Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

On 8/1/2023 at 10:23 AM, KrYcHu_89 said:

ENDER LILIES: Quietus of the Knights

 

Platforma: SD

 

Kolejny przedstawiciel metroidvanii, który ukończyłem na Steam Decku. Mam mieszane uczucia co do tej gry. Spodziewałem się sztosa, na opencritic 85, jednak to co dostałem uważam za co najwyżej średnie.

 

Gra do endingu A (taki neutralny, "zwykły" ending) zajęła mi 10 godzin, było w tym dosyć sporo umierania i trochę frustracji co do niedopieczonych aspektów gry. 

 

Plusy: 

- naprawdę dobra grafika 2D, ładna stylistyka, dobre animacje

- grane na Steam Decku, a tam stabilne 60 fps, zero bugów, bateryjka trzymała nad defaultowych ustawieniach Decka całkiem dobrze

- dobra mapa

- dobry soundtrack

- bossowie do połowy gry

- kilka zakończeń

 

Minusy: 

- fabuła - oczywiście gra wzorowana na innych z tego gatunku i ma też coś z Dark Souls, więc fabuła opowiadana głównie w formie notatek, ale niezbyt mnie one poniosły

- system rozwoju postaci nie do końca zrozumiały, niby levelujemy, rozwijamy się, ale tak naprawdę niewiele to daje (+1 do ataku...), oczywiście są też nowe skille i tutejsze "charmy", podobnie jak w Hollow Knight, ale nie zostało to dobrze wyważone

- skille naszej postaci są jakby była jakaś checklista do odhaczenia, jest ich dużo, ale zabrakło opcji do ich wykorzystani w grze

- przegięci niektórzy bossowie z bardzo tanimi zagrywkami, gra była reklamowana jako przystępniejszy Hollow Knight, a dla mnie było odwrotnie, na pewno gra jest dosyć trudna, bez grindu jest naprawdę ciężko

 

Podsumowując 7/10, raczej dla najzagorzalszych fanów Metroidvanii, nie jest to liga Hollow Knight'a, czy Bloodstained: Ritual of The Night. Dla mnie przykład gry Indie, gdzie recenzje są lepsze niż to, co ona sama sobą prezentuje

 

image.thumb.png.f08acb65165802fe964afe6bf7d4c67b.png  

 

Hej takie pytanie: jak gra jest średnia i nie siada za bardzo to czemu ją kończysz? Serio pytam, żadne prowo czy dojebywanie

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Homelander napisał:

 

Hej takie pytanie: jak gra jest średnia i nie siada za bardzo to czemu ją kończysz? Serio pytam, żadne prowo czy dojebywanie

To nie tak, że kompletnie nie siadła, lubię różne metroidvanie i ciągle myślałem, że się bardziej rozkręci, ale do tego nie doszło. Miałem większe oczekiwania po prostu, po pozytywnych opiniach o tej grze w necie. 

Odnośnik do komentarza
26 minut temu, Mejm napisał:

Dlaczego 7/10 to sredniak? Bo kazda duza gra AAA na portalach typu PPE to 9/10. 

 

Powiedziałbym, że to 8 jest oceną bazową dokończonej gry AAA i stamtąd się jedynie dodaje lub odbiera punkty w zależności od faktycznych wrażeń z gry.

Odnośnik do komentarza

Weźcie sobie temat zmieńcie.  Bo nikogo to nie interesuje. 

 

BROFORCE 

Pixelowy indyczkek jakich steki. Idziesz w prawo, strzelasz, giniesz, powtarzasz. Ale ta gra ma na siebie pomysł, prosty i genialny jednocześnie. Wpakować do gry dziesiątki kuktowych postaci filmów akcji lat 80, 90 i 00 z unikalny specjalem. 

Tam jest chyba każdy od Schwarzeneggera w kilku wcieleniach, Satllone od Rambo po Człowieka Demolkę. Bruce Lee, JCVD czy nawet Clint ze swoim Magnum :banderas:

Wszystko podlane pysznym, komicznym sosikiem do burgerów, gloryfikujacym USA i cały ten patos ery VHS. 

7.5/10

 

 

 

 

4abe0df3-f087-4323-b3cf-58cc2ce1efbe.png

be5c2e69-8472-49b8-9fa5-7be30c97e193.png

Odnośnik do komentarza

  

W dniu 14.08.2023 o 07:39, Square napisał:

Grałeś w wersję EU czy US? EU ma jedną scenę ocenzurowaną, która mocno traci przez to.

