SlimShady 3 372 Opublikowano 17 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2023 Najlepszym elementem pierwszego Resistance jest... Spoiler okładka , i może graficznie jest nieźle(z naciskiem na sypiące się w szczegółach szkło jak z ostatniego TLoU2, tylko 14 lat wcześniej), ale to zdecydowanie najgorsza odsłona i męcząca jak skurwysyn. Całościowo nie jest to wybitna seria, ale mimo wszystko warto sprawdzić następne, bo widać progres i każda kolejna jest co raz lepsza, a im dalej odchodzili od, tfu, halo, tym większe były korzyści. Dwójka zapatrzona w codzika, a trójka, to już w zasadzie współczesny FPS, więc nie powinno być problemów, ale tak jak mówię, nigdy bym po tej serii nie zapłakał jakby miała nie wrócić, i trochę dziwią mnie sentymenty do niej. Cytuj Odnośnik do komentarza
Quake96 3 803 Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Mogę ogłosić iż przed momentem ukończyłem przygodę z Bullym na Xboxie 360 Gierkę znałem od dawna, nawet ukończyłem ją raz czy kilka, lecz na PS2 pod nieco zmienionym tytułem "Canis Canem Edit". Myślę, że to kolejna gra, której większości przedstawiać nie trzeba, ale dla tych którzy jakimś cudem nie kojarzą gry pod żadnym z dwóch oficjalnych tytułów powiem w skrócie iż jest to gra od Rockstar Games, mocno czerpiąca z serii Grand Theft Auto, jednakże o zupełnie innym charakterze. Tym razem akcja dzieje się w... szkole oraz małym miasteczku, a my zamiast typowym "gangsterem" jesteśmy jedynie młodym chłopakiem z własnymi problemami rodzinnymi i mocnym charakterem. Mimo iż gra z początku zdaje się sugerować, że będziemy tutaj walczyć o władzę i panowanie, nie do końca tak faktycznie jest. Gdy zagłębimy się w szczegóły, okazuje się, że nasza postać, niejaki Jimmy Hopkins to wcale nie kolejny patologiczny dzieciak a całkiem sprytny gość, który wbrew pozorom chce zaprowadzić jedynie ład i porządek, oraz zażegnać wszelkie konflikty między różnymi frakcjami z jakimi przyjdzie nam się spotkać. Nic więcej nie będę opowiadał, bo naprawdę warto samemu odkryć wątek fabularny jak i samą rozgrywkę. Oryginalnie gra wydana została na konsolę PlayStation 2, a wydana nieco później wersja na Xboxa 360 jest czymś w rodzaju wersji "next-gen". Dodano tutaj kilka misji oraz zajęć szkolnych czy kilku innych dodatków, oraz oczywiście usprawniono nieco oprawę audio-wizualną. Myślę, że najłatwiej będzie mi przyrównać to do o wiele słynniejszej gry tego samego producenta, czyli GTA V, które pierwotnie wydane zostało na PS3/X360, a nieco później, z pewnymi usprawnieniami trafiło na PS4/XO. Tej gry nie trzeba nikomu polecać. Niech za znak jakości posłuży wam logo R*, które wtedy jeszcze gwarantowało nam masę świetnej zabawy, a nie odgrzewanie kotleta po raz 10ty 9 Cytuj Odnośnik do komentarza
Homelander 2 031 Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Ah Resistance. Tak strasznie podoba mi się setting tej gry, a tak strasznie nie podoba mi się sama gra. Szkoda wielka, że seria zdechła, zwłaszcza, że 2 i 3 były o wiele lepsze niż 1. A Bully należy do mojej kupki wstydu. No nic, instaluję na telefonie i podejście numer n-ty Cytuj Odnośnik do komentarza
Dr.Czekolada 4 475 Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Pierwszy Resistance nigdy nie był jakiś fenomenalny w singlu, ale multi było naprawdę przyjemne. Dwójka z kolei była dla mnie kompletnym przeciwieństwem - single już było większe postaranko, multi zaś trąciło jakimś budżetowym COD. Cytuj Odnośnik do komentarza
