Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Godzinę temu, zdrowywariat napisał:

 

Into the Breach powinno Ci wystarczyć na 500h, a do tego weź Animal Crossing i kolejne 300h pęknie.

Into the Breach jest spoko ale nie widzę siedzenia przy tej grze dłużej jak 10-15h. 

Opublikowano (edytowane)
Godzinę temu, suteq napisał:

Into the Breach jest spoko ale nie widzę siedzenia przy tej grze dłużej jak 10-15h. 

 

Minie gra wciągnęła, a jest co robić, bo najpierw przeszedłem każdym setem mechów na normal (4 wyspy oczywiście), a później na hard, by następnie zrobić każdym setem perfect run (30000), został mi jeden w sumie (niektórymi zrobiłem dwa). Tych jednostek trochę jest, a do tego zadań dodatkowych (aczików).

 

Jest co robić, jeśli komuś gra się spodoba w każdym razie.

 

Edytowane przez zdrowywariat
Opublikowano

skate

 

Fajna gierka, ale niektóre elementy i mechaniki strasznie upierdliwe i irytujące. Kamera to nieporozumienie-cały czas oglądamy akcję z perspektywy kumpla, który nas nagrywa, z charakterystycznym dla filmów skejterskich obiektywem i stylem kręcenia. No wpisuje się to w klimat, ale jest zwyczajnie niewygodne i utrudniające rozgrywkę. A już apogeum wkurwienia można złapać przy sekcjach downhillowych/wyścigowych. Wyobraźcie sobie, że gracie w wyścigi, ale nie jesteście w stanie zobaczyć, co jest przed wami, bo kamera jest poniżej tylnego zderzaka, a samochód zasłania drogę xd. System trików jest spoko i doceniam odmianę (a w 2007 pewnie można by to nazwać rewolucją) od THPSów, ale ciężko o precyzję, szczególne przy trikach, których wykonanie wymaga dosłownie milimetrowych różnic w ruchu gałkami. W efekcie i tak przejedziemy całą grę na zestawie kilkunastu kombinacji. Samo jeżdżenie, robienie wyzwań i "kariery" sprawia frajdę, zadania wjeżdżają na ambicję i choć nieraz są mocno trudne, to człowiek nie chce odpuścić. Szkoda tylko, że gra technicznie niedomaga (framerate potrafi tak chrupnąć, że zwyczajnie przeszkadza w sprawnym wykonaniu sekwencji). No i loadingi, choć krótkie, są notoryczne, szczególnie, kiedy powtarzamy challenge 20 razy. Grafika jak to na początku tamtej generacji, za to muzyka dobra, ale bardzo często nic nie gra w tle, co jak na grę w tych klimatach i z dobrym soundtrackiem jest zwyczajnie nie na miejscu.

 

Podsumowując: po latach trochę drewno, bardziej ciekawostka, ale w dziedzinie śmigania na desce w sumie niewiele poza trylogią od EA jest do wyboru. Mimo wszystko nie wiem, czy się będę zabierał za sequele. Zachciało mi się arcade'owego Tony'ego.

  • Plusik 1
Opublikowano
W dniu 9.09.2020 o 09:23, XM. napisał:

Double Dragon Neon - przeszedłem sobie po raz n-ty i nadal dobrze się w to gra - uwielbiam ten soundtrack, możliwość wyboru skilli i ich pakowania co zwiększa regrywalnosc. No wysoko zawsze był ten brawler dla mnie w rankingu beat em upow i po tylu latach nic się nie zmienilo .

Mango Tango i piosenka na napisach mega. Ten patent kiedy spiewa o medalu za zwyciestwo i odpala sie trofeum xD

Opublikowano
W dniu 9.09.2020 o 09:23, XM. napisał:

Double Dragon Neon - przeszedłem sobie po raz n-ty i nadal dobrze się w to gra - uwielbiam ten soundtrack, możliwość wyboru skilli i ich pakowania co zwiększa regrywalnosc. No wysoko zawsze był ten brawler dla mnie w rankingu beat em upow i po tylu latach nic się nie zmienilo .

