Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
1 minutę temu, Homelander napisał(a):

 

Możliwe. Dla mnie trójka była lepsza niż Echoes. Dwójeczka bardzo solidnie mnie wymęczyła


To fakt, zakręcona jest tak, że może głowa rozboleć, ale jakoś dałem radę :)

Opublikowano

Oj tak Byczqu. The Getaway 2 opcjonalnie, bo to już była gorsza gierka, ale pierwsza część zasługuje na remasterek. Albo chociaż na cameo w Astro Bocie :reggie:

  • Lubię! 1
Opublikowano

Ło matko ogrywać FFVIII i to ponownie :bad: Pod względem rozgrywki i systemu rozwoju to najgorszy RPG w jakiego grałem, nic tam nie zostało dobrze przemyślane, nawet karcianka która sama w sobie jest bardzo dobra daje za duże benefity we właściwej rozgrywce. Pamiętam jak czekałem na ten tytuł bo wcześniej ograłem FFVII który był genialny, później FF Tactics który był jeszcze lepszy, do tego recki w PE i Neo+ mówiły o kolejnym mesjaszu a jak już dorwałem drogiego pirata (bo 4 płyty), to po obejrzeniu intra byłem pozamiatany żeby po 2-3 godzinach rozgrywki i rozkminieniu całego systemu mieć wrażenie wyrzuconych pieniędzy w błoto. Ale na YT czasem odpalam intro a muzyka z niego zagrana na video games live przez orkiestrę to 10/10.

Opublikowano

Pamiętam jak miałem demo FF8 na PC z jakiejś gazety. Intro oglądałem setki razy i pokazywałem każdemu kto tylko chciał je obejrzeć. Coś wspaniałego :) I na tym skończyła się moja przygoda z FF8

  • Plusik 1
Opublikowano

Tam byl filmik ze sceny balowej, ktory rozwalal system (i chyba walka z trexem). Z reszta blizzard i square najlepsze cinematici zawsze.

Opublikowano
4 minuty temu, Mari4n napisał(a):

No to chyba jestem w mniejszości, bo lubię FF8. Junction i mechanika limit breaków przy niskim HP to niezły stolec, ale reszta dobrze mi siadła.

Właśnie to wraz ze skalowaniem leveli zrobiło gameplayowego paździerza. Każda walka wyglądała tak samo: draw summona czy magii a później odpalany limit break. Zwykłej komendy attack nawet się nie używało bo zawsze był dostępny limit break, magii tak samo bo była powiązana ze statami, praktycznie każdy przeciwnik był na jednego limita Squalla, Zella czy Irvina. Cała oprawa to była topka, nawet fabuła była ciekawa i zamotana ale walki wraz z rozwojem postaci (czyli 80% aktywnej rozgrywki) to tragedia.

Opublikowano

No właśnie wczoraj rozjebałem Ultimecię spamując limit break Squalla. Strength podniesiony do 255 za pomocą czaru Ultima, co zaowocowało serią 10 uderzeń po 5 tys damage każde i po kilku turach nie było co zbierać z dupencji :czezky: niesamowicie zepsuta gra u samych podstaw. Ale z turbosem x3 pięknie robi się speedrun i nawet wysysanie magii aż tak nie wkurza. 

 

3 godziny temu, Homelander napisał(a):

The Gateway zrobiło na mnie wielkie wrażenie na PS2. Nie pamiętam, czy skończyłem, ale dobra gierka to był, szczególnie pod względem klimatu. 

Ja pamiętam, że strasznie przed premierą ściemniali co do grafiki w tej grze, bo miał być killer wyciskający siódme poty z PS2 (serio, to co zrobił Ubisoft przy Watch Dogs to był pikuś przy tym hypie), a gierka okazała się raczej średnio wyglądającą breją. Na szczęście grafika ma tu najmniejsze znaczenie. 

Opublikowano

A pamiętam teraz ten hajp na grafikę. Oj zawód był pamiętam spory, ale nie było wtedy internetu więc nikt się nie mógł podzielić swoją opinią. Był tylko szmatławiec :obama:

Opublikowano

Postanowiłem od razu pójść za ciosem i skończyć drugi celowniczek Resident Evil: The Darkside Chronicles. 

