Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
23 godziny temu, kotlet_schabowy napisał:

No ale wiadomo, że gra (podobno) stoi fabułą i narracją. No cóż, mnie jedno i drugie nie porwało. Owszem, parę patentów, łamania czwartej ściany itd. jest naprawdę ciekawych, ale całokształt nie wywołał we mnie jakichś większych emocji. Wszystko było trochę, jak ta paleta barw: wyblakłe. Może jakąś rolę odgrywa tu brak znajomości Niera: nie wiem. Prawdopodobnie trochę mnie ominęło/pozostało do analizy i interpretacji, ale generalnie takie japońskie, egzystencjalne pitu pitu w stylu "czy maszyny majo dusze" to mnie obecnie średnio rusza. Może jakbym miał 14 lat to bym się jarał. 

No ale to nie jest story typu "czy androidy mają dusze". Od tego masz Blade Runnery, Ghost In The Shell, czy inne Detroit. :cool: To właściwie nie jest nawet historyjka o androidach, ale ZNAKOMITE przełożenie koncepcji nietzscheańskiej "Śmierci Boga", "Wiecznego Powrotu", oraz głównych koncepcji egzystencjalizmu J.P. Sartra i Sorena Kierkegaarda, na których bazuje zresztą sukces najlepszego serialu animowanego w historii ludzkości.:lapka:

 

14b494684942369ef6bc70bde969b6e0.jpg

 

POTĘŻNE SPOILERY WYJAŚNIAJĄCE DLACZEGO AUTOMATĄ JARA SIĘ TYLKO LEPSZY SORT

Spoiler

Rolę zmarłego Boga w Automacie pełni ludzkość. Twórcy androidów, którzy, podczas inwazji obcych od tysiącleci są już martwi, na skutek wydarzeń z części pierwszej. Za podtrzymywanie mitu o niej, wykreowana przez same androidy organizacja YORHA, aby nadawać pozbawionym "Twórcy" androidom jakikolwiek sens dalszej egzystencji. I tak jak u Sartra i Kierkegaarda, życie bez obecności opiekuńczego Boga "samo w sobie" traci jakikolwiek sens najlepszą alternatywą staje się albo śmierć, albo odnalezienie go samodzielnie; w najrozmaitszy sposób (mój ulubiony, to chyba religijna sekta Kieregaarda, której celem stało się uzyskanie nieśmiertelności, a część członków w pewnym momencie dosłownie wykonuje "leap of faith" nad basenem z roztopionym metalem xd). W sumie wcale nie trzeba czytać do tego żadnych książek. Sporo z tych zagadnień narzuca się sama, podczas rozgrywki i dialogów, część odsłaniają fabularne side questy. Ostatni raz tak dobry tematycznie i zbliżony koncept (ale z nieporównywalnie gorszą narracją) dostarczył chyba tylko MGS2.

 

Edytowane przez nobody
  • Plusik 7
Opublikowano
9 minut temu, nobody napisał:

No ale to nie jest story typu "czy androidy mają dusze". Od tego masz Blade Runnery, Ghost In The Shell, czy inne Detroit.

 

Nie mówię, że to jest główny przekaz fabularny, dlatego napisałem "w stylu". Ja to wszystko co napisałeś łapię, tylko no zwyczajnie nie robi to na mnie aż takiego wrażenia. Może kwestia "wrażliwości". Tym bardziej, że forma w jakiej to jest podane nie jest jakoś wybitnie subtelna. Nazwijmy przeciwników nazwiskami znanych filozofów, gracze się będą GŁOWIĆ o co chodzi. Zresztą jak sam napisałeś, te wnioski można wyciągnąć nie mając szerszego kontekstu z dzieł filozoficznych (nie oszukujmy się, jaki procent graczy faktycznie poznał materiał źródłowy a nie jakieś opracowania z neta?). Porównanie do MGSów jest dobre, ja bym dorzucił do tego Matrixa, bo we wszystkich tych przypadkach po latach/z dystansu widać, że to wszystko jest takie troszkę, płytkie. Ot, wrzućmy jakieś elementy zahaczające o filozofię, "zwykli" gracze będą odbierać fabułę na poziomie "2B i 9S walczą z wrogami, na końcu mamy twisty", a dla innych będzie głęboko. No cóż, nie chcę się tu robić na cynika, ale mnie to, jak wspomniałem, jakoś nie poruszyło. 

