Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

CV taka residentowa topka że pośród klasycznych części bije się z Zero o miejsce na dnie :kekw: Bo chyba nikt o zdrowych zmysłach nie napiszę że CV jest lepsze od RE1R, RE2 czy RE3.

Opublikowano
W dniu 4.01.2025 o 11:46, łom napisał(a):

Resident Evil: Revelations (PS4 Pro) - podstawowe założenia są dobre, dajemy rozgrywkę w stylu RE4/5 ale w lokacjach przypominających klasyczne odsłony (zamiast mansion mamy statek) co jednocześnie przesunie klimat bardziej w stronę horroru. Gdyby Capcom tego się trzymał i nie kombinował to mogło wyjść coś naprawdę dobrego.

   Historia podzielona na chaptery jest umiejscowiona między RE4 a 5, przez większość czasu gramy Jill, Chris lub inny członek BSAA. W niektórych momentach dochodzi do grywalnych retrospekcji dzięki którym lepiej poznajemy nowe postacie i zmieniamy otoczenie z rozbudowanego/klasycznego statku na np. liniowy wieżowiec. W zwiedzaniu kolejnych lokacji przeszkadzają nawet nieźle zaprojektowane mutanty, rozwiązujemy proste zagadki, zbieramy zasoby, tuningujemy bronie, no klasyka tylko że każdy z tych elementów jest w jakiś sposób skopany...

 

   Walka z potworkami jest mało satysfakcjonująca a to ze względu na słabe animacje i udźwiękowienie otrzymywania obrażeń. Tak miałkiego strzelania to dawno nie widziałem, bronie nie mają kopa, headshoty nie urywają łbów, a przeciwnicy dziwnie reagują na pociski. Największym hitem są huntery które po otrzymaniu strzała robią fikołka i na kolanach czekają na kopa na ryj, zrobić z najgroźniejszych przeciwników w serii popychadła które kosi się hurtem to trzeba mieć talent. Właściwie tylko walki z bossami są ok bo trzeba pokombinować i uciekać a nie zabunkrować się w kącie.

Co ważne przez 90% czasu towarzyszy nam partner i jak ktoś narzekał na Shevę w RE5 to tutaj będzie płakał. AI pomagierów nie istnieje, nie dość że są pasywni, celują nie tam gdzie trzeba (przy pierwszym dużym bossie Parker stwierdził że postrzela w podłogę bo piętro niżej był potworek) to przeciwnicy kompletnie ich olewają. A jak już zaczną strzelać to okazuje się że robią to kapiszonami bo zamiast np. 2ch pocisków z shotguna potrzebują 8 żeby zabić potworka. O WIELE lepiej by się w to grało bez przygłupa obok.

 

   Zagadki dzielą się na standardowe ganianie z kluczami w te i we wte i łączenie kabelków, słabizna. Dodatkowo na wyposażeniu postaci mamy skaner, przechodzimy w tryb FPP i skanujemy otoczenie i przeciwników, po co? Kolejny 'hit' designerski, część przedmiotów jest ukryta i żeby je zebrać musimy najpierw zeskanować odpowiednie miejsce, tyle dobrego że pojawia się ikonka informująca że coś jest w pobliżu. Skanowanie przeciwników to jeszcze większa porażka, w normalnej grze robi się po to żeby poznać ich słabe punkty, dostać jakiś bonus do obrażeń czy wpis do encyklopedii, RE Revelations chciało być oryginalne i za każdy skan dostaje się punkciki a jak ich zbierzemy 100 to dostajemy... apteczkę.

 

   Bronie i ich upgrade też kiepski bo nie tuninguje się ich bazowych statystyk tylko w sloty wkłada się perki i tak - masz shotguna który wolno strzela? Pakujesz fire rate+60%. Kończy się ammo do magnum? Pakujesz damage+40%. Magazynek w SMG za mały? Ciach ammo capacity +100%. Tryb Raid (bieg z punktu A do B z wybijaniem potworków po drodze) jeszcze bardziej to uwydatnia.