11h dobrej zabawy którą mocno utrudniała warstwa techniczna. Tak jak narzekałem w poprzedniku na spadki to twórcy poszli o krok do przodu i teraz gra działa w 20fpsach przez cały czas xD Kurde dla mnie niedopuszczalne w tego typu grze i jak już ktoś będzie chciał w to grać to tylko na emulacji bo wersja na ps3 to żart.

W gameplayu o dziwo zaszło całkiem sporo zmian, głównie na plus ale kilka rzeczy mi sie nie spodobało.

+możliwość stackowania zielonych roślinek. Poprzednio gdy ją podnosiliśmy od razu nas leczyła teraz to my decydujemy kiedy się uzdrowić. Gra z automatu stała się o wiele prostsza

+mamy całe uzbrojenie na stanie przez całą gre jak już raz ją podniesiemy i możemy sobie przypisać ją pod krzyżaka. Wcześniej przewijaliśmy je góra/dół i przed misją mogliśmy wybrać tylko jedną brońke, reszte znajdowaliśmy w grze, twórcy ogólnie są bardziej hojni z amunicją bo w umbrella chronicles lepsze bronie trzeba było oszczędzać na bossów żeby przeżyć więc i tak głównie lataliśmy z pistoletem.

+ulepszanie broniek. W poprzedniku dostawaliśmy gwiazdki za wykonanie misji, zależnie od tego jak nam poszło dostawaliśmy ich więcej tylko że służyły one tylko do zwiększenia ilości amunicji. Tutaj ulepszamy każdy parametr każdej broni za hajsik znajdowany w głównej mierze przez rozwalanie elementów otoczenia co też jest z automatu plusem bo w jedynce poza tym że otrzymywaliśmy wyższą ocene za rozwałke mapy i kryły się w tych miejscach znajdźki to nie mieliśmy z tego żadnej większej korzyści.

+gra stała się bardziej filmowa więc troche przyjemniej się to śledzi, widzimy inne postacie, jest dodana animacja przeładowania każdej broni, jest więcej filmików no luks.

+przeciwnicy fajniej reagują na postrzały więc z automatu przyjemniej się gra w gre o strzelaniu :wujaszek:

A minusy?

- Chłopy dodały bujanie się ekranu xD połączcie to sobie z 20fpsami i jakimiś obsranym blurem a potem trafcie coś na moim 15 letnim dualshocku 3, sieczka panowie

-filmowość. Plus i minus jednocześnie. Za pierwszym razem okej ale, gra straciła przez to dużo na replayabilty, te przydługie sekcje gdzie nie strzelamy tylko chodzimy i postacie gadają to takie nudy xD no raczej już nie wróce do tej gry.

-ulepszanie broni. To samo, fajny pomysł tylko co z tego jak przez całą gre nie ulepszycie nawet jednego pistoletu na maxa? 

-brak mniejszych misji. 

mamy tylko re2,cv i operacje Javier.

 

Segment o mega ważnej historii resident evil.

Tym razem nie lecimy aż tak na złamanie karku i chinole nieco wierniej odtworzyli wydarzenia ze starszych gier, mało tego, segmenty cv i re2 są dłuższe niż ten nowy wątek xD

Nie ma co tu się za dużo rozpisywać fabuła lekko zmieniona pod to że cały czas chodzimy sobie w dwie osoby, śmiesznie było słuchać jak Claire ma ból dupy że Leon jest wpatrzony w hot chinke a nie 6/10 siostre bekfield mdr. Cv to samo chociaż whiskers jest prawie nieobecny, segment Chrisa na wyspie całkowicie wycięty i Steve został ostro znerfiony w byciu zjebem co na minus bo bardzo szanuje go w oryginale, jedna z najbardziej creepy cringowych postaci w świecie gier wideo.

