ASX 14 662 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 Quantum Break ma bardzo fajny system walki i fajną oprawe z tymi elementami cząsteczkowymi. Do tego całkowicie zbędny serial z zywywmi aktorami, który kompletnie wybijał z gameplayu (nie wiem co sobie Remedy myślało jak to implementowali?), bardzo kiepskie elementy platformowe/puzzlowe i słaby ostatni boss Ogólnie zgadzam się z ocenami z momentu premiery, gra nie jest na pewno zła ale ma zbyt wiele dużych mankamentów by zasługiwała na więcej niż 7 czy 8 na 10. Cytuj
Paolo de Vesir 9 130 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 Korwa, jestem jedynym zwyrolem który lubi ten serial? D: Cytuj
Figaro 8 222 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 Serio trzeba być xboxowym mendrkiem by nie widzieć jak chuyowy jest ten serial. 1 Cytuj
Paolo de Vesir 9 130 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 (edytowane) o ty gurwa gnoju!! Edytowane 9 marca 2020 przez Paolo de Vesir 1 Cytuj
ASX 14 662 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 I te wybory moralne w serialu xdd Cytuj
Paolo de Vesir 9 130 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 Hmm ciekawy serial z dobrą grą aktorską, ale może ponapierdalamy się nieco dla d y s t a n s i k u?? Cytuj
Gość suteq Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 (edytowane) 8 godzin temu, oFi napisał: W co wy za parujące guwna gracie w tym 2020? Piekne remake'i, cudowne gry multi do wyboru do koloru na każdej platformie. Juz nawet lepiej jest włączyć wiedzmina w 2020 i dalej michalek stoi. A quantum brejk to kibel. Order również - tylko tam przynajmniej klapa sama opada od klozetu. Takie to porównanie Dobra, ale zamknij mordę bo pewnie nie grałeś w żadna z tych gierek a jak zwykle masz najwięcej do powiedzenia. A serial w QB był spoko, dobrze zrealizowany technicznie jak na dodatek do gierki no i przy okazji ciekawy eksperyment z połączenia dwóch mediów kultury. Edytowane 9 marca 2020 przez suteq Cytuj
Fahkumram 3 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 A Plague Tale: Innocence Tak trochę dla kontrastu. Gra z niewielkim budżetem, nie reklamowana jako nie wiadomo co, okazała się dużo lepsza od tego exa. Tytuł to czarny koń zeszłego roku jak dla mnie. Na Koksie grafika jest wręcz niesamowita, muza kapitalna i klimatyczna a sama fabuła bardzo ciekawa. Wykreowane postacie dają radę, zaś sam świat i temat plagi szczurów robi wrażenie. Lokacje są bardzo różnorodne i przesiąknięte detalami z owego średniowiecznego okresu. Do czego się mogę przyczepić, to odrobinę do rozgrywki która nie jest nie wiadomo jak rozbudowana, ale swoje zadanie spełnia. Ogólnie: 8- Bardzo fajna odskocznia od open worldów, których już serdecznie mam dość. Cytuj
kotlet_schabowy 2 695 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 6 godzin temu, suteq napisał: ciekawy eksperyment z połączenia dwóch mediów kultury. Dobrze, że książki nie dołączyli i nie kazali czytać po rozdziale co godzinkę gry, bo by gracze polegli. Jak dla mnie eksperyment mijający się z celem. W grach cenię co innego, w filmach/serialach co innego. Dlatego też takie dziwactwa są u mnie z góry przekreślone. 2 Cytuj
Paolo de Vesir 9 130 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 ale wiesz, że ten serial był totalnie opcjonalny? Cytuj
