Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tales from Space: Mutant Blobs Attack - niepozorny ale bardzo fajny tytuł. Na prawdę solidna platformówka z świetnymi patentami i pomysłami wykorzystującymi możliwości vity. Wielki glut rosnący i rosnący i wchłaniający wszystko na swojej drodze i to wszystko w oprawie rodem z produkcji w flash - pozornie głupi, a w praktyce bardzo fajny pomysł. Fajne levele, dość krótki czas gry, solidna pozycja z psn - 8/10

 

Lumines Electric Symphony - mocno się zawiodłem, dalej to genialna gra logiczna i najlepsza wariacja tetrisa jaką znam ale po ograniu wersji na psp i ps3 po prostu nie mam co w wersji na vitę robić - prócz nowej ścieżki dźwiękowej praktycznie nic nowego, czegoś co sprawiłoby bym znowu miał taką radość z grania jak za czasów psp. Do tego cena tego tytułu jeśli nie posiadamy go z plusa to nieśmieszny żart - 6/10 (jeśli nigdy nie grałeś w luminesy i lubisz logiczne gierki to podnieść ocenę o co najmniej dwa oczka)

 

Super Stardust Delta - niby to dalej to samo co w wersjach na ps3,psp czy kiedyś amigę(wersja z vity najbardziej podobna do tej z ps3) ale twórcy wprowadzili tyle dodatkowych trybów i kilka mini gier obsługujących bajery vity(mam wersję z dlc), że po prostu nie odczuwam w ogóle uczucia znużenia. Do mnie tytuły z tej serii to do dziś ekstraklasa jeśli chodzi o replayality i ta część to tylko potwierdza. Genialna arcade strzelanka 9/10

Opublikowano

 

 

God of War III

 

Paręnaście godzin dzieli od premiery ostatniej części przygód Kratosa na PS3, a zarazem swojej pierwszej podróży ku pozbyciu się swoich koszmarów. Napalony jestem masakrycznie. Nie poruszając tematu  tejże części, a mając w pamięci dwa fantastyczne pierwsze tytuły przychodzi czas na ostatnią krucjatę Kratosa w drodze ku swojemu największemu  prześladowcy - Zeusie. Nie będę się również rozpisywał o „pierwszej” oraz „drugiej” części i jedynie wrzucę tylko parę słów na ich temat -  God of War 1 jest najlepszą podwaliną pod głównego bohatera i świat jakim sobą ten tytuł buduje w jaki dane mi było grać, kolejna cześć niszczy w każdym aspekcie to co było genialne i tworzy najlepszą podróż ku zemście w której mogłem uczestniczyć jako gracz/widz.  Po tylu latach postanowiłem sobie przypomnieć obie te gry i nie straciły nawet krzty geniuszu . I w tym momencie przychodzi czas „trzeciej” części w którą ostatni raz grałem prawie 3 lata temu  jadąc ją pod każdym możliwym względem i dopiero w zeszłym tygodniu odważyłem się znowu „przeżyć” tę historię i zobaczyć czy naprawdę jest aż tak źle i przekonać się jeszcze raz w którym momencie łysy kut.as Stig spieprzył sprawę, a którym to ja zacząłem oczekiwać nieprawdopodobnych wręcz rzeczy tworzących się w mojej głowie.

Nie chcę się rozpisywać nt. spraw  o których każdy wie – cudowna grafika, niesamowity momentami rozmach czy zapadając w pamięci oprawa dźwiękowa.  To jest.  Naprawdę dobry system walki który na modłę innych gier z gatunku Hn’S ma głębie i możliwość zabawy przeciwnika na wiele sposobów. To tez jest.  Skupie się jedynie na fabule, lokacjach i osobie Kratosa.  Zacznijmy od końca – zakończenie „trzeciej” części nastawiała mnie na zwieńczenie trylogii w najbardziej climaxowy sposób jaki można sobie to tylko wyobrazić, epicką walkę miedzy rodem tytanów, protagonistą Kratosem,  a bękartami z poczęcia Kronosa z małżonką Reją. Każdy chyba miał przed oczami zapierającą dech w piersiach lokację na szczycie góry Olimp, w akompaniamencie rozbijających się o pięknie oteksturowane obiekty krople deszczu, w tle przygrywające słowa którymi Kratos od parunastu lat dąży ku wyzbyciu się swoich koszmarów. Interaktywna plansza, widok na czeluści pogrążającego się w nicości świata zniszczone przez naszego głównego bohatera oraz duet chcący zapomnieć o swoich korzeniach i powiązaniach – Zeusie i Gai. Chyba zainteresowanych tematem nie muszę przypominać jak owa walka miała wyglądać?

 

gowgaja.jpg

 

