Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czyli możesz albo pograć na 3DS gdzie kucanko bieganko jest albo bawić się w modzika na Decku z Master Collection, gdzie kucanko bieganko z tego 3DS przeportowała sobie ekipa zapaleńców (bo oczywiście, że nie ekipa z milionami zielonych na koncie).

Opublikowano (edytowane)
Cytat

przecież robi, Physint, czy jakoś tak. Będzie za około 15 lat premiera, może dożyjemy, ale czy Kojimbo dożyje, to już gorzej :D.

Może i dożyjemy, ale raczej już nie zdąży zrobić z tego takiej epickiej sagi jak MGS. Za dużo czasu zmarnowane na symulator kuriera :frog: 

 

 

Edytowane przez Josh
Opublikowano (edytowane)
38 minut temu, Josh napisał:

Może i dożyjemy, ale raczej już nie zdąży zrobić z tego takiej epickiej sagi jak MGS. Za dużo czasu zmarnowane na symulator kuriera :frog: 

 

 

Oczywiście to nie jest 15 lat czekania, powiedziałem to z przekąsem, ale development zacznie się po DS2, który wyjdzie kiedyś w 2025, a potem zrobienie nowego świata, postaci, Kojimizmów, no to musi być tytuł na PS6/PC2, zresztą sam Kojima to powiedział, iż to może być jego ostatni tytuł.

 

Chyba, że wykupi go Microsoft, a potem zamknie studio xD.  

 

 

edit: zapomniałem, że jeszcze robi jakąś popierdółkę do gamepassa ja jebie, wszędzie ten gamepass :) 

Edytowane przez KrYcHu_89
Opublikowano
2 godziny temu, Bzduras napisał:

Czyli możesz albo pograć na 3DS gdzie kucanko bieganko jest albo bawić się w modzika na Decku z Master Collection, gdzie kucanko bieganko z tego 3DS przeportowała sobie ekipa zapaleńców (bo oczywiście, że nie ekipa z milionami zielonych na koncie).

O kurde, nie wiedziałem, że do wersji 3dsowej dodali.

 

A se ściągnę i sprawdzę, dzięki.

2 godziny temu, Bzduras napisał:

Czyli możesz albo pograć na 3DS gdzie kucanko bieganko jest albo bawić się w modzika na Decku z Master Collection, gdzie kucanko bieganko z tego 3DS przeportowała sobie ekipa zapaleńców (bo oczywiście, że nie ekipa z milionami zielonych na koncie).

O kurde, nie wiedziałem, że do wersji 3dsowej dodali.

 

A se ściągnę i sprawdzę, dzięki.

 

Swoją drogą - to samo z dmc3 i pojebany motyw, że zmianę stylów w locie dodali do wersji na pstryka, a na duże konsole nie było patcha...

Opublikowano

Tak, za takie praktyki to od razu kolonia karna albo przynajmniej kazać przeczytać wszystkie posty incza pod rząd jako karę. Nie rozumiem, dlaczego w dupie mają zachowanie parity względem wersji, które dostały jakieś fajne ficzerki w innych portach.

Opublikowano

Ale przynajmniej w remasterze Onimushy można zmieniać mieczyki bez wchodzenia do menu. Szkoda, że przez 20 lat tworząc milion różnych wersji RE4 nie wpadli na ten sam pomysł. 

Opublikowano

Jedi Ocalały - trochę się ociągałem z włączeniem, bo po Horizon Forbidden West obawiam się sequeli bigger, better ;)

Na szczęście w tym przypadku obawy były zupełnie bezpodstawne, gdyż jest to świetna przygoda w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Powraca Kal Kestis i jego całkiem przyjemna ekipa, ktora musi stawić czoła kolejnym popaprańcom z mieczami. Historia nie jest jakaś wybitna, od starwarsowy standard, ale dobrze się to śledzi.

W sumie trudno się tu do czegoś przyczepić. Gra ma świetną eksplorację, te duże mapy są zaprojektowane zajebiście a odkrywanie nowych zakątków wrzuca banana na ryj. Są poukrywani bossowie, są komnaty gdzie trzeba pokombinować z mocami itp no kurde pod tym względem to jest topka.

Zdania nie zmieniam i dobrze zrobiony hub > pusty open world.