  • Plusik 2
Opublikowano (edytowane)

@kotlet_schabowy Ja twoje zdanie w sumie szanuję mocno, bo poza zbyt uproszczonym streszczeniem samej fabuły, napisałeś bardzo merytoryczną opinię gry jako całości. Sam też uważam, że w kwestii gameplayu gra na normal szybko staje się zbyt prosta, a na hard zbyt trudna, przez co zachodzi konieczność odhaczania side questów, jeśli w ogóle chcemy zaliczyć prolog "trzeciego przejścia" bez schodzenia w dół w opcjach (No Hi Rozi).

 

36 minut temu, kotlet_schabowy napisał:

Ja to wszystko co napisałeś łapię, tylko no zwyczajnie nie robi to na mnie aż takiego wrażenia. Może kwestia "wrażliwości". Porównanie do MGSów jest dobre, ja bym dorzucił do tego Matrixa, bo we wszystkich tych przypadkach po latach/z dystansu widać, że to wszystko jest takie troszkę, płytkie. Ot, wrzućmy jakieś elementy zahaczające o filozofię, "zwykli" gracze będą odbierać fabułę na poziomie "2B i 9S walczą z wrogami, na końcu mamy twisty", a dla innych będzie głęboko. No cóż, nie chcę się tu robić na cynika, ale mnie to, jak wspomniałem, jakoś nie poruszyło. 

Jak najbardziej, o to chodzi i nie jest to żaden diss. Gra największego kopa wykonała świetną narracją, której zwieńczeniem jest true ending, wymagający połączenia sieciowego i w sumie przede wszystkim tym. Tym niemniej większość kluczowych symboli nie jest tu tak powierzchowna, jak np. biblijno mitologiczne nazwy w Matrixie. Wspomniany Wieczny Powrót ma w dzisiejszej fizyce teoretycznej taki sam status, co np. hipoteza multiwersum, czyli pozbawiony jest jakichkolwiek dowodów, ale teoretycznie - być może w jakiejś innej formie - pozostaje równie prawdopodobny i równie cholernie intrygujący (w grze pojawia się zresztą, w zdecydowanie bardziej możliwej formie). Szczerze powiedziawszy bardziej o pustą pretensjonaność posądzałbym już Kojimę, którego DS zdaje się powielać wszystko co w tym temacie najgorsze (zaraz obok serialu Lost). No koleś ewidentnie wypalił się po "trójce" i co najwyżej dostarcza fajne "momenty", oraz wizje artystyczne, dlatego też nie mam wobec niego żadnych oczekiwań.

Edytowane przez nobody
Opublikowano

Dark Souls 3 - To chyba jedna z pierwszych gier ukończonych w tym roku. Zapał do grania trochę zanika, ale nie dla Soulsów - najlepszej serii gier tego dziesięciolecia. A i tutaj wkrada się zmęczenie materiału.

 

Ta część to istny hołd serii, taki bezpieczny homage bez wychylania się w jakąś stronę. Gra rzekomo dla weteranów - dlaczego brakuje więc niespodzianek dla tej grupy odbiorców? Za dużo odniesień do jedynki, moje oczy zrobiły 360 stopni kiedy po wspominkowym Anor Londo wepchnęli jeszcze Grand Archives. O ciągłych odniesieniach, przeciwnikach z jedyneczki nie wspominając.

 

Nie podoba mi się przyspieszenie systemu walki. DemSouls i jedyneczka były idealne. Tam walka była wolniejsza, bardziej jak rycerskie szachy. Tutaj mamy Bloodborne, ale bez systemu walki Bloodborne. Jakkolwiek to znaczy. 

 

Trzecie Soulsiki są może bezpieczne, przewidywalne, bez żadnego twistu w jakimkolwiek zakresie, ale to wciąż Soulsiki. To wciąż TOP ostatnich lat growych. To wciąż ten sam legendarny level design (choć tutaj zbyt liniowy), to wciąż ten sam wspaniały klimat (choć brakuje czegoś nowego), to wciąż ten sam cudny system walki, który wyciągnie z ciebie pot i łzy.

Dziękuje panie Miyazaki za tę genialną serię, za te wszystkie godziny całego spektrum emocji. Do dzisiaj pamiętam jak w Trytonie przyciągnęła mnie ta azjatycka okładka Demonsów na której leżał pokonany, poddający się rycerz. Do dziś pamiętam jak ten obraz do mnie przemówił i przekonał do ryzykownego zakupu, który tak bardzo się opłacił.

