Rozi 765 Opublikowano wtorek o 09:54 Opublikowano wtorek o 09:54 Pizza Tower - 6 godzin pysznej zabawy (maksowanie zostawiam dla hardkorów-speedrunnerów, ciężary), w obłędnie animowanej grafice (półka Cupheada w przywiązaniu do szczegółów), cudownej muzyce i zapierdalaniu jak błyskawica. No i tutaj jest mój jedyny zgrzyt - nie jest to moja bajka, takie bieganie po planszach jak Sonic. Oczywiście można grać wolno, ale i tak zawsze na koniec levelu jest tak "ucieczka", gdzie musimy dobiec do początku levelu w określonym czasie. To jest jeszcze spoczko, ale zrobienie najwyższych ocen, bez przerywania combo, no to już :machającypapież: Aaa, no i walki z bossami są super, trzeba się nauczyć ich ataków i być cierpliwym, fajna sprawa! Gorąco polecam tę perełkę Cytuj
Zwyrodnialec 1 751 Opublikowano wtorek o 10:56 Opublikowano wtorek o 10:56 2 godziny temu, SnoD napisał(a): Arkham Origins bardzo dobre. Fajne walki z bossami i chyba najlepsza kreacja Jokera w całej serii. Origins to gra Bane'a i dobrze rozwija jego historię do tego jak w późniejszych częściach stał się upośledzoną kupą mięśni. Cytuj
łom 2 078 Opublikowano wtorek o 11:30 Opublikowano wtorek o 11:30 Resident Evil: Revelations 2 (PS4 Pro) - baardzo pozytywne zaskoczenie po słabej pierwszej części. Właściwie ta gra ma mało wspólnego z Rev 1 a za to jest świetnym horrorem który część motywów zapożycza z zachodnich produkcji ale nadal utrzymując Residentową tożsamość. Fabuła rozgrywa się między RE 5 a 6 i wrzuca nas w skórę dwóch par. Claire i Moira (starsza córka Barrego) poddane nietypowemu eksperymentowi próbują się wydostać z ruskiej wyspy na której szaleją zawirusowani potępieńcy. Na tą samą wyspę trafia Barry któremu towarzyszy mała Natalia z szóstym zmysłem pozwalającym wykryć przeciwników. Twist polega na tym że historia Barrego rozgrywa się pół roku po wydarzeniach z kampanii Clair. Wszystkie postacie są dobrze napisane, Claire i Barry to weterani więc sarkastycznie podchodzą do kolejnych zagadek bo już widzieli to nie raz, rzucają suchary czy nawiązania do starszych części które nie zawsze są rozumiane przez towarzyszące postacie. Moira bardziej panikuje i klnie pod nosem ale nie robi tego non stop więc nie irytuje, Natalia zachowuje się czasem dziwnie jak na 10letnie dziecko ale jest to wytłumaczone fabularnie. Postacie poboczne i główna antagonistka też mają ok dialogi a najważniejsze jest to że nawet w jednym momencie nie pomyślałem żeby zamknęły ryja (może poza Pedro). Podczas rozgrywki dowolnie przełączamy się miedzy dwiema postaciami i o ile Claire/Barry gra się typowo tak Moira/Natalia to bardziej support. I tak Moira jest w stanie oślepić przeciwnika latarką (Alan Wake?) a jak zajdzie potrzeba to poprawić łomem a Natalia wykrywać potworki (podobnie jak w The Last of Us) i ich słabe punkty. Dodatkowo ukryte przedmioty też trzeba nimi 'wypatrzeć' więc przez większość czasu ganiałem jako support a dopiero podczas otwartej walki sterowałem Claire/Barrym. Potyczki są mega dynamiczne dzięki mobilności zarówno przeciwników jak i gracza. Tak szczerze jeśli chodzi o samą rozgrywkę to nie mam ani jednego zarzutu bo wszystkie zgony jakie miałem były sprawiedliwe, ot po prostu niektóre scenariusze w które jesteśmy wrzuceni są trudniejsze niż inne ale zawsze jest