Operacja Javier czyli główny kąsek imo też ostry zawód, zazwyczaj nudne i ciemne etapy, durna, nudna historyjka i na koniec okazuje się że najciekawszą rzeczą było zbicie piony przez Leona i Krausera niczym

W rimejku 4ki też wspominali o tej misji więc może capgods ma w planach jakąś gre co z automatu ją zmieni bo relacja tej dwójki wygląda zupełnie inaczej niż tej z og więc jestem ciekawy czy coś dostaniemy bo jedyna rzecz jaka mi się tu spodobała to właśnie źle wykorzystane miejsce akcji, jakieś amazońskie dżungle z zombiaczkami mogłyby być fajne w dzisiejszej oprawie.

 

Wydaje mi się że w społeczności panuje raczej przekonanie że darkside chronicles>umbrella chronicles no ale ja po ograniu jednak sie nie zgodze. Fajnie było zobaczyć wydarzenia ze starych gier w fpp w nieco zmienionej formie ale to by było na tyle.

  • Plusik 3
Opublikowano

Bowser's Fury (Switch)

 

Bowser's Fury to gra, która jest zawarta wraz z Super Mario 3D World. Jest to zupełnie osobny tytuł, wygląda mi na to, że na silniku Odyssey i różni się sporo od Mario 3D World. Przede wszystkim to otwarty świat, jak w Odyssey. Mamy pełną kontrolę nad kamerą, jak w Odyssey. Ale wszelkiego rodzaju power-upy, przeciwnicy i ogólny design jest z Mario 3D World. Czyli to taki dziwny miks. Gra się w to jak w inne platformery 3D z Marianem, ale jest od nich o wiele krótszy. Mi zajęło skończenie może z 4h? Chociaż standardowo dla Marianów, po skończeniu odblokowuje się end game gdzie mamy drugie tyle zabawy. Czy wymaksuję? Może, nie wiem.

 

Głównie dlatego, że na tle innych platformówek z Mario jest no tak sobie. Miejscówki są małe i średnio ciekawe, zadania powtarzalne. Jest kilka fajnych, kilka miejscówek zaskakuje, ale ogólnie bez szału. Połączenie open worlda i wszystkich tych rzeczy z 3D World tak sobie do siebie pasuje. Wszystko jest takie trochę meh. Zawsze grając w platformówkę 3D z Marianem miałem poczucie grania w coś absolutnie wyjątkowego, no ale nie tym razem. Jak ktoś kupił 3D Worlda to można sobie pyknąć, czemu nie. Chociażby żeby zobaczyć jak Mario zmienia się w SSJ Superkocianina i naparza się z Bowserem. Ale jak komuś świta pomysł, żeby zakupić gierkę z myślą o Bowser's Fury to raczej nie. 7/10

  • Plusik 4
Opublikowano

life-is-strange-photo-locations-guide-every-chapter-4939-1496942580469.jpg.ada1f7a4cf43dd51ead89dffdc3b798e.jpg

Jakoś tak się złożyło, że Life is Strange czekało na jednej z kupek wstydu i czekało na sprawdzenie. Forumowi zagrajmerzy już dawno ograli. Pamiętam, że dobrze o niej pisaliście. 

 

No i mieliście rację. To było świetne doświadczenie, od początku do końca. Dlaczego doświadczenie, a nie gra? Bo w sumie grania tutaj niewiele. Można trochę pochodzić, poznać lepiej otoczenie, pocykać opcjonalne fotki, w niektórych sytuacjach podejmujemy jakieś wybory (jest opcja cofniecia czasu). Epizody nie są długie, nie ma niepotrzebnych przestojów. Dla mnie tempo było idealne.

 

Mam nadzieję, że kontynuacje trzymają równie wysoki poziom. 

Opublikowano

Witam po nieco dłuższej (jak na mój kaliber) przerwie i od razu zapraszam was do Amigowego Kącika :drakeyeah: Dziś na tapecie aż cztery gry na ten wspaniały komputer!