 

Ku.rwa cała ta seria jest zayebista i dobrze, że Elden Ring będzie duchowym następcą, ale z wieloma zmianami. Nie chcę już Dark Souls 4. Ale remasterem Demonsów nie pogardzę.

 

8/10

Opublikowano
8 minut temu, Figaro napisał:

Nie podoba mi się przyspieszenie systemu walki. DemSouls i jedyneczka były idealne. Tam walka była wolniejsza, bardziej jak rycerskie szachy. Tutaj mamy Bloodborne, ale bez systemu walki Bloodborne. Jakkolwiek to znaczy.

Właśnie to jest genialne w tej części, że możesz grać powoli i defensywnie jak w poprzednikach, albo szybko jak w Bloodborne. Wyszło to super i jest jedną z największych zalet, nie wiedziałem, że ktoś może na to narzekać o_O.

Opublikowano

No i trójeczka stała się przez to o wiele przystępniejsza. Nie skończyłem żadnej gry z serii, ale tutaj mam największy progres (pokonałem 4 albo 5 bossów).

 

Próbowałem wszystkich części poza jedynką i trójka pozwala nowicjuszom na miękkie wejście.

  • Haha 2
  • WTF 1
Opublikowano

Jednak trójka i dwójka mają najtrudniejszych bossów w serii, według mnie oczywiście.

Opublikowano
6 minut temu, Paolo de Vesir napisał:

No i trójeczka stała się przez to o wiele przystępniejsza. Nie skończyłem żadnej gry z serii, ale tutaj mam największy progres (pokonałem 4 albo 5 bossów).

 

Próbowałem wszystkich części poza jedynką i trójka pozwala nowicjuszom na miękkie wejście.

 grałem we wszystkie części i w trójce też najdalej zaszedłem xD ale to chyba przez to że mi miejscówki przypominały klimatem bloodporna. W końcu i tak wymiękłem po kilku bossach :pawel: no nie czuje tej serii, już nawet nie zamierzam robić do niej więcej podchodów 

Opublikowano

Dla mnie trójeczka jest najlepszą z trylogii. Jedynka też na zawsze w serduszku (podobnie jak DeS, ale tę grę oceniam w trochę innych kategoriach prekursora), jednak z perspektywy czasu miała ona parę wad, a przede wszystkim kilka nieudanych lokacji. Izalith tragiczne, Tomb of the Giants to fajny zamysł, ale osobiście nie znoszę w grach ciemnych poziomów, Great Hollow klimatyczne, jednak nieprzyjemne do nawigowania (bieganie po gałęziach - ugh!), a Blightown to również świetna koncepcja, ale wykonanie i czytelność mocno tam kulała. Czysto subiektywne odczucia, bo moje preferencje to lokacje w klimatach zamków, miasteczek, wiosek, piwnic, katakumb. I w Dark Souls 3 nie pamiętam naprawdę słabej miejscówki. Były lepsze, gorsze, ale słaba? Nie sądzę. 

Do tego w większości uczciwe walki z bossami, a nawet "nieuczciwi" książęta to jeden z najlepszych i najbardziej pamiętliwych bossfightów w serii i dopiero DLC dorzuciło pod tym względem do pieca (Friede...), ale oba dodatki były wręcz kapitalne (ten szarżujący z oddali Gael!).

Nie no, rewelacja. Im dłużej nad tym myślę, tym dobitniej do mnie dociera, że DS3 jest najlepsza i najbardziej dopieszczona w większości aspektów. Za jakiś czas to właśnie do niej najchętniej powrócę.

Opublikowano
Godzinę temu, Rozi napisał:

Właśnie to jest genialne w tej części, że możesz grać powoli i defensywnie jak w poprzednikach, albo szybko jak w Bloodborne. Wyszło to super i jest jedną z największych zalet, nie wiedziałem, że ktoś może na to narzekać o_O.

 

Chodzi mi o to, że przeciwnicy są szybsi, często nawet zombiakowe mobki.

 

Godzinę temu, Paolo de Vesir napisał:

Próbowałem wszystkich części poza jedynką i trójka pozwala nowicjuszom na miękkie wejście.