SlimShady 3 384 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 Zrobili już ten numer przy Alan Wake, był tam serial Bright Falls, tylko nie był na siłę wsadzony do gry, tutaj pewnie chodziło o te wybory w grze/serialu plus promocje znanymi mordami(czego nie jestem fanem). Cytuj
dee 8 808 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 Gry służą do grania, od fabuł są książki, filmy, seriale i posty Frostiego Cytuj
aph 155 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 11 minut temu, dee napisał: Gry służą do grania, od fabuł są książki, filmy, seriale Nic z tych rzeczy. Fabuła w singleplayer grach jest b ważna 1 Cytuj
Figaro 8 222 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 Jeśli nie nazywasz się R*, Naughty Dog, Yakuza Team albo Yoko Taro, to jest mało ważna 2 Cytuj
Paolo de Vesir 9 130 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 16 minut temu, aph napisał: Fabuła w singleplayer grach jest b ważna Nigdy ważniejsza od dobrego gameplayu. Jeśli mówimy o faktycznych grach, a nie interaktywnych filmach ofc. 1 Cytuj
aph 155 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 1 minutę temu, Paolo de Vesir napisał: Nigdy ważniejsza od dobrego gameplayu. Owszem, masz rację. Gry są bardziej wszechstronnym medium, operujacym wieloma środkami przekazu. Nie warto się ograniczać. Muzyka np. jest również ważna, podobnie voice acting itp. 16 minut temu, Figaro napisał: Jeśli nie nazywasz się R*, Naughty Dog, Yakuza Team albo Yoko Taro, to jest mało ważna Nie lubię tej gry, ale Celeste dla przykładu ma w sobie jakąś dydaktyke. Cytuj
kotlet_schabowy 2 695 Opublikowano 9 marca 2020 Opublikowano 9 marca 2020 2 godziny temu, Paolo de Vesir napisał: ale wiesz, że ten serial był totalnie opcjonalny? No jeszcze tego brakowało, żeby nie był opcjonalny xd. Cutscenki w grze też mogę skipować, co nie zmienia faktu, że jednak chcę poznać pełną wizję danego świata, więc jeśli są słabe i rozwleczone (hi MGS4 i DS) to zasługują na krytykę. Cytuj
zdrowywariat 373 Opublikowano 10 marca 2020 Opublikowano 10 marca 2020 Lepsza szczątkowa fabuła, niż rozwleczona. Lepszy bohater niemowa, niż taki, któremu morda się nie zamyka. Cytuj
Pupcio 18 457 Opublikowano 10 marca 2020 Opublikowano 10 marca 2020 Ukończyłem i splatynowałem grę control na ps amator. Przyjemna strzelanka zabijanka z brzydką babą w roli głównej. Na potężny minus tragiczna optymalizacja na podstawowe ps4, chyba w gorzej działającą grę nie grałem na tej generacji i kilka razy myślałem żeby przestać grać A klatkowym maniakiem to ja nie jestem (skończyłem prototype na pc w 15 fpsach xD) jeszcze te pseudo respy rodem z soulsów mi nie podpasowały, głupi pomysł, przeciwnicy też słabi. Historyjka i miejsce akcji mi się bardzo spodobało, niby współczesność ale czuć takie lata 60'. Spoko gierka, jest sporo do poprawy ale warto sprawdzić 1 Cytuj
Dr.Czekolada 4 494 Opublikowano 10 marca 2020 Opublikowano 10 marca 2020 @Pupcio grałeś w The Evil Within? Jak nie to polecam najgorszy of najgorszy klatkarz tej generacji. Nie uwierzę że Control mógł być gorszy Cytuj
Pupcio 18 457 Opublikowano 10 marca 2020 Opublikowano 10 marca 2020 Grałem, uwierz mi jest o wiele gorzej. czasami nie da się grać niestety Cytuj
