Dante 480 Opublikowano poniedziałek o 19:39 Opublikowano poniedziałek o 19:39 Persona 3 Reload - Gra jest tak samo miodna jak za czasów PlayStation 2. Kilkadziesiąt godzin świetnego JRPG z super postaciami, solidną fabułą i świetnym systemem walki. Najbardziej zaskoczyło mnie to jak wiele pamiętałem z czasów grania na PS2 i później w wersję z PSP. Teraz pora zaliczyć DLC, bo gra strasznie wciąga. 1 Cytuj
dominalien 298 Opublikowano poniedziałek o 20:28 Opublikowano poniedziałek o 20:28 (edytowane) Doom 3 na laptopie Drugie przejście, poprzednio w okolicach 2005 roku, też na laptopie, ale trochę słabszym niż ten i w jakichś 15 klatkach na sekundę. Teraz bardzo komfortowe granie dzięki projektowi dhewm3 (bardzo polecam!) i oczywiście gra sprzed 20 lat chodzi bardzo dobrze nawet na takim badziewiu, jakie mam. Przy okazji mogłem wyszukać napęd do płyt i poprzegrywać potrzebne pliki z oryginalnych nośników. Zagrałem w ramach testowania trackballa, który niedawno kupiłem. O tym zaraz napiszę w wątku o myszkach. Gra jest nadal bardzo dobra, to w sumie mój ulubiony Doom. Generalnie gram wyłącznie w gry z jakąś fabułą, dlatego Doom 1 i 2 nigdy nie były dla mnie ciekawe, natomiast tutaj mamy rozmowy, nagrania, logi, maile i cutscenki. Historia jest fajnie przedstawiona, choć oczywiście poziom montażu i dynamiki filmików nijak się ma do tego, co się robi teraz. Graficznie wypada przyzwoicie, czasem widać, że wielokątów jest niewiele i niektóre tekstury straszą pikselami. Ale jak się nie podchodzi za blisko do ścian jest spoko. 90% gry jest w bazie na Marsie i choć poszczególne poziomy różnią się trochę wyglądem, to i tak graficznie jest monotonnie. Pod koniec pojawiają się inne miejsca i robi się ciekawiej, ale bez przesady. Z kolei same projekty poziomów są fantastyczne. Niektóre liniowe, niektóre z wieloma odnogami i eksploracją, jest trochę wracania w już odwiedzane miejsca, ale nigdy się nie nudzi. Szczególnie fajny jest poziom z teleportami. Gra była krytykowana za to, że nie można mieć jednocześnie wyciągniętej broni i latarki. Dla mnie to nie jest problem, szanuję decyzję twórców, rzeczywiście przyczynia się to trochę do atmosfery. Po jakimś czasie, jak wyskakiwał potwór, z automatu zmieniałem latarkę na broń. Natomiast zdecydowanie za dużo jest całkowicie ciemnych miejsc. Ewidentnie twórcy chcieli, żeby gracz ciągle żonglował między bronią i latarką i przesadzili. Wiem, że nie miałem za ciemno ustawionego ekranu, ponieważ na jednym poziomie latarki nie ma i tu nie było kłopotów z jasnością. Walka jest bardzo dobra, bronie prawie wszystkie się przydają w zależności od sytuacji, pod koniec zmieniałem w locie nieomalże bezbłędnie. Irytują otwierające się ściany, za którymi stoją potwory w mikroskopijnych alkowach. To chyba pozostałość po poprzednich częściach, ale w kontekście realistycznej bazy i fabuły nie ma to sensu. Nie mam natomiast żadnego problemu ze stworami teleportującymi się wszędzie naokoło prosto z czeluści piekła. Do tego pod koniec gra fajnie wprowadza nową mechanikę leczenia i jak człowiek ogarnie jak z tego skutecznie korzystać robi się bardzo satysfakcjonująco. W ramach testowania trackballa gram też w Half-Life 2 i oczywiście jest to zupełnie inna liga, choć ten sam 2004 rok. D3 wygląda, jakby był wzorowany na HL1, ale to i tak bardzo fajna gra. 8/10 Edytowane poniedziałek o 20:31 przez dominalien 9 Cytuj