snejk04 413 Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2023 4 godziny temu, Quake96 napisał: Mogę ogłosić iż przed momentem ukończyłem przygodę z Bullym na Xboxie 360 Gierkę znałem od dawna, nawet ukończyłem ją raz czy kilka, lecz na PS2 pod nieco zmienionym tytułem "Canis Canem Edit". Myślę, że to kolejna gra, której większości przedstawiać nie trzeba, ale dla tych którzy jakimś cudem nie kojarzą gry pod żadnym z dwóch oficjalnych tytułów powiem w skrócie iż jest to gra od Rockstar Games, mocno czerpiąca z serii Grand Theft Auto, jednakże o zupełnie innym charakterze. Tym razem akcja dzieje się w... szkole oraz małym miasteczku, a my zamiast typowym "gangsterem" jesteśmy jedynie młodym chłopakiem z własnymi problemami rodzinnymi i mocnym charakterem. Mimo iż gra z początku zdaje się sugerować, że będziemy tutaj walczyć o władzę i panowanie, nie do końca tak faktycznie jest. Gdy zagłębimy się w szczegóły, okazuje się, że nasza postać, niejaki Jimmy Hopkins to wcale nie kolejny patologiczny dzieciak a całkiem sprytny gość, który wbrew pozorom chce zaprowadzić jedynie ład i porządek, oraz zażegnać wszelkie konflikty między różnymi frakcjami z jakimi przyjdzie nam się spotkać. Nic więcej nie będę opowiadał, bo naprawdę warto samemu odkryć wątek fabularny jak i samą rozgrywkę. Oryginalnie gra wydana została na konsolę PlayStation 2, a wydana nieco później wersja na Xboxa 360 jest czymś w rodzaju wersji "next-gen". Dodano tutaj kilka misji oraz zajęć szkolnych czy kilku innych dodatków, oraz oczywiście usprawniono nieco oprawę audio-wizualną. Myślę, że najłatwiej będzie mi przyrównać to do o wiele słynniejszej gry tego samego producenta, czyli GTA V, które pierwotnie wydane zostało na PS3/X360, a nieco później, z pewnymi usprawnieniami trafiło na PS4/XO. Tej gry nie trzeba nikomu polecać. Niech za znak jakości posłuży wam logo R*, które wtedy jeszcze gwarantowało nam masę świetnej zabawy, a nie odgrzewanie kotleta po raz 10ty Bully zajebista gra, ukończyłem ją kilka razy na wii (też scholarship edition). Wielka szkoda, że nie doczekała się kontynuacji, w sumie remaster na switcha też bym łyknął Cytuj Odnośnik do komentarza
A_Bogush 387 Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Resistance na pewno przyciąga klimatem, bo gdyby nie to to już bym go rzucił w kąt. Też zacząłem w niego grać kilka miesięcy temu i ciężko jest skończyć. Nie wyróżnia się niczym poza tym klimatem i broniami. Misji jest za dużo, sporo nudnych, schemat gry ten sam: idziesz, walka, idziesz parę kroków, znów walka i tak w kółko. Do tego w pewnych miejscach miałem już dość poprzez system checkpointów, bo padałem w paru miejscach i nie chciało mi się znowu przechodzić tego samego (sama gra nie wydaje się być jakaś skomplikowana i trudna, ale po prostu za często chciałem przechodzić na szybko a la Call of Duty, i pewnie stąd te zgony). Na szczęście zostały mi ze 3 misje, więcej raczej dokończę, a później wezmę się za sequel, który wydaje się być dużo lepszy. A same przedstawienie historii mi się podoba, Pani opowiadająca ma fajny głos (co nie znaczy, że sama fabuła jest porywająca). Za Bully też się muszę w końcu wziąć, kupiłem dawno temu wersję fizyczną na Xboxa. Ale w tym przypadku też liczyłem, że w końcu jednak wyjdzie jakiś remaster. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Wredny 9 450 Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2023 Nigdy nie grałem w pierwsze Resistance i choć po latach dokupiłem sobie pudełko do kompletu na półce to po Waszych opisach chyba sobie odpuszczę Dwójeczka i trójeczka w singlu sztosik - zwłaszcza ostatnia mi się bardzo podobała i ja akurat jestem z tych, co chcieliby, żeby seria wróciła, bo była o wiele ciekawsza niż Killzone. Cytuj Odnośnik do komentarza