 

To śmiesznie bo ja ograłem wszystko przed trójką i dla mnie 3 miała najtrudniejsze początki.

 

44 minuty temu, Kmiot napisał:

Jedynka też na zawsze w serduszku (podobnie jak DeS, ale tę grę oceniam w trochę innych kategoriach prekursora), jednak z perspektywy czasu miała ona parę wad, a przede wszystkim kilka nieudanych lokacji. Izalith tragiczne, Tomb of the Giants to fajny zamysł, ale osobiście nie znoszę w grach ciemnych poziomów, Great Hollow klimatyczne, jednak nieprzyjemne do nawigowania (bieganie po gałęziach - ugh!), a Blightown to również świetna koncepcja, ale wykonanie i czytelność mocno tam kulała.

 

No cóż, mnie chyba urzekła ta surowość i bezkompromisowość tych poziomów. Może nie były tak przepiękne i lśniące efektami, ale miały w sobie coś hardkorowego i nieprzystępnego. Ja na przykład uwielbiam Blightown.

 

46 minut temu, Kmiot napisał:

do mnie dociera, że DS3 jest najlepsza i najbardziej dopieszczona w większości aspektów.

 

Mogę się zgodzić, że jest najbardziej dopieszczona. Nie ma gorszej drugiej połowy czy jakiegoś przykrego poziomu, który każdemu źle się kojarzy.

Opublikowano (edytowane)

Jesli chcialbym byc mozliwie jak najbardziej obiektywny i dac jedna rzecz co do ktorej nie mam cienia watpliwosci, to.....

 

.....dwojka ma najtrudniejszy poczatek i bez dyskusji. Mamy klatwe na hp, nie ma butelek, jestesmy notorycznie przez moby zaskakiwani albo/i gankowani. Jak wezniemy klase startowa bez zbroi z dobrym def, to jestesmy na hita, albo dwa. Do tego zmiany w sterowaniu (ruszamy sie nie w 360' jak w pozostalych grach, tylko w 8 kierunkach)

Edytowane przez Kazub
Opublikowano (edytowane)

Większość graczy pod koniec generacji ma już za sobą wszystko, co najciekawsze, a ja dopiero w tym roku sprawiłem sobie PS4. Z wishlistą sięgającą kilkudziesięciu pozycji musiałem sobie poustawiać priorytety i pierwsze, za co się zabrałem, to Dziedzictwo Narodowe – Wiedźmina.

 

Zatem Wiedźmin 3: Dziki Gon i jak mi się w niego grało.

3K4YC7.jpg

 

Fantastyczne jest bycie wiedźminem, chodzenie od wioski do wioski i podejmowanie się zleceń, by zarobić na chleb (czy, w moim przypadku, na naprawę ekwipunku i wytworzenie nowego). Lud zazwyczaj gnębi jakiś potwór, a do walki z nim należy się przygotować: przepytać ludzi, zbadać miejsce czyjejś śmierci. Warto przygotować znak lub petardę, posmarować miecz odpowiednim olejem,  łyknąć eliksir, a dopiero potem wytropić i zabić.

 

Choć każde zadanie rozwiązujemy podobnie, każde okazuje się wyjątkowe:

Spoiler

gryf atakuje ludzi, ponieważ żołnierze zamordowali jego partnerkę, nawiedzający latarnię morską upiór mści się za sprowadzanie statków na skały, a „kudłate ch.j wie co z lasu” to… elfi partyzanci pozorujący ataki potwora xd

Nie zawsze udaje się zbawić świat: czasami próbujesz dobrze i tylko psujesz, a czasami każde rozwiązanie jest niesatysfakcjonujące. Nie ma lekko.

 

Tam gdzie ludzie, tam nie tylko ich problemy, ale i rozrywki: Gwint stał się dla mnie opcją dialogową pierwszego wyboru, zostałem też największym kozakiem w walce na gołe klaty. Przyjemnie było… obserwować zwyczajne życie. Choć podłożonym głosom daleko do ideału, to choćby dla tekstów gminu trzeba grać w tę grę z polskim dubbingiem. Lubiłem też grzebać w recepturach, schematach i drzewkach rozwoju. Poszedłem w alchemię, co pod koniec gry doprowadziło do żonglowania eliksirami w trakcie walk i wiecznie zmutowanej twarzy Geralta, komicznej w czasie scenek.

