Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...

Featured Replies

Opublikowano

Nie spodziewałem się wiele po szóstce - miałem nadzieję, że dostanę piątkę, ale trochę w innych klimatach, ale niestety - Resident Evil 6 to upośledzona piątka, która znowu była upośledzoną czwórką. 

 

Żeby wytrzymać przy tej grze te 25h to trzeba mieć naprawdę bardzo mocną psychikę. 

  • Odpowiedzi 13,7 tys.
  • Wyświetleń 1,2 mln.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Most Popular Posts

  • Jak widze forumowych "wspierajacych" day 1:   czwartek, caly dzien, statusy na forum - gdzie ten ku.rwa kurier, zaje.bie ch.uja, juz czwartek a jeszcze go nie ma, no ku.rwa lepiej zeby byl przed we

  • Call of Duty Black Ops 3 - nigdy nie lubiłem podserii Black Ops. Jedynka doceniana za fajny scenariusz moim zdaniem klęka od natłoku złych gameplayowych rozwiązań, dwójka miała tak żenująco naciąganą

  • Freshly-Picked Tingle's Rosy Rupeeland  Bardzo dziwna gra, w której chodzimy największym zwyrolem spod ręki Nintendo - Tinglem. Cała gra to taka trochę inna zelda, trochę łazisz, trochę walczysz (tin

Opublikowano

W sumie część zarzutów odnośnie spraw typowo mechanicznych mógłbym podpiąć też do RE5, bo jestem na świeżo (głównie te wyskakujące z dupy QTE z ułamkiem sekundy na reakcję). Tyle dobrze, że piątkę można skończyć w jakieś 11h. Szóstkę i tak raczej miałem ominąć, ale recka Mejma skutecznie pomaga odrzucić jakieś resztki wątpliwości, jakie się miało.

Opublikowano

Ja szóstkę kończyłem na piecu i byl to masochizm. Gralem jedynie dlatego bo w sumie zainteresowala mnie historia łysego i liczyłem na jakiś mocny cliffhanger, a dostalem zakończenie nijakie :/

Opublikowano

Need for speed : Most Wanted (2005) - PC version + patch na teksturki

 

 

Trochę to wina youtuba, że w to zagrałem bo ostatnio podpowiedział mi genialny ost do odsłuchania

 

 

To czym prędzej odpaliłem starego NFSa z patchem na teksturki i zwariowałem. Gra wygląda oczywiście lepiej niż się ją zapamiętało dzięki patchowi, ale sam gameplay daje o wiele więcej frajdy niż nfsy, które wyszły w tej generacji. Czuć ten klimat pierszego fast & furious. Fabułka mimo, że troche patosu ma w sobie to ja ją kupuje. Jest bardziej w takim stylu:

 

 

A to co ostatnio dostaliśmy od EA w tej generacji nfsów:

 

 

 

No jest mocny kontrast.

 

 

Są stare autka z tamtego okresu (a nie tylko turbo charged dla pedauf bo tak typu ferrari czy inny vejron). Przyjemnie mi sie golfikiem jeździło czy innym hot hatchem. Czasy ładowania nie istnieją, przez co wiem ze mam zawsze chwile by sobie wyścig przejechać.

Tuning w nfsach zawsze sprawiał mi radosć (nawet w nowych odsłonach) także nie ma sie tutaj do czego przyczepić. 

 

NFS jakby trzymał się jednej formuły, inwstował w OST i nie mieszał w gameplayu za mocno to może kiedyś by się zbiliżył do czasów underground/most wanted. Ta seria najlepsze lata ma juz za sobą i warto do niej wrocic czasem.

Opublikowano

@oFimożesz zapodać link do patcha? Nawet pudło znalazlem z tą grą i chce sobie odpalić a widzę że pod 10 działa ok

 

 

 

Edytowane przez mozi

Opublikowano
  W dniu 17.10.2020 o 07:29, Mejm napisał(a):

Pisalem to pozno i troche nie jestem zadowolony ze stylu ale ciezko bylo przekazac bo duzo z elementow ch.ujowatosci sie ze spoba po prostu przeplata.

 

Jeszcze mi sie jakies przypomnialy jak mylem zeby ale juz zapomnialem ze starosci. Moze dopisze jak cos zatrybi.


