Opublikowano czwartek o 14:175 dni DmC tylko Definitive Edition, bitka podkręcona, pozytywne zmiany w systemie walki, tryb 20% szybszy, DLC. O wiele wiele lepsza gra niż podstawowa wersja.
Opublikowano czwartek o 14:265 dni Od biedy jak nie masz konsoli to na PC masz też 60fps i wersję Complete z DLC, nada się dla nie-hardkora do przejścia.
Opublikowano czwartek o 16:035 dni Zasada jest prosta: albo gramy w DmC Definitive Edition, albo wcale. Tryb turbo (czyli prędkość w jakiej ta gra powinna chodzić od początku), poprawiona punktacja za styl, nowe poziomy trudności i modyfikatory rozgrywki, wszystkie bonusy w pakiecie włącznie z DLC z Vergilem.
Opublikowano czwartek o 20:305 dni Mam ostatnio ostrą zajawkę na latanki. Lata temu grałem w nie sporo, nawet miałem joystick do PC. Zaznaczam, że nie ograłem jeszcze AC6, ale znam starsze odslony z PSX, PS2 i PSP (plus najnowszą), kiedyś jakieś F22, Airfix Dogfighter, Commanche, Crimson Skies, IL-2. Bardzo długo w ten gatunek nie grałem, ale jakoś miłość na nowo wróciła.Tylko będzie wysryw, bo jestem oburzony.Tom Clancy's H.A.W.X (X360) - jak dla mnie uczciwa podróbka Ace Combat. Trochę mniej futurystyczna, może miejscami misje ciut nużące i/lub zrobione na zasadzie "daj spisać, trochę pozmieniam", ale w ogólnym rozrachunku pdooblao mi się tak, że przeszedłem dwa razy. Dziś jest to tytuł totalnie bezwartościowy, dostępny, a jako że na rynku mało takich gier, to warto wrócić, jeśli ktoś dla przyjemności lubi po prostu polatać.Podobało mi się levelowanie, możliwość zmiany loudoutów czy samego samolotu. Mogłem ustawić tak połączenie maszyna/broń, żeby zarówno pasowało do misji, jak i mojego stylu gry. Sporo rodzajów rakiet zapewniało najzwyklejszą frajdę podczas gry. Fabuła? Jest, nie przeszkadza w sumie, ot, walka z evil korporacją militarną. Pierwsze chyba podejście Ubi do kopiowania AC, całkiem solidnie, z ładnym światem, zwiastowało sequel BOMBĘ. Tyle, że nie.Tom Clancy's H.A.W.X 2 (X360) - z ręką na sercu, to jeden z najgorszych sequeli, w jakie grałem. Może w coopie ma więcej sensu, ale solo to jest dramat. W dodatku drożejący, gdzie gra to po prostu kupsztal, a Janusze ochoczo krzyczą za nią okolice stówy xD. Fabuła jest głupia jak but, infantylna, a fragmenty oskryptowane wręcz bawią. Wszystko to, co było fajne w jedynce, ucięli - zero zmiany samolotów, zero zmiany loudoutów, gra narzuca jeden setup, przy czym są w sumie ze 2 rodzaje rakiet i bomby. Na koniec każdej misji gra przyznaje punkty, tylko po co, skoro nie mam czego odblokować? Co zyskam? W dodatku to zwykła plansza z napisem "Misja ukończona" rodem z gry z kosza.Gra robi coś, czego nienawidzę - oszukuje i zmienia reguły w trakcie jej trwania. W pewnym momencie właściwie uniemożliwia strzelanie rakietami w latających przeciwników. Nie da się, jest to niewykonalne, bo samoloty wroga mają nieograniczoną liczbę flar, a zanim Twoje rakiety przejdą cooldown, SU wroga wypuści kolejną partię flar. I tak w kółko. Dosłownie w kółko, bo lata się ciągle w beczce. Jeśli spróbujesz odejść kawałek dalej, to momentalnie za tobą będzie rakieta za rakietą, non, kurwa, stop wrogowie walą rakietami. Z każdej strony, z nieba i ziemi i wody też. Ty masz z 5 flar na krzyż, więc wypsztykasz się z nich w pierwszej partii misji, a później robisz