Quake96 3 960 Opublikowano 7 grudnia Opublikowano 7 grudnia (edytowane) Powiem wprost - Ja to za głupi a przede wszystkim niecierpliwy jestem na pewne zagadki. Bez solucji bym pewnie w życiu tych gier nie ograł i możecie mnie za to ganić, ale ja inaczej po prostu frustrowałbym się ciągłym kombinowaniem zamiast czerpać przyjemność z grania Wiadomo, jak się chce to się da "wymóżdżyć" rozwiązanie, ale im mniej mi się czacha gotuje przy takich grach tym dla mnie lepiej Poza tym jestem też zdania, że jeśli nie oczekujemy od gry wyzwania to dobra solucja nie jest zła. Syberia to wystarczająco piękne doświadczenie w postaci fabuły, więc rozwiązywanie zagadek mogę sobie darować a i tak czuję się usatysfakcjonowany ukończeniem każdej części. Na ten moment pozostała mi już tylko "trójka", ale nie będzie tajemnicą, że właśnie jestem w trakcie jej ogrywania Edytowane 7 grudnia przez Quake96 Cytuj
Quake96 3 960 Opublikowano 8 grudnia Opublikowano 8 grudnia I tak oto moja chaotyczna podróż przez uniwersum Syberii dobiegła końca Ostatnim, brakującym elementem układanki była oczywiście Syberia 3 na PlayStation 4. Gra doprawdy wspaniała, ale technicznie okrutnie niedopracowana w swojej "oryginalnej" płytowej formie. Najpierw może co nieco o tym co mi zagrało. Fabuła tworzy wyśmienity pomost pomiędzy tym co działo się w pierwszych dwóch odsłonach, a tym co czekać nas będzie w części czwartej, moim zdaniem naprawdę wyjątkowej na tle całej poprzedzającej ją trylogii. W "trójce" grę zaczynamy niejako uratowani od śmierci, gdzieś po środku niczego, zapewne w okolicy Syberii na którą dotarliśmy w części drugiej. Naszymi wybawcami okazują się znani już nam Jukole, wędrowne plemię mocno powiązane z mitami o Syberii i Mamutach. Niestety oprócz Jukoli towarzyszy nam też lokalny personel szpitala i pewnego rodzaju "armia", która koniecznie chce doprowadzić nas przed wymiar sprawiedliwości za "przestępstwa" których niby dopuściliśmy się wyruszając w podróż na Syberię, zamiast powrócić z dokumentami do ojczyzny. Klasycznie dla naszej bohaterki, zamierzamy zatem dołączyć do karawany naszych niskorosłych przyjaciół i wspólnie z nimi odbyć wędrówkę do "świętej ziemii", zgodnie z ich rytuałem. Oczywiście na drodze spotykamy mnóstwo przeciwności i zagadek jak na tę serię przystało. Jaki jest finał tej przygody musicie poznać sami, ale powiem tylko tyle, że podobnie jak jedynka, trójka zostawia "furtkę" do części kolejnej, którą już przyszło mi ograć. Fabuła naprawdę wciąga i intryguje na tyle, że gdybym nie miał ogranej kolejnej odsłony to już zapewne starałbym się w nią zagrać. Ta seria wciąga jak naprawdę solidny serial! No dobra, posłodziłem to czas na łyżkę dziegciu w tej beczce miodu. Gra niestety nie wystrzegła się wielu błędów i widać, że wydawana była chyba nieco pośpiesznie, bo pewne błędy są tak widoczne, że momentami można odnieść wrażenie iż gramy w wersję "beta" a nie pełnoprawny produkt. Po pierwsze mniejsze czy większe problemy z teksturami czy obiektami. Nic bardzo upierdliwego doprawdy, ale mimo wszystko rzutuje na moje odczucie co do jakości technicznej tego produktu. To co za to bardzo będzie rzucać się w oczy nawet mnie, to okrutne spadki płynności zapewne w momencie doładowywania pewnych obiektów czy po prostu lokacji. Są momenty, że nawet w przerywnikach cała gra "rwie" bardzo wyraźnie, więc