Czekam na przecene na ps3 na storze i doczekać się nie mogę :/ szkoda, że gra nie wyszła też na ps4.

  • Plusik 1
Opublikowano

promocji na gry z PS3 to nie ma od początku 2020

 

ostatnia to była chyba na święta pod koniec tamtego roku, a szkoda, bo chciałem kupić trylogię Ratchet i MGS HD, ale co zrobić :/

Opublikowano
Godzinę temu, Plugawy napisał:

Czekam na przecene na ps3 na storze i doczekać się nie mogę :/ szkoda, że gra nie wyszła też na ps4.

W plusie bylo, moze dodales z marszu i masz caly czas w bibliotece.

Opublikowano
2 godziny temu, Plugawy napisał:

Czekam na przecene na ps3 na storze i doczekać się nie mogę :/ szkoda, że gra nie wyszła też na ps4.

aktualnie jest za 33zł z tego co widze to chyba tanioszka?

Opublikowano
3 godziny temu, Mejm napisał:

W plusie bylo, moze dodales z marszu i masz caly czas w bibliotece.

Odkad mam plusa to tego nie bylo. Na ps4 jest wykupiony regularnie, ale przy ps3 to bylo raz na ruski rok. Sprawdze w bibliotece.

 

2 godziny temu, oFi napisał:

aktualnie jest za 33zł z tego co widze to chyba tanioszka?

Tanioszka, ale cyyfrowki biore wylacznie w przecenach.

Opublikowano

Metroid Prime

 

Od dłuższego czasu myślałem o tym, żeby ukończyć tę grę tylko po to, by móc wejść w ten temat i po prostu przejechać się po tej grze. Niestety, od razu przyznaję się na samym początku, że, podobnie jak Rozi kilka postów wyżej, nie dałem rady. Licznik w grze pokazuje ponad 16h, ale jestem pewny, że grałem znacznie dłużej. Wiem, że to już końcówka, i myślę, że po napisaniu tego posta jeszcze do niej wrócę. Albo po prostu mam nadzieję, że wygadam wam się tutaj i to mi pomoże przestać traktować ukończenie tej gry jako mój obowiązek. Jeśli ktoś pomyśli teraz, że powinienem sobie założyć specjalny temat, a nie pisać w tym - okej, rozumiem. Jeśli jednak nie, to zapraszam, choć będzie długo. 

 

Ten tytuł pojawia się w każdym zestawieniu na najlepsze gry w historii, wielu graczy bardzo sobie ceni tę grę, 97 na metacritic i w ogóle. Powiedzmy sobie jednak szczerze - to gra z 2002 roku i, w przeciwieństwie do wielu innych gier z VI generacji, ten tytuł w 2020 jest po prostu średnio grywalny. Uwielbiam Resident Evil 4, uwielbiam Okami, uwielbiam Shadow of the Colossus (tak, zdaję sobie sprawę, że te gry wyszły po 2002 roku), ale tej gry to ja, (pipi)a, nie cierpię.

 