 

W grę wczuwałem się najlepiej, gdy nigdzie się nie spieszyłem, problem tylko z tym, że watek główny raczej nie sprzyja powolnemu przechodzeniu. Geralt musi odnaleźć Ciri, zanim zrobi to Dziki Gon – trochę stresujące zadanie i raczej zachęcające do pospiechu, prawda? Szkoda też, że najmocniejsze i najciekawsze wydarzenia czekają na graczy w pierwszej ćwierci gry.

 

Mówi się, że gra dzieli się na trzy akty:

Spoiler

 

1.      Śladami Ciri po trzech krainach

2.      Kaer Morhen

3.      Polowanie na Dziki Gon

 

Zupełnie się z tym nie zgadzam, wg mnie powinniśmy ją dzielić na cztery:

Spoiler

 

1.      Velen – Baron, Wiedźmy, ale też Keira Metz i Kłomnica - tu gra jest najpoważniejsze i najmroczniejsza, mój ulubiony akt

2.      Novigrad – poszukiwanie Jaskra i Dudu, wojny gangów, polityka i inkwizycja, ale też Triss i ucieczka czarodziejów

3.      Skellige – odtworzenie tajemniczych wydarzeń, wybory nowego władcy wysp, ale też Yennefer i szukanie dżina

4.      Kaer Morhen i starcia z Dzikim Gonem – ostatni akt, mamy już wtedy odkryty cały świat i robimy po nim powtórne wycieczki, okazja do pozamykanie spraw

 

Mój podział jest lepszy fabularnie i geograficznie. Każdy akt to osobna historia, czwarty zbiera wszystko razem. Tak się też jakoś złożyło, ze każdy trwał u mnie mniej więcej tyle samo (20-24h). Pokuszę się o ranking:

Spoiler

Velen > starcia z Gonem > Skellige > Novigrad


Tak jakoś wyszło, że w momentach, w których Geralt częściej niż po miecz srebrny sięgał po stalowy, emocje były mniejsze. Irytująca stała się w pewnym momencie budowa zadań. Gdy osoba A o coś prosiła, to trzeba było lecieć do osoby B, a czasami nawet C a ona zlecała kolejne zadanie, a prawie wszystkie zadania rozwiązywało się w ten sposób, że się wyjaśniało się kogoś mieczem, hehe. Absurdalność takiej konstrukcji była już widoczna w sławnym queście z

Spoiler

zaganianiem Kozy

i chętnie uznałbym go za autoironiczny, gdyby nie to, że miał miejsce w najlepszym wypadku gdzieś w 20% gry. 

 

Niby gra obyła się bez fetch questów, ale ciągle robi się w niej za gońca. Spotykając pierwszy raz jakąś postać masz pewność, że akurat w jej życiu dzieje się Coś Istotnego i że musisz wziąć w tym udział (tzn. zrobić to za nią). Niekoniecznie jest to złe, dzięki temu zawsze coś się dzieje, tylko że jak mam odganiać szczury z magazynu w grze na sto godzin, to trochę mi się nie chce.

 

Nie pomagało też, że w pewnym momencie gra przestała stawiać mi jakiekolwiek wyzwania, co chwila potykałem się o unikatowe miecze, a rynsztunek kompletowałem tylko dla wyglądu. Potyczki na poziomie adekwatnym do mojego były czystą formalnością, te na wyższym potrafiły doprowadzić do absurdalnych sytuacji w stylu: Geralt przez minutę sieka byle pachołka-krasnoluda, który nic nie odczuwa i wyprowadza bardzo łatwe to uniknięcia ciosy. Oczywiście mogłem zmienić poziom trudności na wyższy, ale z drugiej strony gra się ciągnęła i wcale nie chciałem wydłużać sobie rozgrywki xD

 

Sorry not sorry, ale jak na grę generacji zbyt często chciałem, by już się skończyła. Najchętniej skróciłbym po prostu główny wątek: można by pousuwać niepotrzebną piętrowość zadań, bo, jak już pisałem, bywa ona absurdalna. Jak bym przy tym nie narzekał na questy, jedno muszę przyznać: są ambitne. Nie ze względu na problematykę czy wykonanie (choć czasami też), tylko ze względu na chęć uderzenia w różne nastroje i opowiedzenia stu różnych historii: od gangsterskich porachunków, przez love story na krańcach świata, po żałobę na biedniej wsi.