SebaSan1981 3 600 Opublikowano 10 marca 2020 Opublikowano 10 marca 2020 (edytowane) Niom nie tylko gry akcji potrafią łapać zamuł. Jestem na ostatniej prostej do calaka w Simsach4, mam ogromną wielopoziomową posiadłość z dużą ilością obiektów. Czasem podczas przełączania postaci, podczas zmiany poziomów gra potrafi dać pokaz slajdów przez jakieś 10 sekund. Kiedy indziej po wydaniu komendy Sim potrafi "myśleć" nawet z minutę zanim ją wykona. Widać że przy dużej ilości operacji wykonywanych na raz, nawet przy tak prostej jak Simsy grze plejak potrafi łapać zadyszkę.. Edytowane 10 marca 2020 przez SebaSan1981 Cytuj
Dr.Czekolada 4 494 Opublikowano 14 marca 2020 Opublikowano 14 marca 2020 Słyszałem wiele skrajnych opinii nt tej odsłony i doskonale rozumiem obie strony. Pamiętam sam zapowiedzi dziewiątki na DS'a jeszcze w prasie i byłem nieźle ździwiony, że po prześlicznej ósemce z konsoli PS2 zamierzają iść w handhelda, w zdecydowanie słabszy sprzęt. Zamiast się rozwijać, cofają się co te kitacje odwalają. Minęło sporo lat bym znowu wrócił do tej małej konsolki, z kompletnie świeżym spojrzeniem na te wszystkie gry. Największym błędem było pomyśleć o tej części jako kontynuacji ósemki, to kompletnie różne twory posiadające inne atuty. Co prawda wiele mechanik z ósemki i poprzednich odsłon smoczozadaniowej sagi tutaj występuje (jeżeli tak można mówić wgl o DQ, który jest tak typowym jrpg jak to tylko możliwe) ale dziewiątka to obok dziesiątki (będącej MMO) najbardziej odróżniająca się część z pozostałych. Przede wszystkim nie ma tu określonego bohatera i postaci pobocznych, po raz pierwszy mamy kreator postaci a naszych towarzyszy werbujemy w tawernie, niczym w klasycznej trójce. Prawda jest taka, że grę można spokojnie przechodzić solo po dobiciu 20 poziomu i przygotowaniu się od strony medykamentów. Po dopakowaniu jednej klasy i przejściu do innej przechodzą skille wyuczone z poprzedniej więc można zrobić samowystarczalne postacie w porównaniu np do DQ7. Podobnie jak w starszych odsłonach wraca system klas i ze wszystkich części to, co zobaczyłem w dziewiątce najbardziej mi się podoba. Klasami można do woli żonglować do tego wraz z levelowaniem rozdajemy punkty w jedną z pięciu ścieżek rozwoju, jaką ma każda klasa. Cztery ścieżki dotyczą broni/tarczy i wydane w nie punkty łączą się z innymi klasami, które mogą korzystać z tych samych broni np Wojownik i Gladiator mogą korzystać z miecza więc wydając punkty w miecz będąc wojownikiem te wykupione umiejętności z automatu przechodzą na gladiatora itd. Ostatnia ścieżka jest ekskluzywna dla każdej poszczególnej klasy i warto przede wszystkim na niej się skupić. Tarcze są wg mnie najciekawszą ścieżką, którą warto rozwijać od samego początku niezależnie jakimi postaciami gramy, poza większymi statystykami noszenie ich w tej grze pozwala faktycznie zablokować atak wroga, nawet wielokrotnie silniejszego od nas. Nie raz uratowały mi zad w sytuacjach bliskich śmierci, nie mówiąc już o masie innych dobrych skillach defensywnych. Fabularnie jest klasycznie jak na serię DQ przystało ot historyjka z morałem i pretekstem do wielu pomniejszych historii i eksploracji całej mapy świata, która w tej odsłonie jest chroniona pod obserwacją aniołów a my wcielamy się w jednego z nich. Sam wątek nie jest specjalnie długi zajął mi ok 56 godz, gdzie taka siódemka potrafi zabrać nawet dwa razy