Josh 4 775 Opublikowano 3 grudnia Opublikowano 3 grudnia Tylko, że z tych dwóch serii to Resident jest mocniej ugruntowany w prawdziwym świecie. Nie ma żadnych nadprzyrodzonych mocy, duchów itp, każde dziwne zdarzenie zostało spowodowane eksperymentami na wirusach/pasożytach/grzybach, więc ja mam na odwrót i tam mocniej mi się gryzą wszystkie odklejone elementy. Silent Hill to inny wymiar, miasto będące niemalże żywym organizmem, który potrafi się transformować na życzenie i może pokazać Ci rzeczy, których nie powinno w danym miejscu być. Stąd paradoksalnie łatwiej wyjaśnić takie cuda jak klucze schowane w glory hole czy shibę-inu za konsolą. 2 Cytuj
oFi 2 491 Opublikowano 3 grudnia Opublikowano 3 grudnia Nie graj Darkstar przypadkiem w code veronica bo zwariujesz od ilości nielogicznych zagadek Cytuj
DarkStar 144 Opublikowano 3 grudnia Opublikowano 3 grudnia 10 minut temu, Josh napisał(a): Tylko, że z tych dwóch serii to Resident jest mocniej ugruntowany w prawdziwym świecie. Nie ma żadnych nadprzyrodzonych mocy, duchów itp, każde dziwne zdarzenie zostało spowodowane eksperymentami na wirusach/pasożytach/grzybach, więc ja mam na odwrót i tam mocniej mi się gryzą wszystkie odklejone elementy. Silent Hill to inny wymiar, miasto będące niemalże żywym organizmem, który potrafi się transformować na życzenie i może pokazać Ci rzeczy, których nie powinno w danym miejscu być. Stąd paradoksalnie łatwiej wyjaśnić takie cuda jak klucze schowane w glory hole czy shibę-inu za konsolą. I tutaj dochodzimy do mojego komentarza odnośnie zaczynania serii od drugiej części. Jak rozumiem w pierwszej odsłonie jest jakieś backstory, coś co wyjaśnia czym jest Silent Hill i dlaczego to miejsce tak działa? Czy też tam tego nie ma? To co piszesz ma dla mnie sens. Może to być kluczowym komponentem, którego mi brakuje, abym zaakceptował tę konwencję. Tzn. po skończeniu gry patrzę na nią trochę inaczej, ale jak grałem w ciemno, to moje oczekiwania były inne. Ciężko mi jest wyjaśnić o co się czepiam, bo to jest subiektywne bardzo i chyba nie do końca mi się udaje przekazać tę myśl. By the way, gdzieś w 2/3 gry mi się ona mega podobała. Generalnie im dalej, tym było lepiej. Taki peak to dla mnie szpital. Labirynt mnie wymęczył psychicznie (chyba nie tylko mnie), ale był naprawdę spoko i było to zmęczenie typowe dla gatunku (z RE też tak mam), więc dobre. Hotel też mi się bardzo podobał jako lokacja. Generalnie wszystko się spierdoliło jak doszedłem do finałowego bossa, autentycznie mi się nie podobało. Nie tego oczekiwałem po prostu. Sam boss też mi nie siadł (design, pomysł na walkę, etc.). Od takiej strony psychologicznej to najbardziej do mnie trafiła historia Angeli. Jak zobaczyłem co się dzieje w lokacji z Spoiler Tatusiem , to sobie pomyślałem "TO JEST TO". 