 

 

Franko: The crazy Revenge (1994) bijatyka | stare gry

 

Franko - The Crazy Revenge to pierwsza gra o jakiej tutaj napiszę. Amigowym wyjadaczom tej gry nie muszę przedstawiać, a pozostałej gawiedzi streszczę, że jest to po prostu taki trochę "Double Dragon", tyle że z naszego rodzimego podwórka. Fabuła jakaś tam jest, ale to w zasadzie tylko pretekst do zadymy. Akcja gry dzieje się w Szczecinie, a naszym zadaniem jest po prostu iść przed siebie i tłuc kolejne tłumy skinheadów, dresiarzy i tym podobnych delikwentów, aby pomścić naszego kumpla i pokonać największego osiedlowego "lumpa" czyli niejakiego Kloca. Gra jest jakby to ująć... trochę przaśna. Grafika zdecydowanie nie sięga amigowych szczytów, udźwiękowienie też nie jest najwyższych lotów, ale gra w moich oczach ma po prostu swój wyjątkowy, rodzimy klimat którego nie da się podrobić. W końcu w jakiej innej grze można pośmigać maluchem i porozjeżdżać ludzi? Ja Franko zdecydowanie lubię i nie wstydzę się powiedzieć, że ta gra w swojej nieporadnej formie mi się po prostu podoba.

 

Amiga 500 Longplay [049] Monkey Island

 

Czas wspomnieć o jednej z moich zdecydowanie ukochanych gier na Amigę. Gra, która podbiła moje serce wraz z częścią drugą (o tej już za moment) swoim niepowtarzalnym klimatem oraz piękną a zarazem charakterystyczną 16bitową oprawą. Jest to oczywiście dzieło znanego z gier tego gatunku (Point'n Click) studia LucasArts, bazujące na słynnym ówcześnie silniku fabularnym SCUMM. Wcielamy się tutaj w jegomościa który zwie się Guybrush Threepwood. Nasz pocieszny, choć totalnie nieporadny bohater postanawia zostać piratem i chce odkryć tytułowy Sekret Wyspy Małp. W trakcie gry poznamy grono piratów, oraz wiele innych postaci, spośród których przyjdzie nam zebrać kompanów do wyprawy na wspomnianą wyspę. Gra ma także wątek "romantyczny" w którym ruszamy na ratunek pewnej damie porwanej przez upiornego pirata LeChuck'a. Całość naturalnie kończy się happy endem, ale LeChuck jeszcze da się nam we znaki w części kolejnej. Przyznam otwarcie, że do zagrania w ten tytuł zabierałem się długi, dłuuugi czas, ale gdy już przyszło mi go ograć to zachwycony grą, postanowiłem zagrać także w część drugą. Zanim jednak to nastąpiło, zrobiłem sobie małą przerwę na ogranie pewnej ciekawej amigowej platformówki.

 

Trap Runner – A Amiga game by Retroguru

 

Trap Runner, bo to o tej grze będzie mowa, jest grą całkiem "współczesną", choć napisaną z myślą o poczciwej Amidze 500 i jej pokrewnych. Gra wydana została w 2018 roku. Jest to kolorowy, wciągający platformer z własnym, ciekawym pomysłem na rozgrywkę. To co wyróżnia ten tytuł na tle typowych gier tego gatunku wydawanych za czasów świetności Amigi to fakt, że gra nie ma choćby charakterystycznego dla tamtych czasów limitu czasowego, nieuczciwie wyśrubowanego poziomu trudności czy choćby mnogości broni/ataków naszej postaci. Rozgrywka polega na przemierzaniu łącznie 26 etapów (+ ewentualne bonusowe) w 5 różnych krainach. Nie mamy tutaj do dyspozycji praktycznie żadnych ataków poza klasycznym "zgniataniem" przeciwników i to także nie wszystkich. Etapy są za to pełne pułapek, stąd też "Trap" w tytule :) Gra zmusza do w miarę powolnego grania i uważnego unikania kolejnych zasadzek, przy okazji dorzucając nam w niektórych etapach cel w stylu "zbierz ileś znajdziek aby ukończyć poziom". Jest to tytuł zdecydowanie trudny, ale uczciwy i po prostu wymagający od nas sprytu, refleksu i spokojnego podejścia do każdego levelu. Sterowanie jest bardzo responsywne i zdecydowanie sprzyja rozgrywce pozwalając na dosyć precyzyjne skoki bez frustracji.