Same planety zapewniają ogrom widoków, rozległe plenery, często w tle coś się dzieje. W wielu miejscach mamy oskryptowane sekwencje i też robią wrażenie.

Co ważne, to zauważyłem że stworzenia, żołnierze wchodzą ze sobą w interakcje więc śmiało można powiedzieć że ŚWIAT ŻYJE :)

Walka wiadomo, odbijanie pocisków mieczem czy zmiatanie gamoni z planszy telekinezą zawsze bawi. Grałem sobie na normalu i trudno nie było ale Kal to nie jest już młokos żeby na pizde dostawać.

 

Z minusów to napewno wyrzuciłbym tą całą soulsową mechanikę odradzania. Nie wiem po co to komu.

Troche kurde tych planet mało też chyba. Ja wiem że Koboh czy Jedah są ogromne i dość różnorodne, ale no..

 

Podobała mi się gierka i mam nadzieję na domknięcie trylogii. 8+/10

  • Plusik 2
Opublikowano

Tak sobie przypomniałem, że mam rozgrzebane drugie przejście Super Mario Odyssey no i postanowiłem dokończyć. Wiadomo, że napisy końcowe i około 200 księżyców to jakieś 20% gry, no ale napisy końcowe to napisy końcowe. Grę chcę ponownie wymaksować, chociaż nie wiem jak zrobię tę durną skakankę bez glicza. Ogólnie grę oceniam nawet lepiej niż te kilka lat temu i chyba bawię się lepiej. Przy premierze czekałem na coś jak Super Mario Galaxy 3, dostałem coś zupełnie innego i byłem lekko zawiedziony. Teraz widzę jak cudowny jest to tytuł. Polecam oczywiścię i idę maksować

 

IMG_3354.jpeg

  • Lubię! 1
Opublikowano

Skończyłem sobie w tym tygodniu Bayonettę 3. Pierwsze wrażenia były takie sobie i czułem lekki zawód - otwierająca grę wyspa wydawała się być cholernie pusta i obawiałem się eksploracji sztucznie dużych, ale martwych map, a pomysł na przywoływanie kaiju i kontrolowanie ich w normalnych walkach z miejsca mi nie podszedł (po prawdzie to dalej nie jestem jego fanem, choć się przyzwyczaiłem). No ale grałem dalej - w końcu bardzo lubię poprzednie dwie części (no dobra, jedynki praktycznie nie pamiętam, ale dwójkę ograłem rok temu), a Astral Chain to jedna z moich ulubionych gier generacji.

 

No i bardzo dobrze, że grałem dalej, bo po średnim pierwszym wrażeniu gra się rozkręca. Całość jest dosyć różnorodna (zwłaszcza podobał mi się poziom przegięcia, kiedy rozgrywamy bitwy kaiju jako osobne sekwencje - dopakowana wersja Gomorrah wyglądająca jak z "Godzilla in Hell" bijąca się na tle miasta czy motyw, kiedy gramy równocześnie pająkiem i ptakiem), lokacje przestają być nudne, a zaczynają robić się całkiem fajne, natomiast zbieranie kolejnych fantów od innych Bayonett motywuje do dalszego grania (chociaż uczciwie wybór sprzętu jest gorszy, niż w dwójce - tam eksperymentowałem ze sprzętem, tutaj niczym mi się szczególnie dobrze nie grało poza podstawową bronią/jojo/wachlarzami). Dobry pomysł to również całkiem pokaźna ilość misji Violi - rzeczywiście gra się nią nieco inaczej i trudniej (na początku niełatwo było mi załapać parry), natomiast chętnie zobaczę grę, w której pełni rolę głównej bohaterki (co sugeruje zakończenie).

 

Choć stoję na stanowisku, że Bayonetta 2 i Astral Chain to lepsze gry, to ostatecznie pan Kamiya mimo trudności w developmencie dowiózł. Może to i dobrze, że Bayonetta (raczej) kończy jako trylogia plus spin off - żadna z przynajmniej głównych części poniżej bardzo dobrego poziomu nie zeszła.