1 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Quake96 3 961 Opublikowano 3 grudnia Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 3 grudnia Dosłownie kilka chwil temu ukończyłem ten wyśmienity tytuł i to co ta gra ze mną zrobiła to... O JA CIE PIER**LE Zacznę jednak od tego, że z serią Syberia nigdy nie było mi specjalnie po drodze. Gry tego typu lubię od lat najmłodszych, choć nie grywam w nie zbyt często. Syberię 1 i 2 poznałem będąc jeszcze wypierdkiem, ale nigdy za mocno nie ograłem. Gdzieś tam przez lata udało mi się zebrać część drugą na PS2 i trzecią na PS4, ale wciąż te gry po prostu czekały na swoją kolej. Jakiś czas temu ograłem dwójkę, a przy okazji dowiedziałem się od brata, że wydano także część czwartą. Fascynującym zbiegiem okoliczności natknąłem się na nią buszując ostatnio w CeXie. Bez zastanowienia kupiłem ją więc i postanowiłem ograć. Mimo iż wspomagałem się solucją, to gra zajęła mi niemal 10 i pół godziny. To co odczuwam po przejściu tej gry, jak i odczuwałem w jej trakcie to coś rzadko u mnie spotykanego. Fabuła totalnie mnie wciągnęła, niczym najlepsza produkcja kinowa, a wierzcie mi że kinomanem nie jestem i filmów czy seriali za wiele nie oglądam. To doskonale świadczy o tym jak fantastyczna jest to produkcja, że zdołała mnie tak okrutnie wciągnąć i wywrzeć na mnie naprawdę wielkie emocje. Najchętniej opisałbym wam pokrótce co i jak, ale nie mogę spoilerować wam tego tytułu, bo zaświadczam, że warto w niego zagrać, nawet jeśli nie grało się w części poprzednie, choć znajomość poprzednich trzech gier może na pewno bardziej pomóc w zrozumieniu całego motywu gry. Ja powiem jeszcze tylko tak. Pod koniec gry miałem taką wczuwę, że autentycznie poruszyła mnie historia w niej przedstawiona. Do tego autorzy zostawili także furtkę do części kolejnej, która mam szczerą nadzieję, że się ukaże i pozwoli mi poznać dalsze losy Kate Walker. Będę czekał jak Netflixowa maniaczka na kolejny sezon swojego ulubionego serialu Wystarczy słowa... Zaprawdę polecam wam ten tytuł i nie zamierzam więcej pisać, bo trudno cokolwiek więcej wyrazić bez większych spoilerów 10 1 Cytuj
Czokosz 120 Opublikowano 3 grudnia Opublikowano 3 grudnia (edytowane) Warhammer 40,000:Space Marine (PC/GOG) Kolejny klasyk nadrobiony na Gogu po Resident Evil 3 OG i F.E.A.R. Jak ktoś nie grał w pierwszą odsłonę to polecam od niej zacząć przed ograniem tegorocznej kontynuacji. Gra może ma już 13 lat na karku, ale trzyma się naprawdę dobrze i sprawiła, że bawiłem się świetnie od początku aż do samego końca. Potrzeba mi było takiej korytarzowej gierki mocno nastawionej na akcję i rozwałkę nacierających hord przeciwników. To połączenie walki wręcz z rotowaniem czterech podręcznych broni dystansowych było dla mnie mega satysfakcjonujące. Wszedłem sobie po ograniu poczytać jakieś opinie na temat tej gierki i były jakieś narzekania, że brak tam jakichś wymyślnych kombosów. Mi to kompletnie nie przeszkadzało i odpowiadała mi ta prostota rozgrywki. Na plus mogę też zaliczyć finishery, których wykonywanie na przeciwnikach i oglądanie sprawiało mi podobny fun do tych z Shadow of Mordor. Do fabuły też się nie mogę przyczepić, bo ma dobre tempo i cieszy mnie, że twórcy uprościli narrację do absolutnego minimum przez co nie ma żadnych przydługich przerywników i dialogów, które by tylko niepotrzebnie wybijały z rytmu. Jest krótka gadka, wyznaczony kolejny cel i znów lecimy do przodu ładować tony ołowiu w ciała napotkanych kreatur i miażdzyć im czaszki za pomocą miecza, topora albo po prostu przyciskając je butem do podłoża z siłą godną prawdziwego żołnierza Ultramarines. Aż się nie mogę doczekać ogrania drugiej odsłony, za którą zabiorę się już na spokojnie w przyszłym roku. W tym dokończę rozgrzebane gierki i w 2025 wracam na pole bitwy walczyć ku chwale Imperatora : ) Edytowane 4 grudnia przez Czokosz 3 Cytuj