Oj było tego trochę, jak czytałem Twoje przemyślenia to aż się pukałem w głowę, że w swoim tekście paru rzeczy nie zawarłem.

Nie pamiętam już, czy wrzucałem Tobie moją reckę tego wiekopomnego dzieła (pisałeś, że chętnie przeczytasz), więc robię to reraz.
Miej tylko na uwadze, że to tekst sprzed ośmiu lat, więc jest tu trochę cringe'u (including really bad Smoleńsk reference), bo jeszcze styl nie był wyrobiony licznymi forumkowymi bataliami :yeti:
 

Pokaż ukrytą zawartość

 

Opublikowano
  W dniu 18.10.2020 o 17:04, mozi napisał(a):

@oFimożesz zapodać link do patcha? Nawet pudło znalazlem z tą grą i chce sobie odpalić a widzę że pod 10 działa ok

 

 

 

 

tutaj wszystko:

https://nfspolska.pl/articles/277/need-for-speed-most-wanted-mody

łącznie z poprawką na full hud i widescreen

Opublikowano

PS Vita w dalszym ciągu katowane - tym razem wziąłem się za gierki Drinkbox Studios, czyli typów od doskonałego Guacamelee.

 

Severed

 

Zagrane pierwszy raz w roku 2020, i jakbym miał układać swoją topkę za ten rok, to Severed byłoby bliziutko. :obama:  Elegancki zręcznościowy dungeon crawler z fajnie wykorzystanym sterowaniem dotykowym - klimat na poważnie, muzyka i świetna grafika. To wszystko uzupełnione typowymi dla gatunku projektami poziomów - długość gry też idealna jak na tego typu produkcję. Podobało mi się jak cholera i polecam sprawdzić na jakimkolwiek sprzęcie będzie w stanie (jest i na Switchu, i na iOS). 

 

spacer.png

spacer.png

 

Tales From Space: Mutant Blobs Attack

 

Bardzo przyjemna, klasyczna platformówka z tytułowym "blobem" jako bohaterem, który wchłania wszystkie śmiecie jakie znajdzie po drodze. Plus dużo skakania, nieco zagadek, maziania ekranu i relaksującego stuffu. Fajniutko się w to grało - jednym wyjątkiem byłe etapy polegające na sterowaniu za pomocą przechylania Vity. Irytujące to było, ale pewnie jak na tamte czasy to mogło robić wrażenie. ;) Grafiki raczej nie nazwałbym "piękną", ale nadrabia stylizacją i zabawnymi wstawkami. I podobnie jak w Guacamelee sporo tutaj żarcików w stylu napisów na banerach czy grafik. 

 

Końcówka bardzo zabawowa, bo nasz blob rośnie na tyle duży, że zjadamy całą planetę, a później układ słoneczny.

 

spacer.png

 

--

Drinkbox Studios to fajowi goście i aż chyba przejdę sobie jeszcze Guacamelee drugi raz, żeby dopełnić formalności (lata temu skończone na PS4).

Edytowane przez Cedric

Opublikowano

Yakuza: Kiwami

 

Najchętniej skwitowałbym to krótko: "wy serio się tym jaracie xD?". Od razu zaznaczę, że to moja pierwsza styczność z serią (i prawdopodobnie ostatnia). No nie pykło tu chyba nic. Gameplay to drewno straszne, i tak, zdaję sobie sprawę, że gra ma rodowód z PS2, ale:

 

a)z tego co się orientuję, to wrzucono tu sporo usprawnień (paradoksalnie, jak oglądałem gameplay z Yakuzy, to sprawiała wrażenie gry bardziej przyjemnej i spójnej)

b) to nie jest tłumaczenie, bo wychodziły wtedy eleganckie giereczki.