 

To jaka jest ta gra? Wykańczająca i nierówna, zazwyczaj dobra, miejscami tylko znakomita. W trakcie grania byłem pewien, że na dodatki nie starczy mi chęci, ale piękne zakończenie i masa dobrych wspomnień narobiły mi smaka, także kilka miesięcy przerwy i lecimy z dwoma rozszerzeniami, tym razem podkręcając poziom trudności.

Jeszcze fotki na koniec:

 

Spoiler

Jak widać, kobiety stronią ode mnie nie tylko w realu:
fdCGzf.jpg

 

Deweloperzy mający popracować nad jakością głównego wątku w Novigradzie:
5Luwgp.jpg

 

 

Niektórzy nie wiedzą, kiedy odpuścić... typ tak długo się awanturował, że aż go zaciukali, więc po śmierci przyszedł jeszcze raz:

EpcrDi.jpg

Czego żądam w czwartej cześć? Przede wszystkim rynsztunku cechu ślimaka!
OF7Vm9.jpg

Top 3 imprez w Wiedźminie 3:
3. Ognisko z Ciri i trupą cyrkową
2. Bal maskowy z Triss
0vPGir.jpg

1. Popijawa trzech wiedźminów (omg, to było tak dobre - zabawnie napisane, gameplayowo przemyślane, jeszcze dawało grze oddech - dwie chwile potem była bitwa o Kaer Morhen):
VBENc1.jpg


 

A nagroda specjalna za najciekawsze przygody trafia do niejakiego Odrina – bardzo żałuję, że nie udało mi się go spotkać i gorąco liczę, ze dostanie kiedyś własnego spin-offa.

Taki post to też dobra okazja, by przywitać się na forum – siemano!

Edytowane przez candle93
Estetyka
  • Plusik 3
Opublikowano
10 godzin temu, candle93 napisał:

Taki post to też dobra okazja, by przywitać się na forum – siemano!

SIemano!
Miałem bardzo podobne odczucia po przejściu tego arcydzieła. Jedyna rzecz podtrzymywała mnie przed smutkiem. SĄ JESZCZE DWA DODATKI. Dodatki ocenisz sam, ale to jak REDzi to zrobili zupełnie odbiega od obecnych standardów. Po pierwsze dodatki są bardzo długie (szczególnie Krew i Wino), po drugie w pudełkowych wydaniach były dodawane papierowe karty do Gwinta, świetna sprawa. Sam po cichu liczyłem na jakiś trzeci dodatek z talią Skellige. 
Po ukończeniu dodatków, wbiłem platynę w podstawce, ostatnio zabrałem się za maksowanie dodatków, ale wpadła promocja na "Wiedźmińskie Opowieści'. Śmiało tą grę też Ci mogę polecić, rozgrywka opiera się na zmodyfikowanej wersji gwinta (bardziej przypomina tego online), ale klimatem w ogóle nie odstaje od wiedźmińskiego świata. 

PS. TeamTriss czy Team Yenn? :D 

Opublikowano
W dniu 28.07.2019 o 00:02, Kazub napisał:

Jesli chcialbym byc mozliwie jak najbardziej obiektywny i dac jedna rzecz co do ktorej nie mam cienia watpliwosci, to.....

 

.....dwojka ma najtrudniejszy poczatek i bez dyskusji. Mamy klatwe na hp, nie ma butelek, jestesmy notorycznie przez moby zaskakiwani albo/i gankowani. Jak wezniemy klase startowa bez zbroi z dobrym def, to jestesmy na hita, albo dwa. Do tego zmiany w sterowaniu (ruszamy sie nie w 360' jak w pozostalych grach, tylko w 8 kierunkach)

 

Co jest najśmieszniejsze to @Orzeszek próbował własnie się od dwójki przekonać do serii :pawel:

Gość Orzeszek
Opublikowano

:/ no nic, kupi się tego remasterka jedyneczki kiedyś.

Opublikowano
7 minut temu, Orzeszek napisał:

:/ no nic, kupi się tego remasterka jedyneczki kiedyś.

 

A nie możesz po prostu trójki jak człowiek?

Gość Orzeszek
Opublikowano

zobaczy się, planuje ograc na switchu, wiec trojeczka pozniej jak wpadnie za pol darmo gdzies.