Bardzo lubię metroidvanie, więc spędzając kilka pierwszych chwil z tą grą byłem nią zachwycony. Myślałem sobie: to twój ulubiony gatunek, ale w 3D, stary. To sterowanie, ta atmosfera - magia. Im dalej w las jednak, tym niestety gorzej. Gracz dostaje dostęp do coraz większej ilości miejscówek i coraz częściej zdarza się, że, eee, nie wiadomo gdzie iść. Jasne, kilka razy zdarzyło się, że kończyłem jedna miejscówkę i wiedziałem co trzeba zrobić dalej, ale przez znaczną część czekałem po prostu na komunikat, swoistą podpowiedź, którą gra podrzuca, gdy przez jakąś chwilę gracz nie zbliża się do miejsca, w którym powinien być. Ktoś może to czytać i pomyśleć hehe, debil, ale przez zdecydowaną jej część gra każe ci iść z jednego końca mapy na drugi, a gracz zaczyna myśleć: jakim chuyem miałem wpaść na to, by iść AKURAT TAM, wtf. Zdarza się również tak, że dostajesz podpowiedź, idziesz na miejsce i okazuje się, że musisz iść naokoło, bo tu masz bramę, która otwiera się po drugiej stronie, hehe. Musisz więc iść przez te same lokacje, przez które przechodziłeś już milion razy, bo teraz masz umiejętność, której wcześniej nie miałeś, żeby przejść dalej. No typowa metroidvania, nie? No tak, tylko że ciągłe chodzenie w te i we wte po prostu męczy i to męczy w chuy (zdecydowanie bardziej niż w tego typu grach 2D). Na domiar złego przeciwnicy ciągle się odradzają. Niekiedy nawet zdarza się, że wchodzisz do pomieszczenia, rozpyerdalasz kilku wrogów, przechodzisz przez następne drzwi, ale jednak decydujesz się cofnąć i... musisz walczyć znowu, bo przeciwnicy zdążyli się odrodzić. Co to, kur.wa, ma być. Mój Boże. 

 

Niestety, nie ma żadnej szybkiej podróży. Myślałem o tym, jak mogliby ją tu wprowadzić, ale nie miałem pomysłu, aż w końcu w jednym savepoincie pojawił się tunel dla kulki do innego miejsca. Czy oni, ku.rwa, nie mogli w każdym savepoincie wprowadzić takich tuneli dla morphballa, by w jakimś stopniu skrócić to ciągłe chodzenie po tych samych lokacjach? No mogli, ale stary, to gra z 2002, hehe, oni wtedy jeszcze nie umieli robić gier. Okej, rozumiem.

 

Niestety, to niejedyne problemy tej gry. Jak fajne by nie było poruszanie się samo w sobie, to elementy platformowe nie są zrobione idealnie. Ciężko określić, gdzie się wyląduje z powodu kamery z pierwszej osoby, a jak jeszcze pojawiają się ruchome platformy, to spokojnie możesz się szykować na to, że kilka razy spadniesz na dół i całą wspinaczkę będziesz musiał powtarzać od nowa. Muzyką, choć z początku fajną (niemal każdą pojawiającą się nutkę w nowej lokacji nuciłem przez jakiś czas), to z każdą kolejną godziną będziesz gardził coraz bardziej z powodu tego yebanego backtrackingu. 

 

Na domiar złego fabułę poznaje się tutaj czytając zeskanowane wcześniej notatki. Trochę jak w Horizon Zero Dawn, którego nie cierpię (rzygać mi się chce, jak myślę o tej grze), więc tak - Metroid Prime ma trochę rzeczy, których nienawidzę z racji tego, że gra ma prawie 20 lat, ale też i takich, które istnieją w każdej nowej grze naszych czasów. 

 

Niektórzy z tych, którzy zdecydowali się przeczytać tego posta, zastanawiają się pewnie, dlaczego nie yebnąłem tej gry w kąt. No i w sumie słusznie, ale wiecie co? To nie tak, że to zła gra. Zdecydowanie nie. Ta gra ma momenty, i to nie pojedyncze, że gra się w nią po prostu bosko. Gdy dostajesz nowy gadżet i już myślisz sobie, gdzie by tu iść, bo dzięki temu będziesz mógł zrobić coś, o, w tym miejscu, o, albo w tym - wtedy ta gra po prostu rządzi. Niestety, chwilę później znowu się frustrujesz, wyłączasz, by po chwili jednak znowu myśleć o tym, by pograć znowu. Coś w sobie ta gra niewątpliwie ma, ba, jestem prawie pewien, że do niej wrócę i zobaczę napisy końcowe (ale posta napiszę już teraz, wybaczcie). Choć patrząc na to z boku - trochę to taka toksyczna relacja.