 

   Na temat fabuły nie będę się rozpisywał bo to standardowe machinacje bioterrorystów. Jest dużo nowych postaci ale wątpię że któraś z nich odegra ważną rolę w głównej serii. Warto jedynie zwrócić na ich design, babki mają wstrzyknięte za dużo botoksu w usta, a Raymond kojarzy mi się z

  Pokaż ukrytą zawartość

image.jpeg.b72b4ef394c1241929972ea9280f1aaa.jpeg

   Oprawa jak na port z 3DSa jest bardzo dobra i jedyne co mocno odstaje to rozdzielczość części tekstur, szczególnie wszelkie tabliczki z mniejszymi napisami są nie do odczytania. Stateczek też przez większość czasu ma fajny design, dużo pomieszczeń pasowało by do RE1.

 

   Bardzo się zawiodłem na tym tytule, nie sądziłem że zobaczę aż tyle głupot w rozgrywce gdzie wszystkie razem mocno psują ogólny fun. Czułem się trochę jak grając w MGS: PW czy FF8, no niby baza podobna jak kiedyś ale wszystko gorsze. Odpaliłem też Revelations 2 i już po pierwszej godzinie czuć o wiele wyższą jakość rozgrywki, więc tyle dobrego że nauczyli się na błędach. A sam Rev 1? Wpada na samo dno mojego rankingu RE, gdzieś obok CV i Zero. 5/10

Skończyłem ostatnio Resident Evil: Revelations (PS5 Pro) i dla mnie koło 0 to on nie stoi, w sensie jest on niego lepszy, ma może trochę "akcji" z RE6, ale ogólnie bardzo dobrze mi się w to grało, statek super, wrzutki pomiędzy bieganiem dupeczką Jill ok, podobał mi się ten pacing w story, nie było zbędnego backtrackingu, sama słodycz, nie dałbym poniżej 8/10. Miłe zaskoczenie. Czy lepsze od Revelations 2? Pewnie nie, inne to na pewno i mnie się akurat mocno spodobało to co miała w ofercie. A i tak grafika naprawdę się trzyma, jak na grę z 3DS podbitą na PS4 i odpaloną na PS5 PRO :D. 

Opublikowano

Raz ukończyłem Rev1 i nie mam zamiaru do tej gry kiedykolwiek wracać. Ta gra nie robi niczego lepiej niż inne części i sam gameplay nie dostarczył mi żadnych emocji w przeciwieństwie do Rev2 którego ukończyłem 4 razy i wbiłem 60 level w Raid Mode.

Opublikowano

Co? Feeling strzelania o wiele lepszy w Rev2, bronie mają odpowiedniego kopa, lepiej brzmią, przeciwnicy mają wiele stref trafień, poruszają się dynamiczniej, na wyższych poziomach trudności czasami aż przytłaczają bo nie czekają na swoją kolejkę ataku. Jest przepaść między gameplayem Rev1 a Rev2.

Opublikowano
Teraz, łom napisał(a):

Co? Feeling strzelania o wiele lepszy w Rev2, bronie mają odpowiedniego kopa, lepiej brzmią, przeciwnicy mają wiele stref trafień, poruszają się dynamiczniej, na wyższych poziomach trudności czasami aż przytłaczają bo nie czekają na swoją kolejkę ataku. Jest przepaść między gameplayem Rev1 a Rev2.

Ja już bardzo dawno grałem w Rev2, więc ciężko mi powiedzieć, ostatnie w jakie grałem to 6 i 0. 

Opublikowano
49 minut temu, łom napisał(a):

CV taka residentowa topka że pośród klasycznych części bije się z Zero o miejsce na dnie :kekw: Bo chyba nikt o zdrowych zmysłach nie napiszę że CV jest lepsze od RE1R, RE2 czy RE3.

 

Jak zrobią remake w kształcie dwojki to bedzie sztos.

 

Tylko tam jest tyle różnych lokacji, że nie wiem czy capcomowi starczy sił przerobowych i wytną połowę zawartości jak z trójką remake zrobili.

Opublikowano
4 minuty temu, łom napisał(a):

Co? Feeling strzelania o wiele lepszy w Rev2, bronie mają odpowiedniego kopa, lepiej brzmią, przeciwnicy mają wiele stref trafień, poruszają się dynamiczniej, na wyższych poziomach trudności czasami aż przytłaczają bo nie czekają na swoją kolejkę ataku. Jest przepaść między gameplayem Rev1 a Rev2.