  Pokaż ukrytą zawartość

 

Nie no, wersja PAL, pełen oryginał zgodnie z regionem konsoli :) Samą akcję kojarzę, ale szczerze mówiąc nie zwróciłem większej uwagi na scenę :D

Edytowane przez Quake96
Odnośnik do komentarza

Manual Samuel - krótka gierka z fajnym pomysłem. Sterujemy gościem który wraca z zaświatów i musimy robić wszystko manualnie. Od poruszania kończynami za pomocą osobnych przycisków, aż po oddychanie i mruganie. Samo to jest trudnością z którą musimy się zmierzyć. Niestety, w moim odczuciu nie zostało to należycie rozwinięte, nie ma praktycznie konsekwencji pomylenia kolejności ruchów (na szczęście), a gra jest na tyle krótka, że nie zdoła nas znużyć. Fabuła jest poryta, dużo zabawnych postaci i tekstów, grafika w stylu kreskówek pokroju South Park. Warto poświęcić tą godzinke jak ktoś dorwie w promocji, choćby dla etapu w samochodzie który wyszedł najlepiej.

Odnośnik do komentarza

Emperor's New Groove (PSX/PS3)

 

Ciąg dalszy przygody ze starociami, które w większym lub mniejszym stopniu były w moim "obszarze zainteresowań" w okresie premiery, no a później wyszło jakoś tak, że w nie nie zagrałem. Mijają lata i jakiś mały implus może sprawić, że sięgnie się po coś, co w sumie nie było nawet w oficjalnym backlogu (ostatnio mam tak coraz częściej, może to efekt regularnego wertowania starych PE). Nowe Szaty Króla miały premierę jakoś w 2000 (filmu wówczas nie widziałem) i zwróciły moją uwagę za sprawą bardzo pozytywnej recenzji w Neo Plus. Jak oceniam natomiast zabawę w 2023, zupełnie na świeżo i bez nostalgicznego filtru?

 

To całkiem dobra, nadal grywalna i dosyć oryginalna w założeniach gierka, bynajmniej nie typowy produkt na licencji Disney'a. Co jakiś czas przychodziła mi do głowy myśl, że wyczuwam tu vibe serii Croc, po czym przy którymś z kolei odpaleniu gry przyjrzałem się w końcu planszom początkowym, prezentującym twórców: toż to ekipa Argonaut. Podobieństwa stwierdzam jednak głównie w designie poziomów (3D, ale raczej korytarzowe, czasem z odnogami, mocno podzielone na mniejsze obszary), brak na szczęście znanego z przygód krokodyla drewna.

Mamy tu sporo motywów platformowych w najbardziej klasycznym stylu, ale też proste (choć nie prostackie) zagadki pokroju manipulowania otoczeniem czy jakąś machinerią w celu dotarcia dalej, mini-gierki (powiedzmy) czy etapy, w których wcielamy się w inne zwierzę, niż "normalnie". Bo, jak może wiecie, sterujemy tutaj lamą, a konkretniej zamienionym w lamę królem. Wiąże się to ze specyficznymi ruchami (i ciągłym stukaniem kopyt) i feelingiem sterowania, ale responsywność jest zazwyczaj nienaganna. Momentami można się wkurwić przy dalszych skokach, które muszą być mocno wymierzone, no i tradycyjnie dla tamtej ery gejmingu, kamera lubi płatać figle, ale nie jest źle i czuć, że ENG to tytuł dosyć "nowoczesny", że tak powiem. Zresztą już pierwsze wrażenie zrobił na mnie świetne, właśnie za sprawą sterowania, ale też płynnej animacji (na początku obstawiałem nawet 60 klatek, ale chyba coś mi się pomyliło xD) i ogólnej przystępności. Grafika jest raczej prosta (i w bardzo niskiej rozdziałce), ale kreskówkowy styl wizualny i intensywna kolorystyka to wynagradzają. Muzyka sobie plumka i jest nawet chwytliwa, ale dosyć szybko robi się powtarzalna.

 

Całość można zaliczyć w kilka godzin, przy czym końcówka trochę mnie męczyła. Ostatnie kilka przejazdów "wagonikiem" (kmwtw) winduje poziom trudności (generalnie niewysoki, ale też zapewniający jakieś tam wyzwanie, ot takie paradoksy "prostych gier dla dzieci" z tamtych lat) w kosmos i wymaga wielu powtórek z uczeniem się trasy przejazdu na pamięć. Każdy level, poza zwyczajnym jego "przejściem", mamy możliwość wymaksować poprzez odnalezienie wszystkich monet i innych dupereli, ale dosyć szybko odpuściłem takie wyzwanie, bo, po pierwsze, nie byłem specjalnie zmotywowany (nagroda za znalezienie wszystkiego na danym poziomie to...artwork xD), a po drugie dosyć łatwo pominąć (nieodwracalnie) choćby jedną monetę na początku poziomu i w tym momencie całość mamy już spaloną- pozostaje restart, no ale bądźmy poważni.

