzę, albo jestem ślepy. Tak w ogóle to która kon(wersja) najlepsza? Ogarnia ktoś temat? Tak żeby wskoczyć do gierki najlepiej jak się da. (Gacek odpada, bo nie mam sprzętu) Najlepsza jest wersja PS360, port na current geny jest spartolony. Z resztą bazuje on na wersji PS2 gdzie oświetlenie wygląda tak - A tak na PS3 5:32 Najlepsza w tych nowych wersjach jest i tak animacja przeładowania broni w 30 klatkach. 1 Cytuj
Zwyrodnialec 1 716 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 11 minut temu, suteq napisał: I to eskortowanie tępej Ashley. Biegając z nią za plecami, to fakt, przeszkadza, ale Capcom znalazł na to sposób. W wielu miejscach są skrzynie, gdzie może się ukryć. Czasem najlepiej zostawić ją gdzieś w bezpiecznym miejscu i oczyścić drogę. W najbardziej wymagających fragmentach zostaje porwana. Gorzej jest w RE5, tam kontrola nad drugą postacią jest bardziej ograniczona. A przy walce z bossem w labiryncie SI kompletnie głupieje i na pro przejście tego to męka. Postać trzeba ciągle przywoływać i liczyć na cud, że tym razem nie da się zabić, co na pro kończy się po jednym trafieniu. Cytuj
Gość suteq Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 AI w RE5 to jest kur.wa comedy gold. Nie wiem jak można było zaprojektować tak słabą sztuczną inteligencję. Cytuj
Square 8 609 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 Ja tam uwielbiam RE5, ale głównie za świetny coop. Ta recka bawi za każdym razem tak samo. 4 Cytuj
Paolo de Vesir 9 130 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 >Ashley, duck. >Shiva duck. Poszedł sub. Cytuj
Gość Rozi Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 Nie znać acorna w 2018 roku Sub nic nie da, bo on przestał nagrywać. Cytuj
nobody 3 504 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 7 godzin temu, SlimShady napisał: Co dziwne, te współczesne wersje nie są najlepsze. Te same problemy, które wymieniłeś plus kilka nowych, więc NCG/WII nadal są wersją docelową...……...no i możliwe, że wersje RE4HD były lepsze od PS4(jeśli bazowaly na wydaniach z Nintendo). Remaster na ps360 w 720p to edycja z ngc plus scenariusz Ady, oraz wdzianka i bronie z ps2. Najlepsza wersja. 1 Cytuj
Paolo de Vesir 9 130 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 Ten remaster na PS4 to nie jest właśnie ta wersja? Cytuj
SlimShady 3 384 Opublikowano 14 października 2018 Opublikowano 14 października 2018 Nie, nobody pisze jak jest. Wersja z PS4 to g.owno zrobione na szybko. Cytuj
Wiolku 1 592 Opublikowano 15 października 2018 Opublikowano 15 października 2018 Miód na serce, że po raz kolejny wspominana i ogrywana jest top 3 najlepszych gier wszech czasów, ale te dyskusje na temat, która wersja jest najlepsza zawsze mnie bawią. Przypominam sobie jak Capcom to długo ciągnął przez kilka generacji xd Cytuj
Mejm 15 316 Opublikowano 15 października 2018 Opublikowano 15 października 2018 20 godzin temu, Paolo de Vesir napisał: >Ashley, duck. >Shiva duck. Poszedł sub. Dobre, z humorkiem takie. Cytuj