tyle. Nie da się jednak ukryć, że główny wątek tutaj jest tylko przedsmakiem wszystkich zadań pobocznych jakie nas jeszcze czekają. Pod tym względem jest to chyba najmasywniejsza odsłona, mamy sidequesty, mamy bonusowe dungeony, mamy DLC do pobrania (co ciekawe odpowiednimi sposobami po dziś dzień da się je pobrać). Cała ta dodatkowa zawartość jest tu po to by bawić się ze znajomymi i tu leży siła DQ IX ponieważ możemy grać w coopie z trzema znajomymi w sieci lokalnej. Co prawda jest tu sporo ograniczeń (np to, że zanim dojdziemy do tego coopa czeka nas wiele godzin prologu) ale właśnie z tego powodu Famitsu dowaliło niesławne 40/40. Sam niestety nie miałem przyjemności tego sprawdzić w akcji ale myślę, że jeszcze nadarzy się okazja. Nie pozbywam się swojej kopii poza tym czeka mnie jeszcze wiele godzin gry Także kończę tutaj mój wywód. DQ IX to świetny jrpg z ery NDS który zdecydowanie warto obadać bo godnie reprezentuje tą platformę i spokojnie może znaleść się w jej top 10. Ode mnie 5+/6 może nie ma grafiki i historii na poziomie DQ VIII ale nadrabia wszystko gameplayem i zwyczajnie potrafi przyssać do ekranu na wiele godzin. Jak zawsze wrzucam utwory które zapadły mi w pamięć: Spoiler 3 Cytuj
Gość suteq Opublikowano 15 marca 2020 Opublikowano 15 marca 2020 Troszkę się nazbierało tego od początku roku więc jedziemy. #1 Trzy lata po pierwszej części, Ubisoft wypuszcza na rynek kontynuację postapokaliptycznej wizji USA. Tym razem jednak głównym miejscem działań jest Waszyngton, a historia ponownie sprowadza się do bycia chłopcem na posyłki i zaprowadzenia spokoju w mieście. Stolica Stanów Zjednoczonych jest wykonana z niezwykłą pieczołowitością oferując nie tylko jej najbardziej charakterystyczne miejsca jak Kapitol czy Pomnik Waszyngtona, ale także zróżnicowaną miejską architekturę oraz przepięknie wykonane wnętrza budynków. Twórcy zapewnili również dostatecznie dużo atrakcji i poza misjami, w świecie gry znajdziemy także sporo znajdziek czy aktywności pobocznych - zarówno tych stałych jak i całkowicie losowych. Niestety, jak sam zarys fabularny misji jest całkiem interesujący tak ich konstrukcja okazuje się szybko bardzo schematyczna i powtarzalna co potrafi dać się we znaki przy dłuższych sesjach. Każda wykonana akcja nagradzana jest punktami doświadczenia czy zasobnikami SHD, które służą do odblokowywania atutów jednak szkoda, że niemal wszystkie z nich można odblokować przed połową kampanii. Umiejętności za to odblokowujemy za specjalne punkty przyznawane za ukończenie misji głównych jednak nie da się ich w żaden sposób ulepszać, a jedynie wykupować ich kolejne warianty. Wraz z awansem na kolejne poziomy doświadczenia spotykamy coraz trudniejszych przeciwników, z którymi walka potrafi być bardzo wymagająca jednak dzięki sporej swobodzie stylu gry oraz świetnemu systemowi strzelania, eliminowanie ich potrafi sprawiać niemałą satysfakcję. Niewiele mniejszą frajdę sprawia również system lootu, który co chwilę dostarcza nam nowe przedmioty czy to w postaci różnych typów broni, specjalnych modyfikacji czy elementów pancerza, a my czujemy się niczym w święta Bożego Narodzenia. Po mieście usiane są także kryjówki czy osady, które można rozbudowywać dzięki czemu mamy dostęp nie tylko do przydatnych aktywności wewnątrz ich, a także do dodatkowych