Jest to zapewne tytuł nieznany wielu amigowcom, wszak jest to gra wydana współcześnie. Jeśli w takim razie lubisz grać na Amidze i nie znasz tej gry to koniecznie sprawdź i przekonaj się czy uda ci się dotrzeć do końca. Ja osobiście dałem radę i to bez jakichkolwiek ułatwień w postaci trainerów czy cheatów, co jak wszyscy wiemy, na Amidze było jest i będzie codziennością :D

 

Amiga 500 Longplay [050] Monkey Island 2

 

No i czas na wisienkę na Amigowym torcie! Ukończywszy pierwszą część przygód Guybrush Threepwooda naturalnym było, że będę musiał poznać kontynuację wydarzeń w części drugiej. Monkey Island 2: LeChuck's Revenge to gra wydana na "zaledwie" 11 dyskietkach :D Przekłada się to oczywiście na wspaniałą, pełną kolorów grafikę, mnogość pięknych lokacji, solidną oprawę dźwiękową oraz wiele przerywników w trakcie rozgrywki. Jasne, będziemy tu wachlować dyskietkami równie często co nasz nieporadny bohater wiosłem podczas przeprawy przez bagna, ale w moich oczach ma to swój niepowtarzalny klimat. Celowo na Amidze korzystam właśnie z dyskietek, więc narzekanie na zabawę z łącznie 12 dyskietkami (wszak jedna dodatkowa jest na zapisy) byłoby z mojej strony hipokryzją.


Co do samej gry to powiem po prostu, że się nie zawiodłem. Pierwsza część po ograniu stała się z automatu jedną z moich ulubionych gier na ten komputer i "dwójka" również dołącza do tego grona na równi ze swoim poprzednikiem. Fanom przygodówek lat 90 nie muszę pewnie tej gry polecać, a całej reszcie polecam zapoznać się z klasyką, zwłaszcza że jest na to wiele sposobów i wcale nie trzeba do tego wyciągać z szafy swojej "Przyjaciółki" czy nawet uruchamiać DOSboxa czy retro PeCeta. Obie części dostały swego czasu jakiś remaster którego ja co prawda nie znam, ale myślę, że zalazł on swoich fanów podobnie jak oryginalne wydania :)

 

 

No i to by było na tyle! W przyszłości przygód z Amigą będzie z pewnością jeszcze więcej, także wyczekujcie ich z niecierpliwością :D

  • Plusik 6
  • Lubię! 1
Opublikowano

Oj Franko rządziło po całości. Te teksty pamiętam, mimo że już ze 30 lat upłynęło jak w to grałem. Szczam na twój chodnik i inne takie, no magia. Gra nie miała absolutnie startu do Final Fight czy chociażby Double Dragon, ale dzięki swojskości to minimum +3 do oceny :)

 

Btw. jak grasz w amigowe hity to ciekawy jestem jak się odnajdziesz w Eye of the Beholder albo Isharze

Opublikowano

Ishar:banderas:
Dwójeczka to moje pierwsze eRPeGowe doświadczenie:fsg:
Do dziś pamiętam, że nasz protagonista zwał się Zubaran, a ze studni w wiadrze wyjeżdżał Kudsac, którego można było przygarnąć do ekipy (swoją drogą fajny był system, gdzie nasze ziomki mogły być nieprzychylnie nastawione do nowego rekruta).
Trochę jeszcze pograłem w trójkę, a później nawet znalazłem "część 0" czyli Crystals of Arborea, ale tutaj zbytnio nie pograłem, bo trudne to było i nie za bardzo ogarniałem.

Po zagraniu w Dungeon Master strasznie chciałem zagrać w Eye of the Beholder właśnie, ale nigdy mi się to nie udało (a Dungeon Master 2 wyszedł już na A1200, więc ja z moją "sześćsetką" musiałem obejść się smakiem).
W sumie z takich podobnych to pamiętam, że miałem oryginał Black Crypt - też fajny dungeon crawler.