 

System walki (na której opiera się w sumie gameplay) zupełnie mi nie przypasował. Z jednej strony jest prosty, z drugiej, po rozwinięciu skillów (przerośnięte drzewko rozwoju, w którym połowa umiejętności jest niepraktyczna) staje się pozornie rozbudowany, a w praktyce zwyczajnie przekombinowany i niewygodny w użyciu. Niby mamy 4 style, a i tak w każdym przypadku steruje się Kazamą jak klocem (no dobra, Rush ma potencjał, ale siła ciosów jest tak śmiesznie mała, że praktycznie nie ma sensu go używać). Większość gry przeleciałem na zmianę najbardziej wyważonym Brawlerem i ciężkim, ale zadającym sensowny damage Beast. Koniec końców, i tak jedyna satysfakcja, jaka płynie z tej gry, to bitka-ciosy nawet fajnie siadają (szczególnie finishery), no i zawsze fajnie komuś zajebać rowerem przez łeb. Problem pojawia się jednak w starciach z bossami: są frustrujące ze względu na przesadzone paski energii. Tu już nawet nie chodzi o samą trudność: walki zwyczajnie nudzą i męczą, bo robimy w kółko to samo, a zabieramy śmieszne ilości HP wroga. Skończyło się to tak, że w połowie gry obniżyłem poziom na easy, no i zacząłem w końcu czerpać trochę przyjemności z tych starć. Starć, których są tu absurdalne ilości, przede wszystkim ze względu na "random encountery" (co to kurwa, jrpg xd?). Nie można spokojnie pokonać jednej przecznicy w poszukiwaniu jakiegoś lokalu, bo co krok spawnują się grupki lamusów do obicia. Owszem, można ich ominąć, ale trzeba dosyć długo i daleko uciec. Zresztą nawet nie miałbym z tym takiego problemu, ale każda walka to dodatkowa animacja wstępu i zakończenia, co w takiej skali może doprowadzić do mocnego wkurwu.

 

Gra cierpi też na pełno małych, ale skutecznie drażniących i wybijających z rytmu niedoróbek/upierdliwych mechanizmów. Zacznę od save'a, którego trzeba (i warto) robić manualnie. To jedna z tych gierek, która przy zapisie stanu uruchamia domyślny interfejs PS4. I za każdym razem zapisuje dwa stany: grę i ustawienia (mimo, że ich nie zmieniamy). A spróbuj cofnąć decyzję, bo jednak nie chcesz sejwować, to masz jeszcze pytanie, czy aby na pewno? Poza tym wszędzie loadingi, nie zawsze mamy możliwość przerwać czy przyspieszyć dialog, opóźnienie w działaniu niektórych funkcji (widok fpp, lag w menusach) etc. Obsługa tej gry jest zwyczajnie niewygodna.

 

No ale podobno Yakuza fabułą i scenkami stoi. Tu znowu na "usta" ciśnie się xd. Już pomijam to, że długość i częstotliwość przerywników jest momentami przesadzona (nastawiałem się na to i samo w sobie nie jest to dla mnie problemem, w końcu wychowałem się na MGS), sęk w tym, że 3/4 z nich to nudne, rozwleczone smuty opierające się na rozmowie paru osób. Liczyłem na te słynne, przesadzone akcje rodem z anime, a okazało się, że jest tego w sumie niewiele. Całość podsumowałbym tak: marna telenowela, ckliwe sceny mające chyba na celu wywołać jakieś emocje, a w praktyce wywołują niezamierzenie (chyba) grymas zażenowania. Przekombinowane intrygi, zdrady, naciągane plot twisty. Infantylne zachowania bohaterów (osłanianie kogoś ciałem przed kulą, kiedy "zły" ma cały magazynek, tak bardzo sensowne xd). Myślałem, że historia kręcić się będzie wokół gangsterów z yakuzy, a nie niańczenia jakieś dziewczynki xd. Tu nie chodzi o to, że "to jest japońszczyzna, to trzeba czuć", bo japońszczyzna różny ma wymiar (wspomniane MGSy, jakie by nie były, ale też Residenty, Sekiro, FF, Nier, w żadnym wypadku nie czułem takiego niesmaku). Na plusik voice acting.