Opublikowano
11 godzin temu, zagul napisał:

SIemano!
Miałem bardzo podobne odczucia po przejściu tego arcydzieła. Jedyna rzecz podtrzymywała mnie przed smutkiem. SĄ JESZCZE DWA DODATKI. Dodatki ocenisz sam, ale to jak REDzi to zrobili zupełnie odbiega od obecnych standardów. Po pierwsze dodatki są bardzo długie (szczególnie Krew i Wino), po drugie w pudełkowych wydaniach były dodawane papierowe karty do Gwinta, świetna sprawa. Sam po cichu liczyłem na jakiś trzeci dodatek z talią Skellige. 
Po ukończeniu dodatków, wbiłem platynę w podstawce, ostatnio zabrałem się za maksowanie dodatków, ale wpadła promocja na "Wiedźmińskie Opowieści'. Śmiało tą grę też Ci mogę polecić, rozgrywka opiera się na zmodyfikowanej wersji gwinta (bardziej przypomina tego online), ale klimatem w ogóle nie odstaje od wiedźmińskiego świata. 

PS. TeamTriss czy Team Yenn? :D 


TeamYenn, jakoś tak wyszło. Wszystkie opcja romansowe były ładnie zbudowane, muszę przyznać.

Nie wiem, czy chciałoby mi się grać jeszcze w papierowego Gwinta, ale że do pudełka GOTY nie dodawali, to się nie przekonam :V 
Wiedźmińskie Opowieści na pewno obadam, dzięki!

Opublikowano

Dragon Quest Builders 2

 

Odkąd skończyłem pierwsze Builders odpaliła się we mnie jakaś szajba na punkcie tej serii i tak trzyma się już dobre kilka miesięcy, po mału przechodzę kolejne główne odsłony jak i poszczególne spin offy. Nigdy nie byłem przesadnie fanem Minecrafta ale Builders swoją fabularną otoczką i nagradzaną eksploracją przykuł mnie na wiele godzin. Dwójka wprowadza wiele nowego, nie ma już sztywnych podziałów na chaptery. Mamy swoją wyspę, którą urządzamy jak chcemy i zwiedzamy inne w poszukiwaniu surowców i nowych mieszkańców gotowych pomagać nam na farmie, gotować czy pomagać w samym budowaniu.

Największą bolączką tego tytułu jest bardzo wolny pacing, wielu może się odbić od ilości dialogów i ogólnego tempa rozrywki. Na poszczególnych wyspach trafiamy na różne postacie i pomagamy im w zbudowaniu osady poprzez różne otrzymywane od nich zadania. Proces ten przypomina składanie zestawu klocków lego, robimy wszystko wedle określonego wzoru (np sypialnia x musi składać się z "tego" i "tamtego" by była zaliczona do niej).

Poza fabułą można do woli zwiedzać wszystkie wyspy, łapać potwory/zwierzęta (niektóre nawet można ujeżdżać :obama:), przeglądać tablicę z fotami budowli innych graczy, grać wspólnie z nimi online bądź lokalnie, udać się na ich wyspy i skopiować ich plany budowli, by następnie kazać naszym npcom zapieprzać w budowaniu, kiedy my robimy inne pierdoły :D 

 

Świetny tytuł, pomimo że na switchu trochę się krztusi grało mi się przez te 110h bardzo przyjemnie i na pewno nabije jeszcze drugie tyle robiąc dalej moje Murzynburg Island:shieeet:

Spoiler

qlk6oyh.jpg

Qay7NJE.jpg

XL6352k.jpg

MQe8uHY.jpg

ZfX3Ms3.jpg

 

  • Plusik 3
Opublikowano (edytowane)

Titanfall 2

Najlepsza strzelanka zabijanka z oczu obok dooma i wolfiego na tą generacje. Świetne multi i dobry single, zayebisty był ten motyw w którym dostajemy urządzonko do mieszania czasem, polecam

 

vanquish

Kolejna przehajpowana gra z forumka. Przyjemna zabijanka no ale (pipi)a xD gdyby nie to że trwała 5h to byłoby ciężko w to grać. Gameplay przyjemny jak na tpsa i w ogóle nie czuć że gra ma 9 lat ale design lokacji i te robo klimaty zupełnie do mnie trafiają i głównie przez to pod koniec już się trochę męczyłem, ograć można.

Edytowane przez Pupcio
  • Plusik 3
  • WTF 1
  • Smutny 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...