  • Plusik 1
Opublikowano
W dniu 9.05.2024 o 09:01, Josh napisał:

MGS3: Snake Eater

 

spacer.png

 

Najlepsza część serii, szczytowe osiągnięcie Kojimy oraz spokojnie top 10 żyćka każdego szanującego się gracza :fsg:  W porównaniu do pierwszego MGSa ta gra zestarzała się bardzo dobrze, no może nie licząc sterowania, które jest równie drętwe. Przede wszystkim tym razem możemy mówić o pełnokrwistej skradance, w samym prologu jest więcej stealth niż przez całą pierwszą część, nie ma tak że po prostu na pałę biegniemy od bossa do bossa po drodze mijając jedno czy dwa malutkie pomieszczenia z trzema wartownikami tylko faktycznie trzeba się sporo czaić. A, że lokacje zostały genialnie zaprojektowane, to robi się to z dziką frajdą: czołganie się w gęstej trawie, chowanie w spróchniałej kłodzie drewna, wdrapywanie się na drzewa i kasowanie headshotami nieświadomych wrogów trzymając się jedną ręką gałęzi, zestrzeliwanie ziomeczkom ula z pszczołami na łeb itp itd, dostępne obszary dają naprawdę sporo możliwości. Trochę irytuje system kamuflaży, bo w zasadzie co chwilę trzeba je zmieniać (a jest to niewygodne, bo wiąże się z przebijaniem się przez zamulające menusy), ale można na to przymknąć oko. No i CQC, które pozwala jebnąć schwytanym gagatkiem o ziemię, poddusić go, poderżnąć gardło, a nawet przepytać go i dowiedzieć się np. ilu jeszcze wrogów czai się w okolicy. Opcjonalnie można po prostu wlecieć do lokacji z kałachem i powystrzelać wszystko co się rusza, włącznie z królikami i kozami :kaz: W ogóle podoba mi się jak żywe są te miejscówki, wszędzie biega pełno robali, w stawach czają się kajmany, na drzewach rosną owoce, które można zestrzelić i zjeść, żeby zregenerować staminę (bez jedzenia Snake'owi burczy w brzuchu, co alarmuje wartowników), w trawie lekko falującej na wietrze wiją się węże, GODFUCKINGDAMNIT, ależ to musiało robić te 20 lat temu. Na deser pozostaje fenomenalna fabuła (znałem zakończenie, ale i tak prawie się spłakałem) i jedne z najlepszych walk z bossami w historii giereczkowa, zwłaszcza pojedynek snajperski z The End oraz starcie The Boss na polanie z białymi kwiatami. A ucieczka przed prototypem metal geara i samo starcie z nim? Reżyseria, muzyka, efekciarstwo nawet dzisiaj zrywa kaski z głów. 

 

Gra mocno zyskuje na najwyższym poziomie trudności European Extreme, które odpala elegancki game over w przypadku wykrycia Snake'a przez wrogów i podkręcający drastycznie walki z szefkami, i tak też polecam grać (szkoda, że nie jest dostępne od początku, ale nawet zwykłe hard potrafi trochę zajść za skórę). Tytuł kompletny, praktycznie pozbawiony wad, taki który nie tylko wytrzymał próbę czasu, ale też pokazuje, że nawet dzisiaj mało co może się z nim równać, spokojnie i bez oporów 10/10. A teraz gnidy z Konami dawać tego remake'a i spóbujcie tylko to schrzanić to nie daruję :gayos: 

 

Szmatławiec dostarcza trochę fajnych smaczków o mgs3 więc polecam ten numer kupić jak ktoś nie kupuje systematycznie 

 

 

P_20240511_121041_1.jpg

 

Dragon ball xenoverse 2

 

Udalo sie skończyć przed stellarowa Ewą.

Co tu dużo pisać - gra dla fanbejsu w dużym stopniu. Mamy swojego protagonistę niemowę, który jest wrzucany w różne znane kamienie milowe dragon balla i dołącza do ekipy Goku by pokonać villiana, który staję się zbyt silny by został pokonany w danym uniwersum.

Dzieję się tak, bo ktoś miesza w czasie i stara się zebrać zła energie przez pokonywanie 'tych dobrych' w db.

My jako strażnicy czasu jesteśmy wysyłani do tych zawirowań i klepiemy tych zlych tak by padli tak jak to zostalo juz raz napisane.

