Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Lubię szybkie FPSy, kocham Turbo Overkill, FEAR i Doom Eternal. Wniosek jest prosty - Sprawl musiało mi siąść. Te niecałe 6 godzin zabawy dostarczone głównie przez dwie osoby może nie jest na poziomie wymienionych trzech tytułów, ale podobieństwa są ewidentne, a gra przednia. Na początek, zanim przejdę do mięska, krótko o fabule, bo i ta jest mocno pretekstowa. Gramy sobie babką o kryptonimie Seven, która to była elitarnym żołnierzem złego kombinatu rządzącego brudnym cyberpunkowym światem Sprawl. Sumienie ruszyło, zaszyła się w slumsach, ale odnajduje ją kolega do fachu, wita strzelając do niej z shotguna, więc trzeba działać. Na szczęście kontaktuje się z nią tajemniczy FATHER (kim lub czym jest ta postać domyśli się każdy, kto miał do czynienia z jakąkolwiek formą cyberpunku przez 5 minut) i przywraca nam sprawność bojową, a my idziemy siać pożogę.

 

Pożogę w oprawie bardzo przypominającej Turbo Overkill - z jednej strony modele ewidentnie podjeżdżające pod FPSy z końca ubiegłego wieku, a z drugiej strony całkiem nowoczesne elementy cząsteczkowe. Do tego muzyka w tej grze jest absolutnie FENOMENALNA - kawał idealnie wpasowanej elektroniki pełnej drum'n'bassów przemieszanych z chórami i z rzadka cięższymi bitami. Już dla samej ścieżki dźwiękowej warto odpalić.

 

A jak w to się gra? Zajebiście. Nasza heroina potrafi zwalniać czas, co podświetla jej słabe punkty wrogów (niespodzianka - głównie głowy i plecaki-jetpacki) i daje przewagę szybkościową bardzo istotną w chwilach, kiedy spadają na nas hordy przeciwników. Do tego może poruszać się za pomocą szybkiego ślizgu i biegać po ścianach, co ma kluczowe znaczenie przy prostych i miłych przerywnikach platformowych. Mechanika biegania po ścianach jest naprawdę fajnie zrealizowana i aż szkoda, że gra praktycznie nie zmusza do toczenia potyczek podczas takich sprintów - tylko od nas zależy, czy chcemy zalać wrogów gradem ołowiu z nieco horyzontalnej pozycji 3 metry nad nimi.

 

A strzelamy głównie do rozmaitych zamaskowanych żołnierzy i robotów. Gra nie powala może pod kątem projektów przeciwników, ale zdecydowanie spełniają oni swoje zadanie. Za to świetnie wypada design poziomów - pierwsze są stosunkowo proste, ale ostatnie kilka to naprawdę kawał świetnie zaprojektowanych miejscówek zarówno pod kątem eksploracji, jak i pomysłowych aren. Loop walki można opisać tak - wszyscy są agresywni i chcą nas bardzo zabić, więc my im wysadzamy łby headshotami, łapiemy znajdźki z nich wypadające (jak w Turbo Overkill i Doomie) i jeżeli kogoś zestunujemy, to dekapitujemy kataną.

 

Strzela się absolutnie wybornie - bronie są zaprojektowane bardzo fajnie i praktycznie każda ma jakieś swoje słabości, przez co nie można się za bardzo przywiązywać. Do tego jest tu jeden z lepszych shotgunów w gierkach, a wiadomo, że satysfakcjonujący shotgun w FPSie to plus jeden do oceny. W połączeniu z naprawdę dobrymi projektami walk, świetną muzyką i niezłym klimatem naprawdę ciężko się tutaj nie bawić w dobry sposób.

 

Wad nie stwierdzono - gra ma dobrze zbalansowany poziom trudności, nie napotkałem żadnych bugów. Sprawl nie zajmie Wam dużo czasu, a na PC można kupić za psi pieniądz. Obecnie klucze latają po parę złotych - ja kupiłem jakoś na premierę za parę dych i absolutnie nie żałuję. Dzięki scenie indie FPSy się mają dobrze jak nigdy.

 

 

 

 

  • Plusik 6
Opublikowano (edytowane)

Donkey Kong Country (SNES/Switch)

 

Grę skończyłem prawie ćwierć wieku temu na emulatorze SNESa, no ale powtórka po takiej przerwie to prawie jak pierwszy raz. Skłonił mnie do tego chyba hype wokół niedawnej premiery DKC: Returns, ale tak czy siak wisiało to w powietrzu od jakiegoś czasu.