obstawiam, że silnik gry nie został odpowiednio zoptymalizowany. Skoro już przy przerywnikach jestem, to w moim przypadku gra "zgubiła" gdzieś większość dźwięku w nich. Nie wiem czy od początku czy później, ale w pewnym momencie zorientowałem się że w przerywnikach słychać zwykle tylko "ambient" otoczenia i ewentualne dialogi postaci, nic poza tym. Trochę burzy to immersję, ale jakoś to przełknąłem. Oprócz tego gra miewa też problemy z właściwym oświetlaniem tekstur, przez co momentami są one ciemne aby nagle rozjaśniać się jak żarówka, ale to już w zasadzie "detal" na tle całości. Największym jednak problemem okazał się pewien błąd uniemożliwiający dalszy postęp w grze i to po około sześciu godzinach rozgrywki. Nie będę tego pakował w spoiler, bo nie jest to jakoś istotny fabularnie moment. Otóż podczas podróży pewną kolejką musimy ustawić dwa pręty w "liczniku" tejże. Prawidłowo sekwencja wyglądała tak, że za pierwszym razem zrobiłem wszystko zgodnie z procedurą, umieściłem oba pręty na swoich miejscach i ruszyłem. W pewnym momencie kolejka się zatrzymuje, wyciągamy jeden pręt i jedziemy dalej i tak też było za pierwszym razem. Za drugim, gdy musiałem ponownie udać się w podróż, po zatrzymaniu się kolejki na trasie, z jakiegoś powodu nie mogłem wejść w interakcję z niczym w wagoniku. Powinienem móc wyciągnąć jeden z prętów a takiej możliwości po prostu nie było... Zacząłem desperacko poszukiwać rozwiązania, ale niestety natknąłem się jedynie na kogoś z tym samym problemem, natomiast bez jego rozwiązania. W końcu rozwiązanie opracowałem sam. Wystarczyło zrobić nieco inaczej i najpierw umieścić tylko jeden pręt, ten który zatrzymuje kolejkę jeszcze przed dotarciem do celu. Tym razem mogłem już wejść w interakcję z pulpitem wagonika, wsadzić teraz drugi pręt i wyjąć ten pierwszy. Uff... Na szczęście pomimo tych wszelkich przeciwności, grę udało mi się ukończyć i zobaczyć jej zakończenie. Tytuł ten będę wspominał jako wspaniałą opowieść, opakowaną w niezgrabny gameplay i z chęcią jeszcze do niej powrócę Aby zrozumieć całokształt przygód Kate Walker należy poznać wszystkie części tej wspaniałej sagi do czego was szczerze zachęcam! 3 4 Cytuj
Jukka Sarasti 377 Opublikowano 8 grudnia Opublikowano 8 grudnia Chodzi za mną, żeby odświeżyć sobie Final Fantasy VII, tudzież zabrać się za remake. Tak się jednak złożyło, że dostałem kiedyś w prezencie Crisis Core Reunion, a że chciałem kiedyś zagrać w oryginał i w sumie powinienem po tym może lepiej wychwycić różne smaczki w "pełnoprawnej" siódemce, to uznałem, że sobie przejdę. No i po 13,5h zamknąłem wątek główny i 30% misji pobocznych. Na więcej nie miałem siły. Dlaczego? Głównie temu, że gra jest aż za wierna swojemu przenośnemu oryginałowi. Poza technikaliami i pewnymi aspektami systemu walki mało w niej ruszano, co boleśnie niestety chwilami czuć. Chociażby po kretyńsko małych lokacjach, gdzie wystarczy przebiec 10 kroków, aby doładowywała się kolejna. Albo po tym, że praktycznie każda misja poboczna to korytarz z jednym lub dwoma killroomami. W dodatku opartymi zazwyczaj o przeciwników, których ubija się też w trakcie kampanii. No ale po kolei, bo tylko narzekam i narzekam, a nie było jakoś strasznie. Zarys historyjki zna chyba każdy - gramy sobie Zackiem, a więc ziomkiem Clouda z FFVII, od którego blondyn pożycza stanowczo zbyt wiele