 

Jeśli chodzi o mechaniki to jest różnorodnie, mamy do dyspozycji wszystkie ataki, które znamy z serii (kurcze ja nawet przytuliłem formę ultra instynkt, która efektownie bije po kasku każdego).

 

Ale mimo, ze mamy te formy super sajanow, ulra instynktów to hp bossow nie spada tak szybko i trzeba się czasem mocno napocić by wygrać te trudniejsze batalie.

 

Podsumowując - warto zagrać, ale jak ktoś nie jest mocnym fanem to polecam ograć kakarota, który leci z całą historią od początku + gramy głównymi bohaterami serii + historia jest pokazana w pelni (a w xenoverse bardziej jest przedstawiona historia strażników czasu niz samej db).

Opublikowano

Prince of Persia: Piaski czasu - bardzo miły powrót po latach do jednej z lepszych gier szóstej generacji konsol i czasów, kiedy Ubisoft nie szorował po dnie. Cudowny bajkowy klimat potęgowany przez śliczne lokacje (gra godnie się zestarzała) i piękną muzykę, a do tego soczysty gameplay. Jestem trochę opóźniony umysłowo, więc dopiero jakoś w połowie gry załapałem, że przecież Księciowi głosu użycza wiecznie stękający Yuri Lowenthal :dynia: całkiem mnie to zaskoczyło, nie powiem. Jeżeli chodzi o pykanie to parkour cały czas daje radę jak cholera, bieganie po ścianach jak rasowy nindżas wciąż jest płynne, a omijanie przeszkód podczas czasówek pozwala się lekko spocić. Gorzej jest z walką, bo ta potrafi znudzić, zwłaszcza kiedy każde starcie z każdym wrogiem wygląda dokładnie tak samo: ciach, ciach, przeskok nad wrogiem, ciach, ciach - powtarzaj przez 6 godzin aż do końca gry. I ostatniego bossa pokonaj dokładnie w ten sam sposób... Jeszcze gorzej, że wrogów jest w opór, te niekończące się fale w drugiej połowie przygody strasznie irytują i służą chyba tylko sztucznemu rozciągnięciu niezbyt długiej gry. I dodajmy do tego jeszcze sekcje ochroniarskie, kiedy ścierwa najpierają nie tylko na Prince'a, ale też na dupeczkę, którą trzeba ochraniać (AI jest mega tępe i zupełnie sobie nie radzi) = poziom irytacji lv.9999. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby w ogóle wywalić z tej gry walkę i zostawić sam platforming to by było 10/10. Lub też gdyby chociaż ograniczyć ilość przeciwników i dodać jakieś fajne combosy jak w Warrior Within. Anyway mimo to gra jest świetna, posiada kilka fajnych łamigłówek architektonicznych, lokacje mają rozmach jak cholera, spoko też że nie traktuje gracza jak debila i nie mówi na każdym kroku co trzeba zrobić, tylko samemu trzeba się rozglądać i kombinować jak przedostać się z punktu a do punktu b, co nie zawsze jest takie oczywiste. 

 

No i fajnie, że Książę nie jest fioletowy. 

 

  • Plusik 2
Opublikowano
1 godzinę temu, Josh napisał:

Prince of Persia: Piaski czasu - bardzo miły powrót po latach do jednej z lepszych gier szóstej generacji konsol i czasów, kiedy Ubisoft nie szorował po dnie. Cudowny bajkowy klimat potęgowany przez śliczne lokacje (gra godnie się zestarzała) i piękną muzykę, a do tego soczysty gameplay. Jestem trochę opóźniony umysłowo, więc dopiero jakoś w połowie gry załapałem, że przecież Księciowi głosu użycza wiecznie stękający Yuri Lowenthal :dynia: całkiem mnie to zaskoczyło, nie powiem.

 

 

Ja nigdy tego nie sprawdziłem, a ten człowiek ma potężny dorobek w voice actingu ogólnie giereczkowym:

 

https://www.imdb.com/name/nm0523180/

 

To teraz zabieraj sie za warrior within, bo tam nic nie wqrwia i gra jest 10/10 piękny kawalerze + dwie legendarne doopeczki 

 

Spoiler

image.thumb.png.8d101ef3653013eff41bcda25fb63041.png

 

  • Lubię! 1
Opublikowano

Własnie sobie zwaliłem na prologu do tej jednej sexy dupeczki i teraz już cisnę ostro. Żadnych chamskich respawnów x10 podczas starć = kosisz wszystkich przeciwników w pomieszczeniu i po prostu idziesz dalej, a sporą częśc wrogów w ogóle można olać, 11/10 :fsg:

  • Lubię! 1
Opublikowano
8 minut temu, dominalien napisał:

Pamiętam jaka była afera jak wyszło WW że jest nie takie samo jak piaski i w ogóle fatalne. A to najlepsza gra serii.