zleceń. Graficznie tytuł prezentuje wysoki poziom oferując ostre tekstury, pełne detali otoczenie czy wysokiej jakości roślinność jednak w ogólnym rozrachunku nie wprowadza żadnej nowej jakości w aspekcie wizualnym. Ocena: 7.5/10 Screeny: #2 Into the Breach to kolejna gra twórców Faster Than Light, która ponownie stawia na prosty jednak bardzo skuteczny pomysł. Tytuł jest strategią turową, która skupia się na walce z inwazją owadów na Ziemię, a głównym celem jest obrona ludzkości i pozbycie się najeźdźcy raz na zawsze. Główne potyczki prowadzone są na małych, kwadratowych planszach usianych elementami środowiskowymi jak góry, doły czy rzeki, a także budynkami, które należy chronić przed wrogami. Największą jednak zaletą jest ogromna swoboda w przechodzeniu misji, a to czy uda nam się wyjść zwycięsko z potyczki zależy tylko i wyłącznie od naszego rozplanowania poszczególnych ruchów. Co ważne, każde starcie jest inne, a porażka tylko zachęca do wyciągania wniosków z popełnionych błędów i rozgrywania kolejnych misji będąc bogatszym o nową wiedzę. Podczas walki dysponujemy trzema mechami, a każdy z nich ma inne wyposażenie i swojego pilota, który zdobywa doświadczenie. Każdego mecha można ulepszać w wielu aspektach za pomocą zdobytych rdzeni jednak wszystko kosztuje odpowiednią liczbę punktów zasilania więc należy rozsądnie dysponować posiadanymi zasobami. Kampania zawiera cztery, zróżnicowane środowiskowo, wyspy dodatkowo podzielone na kilka mniejszych regionów, które należy wyswobodzić, a za wykonanie dodatkowych celów zdobywamy reputację, którą można wydać na przydatne zasoby w sklepie oraz dodatkowe generatory dbające o stabilność całej populacji. Jest to ważne gdyż po osiągnięciu zerowego poziomu gra się kończy sprawiając tym samym iż trzeba myśleć wprzód aby nie być zaskoczonym w późniejszej fazie rozgrywki. Na ogromne brawa zasługuje przepiękna pixelartowa grafika, a wszelkie animacje są proste lecz nad wyraz szczegółowe i zwyczajnie cieszą oko. Ocena: 9/10 Screeny: #3 Kolejna, po Spintires, odsłona symulatora ciężarówek gdzie głównym celem jest dostarczanie drewna do tartaków okraszone zabawą w tytułowym błocie. Za grę jednak nie jest odpowiedzialne studio od Spintires co przekłada się na tylko 6 map w podstawowej wersji gry, a większość z nich to niestety nowsze wersje map z poprzedniczki. Każdą z map można ukończyć zarówno w trybie uproszczonym jak i w trybie symulacji, która wprowadza większe zużycie paliwa, brak automatycznego załadowania drewna czy brak nawigacji GPS. Dodatkowo, twórcy przygotowali kilkanaście wyzwań jednak nie da się ich rozgrywać w trybie współpracy, a do tego są one bardzo liniowe w swojej konstrukcji. Nowych pojazdów jest za to więcej niż w poprzedniczce, a coraz lepsze modele odblokowujemy poprzez kończenie kolejnych plansz. Mimo, że jest ich mało to są bardzo różnorodne i bardzo ładnie wykonane, a twórcy nie jeden raz przetestują nasze umiejętności w planowaniu optymalnej drogi i wydostawaniu się z błotnistych pułapek. Tytułowy żywioł jest wykonany z dbałością o detale i zachowuje się bardzo realistycznie w kontakcie z ciężarówkami, a woda również nie odstaje jakościowo oferując bardzo realistyczny efekt. Niestety, ale strona wizualna nie powala oferując dosyć przyjemną choć nieco już przestarzałą grafikę, a twórcy