drozdu7 2 872 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia 8 godzin temu, Quake96 napisał(a): Dosłownie kilka chwil temu ukończyłem ten wyśmienity tytuł i to co ta gra ze mną zrobiła to... O JA CIE PIER**LE Daje plusa, szczerze to mocno mnie zaintrygowała ta gra po Twoim wpisie. Niestety tego typu przygodowki są mi raczej obce, człowiek zbyt mocno skupił się na kilku gatunkach. Jak coś to bardzo duża zniżka jest na Steamie na całą serię Cytuj
Assassins_78 1 146 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia Detroit: Become Human (PC/HH Legion Go) Detroit: Become Human spełnił moje oczekiwania. Niesamowita oprawa audio-wizualna. Sekwencje stricte QTE są naprawdę przemyślane i widowiskowe. Ekipa z Quantic Dream odwaliła kawał dobrej roboty by pokazać nam świat który tak naprawdę może, ,albo i jest prawdziwy, Spoiler dała nam historię, którą możemy sami poprowadzić na wiele wątków. Podejście do podejmowania niejednokrotnie naiwnych decyzji kiedy wejdziemy w więź z bohaterem to dla mnie odkrycie – nie uświadczyłem podobnych emocji w innych grach. Długość gry jak dla mnie idealna – 13H przy których bawiłem się naprawdę dobrze. Jeśli ktoś nie grał to tytuł obowiązkowy! Ja wracam sprawdzić inne wątki Markusie tym razem będzie inaczej! 1 Cytuj
oFi 2 491 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia 11 godzin temu, Quake96 napisał(a): Dosłownie kilka chwil temu ukończyłem ten wyśmienity tytuł i to co ta gra ze mną zrobiła to... O JA CIE PIER**LE Zacznę jednak od tego, że z serią Syberia nigdy nie było mi specjalnie po drodze. Gry tego typu lubię od lat najmłodszych, choć nie grywam w nie zbyt często. Syberię 1 i 2 poznałem będąc jeszcze wypierdkiem, ale nigdy za mocno nie ograłem. Gdzieś tam przez lata udało mi się zebrać część drugą na PS2 i trzecią na PS4, ale wciąż te gry po prostu czekały na swoją kolej. Jakiś czas temu ograłem dwójkę, a przy okazji dowiedziałem się od brata, że wydano także część czwartą. Fascynującym zbiegiem okoliczności natknąłem się na nią buszując ostatnio w CeXie. Bez zastanowienia kupiłem ją więc i postanowiłem ograć. Mimo iż wspomagałem się solucją, to gra zajęła mi niemal 10 i pół godziny. To co odczuwam po przejściu tej gry, jak i odczuwałem w jej trakcie to coś rzadko u mnie spotykanego. Fabuła totalnie mnie wciągnęła, niczym najlepsza produkcja kinowa, a wierzcie mi że kinomanem nie jestem i filmów czy seriali za wiele nie oglądam. To doskonale świadczy o tym jak fantastyczna jest to produkcja, że zdołała mnie tak okrutnie wciągnąć i wywrzeć na mnie naprawdę wielkie emocje. Najchętniej opisałbym wam pokrótce co i jak, ale nie mogę spoilerować wam tego tytułu, bo zaświadczam, że warto w niego zagrać, nawet jeśli nie grało się w części poprzednie, choć znajomość poprzednich trzech gier może na pewno bardziej pomóc w zrozumieniu całego motywu gry. Ja powiem jeszcze tylko tak. Pod koniec gry miałem taką wczuwę, że autentycznie poruszyła mnie historia w niej przedstawiona. Do tego autorzy zostawili także furtkę do części kolejnej, która mam szczerą nadzieję, że się ukaże i pozwoli mi poznać dalsze losy Kate Walker. Będę czekał jak Netflixowa maniaczka na kolejny sezon swojego ulubionego serialu Wystarczy słowa... Zaprawdę polecam wam ten tytuł i nie zamierzam więcej pisać, bo trudno cokolwiek więcej wyrazić bez większych spoilerów Dodane do backloga. Przygodowki omijam, ale twoja recka mi wystarczy by ją ograć w późniejszym terminie 1 Cytuj