  • Plusik 2
Opublikowano

Ja, jak miałem moją Amigę 600 w tym 1993 roku chyba, miałem 12 lat i zdecydowanie ani wtedy ani przez kolejne 2-3 lata nie byłem wystarczająco dojrzały do takich gier. Mój starszy o 2 lata kolega grał namiętnie w Eye of the Beholder, Ishara, Black Crypt też pamiętam. Ja jednak nie widziałem tam nic ciekawego. W granie rpgowe zostałem właśnie wkręcony przez tego kolegę jak miałem te 14-15 lat za pomocą papierowych rpgów jak Warhammer czy Cyberpunk 2022 (tak jest, grałem w Cyberpunka 30 lat temu :D). Ale moje komputerowe granie w gry rpg zaczęło się, oczywiście, od Baldur's Gate. Później próbowałem wrócić do tych klasyków, ale już nie dałem rady. Za dużo wtedy nowych gier wychodziło żeby ogrywać starocie. Dlatego chętnie poczytałbym zmagania z tymi tytułami kogoś kto by je zechciał ograć :)

  • Plusik 1
Opublikowano
6 godzin temu, Homelander napisał(a):

Ja, jak miałem moją Amigę 600 w tym 1993 roku chyba, miałem 12 lat i zdecydowanie ani wtedy ani przez kolejne 2-3 lata nie byłem wystarczająco dojrzały do takich gier. Mój starszy o 2 lata kolega grał namiętnie w Eye of the Beholder, Ishara, Black Crypt też pamiętam. Ja jednak nie widziałem tam nic ciekawego. W granie rpgowe zostałem właśnie wkręcony przez tego kolegę jak miałem te 14-15 lat za pomocą papierowych rpgów jak Warhammer czy Cyberpunk 2022 (tak jest, grałem w Cyberpunka 30 lat temu :D). Ale moje komputerowe granie w gry rpg zaczęło się, oczywiście, od Baldur's Gate. Później próbowałem wrócić do tych klasyków, ale już nie dałem rady. Za dużo wtedy nowych gier wychodziło żeby ogrywać starocie. Dlatego chętnie poczytałbym zmagania z tymi tytułami kogoś kto by je zechciał ograć :)

 

U mnie historia prawie 1:1. Przez długi czas miałem C-64, ale miałem dobrego kolegę z Amigą 500 i to u niego głównie poznałem amigowy świat (potem miałem swoją A600, ale szybko się zepsuła, a potem ją utraciłem - to osobna historia). Z kolei ten amigowy kolega miał sąsiada, który był od nas sporo starszy i on siedział w tych poważnych grach, w tym wspomnianych RPG. Z jednej strony fajnie jest być tym młodszym, bo tak to dzisiaj byłbym jeszcze starszy ;), a z drugiej szkoda, że nie doświadczyłem tych gier w tamtym czasie. Zupełnie mnie ominęły dungeon crawlery, nie grałem też w Ultimę. W papierowe erpegi to ja wkręciłem kolegów. :) Też grałem w Cyberpunka 30 lat temu, ale mało. Bardzo dużo w WFRP, kupiłem podręcznik na premierę, to był pierwszy podręcznik do RPG wydany w Polsce (nie licząc Kryształów Czasu w odcinkach w Magii i Mieczu).

 

Ja też jestem rocznik 1993 - 12 lat. ;)

  • Lubię! 2
Opublikowano

Widzac ishary i podobne gry w pismach nie umialem objac umyslem jak to mozliwe, ze ekran podzielony jest na cztery czesc bo przeciez niemozliwe jest sterowanie tyloma postaciami na raz. Bylem wtedy na etapie wolf3d i doom wiec jak cos mialo widok z oczu to od razu pewnie musialo zachowywac sie ja te gry. A potem jeszcze dowiedzialem sie ze w rpgach strzelalo sie klikajac myszka po okonach. No zdecydowanie nie bylem na to gotowy.

 

Idei papierowych rpg tez nie rozumialem. I w sumie do dzis nie rozumiem dobrze bo nie doswiadczylem. Rpg odczarowalo mi dopiero BG bo schowalo to wszystko pod maske i sterowalo sie jak w rts a nie fpp co mialo dla mnie wiekszy sens.

  • Plusik 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...