No jest o wiele lepszy ale dalej słaby :gigabeta: dobry gunplay to ma remake 4ki i 2ki

Opublikowano
25 minut temu, Zwyrodnialec napisał(a):

W RE Revelations bronie w ogóle nie miały mocy, a przeciwnicy to gąbki przy których wymięka nawet Simmons z RE6. 

Jak gralem raid z kumplem co mial jakies uber bronie to kolorowe cyferki sypaly sie przeciwnikow jak w jakims mmo. Normalnie festiwal skitelsow.

Opublikowano

Alan Wake 2 (PS5)

 

Wielkim miłośnikiem gier Remedy nie zostanę, ale lubię ich produkcje. Po prostu daleko mi do jakichś zachwytów i wstawiania jakiejkolwiek ich gry do topki ogrywanych przeze mnie tytułów. Nie inaczej było z drugim Alanem, któremu po prosu nie mogę dać oceny poniżej 8, bo za dużo rzeczy mi się podobało, ale też ciężko mi dać coś powyżej przez pewne rozwiązania gampleyowo/narracyjne. 

 

To co mi się podobało to lokacje, które mają przyjemny design, idealną wielkość przez co przyjemnie się je eksploruje, potrafią być klimatyczne i momentami niepokojące. Niektórzy narzekają, że gra za bardzo idzie w stronę walking sima i za mało walki jest, ale mi to akurat odpowiada, bo pod koniec jest trochę więcej starć i przypomniało mi się dlaczego mnie wkurzał pierwszy Alan. Nie chce powiedzieć, że walka jest kompletnie do bani, ale też nie będę ściemniał, że niosła ze sobą jakiś wielki fun i nie mogłem doczekać się kolejnych starć. W kampanii Sagi Anderson było nieco lepiej pod tym względem, bo były jakieś bossy, które były wykonane lepiej lub gorzej, ale zawsze to było jakieś urozmaicenie. U pisarza ciągle trzeba tłuc to samo dziadostwo i tu jest lekkie rozczarowanie. Za to u Alana bardziej podobały mi się te zmiany rzeczywistości i uproszczony "pokój" przez co nie było tych nudnych detektywistycznych poszlak, które pojawiają się u Sagi. Nie wnoszą one nic ciekawego i są tylko podsumowaniem wcześniej zdobytych informacji, które prowadzą do oczywistych wniosków. 

 

Sama historia potrafi wciągnąć, ale momentami zalatywało mi grafomanią i zbytnim odlotem twórców. Jednak muszę przyznać, że jako całokształt się broni i doceniam ją bardzo, bo to zawsze coś innego od innych gier z tego gatunku. Czasami bywa mniej poważnie, bardziej humorystycznie:

Spoiler

Ten muscial xD

Ogólnie wyszło dobrze i moim zdaniem Saga się wybroniła jako nowa postać w uniwersum, która zabiera trochę czasu antenowego Alanowi. Fajnie też wypadł Casey jako agent FBI/noir detektyw : )

 

Na minus:

- Ja wiem, że to jest uniwersum w klimatach zbliżonych do Twin Peaks i dziwność zjawisk, spotykanych postaci, dialogów jest jego integralną częścią. Z tym, że mnie to momentami bawiło, momentami cieszyło, ale też bywało, że zaczynało irytować. Takie zbiorowe szaleństwo bywa męczące i póżniej spotykając kolejną postać człowiek automatycznie wie, że ten/ta też będą gadali jak potłuczeni i trzeba się będzie mocno skupić by wyłapać sens ich wypowiedzi.

- Mam wrażenie, że humor w tej grze nie zawsze pojawia się we właściwych momentach. Nagle znajdujesz się w ciemnym lesie, w innym wymiarze, idziesz przez ten las spodziewając się najgorszego, może jakiegoś bossa i tu nagle demoniczny głos w tle gada coś o jakiejś gównianej kanapce z pastrami z jelenia xD no wybija to trochę z klimatu.

- Walka jest lepiej zrobiona niż w 1 i jest jej mniej na szczęście, ale to nadal nie to. Dużo lepiej się bawiłem przy starciach w takim SH2 od Blooberków. 