BRY@N 1 590 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia 11 godzin temu, Quake96 napisał(a): Dosłownie kilka chwil temu ukończyłem ten wyśmienity tytuł i to co ta gra ze mną zrobiła to... O JA CIE PIER**LE Zacznę jednak od tego, że z serią Syberia nigdy nie było mi specjalnie po drodze. Gry tego typu lubię od lat najmłodszych, choć nie grywam w nie zbyt często. Syberię 1 i 2 poznałem będąc jeszcze wypierdkiem, ale nigdy za mocno nie ograłem. Gdzieś tam przez lata udało mi się zebrać część drugą na PS2 i trzecią na PS4, ale wciąż te gry po prostu czekały na swoją kolej. Jakiś czas temu ograłem dwójkę, a przy okazji dowiedziałem się od brata, że wydano także część czwartą. Fascynującym zbiegiem okoliczności natknąłem się na nią buszując ostatnio w CeXie. Bez zastanowienia kupiłem ją więc i postanowiłem ograć. Mimo iż wspomagałem się solucją, to gra zajęła mi niemal 10 i pół godziny. To co odczuwam po przejściu tej gry, jak i odczuwałem w jej trakcie to coś rzadko u mnie spotykanego. Fabuła totalnie mnie wciągnęła, niczym najlepsza produkcja kinowa, a wierzcie mi że kinomanem nie jestem i filmów czy seriali za wiele nie oglądam. To doskonale świadczy o tym jak fantastyczna jest to produkcja, że zdołała mnie tak okrutnie wciągnąć i wywrzeć na mnie naprawdę wielkie emocje. Najchętniej opisałbym wam pokrótce co i jak, ale nie mogę spoilerować wam tego tytułu, bo zaświadczam, że warto w niego zagrać, nawet jeśli nie grało się w części poprzednie, choć znajomość poprzednich trzech gier może na pewno bardziej pomóc w zrozumieniu całego motywu gry. Ja powiem jeszcze tylko tak. Pod koniec gry miałem taką wczuwę, że autentycznie poruszyła mnie historia w niej przedstawiona. Do tego autorzy zostawili także furtkę do części kolejnej, która mam szczerą nadzieję, że się ukaże i pozwoli mi poznać dalsze losy Kate Walker. Będę czekał jak Netflixowa maniaczka na kolejny sezon swojego ulubionego serialu Wystarczy słowa... Zaprawdę polecam wam ten tytuł i nie zamierzam więcej pisać, bo trudno cokolwiek więcej wyrazić bez większych spoilerów Ja kiedyś grałem na PC ale zaciąłem się jakoś na początku gry i niestety odpuściłem, może trzeba dać drugą szansę. 2 Cytuj
drozdu7 2 872 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia 2 godziny temu, Assassins_78 napisał(a): Jeśli ktoś nie grał to tytuł obowiązkowy! Gierka naprawdę fajna, napewno lepsza od Beyond: Two Souls. Ja tam lubię jeszcze Heavy Rain. Dobrze sobie czasem odpalić takiego filmowego samograja Cytuj
PiotrekP 1 863 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia Heavy Rain pamiętam ogrywane jesienią 2010, bo wcześniej nawet ps3 nie miałem i akurat był pod klimat za oknem. Najlepsza gra od pana Klatki jak dla mnie. 1 Cytuj
Pupcio 18 603 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia Ostatnio widziałem jak ktoś grał w to na streamie xD masakra jak to się zestarzało, obecnie tylko detroit się trzyma jako tako Cytuj