Pupcio 18 277 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Nie jest tak źle. Skończyłem w tamtym roku całą trylogię+ w jedynke grałem pierwszy raz imo przyjemna strzelanka, mega klimat ma. Średnia seria ale mam do niej sentyment, lubię Cytuj Odnośnik do komentarza
Mejm 15 263 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Tez skonczylem jedynke jakis rok temu i nawet tutaj opisalem. To nie jest kasztan ani slaba strzelanka. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Sep 1 618 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Kampanii pierwszego Resistence prawie w ogóle nie pamiętam, ale przechodziłem bardzo dawno temu. Za to multi juz tak, bo spędziłem w nim sporo godzin i było to miłe doświadczenie. Skończyłem ostatnio Dodgeball Academy (ps4). Nawet fajne połączenie rpg z grą w zbijaka. Do samego końca kampania podrzuca nam nowego członka drużyny czy nowy rodzaj piłek, więc jest różnorodnie. Drużynę podczas walki mamy 3 osobową i możemy się dowolnie przełączać miedzy naszymi zawodnikami. Każda postać ma swoją technikę rzutu + rzut specjalny po naładowaniu paska. Z większością przeciwników jednak wystarcza zwykle złapanie piłki (jeśli sie uda) i naładowany rzut więc walki nie są zbyt wymagające. Z bossami bywa juz ciężej szczególnie że często odpalają specjala. Fabuła kręci się wokoło tytułowej akademii gdzie jak nowy uczeń bierzmy udział w turnieju. Trwa on kilka dni i oprócz walk w turnieju mamy też inne wątki. Dialogi są zabawne, nabijając się z wielu rzeczy, do tego mamy mnóstwo dziwnych postaci którzy uczęszczają do akademii. W tym aspekcie jest bardzo dobrze. Większe lokacje w grze są tylko 4, wiec bardzo często chodzimy po własnych śladach. Do tego walczymy wielekrotnie z tymi samymi uczniami w różnych kombinacjach. To chyba jedyne minusy. Przyjemna gierka na jakies 12 godzin i zawsze jakaś odskocznia w formule rpg. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Mendrek 570 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Bully moim zdaniem nieco krzywdzi tytuł i renoma, bo ktoś może myśleć, że gramy tam gnębicielem, a domyślnie Jimmy Hopkins to zawadiaka, ale w sumie ma poczucie sprawiedliwości i chce ją wymierzać samym gnębicielom. Więc w sumie to antybohater. Ja pozytywnie się zaskoczyłem - bo mamy pięknie skondensowane miasteczko i szkołę, masę przyjemnych minigier i mechanik, a także stale luzacki klimat, który nie staje się nagle jakoś niepotrzebnie mroczny czy czy brutalny. Ot, szkoła, tylko taka nieco patologiczna, a amerykańskim, przerysowanym stylu. Całość ma niesamowity flow i nie błąkamy się niepotrzebnie niewiadomo gdzie i po co. Zawsze jest coś do roboty pod ręk , co imo jest kwintescencją każdego dobrego sandboxa. Resistance? Hm, nie żebym narzekał, ale byłem świadom pewnych archaizmów, w tym nawet graficznych. Z tego co wiem gra powstawała na PS2 pierwotnie. Faktycznie była bardzo surowa. Dwójeczka to był duży skok jakościowy i IMO najlepsza część. W trójce chyba nie za bardzo wiedzieli gdzie podążyć, ale ostatecznie nie była zła 2 Cytuj Odnośnik do komentarza
Ukukuki 6 864 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Skończyłem wszystkie części Resistance i jedynka blisko premiery już pachniała stęchlizną. Cytuj Odnośnik do komentarza
krupek 15 474 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Pierwszy Resistance miał jeden wielki atut - możliwość zrobienia kampanii na split screenie. Nie wiedzieć dlaczego, w dwójce już tego zabrakło. Cytuj Odnośnik do komentarza