 

Cóż, nie siadło mi od początku, potem trochę się przymuszałem, następnie zrobiłem ~4 miesiące przerwy na inne tytuły, no i postanowiłem Yakuzę mimo wszystko dokończyć. Złapałem w końcu jakieś flow i przeleciałem fabułę w 15h, ale raczej już gry nie odpalę. Tak, z pełną świadomością odpuściłem większość "misji" pobocznych (polegających na skipowaniu paru dialogów i obiciu komuś gęby) czy rozrywek, bo po co miałem się męczyć na siłę? Oczywiście można zadać takie pytanie odnośnie przechodzenia tej gry w ogóle, ale powiedzmy, że jakieś tam momenty funu i ciekawość tego, jak rozwinie się fabuła, plus zwyczajnie nawyk kończenia tego, co zaczynam, przeważyły. Na plus prezencja, ładnie to wszystko wygląda i płynnie śmiga, choć nie jest to jakaś pierwsza liga, ot estetycznie, z ładnym designem. Muzyka całkiem niezła. To chyba tyle xd. Nie mógłbym tej gry raczej nikomu polecić, no może z bardzo mocnym zaakcentowaniem, że "mi się nie podobało, ale zawsze jest szansa, że tobie przypadnie do gustu", bo oczywiście nie jest to crap nie zasługujący na splunięcie. Dałbym naciągane 5/10.

Opublikowano

Mi nie pykło ani na ps2, ani na ps3, ale zagrałem w zero na xboxie i się wciągnąłem. Trochę prostacka gierka, ale ma swój urok.

Opublikowano

Myślałem że już każdy na tym forum wie za yakuze się zaczyna i kończy na 0*

 

 

 

 

*chyba że jesteś mną albo figusiem i grasz we wszystkie części :xboss:

Opublikowano
  W dniu 20.10.2020 o 14:53, Pupcio napisał(a):

Myślałem że już każdy na tym forum wie za yakuze się zaczyna i kończy na 0*

 

 

 

 

*chyba że jesteś mną albo figusiem i grasz we wszystkie części :xboss:

 

Tak jak Pan Pupcio powiedział:lapka:

 

@kotlet_schabowy Yakuza 0 wgniecie Ci jajka fabularnie 

 

 

Opublikowano

Darksiders Genesis - jako fan serii podszedlem do tematu optymistycznie i w kilku kwestiach (gameplay, klimacik, szukajki) gierka bardzo mi siadla. Odgrazalem sie nawet, ze po raz pierwszy od lat siegne po calaka, ale...idz pan w uj z tymi zwiechami. Raz na sesje obraz sie zmrazal co sprawialo, ze mialem ochote wyskoczyc przez okno. Jeden z cheevosów polega na ubiciu 70 tys dusz na arenie. Wczoraj przy 57iu obraz postanowil wystawic srodkowy palec i...od razu wywalilem gre z dysku. Niezla optymalizacja panowie devowie. No szanujmy sie...

 

bez oceny/10

Opublikowano
  W dniu 20.10.2020 o 14:53, Pupcio napisał(a):

Myślałem że już każdy na tym forum wie za yakuze się zaczyna i kończy na 0*

 

Miałem nadzieje co do serii i chciałem zagrać prawilnie po kolei (zresztą jeszcze pod koniec żywota PS2 miałem się zabrać za tę serię), a przynajmniej zagrać w 0 po jedynce, żeby odczuć plusy prequelowego spojrzenia na historię. Może do niej kiedyś siądę, jak już naprawdę nic nie będę miał w backlogu.

Opublikowano

Resident Evil 7 - Nie będę pisał za długo, bo nie mam talentu i żal mi czytelnika, więc przejdę do sedna.
Gra petarda. Najlepszy horror od dłuższego czasu i jeden z najlepszych residentów ever dla mnie.
Gra jest dość krótka, ale mi to mega pasowało, bo się nie dłużyła. Jest z grubej rury od początku i fajna historia trzyma nas do samego końca.

Mimo, że staram się olewać trofea, to z ogromną przyjemnością splatynowałem tą grę. Pozostały mi tylko do zaliczenia DLC, których jest dość sporo. 

Gra tak mi się podobała, że nawet perspektywa z pierwszej osoby mi podeszła, której generalnie nie lubię. 
Kozak gierka.

Jest też dostępna za free na ps now i game pass.

 

Osobista ocena 5/5

Opublikowano

Doom: Eternal - będzie w sumie dość krótko, to jest kapitalna gra! Mimo, że ograłem w ramach Gamepassa, to jest to tytuł absolutnie wart 250zl. 