jakieś rozwiązanie. Grając Barrym na wyższych poziomach trudności momentami czułem się jak w TLOU, skradanie gdzie można, oszczędzanie ammo, obserwowanie przeciwników. Co ważne wyższe poziomy trudności nie tylko zwiększają siłę przeciwników ale też ich zachowanie, są bardziej agresywni, robią uniki i jest ich więcej. Na plus zaliczę też bestiariusz w szczególności to co spotyka na swojej drodze Barry z Natalią. Powiem tak, jak pierwszy raz zmutowany manekin podbiegł do mnie sprintem to bardziej mnie zestresował niż wszystkie tanie jump scare'y w Rev1 a sposób na walkę z niewidzialnymi stworkami to powinien być wzór do naśladowania. Brakuje tylko z jednego bossa więcej jak na 10h grę. Między kolejnymi walkami rozwiązujemy zagadki (w niektórych momentach postacie się rozdzielają), zbieramy/łączymy przedmioty (prosty crafting) i tunningujemy bronie. Ten ostatni też jest lepiej rozwiązany niż w Rev1 bo niektóre części potrzebne do tuningu są dobrze ukryte, mało tego dopiero przy trzecim przejściu znalazłem wszystkie dostępne bronie/upgrade'y. Po każdym chapterze możemy też rozwinąć umiejętności postaci za zdobyte punkty. Skille te są dobrze zbalansowane. Jako że historia Claire rozgrywa się pół roku przed przybyciem Barrego to część akcji zrobionych przez Claire ma później wpływ na levele Barrego. Bardzo fajny motyw i żeby zobaczyć wszystko trzeba przynajmniej 2x skończyć całą grę. Odwiedzane miejscówki mimo że nie powalają grafiką to nadrabiają klimatem. Jest całkiem różnorodnie i pod względem konstrukcji (są i korytarzowe i bardziej otwarte) i pod względem kolorystyki. W sumie tylko 20% nie trzyma wysokiego poziomu. Co innego sam ich design, te mniej wymyślne lokacje to typowe komunistyczne blokowiska i jak ktoś grał np. w Singularity to poczuje się jak w domu. Oprawa dźwiękowa jest na bardzo wysokim poziomie, odeszły w zapomnienie płaskie wystrzały z Rev1, teraz shotgun ma odpowiedniego kopa i mimo że nadal nie odrywa głowy to trafienie generuje chmurę krwi. Voice acting elegancki, łatwo można wyczuć panikę, załamanie czy próbę bycia bardziej cool (tutaj Barry przoduje w sucharach). Oprócz kampanii którą można rozegrać na wiele sposobów (różne poziomy trudności, speedrun, niewidzialni przeciwnicy) jest też raid mode (rozbudowana wersja tego z jedynki), znajdźki które poszerzają lore RE, masa contentu do odblokowania i 2 mniejsze ale klimatyczne dodatki. Grania na 50h albo i więcej a że rdzeń rozgrywki jest bardzo dobry to nie męczą. Pod względem funu z grania i masterowania to chyba tylko RE4 i RE3R (RE4R jeszcze nie ukończyłem) dostarczyły mi tyle rozrywki, jedynym większym minusem jest budżetowa oprawa która widać że była przygotowana najpierw pod PS3 a dopiero później pod PS4. To samo dotyczy mało natchnionych miejscówek. O ile Rev1 wleciał na dno ogranych RE tak Rev2 wskakuje w topkę. Mam nadzieję że jak Capcom weźmie się za remake Zero to przyjrzą się tej grze bo to pierwszy coopowy RE którym wszystko zagrało. 9+/10 8 Cytuj
pawelgr5 1 568 Opublikowano wtorek o 11:35 Opublikowano wtorek o 11:35 Rowniez Rev2 mi sie bardzo podobalo. Ogralem w tamtym roku kolejny raz. Jeszcze sie tylko kiedys w wolnym czasie pobawie w Raid. Cytuj