kotlet_schabowy 2 671 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 (edytowane) Właśnie pamiętam, że stosunkowo niedawno były tu posty na temat serii, aż sobie spróbuję wyszukać. Gdyby kampania była krótsza, to może bym z czystej ciekawości sięgnął po następne części, bo kusicie, ale na razie lepiej dam sobie spokój. Edytowane 19 Sierpnia 2023 przez kotlet_schabowy Cytuj Odnośnik do komentarza
łom 1 959 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 47 minut temu, krupek napisał: Pierwszy Resistance miał jeden wielki atut - możliwość zrobienia kampanii na split screenie. Nie wiedzieć dlaczego, w dwójce już tego zabrakło. Nie było kampanii ale był dodatkowy tryb co-op z rozwojem klas, pamiętam że trochę w niego grałem. 43 minuty temu, kotlet_schabowy napisał: Gdyby kampania była krótsza, to może bym z czystej ciekawości sięgnął po następne części, bo kusicie, ale na razie lepiej dam sobie spokój. Kampanie kolejnych części są coraz krótsze, warto ograć tym bardziej że każda mocno się różni od poprzedniej więc nie ma syndromu kolejnych mission packów. Cytuj Odnośnik do komentarza
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Kmiot 13 546 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 BioShock 2 [PS4] Jak do tego doszło, nie wiem. W pierwszego BioShocka grałem w okolicach premiery (i to na PC!; potem odświeżałem już na PS4), z BioShockiem: Infinite też długo nie zwlekałem (zaliczony jeszcze na PS3). Tymczasem “dwójka” gdzieś mi umknęła, nie miałem zapału, czasu, możliwości, nie wiem. I tak leżała niekochana, niechciana aż do teraz. Po latach wróciłem więc do podwodnego, upadłego miasta-marzenia Andrew Ryana. I parafrazując forumowego klasyka: co Rapture, to Rapture. Niesamowite miejsce. Absolutnie unikatowe i niezapomniane. Choć kontynuacja rozgrywa się kilka lat po wydarzeniach z “jedynki” i utopijne miasto popadło w głębszy rozkład, to nadal ma tę aurę niezwykłości. Co z tego, że wszędzie kapie woda, a konstrukcja skrzypi i trzeszczy pod naporem ciśnienia, skoro wciąż trudno oderwać oczy od tych hipnotyzujących lokacji, barwnych neonów i przeuroczych detali. Przyznam otwarcie, że przez całą przygodę Rapture nie było jedynym wilgotnym miejscem, jeśli wiecie co mam na myśli. Wspaniale było tam wrócić, a dodatkowym komfortem był fakt, że dla mnie była to jakby nowa gra w uniwersum. Czasem warto zmitrężyć kilkanaście lat. Oczywiście brakuje tutaj tego elementu zaskoczenia i poczucia, że eksploruję coś świeżego i wcześniej niespotykanego. Fabuła też nie uderza z taką mocą, choć tak naprawdę trudno jej cokolwiek zarzucić i ma swoje momenty czy miejsca. Inna perspektywa narracyjna bardzo przysłużyła się przede wszystkim rozgrywce, niemniej błądzenie po tych korytarzach, słuchanie świetnych audiologów i chłonięcie atmosfery zwyrodniałego Rapture działa równie dobrze, co zawsze. Nie nudziłem się ani sekundy. Wspomniana nowa perspektywa pozwoliła znacząco usprawnić i uprzyjemnić gameplay. Przede wszystkim nie musimy już ciągle wachlować między bronią i plazmidami, bo teraz dysponujemy nimi jednocześnie. Nie muszę chyba tłumaczyć jak bardzo dynamizuje to starcia i ile więcej możliwości, a przede wszystkim satysfakcji przynosi. Wciąż mam pewne zarzuty do siły wygaru niektórych broni (trochę kapiszony, idzie przywyknąć), ale taka dwururka siada już z przyjemnym impetem. Dodatkowo do gry wrzucono sekwencje, gdzie naszym zadaniem jest obrona przeuroczych Little Sisters przed falami wrogów i dysponujemy w tym celu licznymi pułapkami, które dowolnie rozstawiamy, więc te fragmenty zamieniają się w prosty, ale intensywny segment z gatunku tower defence. Usprawniono też kwestię “riserczu”, bo teraz nie musimy już żmudnie klikać przeciwnikom fotek, zamiast tego odpalamy nagrywanie i póki “to już się kameruje!” rozprawiamy się z wrogiem. Im bardziej wyszukany sposób śmierci im wymyślimy, tym więcej punktów otrzymamy. W “jedynce” pstrykanie fotek było udręką, tutaj bywa nawet przyjemnie i dostarcza nutki chorej satysfakcji. Podobnie hackowanie. Teraz jest uproszczone, a przez to znacznie mniej żmudne. Lubiłem tę minigierkę z “jedynki”, ale co za dużo, to wiadomo. Niemniej widać gołym okiem, że ktoś usiadł, podumał i pokombinował przy elementach, którym można było coś zarzucić. Miło ze strony twórców. Poza tym to stary, dobry BioShock, czyli szperanie po śmietnikach i popielniczkach, niczym jakiś menel, trzepanie szafek, sejfów, słuchanie wspomnianych audiologów i podziwianie rozkosznych lokacji, samych w sobie często przygnębiających, ale rozświetlonych kolorowymi elementami wystroju, co pięknie kontrastuje i skutecznie zajmuje wzrok. W ogóle uwielbiam ubarwienie Rapture. Dorzucę do tego siejące zamęt i zwinne Big Sisters, które biją równie mocno, co moje siostry mnie za małolata (ale nie ciągną za włosy). No i smarkate Little Sisters siedzące nam na ramieniu i uroczo komentujące zdarzenia na ekranie. Popieściłem typa prądem i usłyszałem “it’s dancing, Daddy!”. Słodziaki. Oczywiście uratowałem wszystkie, bo to była kwestia honoru gracza. Oczarowany podstawką zaliczyłem jedyny warty większej uwagi dodatek, czyli Minerva’s Den. Nowy wątek, nowy bohater, obszerna nowa lokacja, nowa broń, nowy plazmid, kilka nowych Siostrzyczek do uratowania. Całość to taki przyspieszony turnus po BioShocku 2, bo bronie/plazmidy znane z podstawki wpadają w nasze objęcia znacznie szybciej, rozgrywka nabiera tempa natychmiastowo, wszystko jest skondensowane i ciasno upchane. Całościowo to niezwykle udane DLC i bez wątpienia warte jest tych włożonych 4-5 godzin. Mój powrót do Rapture zajął mi sumarycznie około 25 godzin, bo jak zwykle starałem się być metodyczny, a poza tym chciałem się tym klimatem nacieszyć i nie było mi najzwyczajniej w świecie śpieszno, by go opuszczać. Rewelacyjna gra, słabsza fabularnie od “jedynki”, ale znacznie lepsza pod względem gameplayu. 10 Cytuj Odnośnik do komentarza
Mendrek 570 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Dwójka Bioshocka urzekła mnie dylematami moralnymi bohatera, którego wszyscy bardzo skrzywdzili, ale mieli też swoje powody. My mogliśmy się zemścić albo im wybaczyć, ale nic tu nie było do końca czarno białe, a nasze decyzje wpływały nie tylko na nas Cytuj Odnośnik do komentarza
Boomcio 4 025 Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 19 Sierpnia 2023 Bioshock to niesamowita seria. Jest w tym jakaś magia i piękno. Umiejscowienie historii jest strzałem w 10. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Quake96 3 803 Opublikowano 20 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2023 Ostatnie chwile letniego urlopu postanowiłem spędzić w Lost Heaven. Zacznę od tego, że technicznie Definitywna Edycja gry Mafia to według mnie przykład idealnego remake'u. Gra wygląda po prostu obłędnie! Uważam, że obiektywnie patrząc oprawa audio-wizualna broni się nawet dziś. Jeśli się nie mylę, to twórcy zastosowali bardzo dobre rozwiązanie, czyli wykorzystali silnik trzeciej Mafii, dzięki czemu gra naprawdę ma się czym pochwalić. Rockstar powinien uczyć się od Hangar 13 i 2K, bo również mogli oni wykorzystać silnik nowszej odsłony swojej serii zamiast zlecać mniejszemu studiu sklejenie tych "definitywnych" wersji swojej trylogii na Unreal Engine. Co do samej gry, to jest to doskonała, wciągająca opowieść nie tylko o przestępczym półświatku lat 30 XX wieku, ale o przyjaźni, rodzinie i przede wszystkim