te uniki i robisz i robisz. Chwilę temu w innej misji miałeś przecież 20 flar. Skąd ta nagła zmiana?To nie jest wyzwanie, to jest uwłaczające, szczególnie że Twoi skrzydłowi nie robią NIC. Bezsensowne latanie w kółko za trzema MiG-ami trwa nieraz lekko 5 minut, bo weź je traf z tym kasztanowym modelem lotu. Aha, nie ma sygnału dźwiękowego, gdy nadlatuje pocisk. W dodatku otrzymanie obrażeń generuje wibrację o sile takiej samej jak ta, podczas strzelania działkiem. Ty człowieku nie wiesz, że właśnie zarwałeś 2 rakiety i masz mało HP.Model lotu jest po prostu skopany. Nieprecyzyjny, snuje się, zjeżdża z linii lotu, samolot myszkuje i sprawia wrażenie, jakby się prowadziło samochód ze skopaną geometrią. Manewrowanie, niezależnie od modelu, jest ociężałe, podczas gdy wrogowie latają lekko jak osy. Momentami wręcz nienaturalnie szybko zmieniają kurs. Któryś game designer uznał, że fajne wyzwanie jest wtedy, kiedy jednocześnie atakuje cię 20 wyrzutni plot, 15 FLAK, 10 samolotów, ty masz je zniszczyć, a tak w ogóle to jeszcze zniszczyć 9 bunkrów, 10 czołgów i 15 fregat. No i patrz na pasek zdrowia lotniskowca, bo zdecydowana większość misji polega na obronie albo bazy, albo AWACS, albo okrętu, albo wszystkiego naraz.Już pomijam głupoty takie jak misja polegająca wyłącznie na unikaniu oskryptowanych rakiet z jednoczesną niemożnością oddania ognia (nikt nie mówi, dlaczego). W standardowych misjach wrogowie zaś atakują falami niczym w jakimś multiplayerowym shooterze PVE, przy czym respawnują się niemal na oczach. Jak to jest, że gdzieś lecę na środku pustyni, jest pusto, a za 10s jedzie tam kilkanaście czołgów. Skąd się wzięły? Albo jak działa system ostrzegania i wywiad, skoro nagle, zupełnie zniknąd, nad sojuszniczą bazą lecą bombowce. Przed sekundą ich tam nie było, one nie poruszają się z prędkością światła (ba, dźwięku też nie). Brak tu wiarygodności.Ale się wkurzyłem, idę zjeść jajochlebki Edytowane czwartek o 22:354 dni przez ProstyHeker
Opublikowano piątek o 09:284 dni LEGO Horizon AdventuresJezu co za średniak. Gra która broni się tylko znakomitą oprawą, która w 100% jest „zbudowana” z klocków lego. Nawet wszelkie efekty cząsteczkowe to klocki. Czapki z głów dla twórców. Szkoda, że reszta, a raczej cała gra to robienie w kółko tego samego, czasami urozmaicana jakimiś wyzwaniami wewnątrz huba z którego ruszamy na kolejne misje. Dawno się tak nie wynudziłem, tylko łatwa platynka trzymała mnie te 15 godzin, które spędziłem z tą grą. Poleciłbym chyba tylko do gry z dzieciakiem, a najlepiej to żeby dzieciak grał sobie sam. 6/10
Opublikowano piątek o 09:434 dni Te gry z serii lego to chyba jednak większość rozgrywka dla młodszych graczy ja się też nad tym zastanawiałem ale odpuściłem i po Twoich słowach chyba dobrze.
Opublikowano piątek o 11:404 dni Gry LEGO są wszystkie takie same, grałeś w jedną, grałeś we wszystkie (może oprócz najnowszych Gwiezdnych Wojen). Harry Pottery były fajne, ale w inne już nie dałem rady grać, bo nudziły po dwóch godzinach. A jeszcze jak połączymy to z bezjajecznym Horizonem, to ludzie kochani.
Opublikowano piątek o 11:464 dni No tutaj się nie da za wiele wymyślić na nowo. Syn ogrywał Lego Tajny Agent, Lego Jurassic Park i jeszcze jakąś jedną. Dla dziecka spoko poza tym tak jak piszesz szybko nudzą.