Niemożliwe, że genialny gameplay z Dooma(2016) został tak usprawniony, movement (dash!!), elementy platformowe dające wytchnienie pomiędzy kolejnymi bitwami z diabelskim ścierwem. Po raz kolejny super znajdźki, upgrade'y, jakieś Kody Oszustw itp masa rzeczy do odblokowania. Tak w starym stylu. 

 

Wszystko bardzo ładnie chodziło, sporo ładnych widoczków. Nie no świetna GRA! Żadne odcinanie kuponów od poprzednika! 

W skali ocen myślę o 9-/10

 

PS: większość tylko marudzi o te exy, exy i nic więcej. Takie multiplatformy jak Eternal pokazują fucka większości exów. 

Opublikowano

Ori and the Will of the Wisps 

 

Po troszkę ponad 15h zobaczyłem napisy końcowe i, krótko mówiąc, było warto. Nie to, że spodziewałem się czegoś innego, bo już jedynka była naprawdę świetnym tytułem, a dwójeczka w ogólnym rozrachunku podobała mi się nawet bardziej, a przynajmniej tak mi się wydaje, ale tak - to świetna gra.

 

Nie jest jednak tak, że to gra pod każdym względem lepsza od części pierwszej - co to, to nie. Fajnie, że walka jest tu poprawiona, fajnie, że mamy tutaj różnego rodzaju bronie, są nawet walki z bossami. No ale właśnie - z racji tego, że rozbudowano walkę i walczymy z szefami, to ucieczki, które były tak świetne w jedynce, a szczególnie ta pierwsza, straciły na znaczeniu - są i tu, ale po prostu nie są tak fajne. Przechodzi się je raczej z marszu, za pierwszym, czy w najgorszym wypadku drugim razem, a na dodatek nie są też tak rozbudowane jak te z Blind Forest.

 

Mamy tu również misje poboczne, jakąś rozbudowę bazy, kartografa żywcem wyciągniętego z Hollow Knight - no niby fajnie, ale w sumie chyba wolałem bardziej skondensowaną formule jedynki. 

 

To, co mi się bardzo podobało w pierwszej części, a jeszcze bardziej w dwójeczce właśnie, to poruszanie się postacią. Ori od początku sporo umie, a z każdą godzina jest tylko i wyłącznie lepiej. Czego tu nie ma - podwójny skok, potrójny, dash w powietrzu i nie tylko, odbicia od lampionow, jakieś wybicia - no normalnie micha się sama cieszy, bo niekiedy można tutaj odwalac takie akcje, że głowa mała. Na dodatek ten Ori jest tak pięknie animowany, no kurde. Poza tym wiadomo - gra wygląda pięknie, ale brzmi jeszcze lepiej. Mój Boże, muzyka w tej grze jest niesamowita, a ten motyw, kojarzący mi się trochę z Okami, jest po prostu piękny: 

 

 

 

:obama:

 

Z rzeczy, które mi jeszcze nie przypasowaly, to fakt, że podczas ucieczek, wzorem jedynki, muzyka bez względu na to, czy zginiemy, czy nie, cały czas idzie do przodu - wolałabym bardziej tradycyjne podejście do sprawy. Poza tym zdarzało się, że gra wznawiala od punktu kontrolnego, a ja natychmiastowo dostawałem w ryj, bo po prostu nie miałem czasu na reakcję. Działanie rakiet, które trzeba naprowadzac na różne przeszkody do rozwalenia albo po prostu wybicia się, są, eee, dość irytujące, a ostatnia lokacja jest normalnie identyczna w założeniach co ta w jedynce - troszke za duże kopiuj - wklej. 

 

W każdym razie - bawiłem się naprawdę świetnie przy tej grze przez ten ostatni tydzień. Kurcze no, fajniutka gra. 

Edytowane przez Ludwes

Opublikowano

Maneater dzisiaj pękł. Miałem ochotę na taki AA przerywniczek, bo do dużych gier ostatnio mi nie spieszno i muszę przyznać, że bawiłem się wyśmienicie. Pływasz rybą, żresz wszystko co żywe, wbijasz levele i rośniesz po osiągnięciu odpowiedniego capa. Do tego możesz sobie wyewoluować np. elektryczne zęby i skuteczniej polować na parszywych myśliwych. Brak 10 minutowych cutscenek, godzinnego tutoriala i gigantycznego, generycznego świata. Tutaj otwarty świat występuje, a jakże, ale jest bardziej skondensowany, a same miejscówki wyróżniają się na tle innych.