Pupcio 18 927 Opublikowano wtorek o 11:36 Opublikowano wtorek o 11:36 Mi najbardziej właśnie nie siadł motyw z przęłaczaniem postaci no i same lokacje totalnie nie moje klimaty więc samo to sprawiło że niezbyt się polubiłem z tą grą, dobre porównanie do singularity, teraz jak o tym pomyśle to wręcz identyczne gry pod względem oprawy xD Raid mode nie grałem jakoś dużo ale jest super i aż szkoda że umarł. Gdyby coś takiego dali do re2r albo 4ki to mogliby z tego zrobić całką niezłą Tfu gre usługe. No ale to capcom, lepiej robić gry multi w tym uniwersum które są martwe po tygodniu Cytuj
łom 2 078 Opublikowano wtorek o 11:45 Opublikowano wtorek o 11:45 Moim zdaniem rozwiązanie z przełączaniem postaci gdzie każda nadaje się do czegoś innego jest o wiele lepsze niż to co dali w RE5 czy Rev 1 gdzie jak się gra solo to tylko wyzywa się od debili AI. A co do Raid Mode to największym failem Capcomu jest nie wrzucenie jego odpowiednika do RE3R. Wpakować wszystkie miejscówki z RE2R i RE3R rozdzielić je na ~10 leveli z różnymi poziomami trudności i z gry na 5h robi się 15 i nie trzeba robić custscenek, nowych elementów itd. Cytuj
Pupcio 18 927 Opublikowano wtorek o 11:48 Opublikowano wtorek o 11:48 Ten re3r to wgl jest jakiś błąd w matrixie. Żeby do rimejku gry (przy speedrunie godzinnej gry) której oryginał zapoczątkował w serii dodatkowy tryb nie dać kompletnie zero dodatków do tylko capcom potrafi xD no ale i tak ją mega lubie Cytuj
Josh 5 025 Opublikowano wtorek o 11:57 Opublikowano wtorek o 11:57 (edytowane) Blade Wjechało w Sylwestra elegancko, razem z kilkoma innymi sztosiwami Pamiętam, że w PE gierka została nieźle zjechana (ocena 5/10), ale kurde, wracam do niej co kilka lat i nigdy nie miałem wrażenia, że mam do czynienia z jakąś słabą produkcją, a na premierę po odpaleniu verbatimka to wręcz piałem z zachwytu. Myszaq chyba nigdy się nie znał na gierkach. Story nie ma nic wspólnego z filmem, w którym główną rolę odgrywał Łesli Snajps. To raczej luźna adaptacja komiksu, zresztą samego Wesleya też tu nie doświadczymy, bo bambo którym sterujemy ani nie wygląda, ani nie brzmi jak znany aktor, a jeszcze gorzej że ziomek został pozbawiony charakterystycznego płaszcza, którym wywijał Blade w filmie (pewnie nie chciało im się robić dodatkowych animacji) No i na tym w gruncie rzeczy wady gry się kończą, bo cała reszta jest świetna. Klimat jest mistrzowski, pięknie budują go zarówno skąpane w mroku lokacje otulone pikselową grafą i ciemnością tak bardzo typową dla gier action-adventure z tamtych czasów (czasem dosłownie g*wno widać, ale to serio tutaj pasuje) jak i ścieżka dźwiękowa, na którą składają się takie kawałki Nie będzie dużą przesadą jeżeli napiszę, że to jeden z najbardziej klimatycznych OSTów jakie można usłyszeć na Szaraczku Środek nocy i zwiedzanie statku opanowanego przez zombie w rytmie takiej muzyczki? 10/10 Nawet gameplay - mimo tych 25 lat na karku - dobrze się broni. Czy sterowanie postacią jest drętwe? Oczywiście. Czy kamera potrafi utrudnić zabawę, czasem ustawiając się tak, że nawet nie wiadomo co nas atakuje? A jak! Niemniej strzelanie jest miodne, no i szacunek dla twórców, że chciało im się dodać trochę głębi do tej pozornie prostackiej sieczki. Na arsenał Blade'a składa się pistolet, shotgun, uzi oraz coś w rodzaju wyrzutni... wszystkiego po trochu. Do każdej z broni znajdujemy różne rodzaje