kotlet_schabowy 2 804 Opublikowano poniedziałek o 21:27 Opublikowano poniedziałek o 21:27 (edytowane) Ori and the Will of the Wisps (Switch) Piękna gra, w każdym tego słowa znaczeniu. Jedynkę ograłem 3 lata temu i bawiłem się dobrze, choć nie wracam do niej od tego czasu jakoś specjalnie myślami. Jak będzie z dwójką, to czas pokaże, natomiast najważniejsze jest, że to nadal świetny tytuł, choć nie wszystkie zmiany oceniam na plus. Na pewno dobrze się stało, że postawiono tym razem na klasyczny system save'ów i checkpointów. Patent z jedynki nie był może dla mnie jakąś straszną zmorą, ale jednak bywał upierdliwy i była to trochę sztuka dla sztuki, bo i tak ewentualne powtórki owocowały po prostu dłuższym bieganiem do miejsca skuchy. Poziom trudności w dwójce ogólnie jest wymagający, ale nie frustrujący i chyba poza ostatnią walką i jednym pościgiem nie miałem momentu dłuższego utknięcia w miejscu i kosmicznej liczby powtórek (w przeciwieństwie do ostatniej ucieczki z jedynki, przy której zginąłem chyba więcej razy, niż w całej dotychczasowej grze xD). No nie powiem, starcia z bossami stanowią wyzwanie, ale po rozkminieniu odpowiedniej metody zazwyczaj szło już dobrze. Oczywiście sporo zależy od tego, jak gramy i czy w trakcie przygody eksplorujemy mapkę w poszukiwaniu upgrade'ów zdrowia i magii, tudzież kupujemy nowe skille. Tutaj dodam, że system rozwoju, poza fabularnie pozyskiwanymi umiejętnościami, jest dosyć chaotyczny i nie wczuwałem się specjalnie w te dodatkowe perki, większość z nich była dla mnie bezużyteczna. Swoją drogą, przypisywanie tych potrzebniejszych skilli do tylko trzech przycisków powoduje w dalszym etapie problemy, bo są starcia z bossami, gdzie trzeba nimi wachlować i zmieniać przypisanie pada na bieżąco. Do ogarnięcia, ale wkurzające. Poza tym to stary, dobry Ori, czyli metroidvania w magicznym, baśniowym świecie, z przygrywającą nam w tle wspaniałą muzyką i wzruszającą momentami historyką, pełną ciekawych postaci. Największy nacisk jest położony na skakanie i inne akrobacje, i tu trzeba przyznać, że gameplay jest naprawdę satysfakcjonujący, ale wymagający czasem niezłego kombinowania. Grunt, że responsywność jest wysoka. No zwyczajnie gra się dobrze i skakanie, dashowanie czy odbijanie się od wrogów tudzież różnych projectile'i sprawia duża frajdę. Odniosłem wrażenie, że konstrukcja świata-labiryntu jest bardziej skomplikowana i zamotana, niż w prequelu, co akurat dla mnie nie jest zaletą. Dosyć kontrowersyjne jest też gdzieniegdzie rozmieszczenie punktów szybkiej podróży, wymagający dosyć bezsensownego zasuwania przez dłuższe fragmenty mapy, żeby dojść do ważniejszych miejsc. Natomiast sam design poziomów, różnorodność otoczenia w kilku "światach" czy pomysłowość twórców w temacie różnych przeszkadzajek zasługuje na pochwałę. Nie przypasował mi za to pomysł na zadania poboczne (mam tu na myśli te "fedexowe"). Po pierwsze, są mi w takiej grze zwyczajnie niepotrzebne i wciśnięte na siłę, po drugie, nie są w żaden sposób zorganizowane w menu, można się w nich pogubić i jest to wszystko po prostu nieprzejrzyste. Finalnie po jakichś 15 godzinach zabawy miałem ok. 80% ukończenia gry i szczerze mówiąc za bardzo nie mam już pomysłu, skąd bez opisu wycisnąć te brakujące procenty. Oprawa wizualna w wydaniu Switchowym chyba wielu graczy zawiodła, ja nie mam porównania do dużej edycji i byłem bardzo zadowolony. Piękne efekty, świetna animacja, płynność, a to wszystko na OLEDziku, pod kołderką: miodzio. Zresztą Digital Foundry zrobiło na temat tej konwersji niezły materiał, który mam jeszcze do nadrobienia. O muzyce już wspominałem, tutaj nie ma co dużo gadać, po prostu cudo. Magiczna atmosfera tego świata to w wielkiej mierze właśnie jej zasługa. Także ogólnie: świetna zabawa i o ile nie zgodzę się z dosyć popularną narracją, że "dwójka robi wszystko lepiej, niż jedynka", tak nie mam też jakichś większych zarzutów i chętnie przytuliłbym kontynuację. Edytowane poniedziałek o 22:16 przez kotlet_schabowy 5 1 Cytuj