Doczepić się można do niskiego poziomu trudności (gra nie sprawia wyzwania) i dość prostackiego systemu walki, ale jak ktoś szuka jakiegoś krótkiego odmulacza, to naprawdę polecam - lekka produkcja nie siląca się na powagę i "poważne" historie.

 

7+/10

Opublikowano

W ostatnim czasie ukończyłem kilka gier. Z racji na to, że post jest trochę długi to wrzucam w spoiler ;)

Pokaż ukrytą zawartość

 

 

Opublikowano

Okamiden

 

Od miesiąca niczego nie skończyłem, za dużo rzeczy wydarzyło się w życiu ale zawsze mam satysfakcję jak uda się chociaż jedną grę odhaczyć na liście.

W końcu moje pierwsze podejście do sequela jednej z moich ulubionych pozycji, którą też pierwszy raz skończyłem dopiero na Switchu.

Dobry sequel, nie tak dobry jak pierwowzór ale wciąż imponujące ile dali rady wycisnąć z DS'a. Cutscenki jak żywcem z jedynki (poza roździałką czy mniejszą ilością polygonów) i w sumie gameplay w znacznym stopniu zachowali. Najbardziej ucierpiał świat. Wiadomo to DS i musieli trochę ukrócić ale zwiedzamy w większości lokacje znane z poprzedniczki lecz nie ma takiego poczucia latania po tym całym Nippon i robieniu różnych pobocznych rzeczy, raczej lecimy mocno liniową ścieżką i w międzyczasie robimy jakieś pomniejsze pierdoły. Są momenty na backtracking i pozbieranie znajdziek ale nie miałem na to motywacji. Giera potrafiła mnie momentami znużyć bo większość czasu w gameplay'u poza walką i bieganiem polega na rysowaniu ścieżki dla towarzyszy, którzy pokonają tak wodę/kolce/znikający pomost itd a potem rysujemy ścieżkę od wilczka do nich by tak oto pokonać przeszkody. Fabularnie zostawili sobie furtkę otwarta ale ta gra wyszła w 2010 i do tej pory cisza Capcom (pipi) (pipi)ane :[

Daje 3+/6 dobra gierka, nawet ciut trudniejsza od Okami ale gameplayowo za wiele się nie zmieniła a nawet trochę zubożała przez banalne i powtarzalne do znudzenia zadania na ekranie.

Pokaż ukrytą zawartość

 

Opublikowano

Metal Gear Rising Revengeance - za pierwszym razem gra mnie odrzuciła, bo ustawiłem sobie hard, a że to parowanie ciosów zupełnie mi nie wychodziło więc uznałem że nie mam ochoty na coś takiego. Wróciłem po prawie 3 latach. Tym razem już ustawiłem poziom trudności normal. Parowanie mi nawet czasem wyszło i jakoś się udało skończyć, choć ostatni boss mną srogo zamiatał z początku. Tytuł jest krótki, za krótki. To takie połączenie hack & slash z prowadzeniem fabuły w stylu Kojimy (długie rozmowy przez codec, sporo przerywników). Zapamiętam pewnie bossów i system walki (choć ten rodzaj parowania jaki tutaj zrobili to nie moja liga). Jak dla mnie średniak.

 

Dead to Rights: Retribution - z początku (czyli przez prolog i dwa rozdziały) myślałem wow jaka fajna gra. No bo mamy strzelanie, walkę wręcz, brutalne finishery, sterowanie psem. Ale niestety wszystko co będziemy robić przez cały tytuł twórcy zawarli w dwóch pierwszych rozdziałach. W grze zawarto 10 rozdziałów i są one tak rozwleczone i powtarzalne że po prostu odechciewa się grać dłużej. Coraz to nowe fale przeciwników, i tak w koło. Nie dziwie się że ten tytuł nie zdobył żadnego rozgłosu bo po prostu ginie w morzu przeciętności podobnych gier.

Opublikowano
  • Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.

Resident Evil 2 remake

 

O panie, jakie to dobre było. Jak dla mnie kwintesencja GRY. Jasne, lubię się zanurzyć się w AAA cinematic experience z zaangażowaniem w fabułę i losy postaci, ale ile można? Tutaj mamy czyste mięso, dosłownie.