drozdu7 2 795 Opublikowano 16 października 2018 Opublikowano 16 października 2018 Resident Evil VII - na początku średnio mi to szło, włączałem na kilka chwil i wyłączałem potem już wciągnąłem się na dobre, szczerze mówiąc już nie pamiętam kiedy grałem w coś tak intensywnego. Z pewnością pomogła w tym zmiana kamery na fpp. Eksploracja domu świetna, czasem hardkor (spotkania z familią), czasem spokój ale i niepewność. Ucieczki i jakieś tam zagadki, residentowy ekwipunek, roślinki to wszystko się zgadza. Zgadzam się z postami w temacie i po pewnym bardzo ważnym wyborze, gra troszkę siada jednak. Ale nie jest źle, do samego końca to wszystko naprawdę daje radę. Graficznie super Jedna moja uwaga, to że gra mogłaby się nie nazywać RE i też by była bardzo dobra a teraz czekamy aż pociągną to dalej i dadzą nam zombie, nemesisy itp bo inaczej sobie tego nie wyobrażam. Polecam każdemu RE7, niezbyt długie ale cholernie intensywne. 1 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Mantis 1 123 Opublikowano 16 października 2018 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 16 października 2018 (edytowane) Właśnie ukończyłem najdroższą grę mojego życia - Conker's Bad Fur Day! Wiele, wiele, wiele lat temu w pewnym konsolowym czasopiśmie znalazłem zestawienie najlepszych gier na Nintendo 64. Wypchane ono było nieznanymi mi tytułami, z których kojarzyłem tylko te z Mario w nazwie. Był w tym zestawieniu również Conker, któremu redaktor nie szczędził pochwał, lecz kluczowy okazał się krótki opis fabuły - "Szurnięta wiewiórka na kacu, chcąc jedynie wrócić do domu wpada w wir szalonych przygód." Z miejsca zapragnąłem zagrać w ten tytuł. Na początku z pomocą przyszedł mi emulator, który działał bardzo dobrze, ale niedomagał w kwestii sterowania na klawiaturze. Odpuściłem sobie tą metodę, zaś sama gra miedzy czasie wylądowała na pierwszym Xboxie. Lata mijały, nastała generacja PS3, X360 i Wii, a ja zapatrzony jedynie w grafikę nie chciałem już grać na GC, a co dopiero kupować N64. Człowiek młody i głupi był, wybaczcie. Później jednak moje PS3 padło i nastał czas posuchy. Zacząłem znowu zerkać w kierunku starszych konsol i bez chwili wahania skorzystałem gdy dobry kolega zaoferował pożyczyć oryginalnego Xboxa. Jakaż była moja radość gdy się okazało, że kolekcję jego gier zasila Conker. Przeszedłem ponad połowę i zaciąłem się na amen... Był to rok 2011. Chyba za bardzo się rozwlekam? Przejdźmy więc do sierpnia bieżącego roku kiedy to zdradziecki los zadecydował, że rudy wiewiór ponownie zawita do mojego życia. A więc było to tak: jako świeżo upieczony posiadacz N64 kupowałem kolejne gry jak szalony, wtem na jednej z aukcji znalazł się on! Idealny stan, oryginalne pudełko, aktualna cena 250 zł. Wybudziły się we mnie od wielu lat zagłuszane rządzę. Ustawiłem kwotę 453 zł i nacisnąłem "licytuj", kwota podniosła się do 271 zł. Przez kilka dni nie drgnęła nawet o grosz. Zaczynałem się cieszyć ze spełnienia dziecięcego marzenia. W głowie zrodziły się myśli - wiadomo, że za tyle nie kupię, ale ktoś może podbije mi do 400 zł i nic więcej, chyba nikt nie będzie na tyle głupi by przebić moją ofertę. Srogo się myliłem, następnego dnia zostałem przelicytowany. Na otarcie łez i jako rekompensata zakupiłem wersję cyfrową na Xbox One X za 49 zł. Sprawa jednak zżerała mnie od środka, nie dawała spać. By zapomnieć umówiłem się z kolegom na piwo. Jeszcze nawet nie wiedziałem jak wielki błąd popełniłem. Gdy nazajutrz przebudziłem się o godzinie 