Opublikowano piątek o 14:434 dni W spoilerze wrzucam to, co od ostatniego postu w tym temacie udało mi się ukończyć ;) SpoilerKingdom Come: Deliverence + DLC Przed premierą dwójki postanowiłem przypomnieć sobie jedynkę, żeby wiedzieć, co i jak. Niby ukończyłem tę grę w 2019 r., ale kilku rzeczy zapomniałem, więc dobrze, że jednak wróciłem do tej produkcji ;) Bawiłem się świetnie, choć muszę przyznać, że jednak po kilku latach nieco krytyczniej oceniam tę część. Przede wszystkim denerwowało mnie np. to, że nie możemy przejść przez krzaki, więc często trzeba było nadrabiać drogę, zamiast iść na skróty. Drobnostka, ale irytuje :P Do tego wiadomo, jakieś kwestie techniczne też się zdarzają, ale i tak człowiek zapomina szybko o wadach ;) Nadal na wysokim poziomie fabuła, którą aż chce się chłonąć. Do tego mnóstwo ciekawych, klimatycznych questów pobocznych. Rozwój postaci zależny od naszych działań - kupuję to! Podsumowując - to był dobry i miły powrót. Bawiłem się świetnie w tym znakomicie wykreowanym świecie. Jeśli dwójka jest jeszcze lepsza to nie mogę się doczekać, aż w nią zagram. Poczekam jeszcze na patche i złapię chwilę oddechu, bo przejście z jednego molocha w drugiego - w obrębie jednej serii - może być trudne. Dodatkowo udało mi się ukończyć wszystkie DLC. I tak: dodatek z Ptaszkiem - nic specjalnego, przynieś, podaj, pozamiataj ze szczyptą humoru ; odbudowa Przybysławic - spoko, daje satysfakcję, ale jednak trzeba mieć dużo kasy ; Przygody Teresy - spoko, pewna odskocznia, zwłaszcza, że później mamy jeszcze w ramach tego DLC kwestie z Johanką ; Banda Drani - nic specjalnego, kilka walk i koniec. Podsumowując: można pograć, bo to są porządne DLC, ale na wielkie fajerwerki bym się nie nastawiał akurat. 8+/10VampyrGdzieś rok temu po raz pierwszy zainstalowałem Vampyra, ale kompletnie się od niego odbiłem. Irytowała mnie otoczka, to, że jest dużo dialogów, z których mało co wynika, no i generalnie jakoś to chyba nie był ten czas na tę grę. Postanowiłem jednak spróbować raz jeszcze kilka tygodni temu i wiecie co? Dobrze, że dałem tej grze drugą szansę. Fabularnie? Wciąga, czasami zaskakuje, na plus wybory moralne, które mają wpływ na dalszą rozgrywkę. Nie ma zbyt dużo gier o wampirach, dlatego też każda taka pozycja jest czymś nowym, nieznanym w świecie gier. Questy poboczne są różne - niektóre to zwykłe przynieś-podaj-pozamiataj, inne nawet sensowne z ciekawą historią. Wrażenie robi sam Londyn - to też miejscówka nieoklepana. Szaro, buro, ponuro, klimat epidemii wyczuwalny. I tu przechodzimy do sprawy leczenia, a w zasadzie dbania o kondycję dzielnic, a co za tym idzie, rozwoju naszej postaci. Grałem jako ten dobry, nikogo nie zabiłem, praktycznie każdego leczyłem, dlatego miałem najlepsze zakończenie. Taki model gry powoduje, że czasami jest trudno, zwłaszcza z bossami, bo nawet nie wiadomo jak byś się starał, masz mniej doświadczenia, niż wysysając krew. Szkoda, że twórcy tego nie zbilansowali np. zadaniami pobocznymi i nie dali wyboru - albo robisz wszystko, albo idziesz na łatwiznę i pijesz krew. Grafika? Spoko, trzeba pamiętać, że ta gra ma już kilka lat. Muzyka za to kompletnie się nie zestarzała i jest idealna. Co mnie irytowało? W sumie to nawet jak kogoś zabijemy, nie ma żadnych konsekwencji dla nas osobiście (nie liczę kwestii rozwoju). Do tego niby duże lokacje, ale... puste. A jak już się trafi NPC to zazwyczaj jest mało interesujący, a podczas rozmowy z nim można ziewać. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, żeby gracz nie mógł przeklikać dialogów i żeby musiał przesłuchać każdej wypowiedzi. Poza tym, za dużo walki... Walki, która z drugiej strony jest czasami upierdliwa, jak grasz jako dobry wampir. No i do tego jakiś problemy techniczne, takowe też się zdarzyły. Reasumując: to gra dobra, w ciekawej tematyce, z kilkoma fajnymi pomysłami. Zabrakło jednak pewnego szlifu, dopracowania, może czasu. Do tego cierpi na kilka głupich rozwiązań, które zniechęcają i irytują. Warto jednak ją ograć, a jak was odrzuciła - dać drugą szansę. 7/10Uncharted 2: Among ThievesWidać ogromny skok jakościowy, w porównaniu do pierwszej części. Aż czasami trudno uwierzyć, że ta gra została wydana w 2009 r. Mamy strzelanie, mamy skakanie, mamy kino przygodowe. Pod kątem fabuły - zdecydowanie ciekawiej i bardziej widowiskowo, niż w jedynce. Może czasami robi się nieco nudno w historii, ale do przeżycia. Mamy ogromną dawkę humoru, świetny polski dubbing, dobrze się tego słucha i chłonie cały scenariusz. Zagadki jakieś są, ale też większego problemu nie powodują. Poprawili to, co irytowało mnie w jedynce: różnica między strzelaninami, a eksploracją. Tu jest np. tak, że jak mamy jeden czy dwa rozdziały strzelania, to potem czekają nas 2-3 etapy eksplorowania, skradania, skakania itd. Jakiś bardzo irytujących kwestii nie było. Może tyle, że niektórzy wrogowie mają przegięty poziom zdrowia i nawet 2-3 headshoty pod rząd nie robią na nim wrażenia. W naszym przypadku wręcz przeciwnie - jeden celny strzał i game over. Ogólnie jednak - mimo 15 lat od premiery - gameplay trzyma się bardzo dobrze. To nadal przyjemna przygoda w świetnym klimacie. 9/10Call of Duty: Black OpsNadrabiania Call of Duty nadszedł czas. Tym razem Black Ops, którego ukończyłem praktycznie po premierze, ale nie pamiętałem z niego nic. I dobrze, bo bawiłem się bardzo dobrze. Osadzenie historii w realnym świecie, z prawdziwymi postaciami zrobiło dobrze tej produkcji. Fajnie się strzela, fabuła intryguje, choć nie ukrywam, że pierwsza część gry była w mojej opinii ciekawsza, niż druga. Poza tym - nic nowego tu nie ma. Dużo skryptów, filmowych akcji i tyle. Sama kampania jednak przypadła mi do gustu zdecydowanie bardziej, niż np. w Modern Warfare. Tym bardziej, że mamy na końcu fajny plot twist, kto grał, ten wie ;) Technicznie - lata mijają, ale tragedii nie ma, da się spokojnie ograć. 8/10God of WarNie grałem w żadną część greckiej sagi, widziałem jedynie urywki, jak grali inni. Dlatego nie oceniam przez pryzmat nostalgii do starych części, dla mnie to pierwsze zetknięcie z serią. No i co mogę powiedzieć... Fajnie się bawiłem. Sama historia fajnie się rozkręca, choć niektóre dłużyzny można byłoby wyrzucić. Walka - super, można kombinować, jest efektownie, brutalnie, dzieje się. Samo zwiedzanie światów - spoko, choć nie ukrywam, że nie jestem fanem backtrackingu, metroidvanii i innych tego typu ficzerów, więc niekoniecznie chciało mi się wracać po 10 godzinach do jakiejś lokacji, żeby otworzyć jakieś drzwi, bo akurat teraz mam moc, która na to pozwala. Twórcy stworzyli niesamowicie barwne światy, ociekające klimatem - za to należy się pochwała. Graficznie też gra nie ma się czego wstydzić. Dobrze walczyło się z bossami - po ich pokonaniu człowiek miał takie poczucie, że zrobiłem coś epickiego, ważnego, wielkiego. Soundtrack i polski dubbing dają radę. Do tego dobrze - przynajmniej dla laika - odtworzona nordycka mitologia. Fajnie się bawiłem, dlatego daję 8+/10. Resident Evil 3: RemakeByło nadrabianie Call of Duty, więc teraz czas na Resident Evil. Widzę, że wiele osób narzeka na tę część, zwłaszcza w porównaniu do dwójki, ale ja muszę przyznać, że bawiłem się bardzo dobrze i w sumie nawet nie wiem, czy całościowo nie lepiej, niż w dwójce. Sporo akcji, szybka gra, klimat zaszczucia i stresu, straszący Nemesis... Bardziej to do mnie trafia, niż chodzenie po mapy, szukanie kluczy i potem