 

Dostaliśmy remake idealny: duch oryginału czuć na każdym kroku, sporo tu rozwiązań i patentów znanych z RE2, jednak z drugiej strony jest to praktycznie nowa gra, z dostosowanymi do dzisiejszych realiów (ale bez przesady-qte i strzelania zza zasłony tu nie uświadczymy) mechanizmami, zapewniającymi z grubsza bezbolesne zanurzenie się w przygodę. Jest ograniczone miejsce w ekwipunku? No jest, ale wraz z naszymi postępami (i zaangażowaniem w szukanie nieobowiązkowych, ukrytych znajdziek) kilka razy sobie go powiększamy, a zarządzanie nim (chociażby możliwość wywalania "w locie" niepotrzebnych rzeczy czy łączenia podnoszonego przedmiotu z posiadanym, nawet jak nie mamy miejsca) zostało skutecznie zupgrade'owane, dzięki czemu patent przestał być upierdliwy. Mamy skrzynie? Mamy. Mamy maszyny do pisania jako save pointy? Mamy, ale na poziomie "medium" (na którym grałem) dysponujemy nieograniczoną ilością save'ów plus autosavem w paru momentach (wcale nie tak często). Wiem, że tu puryści mogą parsknąć szyderczym śmiechem, ale uważam, że to naturalna ewolucja w przypadku odświeżenia tej gry. Osobiście: gram w Residenty prawie 20 lat, zaliczyłem prawie wszystkie ważniejsze części i kurwa zwyczajnie zasłużyłem sobie na starość na trochę luksusu xd. Dla chętnych jest tryb hardcore (może kiedyś się skuszę) bez tych casualowych patentów.

 

Przede wszystkim, mamy pełną kontrolę nad kamerą i możemy poruszać się w czasie strzelania, co najbardziej chyba różni opisywany tytuł od klasycznego REmake i RE0 z pięknymi, renderowanymi tłami i praktycznie nie zmienionymi fundamentami gameplay'u. W odświeżoną dwójkę gra się zwyczajnie przyjemnie. No chce się chodzić po tych pokojach, odnajdywać gadżety, rozwiązywać "zagadki" i strzelać w te wstrętne mordy. Mr. X: rewelacja, choć po pierwszych parunastu minutach można go rozpracować i w sumie przestaje być zagrożeniem. Ale atmosferę podkręca elegancko. Mapka: cudo. Sterowanie: niezłe, ale wolałbym, żeby bronie meele i granaty były do wyboru pod tym samym przyciskiem, co reszta broni (zwykłe kółko wyboru by stykło).

 

Jakie mam zarzuty do kwestii typowo gameplay'owych: omawiana już szeroko w temacie dedykowanym "walka wręcz". Mocno brakuje choćby kopniaka czy przygniecenia łba leżącego zombiaka, znanego przecież już z PSXa. Jeśli jakimś sposobem zostaniemy bez broni użytecznej w zwarciu, to będąc zaatakowanym możemy tylko przypatrywać się dłużącej animacji gryzienia. A należy pamiętać, że umarlaki są teraz dosyć żwawe i trudne w ominięciu (bardzo efektywne jest natomiast spowalnianie ich poprzez strzelanie w nogi i/lub "stunowanie"). Tu przechodzimy do drugiego minusa: odporność wrogów na strzały, nawet na średnim poziomie trudności. Bo nie o trudność tu chodzi: amunicji jest w cholerę. Ale strzelać (szczególnie ze zwykłego pistoletu) trzeba multum razy, spokojnie z 10-12 (mniej przy headshotach, ale nadal dużo), zanim powali się takiego brzydala. Efektem jest klasyczna kapiszonowatość, a to odbiera fun z gry. Wolałbym mieć 20 kulek, ale zabić zombiaka 5-6 strzałami (lub 2 headami), niż mieć 60 kulek i strzelać do niego jak z wiatrówki. W sumie mięsistość poczułem dopiero z magnumem w rękach. Nóż powinien być niezniszczalny, ale ewentualnie słabszy. Czysto teoretycznie, możemy zostać z niczym, i pozostaje load game (w oryginale zawsze można się było ratować nożykiem, choć marne to było pocieszenie). Oczywiście z punktu widzenia grania na medium to jest czepialstwo, bo gra i tak nie sprawia dużej trudności, no ale fakty są faktami, można to było inaczej zbalansować. Lootu jest pełno, szczególnie, jak gra się w oszczędnym stylu. Mam wrażenie, że poziom trudności został nie do końca wyważony. Nie powiem, że było banalnie, ale momentami sam sobie utrudniałem grę, bo zamiast rozwalić stojących na przeszkodzie, kombinowałem, chomikując gadżety. Natomiast hardcore, co wynika z opinii, jest faktycznie hardkorowy. Ogólnie gra raczej nie frustruje i jest uczciwa wobec gracza (może poza "walką" z bossem w kanałach, dziwna odskocznia).