Wątek był ten wielokrotnie wałkowany więc nie będę mu też poświęcał zbyt wiele miejsca, ale efekty finalny, a to co Stig miał w zamyśle nam pokazać dzieli przepaść, niestety, na niekorzyść tytułu który wylądował na półkach sklepowych.  Bardzo dobra walka w 2D, cudowny początek w późniejszym etapie i doszczętne spier.dolenie go wejściem  do wnętrza Gai.  Nie wspomnę o chęci zdobycia władzy absolutnej przez Atene która jest niezrozumiała w świetle jej czynów w dwóch poprzednich częściach z czym nawet twórcy dwóch pierwszy części się zgadzają. Do momentu podroży Kratosa w „ciemnej du.pie” jeszcze wrócę natomiast  Motyw Pandory – za pierwszym razem gdy przeszedłem ten tytuł wydawał mi … zje.bany i nie potrafiłem go zrozumieć. Tym razem utwierdziłem się w przekonaniu jak tragicznie został on przekazany bo tak na dobrą sprawę jedyna rzecz do której każdy ma pretensje to niezrozumiała miłość jaką zaczął darzyć dziewczynkę Kratos po przyswojeniu informacji o jej potrzebie w wykonaniu swojej misji.  Z początku bez zastrzeżeń – Kratos nie zwraca uwagi na prośby o jej uratowanie, a w momencie gdy dowiaduje się, że jest jedyną osobą mogącą dać mu możliwość dobrania się do Pandora’s Box nasz białas kompletnie ślepnie, zamienia się w milutkiego i łaskawego osobnika. Wspomnienia martwej córki i niechęć w popełnieniu tego samego błędu po raz drugi czy utożsamianie Pandory jako Calliope… tanie i nieskutecznie ukazane, nie ma prawa bytu od połowy gry tylko od pierwszych chwil po spotkaniu owej dziewczynki. Od razu nasuwa mi się temat lokacji, w głównej mierze tragicznych, jakie przychodzi nam zwiedzać – po walce z Posejdonem, wspinaczce na olimp przy użyciu Gaji, podróż do głębi tartaru i spotkanie z legendarnym Kronosem – ŁOŁ.  To jest godzina gry, z 9 potrzebnych przy pierwszym przejściu. W następnej godzinie/półtorej jest przedzieranie się przez królestwo Hadesu i podróż z jego szefem okraszony niezłym finisherem. Po 3 latach od premiery zaczął mi się nawet podobać motyw z pogonią za Heliosem gdzie w tle walczy z Persesem. Z braku laku 3h są naprawdę bardzo dobre, a 2/3 swoją nudą, nieciekawym designem, jak dla mnie, do kosza. Śmieszna sprawa – z pełnej wersji została wycięta osoba Oceanus’a czy Epimetheus’a,  tłumacząc się deadlinem wsadzili tak tragiczne lokacje jak ogrody Hery, jaskinie czy niesławna już kostka Rubika w której zamknięta jest Pandora. Oceanus ścigający Hermesa w potokach deszczu i podcza burzy wywołanej śmiercią Heliosa czy nieznana rola Epimetheus’a w królestwie Hadesu. Wycięty został również jeden z kiklopów – ponad dwukrotnie większy od standardowych cyklop chroniący wejścia do zamku Hadesa czy też Argus, skurczybyk ze 100 oczu, zapewne miał być bossem w już zmienionych ogrodach Hery. Tyle wiemy o wyciętym contencie, a pewnie było tego więcej. A wracając do sekwencji, gdy Kratos biegnie za głosem Pandory mijając swoją rodzinę czy umierającą Atene - to mi się podobało. Nawet bardzo przypadł mi do gustu ten motyw. Aczkolwiek dodałbym tutaj parę ficzerów jak więcej wspomnień czy akcji z poprzednich części w tle z odpowiednimi komentarzami Kratosa z poprzednich części zależnie od sytuacji. Ale i tak zaliczam to na plus. Co do zakończenia, co ja bym zmienił? W sumie sam nie wiem - każdy chyba miał inne wyobrażenie o tym jak kres i zwieńczenie tej trylogii będzie wyglądać. Wizja David'a była bardzo dobra, aczkolwiek trochę ekstremalna - zabicie ojca Kratosa na przestrzeni pierwszej godziny gry, bogowie różnych mitologii chcąc zająć miejsce Zeusa próbują dobrać się do świata greckiej mitologii. Kratos chcąc im przeszkodzić poluję na kolejnych bogów, zabija Thora jego własnym młotem, przy użyciu głowy gorgony zamienia w kamień Sfinksa. Kratos który po śmierci miał być katem, ponurym żniwiarzem innych epok... Wizja Corego natomiast zakłada totalną dominację Ateny zasiadającą na miejscu Zeusa.

Ja sam natomiast, od zakończenia drugiej części, obstawiałem totalną porażkę Kratosa jako wygnanego i zdradzonego przez każdego z bogów czy tytanów osobnika prowadzonego na śmierć. <widok fpp> Wykorzystany jako marionetka, prowadzony przez Erynie nad przepaść znaną z pierwszej części gdzie wszystko się zaczęło. Cała ludzkość patrząca się na "stoczenie się" głównego bohatera i dalej już idąca śmierć przez przebicie ostrzem olimpu na oczach swojego ludu, przegrany i upokorzony. Nie jestem Cory, nie przekażę tego w odpowiedni sposób, ale wiele razy chciałem aby Kratos w "trzeciej" części został sprowadzony do zera, zabity, poniżony i upodlony plamiąc jego dokonania i imię. A wszystko to w tle z nutą przypominającą utwór Maxa Richtera w wykonaniu orkiestry od GoW'a:

 

 

 

Tyle, przez wielu z was jest to stek bzdur i wyssane z palca, nie do zrealizowania, marzenia ale to był mój problem od ogłoszenia prac na GoW III - wyobrażałem sobie naprawdę grę na poziomie poprzednich dwóch części, a dostałem tylko tytuł dobry z rewelacyjnymi momentami. Jest to też wina tego, że nad GOW1/2 pracowali ojcowie serii - David odpowiedzialny za concept postaci i świata oraz Cory Barlog odpowiedzialny za przeniesienie pomysłów David'a na papier i do komputera, a w "trójce" już łysa pałka - Stig. W moim odczuciu nie uciągnął tej historii choć wielu się podoba. I choć moje nastawienie do tej części bardzo mocno się poprawiło od czasu premiery to nadal zbyt wiele rzeczy w moim odczuciu jest tutaj zwalonych bym nazywał to zakończeniem godnym nazwy God of War. Co się dziwić, ja z tą serią jestem od początku, zawsze uważałem ją za 8 cud świata, postać Kratosa to najbardziej barwny motherfucker jakiego znam, a ostatnia część trylogii już chyba dożywotnio będzie moim największym rozczarowaniem...

 

...a niestety Stig w wywiadach wspominał, że ma pomysł na pociągnięcie historii Kratosa dalej więc nic tylko oczekiwać zapowiedzi na PS4 GoW IV...

 

Oceny nie wystawiam, czekam jak cholera na Wstąpienie. Jeśli i tym razem się zawiodę to już więcej nie sięgnę po żadną grę która powstanie w przyszłości przez to studio. <Syndrom_Jacobssa>

 

 

 

A, i btw. Ci dwaj kolesie to największe łby tej branży i czekam na ich kolejne przebłyski talentu.