12, będąc jeszcze na kacu zobaczyłem czego dokonałem - wylicytowałem Conkera za 700 zł... Po półtora miesiąca od tego zdarzenia, wczorajszego wieczoru udało mi się ukończyć ten tytuł. Jako, że zapłaciłem 700 zł, gra nie mogła być słaba, ode mnie 10 na 10. Odkładając jednak żarty na bok. Co myślę o Conker's Bad Fur Day? Że jest to największe osiągnięcie techniczne na N64. Gra zadziwia ilością nagranych dialogów, bardzo bogatą ścieżką dźwiękową, która nie zależy jedynie od odwiedzanej lokacji, ale zmienia się również zależnie od napotkanej postaci. Zadziwia też bardzo szczegółowa grafika, animacja postaci i ich mimika. Prym oczywiście wiedzie sam Conker, którego wszelakie grymasy idealnie oddają emocje. Czegoś takiego nigdy nie wiedziałem na pierwszym PlayStation nawet w filmach renderowanych, a tutaj w trakcie gry rudzielec praktycznie non stop strzela miny. Zaskakuje także cień rzucany przez protagonistę, który aktywnie reaguje na źródła światła. Miłym smaczkiem również jest, że skacząc ponad taflą wody ujrzymy odbicie naszego milusińskiego. Wykreowany świat jest niezwykłe zróżnicowany, praktycznie każda lokacja zaskakuje czymś nowym i posiada odrębny zestaw tekstur. Jak oni to wszystko zmieścili na kartridżu? Za cholerę nie wiem. A zapomniałem napisać, że modele postaci też wypadają bardzo dobrze. Imponujące jest też w jak zgrabny sposób łączona jest grafika 3d z 2d. Niefortunnie zacząłem od ocenienie sfery audio-wizualnej, lecz jest w tym pewna celowość. Bo sfera ta odpowiada za wyeksponowanie tego co w Conkerze najważniejsze, czyli zwariowanej fabuły. Gdyby jak w większości gier ery N64 dialogi były tylko w postaci czytanej, a postacie nie ruszały ustami jak niemal w każdej produkcji z PSXa, to z Conkera ulotniłoby się 99% magii. Ta gra stoi ciętym żartem, odgłosami pierdów, beknięć i ogromem bluzgów. Jest to też tytuł jak na swoje czasy fantastycznie wyreżyserowany. Co ja pier#*@e, nawet dziś reżyseria robi wrażenie. A więc jak na wstępie tego akapitu napisałem - fabuła, ale także scenariusz są w Conkerze największą zaletą. Dla graczy jednak najważniejsze jest jak się w to gra - a gra się przyjemnie, czasami nawet bardzo przyjemnie, a czasami masz ochotę wyjąć je*#ny kartridż i wrzucić do pieca by się smażył w ogniu piekielnym, kiedy Ty będziesz się śmiał jak szalony przeklinając pod nosem. Oj różne emocje wywołuje ten tytuł. Jest mocno szarpana i co jakiś czas zaskakuje niezwykle trudną sekcją. Na początku czułem się oszukiwany przez konsolę, ale to tylko jedna strona medalu. Fakty są takie, że gra zwyczajnie nie wybacza błędów. Skoki muszą być idealnie wymierzone, bo spadając nawet z nie tak dużej wysokości zginiesz. Są sekcje gdzie nawet jeden błąd kosztować będzie cię życie, a czas goni, bo na przykład zaraz zabraknie ci tlenu, co też ostatecznie doprowadza do zgonu. To ma prawo frustrować i frustruje, oj w cholerę frustruje. Przywykło się do wygodnych gier, niemal automatycznie wykonujących wszystko za nas, do samoistnie regenerującej się energii. Tutaj wybrane fragmenty gry będziesz powtarza wiele, wiele razy, aż się nauczysz na pamięć metody na ich przejście. I metodą skuteczną jest tylko taka jaką sobie autorzy zaplanowali. Trzeba trzymać emocje na wodzy i nie dać się porwać