ammo, które jest skuteczne na różnych przeciwników, np. srebrne pociski do uzi świetnie radzą sobie z wampirami, a wybuchowe amko do wyrzutni robi piękną jesień średniowiecza z dupsk bardziej ludzkich odmian wrogów. Jakby tego było mało to jeszcze możemy pochlastać cweli z gazrurkami lub wampirycznych wojowników ninja mieczem (całe jedno combo na krzyż, ale sprawdza się wystarczająco), jednak najlepsza w tym wszystkim jest mechanika związana z headshotami: nie ma tu żadnego celowniczka i ręcznego wymierzania w cymbał adwersarza, a zamiast tego mamy do dyspozycji specjalny wskaźnik, który trzeba naładować najpierw wciskając przycisk spustu, a następnie puszczając go w idealnym momencie i BAM! głowa zombiaka elegancko rozbryzguje się po całej lokacji. Przyznam, że bawiło mnie to dużo bardziej niż się spodziewałem, a po opanowaniu motywu w zasadzie do końca gry nie musiałem już się martwić o ilość amunicji. Zresztą, jakby komuś nie szło, to za hajs zbierany od martwych złodupców i tak można dokupić w sklepiku więcej towaru. Doliczmy do tego wszystkiego bardzo rozsądny poziom trudności, normalny system regeneracji zdrowia oparty o apteczki, punkty do save'owania rozrzucone w sensownych odległościach (no, przed ostatnim bossem też by się jakiś przydał, to akurat była chamówa), znikomą ilość segmentów platformowych, sporo sekretnych schowków z fantami do odkrycia, fajne zróżnicowanie lokacji - od doków, przez zasyfione ulice miast, katakumby, po muzeum, a nawet wielką gotycką katedrę), absolutne minimum pierdololo i zbędnych cutscenek, no i wychodzi naprawdę przyjemna gra. Daję okejkę i polecam jeżeli macie ochotę na nieco oldschoolu. Edytowane wtorek o 13:20 przez Josh 6 Cytuj
Mejm 15 417 Opublikowano wtorek o 13:21 Opublikowano wtorek o 13:21 W Rev2 po prostu nie czuc tej 3DSowej spuscizny jak w Rev1 i przez to jest sto razy lepsza gra. Mnie jeszcze mocno odrzucali ci przeciwnicy wzorowani na owocach morza. Cytuj
Josh 5 025 Opublikowano wtorek o 13:30 Opublikowano wtorek o 13:30 (edytowane) My się dzisiaj nie dogadamy, ani z Crashem ani z Revelations Jedyneczka dużo lepsza, w dwójce najbardziej drażni motyw ciągłego przełączania między postaciami, bo ani Barry, ani Claire nie widzą rozsianych apteczek i amunicji, więc co 5 sekund trzeba swapować na Moirę/Natalię, co nie tylko utrudnia eksplorację, ale też całkowicie zabija dynamikę gry. Multiplayer jest przez to niegrywalny, bo co ma robić drugi gracz? Rzucać w przeciwników cegłami i świecić latarką po ścianach? xD Czuć niski budżet gierki, wydawanie jej w odcinkach mocno odbiło się na frajdzie z grania, początek całkiem niezły, ale im dalej, tym bardziej klimat się rozmywa, a lokacje są coraz gorsze, skradanie nigdy do tej serii nie pasowało i lepiej zostało to rozwiązane w rimejku RE4, gdzie Leon kosił jednego czy dwóch wsioków zanim zaczynała się rzeźnia, tutaj jest tego zbyt dużo i nie stanowi opcji, a konieczność. Claire już nie wygląda jak Claire, a tym bardziej tak nie brzmi, nie wiem po co zmieniali aktorkę użyczającą jej głosu. Przeciwnicy beznadziejni, zwłaszcza bossowie. Story to zlepek różnych pomysłów, które przewijały się w tej serii od dawna, znowu jakieś Weskery i Uroborosy. Mistrzostwem świata jest to jak wymyślili sobie motyw z dwoma zakończeniami, gdzie gierka