i obserwujemy jego zmagania w jednostce SOLDIER, gdzie jego kumplami są Sephiroth, Angael i Genesis. Ten ostatni zresztą praktycznie od początku jest antagonistą. I to jakim! Tzn. potwornie pretensjonalnym i do porzygu cytującym patetyczny dramat. Zack zresztą do pewnej walki jakoś w połowie gry też wkurza swoją dziecinnością, a designów Nomury - który już dumnie na ekranie tytułowym podkreśla, że za nie odpowiada - nie da się pomylić z niczym innym i nie jest niestety komplement. Tak czy siak na pewno historyjkę doceniłbym bardziej, gdybym nie grał ostatnio w FFVII kilkanaście lat temu i był jakimś szalikowcem tej gry, ale w sumie nie było jakiejś tragedii pomimo wskazanych wad. Zakończenie mi się nawet podobało, choć los Zacka to żadna tajemnica dla osób znających przygody Clouda i spółki. A jak w to się gra? Ano jak w bardzo korytarzowe, ale przyjemne action RPG. Zack ma do dyspozycji kombosa klepanego kwadratem, unik, blok, a także czary i ciosy specjalne. Nie ma ich jakiejś wielkiej puli i gra nie wymaga na normalu taktycznego nimi żonglowania, ale grając tak jak ja - chapter-dwa raz na kilka dni - znudzenie nie występuje. Wręcz przeciwnie, to miły odmóżdżacz jest. Aha, pod trójkątem (tudzież pod wduszeniem obu analogów dla summonów) mamy limit breaki. A muszą się one wylosować z "kasyna" w lewym górnym rogu, które kręci się w rytm naszych ciosów i poza dostępem do speciali pozwala odzyskać HP czy np. zyskać chwilowo nielimitowaną manę. Czy to mądre rozwiązanie? Oczywiście, że nie. Ale czy to przeszkadza w tej prostej formule? Nie, skądże znowu. Hazard i mashowanie dwóch przycisków położy każdego bossa i zrelaksuje po ciężkim dniu w pracy. Na pewno bardzo dobrze wypada sfera audiowizualna. Graficznie tytuł mi się podobał, choć cutscenki niebędące na silniku gry (zakładam, że pochodzące z PSP) wyraźnie odstają rozdzielczością. Za to muzyka jest REWELACYJNA i sporo tytułów mogłoby pozazdrościć takiego przekroju kawałków wpadających w ucho. Mogę chyba powiedzieć, że była ona jednym z większych czynników relaksu przy tym tytule. Nobuo Uematsu to jest gość, nie ma co. No i jak ja to mam w zasadzie ocenić... Pewnie fani uniwersum FFVII i osoby, które katowały tytuł na PSP będą znacznie łaskawsze, niż ja. Miałem też nieco głupiej frajdy z kolejnych misji. Z drugiej jednak strony jest to gra boleśnie ograniczona tam, gdzie nie ma ku temu powodów (np. wspomniane ładujące się obszary co 20 kroków) czy mogąca sobie pozwolić jednak na pewną ingerencję w materiał źródłowy (np. dodając jakieś ciekawsze misje poboczne). Czasu nie żałuję, ale też to żaden banger, którego bym szczególnie polecał. Tak czy siak, po przejściu w tym roku Crisis Core Reunion, szóstki i ósemki, mam Finali na jakiś czas dość. Czytaj pewnie za tydzień sobie nagle kupię szesnastkę albo siądę do leżącego na Steam Type-0. Trudno. 4 Cytuj
Mari4n 464 Opublikowano 8 grudnia Opublikowano 8 grudnia W Crisis Core nie podobał mi się system levelowania postaci. Brak tradycyjnego paska EXP, tylko randomowy level up po trafieniu na ruletce. Mam na myśli pierwowzór z PSP, nie wiem jak to wygląda w wersji odświeżonej. Cytuj