 

Kończąc już - zdaję sobie sprawę, że to stara gra i tak, zaraz pewnie ktoś przyjdzie i będzie chciał napisać: no, w niektóre gry to się gra na premierę. Tyle że chuy mnie to obchodzi, bo miałem wtedy ze 4 lata, a w wiele gier ery PS2/Xbox/GameCube gra mi się świetnie do dzisiaj. W tę, patrząc na jej całokształt, nie. 
No z ręką na sercu - naprawdę chciałem ograć całą trylogię przed czwórką (która, tak btw, może być świetną gra - takim Metroidem 2025 roku, mixem tego co dobre w starych Prime'ach z mixem tego, jak gry robi się dzisiaj), ale słyszałem, że dwójka jest trudniejsza i dłuższa, więc ja chyba w takim razie podziękuję. Już jedynka mnie postarzyła o 10 lat, a tak nie powinno być. 

  • Plusik 5
Opublikowano

Prawdę mówiąc też mnie denerwują Metroidy, a ten genre uwielbiam SOTN zawsze koło podusi na noc kładę. Kiedyś chwilę pograłem w Prime i trochę godzin nabiłem ale z jakiegoś powodu odstawiłem. Myślę żeby przysiąść jeszcze kiedyś zwłaszcza, że właśnie przeprosiłem się z Wii świetna konsola.

Opublikowano

Vanquish (wersja X360 ograna we wstecznej na XOS)

Strzelanko przyjemne, na normalu gra wybaczała dużo błędów ratując mnie od śmierci bardzo wygodnymi spowolnieniami czasu, ale jakieś wyzwanie jednak było, bo 55 śmierci na liczniku. Arsenał sztampowy, broni tylko dziesięć. Przeciwników (designem mocno kojarzących mi się z Halo) dwa główne typy + pojedyńcze wyjątki, ale walki z bossami to zawsze rozpier,dol.

5.5h czasu gry które dłużyło się niemiłosiernie, bo do mniej więcej w 2. akcie wkradła się niesamowita monotonia połączona z natłokiem walki (serio, jak ktoś narzeka na killroomy w doomie to chyba nie widział gry Platynowych. :obama: ). Dopiero w piątym, niestety najkrótszym, zaczęło coś się dziać, ale twist fabularny wyczuwalny na kilometr. Na plus karykaturalna złodupność Sama i Burnsa (tekst Burnsa po przebiciu pojazdem ściany pod koniec pierwszego aktu :pawel: ).

Na One bez spowolnień, 30 klateczek, ale w przerywnikach niesamowity screen tearing mniej więcej 1/4 ekranu od góry). Ciężko mi jest też ocenić samą grafikę, bo to gra z poprzedniej generacji, ale design większości przeciwników i kolorystyka jest jak strzelanie, monotonne w większych dawkach.

 

Podsumowując w 2020 całkiem OK, ale wciąż przystaję przy tym, że najlepiej Platynowym wyszła Bayonetta. Bawiłem się na tyle dobrze, że sprawdziłbym potencjalną dwójkę na nową generację, ale nie na premierę i nie za pełną cenę. Po ukończeniu gry w ogóle nie mam ochoty na wracanie do niej czy maksowanie wyników.

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)
W dniu 11.09.2020 o 12:27, Ludwes napisał:

Metroid Prime

 

Od dłuższego czasu myślałem o tym, żeby ukończyć tę grę tylko po to, by móc wejść w ten temat i po prostu przejechać się po tej grze. Niestety, od razu przyznaję się na samym początku, że, podobnie jak Rozi kilka postów wyżej, nie dałem rady. Licznik w grze pokazuje ponad 16h, ale jestem pewny, że grałem znacznie dłużej. Wiem, że to już końcówka, i myślę, że po napisaniu tego posta jeszcze do niej wrócę. Albo po prostu mam nadzieję, że wygadam wam się tutaj i to mi pomoże przestać traktować ukończenie tej gry jako mój obowiązek. Jeśli ktoś pomyśli teraz, że powinienem sobie założyć specjalny temat, a nie pisać w tym - okej, rozumiem. Jeśli jednak nie, to zapraszam, choć będzie długo. 