w żaden sposób nawet nie podpowiada co zrobić, żeby uzyskać to lepsze (kanoniczne) i można przez to przegapić walkę z finałowym bossem. No i nie daruję im tego jak zmasarkowali tryb Raid, gdzie w Rev.1 to był najlepszy bonusowy tryb od czasu Merców w RE3, który az chciało się masterować (zwłaszcza w coopie to było złoto), a tutaj to już tylko prosta i tępa wyrzynka na małych planszach. Do tego Residenta najmniej lubię wracać, nawet rzadziej niż do Gun Survivora. Edytowane wtorek o 13:41 przez Josh 1 Cytuj
Pupcio 18 927 Opublikowano wtorek o 13:40 Opublikowano wtorek o 13:40 Jako spinoff spoko ale dla mnie to tyle i aż tyle. Kiedyś zrobie replay i może zmienie zdanie ale przez miejsce akcji, bohaterów i histroryjke na ten moment wole rev1 Cytuj
łom 2 078 Opublikowano wtorek o 13:47 Opublikowano wtorek o 13:47 Jakie ciągłe przełączanie? Grasz jako Moira/Natalia a dopiero jak bitka się zaczyna to przerzucasz na Claire/Barrego, na pewno lepsze jest to niż odpalanie durnego skanera w Rev1 i obserwowanie jak postać sterowana przez AI nic nie robi i przeciwnicy też nie reagują na nią. No i sam gameplay i fun ze strzelania w Rev1 to parę poziomów niżej, durni, mało agresywni przeciwnicy + słabe udźwiękowienie i reakcje na postrzały + toporne sterowanie postacią, to combo które psuje grę. W Rev 2 wszystko to poprawili. Odnośnie skradania to w scenariuszu Claire praktycznie go nie ma, u Barrego jest o wiele więcej ale też nie zawsze udawało mi się wszystkich wybić po cichu. Rev1 nie ma podjazdu do Rev2. Odnośnie fabuły no to nie wiem co w Rev1 jest dobrego, wszystkie postacie to słabo napisane, puste wydmuszki, kompletnie nie obchodziło mnie co się stanie z nimi nie licząc Jill i Chrisa. Cytuj
KrYcHu_89 2 447 Opublikowano wtorek o 13:50 Opublikowano wtorek o 13:50 Rev1 zapomniałem ograć jakoś nigdy nie było po drodze, kupiony i czeka na wykorzystanie mocy PS5 PRO*. Teraz ładnie promo na PSN za 22 złocisze, jak ktoś jeszcze nie ograł. Natomiast Rev2 miło wspominam, ten Tlou vibe tam czułem, a niby Resident :). Cytuj
Pupcio 18 927 Opublikowano wtorek o 13:54 Opublikowano wtorek o 13:54 3 minuty temu, łom napisał(a): Jakie ciągłe przełączanie? Grasz jako Moira/Natalia a dopiero jak bitka się zaczyna to przerzucasz na Claire/Barrego, na pewno lepsze jest to niż odpalanie durnego skanera w Rev1 i obserwowanie jak postać sterowana przez AI nic nie robi i przeciwnicy też nie reagują na nią. No i sam gameplay i fun ze strzelania w Rev1 to parę poziomów niżej, durni, mało agresywni przeciwnicy + słabe udźwiękowienie i reakcje na postrzały + toporne sterowanie postacią, to combo które psuje grę. W Rev 2 wszystko to poprawili. Odnośnie skradania to w scenariuszu Claire praktycznie go nie ma, u Barrego jest o wiele więcej ale też nie zawsze udawało mi się wszystkich wybić po cichu. Rev1 nie ma podjazdu do Rev2. Odnośnie fabuły no to nie wiem co w Rev1 jest dobrego, wszystkie postacie to słabo napisane, puste wydmuszki, kompletnie nie obchodziło mnie co się stanie z nimi nie licząc Jill i Chrisa. No jak nie chciałeś niczego ominąć to musiałeś co chwile odpalać Moire/Natalie i wskazywać przedmiot, milion razy bardziej wkurzające niż ten skaner chociaż widać że mechanika pod 3dsa więc nie wiem po co dalej szli w ten pomysł przy rev2 no ale bez tego ta druga postać byłaby kompletnie bezużyteczna. Później przy tych stworkach też co chwile przełączanie jeszcze kampania Claire okej ale etapy barrego już troche denerwujące przez tego dzieciaka Cytuj