Jukka Sarasti 377 Opublikowano 8 grudnia Opublikowano 8 grudnia 2 minuty temu, Mari4n napisał(a): W Crisis Core nie podobał mi się system levelowania postaci. Brak tradycyjnego paska EXP, tylko randomowy level up po trafieniu na ruletce. Mam na myśli pierwowzór z PSP, nie wiem jak to wygląda w wersji odświeżonej. Też trzeba trafić trzy siódemki, choć nie zdziwiłbym się jakby pod tym był ukryty pasek expa i po jego zapełnieniu po prostu "losowałyby" się właściwe liczby. Cytuj
dominalien 266 Opublikowano 8 grudnia Opublikowano 8 grudnia Mnie w Crisis Core nie podobało się właściwie nic… Najgorsze te misje pieprzone, ciągle na tych samych mapach. Cytuj
Mari4n 464 Opublikowano 8 grudnia Opublikowano 8 grudnia Podejrzewam że jest ukryty pasek EXP, bo inaczej nie miałoby to sensu. Z tym że potrafiło mi się trafić dwa, czasem trzy LVLUP podczas jedej walki. Cytuj
mario10 547 Opublikowano 12 grudnia Opublikowano 12 grudnia Skończyłem Dead Space Remake. W oryginał grałem bardzo dawno temu, aż tak dawno, że nie pamiętam jak się gra kończy Na prawdę świetny remake i grało mi się w niego doskonale. Bardzo dobrze odświeżona grafika w grze. Lokacje są bardzo fajnie zaprojektowane dużo szczegółów, sam kostium Isaaca wygląda świetnie. Walka soczysta i eksterminacja nekromorfów daje satysfakcję. Natomiast co robi mega robotę podczas grania to klimat. Zamknięte, korytarzowe lokacje Ishimury momentami wręcz klaustrofobiczne, potęgowane dziwnymi ogłosami czy szeptami, wyskakujące nekromorfy powodowały u mnie stale jakieś uczucie niepokoju momentami strachu Chyba jestem za stary na takie gry ale z czasem było tylko lepiej. Pod względem historii klasyk ale ona też jest bardzo dobra. Jest wszystko co mi pasuje statek kosmiczny ala Nostromo z Obcego, potwory, tajemniczy znak, eksploracja statku bez zbędnej rozbudowy. Korytarze są liniowe, wiadomo gdzie trzeba iść nie wiadomo tylko co może nas spotkać po drodze. Jest także prosty system rozwoju postaci, a raczej naszego kombinezonu i poszczególnych broni, które można modyfikować pod kątem obrażeń, pojemności magazynka czy szybkości przeładowania. Broni też jest kilka rodzajów więc jest w czym przebierać i każdy znajdzie coś dla siebie. Dobra zabawa i miło spędzone coś pod 20 godzin. Bardzo fajna sprawa bo gra daje dużo przyjemności i nie jest rozwleczona na kilkadziesiąt godzin. Polecam każdemu 3 2 Cytuj
łom 2 005 Opublikowano piątek o 10:39 Opublikowano piątek o 10:39 Kessen II (PCSX2) - kompletnie zapomniana strategia w którą grałem ponad 20 lat temu... po francusku. Tytuł luźno nawiązuje do epoki trzech królestw, są znane postacie tylko w bardziej przerysowanej postaci (podobnie jak w Dynasty Warriors od tego samego developera). Historyjka jest prosta jak budowa cepa, Cao Cao któremu 'sprzyjają niebiosa' porywa ukochaną Liu Beia która wie gdzie jest jakaś cesarska pieczęć i tym sposobem wywołuje wojnę podzieloną na 10 bitew. Po przejściu kampanii Liu Beia odblokowuje się druga strona konfliktu z tymi samymi mapami ale przeciwnymi celami i nowymi cutscenkami. Między bitwami wybieramy kierunek rozwoju wojska, może to być zwiększenie liczebności, zapasów, trening, rekrutacja generała itd., następnie ukazana jest mapa, cel (najczęściej jest to pokonanie głównodowodzącego) i 3 taktyki do wyboru. A jak wygląda sama kwestia strategiczna? Pole walki widzimy z lotu ptaka gdzie każda jednostka jest symbolizowana klockiem ┴ z Tetrisa, wydajemy komendy gdzie kto ma gonić i przechodząc do widoku TPP zmieniamy jeśli jest to konieczne ustawienie wojsk i obserwujemy