wracanie przez całą mapę do drzwi, które widziałem dwie-trzy godziny wcześniej. Nie zrozumcie mnie źle - doceniam dwójkę, też się fajnie bawiłem, ale jednak - tak jak przy GoW-ie pisałem - nie jestem zwolennikiem metroidvanii i backtrackingu, męczy mnie to. Jill - super babka, Carlos też spoko gość. Fabuła szybka i przyjemna. Mało zagadek, głównie akcja. Na pewno dla wielu problemem była długość gry - no cóż, rzeczywiście jest mega szybko, ale ja tam oceniam to pozytywnie, bo przynajmniej nie było przestojów. Mam wrażenie, że nieco zmarnowano potencjał Nemesisa. Graficznie - bajka, grałem na ultra i jak na grę z 2020 roku - wyglądało to bardzo dobrze. Podsumowując: dla gracza, który nadrabia serię, była to bardzo przyjemna produkcja. Nie jestem jednak w stanie ocenić, jakie zmiany i ile różnic jest w porównaniu do oryginału. 7/10
Opublikowano piątek o 19:574 dni Bakuten Shoot Beyblade (GBC)Giereczkowa adaptacja mangi o tym samym tytule, u nas znane po prostu jako Beyblade. Tutaj głównym bohaterem nie jest Tyson/Takao, tylko Daichi, dzieciak z różowymi włosami i blizną na czole. Zagadujemy do NPC-ów, walczymy z nimi, nabijamy poziomy doświadczenia i czasem wygrywamy części. Same walki to w głównej mierze kilka krótkich scenek na które nie mamy wpływu, ot cutscenka i tyle. Jedyną rzeczą jaką można zrobić podczas walki to odpalenie ataku specjalnego, o ile się nie skiepści sekwencji odpalania beyblade'a. Punkty doświadczenia są naliczane tutaj podobnie jak w FF8, czyli zawsze wymagane jest 100 punktów na poziom, a im silniejszy przeciwnik, tym więcej się ich dostaje. Sama fabuła kończy się po finale w USA, więc gdzieś w połowie mangi. Gra nigdy nie wyszła poza granice Japonii, ale znajomość języka nie jest wymagana. W gimbazie z kumplami przechodziliśmy ją na emulatorach, po zabawie z metodą prób i błędów.5/10 mimo że lubię tą gręTeraz tak poza recką. Gdy graliśmy w to ponad 20 lat temu, myśleliśmy że po finale w USA w grze nie ma nic ciekawego, ale zawsze zastanawiało mnie puste miejsce w statystykach, w których mieściłby się kolejny puchar. Teraz jak przechodziłem, to uznałem że pokręcę się trochę w post-game. Nabiłem poziom 70 (do skończenia fabuły wystarczy 50), i wchodząc w jedno z już odwiedzonych miejsc odpaliła się cutscenka, i kolejny turniej z zawodnikami na poziomach 70+. Dojechałem wszystkich, jeden z zawodników miał poziom 99, po czym dostałem kilka nowych części, i pojawił się tak jakby drugi ending. Mimo wszystko puste miejsce dalej widnieje. Problem w tym, że nie ma jakichkolwiek informacji w internecie na temat tej gry. No nic, jeszcze nie mam 99 poziomu, wbiję i zobaczę co się stanie. Znalazłem też w grze listę jakichś kombinacji chyba do ataków, ale kompletnie nie mam pojęcia jak ich użyć.
Opublikowano sobota o 10:503 dni Soma (ps5) - trochę żałuję że tak długo zwlekałem by zagrać. Mroczny klimat, ciekawe miejsce akcji, niepokojące metaliczne dźwięki i kilka momentów gdzie serce zaczyna bić szybciej.Fabularnie też jest intrygująco, choć plot twisty nie zrobiły na mnie wrażenia. Zagadki raczej też nie przysporzą problemów.Fajny horrorek 7/10
Opublikowano sobota o 11:553 dni Godzinę temu, Sep napisał(a):Soma (ps5) - trochę żałuję że tak długo zwlekałem by zagrać. Mroczny klimat, ciekawe miejsce akcji, niepokojące metaliczne dźwięki i kilka momentów gdzie serce zaczyna bić szybciej.Fabularnie też jest intrygująco, choć plot twisty nie zrobiły na mnie wrażenia. Zagadki raczej też nie przysporzą problemów.Fajny horrorek 7/10Dla mnie to topka symulatorów łażenia + te potworki trochę jednak straszą. Zakończenie za to z fajnym plottwistem ale jak się słuchało nagrań załogi to można było się spodziewać takiego obrotu wydarzeń.