łom 2 078 Opublikowano wtorek o 14:26 Opublikowano wtorek o 14:26 27 minut temu, Pupcio napisał(a): No jak nie chciałeś niczego ominąć to musiałeś co chwile odpalać Moire/Natalie i wskazywać przedmiot No tłumaczę że dopóki nie była bitka to grałem jako Moira/Natalia a dopiero jak robiła się sieka to przerzucałem na Claire/Barrego. Tym bardziej u Barrego gdzie grając jako Natalia nie dość że odkrywałeś przedmioty to widziałeś przeciwników i ich słabe punkty więc jak chce się zaoszczędzić ammo (i zebrać przedmioty) to lepiej najpierw ogarnąć teren Natalią a dopiero później przerzucić na Barrego i wybić potworki. Cytuj
Mejm 15 417 Opublikowano wtorek o 14:33 Opublikowano wtorek o 14:33 Przeczytalem swoja "recenzje" Rev2 w tym temacie i pisalem to co lom, ze najpierw dobrze polazic pomagierem a potem przelaczac sie na glowna postac. I ze paradoksalnie z Clair byla wieksza rozroba a u Barrego czescic dzialalem po cichu. Cytuj
Josh 5 025 Opublikowano wtorek o 14:35 Opublikowano wtorek o 14:35 Raczej mało kto chce przez większość gry biegać smarkulą w piżamie. Poza tym przeciwnicy atakują tu szybko i z zaskoczenia, więc grając postacią bez broni nie zawsze zdąży się na czas przełączyć na lepiej wyposażonego bohatera. Jak dla mnie ta cała mechanika z odkrywaniem przedmiotów drugą postacią, to jest właśnie skaner, ale jeszcze bardziej wkurzający. Nie bez powodu w kolejnych Residentach już tego nie ma. 1 Cytuj
Pupcio 18 927 Opublikowano wtorek o 14:39 Opublikowano wtorek o 14:39 No i skradanie w residentach mój max to wbicie po kryjomu noża w gardło jednego ganadosa w rimejku re4. Ten dodatkowy scenariusz z Natalią i w sumie każdy inny moment że skradaniem to były mega nudy Cytuj
łom 2 078 Opublikowano wtorek o 14:47 Opublikowano wtorek o 14:47 O czym mowa? W sekcjach Barrego praktycznie nie ma przeciwników którzy wyskakują z zaskoczenia (dosłownie raz na sam koniec gry jest taki motyw), zawsze są widoczni wcześniej i jest dużo czasu na przełączenie się na Barrego nawet jak już zauważą podczas skradania. U Claire jest więcej jump scare'ów ale też nie miałem sytuacji że nie zdążyłem się przełączyć i postrzelać. Odnośnie znajdowania przedmiotów mi to nie przeszkadzało tak samo jak nie przeszkadzało mi bieganie przy ścianach non stop klikając X w starych RE Cytuj
Josh 5 025 Opublikowano wtorek o 14:53 Opublikowano wtorek o 14:53 14 minut temu, Pupcio napisał(a): No i skradanie w residentach mój max to wbicie po kryjomu noża w gardło jednego ganadosa w rimejku re4. Ten dodatkowy scenariusz z Natalią i w sumie każdy inny moment że skradaniem to były mega nudy Może gdyby wrogowie nie poruszali sie jak po sznurku i nie byli takimi cymbałami, to stealth miałby więcej sensu, a tak to "idź pan w chuj". Rev 2 ma też zaskakująco mało zapadających w pamięci fragmentów. W jedynce samo chodzenie po Zenobii i wypatrywanie tych BOW co są podczepione do sufitu i szarżują, żeby wykonać instakill na graczu jest mega dobre, albo starcie z wielkim robalem co mu się robi jesień średniowiecza z dupy odwłoku działkiem, lub etap z Chrisem jak pędzi na ratunek Jill, a tu się okazuje, że... Spoiler laska jest na zupełnie innym statku Bossowie też robili lepszą robotę, np kapitan statku stękający za drzwiami, ta kreatura probująca zniszczyć windę, że o ostatnim ziomku nie wspomnę. A w sequelu? Obrona chatki przed mutantami chamsko zrypana z RE4? I co jeszcze? No chyba nic. Nie powiem, że w ogóle nie lubię tej odsłony, no ale ze spinoffów to jednak najgorsze RE. Cytuj