 

cory_barlog_headshot.jpgdavidjaffe1_f.jpg

 

 

Rónież miałem pretensje do Stiga za Labirynt, rozwałkę dwóch z trzech głównych bogów już na początku i końcówkę z d.upy. GoWIII przeszedłem na wskroś szukając coraz to nowych rozwiązań na trudniejsze momenty, ale cały czas towarzyszyły mi myśli: "Czemu Hades już nie żyje? Dlaczego nie spotkałem Posejdona na krótko przed Zeusem? Czemu jest tak mało lokacji a'la Tartarus?" Nie śledziłem materiałów z pierwszych założeń gry i w zasadzie miałem rację bo brak zrozumienia byłby jeszcze większy.

I taka mała dygresja - "ku Zeusowi", nie "Zeusie" :ninja:

Opublikowano

 

 

 

God of War III

 

Paręnaście godzin dzieli od premiery ostatniej części przygód Kratosa na PS3, a zarazem swojej pierwszej podróży ku pozbyciu się swoich koszmarów. Napalony jestem masakrycznie. Nie poruszając tematu  tejże części, a mając w pamięci dwa fantastyczne pierwsze tytuły przychodzi czas na ostatnią krucjatę Kratosa w drodze ku swojemu największemu  prześladowcy - Zeusie. Nie będę się również rozpisywał o „pierwszej” oraz „drugiej” części i jedynie wrzucę tylko parę słów na ich temat -  God of War 1 jest najlepszą podwaliną pod głównego bohatera i świat jakim sobą ten tytuł buduje w jaki dane mi było grać, kolejna cześć niszczy w każdym aspekcie to co było genialne i tworzy najlepszą podróż ku zemście w której mogłem uczestniczyć jako gracz/widz.  Po tylu latach postanowiłem sobie przypomnieć obie te gry i nie straciły nawet krzty geniuszu . I w tym momencie przychodzi czas „trzeciej” części w którą ostatni raz grałem prawie 3 lata temu  jadąc ją pod każdym możliwym względem i dopiero w zeszłym tygodniu odważyłem się znowu „przeżyć” tę historię i zobaczyć czy naprawdę jest aż tak źle i przekonać się jeszcze raz w którym momencie łysy kut.as Stig spieprzył sprawę, a którym to ja zacząłem oczekiwać nieprawdopodobnych wręcz rzeczy tworzących się w mojej głowie.

Nie chcę się rozpisywać nt. spraw  o których każdy wie – cudowna grafika, niesamowity momentami rozmach czy zapadając w pamięci oprawa dźwiękowa.  To jest.  Naprawdę dobry system walki który na modłę innych gier z gatunku Hn’S ma głębie i możliwość zabawy przeciwnika na wiele sposobów. To tez jest.  Skupie się jedynie na fabule, lokacjach i osobie Kratosa.  Zacznijmy od końca – zakończenie „trzeciej” części nastawiała mnie na zwieńczenie trylogii w najbardziej climaxowy sposób jaki można sobie to tylko wyobrazić, epicką walkę miedzy rodem tytanów, protagonistą Kratosem,  a bękartami z poczęcia Kronosa z małżonką Reją. Każdy chyba miał przed oczami zapierającą dech w piersiach lokację na szczycie góry Olimp, w akompaniamencie rozbijających się o pięknie oteksturowane obiekty krople deszczu, w tle przygrywające słowa którymi Kratos od parunastu lat dąży ku wyzbyciu się swoich koszmarów. Interaktywna plansza, widok na czeluści pogrążającego się w nicości świata zniszczone przez naszego głównego bohatera oraz duet chcący zapomnieć o swoich korzeniach i powiązaniach – Zeusie i Gai. Chyba zainteresowanych tematem nie muszę przypominać jak owa walka miała wyglądać?

 

gowgaja.jpg

 