 

To jestem zaskoczony, wydawało mi się, że zawsze ludzie uważali ją za sztos, te walki z Dahaką i w ogóle. Czy najlepsza nie wiem, porównywalna do Piasków Czasu, te dwie gry to top Księcia Persji. Dwa Trony już było słabsze, ale ogólnie to też dobra gra. Zresztą mi się nawet Książe Persji z 2008 roku podobał, taka przyjemna gra, tylko walka była miejscami zbyt powtarzalna. Jak tak o tych grach myślę, to przydałby się taki nowy Książe, ale w 3D, bo ostatnio wyszedł kilkanaście lat temu i nic się nie zapowiada, żeby było ten stan się zmienił w najbliższej przyszłości. 

Opublikowano

Wydaje mi się, że ta krytyka to było coś na zasadzie hejtowania RE4 po premierze. Czyli jakieś ciche popierdywanie 1% graczy będących turbofanami klasycznych odsłon, którzy nie potrafili zaakceptować wprowadzonych zmian. 

Opublikowano
1 godzinę temu, dominalien napisał:

Pamiętam jaka była afera jak wyszło WW że jest nie takie samo jak piaski i w ogóle fatalne. A to najlepsza gra serii.

Gdyby nie to forum to też pierwsze słyszę. Dobre oceny zgarniała w czasopismach. To zwyczajnie kwestia gustu, bo nie każdemu musi pasować zejście z orientalnych w metalowe klimaty.

  • This 1
Opublikowano
4 godziny temu, Josh napisał:

Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby w ogóle wywalić z tej gry walkę i zostawić sam platforming to by było 10/10.

True

Uwielbiam tę grę za klimat, oprawę, platforming daje masę przyjemności, ale walka mierzi niemiłosiernie:/ do niczego jest tam niepotrzebna.

A WW zupełnie mi akurat nie podeszło 

18 minut temu, Dr.Czekolada napisał:

Dobre oceny zgarniała w czasopismach

OIDP to w PE została dość średnio przyjęta, głównie za odejście od klimatu SoT i przesunięcie ciężaru na walkę 

Opublikowano

Mialem 13 lat jak popek within wyszedł. 

Wtedy czytalem opinie rednaczy na psx extreme i neoplus. Narzekaczy na dobre gry dopiero poznałem tutaj :reggie:

  • This 1
Opublikowano (edytowane)

Najśmieszniejsze jest to, że walki jest jednak więcej w TSoT :dynia:  Wspomniane już wyżej niekończące się fale wrogów + mnóstwo lokacji, gdzie nie da się nic zrobić dopóki nie wykończy się wszystkich adwesarzy. W Warrior Within jest zupełnie na odwrót i widać to bardzo wyraźnie, kiedy gra się w jedną grę zaraz po drugiej. Dzisiaj jakoś o 11 zacząłem pykać w WW, jestem już na połowie gry, a zapierdzielam tak szybko, bo po prostu walczę tylko kiedy jest taka potrzeba. 

 

Edytowane przez Josh
Opublikowano
1 godzinę temu, Dr.Czekolada napisał:

Gdyby nie to forum to też pierwsze słyszę. Dobre oceny zgarniała w czasopismach. To zwyczajnie kwestia gustu, bo nie każdemu musi pasować zejście z orientalnych w metalowe klimaty.

Ja to pamiętam właśnie z prasy, że taki był fajny baśniowy klimat i miły książę a teraz jest taki wkurwiony, nie ma żadnych baśni no i muzyka fatalna. To wszystko prawda (z wyjątkiem muzyki), ale WW jest po prostu lepszą grą.

 

Zresztą nawet wystarczy popatrzeć na metacritic, SoT średnia 92, WW średnia 83.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...