łom 2 078 Opublikowano wtorek o 15:08 Opublikowano wtorek o 15:08 25 minut temu, Josh napisał(a): Raczej mało kto chce przez większość gry biegać smarkulą w piżamie. Poza tym przeciwnicy atakują tu szybko i z zaskoczenia 8 minut temu, Josh napisał(a): Może gdyby wrogowie nie poruszali sie jak po sznurku i nie byli takimi cymbałami, to stealth miałby więcej sensu, a tak to "idź pan w chuj". No to w końcu jak to jest? xd Bo marionetki (przeciwnik którego najczęściej zabija się stealthem) to jak pobiegnie sprintem albo na czworaka to wycelowanie w słaby punkt (który też trzeba wykryć Natalią) nie jest takie łatwe a jak takie 3 zaczną nacierać to już granaciki lecą w ruch. Ja grałem w tą grę momentami bardziej jak w TLOU a tu widzę że miałeś podejście jak w RE5 (albo Rev1) : ) 13 minut temu, Josh napisał(a): W jedynce samo chodzenie po Zenobii i wypatrywanie tych BOW co są podczepione do sufitu i szarżują, żeby wykonać instakill na graczu jest mega dobre Spoiler Wypatrywanie niewidzialnych mutantów, walka z nimi w fabryce pod koniec gry czy ucieczka z wieży Claire korzystając z shotguna lub granatów robi to samo tylko lepiej Cytuj
Josh 5 025 Opublikowano wtorek o 16:35 Opublikowano wtorek o 16:35 Godzinę temu, łom napisał(a): No to w końcu jak to jest? xd Bo marionetki (przeciwnik którego najczęściej zabija się stealthem) to jak pobiegnie sprintem albo na czworaka to wycelowanie w słaby punkt (który też trzeba wykryć Natalią) nie jest takie łatwe a jak takie 3 zaczną nacierać to już granaciki lecą w ruch. Ja grałem w tą grę momentami bardziej jak w TLOU a tu widzę że miałeś podejście jak w RE5 (albo Rev1) : ) Pokaż ukrytą zawartość Wypatrywanie niewidzialnych mutantów, walka z nimi w fabryce pod koniec gry czy ucieczka z wieży Claire korzystając z shotguna lub granatów robi to samo tylko lepiej Tam gdzie gra wyraźnie stawia na stealth jest tak jak napisałem: wrogowie mają naprostszy możliwy schemat poruszania i bardzo łatwo ich zdjąć cichaczem. Poza tymi sekwencjami (będącymi takim splinter cellem ale z zespołem downa) sporo jest dynamicznych momentów, kiedy wrogowie potrafią wyskoczyć nagle albo samemu można się na któregoś nadziać biegając po lokacji i jakoś sobie nie wyobrażam, żeby wtedy sterować postacią bez broni. Wiadomo, że i tak często trzeba to robić w trakcie walki, czy to Moirą żeby oślepić zmutowanego gagatka czy Natalią, żeby znaleźć słaby punkt, ale co innego przełączać już w trakcie starcia a co innego dać się zaskoczyć i niepotrzebnie oberwać. Plus to co napisałem wyżej, wolę większość czasu grać Claire albo Barrym i nie być zmuszanym do eksplorowania wszystkich pomieszczeń w skórze bohaterki która mnie irytuje. Wszystkie najlepsze momenty z Rev2, które wymieniłeś są dla mnie pierdnięciem w porównaniu do tych z jedynki, a ci zakamuflowani przeciwnicy to już w ogóle dno. Pamiętam jak mnie wkurzał bonusowy tryb z REmake, w którym każdy wróg był niewidzialny, od razu odpaliły mi się flashbacki. Nie ma chyba gorszego sposobu na podkręcenie trudności (tak, wiem że przełączając na Natalię da się ich zauważyć) No, ale tu się chyba nie ma co licytować, jeden będzie wolał to, inny tamto. Cytuj