 

Ten tytuł pojawia się w każdym zestawieniu na najlepsze gry w historii, wielu graczy bardzo sobie ceni tę grę, 97 na metacritic i w ogóle. Powiedzmy sobie jednak szczerze - to gra z 2002 roku i, w przeciwieństwie do wielu innych gier z VI generacji, ten tytuł w 2020 jest po prostu średnio grywalny. Uwielbiam Resident Evil 4, uwielbiam Okami, uwielbiam Shadow of the Colossus (tak, zdaję sobie sprawę, że te gry wyszły po 2002 roku), ale tej gry to ja, (pipi)a, nie cierpię.

 

Bardzo lubię metroidvanie, więc spędzając kilka pierwszych chwil z tą grą byłem nią zachwycony. Myślałem sobie: to twój ulubiony gatunek, ale w 3D, stary. To sterowanie, ta atmosfera - magia. Im dalej w las jednak, tym niestety gorzej. Gracz dostaje dostęp do coraz większej ilości miejscówek i coraz częściej zdarza się, że, eee, nie wiadomo gdzie iść. Jasne, kilka razy zdarzyło się, że kończyłem jedna miejscówkę i wiedziałem co trzeba zrobić dalej, ale przez znaczną część czekałem po prostu na komunikat, swoistą podpowiedź, którą gra podrzuca, gdy przez jakąś chwilę gracz nie zbliża się do miejsca, w którym powinien być. Ktoś może to czytać i pomyśleć hehe, debil, ale przez zdecydowaną jej część gra każe ci iść z jednego końca mapy na drugi, a gracz zaczyna myśleć: jakim chuyem miałem wpaść na to, by iść AKURAT TAM, wtf. Zdarza się również tak, że dostajesz podpowiedź, idziesz na miejsce i okazuje się, że musisz iść naokoło, bo tu masz bramę, która otwiera się po drugiej stronie, hehe. Musisz więc iść przez te same lokacje, przez które przechodziłeś już milion razy, bo teraz masz umiejętność, której wcześniej nie miałeś, żeby przejść dalej. No typowa metroidvania, nie? No tak, tylko że ciągłe chodzenie w te i we wte po prostu męczy i to męczy w chuy (zdecydowanie bardziej niż w tego typu grach 2D). Na domiar złego przeciwnicy ciągle się odradzają. Niekiedy nawet zdarza się, że wchodzisz do pomieszczenia, rozpyerdalasz kilku wrogów, przechodzisz przez następne drzwi, ale jednak decydujesz się cofnąć i... musisz walczyć znowu, bo przeciwnicy zdążyli się odrodzić. Co to, kur.wa, ma być. Mój Boże. 

 

Niestety, nie ma żadnej szybkiej podróży. Myślałem o tym, jak mogliby ją tu wprowadzić, ale nie miałem pomysłu, aż w końcu w jednym savepoincie pojawił się tunel dla kulki do innego miejsca. Czy oni, ku.rwa, nie mogli w każdym savepoincie wprowadzić takich tuneli dla morphballa, by w jakimś stopniu skrócić to ciągłe chodzenie po tych samych lokacjach? No mogli, ale stary, to gra z 2002, hehe, oni wtedy jeszcze nie umieli robić gier. Okej, rozumiem.

 

Niestety, to niejedyne problemy tej gry. Jak fajne by nie było poruszanie się samo w sobie, to elementy platformowe nie są zrobione idealnie. Ciężko określić, gdzie się wyląduje z powodu kamery z pierwszej osoby, a jak jeszcze pojawiają się ruchome platformy, to spokojnie możesz się szykować na to, że kilka razy spadniesz na dół i całą wspinaczkę będziesz musiał powtarzać od nowa. Muzyką, choć z początku fajną (niemal każdą pojawiającą się nutkę w nowej lokacji nuciłem przez jakiś czas), to z każdą kolejną godziną będziesz gardził coraz bardziej z powodu tego yebanego backtrackingu. 