lojalności. Nie będę za dużo zdradzał w kwestii fabuły, bo warto poznać ją samemu jeśli jakimś cudem jeszcze się jej nie zna. Zapewniam, gra jest tak dobrze zrobiona, tak interesująca, że wręcz nie chce się pomijać wszelkich wstawek filmowych, aby poznać dokładnie wszystkie wątki i zanurzyć się w tym mega klimatycznym świecie. Chciałbym tu napisać nieco więcej, bo jest to według mnie naprawdę emocjonująca przygoda, ale wstrzymam się, aby faktycznie za dużo nie zaspoilerować. Zostawiam tutaj swoje polecenie i absolutne 10/10 dla tej gry. Uwielbiam do niej wracać co roku i co roku tak samo się przy niej bawić. 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
balon 5 323 Opublikowano 20 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2023 7 godzin temu, Quake96 napisał: Gra wygląda po prostu obłędnie! Po tych gierkach z PS2 to faktycznie musi robić obłędne wrażenie. Choć napewno uroku oprawie nie można odebrać nawet w ad 2023. Cytuj Odnośnik do komentarza
krupek 15 474 Opublikowano 21 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2023 Też bardzo dobrze wspominam ten tytuł, chociaż 10/10 bym na pewno nie dał, raczej takie solidne 8. Otoczenie było dosyć hermetyczne, po zjeździe z ulicy na jakieś nabrzeże, czy zakątek nic się nie działo, nie było też żadnych szczegółów scenerii. Do tego gra miała sporo bugów graficznych. Pamiętam, że po skręceniu kołami w miejscu, zostawała potem przez chwili taka jakby łuna pikselowa xd No, ale zgadzam się z tym, że to solidny remake i tak to powinno wyglądać. Odświeżone, mapa odbudowana i dostosowana do standardów, bardzo solidna robota. Cytuj Odnośnik do komentarza
Wredny 9 450 Opublikowano 21 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2023 Nie no technicznie to żaden wypas, bo ten silnik ma pełno umowności, pikselozy, dziwnego ghostingu itp, ale trzeba brać pod uwagę, że kolega gra ostatnio w gry z szóstej generacji, więc może dawno nie widział nic lepszego Cytuj Odnośnik do komentarza
kiseki 749 Opublikowano 21 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2023 Kolekcja Nathana Drake'a. Wszystkie 3 części skończyłem w jakiś tydzień i...żałuję, że wróciłem do tych gier. Piszę to jako fan serii, którego gardełko trochę ścisnęło ze wzruszenia podczas zakończenia czwórki. Najbardziej zestarzał się gameplay. O ile miejscówki usiane są szczegółami i w ogóle nie rażą po takim czasie tak poruszanie się to mordęga. Jedyne zgony jakie miałem były przez to automatyczne chwytanie się krawędzi które potrafiło nie działać. Nie wiem też czy to przypadłość remastera czy tak też było w oryginale ale najwięcej błędów z detekcją kolizji miałem w trójce. Chociaż może też chciałem to skończyć jak najszybciej. Nie wiem. Postaci wiadomo, wszystkie da się polubić, są jakieś i każda jest po coś. Oprócz Chloe, nie mam pojęcia dlaczego ludziom się tak ona podoba. Scenariusz też wiadomo, zaginione miasta, ukryte mapy i skarby, czyli taki Indiana Jones na sterydach. Jeszcze czwórkę zaliczę jeszcze raz i dam już tej serii odpocząć w spokoju. Lost Legacy po prostu przełożę na kupkę do sprzedaży, w ogóle nie mam ochoty do niej wracać. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Square 8 504 Opublikowano 21 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2023 Za mną ostatnio chodzi ponowne przejście wszystkich. Nie pamiętam abym narzekał na gameplay. Cytuj Odnośnik do komentarza
Homelander 2 031 Opublikowano 21 Sierpnia 2023 Udostępnij Opublikowano 21 Sierpnia 2023 A ja skończyłem wszystkie części jakiś rok temu z haczykiem i bawiłem się super przy każdej części Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.