czy któraś jednostka nie trafi na przeciwnika (w widoku taktycznym czas się zatrzymuje). W momencie starcia dwóch wojsk możemy przejąć kontrolę nad wybranym generałem i siać pożogę specialami które albo zwiększają/zmniejszają morale ale dziesiątkują przeciwników (chyba że któryś przeciwny generał ma special blokujący czary), bo wygrana najczęściej polega nie na wybiciu wojska co do jednego tylko zjechanie paska morale do zera. Najprostszym sposobem jest otoczenie armii wroga swoimi jednostkami ale można to też zrobić np. wyzywając przeciwnika na pojedynek 1vs1. Walki wyglądają miejscami epicko i sprawiają satysfakcję szczególnie jak dobrze wymierzony czar masakruje przeważające siły wroga. Największym ich minusem jest poziom trudności, dopiero po przejściu obu kampanii odblokowuje się tryb expert gdzie faktycznie trzeba kombinować bo przeciwnik ma znaczącą przewagę liczebną, używa częściej umiejętności i aktywuje zasadzki. Oprawa te 20+ lat temu robiła na mnie gigantyczne wrażenie, setki tłukących się jednostek, konie porywane przez tornada, przeskakiwanie z jednego końca mapy na drugi bez żadnych loadingów. Dzisiaj łatwiej dostrzec uproszczenia jak np. to że dalsze modele zamieniają się w sprite'y czy puste tereny (jak w Smugglers Run), za to wykonanie generałów, animacje i ilość detali na zbrojach robią wrażenie. Oprawa dźwiękowa jest epicka tylko zbyt powtarzalna za to dubbing to jeszcze ten przesadzony, półamatorski. Można się z niego pośmiać ale wątpię że zawsze był taki zamysł twórców i raczej to nie wina aktorów bo do jednej postaci podkłada głos Cam Clarke czyli Liquid Snake. Nie jest to typowa strategia, bo szczególnie na zwykłym poziomie trudności jest za łatwo ale mimo to dostarczyła rozrywki na 30 godzin (ukończenie każdej kampanii na normalu i hardzie). Plusem ogrywania na emulatorze jest to że momenty gdzie czekamy na przemieszczenie się wojsk możemy przyspieszyć. Polecam przynajmniej sprawdzić na YT. 8=/10 3 Cytuj
Paolo1986 793 Opublikowano sobota o 05:08 Opublikowano sobota o 05:08 (edytowane) Właśnie zakończyłem sobie główny wątek fabularny w Wieśku 3 Spoiler Ciri została wiedźminką Apka pokazuje mi w tej chwili 98 godzin. Zabieram się teraz za dodatki, a potem 2 przejście do Nie będę się za dużo tu rozpisywał, bo chyba wszyscy (poza mną) już dawno to ograli przynajmniej 1 razNapiszę zatem krótko: gra życia Edytowane sobota o 05:13 przez Paolo1986 4 1 Cytuj
Mejm 15 361 Opublikowano sobota o 09:04 Opublikowano sobota o 09:04 Ja nie ogralem i nie spieszy mi sie. 3 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. XM. 11 018 Opublikowano sobota o 09:20 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano sobota o 09:20 16 minut temu, Mejm napisał(a): Ja nie ogralem i nie spieszy mi sie. 12 Cytuj
Josh 4 772 Opublikowano sobota o 09:23 Opublikowano sobota o 09:23 Robimy jakieś zakłady? Czy Pupcio szybciej nadrobi Silent Hilla czy Mejm zagra w Wiedźmina. Biorę po 200zł od każdej drużyny i słucham państwa. 2 Cytuj
KrYcHu_89 2 370 Opublikowano sobota o 09:30 Opublikowano sobota o 09:30 7 minut temu, Josh napisał(a): Robimy jakieś zakłady? Czy Pupcio szybciej nadrobi Silent Hilla czy Mejm zagra w Wiedźmina. Biorę po 200zł od każdej drużyny i słucham państwa. Karykatury gracza. Cytuj