Homelander 2 475 Opublikowano 17 godzin temu Opublikowano 17 godzin temu Mnie drażniły te ciągłe zmiany rozdzielczości żeby gra działała płynnie. W jednej chwili obraz ostry, a za moment pikselowa kaszanka Cytuj
Bzduras 12 991 Opublikowano 16 godzin temu Opublikowano 16 godzin temu W dniu 8.02.2025 o 23:28, drozdu7 napisał(a): To teraz którą część atakować żeby była na podobnym poziomie trudności? W GP masz całe Master Collection z trzema częściami - wróć sobie do Sigmy (jedynka), Sigmę 2 możesz skipnąć (właśnie ją skończyłeś, do tego w lepszej wersji z poprawionymi najgorszymi bolączkami tego konkretnego wydania) i potem wjeżdżasz sobie w NG3 Razor's Edge jeśli będzie Ci mało 1 Cytuj
Mejm 15 515 Opublikowano 15 godzin temu Opublikowano 15 godzin temu 15 godzin temu, dominalien napisał(a): Generalnie gram wyłącznie w gry z jakąś fabułą, dlatego Doom 1 i 2 nigdy nie były dla mnie ciekawe, Doom 3 pierwszy doom gdzie levele nie byly abstrakcjami. Nawet bedac dzieckiem zastanawialo mnie dlaczego na mapie wyswietlaja mi sie laboratoria czy hangary a od srodka wygladalo to jak wygladalo. A w pierwszym trailerze jak sie wygiely drzwi przez ktore wchodzil potwor to sobie pomyslalem "ale realistycznie wygiely sie drzwi". Czasy kiedy nowosci graficzne jeszcze jaraly. Cytuj
Mari4n 591 Opublikowano 13 godzin temu Opublikowano 13 godzin temu The Legend of Zelda: Ocarina of Time (N64) Pierwsza Zelda w 3D zestarzała całkiem dobrze. Pomijając trochę mało szczegółowe otoczenie świat wygląda fajnie. Lokacje są zróżnicowane i posiadają własne motywy muzyczne, które utrzymują wysoki poziom. Zwłaszcza te z Gerudo Valley i Zoras Domain, naprawdę świetne utwory. Niektóre elementy otoczenia takie jak drzewa czy NPC mają niską odległość dorysowywania, ale nie jest to jakoś szczególnie problematyczne, i dzieje się tylko na głównych mapach. W dungeonach problem w zasadzie nie istnieje. Same lochy też są dobrze skonstruowane - to duże, mało skomplikowane zagadki (poza kilkoma momentami), za to trochę schodzi z ukończeniem takiej lokacji ze względu na częsty backtracking. Do dyspozycji jest sporo narzędzi takich jak na przykład bumerang, młotek, bomby, czy łuk. Niektóre z nich są opcjonalne, tak samo jak fragmenty serc. Niestety nie zawsze jest podpowiedzi do zdobycia tychże są wystarczająco jasne, i trzeba się albo nagłowić, albo korzystać z poradnika. Niektóre fragmenty serc są naprawdę skrzętnie ukryte, i trzeba być niezłym mózgiem żeby znaleźć je na własną rękę. System walki daje radę do dnia dzisiejszego, tylko czasami potrafi się trochę gubić i nie złapać przeciwnika. Zdarzyło mi się też że lock nie chciał puścić, z tym że grałem na ustawieniu wymagającym pojedyńczego wciśnięcia przycisku do "złapania" przeciwnika. Nie wiem jak to wygląda na opcji Hold, ale się domyślam. Wracając do samej walki to dostępne ruchy są w zasadzie takie same jak dzisiejszych odsłonach, czyli skok do tyłu, uniki, blokowanie, czy cios z powietrza. Początkowo gra jest trochę nudnawa, ale może mi się tak wydawało bo ostatnio grałem w bardziej dynamiczne gry. Z czasem wszystko się rozkręca, by na końcu przywalić z całej epy walką finałową i sekcją ucieczki (które ze względu na lekko zasyfione styki na kartrydżu musiałem robić 4 razy) które są świetne. Gra wyleczyła mnie z awersji do Zeld 3D, i jest pierwszą trójwymiarową częścią serii którą ukończyłem. Jako ciekawostkę dodam, że jednocześnie grałem w Tears of the Kingdom, więc ogrywałem najstarszą i najnowszą odsłonę w 3D jednocześnie. 