oFi 2 491 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia 2 godziny temu, drozdu7 napisał(a): Gierka naprawdę fajna, napewno lepsza od Beyond: Two Souls. Ja tam lubię jeszcze Heavy Rain. Dobrze sobie czasem odpalić takiego filmowego samograja Ogralem drugi raz na ps4 i stawiam beyond wysoko w zestawieniu. Elen Page i Pan Defoe zagrali w tej grze koncertowo. Gameplay też mi siadł. Kiedyś wrócę pewnie ponownie bo klimacik mi mocno pasował mimo. Gra ma pare glupoty fabularne ale takie już są gry pana klatkowicza - albo kochasz albo nienawidzisz. Cytuj
SlimShady 3 434 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia W Beyond nie ma gameplayu, bo jesteś nieśmiertelny i możesz odłożyć pada, a rzeczy się będą dziać samoczynnie bez konsekwencji, więc jego ulubione emołszyns dostają po łapach. 1 Cytuj
Josh 4 775 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia 17 godzin temu, DarkStar napisał(a): I tutaj dochodzimy do mojego komentarza odnośnie zaczynania serii od drugiej części. Jak rozumiem w pierwszej odsłonie jest jakieś backstory, coś co wyjaśnia czym jest Silent Hill i dlaczego to miejsce tak działa? Czy też tam tego nie ma? To co piszesz ma dla mnie sens. Może to być kluczowym komponentem, którego mi brakuje, abym zaakceptował tę konwencję. Tzn. po skończeniu gry patrzę na nią trochę inaczej, ale jak grałem w ciemno, to moje oczekiwania były inne. Ciężko mi jest wyjaśnić o co się czepiam, bo to jest subiektywne bardzo i chyba nie do końca mi się udaje przekazać tę myśl. Przez większość pierwszego SH też nie wiadomo o co chodzi, więc miałbyś podobny problem jak z SH2. Pod koniec gry wiadomo już nieco więcej, aczkolwiek fabuła w żadnej odsłonie nie daje bardzo jasnej odpowiedzi co do prawdziwej natury miasta i zjawisk, które w nim zachodzą. Tak naprawdę to żeby dojść do sedna trzeba zrobić to na własną rękę, np. czytając notatki rozsiane po różnych grach z tej serii. Ja najciekawszych niusansów dowiedziałem się studiując Silent Hillową wikipedię Po skończeniu crapiastego The Angel of Darkness postanowiłem odświeżyć również trylogię z przełomu szóstej i siódmej generacji konsol, czyli Legend, Anniversary i Underworld. Po kolei: Legend - chyba nikt nie ma wątpliwości jak bardzo potrzebny był serii ten reboot, zwłaszcza że poprzednia formuła wyczerpała się już przy okazji TR3 i z jakiegoś dziwnego powodu ówczesny deweloper postanowił klepać ją przez jeszcze kolejne trzy odsłony. Na ratunek przyszło Crystal Dynamics, które przebudowało wszystko co się tylko dało: strzelanko, platforming, eksplorację itp itd. Generalnie wyszło świetnie i nie będzie większą przesadą jeżeli napiszę, że chłopaki uratowali tę serię od ostatecznego upadku, aczkolwiek nie wszystko wyszło tak dobrze. Największy minus to brak tego uczucia osamotnienia z poprzednich TR'ów, gadanie przez słuchawkę ze swoimi ziomkami-półgłowkami skutecznie rozwaliło cały klimat buszowania po grobowcach, podobnie zresztą jak zbyt duży nacisk na wymianę ognia (w jednej chwili tuptasz po liczącej tysiące lat świątyni, a chwilę później atakują Cię całe tabuny komandosów). Giereczka jest też bardzo krótka i ma żałosne zagadki, te 8 leveli idzie skończyć w 5 godzin na luzaku, więc dobrze chociaż że ktoś pomyślał o bonusach & dodatkowych trybach. 