nerwom, bo inaczej skończysz marnie. Grę przechodziłem półtora miesiąca, ale prawdą jest, że przez ostatni miesiąc z paroma dniami nic nie grałem, bo zaciąłem się na pojedynku z finalnym Bossem. I nawet nie dlatego, że on jest jakoś super trudny, ale bardziej dlatego, że kilka poprzedzających sekcji było czystym piekłem i po prostu miałem już dość denerwowania się. Ponadto był wtedy u mnie w odwiedzinach forumkowy bohater wyklęty, czyli niesławny Figaro. Przy takiej osobistości nie chciałem sobie zrobić wstydu. Później zaś jakoś czułem się zrażony tym pojedynkiem. W Conkerze łatwo się zaciąć. Ta gra potrafi złamać człowieka jak zapałkę. Trzeba walczyć ze sobą, wygłaszać mowę motywacyjną typu - wydałeś na te gó$*o 700 zł, musisz ukończyć! W istocie jednak gdy już się ukończy trudny fragment, to człowiek czuje ogromną satysfakcję, a gra nagradza nas przezabawną scenką. Warto się pomęczyć, warto zagrać. Moja ocena 8+/10 Edytowane 16 października 2018 przez Mantis 9 2 Cytuj
chmurqab 3 192 Opublikowano 16 października 2018 Opublikowano 16 października 2018 Dokonałem tego samego w zimie 2014, siedząc w zagraconym pokoju, z CRT na podłodze, nawet napisałem wtedy post na forumku: W dniu 18.12.2014 o 00:23, chmurqab napisał: Świat i historia jest są przezabawne, ale gameplay od momentu kiedy wchodzi strzelanie jest bardzo słaby IMO. Mówię na świeżo, przed chwilą męczyłem się z końcówką It's War: dawno już nie miałem ochoty wyrzucić pada przez okno. Gra nie jest trudna z powodu wymagań co do umiejętności gracza tylko z powodu kiepskiego sterowania i pracy kamery. Wszystko tyczy się wersji z N64, domyślam się, że pewnie w L&R zaadresowali te problemy. Byłem wtedy jeszcze głupi i kupiłem tę gierkę w PAL, nawet nie była w jakimś super stanie, ale do dziś leży w kolekcji na półce. 700zł za komplet w PALu, szczególnie jeżeli stan jest bez zarzutu, to raczej dobra cena. Jak z większością gierek z N64, obecnie to jest tytuł dla ludzi naćpanych nostalgią. Fajny design, fajne pomysły, ale ten nierówny, upierdliwy gameplay doskwiera. Cytuj
ASX 14 660 Opublikowano 16 października 2018 Opublikowano 16 października 2018 (edytowane) Cytat Wszystko tyczy się wersji z N64, domyślam się, że pewnie w L&R zaadresowali te problemy. no nie bardzo jest tak samo słabo jak w pierwowzorze. Ostatnio kupiłem Live&Reload i trochę pograłem i szczerze mówiąc Bad Fur Day bardziej przypadł mi do gustu ze względu na bardziej kreskówkową oprawę bez potrzeby silenia się na jakikolwiek realizm i brak cenzury. Być może to kwestia nostalgii bo ogrywanie oryginału pamiętam jako jedno z najzayebistszych wspomnień okresu dorastania. a i yebać ten game design gdzie nagle aby przejść dalej wymaga się od gracza, zebrania opcjonalnych wcześniej znajdziek. Nienawidzę Edytowane 16 października 2018 przez oni Cytuj
chmurqab 3 192 Opublikowano 16 października 2018 Opublikowano 16 października 2018 11 minut temu, oni napisał: a i yebać ten game design gdzie nagle aby przejść dalej wymaga się od gracza, zebrania opcjonalnych wcześniej znajdziek. Nienawidzę W Conkerze chyba nie było tak źle? Świat był stosunkowo mały i podzielony, zbierać trzeba było chyba tylko hajs, żeby przejść dalej. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.