dosyć nonszalancko podeszli do wersji PC oferując bardzo ubogie wersje graficzne, niedoróbki w interfejsie użytkownika czy miejscami dosyć nieintuicyjne sterowanie. Ocena: 7/10 #4 Battlefield V bierze ponownie na tapet II Wojnę Światową, a kampania składa się z czterech dosyć długich historii, które prezentują nam niezbyt znane lecz bardzo ważne wydarzenia z tego okresu. Każda historia ma swojego bohatera, a weźmiemy udział w takich wydarzeniach jak Operacja Dragoon czy Operacja Albumen, które okraszone są dosyć pompatycznymi i sztucznymi do oglądania przerywnikami filmowymi. Twórcy postarali się o to aby wprowadzać urozmaicenia w rozgrywce i mimo, że wszystkie misje składają się z typowo liniowych jak i bardziej otwartych terenów, tak każda oferuje całkowicie inne doznania i unikalny klimat. Mimo tego, ma się wrażenie, że każda z nich mogłaby być troszeczkę krótsza chociaż samo strzelanie jest wykonane fantastycznie i eliminacja wrogów jest czystą przyjemnością. Po mapach poruszać się możemy zarówno pieszo jak i przeróżnymi autami, których model jazdy jest bardzo prosty lecz nad wyraz przyjemny. Świetnym pomysłem jest też użycie oryginalnego języka poszczególnych narodowości co jeszcze bardziej wzmacnia immersję i nadaje poszczególnym historiom większego realizmu. Wizualnie tytuł powoduje niemały opad szczęki, szczególnie w kwestii efektów cząsteczkowych oraz destrukcji otoczenia, a jakość dźwięku to po raz kolejny bardzo wysoka liga. Ocena: 7/10 Screeny: #5 Po wielu latach Respawn Entertainment dostarcza tytuł z serii Gwiezdnych Wojen na rynek gdzie głównym bohaterem jest młody Cal Kestis, który wyrusza na poszukiwanie mapy Jedi aby odbudować upadły zakon. Całość dzieje się kilka lat po wydarzeniach z trzeciej części filmowej sagi i jak początkowo historia wciąga tak dosyć szybko zaczyna się zauważać dziury fabularne i nielogiczności w postępowaniu, dosyć mało charyzmatycznych, postaci. Klimat serii jest odwzorowany znakomicie, a w trakcie naszej przygody odwiedzamy kilka znanych z serii planet, których lokacje są bardzo rozbudowane i dobrze przemyślane. Początkowa sekwencja zachwyca swoim rozmachem i nastawia na wspaniałe widowisko w stylu Uncharted jednak szybko okazuje się, że gra ma konstrukcję metroidvanii gdzie nie mamy dostępu do wszystkich miejsc od razu, a moce to umożliwiające zdobywamy wraz z postępem fabularnym. Twórcy jednak zaimplementowali odradzanie się przeciwników po uzupełnieniu zdrowia w punktach medytacji co zwyczajnie zniechęca do dalszej eksploracji w celu pozbierania zaległych przedmiotów. Brakuje też szybkiej podróży między punktami medytacji co sprowadza się do wracania tą samą, choć krótszą dzięki skrótom, drogą. Problemy ma też bardzo widowiskowa, choć dosyć niedopracowana, walka i często ma się wrażenie, że odbicie ataku nie zawsze działa tak jak należy, a przeciwnicy często mogą znacznie więcej niż gracz co bardzo dobrze widać w niektórych pojedynkach z bossami. Są one co prawda bardzo widowiskowe i zróżnicowane jednak ich poziom trudności jest bardzo nierówny. Odblokowywane moce Jedi pomagają w walce, a umiejętności są całkiem dobrze zaprojektowane oferując chociażby przydatne ciosy na różne typy przeciwników. Po świecie usianych jest masa skrzynek, w których znajdziemy kosmetyczne modyfikacje dla bohatera, miecza