7/10 Anniversary - nie tylko najlepsza część z tej trylogii, ale w ogóle najlepszy Tomb Raider jaki kiedykolwiek wyszedł. Remake jedynki połączył i zmiksował to co od zawsze było w tej serii najlepsze czyli genialny klimat opuszczonych od wielu lat starożytnych budowli (bardzo dobrze udało im się oddać ich monumentalność, Lara przez większość czasu wygląda jak mała mróweczka na tle tych majestatycznych rzeźbień), rozbudowaną eksplorację i łamigłówki z ulepszeniami z Legend. Nigdy nie było i prawdopodobnie nie będzie już lepszego platformingu niż w Anniversary: tutaj w pierwszym levelu można zginąć więcej razy niż przez całe Rise albo Shadow przy tym gra jest dużo bardziej sprawiedliwa niż pierwsze Tomby i ginie się wyłącznie z własnej winy, a nie dlatego, że jakaś sekcja wymagała skoku odmierzonego co do milimetra. Doliczmy do tego brak walki z ludzkimi przeciwnikami (atakuje nas tylko lokalna zwierzyna + jakieś kosmiczne gówno na końcu), przyjemne zagadki architektoniczne oraz ładną do dzisiaj oprawę wizualną i mamy TR'a, któremu te nowe samograjskie wysrywy skopiowane od Uncharted mogą co najwyżej buty pastować. 9+/10 Underworld - według mnie najgorsza odsłona z tych trzech. Na papierze wszystko wydaje się ok: fajne miejscówki kojarzące się bardziej z Anniversary niż z Legend, dużo skakania, strzelanie powiedziałbym "w normie". Więc co jest z tą grą nie tak? Tona bugów i glitchy, gówniane fragmenty z motorem (nie tak gówniane jak w Legend, bo i motor pełni tu inną funkcję, ale mimo wszystko), a przede wszystkim tragiczna praca kamery i dziwna responsywność Lary podczas wykonywania skoków co sprawia, że platforming jest praktycznie niegrywalny. Nie mam bladego pojęcia jak po remaku jedynki, gdzie to wszystko działało idealnie udało im się to aż tak schrzanić w tej części - nie zliczę ile razy Croftówna nie złapała się jakiejś belki mimo że była w zasięgu jej ręki, ile razy przeniknęła przez jakiś obiekt albo jak często wykonała skok z zupełnie innym kierunku niż powinna. Jak bardzo testerzy mieli w dupie swoją robotę niech posłuży fakt, że Larra spadając z dużej wysokości odbija się od podłoża jak piłeczka kauczukowa. I to nie sporadycznie, tylko animacja zgonu wygląda tak za każdym razem. WowObrazu nędzy i rozpaczy dopełnia tragiczny framerate. Jestem graczem, któremu nie przeszkadza 30fps nawet z okazjonalnymi spadkami, ale Underworld (przynajmniej w wersji na PS3) może co najwyżej pomarzyć o takim wyniku. Ta cała gra zasuwa w jakichś 20fpsach, a kiedy dochodzą do tego jakieś bardziej zaawansowane efekty (typu deszcz), to mamy piękny pokaz slajdów. Chciałbym w tym miejscu tylko nadmienić, że kiedy ta gra wyszła na rynku szalało już pierwsze Uncharted, więc kontrast między tymi dwiema grami - przynajmniej w kontekście oprawy wizualnej - był miażdżący. Sytuacja z tą częścią wygląda trochę tak jakby główny team Crystal Dynamics poszedł już wtedy klepać kolejny reboot, a praca nad Underworld skapnęła się jakiemuś mniej rozgarniętemu odłamowi tej firmy. Może nie totalna tragedia, ale i tak wstyd, żeby wypuszczać coś takiego w 2008 roku i nazwać Tomb Raiderem. Ode mnie 6-/10, półka tylko nieco wyżej od TAoD. 5 Cytuj
oFi 2 491 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia Ten anniversary to taki sztos? Specjalnie ominąłem tą odslone na ps3, bo myślałem ze to takie kopiuj wklej legend i dopiero underworld machnąłem. Cytuj