 

Na domiar złego fabułę poznaje się tutaj czytając zeskanowane wcześniej notatki. Trochę jak w Horizon Zero Dawn, którego nie cierpię (rzygać mi się chce, jak myślę o tej grze), więc tak - Metroid Prime ma trochę rzeczy, których nienawidzę z racji tego, że gra ma prawie 20 lat, ale też i takich, które istnieją w każdej nowej grze naszych czasów. 

 

Niektórzy z tych, którzy zdecydowali się przeczytać tego posta, zastanawiają się pewnie, dlaczego nie yebnąłem tej gry w kąt. No i w sumie słusznie, ale wiecie co? To nie tak, że to zła gra. Zdecydowanie nie. Ta gra ma momenty, i to nie pojedyncze, że gra się w nią po prostu bosko. Gdy dostajesz nowy gadżet i już myślisz sobie, gdzie by tu iść, bo dzięki temu będziesz mógł zrobić coś, o, w tym miejscu, o, albo w tym - wtedy ta gra po prostu rządzi. Niestety, chwilę później znowu się frustrujesz, wyłączasz, by po chwili jednak znowu myśleć o tym, by pograć znowu. Coś w sobie ta gra niewątpliwie ma, ba, jestem prawie pewien, że do niej wrócę i zobaczę napisy końcowe (ale posta napiszę już teraz, wybaczcie). Choć patrząc na to z boku - trochę to taka toksyczna relacja.

 

Kończąc już - zdaję sobie sprawę, że to stara gra i tak, zaraz pewnie ktoś przyjdzie i będzie chciał napisać: no, w niektóre gry to się gra na premierę. Tyle że chuy mnie to obchodzi, bo miałem wtedy ze 4 lata, a w wiele gier ery PS2/Xbox/GameCube gra mi się świetnie do dzisiaj. W tę, patrząc na jej całokształt, nie. 
No z ręką na sercu - naprawdę chciałem ograć całą trylogię przed czwórką (która, tak btw, może być świetną gra - takim Metroidem 2025 roku, mixem tego co dobre w starych Prime'ach z mixem tego, jak gry robi się dzisiaj), ale słyszałem, że dwójka jest trudniejsza i dłuższa, więc ja chyba w takim razie podziękuję. Już jedynka mnie postarzyła o 10 lat, a tak nie powinno być. 

 

No cóż, przykro mi. Dla mnie to jedna z najlepszych gier ever, top2. Dotrwasz czy nie to powiem tylko, że ostatni boss jest superowy, idealnie domyka to ponadczasowe dzieło. Za dwójkę bym się nie brał, jest jeszcze bardziej zakręcona, przez podział na dwa światy, ale ma za to wspanialszych bossów, nawet dla "kulki". Też sporo czasu się nabiegałem w obu częściach. I pomogłem sobie dwa razy opisem, żeby znaleźć dwa artefakty, oraz ze trzy razy, żeby znaleźć ostatnie upgready do rakietnicy. Obie części skończyłem na 100%, z czego jakieś 95% sam, bo gry do łatwych nie należą. I co się nabiegałem to moje, coś około 30h miałem w obu częściach.

 

Jak sobie przypomnę zatopiony statek i ten utwór to mam ciary:

 

 

A takich momentów ta gra miała sporo.

Edytowane przez zdrowywariat
Opublikowano (edytowane)
31 minut temu, zdrowywariat napisał:

 

No cóż, przykro mi. Dla mnie to jedna z najlepszych gier ever, top2. Dotrwasz czy nie to powiem tylko, że ostatni boss jest superowy, idealnie domyka to ponadczasowe dzieło. Za dwójkę bym się nie brał, jest jeszcze bardziej zakręcona, przez podział na dwa światy, ale ma za to wspanialszych bossów, nawet dla "kulki". Też sporo czasu się nabiegałem w obu częściach. I pomogłem sobie dwa razy opisem, żeby znaleźć dwa artefakty, oraz ze trzy razy, żeby znaleźć ostatnie upgready do rakietnicy. Obie części skończyłem na 100%, z czego jakieś 95% sam, bo gry do łatwych nie należą. I co się nabiegałem to moje, coś około 30h miałem w obu częściach.