Wątek był ten wielokrotnie wałkowany więc nie będę mu też poświęcał zbyt wiele miejsca, ale efekty finalny, a to co Stig miał w zamyśle nam pokazać dzieli przepaść, niestety, na niekorzyść tytułu który wylądował na półkach sklepowych.  Bardzo dobra walka w 2D, cudowny początek w późniejszym etapie i doszczętne spier.dolenie go wejściem  do wnętrza Gai.  Nie wspomnę o chęci zdobycia władzy absolutnej przez Atene która jest niezrozumiała w świetle jej czynów w dwóch poprzednich częściach z czym nawet twórcy dwóch pierwszy części się zgadzają. Do momentu podroży Kratosa w „ciemnej du.pie” jeszcze wrócę natomiast  Motyw Pandory – za pierwszym razem gdy przeszedłem ten tytuł wydawał mi … zje.bany i nie potrafiłem go zrozumieć. Tym razem utwierdziłem się w przekonaniu jak tragicznie został on przekazany bo tak na dobrą sprawę jedyna rzecz do której każdy ma pretensje to niezrozumiała miłość jaką zaczął darzyć dziewczynkę Kratos po przyswojeniu informacji o jej potrzebie w wykonaniu swojej misji.  Z początku bez zastrzeżeń – Kratos nie zwraca uwagi na prośby o jej uratowanie, a w momencie gdy dowiaduje się, że jest jedyną osobą mogącą dać mu możliwość dobrania się do Pandora’s Box nasz białas kompletnie ślepnie, zamienia się w milutkiego i łaskawego osobnika. Wspomnienia martwej córki i niechęć w popełnieniu tego samego błędu po raz drugi czy utożsamianie Pandory jako Calliope… tanie i nieskutecznie ukazane, nie ma prawa bytu od połowy gry tylko od pierwszych chwil po spotkaniu owej dziewczynki. Od razu nasuwa mi się temat lokacji, w głównej mierze tragicznych, jakie przychodzi nam zwiedzać – po walce z Posejdonem, wspinaczce na olimp przy użyciu Gaji, podróż do głębi tartaru i spotkanie z legendarnym Kronosem – ŁOŁ.  To jest godzina gry, z 9 potrzebnych przy pierwszym przejściu. W następnej godzinie/półtorej jest przedzieranie się przez królestwo Hadesu i podróż z jego szefem okraszony niezłym finisherem. Po 3 latach od premiery zaczął mi się nawet podobać motyw z pogonią za Heliosem gdzie w tle walczy z Persesem. Z braku laku 3h są naprawdę bardzo dobre, a 2/3 swoją nudą, nieciekawym designem, jak dla mnie, do kosza. Śmieszna sprawa – z pełnej wersji została wycięta osoba Oceanus’a czy Epimetheus’a,  tłumacząc się deadlinem wsadzili tak tragiczne lokacje jak ogrody Hery, jaskinie czy niesławna już kostka Rubika w której zamknięta jest Pandora. Oceanus ścigający Hermesa w potokach deszczu i podcza burzy wywołanej śmiercią Heliosa czy nieznana rola Epimetheus’a w królestwie Hadesu. Wycięty został również jeden z kiklopów – ponad dwukrotnie większy od standardowych cyklop chroniący wejścia do zamku Hadesa czy też Argus, skurczybyk ze 100 oczu, zapewne miał być bossem w już zmienionych ogrodach Hery. Tyle wiemy o wyciętym contencie, a pewnie było tego więcej. A wracając do sekwencji, gdy Kratos biegnie za głosem Pandory mijając swoją rodzinę czy umierającą Atene - to mi się podobało. Nawet bardzo przypadł mi do gustu ten motyw. Aczkolwiek dodałbym tutaj parę ficzerów jak więcej wspomnień czy akcji z poprzednich części w tle z odpowiednimi komentarzami Kratosa z poprzednich części zależnie od sytuacji. Ale i tak zaliczam to na plus. Co do zakończenia, co ja bym zmienił? W sumie sam nie wiem - każdy chyba miał inne wyobrażenie o tym jak kres i zwieńczenie tej trylogii będzie wyglądać. Wizja David'a była bardzo dobra, aczkolwiek trochę ekstremalna - zabicie ojca Kratosa na przestrzeni pierwszej godziny gry, bogowie różnych mitologii chcąc zająć miejsce Zeusa próbują dobrać się do świata greckiej mitologii. Kratos chcąc im przeszkodzić poluję na kolejnych bogów, zabija Thora jego własnym młotem, przy użyciu głowy gorgony zamienia w kamień Sfinksa. Kratos który po śmierci miał być katem, ponurym żniwiarzem innych epok... Wizja Corego natomiast zakłada totalną dominację Ateny zasiadającą na miejscu Zeusa.

Ja sam natomiast, od zakończenia drugiej części, obstawiałem totalną porażkę Kratosa jako wygnanego i zdradzonego przez każdego z bogów czy tytanów osobnika prowadzonego na śmierć. <widok fpp> Wykorzystany jako marionetka, prowadzony przez Erynie nad przepaść znaną z pierwszej części gdzie wszystko się zaczęło. Cała ludzkość patrząca się na "stoczenie się" głównego bohatera i dalej już idąca śmierć przez przebicie ostrzem olimpu na oczach swojego ludu, przegrany i upokorzony. Nie jestem Cory, nie przekażę tego w odpowiedni sposób, ale wiele razy chciałem aby Kratos w "trzeciej" części został sprowadzony do zera, zabity, poniżony i upodlony plamiąc jego dokonania i imię. A wszystko to w tle z nutą przypominającą utwór Maxa Richtera w wykonaniu orkiestry od GoW'a:

 

 

 

Tyle, przez wielu z was jest to stek bzdur i wyssane z palca, nie do zrealizowania, marzenia ale to był mój problem od ogłoszenia prac na GoW III - wyobrażałem sobie naprawdę grę na poziomie poprzednich dwóch części, a dostałem tylko tytuł dobry z rewelacyjnymi momentami. Jest to też wina tego, że nad GOW1/2 pracowali ojcowie serii - David odpowiedzialny za concept postaci i świata oraz Cory Barlog odpowiedzialny za przeniesienie pomysłów David'a na papier i do komputera, a w "trójce" już łysa pałka - Stig. W moim odczuciu nie uciągnął tej historii choć wielu się podoba. I choć moje nastawienie do tej części bardzo mocno się poprawiło od czasu premiery to nadal zbyt wiele rzeczy w moim odczuciu jest tutaj zwalonych bym nazywał to zakończeniem godnym nazwy God of War. Co się dziwić, ja z tą serią jestem od początku, zawsze uważałem ją za 8 cud świata, postać Kratosa to najbardziej barwny motherfucker jakiego znam, a ostatnia część trylogii już chyba dożywotnio będzie moim największym rozczarowaniem...

 

...a niestety Stig w wywiadach wspominał, że ma pomysł na pociągnięcie historii Kratosa dalej więc nic tylko oczekiwać zapowiedzi na PS4 GoW IV...

 

Oceny nie wystawiam, czekam jak cholera na Wstąpienie. Jeśli i tym razem się zawiodę to już więcej nie sięgnę po żadną grę która powstanie w przyszłości przez to studio. <Syndrom_Jacobssa>

 

 

 

A, i btw. Ci dwaj kolesie to największe łby tej branży i czekam na ich kolejne przebłyski talentu.

 

cory_barlog_headshot.jpgdavidjaffe1_f.jpg

 

 

Rónież miałem pretensje do Stiga za Labirynt, rozwałkę dwóch z trzech głównych bogów już na początku i końcówkę z d.upy. GoWIII przeszedłem na wskroś szukając coraz to nowych rozwiązań na trudniejsze momenty, ale cały czas towarzyszyły mi myśli: "Czemu Hades już nie żyje? Dlaczego nie spotkałem Posejdona na krótko przed Zeusem? Czemu jest tak mało lokacji a'la Tartarus?" Nie śledziłem materiałów z pierwszych założeń gry i w zasadzie miałem rację bo brak zrozumienia byłby jeszcze większy.