9/10 Jumping Flash (PS Classic) Piechota w podcaście wspominał że będzie ogrywał, i polecił żeby samemu sprawdzić. Akurat jest na classicu, to pomyślałem że zobaczę sobię. Przyznam, że spodziewałem się drewna i problemów z nawigacją, ale pozytywnie się zaskoczyłem. Gra wymaga chwili przyzwyczajenia perspektywy FPP i mechaniki poruszania się (tank controls, nie da strafe-ować), ale tak poza tym to całkiem przyzwoity platformer. Sześć światów, po trzy plansze na każdy, gdzie ostatnia zawsze jest walką z bossem. Do ukończenia zwykłych mapek wymagane jest zebranie czterech marchewek, i dobrnięcie do punktu wyjścia. Są one oznaczone na zarówno na ekranie, jak i radarze po podejściu odpowiednio blisko. A co potrafi ten nasz królik? Skok jest oczywistością, podwójny już mniejszą, ale potrójny to kompletne novum, a po odblokowaniu trybu super możliwy jest sześciokrotny skok. Do tego małe działko do strzelania, i bronie w formie pick-upów, których można mieć ze sobą trzy. Podniesienie czwartej kasuje "najstarszą" w stocku. Jako że gra wyszła we wczesnej fazie życia konsoli, grafika jest tutaj dość umowna. Niska odległość rysowania, małe mapki, i bardzo prosta geometria obiektów. Muzyka jest przyzwoita, pasująca do gatunku, trafiają się lepsze i gorsze utwory. Sama gra też jest na czas - 10 minut na ukończenie każdej z plansz. W zupełności wystarczy, ani razu mi go nie zabrakło, zawsze miałem jeszcze dużo w zapasie. Do ukończenia w około 2-3 godziny. Spodziewałem się drewna, dostałem miedź. 5/10 5 Cytuj
dominalien 298 Opublikowano 13 godzin temu Opublikowano 13 godzin temu Szkoda, że do Jumping Flash akurat nie dałeś skrinshota. Cytuj
Mari4n 591 Opublikowano 11 godzin temu Opublikowano 11 godzin temu No mogłem, ale Sasza nie padumał Edit: Dorzuciłem screena z neta Cytuj
ogqozo 6 641 Opublikowano 9 godzin temu Opublikowano 9 godzin temu Niby w Will of the Wisps jest wszystko lepiej i więcej, tak, gra jest imo po prostu fantastycznie zrobiona i wciągająca, ale nie powiem, nie czułem aż takiej podjary, jak przy jedynce. Pierwsze Ori po prostu było pierwsze. Było czymś nowym w gatunku, którym czasem już naprawdę rzygam (ostatnio włączyłem np. Robot Haiku, który ma świetne recenzje. Fajna gra, ale kurde... czuję, że natychmiast po włączeniu wszystko wiem, co mnie czeka. Siekam mieczem Y, dash ZR...). Niektóre rzeczy (zawartość czy mechaniki sterowania) jakby były dodane po to, żeby coś nowego było, a wcale nie działały jakoś idealnie same w sobie (sterowanie tego skakania w piasku było bodaj najgorsze, o ile pamiętam). Czasem mniejsza gra jest lepsza, bo wszystko co w niej jest, wiele swojego wnosi. Większa gra, czasem widać że są tam pomysły, które odpadły niewykorzystane w pierwszej części, bo nie były tak kluczowe. Ciekawe czy ta nowa gra będzie naprawdę dobra, położenie Private Division może być ciężkie, powoli im to coś idzie, 11 marca ma być pierwszy większy update po niemal roku early accessu. W ogóle to czy Błażej Żywiczyński coś robi jeszcze od czasu tej gry? Bycie producentem sequela Ori brzmiało jak niezła fucha, ale od tego czasu ślad o nim jakby zaginął. Miał jeszcze gierkę o jakimś drwalu, a teraz ma wpisane niby nadal że pracuja dla Little Red Dog Games, ale Little Red Dog Games chyba od lat nie dało żadnych informacji co do faktycznych gier, które mieliby wypuszczać, a ich strona internetowa chyba została zdjęta. No cóż, takie są kariery w devie często, jesteś producentem Frostpunka i Ori w wieku 30 lat, a potem nic. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.