Josh 4 775 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia Przekładając na język innych gier, Anniversary dla Tomb Raidera to jak RE4 dla Residenta, Snake Eater dla MGS'a albo KotOR dla gier z uniwersum Star Wars. Szczytowe osiągnięcie serii, a przy leciutko top 5 wśród remaków. Nawet znając oryginał warto szarpnąć, bo gierka jest mocno przemodelowana i gra się w nią zupełnie inaczej. 1 Cytuj
łom 2 007 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia Anniversary to dla mnie najbardziej wyważony TR. W serduszku na zawsze TR2 ale jak ktoś nie wychował się na oryginalnych TRach to Anniversary nadal ma cząstkę starych TRów a gra się o wiele przyjemniej. Pełnoprawny remake na poziomie RE1R (tylko zmian jest więcej niż między RE1 a RE1R). Cytuj
PiotrekP 1 863 Opublikowano 4 grudnia Opublikowano 4 grudnia Chyba zasassam sobie to Anniversary bo jest w primegaming akurat. Cytuj
Dalhi 209 Opublikowano 5 grudnia Opublikowano 5 grudnia (edytowane) Wczoraj z okazji podsumowania roku na xboxa zdałem sobie sprawę że w tym roku ukończyłem tylko trzy gry, do tego to nie były moje pierwsza podejścia do owych tytułów. Mowa tu o Baldurs Gate 3, w zeszłym roku doszedłem do połowy drugiego aktu na GOG i po nowym roku jak wyszło na konsolę to zacząłem od nowa. Więc to w zasadzie nie pierwsze podejście. Później wiosną Kingdom Come Deliverence, ograny w zasadzie na PS4, PC i Xbox. Nie tak dawno był na tapecie Uncharted 4 na PC, które grałem już kilka lat temu na PS4. Chyba dawno nie miałem takiego roku w którym ukończyłem tak mało gier mimo że gram regularnie i wcale nie mało. Nawet tak dużo tytułów nie porzuciłem, choć do tej listy niedawno dopisać należy Death Stranding który jest absurdalny, dałem radę do trzeciego aktu. Nowości dla mnie nie było, w zasadzie do teraz, kiedy pojawia się Stalker i Indi. Pierwszego tytuł na razie omijam, niech go dokończą, drugi wpada na premierę. Edytowane 5 grudnia przez Dalhi Cytuj
Homelander 2 209 Opublikowano 5 grudnia Opublikowano 5 grudnia A dla mnie przeciwnie. Od lat w jednym roku nie ukończyłem tylu gier Cytuj
Sedrak 789 Opublikowano 6 grudnia Opublikowano 6 grudnia On 12/4/2024 at 12:39 AM, Czokosz said: Warhammer 40,000:Space Marine (PC/GOG) Kolejny klasyk nadrobiony na Gogu po Resident Evil 3 OG i F.E.A.R. Jak ktoś nie grał w pierwszą odsłonę to polecam od niej zacząć przed ograniem tegorocznej kontynuacji. Gra może ma już 13 lat na karku, ale trzyma się naprawdę dobrze i sprawiła, że bawiłem się świetnie od początku aż do samego końca. Potrzeba mi było takiej korytarzowej gierki mocno nastawionej na akcję i rozwałkę nacierających hord przeciwników. To połączenie walki wręcz z rotowaniem czterech podręcznych broni dystansowych było dla mnie mega satysfakcjonujące. Wszedłem sobie po ograniu poczytać jakieś opinie na temat tej gierki i były jakieś narzekania, że brak tam jakichś wymyślnych kombosów. Mi to kompletnie nie przeszkadzało i odpowiadała mi ta prostota rozgrywki. Na plus mogę też zaliczyć finishery, których wykonywanie na przeciwnikach i oglądanie sprawiało mi podobny fun do tych z Shadow of Mordor. Do fabuły też się nie mogę przyczepić, bo ma dobre tempo i cieszy mnie, że twórcy uprościli narrację