I taka mała dygresja - "ku Zeusowi", nie "Zeusie" :ninja:

Przed Wstapieniem na swiezo zaliczylem trojke. Po 3 latach od platynowania, chcialem jeszcze raz na spokojnie podejsc do koncowki i ocenic.

 

Pretensje do Stiga sie utrzymaly. Zmienilem jednak zdanie co do proporcji bo wtedy wydawalo mi sie, ze gra rozmienila Kratosa na drobne od polowy. Prawda jest jednak taka, ze to ostatnie 1,5-2 godziny w zaleznosci jak kto gra. Od momentu uwolnienia Pandory, a jak juz bylismy w Labiryncie (podobal mi sie pomysl, natomiast calosc powinna rozegrac sie w trakcie 1 wizyty) i odchodzilismy z Pandora to oczekiwalem, ze Dedala rozerwa te lancuchy, a on pozostal tam w rozpaczy. Sooooo gaaaay. Kratos powinien sam wrzucic Pandore do ognia, a nie miec pretensje, ze ja puscil.

 

Hope is what make us strong. It is why we are here. It is what we wight with when all else is lost.

 

SOOOOO GAAAAY.

Opublikowano

odchodzilismy z Pandora to oczekiwalem, ze Dedala rozerwa te lancuchy, a on pozostal tam w rozpaczy.


To jest kolejny, wielki problem "trzeciej" części - chcieli utłuc jak najwięcej bogów/postaci mitologii greckiej i powstał niezrozumiały bełkot i miszmasz charakterów. Większość zabija się bez wyrazu, krótka pogoń za oponentem i jego późniejszy zgon i po 15 minutach lecimy dalej to kolejnego delikwenta. A potem okazało się, że nie ma co wrzucić do kolejnych prequeli.
  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)

Far Cry 3
 
Jedna z najlepszych gier 2012r. Piękna oprawa graficzna, a przede wszystkim widoki z wież radiowych (czasem aż chce się odłożyć pada i popatrzeć na okolice). Fabuła choć nie jest może jakaś nadzwyczajna to jednak spełnia swoją role, a to głównie dzięki świrom jakich poznajemy podczas przygody

i nie chodzi mi tylko o Vaasa, Bucka, Hoyta itd., ale również o lokalnych mieszkańców dla których wykonujemy questy np. koleś który prosi nas o zrobienie zdjęć zmarłym piratom Vaasa bo jak się okaże podniecają go takie rzeczy. Te poboczne krótkie questy są naprawdę fajnie zrobione.

Na duży plus należy zaliczyć misje fabularne które są różnorodne i świetnie poprowadzone, a te do których dodano podkłady muzyczne to już wogóle piękna sprawa :) .

Kolejnym elementem który daje masę frajdy jest zdobywanie posterunków. Przyczajka na wzgórzu ze snajperką i eliminacja strażników, podczas gdy reszta miota się po obozie bo nie wie skąd padają strzały czy też pomoc tygrysowi który akurat wbił się do obozu szukać przekąski (raz miałem akcję że zbliżając się do obozu słyszę strzały, patrzę a tu dwa warany załatwiają ostatniego strażnika, i tak posterunek zdobyty bez wystrzelenia ani jednego pocisku :lol: ) sprawiają że uśmiech sam pojawia się na twarzy.

Fajnym patentem jest też szukanie przedmiotów kultu, a raczej odgłosy jakie słyszymy gdy się do nich zbliżamy. Nie powiem, w ciemnych jaskiniach bałem się że jak zbiorę przedmiot coś na mnie wyskoczy.

Jest też parę rzeczy które mi się zbytnio nie spodobały. Przede wszystkim rozwiązania fabularne

Prawie wszystkie misje z Vaasem pokazano w różnych przedpremierowych pokazach. Jak dla mnie na kogoś kto jest twarzą tej gry, jest go zdecydowanie za mało. Do tego walka z nim jest słaba. Zamiast tych wyskakujących "klonów" mogli dać jakieś dłuższe QTE.
Zawiodło mnie też to, że tylko jedna misja (i to w dodatku również pokazana długo przed premierą) dotyczyła Dr Earnhardta. Aż prosiło się żeby bardziej wykorzystać tą postać i dać jakieś 3-4 dodatkowe misje gdzie w narkotycznych wizjach musielibyśmy coś dla niego zrobić.

 

Nie zachwycił mnie również coop. Gdy gra się z kimś kumatym nie ma problemu, ale jak nie to nawet na najłatwiejszym poziomie trudności jest ciężko bo twórcy sobie wymyślili momenty gdzie przeciwnicy hurtowo się odradzają jeśli się czegoś nie zrobi/gdzieś nie dojdzie. Ale coop to na szczęście tylko dodatek do świetnego singla.

9/10

Edytowane przez Sep
Opublikowano

Tomb Raider - 7+/10 Twórcy chcieli być jak naughty dog, ale nie wyszło. Najlepsze momenty to te z lekką swobodą (w nocy po pas w wodzie i z łukiem czułem się jak pie'rdolony John Rambo). Za dużo strzelania, za łatwa, zero survivalu (po co w ogóle w tej grze zwierzęta - dla xp, lol) do tego postacie bardzo miałkie (z wyjątkiem Rotha), graficznie 2 poziomy gorzej niż uncharted, ale za to klimat dużo lepszy niż w przygodach Drake. Mimo wszystko gralo się bardzo dobrze. 

Opublikowano (edytowane)

Dishonored - wspaniały świat, gameplay to Bioshock + Thieg = miód!!! wciąga jak diabli, całość łyknąłem na 2 posiedzenia (~15h łącznie) na normalnym poziomie trudności, dość mocno lizałem ściany co rzadko mi się zdarza, ale tutaj aż prosiło się żeby przeszukać każde opuszczone mieszkanie. Starałem się robić wszystko po cichu, nie zawsze się to udawało, ale frajdy przy tym było co niemiara. Zabawa mocami, łączenie ich w różne kombinacje to świetna sprawa. Fabuła dupy nie urywa, ale wszystko trzyma się kupy, postaci charakterystyczne (obaj wynalazcy na pewno zostaną mi w pamięci na dłuższy czas), szkoda że twist był do przewidzenia i że 

 

decyzja o zabiciu/uwolnieniu Dauda nie miała żadnego wpływu na końcówkę gry, specjalnie zostawiłem go żywego licząc na to że pojawi się jeszcze gdzieś na końcu w ramach wdzięczności.