Na plus luźna atmosfera i obecny tu humor (choć voice actor głównego bohatera raczej drażniący), łącznie z łamaniem czwartej ściany i nawiązaniami do innych dzieł popkultury. Ogólnie grało się spoko i jak na ponad 20 letnią zręcznościówkę z szaraka, bezboleśnie.

 

1.jpg

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Paolo de Vesir napisał:

 

Powiedziałbym, że to 8 jest oceną bazową dokończonej gry AAA i stamtąd się jedynie dodaje lub odbiera punkty w zależności od faktycznych wrażeń z gry.

 

 

Ten temat był wielokrotnie omawiany. Po prostu oceny gier są bardzo zawyżone, albo inaczej - po prostu oceny 1-5 praktycznie nie istnieją. Jak dla kogoś gra była średnia - ocena powinna teoretycznie wynosić 5-6/10. Jeżeli się nudził i kończył na siłę 4 i tak dalej. 7 dobra 8 bardzo dobra, 9 to zupełna rewelacja, a 10 powinny dostawać gry wybitne. Tyle w teorii. W praktyce najwięcej jest ocen 7-10, z czego 7 to może być już mocna lipa i recenzent się nudził, ale grafika jest dobra, dźwięk itd. więc dostaje jakąś 7. Reszta skali mieści się w tych ułamkach pomiędzy 7,5 a 9,5. Tak po prostu jest i się z tym nic nie zrobi. Dlatego jak kiedyś napisałem, że BotW to dla mnie takie 7/10 (bo grało mi się fajnie, nawet planuję TotK kupić) to dostałem masę tych klaunów. A dla mnie po prostu 9/10 to już taka gra, którą jakbym robił top 30 gier w jakie grałem to bym pewnie zamieścił itd. a nie, że co druga gra jaką widzę na rynku to jest 9. A Zeldy po prostu lubię i kupuje, ale to nie jest mój top. 

 

A nawiązując do tematu God of War - trylogia jest świetna. Bardzo bym chciał, żeby teraz coś takiego wyszło, oczywiście nie remake, tylko nowe gry o podobnej długości, z widowiskowymi pojedynkami i grafiką, która wyciska możliwości PS5. 

Edytowane przez KJL
  • Plusik 4
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Inflacja ocen, to jest trochę jak z poziomem trudności. Kiedyś normal był normalem, a dzisiaj normal jest jak stare easy, albo very easy. To wszystko wynika z tego, że poszło w mainstream, i są trochę inne wytyczne. Zbyt duże są w tym pieniądze, żeby inaczej wyglądała sytuacja, no ale na tym samym meta masz filmy i seriale, gdzie skala jest wykorzystywana w pełni, więc jednak się da, ale komuś zależy, żeby jednak tak nie było. Samemu sobie trzeba skalować wiedząc jak wygląda sytuacja.

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, SlimShady napisał:

Inflacja ocen, to jest trochę jak z poziomem trudności. Kiedyś normal był normalem, a dzisiaj normal jest jak stare easy, albo very easy. To wszystko wynika z tego, że poszło w mainstream, i są trochę inne wytyczne. Zbyt duże są w tym pieniądze, żeby inaczej wyglądała sytuacja, no ale na tym samym meta masz filmy i seriale, gdzie skala jest wykorzystywana w pełni, więc jednak się da, ale komuś zależy, żeby jednak tak nie było. Samemu sobie trzeba skalować wiedząc jak wygląda sytuacja.


Inflacja poziomu trudności jest raczej związana z wydłużeniem rozgrywki i odejściem od arcade w domu. 

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Ukukuki napisał:


Inflacja poziomu trudności jest raczej związana z wydłużeniem rozgrywki i odejściem od arcade w domu. 

 

To też jest takie trochę moim zdaniem uogólnienie, że gry wtedy były trudniejsze. To jest zależne od platformy, głównie dotyczy to gier od Nintendo. Gry z PC (gdzie większość miała możliwość save w dowolnym momencie, wyboru poziomu trudności) i Playstation nie wydawały mi się nigdy niemożliwe do przejścia. Natomiast gry od Nintendo (teraz trochę odpuścili z poziomem trudności) były zawsze bardzo trudne, zresztą można sobie sprawdzić na NSO.  Zresztą czasami te gry nie precyzują co masz w ogóle zrobić. A na PC/PS nie kojarzę takich gier, raczej większość była do ogrania. 