 

Nie ukrywam, że napisałem tego posta w momencie, kiedy któryś raz z kolei mnie mocno sfrustrowała. Tak jak przewidywałem - kilka godzin po napisaniu posta włączyłem z powrotem, bo to już dla mnie sprawa osobista (nie ma bata, że nie przejdę tej gry!), i nawet w pewnym momencie zacząłem myśleć, że trochę zbyt ostro potraktowałem tę grę.

 

W każdym razie doszedłem do momentu, gdy trzeba zebrać te wszystkie artefakty (no, już zebrałem) i... wow. Ta gra niekiedy naprawdę krzyczy do gracza, że jest z 2002 roku. 

 

Inna sprawa, że gdy w tej grze wszystko gra, to gra się w nią naprawdę świetnie, a etapy przewidziane dla morphballa są naprawdę super, o czym wcześniej nie wspomniałem. 

 

No ogólnie szkoda, bo jestem pewny, że gdybym miał możliwość zagrać w tę grę w okolicach jej premiery, to byłbym nią kompletnie zachwycony, bo nawet teraz widzę dlaczego ta gra zbierała takie, a nie inne, oceny, ale... no postarzała się ta gra, nie ma co ukrywać.

 

Aha, przyznaję się bez bicia - też zajrzałem kilka razy do poradnika, ale takiego pisanego (normalnie jakbym przechodził tę grę na początku XXI wieku!), bo już po prostu nie wytrzymałem (choćby te krótkie notatki opisujące artefakty są nie zawsze są do końca jasne, więc weź teraz się zastanawiaj, czy chodziło o, powiedzmy, 'tunnel' w lokacji numer '1' , czy w lokacji numer '2'). No niekiedy po prostu myślę sobie: 'okej, dość, trzeba to jak najszybciej przejść, bo już dłużej z tą grą nie wytrzymam, hehe'. 

Edytowane przez Ludwes
  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)
12 minut temu, Ludwes napisał:

 

Nie ukrywam, że napisałem tego posta w momencie, kiedy któryś raz z kolei mnie mocno sfrustrowała. Tak jak przewidywałem - kilka godzin po napisaniu posta włączyłem z powrotem, bo to już dla mnie sprawa osobista (nie ma bata, że nie przejdę tej gry!), i nawet w pewnym momencie zacząłem myśleć, że trochę zbyt ostro potraktowałem tę grę.

 

W każdym razie doszedłem do momentu, gdy trzeba zebrać te wszystkie artefakty (no, już zebrałem) i... wow. Ta gra niekiedy naprawdę krzyczy do gracza, że jest z 2002 roku. 

 

Inna sprawa, że w tę grę naprawdę świetnie się gra, a etapy przewidziane dla morphballa są naprawdę super, o czym wcześniej nie wspomniałem. 

 

No ogólnie szkoda, bo jestem pewny, że gdybym miał możliwość zagrać w tę grę w okolicach jej premiery, to byłbym nią kompletnie zachwycony, bo nawet teraz widzę dlaczego ta gra zbierała takie, a nie inne, oceny, ale... no postarzała się ta gra, nie ma co ukrywać.

 

Aha, przyznaję się bez bicia - też zajrzałem kilka razy do poradnika, ale takiego pisanego (normalnie jakbym przechodził tę grę na początku XXI wieku!), bo już po prostu nie wytrzymałem (choćby te krótkie notatki opisujące artefakty są nie zawsze są do końca jasne, więc weź teraz się zastanawiaj, czy chodziło o, powiedzmy, 'tunnel' w lokacji numer '1' , czy w lokacji numer '2'). No niekiedy po prostu myślę sobie: 'okej, dość, trzeba to jak najszybciej przejść, bo już dłużej z tą grą nie wytrzymam, hehe'. 