 

 

w każdym razie, tyle na gorąco. ocena 9+/10

Edytowane przez ofsajd
Opublikowano

Ni no kuni - bardzo przyjemny , klasyczny jRPG. Najlepszy w jakiego grałem w tej generacji. Kto by pomyślał , że po erze PS2 będę musiał czekać aż 7 lat na coś dobrego. ( nie mam DS/3DS)

 

Dla ludzi którzy nie tęsknili tak bardzo za jRPG ocena 8/10 . Dla mnie osobiście było to 9/10

Opublikowano

The Darkness 2 - nie grałem w pierwszą część, ta fajnie się zapowiadała na początku, jednak wraz z rozwojem sytuacji stawała się strasznie monotonna: korytarz - pomieszczenie - jatka - jedziemy dalej. Zakupione ulepszenia niewiele zmieniają w rozgrywce, jest 5 typów przeciwników, robi się nudno. Na szczęście nie na długo bo całość zajęła jakieś 6-7h, na normalnym poziomie trudności. Grafika pod względem technicznym szału nie robi, natomiast jeżeli chodzi o projekt poziomów, przeciwników, itd. jest nieźle. 

 

6+/10

Opublikowano

F.E.A.R. 3 - przyznam, że Project Origin (druga część) okazał się jednym z moich ulubionych shooterów. Bardzo dobra oprawa, kapitalny klimat i świetnie dopracowany i zróżnicowany gameplay. Ciemne lokacje połączono tam momentami z bardziej otwartymi przestrzeniami. Świetna gra, bez dwu zdań. W trójce jest w zasadzie bardzo podobnie, lecz tym razem mamy wątek bezpośrednio kontynuowany z pierwszej części. Dwaj bracia, Point Man oraz Fettel i tym samym dwa różne style grania. F.3.A.R jest jednak krótszy od znakomitego poprzednika (FEAR 2 starczał spokojnie na 12h), ponieważ przejście zajmuje coś ok. 7-8h. Trzeba jednak wspomnieć, że warto ukończyć przygodę drugim z braci, więc rozgrywka się wydłuża. 

 

Fajnie, że wprowadzono system rang i rozwoju umiejętności, w grze nie brakuje także zbieractwa (łącza mentalne, laleczki Almy). Gunplay jest bardzo dobry i pomimo tego, że Day 1 Studio nie postawiło na taką psychodeliczną, mroczną i demoniczną atmosferę jak poprzednio zrobił to Monolith, lecz wciąż gra się przyjemnie i wszelkie zwolnienia tempa akcji i rozrywanie przeciwników z rozmaitych giwer to najlepsza rzecz w tej grze. Trochę mnie zdziwiło, że Alma nie szaleje tak jak w Project Origin (kto grał, ten pamięta etap w szkole, masakra), lokacje nie są już tak ciemne i w sumie rzadko używałem latarki, gdzie w FEAR 2 inaczej się nie dało w zamkniętych lokacjach. Mimo tego, trzecia część daję radę i to nad wyraz dobrze. Szkoda tylko, że serwery w multi świecą pustkami i nie da się nikogo znaleźć do gry. 

 

Jeśli nie graliście jeszcze w FEAR 2 to nie ma chyba lepszego shootera z równie dobrze rozwiniętym AI (nie licząc Killzone i Halo). Z tego m.in. słynie ta seria i szkoda, że brak informacji w temacie czwartej odsłony (zakończenie gry mimo wszystko jest jednak otwarte).

Opublikowano

Sniper Ghost Warrior 2

 

Podobnie jak TR, jaj mi nie urwalo ;) Lekko ponad 3h na liczniku i koncowe napisy. Na kompie wszystko na full, a graficznie nie dzisiejsze standardy. Nie wyglada slabo, ale kosmicznie tez nie. Rosliny plaskie, ale z daleka cieszy oko flora. 

W 3 czesci licze na ogrom lokacji i wykorzystanie tego ogromu terenu. Poprawiona grafika i jak to ma byc gra snajperska, to bym utrudnil gre. Wystarczy zrobic tutorial na wejsciu w celu objasnienia jak brac poprawki, a podczas gry obserwator podaje informacje jak daleko jest cel i jaki jest wiatr i JA SAM-GRACZ robie poprawki i oddaje strzal. Kropka ktora mi pokazuje gdzie trafi pocisk, nie robi z tej gry numer jeden snajperskich tytulow.

 

7/10

Opublikowano

Medal of Ace Combat Honor Duty: Modern Battlefield Assault Horizon Warfare

 

Kwintesencja współczesnego kierunku gier militarnych, tj. ukazanie fuck yeah america i cudownych bohaterskich żołnierzy w jak najlepszym świetle podczas konfliktu z pozbawionymi konkretnej motywacji rebeliantami/terrorystami, jakże korzystnie składającymi się z osób o korzeniach rosyjskich, arabskich i afrykańskich. Naturalnie rosjanie na czele, z oczywistym złym antagonistą co nic tylko chce się zemścić za byle co zrzucając dużą bombę. No ale cudowne wojska US (bo NATO to francuzi, ich nikt przecież nie lubi) stawiają mu czoło - dużo "dramy", totalnie (nie)przewidywalnych "zwrotów akcji", dumnych przemówień do narodu, pseudo-poświęceń itp. itd. blah blah blah.

 

Call of Duty much?