do absolutnego minimum przez co nie ma żadnych przydługich przerywników i dialogów, które by tylko niepotrzebnie wybijały z rytmu. Jest krótka gadka, wyznaczony kolejny cel i znów lecimy do przodu ładować tony ołowiu w ciała napotkanych kreatur i miażdzyć im czaszki za pomocą miecza, topora albo po prostu przyciskając je butem do podłoża z siłą godną prawdziwego żołnierza Ultramarines. Aż się nie mogę doczekać ogrania drugiej odsłony, za którą zabiorę się już na spokojnie w przyszłym roku. W tym dokończę rozgrzebane gierki i w 2025 wracam na pole bitwy walczyć ku chwale Imperatora : ) Jakby ktoś chciał ograć to w Amazon Gaming można pobrać za free. Cytuj
Daffy 10 614 Opublikowano 6 grudnia Opublikowano 6 grudnia Warioware Inc (Anbernic) Pierwszy tytuł ukończony na tym maleństwie, btw ekran fantastycznie radzi sobie z gierkami z GBA z uwagi na jego rozdzielczość i wielkość. Powszechnie uważana za najlepszą część tej serii mikro mini gierek pasujących bardziej pod komórkowy tytuł. Bawiłem się miło ale zdecydowanie bardziej wolę formułę mini gierek serii Mario Party. Tutaj nie mam takiej frajdy z replayality. Cytuj
Quake96 3 961 Opublikowano 7 grudnia Opublikowano 7 grudnia Kontynuuję swoją chaotyczną podróż po świecie Syberii, tym razem zaglądając do jej korzeni i poznając jak to się właściwie zaczęło. Pierwsza Syberia to tytuł naprawdę dobry. Grałem oczywiście w wersję konsolową, na PlayStation 2, która jest całkiem przyzwoita, choć ma trochę irytujące przejścia między ekranami. Tam gdzie na PC wystarczyło pewnie kliknąć w odpowiednim miejscu na ekranie, tutaj trzeba podejść dokładnie w konkretny obszar, nawet jeśli to co widzimy wskazuje, że możemy przejść nieco inaczej. Nie ukrywam, nieco mi to momentami doskwierało, ale nie na tyle aby odebrać jakąkolwiek przyjemność z rozgrywki i odkrywania fabuły. No właśnie, a jak fabuła? Krótko mówiąc, całkiem nieźle. Przyznam, że poznawanie początków tej (w mojej opinii ofc) wyśmienitej serii sprawiło mi dużo przyjemności. To tutaj dowiedziałem się tak właściwie kim jest Hans Voralberg i jak zaczęły się jego poszukiwania mamutów na mitycznej Syberii. Gra tak naprawdę nie jest zbyt długa, dzieli się zasadniczo na cztery większe "etapy" prowadzące nas do odnalezienia osoby która odziedziczyła fabrykę, którą chce kupić firma reprezentowana przez naszą bohaterkę. Nie będzie tajemnicą jeśli powiem, że zakończenie gry odmienia losy Kate Walker i od tego momentu staje się ona "poszukiwaczką nieznanego" niemal całkowicie porzucając swoje dotychczasowe życie. Gra w zasadzie płynnie przechodzi potem w to co znam już z części drugiej, więc moim zdaniem warto poznać przynajmniej pierwszą i drugą odsłonę razem. Jeśli ktoś jest choćby skrytym miłośnikiem gier z wymarłego już gatunku "Point and Click" to z pewnością zna ten tytuł. Jeśli jakimś cudem nie grałeś, to zagraj koniecznie, nie zawiedziesz się na pewno! 6 Cytuj
Czokosz 120 Opublikowano 7 grudnia Opublikowano 7 grudnia @Quake96dałeś radę bez solucji ? ja musiałem z dwa razy skorzystać. Najbardziej mnie rozwalił ten kod potrzebny do otwarcia śluzy. Jak zobaczyłem w solucji rozwiązanie to takiego plaskacza sobie wypłaciłem w czoło, że mi mózg prawie drugą stroną wyleciał 🙂 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.