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Resistance (PS3)

 

Słabiutko. Ja wiem, że tytuł startowy, że 16 lat po premierze, ale w sumie czy to jakieś wyjaśnienie? Swoją drogą, jest to jedna z gierek, którą prezentowano w ciężarówkach Sony, które w okolicy premiery PS3 na wiosnę 2007 kursowały po Polsce. I już wtedy zupełnie nie zrobiła na mnie wrażenia (jak zresztą cały prezentowany line-up), również graficznie. Sięgnąłem po nią chyba głównie po to, żeby poczuć trochę klimatu tamtych lat (launch titles mają ten swoj specyficzny sznyt), no i sprawdzić jedną z nielicznych niesprawdzonych jeszcze serii od, bądź co bądź, mocarnego zespołu. No właśnie...

 

Ale że Insomniacy stworzyli coś tak nijakiego, miałkiego i zwyczajnie nudnego, to dejcie spokój, kto to widział? Pomijam już, że od czasu przesiadki na PS3 i mocniejsze stawianie na "poważne" tytuły ogólnie stracili sporo pazura. Strony technicznej czy jakichś typowych dla tamtego okresu archaizmów (sterowanie) czepiać się nie będę, tym bardziej, że grałem na CRT (ot chlebak mam do niego podłączony, bo służy teraz głównie do retro, ale prawda jest taka, że sporo gier dedykowanych 7 generacji i tak wygląda na kineskopie zjadliwie , ze względu na mizerną rozdziałkę), choć to może nawet paradoksalnie poprawiło wrażenia. Ot takie podkręcone, późne PS2. Jest się za to czego czepiać w kwestiach dużo ważniejszych.

 

Po pierwsze, pozostając jeszcze blisko tematu warstwy wizualnej: ogólne wrażenia estetyczne, design, kolorystyka: to wszystko jest straasznie mdłe, powtarzalne i mało oryginalne. Szaro burymi uliczkami/pomieszczeniami bardzo szybko chce się rzygać, a elementy obce (łącznie z całymi miejscówkami, vide końcówka) też niczym nie zaskakują. Czułem się momentami jakbym grał w Halo 1, i bynajmniej nie jest to pochwała (i nie o wciśnięty chyba trochę na siłę epizod z poruszaniem się pojazdami tutaj chodzi). No niech będzie, że na plus wygląd niektórych Chimer i projekty broni, a także pewien poziom zniszczalności otoczenia/fizyka.

 

A jak z mięsem, czyli strzelaniem i ogólnie mówiąc, gameplay'em? No tu też jest "mocno średnio". Przede wszystkim nie czuć efektów naszych broni, przeciwnicy to klasyczne gąbki, a takie coś w zasadzie psuje całą zabawę w FPSie. Strzelamy w nich, a oni biegają jak z adhd i naparzają w nas raczej niespecjalnie tym poruszeni. Na dodatek przyjmują sporo razów zanim zdechną, co swoją drogą wiąże się z całkiem wysokim poziomem trudności (i mocno niesprawiedliwym- skurwiele trafiają w nas perfekcyjnie nawet z bardzo daleka, ledwie wychylimy nos zza winkla: czułem się, jakbym grał przeciwko komuś z auto-aimem), który w końcowych etapach powoduje już sporo frustracji. Do tego- oczywiście- checkpointy są stosunkowo rzadkie. System zdrowia to taki "pół oldschool": część HP odnawia się sama, ale pewną część odzyskamy tylko dzięki apteczkom. A itemy są rozrzucone dosyć losowo, czasami wręcz głupio. Generalne założenia zabawy są raczej "staroświeckie": chodzimy po liniowych poziomach, brzydale atakują nas grupowo, trzeba się chować za zasłonami , wyskakiwać oddając parę serii, i znowu chować, okazyjnie biegając po rejonie szukając stuffu i wciskając przycisk. Do tego wspomniana już odmiana, jaką jest śmiganie maszynami (klasyczny jeep z działkiem, ale też pojazdy obcych), które nie robi jednak specjalnego wrażenia.