 

Nie no, poważenie, Ace Combat nigdy nie cechowały się jakąś poważną historią, ale osadzenie akcji w fikcyjnych światach pozwalało na przymrużenie oka, a często fabuła sama w sobie bywała na swój sposób ciekawa. Assault Horizon to takie CoD/MoH/BF wannabe, że gdybym nie wiedział lepiej, to bym powiedział, że jest to parodia, gdyż wszystko zerżnięte w najgorszy możliwy sposób, niczym w scenariuszu napisanym przez dwunastolatka, a wyreżyserowanym przez Michaela Bay'a. Dawno nie byłem tak zdegustowany (dosłownie) - w szczególności, że spotkało to serię, którą dotychczas sobie ceniłem w mniejszym lub większym stopniu.

 

Sama gra też wywołała mieszane uczucia. Gdy już przychodzi co do czego - czyli walki w myśliwcach - to fun jest przedni, a nowy system dogfightów czy bombardowania celów naziemnych okazał się naprawdę solidny. Problem w tym, że misje w samolotach co rusz są przerywane jakimiś zadaniami w wieżyczkach, helikopterach, czy innych działach dużego kalibru, które nie tylko są kiepskie, co autentycznie nudne i dłużące się w nieskończoność. Zero urozmaicenia - strzelanie, strzelanie, strzelanie, co chwila nowe fale, a gdy człowiek ma już nadzieje, że to wreszcie koniec misji, to pojawiają się następni przeciwnicy. O zgrozo, tyczy się to nawet walk myśliwcami - 90% misji to nic tylko kolejne fale przeciętnych myśliwców + czasem jakiś bombowiec do zniszczenia na czas. Te ciekawsze misje (głównie za sprawą muzyki) policzę na palcach jednej ręki. Np.

- tu dało się odczuć klimat poprzedników. Niestety, to wyjątek.

 

Pograłem, przeszedłem, wracać niezbyt mam ochotę. Może od czasu do czasu by sobie we Free Mission postrzelać, bo to jeszcze jest fajne, ale tak jak Ace Combat: Squadron Leader "masterowałem" na wszystkie możliwe sposoby, jeszcze kiedy nawet nie było achievementów online, tak tutaj... bleh...

 

Gra jako gra jest ok, jeśli przeboleje się te helikoptery czy turrety, dlatego całkiem nie mogę jej odradzić. "Można pograć", ale to nie ten sam Ace Combat. Grę dorwałem w promocji na PC, więc przynajmniej nie czuję się, jakbym przepłacił. Za jakieś grosze można się zainteresować.

 

PS. Port PC słaby. Opcje graficzne właściwie nie istnieją. Gra działa ok co prawda, ale na forach czytałem wiele uwag i skarg w tym kontekście. Może ja miałem szczęście, że ani graficznie ani pod względem sterowania (dualshock 2) problemów większych nie uświadczyłem.

Opublikowano

Mass Effect 3 niestety skończone <chlip>... jest to jedna z gier, po przejściu której nie chce się tykać żadnych więcej tytułów, żeby nie zepsuć sobie wrażenia.

 

Z zakończeń, komentowanych na różne sposoby tu i ówdzie, jestem bardzo zadowolony, grałem już w wersję extended i właśnie za ten prolog należą się twórcom gromkie brawa. Obejrzałem na YT  pierwotne i naprawdę się nie dziwię, że gracze się wkurzyli, bo zapowiadanego super uber epickiego finału nic tam nie widziałem.

 

Za plus uważam możliwość gry swoją postacią stworzoną w części pierwszej, jak i kontynuację czy też cienie wątków podejmowanych w każdej kolejnej.

czywiście można ponarzekać, że z części na część Bioware wprowadzało coraz więcej uproszczeń, ale sztampowa (jak by nie patrzeć), epicka fabuła nagradzają to z nawiązką. Dialogi potrafią być czasami wręcz debilne, niektóre postacie ekstremalnie sztuczne, AI przeciwników i drużyny tragiczne, ale jest coś, co powoduje że jest to dla mnie jedna z najlepszych gier, w które dane było mi grać.

 

Boli mnie wprowadzanie fabularnych DLC wplatających się w fabułę, bo co za debil wymyślił dodatki, które wymagają ponownego przechodzenia gry, czy też wczytania wcześniejszych sejwów... 

I na litość boską, niech Bioware nie robi kolejnej tytułu w uniwersum Mass Effect, ten rozdział powinien pozostać już zamknięty, wyobraźnia ludzka niczym sam wszechświat jest przecież prawie nieograniczona, tam powinno się szukać nowych tematów na gry.

 

 

 

Tak, uroniłem łezkę na końcu...

  • Plusik 1
Opublikowano

God of War 1 HD - Kiedyś skończona na PS2, teraz sprawdzona czy dalej trzyma swój poziom. Gra przeżyła sprawdzian czasu i zegarowy ząb owej produkcji nazbyt nie przegryzł. Fabuła szczątkowa, acz klimatyczna i obdarzona ładnymi zdaniami w scenariuszu. System walki zleksza wolny w porównaniu do Wstąpienia... Jednakże wszystko jest nadrabiane soczystym klimatem, nutami wprowadzajacymi w nastrój czy zagadkami szanującymi ilość szarych komórek u gracza. 

 

Gra której nie należy przegapić. Na swe czasy była odważna w stylu narracji, wydarzeń i ogólnie prowadzonej akcji. Daję ósemkę z plusem.

  • Plusik 1
Opublikowano

Ja też wspomnę o GoW 1 HD... Bez zbędnego rozpisywania się..

Lałem na te wszystkie edycje HD z PS2... Jak dali w GoW'a w PS+, ściągnąłem go dla testu.. tak, żeby odpalić na chwilę, zobaczyć jak to dziś wygląda i jak się gra... (1 i 2 przeszedłem oczywiście za czasów PS2).

Skończyło się na zrobieniu platyny :P

Mimo niedzisiejszej już grafiki (chociaż kilka momentów nawet dziś mnie zaskoczyło.. szczególnie mając w pamięci, że to gra z PS2, gdzie też śmigała w 60fps) grało mi się w to lepiej niż w znakomitą większość pozycji na obecną generację.