- Te detektywistyczne wątki i tablica są dla mnie zrozumiałe na poziomie projektowania gry jako jakieś urozmaicenie dla gracza, ale w praktyce wyszło tak sobie. 

 

Ogólnie nie żałuje ani złotówki wydanej na ten tytuł oprócz Night Springs. Ograłem ten dodatek i mam wrażenie, że to taki sztuczny wypełniacz zrobiony po łebkach. Przede mną drugie DLC i mam nadzieje, że będzie lepiej. Dodam na koniec tylko, że warto wspierać takich pasjonatów jak Remedy, bo czuć podczas tej gry, że ekipa dobrze się bawiła podczas produkcji. Taka wolność artystyczna nieraz prowadzi do zbytnich odlotów i absurdów, ale też potrafi wnieść coś świeżego i kreatywnego do gry. Na Control 2 czekam i biorę na premierę. 

 

 

 

  • Plusik 3
Opublikowano

Metroid Prime Remastered (Switch)

 

Dla mnie gra absolutnie legendarna, 10/10 i top3 życia. Ale postaram się opisać moje wnioski nie z poziomu fanboja gry, a dla kogoś kto chciałby zagrać pierwszy raz.

 

 

Czym jest Metroid Prime? To platformówka 3D z perspektywy pierwszej osoby. Zdecydowanie nie jest to shooter, chociaż strzelania też mało nie ma. Ale esencja gry to eksploracja, szukanie znajdziek, skakanie po platformach, proste zagadki i walki z bossami. Gra, to oczywiście, metroidvania, i to z tych bardzo oldschoolowych w swojej budowie. Czy to znaczy, że jest dużo backtrackingu i błądzenia? Panie, w chuj! Serio, będziesz przemierzał te same lokacje dziesiątki razy, będziesz chodził w ciemności i szukał, będziesz chodził, chodził, chodził. Jak na samą myśl masz drgawki jak ja na myśl o graniu w gry jrpg to od razu sobie odpuść. Formuła gry, mimo nowoczesnej oprawy to na prawdę głęboki oldschool. Chyba nawet w Super Metroid i Symphony of the Night tyle backtrackingu nie było. Jak to uwielbiam, ale można się odbić. Same mechaniki gry są fantastyczne. Czy skakanie, czy strzelanie, czy zwykłe chodzenie, turlanie się - wszystko to jest super responsywne i niezwykle przyjemne. Stąd też bieganie po miejscówkach mi sprawia ogromną frajdę.

 

Oprawa gry i design to zwyczajnie niedościgniony wzór. Dbałość o najmniejsze szczegóły jest wręcz absurdalna. Zwyczajnie trzeba to zobaczyć. Technicznie gra wiadomo, że ustępuje współczesnym tytułom, ale nadrabia to designem i miejscówkami. Te są zwyczajnie fantastyczne. Czy to tajemnicze Chozo Ruins, duszne Magmoor Caverns, czy zaśnieżona Phendrana - to właśnie miejscówki to największa zaleta gry. Podobna sprawa jest z muzyką, jest bardzo charakterystyczna i zapada w pamięć. Ogólnie Metroid Prime to tego typu gra, której czy to lokacje czy muzykę po prostu się pamięta nawet wiele lat po zagraniu.

 

Czy polecam? No jasne, to cudowny i ponadczasowy tytuł. Jednocześnie absolutnie nie zdziwię się jak ktoś się od niego odbije i jest to dla mnie całkowicie zrozumiałe. Tego typu formułę trzeba lubić. Nie bez znaczenia jest fakt, że sam gatunek przez te ponad 20 lat jakie upłynęło od premiery Metroid Prime, bardzo się rozwinął i zmienił. Bez problemu wyobrażam sobie sytuację w której fan Oriego, Hollow Knighta czy nawet Metroid Dreada od Prime się odbija. To, jak wspomniałem, oldschool. No ale jak jednak zaskoczy, to Metroid Prime z miejsca wskakuje do topki gier życia. Polecam więc spróbować. Dla mnie 10/10

 

IMG_4326.jpeg

  • Plusik 3

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...