Pierre Deck 628 Opublikowano sobota o 10:01 Opublikowano sobota o 10:01 56 minut temu, Mejm napisał(a): Ja nie ogralem i nie spieszy mi sie. Czlowiek-mejm normalnie 38 minut temu, Josh napisał(a): Robimy jakieś zakłady? Czy Pupcio szybciej nadrobi Silent Hilla czy Mejm zagra w Wiedźmina. Biorę po 200zł od każdej drużyny i słucham państwa. Chyba na niepelnosprawnych nie mozna zarabiac. Znaczy nie ma chyba takiego prawa, ale etycznie zle to wyglada Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Pupcio 18 601 Opublikowano sobota o 10:08 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano sobota o 10:08 Sajlent srajlent a ja tymczasem ukończyłem Resident evil 4 vr na oczulusie. O ja cie człowiek myślał że już zna tę gre a tutaj dostaje lepca na ryj. Fantastyczne doświadczenie dla przeciętnego gracza a dla fana to już czysty orgazm. Zobaczyć ten świat na własne oczy to niesamowita sprawa, oglądanie każdego jednego itemku daje frajde, spotykanie przeciwników uff. Taką walke z lagą na jeziorze na vr to ja zapamiętam do końca życia, tak zwany canon event dla człowieka. Najbardziej robi zabawa brońkami i ich przeładowanie no czysta zabawa. Z minusów to poziom trudności a raczej jego brak. Gra nie była projektowana pod taki styl granka więc nic dziwnego że ta wersja zniszczyła ten balans ale to taka pierdoła bo jak się człowiek dobrze bawi to wywalone jajca na reszte. No i cukierberg wprowadził cenzure. Scena z ashley o balistyce wycięta, tekst o równouprawieniu przy babie przybitej widłami? Usunięty. No ludzie kochani, to są pierdoły ale każda cenzura jest zła więc chuy w dupe temu jaszczurowi za takie coś. No i podczas napisów końcowych usuneli historyjke o wiosce i dali statyczne screeny z gry 9 1 Cytuj
Mejm 15 361 Opublikowano sobota o 18:21 Opublikowano sobota o 18:21 Ratunku konsolorze zaczynajacy przygode od czesci trzeciej mi jada. Zes.ranko w piatek o ciri, zes.ranko w sobote ze ktos w gre nie zagral a weekend jeszcze trwa Cytuj
Zwyrodnialec 1 723 Opublikowano sobota o 19:08 Opublikowano sobota o 19:08 8 godzin temu, Pupcio napisał(a): No i podczas napisów końcowych usuneli historyjke o wiosce i dali statyczne screeny z gry W sumie to ta historyjka jest bardziej przerażająca niż obcinanie głowy piłą. Cytuj
Pupcio 18 601 Opublikowano sobota o 19:32 Opublikowano sobota o 19:32 Dobrze że po tylu przejściach mam ją w głowie więc przy muzyczce i tak ją widziałem ta wersja tak zmienia doświadczenie że aż polubiłem się z wyspą. No niesamowicie robi to przemierzanie ciasnych korytarzy z tą aparturą i mgiełką a potem tylko słyszych charczenie tych pojebów Bardzo chciałbym kiedyś ograć re4r i re8 na vrku no ale jestem za dużą złotówą żeby dać 2k za martwe google może kiedyś się uda Cytuj
Josh 4 772 Opublikowano sobota o 19:35 Opublikowano sobota o 19:35 Najważniejsze pytanie: widać gacie Ashley czy nie? Cytuj
Pupcio 18 601 Opublikowano sobota o 19:38 Opublikowano sobota o 19:38 nawet zagrajmera od zboczeńców chyba nie nazwie a jak się do niej podchodzi to znikają rączki więc zapomnijcie o sprzedaniu liścia za te wszystkie lata darcia mordy Cytuj
Homelander 2 208 Opublikowano sobota o 19:48 Opublikowano sobota o 19:48 1 hour ago, Mejm said: Ratunku konsolorze zaczynajacy przygode od czesci trzeciej mi jada. Zes.ranko w piatek o ciri, zes.ranko w sobote ze ktos w gre nie zagral a weekend jeszcze trwa What? Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.