czy statku, a zdobywa to dla nas fantastycznie wykonany droid BD-1, który wskakuje do środka skrzyneczki. Szkoda jednak, że tej animacji zabrakło w sekcjach podwodnych, a podczas całej gry można trafić na mniejsze bądź większe błędy, które pokazują, że grze brakuje ostatecznych szlifów. Strona techniczna również rozczarowuje oferując bardzo nierówną szatę graficzną na najwyższych ustawieniach oraz notoryczne spadki klatek kiedy gra wczytuje dane z nowej lokacji co dosyć mocno psuje finalne doświadczenie. Ocena: 6.5/10 Screeny: #6 Sea of Thieves to skupiająca się na trybie sieciowym produkcja studia Rare, która jest utrzymana w pirackich klimatach. Mimo tego, historia jest podana w postaci kilku historii łączących się w jedną całość, które przyjmujemy w różnych zakątkach świata. Po wysłuchaniu opowieści otrzymujemy księgę ze wskazówkami i to do nas należy kolejny ruch, a twórcy co chwilę pokazują, że nie brakuje im kreatywności. Gra nie podpowiada w żadnym stopniu gdzie należy się udać w następnej kolejności więc nierzadko przyjdzie nam przeglądać mapę w poszukiwaniu kolejnego celu podróży na podstawie zgromadzonych notatek. Sprawia to ogromną satysfakcję, a w międzyczasie możemy robić misje poboczne skupiające się głównie na znalezieniu jakiegoś skarbu lub brać udział w losowych aktywnościach jak walki na morzu. Statek wybieramy na samym początku sesji, a za pomocą zdobytej ze sprzedaży skarbów waluty kupujemy przeróżne elementy estetyczne zarówno do statku jak i naszej postaci. Pływanie statkiem jest bardzo realistyczne i trzeba brać pod uwagę nie tylko rodzaj statku, a przede wszystkim wiatr co wymusza ustawianie żagli w odpowiedniej pozycji. Poza skarbami, w świecie gry znajdujemy również jedzenie czy kule armatnie, które możemy składować na naszym statku jednak warto mieć na uwadze, że nigdy nie jesteśmy bezpieczni i przeciwnicy, w tym żywi gracze, mogą nas w każdej chwili pozbawić kosztowności. Walka na statku potrafi być niezwykle emocjonująca, zwłaszcza w większym gronie, gdyż trzeba na bieżąco łatać dziury, wylewać wodę, gasić pożary i kierować statkiem tak żeby nie rozbić się na przypadkowej skale. Walka poza statkiem jest jednak dosyć drewniana oferując proste ciosy mieczem i średnie strzelanie z pistoletu co potrafi być dosyć uciążliwe głównie podczas walk z bossami, którzy dosyć rozczarowują swoim projektem. Brak pasków życia podczas takich walk dosyć mocno doskwiera, a kiedy podniesiemy jakiś ważny czy cenny przedmiot stajemy się całkowicie bezbronni. Strona wizualna, mimo komiksowego stylu, prezentuje się znakomicie i widoki zarówno w dzień jak i w noc potrafią powodować niemały opad szczęki. Podobnie ma się sprawa z bardzo realistycznie wykonaną wodą, a dzięki posiadanym instrumentom czas na morzu można umilić sobie różnorakimi szantami. Ocena: 8/10 Screeny: #7 Po wielu latach ciszy od premiery pierwszego Mirror’s Edge, EA dało zielone światło na produkcję rebootu, który za sprawą EA DICE wylądował na rynku w 2016 roku. Główną bohaterką po raz kolejny jest Faith, która po dwóch latach wychodzi z więzienia i razem z innymi biegaczami postanawia uwolnić miasto spod szponów potężnych korporacji. Szkoda jednak, że po raz kolejny cały scenariusz wygląda jakby był pisany w ostatniej chwili oferując twist fabularny do odgadnięcia