 

Prezentuje się to wszystko bardzo ładnie. Jest estetycznie, płynnie, w miarę sprawnie się ładuje. Nie podobał mi się tylko redesign naszych protagonistów, z naciskiem na Claire, która wygląda jak jakiś muppet. Zachowuje się nie lepiej, ale to już osobna historia. Cholernie brak za to muzyki z oryginału, tu karny kutas za pazerność Capcom i wrzucenie jej jako płatnego dodatku. Pół biedy, jakby nowa ścieżka prezentowała jakiś poziom, ale niestety dostaliśmy bezbarwne i zwyczajnie niesłyszalne brzdąkanie w tle. Lipa.

 

Generalnie: byłem bardzo zadowolony, ale już od czasu zagrania w demo wiedziałem, że będzie dobrze. Nie jestem fanatykiem serii, ale trylogię z PSXa bardzo lubię, przechodziłem parę razy i uważam, że mimo drewnianych mechanik, nadal można się z nią dobrze bawić. Jednak REmake 2 to po prostu Resident na miarę naszych czasów. Najlepsze cechy tradycyjnych części i "strzelankowych" inkarnacji w erze post-RE4. Daję 9-.

Opublikowano

Zayebiscie, że poprawili ten ekwipunek, bo gram teraz w siodemke i dochodzi do sytuacji, gdy walczysz z bossem, ale nie możesz podnieść broni, która masz go pokonać czy później otworzyć drzwi, bo masz zapelnione miejsce w ekwipunku, lol. No tak jakby skąd miałem wiedzieć, że będą mi potrzebne dwa wolne miejsca? No chyba że i w dwójeczce takie sytuacje maja miejsce, ale przynajmniej da radę połączyć podniesiona rzecz z tą w ekwipunku, żeby sobie zrobić choćby apteczke, a nie trzeba zapyerdalać do skrzyni. 

 

Po filmikach też mnie martwił ten gunplay, a później zagrałem w demo i, niestety, czułem się troszkę jakbym strzelał gumowymi pociskami. Chyba tylko shotgun był całkiem w pyte, szkoda. 

Opublikowano

Pistolet matilda, czy jak mu tam, jest mega słaby, a głównie lata się z nim. Gdyby nie gore, gdzie możesz nóżki utemperować, byłoby mocno średnio, zresztą ewidentnie headshoty nie są premiowane i nawet najzwyklejszy przeciwnik jest gąbką na pociski.

Opublikowano
  W dniu 28.10.2020 o 13:38, Ludwes napisał(a):

No chyba że i w dwójeczce takie sytuacje maja miejsce, ale przynajmniej da radę połączyć podniesiona rzecz z tą w ekwipunku, żeby sobie zrobić choćby apteczke, a nie trzeba zapyerdalać do skrzyni. 

 

Dokładnie tak jest, w najgorszym wypadku możesz się po prostu pozbyć (opcja "discard") jakichś mniej potrzebnych przedmiotów. Zresztą występowanie skrzyni jest na tyle sensowne, że takich patowych sytuacji właściwie nie ma. W RE2 wszystko jest dobrze przemyślane.

 

@SlimShady prawda, chociaż efekty graficzne naszych strzałów (w postaci odrywania się kawałków truchła) są całkiem satysfakcjonujące. Lecąc drugi scenariusz po prostu strzelałem głównie w kolana i elo. Ale brakuje tych soczystych headów ze starych części, to fakt.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.