Cóż, klasyka gatunku. Przełom techniczny w czasie premiery, a dziś nadal estetyczna i robiąca wrażenia oprawa, niezmiennie wpadająca w ucho muzyka i miodny, nie starzejący się trzon zabawy (skacze i biega się jak dla mnie przyjemniej, niż w starych Marianach chociażby), zepsuty irytującym poziomem trudności i rozwiązaniami typu "savepoint co kilka poziomów". No nie ukończyłbym tego bez quicksave'a (i zapewne tak samo było lata temu), choć nie powiem, na początku próbowałem. Niestety to mityczne WYZWANIE polega głównie na zaskakiwaniu gracza co krok przeszkadzajkami wyskakującymi nagle zza ekranu, zanim się on przescrolluje, ergo: za pierwszym razem nie masz prawa ich uniknąć. Ogólnie sporo tu tanich zagrywek mających na celu dojechanie gracza. Do tego jeden checkpoint na cały level (jak na moje to zazwyczaj przed tą trudniejszą połową), tylko jedna możliwość skuchy (i to jeśli mamy akurat Diddy Konga w ekipie, notabene obecność dwóch małp na ekranie przy większej "zadymie" może trochę zmylić), rzadko spotykane dodatkowe życia (plus obowiązkowe 1UP po zebraniu stu bananów) i masa sekretów, których bez opisu nie sposób odkryć. Czyli typowy oldschool, za którym osobiście nie tęsknię i nie powiem, żeby dzisiaj taka zabawa sprawiała jakąś wielką frajdę. Tak jak wspominałem, gameplay jest nieśmiertelny i tutaj wszystko gra, no tylko trochę to zbyt upierdliwe. Mimo wszystko zamierzam jechać z serią dalej.

 

2024121922372600_c.thumb.jpg.89487a687a82b8bb9f85c037e487c0b2.jpg

 

2025021405164300_c.thumb.jpg.3ac98e07ea58aad4b61489f1f9e0beb3.jpg

 

2025030605120500_c.thumb.jpg.2836295bce9c8448419ffe3e371ffafa.jpg

 

2025032318251300_c.thumb.jpg.03a09eb832098f89f3f5bf43534dd0d0.jpg

 

2025032318331800_c.thumb.jpg.1deb1f690585672bc3b8ee10c3143baa.jpg

Edytowane przez kotlet_schabowy
  • Plusik 7
Opublikowano

O to ta gierka, której twórcy mają fetysz beczek :D

Próbowałem kiedyś to przejść ale wymiękłem. Z "małpich" gier przeszedłem jedynie Thrilla's Surfari na Famicomie bardzo wiele lat temu. Było hardkorowo ale do ogarnięcia.

Opublikowano

Akurat się idealnie zgrywa, przechodzę obecnie z doskoku na Switchu Super Mario World i z jednej strony naprawdę, zwłaszcza patrząc na rok wydania, jest to pomysłowy i przyjemny tytuł, a z drugiej ilość miejsc, gdzie się ginie nie ze swojej winy (bo się nie zna levelu i kończy pierwsze podejście do danej sekwencji skokiem w przepaść czy na przeciwnika, który akurat nie dostaje obrażeń od naskoku na niego, tylko wtedy rani) jest irytująco duża.

Opublikowano

Shuuchaku-Gakuen.jpg.d382df81bf4244a38534442691d42485.jpg

Obsession Academy (Shuuchaku Gakuen)- Visual Novel
Fajny, zachęcający trailer, po czym okazuje się że w sumie wystarczy obejrzeć trailer i nie trzeba grać bo w grze nic więcej nie ma. Serio, jest w grze 5 CGI - jedno na tytuł i cztery na każde zakończenie co pokazali w trailerze - do połowy gry jest milutko, sielskie, szkolne życie, a potem komuś odwala i kończy się tak jak na jednym z CGI i nic więcej nie ma. Bieda i rozczarowanie. Zmarnowane 3h, a potencjał był. 3/10

 

yakg.jpg.29f4810688ba2f9819fe72cfd0ed0142.jpg

Yet another killing game - Visual Novel

Mile zaskoczenie. Solidny, kameralny tytuł na jakieś 7h - cała akcja dzieje się w jednym domu i ma 3 bohaterki. Żadnych dłużyzn, odpowiedni czas na rozwój postaci, trup ściele się gęsto(jak to możliwe z 3 bohaterkami?).