 

Insomniacowy vibe odczuwalny jest w zasadzie tylko w jednej kwestii: w uzbrojeniu. Widać, że twórcy chcieli sobie tutaj pofolgować i trochę w stylu przygód Ratcheta i Clanka dostajemy dosyć oryginalne pukawki. Tylko co mi z oryginalności, kiedy sprzęt nie jest specjalnie efektywny? Sztuka dla sztuki, jak w przypadku broni strzelającej wybuchającymi "glutami". Albo karabin energetyczny pozwalający nam strzelać przez ściany i inne przeszkody: brzmi spoko? No ale nie jest xD. Umiarkowaną frajdą jest śledzenie celowniczkiem, gdzie czai się Chimera (nie mamy żadnego x-ray'a czy czegoś w tym rodzaju, celownik po prostu zmienia kolor) i walenie jak debil w ścianę. Z drugiej strony, wrogowie dysponujący taką zabawką trafiają w nas, a jakże, perfekcyjnie. Sprawia to, że w niektórych momentach nie można nawet spokojnie skitrać się za zasłoną. Żeby było "śmieszniej", Resistance to jedna z tych gier, w których notorycznie brakuje nam ammo do większości giwer, więc w praktyce przebijamy się przez tabuny przeciwników z tymi samymi dwiema-trzema pukawkami, do których amunicję zostawiają denaci (czy to z ludzkiej, czy obcej strony barykady). Ergo- nie ma dużo okazji do swobodnej, spontanicznej rozwałki.

 

Całość zajęła mi jakieś 10-12h, przy czym gra tak "mocno" mnie wciągnęła, że zacząłem ją jakieś pół roku temu, przeszedłem z połowę i poszła w odstawkę. W ostatnich tygodniach wymęczyłem do końca (ktoś może zapytać, po co to robię, cóż, widocznie jestem pojebany) i nie było lepiej, a ostatnie parę godzin (szczególnie niekończące się, wyglądające cały czas tak samo korytarze w "bazie" Chimer) strasznie się dłużyło. Jasne, nie jest to totalny szrot, ogólny feeling sterowania i strzelania jest znośny i momentami jakąś tam minimalną frajdę z sieczki można mieć, ale to dużo za mało, jak na tytuł AAA od takiego dewelopera. Setting też miał potencjał, a zupełnie go nie wykorzystano. Aha, muzyka występuje sporadycznie i większość przygody poruszamy się w ciszy (nie znoszę tego, jeszcze bardziej podkreśla nudę), a fabuła jest sztampowa, przedstawiana w mało wciągający sposób (narracja z perspektywy korespondentki, ale oglądamy głównie rysowane plansze, mało cutscenek i dialogów), a główny bohater jest tak totalnie nijaki (pod każdym względem), że w sumie mogliby go w ogóle nie pokazywać. Całość robi wrażenie skleconej na szybko i po łebkach i być może dopiero sequele rozwinęły skrzydła. No ale sprawdzać ich nie zamierzam xD.

Edytowane przez kotlet_schabowy
  • Plusik 9
Odnośnik do komentarza
27 minut temu, kotlet_schabowy napisał:

No ale sprawdzać ich nie zamierzam xD

Jedynka była przyjemna jak się grało w co-opie, na jednego to był tylko poprawny i strasznie nierówny tytuł. Za to Resistance 3 polecam nawet dzisiaj bo to już o wiele nowocześniejsza rozgrywka która aż tak się nie zestarzała i właściwie wszystkie minusy które opisałeś zostały wyeliminowane (oprócz tego że to nadal liniowa gra).

Odnośnik do komentarza
W dniu 16.08.2023 o 01:36, Homelander napisał:

Wbrew pozorom nie przeczytałem tylko oceny, ale całego posta. I całego posta wynika, że gra to takie meh, średniaczek bez podjarki. Stąd moje pytanie po co takie gry kończyć. Ocena na końcu posta średnio mnie interesuje. A nawet byłem lekko zdziwiony, że dał 7, bo z relacji to raczej takie 5 by wychodziło

No i masz rację, w sumie ukończyłem to głównie dlatego, że na przenosniaku, poza tym czasami lubię sredniaczki.

 

Co do ocen liczbowych gierek, to tak jest od zawsze w gamingu, branża filmowa już 50 lat temu dojrzała pod tym względem. W w gierkach jak coś nie jest blisko 90/100 to już tak naprawdę średniaczek (u pismaków,  na Steam od userów itp.). Większość gier jest z przedziału 8-9/10. To nie tyczy się tylko AAA, indyki to już w ogóle maja tendencje do przeceniania, bo robil 1 developer na przykład itp. xD.

W dniu 16.08.2023 o 07:22, Ukukuki napisał:


Inflacja poziomu trudności jest raczej związana z wydłużeniem rozgrywki i odejściem od arcade w domu. 

Ja tam nie wiem czy tak jest, trudne gry są dalej trudne...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...