 

Głównym problemem tej gry jest to, że łatwo się zaciąć, a człowiek chciałby grać dalej, bo gra się cudnie, bo ten przytłaczający klimat odosobnienia miażdży. Do tego dochodzi duma, jak na hardcorowego gracza przystało, więc niechętnie się korzysta z pomocy, ja dopiero na samym końcu się złamałem, żeby grę ukończyć i zrobić 100%. Teraz mam ten sam problem z Donkey Kongiem, kiedyś całą trylogię ukończyłem sam, a teraz nie mogę znaleźć dwóch bonusów, żeby mieć wszystko, więc czekam z ostatnim bossem, ale chyba się poddam. Granie z "youtube", a skorzystanie z pomocy raz na jakiś czas to nie to samo, każdemu zdarzy się przyciąć, i zamiast marnować kolejne godziny na bezcelowe bieganie, lepiej sobie trochę pomóc.

Edytowane przez zdrowywariat
  • Lubię! 1
Opublikowano
15 minut temu, zdrowywariat napisał:

 

Głównym problemem tej gry jest to, że łatwo się zaciąć, a człowiek chciałby grać dalej, bo gra się cudnie, bo ten przytłaczający klimat odosobnienia miażdży.

 

15 minut temu, zdrowywariat napisał:

Do tego dochodzi duma, jak na hardcorowego gracza przystało

 

:D

 

exactly this, normalnie jakbym siebie czytał

  • Haha 1
Opublikowano

Journey - no, ładne to to. Lubię That Game Co. z ich unikalnym stylem. We Flower chciało mi się nawet skompletować trofea, ale tu jedno przejście wystarczy i wypad z dysku.

 

8/10

  • Plusik 1
Opublikowano

Mało jest gierek, które podejmują tematykę przemijania i śmierci. Jedną z nich jest Spiritfarer. Sama oprawa graficzna (pięknie rysowana i animowana), nie mówi nam, że będziemy mieli doczynia z tak poważnym tematem. Gameplay polegający na zarządzaniem statkiem i dbaniem o naszych pasażerów, też nam o tym nie mówi. Ale już kiedy przygarniemy pierwszą duszę (przedstawione są pod postaciami zwierząt), która posiada własną historię, często smutną, uderzają nas feelsy. Oniryczny klimat i prosty gameplay loop (podróżujemy po wysepkach, zbieramy zasoby, stawiamy budynki, jest crafting opierający się na minigierkach, np. aby przetopić rudę w sztaby, musimy odpowiednio utrzymywać temperaturę pieca, naciskając "dmuchawy") nie pozwalają się oderwać od konsoli; "a jeszcze popłynę tutaj, a zbiorę to, o, dostałem surowiec potrzebny temu pasażerowi, a może zbuduję jeszcze przędzalnie, bo potrzebuję włókna lnianego, o, dzięki temu zrobię ten quest itd. Podobieństwo ze Stardew Valley nie jest przypadkowe - tutaj też nic nas nie goni, planujemy sobie wszystko sami. W grze są też elementy platformowe, metroidvaniowe zdobywanie umiejętności, które pozwala nam na zdobycie niedostępnych wcześniej rzeczy na wyspach, czy ulepszanie statku, celem dotarcia w niedostępne rejony mapy. Gameplay jest bardzo prosty, ale nie prostacki, bo zależności w craftingu jest mnóstwo. Posiadacze Xboksa mają szczęście, bo tytuł jest w game passie, tak sam go zaliczyłem. A potem kupiłem na Switcha. Jeden z lepszych indyków w historii tego drobiu, to z pewnością. Moje 3 miejsce w gronie gier roku 2020 obecnie. No i ta muzyka:

 

Życie jest krótkie, grajmy w dobre gry. 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...