bez większego wysiłku jeszcze przed połową gry. Co jednak wyszło znakomicie to system parkouru, który jest niezwykle płynny i widowiskowy dzięki fantastycznemu projektowi miasta oferującego masę unikalnych ścieżek do celu oraz systemowi wyznaczania drogi ukazującego przed nami czerwoną smugę z najoptymalniejszą drogą do celu. Pozwala to uniknąć statycznych momentów jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ów system wyłączyć i zdać się na własną intuicję. Poza akrobacjami przyjdzie nam także walczyć z napotkanymi przeciwnikami co na początku jest dosyć trudne i frustrujące jednak po odblokowaniu kolejnych umiejętności staje się całkiem przyjemne choć dalej mocno niepotrzebne w kontekście ogólnego charakteru gry. Twórcy postarali się, żeby misje główne były zróżnicowane i co jakiś czas wprowadzają nowe gadżety, które mocno rozbudowują możliwości Faith jednak poza nimi są jeszcze dosyć przyzwoicie zaprojektowane umiejętności, które odblokowujemy za punkty po zgromadzeniu odpowiedniej liczby punktów doświadczenia. Można je zdobyć rzecz jasna nie tylko za misje główne, ale także za przeróżne aktywności poboczne, które niestety nie są zbyt ciekawe chociaż znajdźki rozsiane po całym mieście zdobywa się przy okazji więc nie jest to zbyt męczące. Silnik Frostbite sprawdza się tutaj znakomicie oferując bardzo szczegółowo wykonane miasto skondensowane w jasnych barwach, bardzo ładnie wykonane przerywniki filmowe oraz świetną optymalizację. Ocena: 7.5/10 Screeny: Wszystkie gry ogrywałem na PC w 1080@60 na najwyższych możliwych detalach. Cytuj
Ludwes 1 682 Opublikowano 15 marca 2020 Opublikowano 15 marca 2020 PoP Zapomniane Piaski Kupiłem jakiś rok temu na promocji, bo mimo wszystko zawsze chciałem w to zagrać. Pogralem godzinkę, włączyłem 'Dwa Trony' niby tylko na chwilkę, a skończyło się na tym, że te przeszedłem w kilka dni, a 'Zapomniane Piaski' yebane rzuciłem w kat. Wczoraj wróciłem, bo przypomniałem sobie, że w końcu muszę ograć tego Risinga, więc zacząłem pobierać, a w międzyczasie pogralem w ten tytuł. Muszę przyznać, że ma momenty ta gra, ale w ogólnym rozrachunku nie mam pojęcia, dlaczego spędziłem te kilka godzin, by grać w 10-letniego sredniaka z PS3, lol No dobra, nie chciałem żeby konsola stała bezczynnie, a w sumie to nawet nie grało się aż tak źle Walka to jest, ku.rwa, dramat. Serio, what the fuck? Wszystko takie slamazarne, wolne, a na dodatek jedyne co można tutaj zrobić, to przyje.bac naciskając kwadrat, przytrzymujac kwadrat lub kopnac trojkatem (no jeszcze są te zaklęcia czy jak to się tu nazywa). Jest tu jeszcze jakieś drzewko rozwoju, tylko nie wiem po chuy. Elementy platformowe są, eee... nie wiem, okej? Nie no - ok, są momenty, gdzie trochę trzeba się nagimnastykowac, szczególnie pod koniec, ale ogólnie jest tak sobie. Co tam jeszcze... A, aha - te filmiki, te dialogi, ta Razia, ten Malik Montana, ta morda Księcia xd Grając w takie gry człowiek zauważa, jak duży postęp zrobiły gry. Jeszcze wczoraj przed zagraniem w te cześć wrocilem do ostatniego 'God of Wara' i różnica jest nieprawdopodobna. Tak, wiem, z czym do ludzi, ale po prostu grałem w jedną po drugiej i trudno bylo nie zauważyć. Daje 5/10, bo mogłem yebnac te gre w kat, a mimo wszystko tego nie zrobiłem. 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.