Spoiler

Pętla czasowa

Jedynie trochę w końcówce gra traci tempo i główny zły się trochę podkłada ale to można wybaczyć.
Dam 7,5/10, obniżam o 0,5 bo główna bohaterka z twarzy to totalna zrzynka z Gweenpool.

ss_b42d7c800d0b5d8fa5acdf24232be9aab89ed3f0.1920x1080.jpg.188a5bf2d0851cc074739ef27d0dd8e2.jpg

 

Demon King Chronicle - JRPG

2-00.png.3594de183476ac112363d8177d4b6b05.png

Tyle gier w backlogu(jeszcze kupiłem ostatnio 12 nowych VN na Steam bo promocje), a ja gram w jakąś zapominaną grę sprzed 18 lat.
Zaczynamy na wyspie bez żadnego uzbrojenia i przedmiotów. Nie wiemy co mam robić i gdzie iść. I to mi się podoba! Gra nie pierdoli się z graczem. Źle polazłeś i trafiłeś na zbyt silnego wroga to giń. Nie ma możliwości ucieczki w trakcie walki. Dałeś się zaatakować dwóm szczurom naraz? Wracaj do save pointu i się popraw. Nikt nikogo tu za rączkę nie będzie prowadzić. Sam pozbieraj informacje, pokombinuj z przedmiotami - każdy przedmiot można założyć, nawet szczurze mięso daje jakieś bonusy, a to właśnie ekwipunek jest tutaj najważniejsze bo samo levelowanie mało daje. Za dużo potworków dookoła? To je omijaj - gra sama do tego zachęca. Jak gracz się uprze to może przejść grę w złej kolejności i zrobić tzw. sequence-breaking - co autor przewidział.
Żeby gracz miał szansę to po każdej walce zdrowie i mana się trochę regenerują, więc by nie marnować eliksirów należy bić słabsze mobki by utrzymać się przy życiu. Na początku gra wydaje się niesprawiedliwa, ale tak naprawdę 90% zgonów(im później tym mniej ich będzie) to wina gracza. Ciekawym urozmaiceniem jest system startu walki. Wszystkie potwory są widoczne, jeśli się do jakiegoś zbliżymy za bardzo to rozpoczyna się sekwencja przygotowania do walki(jakieś 3 sekundy), podczas której postać gracza i inni przeciwnicy mogą się ruszać i jeśli my podejdziemy do nich za blisko albo oni do nas to walczymy również z nimi. Zresztą macie gifa jak to działa:

9mukoo.gif.efef2d685da492d2897931d76cabc635.gif

Fabuła też lepsza niż miała prawo być, skupia się na tytułowym "Demon King Chronicle" - jest to książka, w której brakuje ostatniego rozdziału i głównym celem jest znaleźć sposób by go dopisać. Oczywiście trzeba się trochę nachodzić by odblokować wszystkie pamiętniki i części rzeczy samemu się domyślić np. wyspa startowa nazywa się "Nest" i aż mi się głupio zrobiło, że tak późno wpadłem skąd ta nazwa.
8/10, gra na jakieś 15h, potem jest jeszcze endgame na godzinę albo dwie.

 

14548-b.png.c9d8b8956ba74676fdf10d471d7645ed.png

Gram w pewną VN na 60h ale był w niej tak cringe'owy moment, że musiałem rozchodzić i zabrałem się za:
Standstill Girl - JRPG
Strażnik czasu trochę poknocił i fragmenty zegara zostały porozrzucane po kilku lokacjach. Trzeba go naprawić bo bez niego czas się zatrzymał.
Jak na RPG Maker grafika je niesamowita, tutaj twórcy bardzo się postarali i włożyli dużo serca w lokacje i postarali się by były różnorodne - miasta, stacja kolejowa, jaskinia.
Niestety sama gra jest trochę nudnawa, rozgrywka sprowadza się do znalezienia wszystkich tzw. "Blizn"(Scars), pokonania ich by odblokować bossa, który ma fragment zegara. Nie ma żadnych interakcji z mieszkańcami wioski, bo jak wspomniałem wcześniej czas się zatrzymał. Do mniej więcej połowy gra stanowi jakieś wyzwanie a potem odblokowałem zdolność Self-Holocaust, która w zamian za 40hp zadaje gigantyczne obrażenia. Nawet na bossa wystarczą dwa ataki. Dodatkowo są oni tak zaprogramowani, że używają swoich najsilniejszych ataków jak mają poniżej 25% hp, wiec zdarza się ze nie zdążą ich użyć. Hp odnawia się gdy nasza postać jest w ruchu więc przeważnie każdą nowa walkę rozpoczynamy z pełnym zdrowiem. Niby jest z 20 różnych akcesoriów, a w praktyce wystarczą te, które dają 25% do hp, a potem 50%, by spamować Self-Holocaust.
Gra ma 3 zakończenia(3 opcje dialogowe końcówce do wyboru), można ja skończyć w 3h. Nie mogę dać więcej niż 6/10.

StandstillScreenok.thumb.jpg.895816bce81938ccac20f0cde6a81a54.jpg

  • Plusik 3

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...