Opublikowano niedziela o 01:272 dni Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. 25 lat temu przeczytałem opis gry w PlayerStation Plus, tak mi się spodobał, że chciałem w to zagrać. Fanowskie tłumaczenie wyszło 2 lata temu, ale coś nie mogłem się zabrać przez ten czas.Gra rozpoczyna się katastrofą samolotu nad tytułową górą, która jest najwyższym szczytem Andów, o ile góra istnieje, tak państwo w którym dzieję się akcja to już political fiction. Szybko wychodzi na jaw, że to nie był wypadek, tylko zamach na przywódczynie rewolucjonistów która była na pokładzie. Przez większość czasu mamy klasycznego point and clicka, grupę pięciu ocalałych, każdy z jakąś unikatową umiejętnością, jednak przeplatane jest to sekcjami lekko zręcznościowymi czy takimi, gdzie ściga nas czas. Gra jest podzielona na 24 chaptery, każdy odpowiada jednej godzinie, bo cała akcja dzieję się na przestrzeni 24h. Mimo, że gatunek może o tym nie świadczy, to gra napakowana jest scenami akcji, można powiedzieć, że to dziadek cinematic experience. Same zagadki nie są trudne, ale potrafią być irytujące, gdy nie robimy wszystkiego kroku po kroku jak to sobie wymyślili twórcy. Dwa razy musiałem do poradnika zajrzeć, bo się zaciąłem na amen, jedna z sytuacji, musiałem urwać kawał rury "mięśniakiem", wiedziałem, że jej potrzebuje, ale najpierw trzeba do niej podejść "mózgiem" drużyny i porozmawiać z "mięśniakiem" zanim to zrobi. Grafika jak na szaraka cieszy oko, jak na tamte czasy to jest zaskakująco dobry lip sync. Do dziś nie wiem czemu Sony nie wydało tego na zachodzie, wszystkie dialogi w grze i tak są nagrane po angielsku, dziwny zabieg, skoro zdecydowali grę wydać tylko w Japonii. Bugów żadnych nie doświadczyłem, jedyne co mnie irytowało to bardzo słaba muzyka, przez co poza przerywnikami grałem bez dźwięku. Sama przygoda nie jest długa, zeszło mi chyba coś około 6h. Gra na pewno wyróżnia się miejscem akcji, bo nie kojarzę tytułu, który w całości dzieję się w górach. Ocena końcowa 7/10.
Opublikowano niedziela o 08:262 dni Fajnie, że ktoś jeszcze ograł Aconcaguę i o niej pisze. Jako koneser południowo amerykańskich klimatów i gatunku point and click na zangielszczenie czekałem długo (do top 3 japońców na PSX zaliczam jeszcze Mizurna Falls oraz Echo Night 2) i gra jest super - wysoki budżet i fajny pomysł na rozgrywkę (przełączanie się między kilkoma postaciami) oraz oczywiście miejsce akcji. To czego mi brakuje, żeby z czystym sercem wyznać miłość Pachamamie w formie oceny 10 out of 10 to jakieś pitolnięcie na koniec, solidny plot twist, a takiego nie uświadczyłem, ale poniżej 8+ nie zejdę, bo to topowy produkt, a może nawet wystawię magiczne 9?! Edytowane niedziela o 08:292 dni przez ciwa22
Opublikowano niedziela o 08:442 dni 15 minut temu, ciwa22 napisał(a):To czego mi brakuje, żeby z czystym sercem wyznać miłość Pachamamie w formie oceny 10 out of 10 to jakieś pitolnięcie na koniec, solidny plot twist, a takiego nie uświadczyłemByło kilkaspoilerJulia, Lopezale to political fiction a nie mgs
Opublikowano niedziela o 10:192 dni Tak były, ale chodzi mi o coś mocarnego na koniec, Nie wiem może liczyłem na zbyt wiele (że coś wybuchnie) mimo, że to przygodówka (chociaż w genialnym Broken Sword 1 na końcu coś wybuchło). Jestem konsolowcem. Nie wszystko musi być MGSem żebym nazwał coś dobrą fabułą. To nie jest dla mnie sprawa zerojedynkowa.