Ludwes 1 693 Opublikowano środa o 12:38 Opublikowano środa o 12:38 Persona 4 Golden Nie jest to moja pierwsza Persona, bo kilka lat temu spędziłem 90 godzin z piątką w edycji Royal, ale tamtej części nie ukończyłem, bo po prostu była zbyt długa. Śmieszna sprawa, bo bardzo miło ją wspominam i takich długich sesji jak przy tamtej grze to chyba nie miałem aż do zagrania w omawianą właśnie czwórkę. Tutaj całość zajęła mi 70h i choć myślę, że i tutaj dałoby radę ją trochę skrócić, bo jest momentami mocno przegadana, a i ostatnie dwa dungeony konieczne do uzyskania prawdziwego zakończenia się po prostu przebiega unikając przeciwników, to nie potrafiłem jej odłożyć choćby na jeden dzień. Podoba mi się, że czy aktualnie bawimy się w symulator licealisty, czy walczymy w podziemiach, to jedno i drugie naprawdę potrafi wciągnąć. Oczywiście to drugie jest po prostu lepsze i nie ukrywam, że nie raz i nie dwa już nie mogłem się doczekać, aż będę zmuszony, żeby tam wrócić, bo niekiedy tych wszelkich wydarzeń dotyczących szkoły i różnych wycieczek było po prostu zbyt dużo w jednym czasie. Pewnie, sam sobie jestem trochę winny, bo pierwsze co robiłem, to szedłem do podziemi i w dwa dni zabijałem bossa, ale no właśnie, później musiałem przez kilka tygodni tylko klikać i klikać, hehe - mogłem to lepiej rozplanować, ale co zrobić, chciałem jak najszybciej wszystkich ratować, a i nie wiem, czy i wtedy byłoby wszystko cacy. Bardzo mi się spodobała ekipa kolegów. Oczywiście nie wszyscy są tacy zajebiści jak Kanji (w ogóle przez kilkanaście godzin zastanawiałem się, czy podkłada mu głos pewien gość), bo niemal przez całą grę irytował mnie Teddie, ale naprawdę da się z nimi zżyć. Pod koniec jak już lecą napisy końcowe, to aż się człowiekowi smutno robi - tutaj naprawdę ma się wrażenie, że minął cały rok, bo tyle się wydarzyło. Jestem pewny, że będzie to jedna z tych gier, które będę bardzo dobrze wspominał, może nawet z łezką w oku, a jednocześnie już teraz jedna z najlepszych gier, w jakie grałem. Persona 4 to jest megaprzygoda po prostu, tytuł dla którego gra się w gry. 1 1 Cytuj
Pupcio 18 927 Opublikowano środa o 12:39 Opublikowano środa o 12:39 Kurde mega długo grałeś, normalnie da się to opitolić w 40h Cytuj
Ludwes 1 693 Opublikowano środa o 12:50 Opublikowano środa o 12:50 Ej, to nie wiem, już nie pamiętam, czy miałem troszkę problemów z piątką na początku (mój pierwszy jrpg w życiu ), bo omijałem przeciwników, więc tu postanowiłem walczyć niemal z każdym, ale wszystko możliwe, bo już w walce (a chyba nawet i trochę wcześniej) z Spoiler Adachim miałem Yoshitsune z Hassou Tobi i mu mocno zajebałem lamusowi, hehe W ogóle dwa razy musiałem wczytać save'a, bo raz dostałem złe zakończenie, a później jak już mi się wydawało, że dostałem najlepsze, to okazało się, że jeszcze nie. Nie narzekam, fajnie się pykało, choć to zakończenie Spoiler gdzie główny bohater po prostu odjeżdża i tyle mi bardziej siadło. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.