Opublikowano (edytowane)

God of War III

 

Przeszedłem już jakiś czas temu, ale teraz się zabrałem żeby napisać. Wymęczyła mnie ta gra. Co prawda końcówka wynagrodziła mi te męki, ale uważam że niepotrzebnie się rzuciłem na poziom hard. Nie znając systemu walki było mi ciężko z początku i dość często ginąłem. System walki całkiem spoko, jak już się ma 4 bronie do wykorzystania to jest jeszcze lepiej. Jednak to co mnie najbardziej irytowało to często przełamywanie przez przeciwników moich combosów albo zadawanie mi obrażeń kiedy jeszcze leże po poprzednim ciosie i jestem nieaktywny. Kolejna wada związana z walką to brak reakcji na zadawane przeze mnie ciosy. Przez to bardzo często miałem wrażenie że moje ataki nie dolatują do przeciwników i nic im nie robią, szczególnie początkowymi ostrzami miałem wrażenie że przechodzą przez wrogów jak masło. Dlatego też w późniejszych etapach gry używałem głównie tych lwich ramion i zielonych ostrzy, szczególnie tymi drugimi robiłem ostrą pożogę.

 

Inna sprawa to bossowie. Za zaprojektowanie tej z Posejdonem ktoś powinien dostać srogo wpjerdol. Praktycznie każda sekwencja z nim doprowadzała mnie do szału bo albo mnie coś blokowało albo było za mało miejsca na unik. W du.pie mam genialną prezentację, jeśli mam 10m kwadratowych swobody. A potem przychodzi moment kiedy Gaja przypiera go do ściany i jedyne co musimy robić to napjerdalać kwadrat i robić sporadycznie unik do tyłu. Żenada. Tak samo się irytowałem podczas walki z Hadesem, tutaj głównie za sprawą kamery, zbyt często Hades wbijał się przede mnie przez co nie było widać Kratosa.

 

Co innego walka z Kronosem, chyba najlepszy moment w grze. Fantastycznie zrobiona, fantastycznie wykadrowana, co chwila byłem zaskoczony wplecionymi pomysłami.

 

Grafika rozwala. Chyba najładniejsza gra na konsolach, choć to głównie zasługa takiej a nie innej konwencji gry i kamery. Nie rozumiem tylko czemu gra nie została zlockowana na 30fps. 60fps jest tylko w momentach ciasnych, małych korytarzy, jakakolwiek walka to instant drop do 30fps i po co? Nie można było zrobić gry w całości w 30fps i dopakować grafę? Mam nadzieję ze w Ascension to zrobili.

 

Długość gry satysfakcjonująca, chociaż było parę nużących momentów jak ogrody albo kostka. O fabule się nie wypowiadam, powiem tylko że końcówka zrobiona bardzo dobrze. Parę słów o dubbingu - żałuje że zrobiłem przejście po polsku. Ludzie chwalący dubbing w tej grze chyba zwyczajnie nie mają słuchu. Linda może i ma dobry głos, ale nie nadaje się do dubbingowania gierek. Każdy dialog Kratosa brzmiał jak wypowiadany na deskach starożytnego teatru przez aktora ubranego w chiton. Oglądając cutscenki z jedynki i dwójki stwierdziłem, że oryginalny TC Carson brzmi zawadiacko i bardzo fajnie, Linda za to z nieznośnym momentami patosem przyprawiał o mdłości.

 

Zapoznam się niedługo zarówno z Ascension jak i jedynką i dwójką, końcówka trójki mnie do tego zmotywowała ale też opinie że trójka jest najsłabsza.

 

8/10

Edytowane przez MaZZeo
Opublikowano

Co do grafy i FPS. Gra chodzi w przedziale 40-50 fpsow, a grafika mimo ze miazdzaca, to slabsza niz w Ascension. Teraz jak przechodzilem trojke po 3 latach to widzialem duzo rozmytych tekstur ktorych we Wstapieniu nie ma z tego co ogralem. Co do grafy to skok jest znaczacy, bo praktycznie wymaksowali silnik do granic mozliwosci az mi konsola padla. Tekstury zyleta i model Kratosa znacznie lepszy i FPSy zachowali na takimsamym poziomie, niezlockowane.

 

Chwalisz koncowke, ktora ssie, dziwne :)

 

I... jak ty mogles ograc gre przy 1 podejsciu po polsku? Rozumiem, druga partia, ale pierwsza? A jak slyszales ze ssie to mogkes zmienic na angielski.

Gość _Milan_
Opublikowano

jak można powiedziec "ssie" o  sytuacji  w ktorej możesz do woli dewastowac czyjąs głowę i nie pojdziesz za to do wiezienia?

Opublikowano

jak można powiedziec "ssie" o  sytuacji  w ktorej możesz do woli dewastowac czyjąs głowę i nie pojdziesz za to do wiezienia?

 

 

Co to za dewastowanie z zalanym krwią ekranem? Posejdon, czy Herkules, to był dopiero mega wpierdol.

Opublikowano

Na PS2 God of War na pewno nie chodziło w 60 fps'ach. Dopiero na PS3 zauważyłem różnicę w szybkości animacji. 

GoW1 na PS2 to stałe i mega stabilne 60 fps.

Gorzej było z GoW2.. ten w zamian za dopakowaną grafę, miał niższą rozdziałkę, tearował i chodził jakoś w przedziale 45-60fps..

Opublikowano (edytowane)

Na pewno w jedynce stałe 60 klatek to nie było. Już na statku gdy załoga biega w panice, a dookoła latają harpie gra wyraźnie gubiła klatki.

Hm.. może i troszkę mi pamięć szwankuje jeśli chodzi o stabliność tych 60 fps (w końcu to było już jakiś czas temu) ale na bank przez nakomitą większość czasu te 60 fps trzymała. Zaraz może wygrzebie tego GoWa, odpale na PS2 i sprawdze :P

 

e: Jednak nie sprawdzę bo nie mam akurat GoWa w domu...

Edytowane przez Emet

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...