Opublikowano niedziela o 10:322 dni Homebody (PC) - tytuł wpadł mi do wishlisty po obejrzeniu mini recki od Avalanche Reviews a że 2 tygodnie później wskoczyła promka to zainwestowałem te 23zł. Do czynienia mamy z grą baardzo mocno inspirowaną Resident Evil, Silent Hill i Clock Tower, najbardziej tym ostatnim. Trafiamy do wynajętej przez grupę przyjaciół posiadłości w której na początku wydaje się wszystko w miarę normalne. Można pogadać ze znajomymi, zagrać na Pegasusie, pozwiedzać pokoje, czytać notatki czy nawet całe książki i co chwilę napotkać na swojej drodze różne mechanizmy. Drzwi wejściowe są zaryglowane, nad kiblem są jakieś dziwne tuby, garaż zamknięty na porytą kłódkę itd. W grze non stop upływa czas i po paru godzinach piorun wysadza korki, więc staramy się je uruchomić. I tak buszując po posiadłości i rozwiązując kolejne zagadki po kolejnych chwilach wyłania się potępieniec z nożem który zabija naszą bohaterkę... Game Over... a właściwie nie bo startujemy znowu po wejściu do posiadłości, mając już wiedzę o kolejnych wydarzeniach. Znajomym z którymi jesteśmy zamknięci nie jesteśmy w stanie opowiedzieć o tym co się za chwilę wydarzy, zegar tyka a my mając już trochę zagadek za sobą (wszystkie ważne poszlaki i rozwiązania automatycznie się zapisują w 'notatniku') próbujemy uciec z posiadłości. Pętla ta powtarza się wielokrotnie, po czasie dochodzą nowe dialogi i informacje a dodatkowo między kolejnymi zgonami są cutscenki rzucające trochę światła na postacie.W skrócie jak ktoś lubi rozwiązywać zagadki w RE/SH to będzie wniebowzięty, ani jedna nie wydawała mi się głupia, ich poziom trudności jest świetnie wyważony i tylko dwa razy musiałem posiłkować się opisem bo nie zaczaiłem o co chodzi. Warto też mieć pod ręką kartkę z długopisem bo podczas rozwiązywania zagadek czas normalnie płynie i jest szansa na dostanie kosy w plecy. Fabuła jest ciekawa. Zaczyna się jak prosty slasher aby z czasem wjechać w rejony problemów psychicznych/społecznych. Postacie i dialogi kojarzyły mi się z pierwszym Life Is Strange/The Walking Dead i nie ma jakiś mocno przesadzonych tekstów które powodowały by u mnie face palma. Na tym polu nie ma lipy. Oprawa nawiązuje do przełomu wieków więc mamy coś między PS1 a Dreamcastem ze stylizowanymi modelami a dodatkowo bardziej nowoczesnym oświetleniem. Udźwiękowienie to najczęściej ambient otoczenia (tykający zegar, TV z odpaloną gierką itd.), dialogi nie są mówione, można by pomyśleć że to minusy ale dobrze ze sobą współgra. Na 100% ta gra nie trafi do wszystkich ale dla fanów zagadek z RE/SH i osób dorastających w latach 90tych to jest perełka. Ukończenie zajęło mi 7h i ten czas był w sam raz, zanim wkradła się nuda i frustracja zobaczyłem napisy końcowe. 8+/10
Opublikowano wczoraj o 03:41 1 dzień The Last of Us Part 1 (Steam Deck)Przejście numer, nie wiem, 6? 7? I z każdym razem wciąga jak bagno, arcydzieło i tyle. O samej grze nawet nie ma się co rozpisywać, każdy zna albo powinien. W każdym razie nawet jak ktoś grał na PS3 albo w Remastered na PS4 to i tak polecam Part 1. Dla tych drobnych zmian sprawiających, że przede wszystkim walka jest o wiele lepsza, bardziej satysfakcjonująca.Ok, a jak wypada na Decku? Zapiera dech w piersiach. I technicznie i designersko gra jest absolutnie fantastyczna, na ekranie konsoli wygląda oszałamiająco. Do tego chodzi idealnie w 30 klatkach, co dla tej gry jest wystarczająco, w końcu tak została napisana. Polecam bardzo. To jest bezwarunkowe 10/10. Screeny z gry, nie photo mode Edytowane wczoraj o 03:42 1 dzień przez Homelander
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.