Daffy 10 630 Opublikowano 23 lutego 2018 Opublikowano 23 lutego 2018 bayonetta2 najbardziej szalona, poyebana, epicka i walnieta gra w jaka w zyciu gralem, 10h nieustannego pompowania adrenaliny, growy mad max to malo by opisac jak gra nie zwalnia tempa przez caly czas, swietny system walki, naprawione praktycznie wszystkie male wady jedynki, swietna oprawa na handheldzie, pokrecona muzyka (w jednej chwili pop by po chwili rozbrzmiewaly epickie chory), o ile jedynka to taki dmc z erotyzmem i laseczka to tu zaszaleli na maxa, strach sie bac co cpali projektujac to. Trzeba tez uczciwie przyznac, ze prog wejscie tez byl inny - jedynka stawia dosc szybko wyzwanie, widac, ze byla projektowana pod purystow slasherow, poziom trudnosci obu gier na "normal" dzieli przepasc, dwojka choc lepsza systemowo zmusza nas do grania na wyzszych poziomach trudnosci bysmy dopiero to docenili w pelni. Ostatni boss choc spoko ciut rozczarowal bo spodziewalem sie miazgatora patrzac na to co wczesniej dzialo sie w grze 10/10 jakby sie dalo to bym trojke juz dzis preorderowal obok nowego jrpg od monolithu 2 1 1 Cytuj
seb.maz 721 Opublikowano 24 lutego 2018 Opublikowano 24 lutego 2018 Shadow of the Colossus Moja pierwsza styczność z gra była jeszcze na PS2, jednak dużo nie pograłem, bo akurat konsola szła na sprzedaż, a ja już byłem zajarany PS3, więc teraźniejsze kolosy to moje pierwsze przejście. Pierwsze co, to jak to wygląda! Niestety zaraz przyszedł pierwszy i ostatni zarzut z mojej strony do tej gry, ach te sterowanie. Niestety mechanicznie, ta gra do dzisiejszych czasów nie została przystosowana. Z czasem oczywiście przywykłem, ale znam pare osób, które to odstraszyło. Reszta, to już same zachwyty, dźwięk, klimat, system rozgrywki, dla mnie bomba. Szukanie kolosa, piękne widoki, kombinowanie jak podejść, walka, muzyczka przy ostatecznym ciosie i ta chwila refleksji.... Nie znużyło mnie to nic, a nic, chociaż w prosty sposób można powiedzieć, że no o czym ta gra „szukasz przeciwnika i walka, tak 16 razy” (pierwszy assasin był o taki schemat ostro zjechany ). Strasznie jestem zachwycony kolosami, cudowna gra. W ostatniej zalewie bądź co bądź dobrych tytułów (assasin, wolf, the evil, fify, pesy, cody itp), to prawdziwa perełka. Chciało mi się grać, przeżywać, a nie jak większość teraźniejszych gier tylko przechodzić. 2 Cytuj
Andreal 2 123 Opublikowano 26 lutego 2018 Opublikowano 26 lutego 2018 Metro Redux Wczoraj skończyłem Last Light, została mi jedynie jedna poboczna misja fabularna. Świetny bundle, obie części trzymają wysoki poziom zarówno fabularny jak i artystyczny, i wręcz ociekają gęstym klimatem postapokalipsy. Czekam na Exodus. A poniżej zdjęcie pamiątkowe z Moskwy, A.D. 2034. 3 1 Cytuj
Gość suteq Opublikowano 26 lutego 2018 Opublikowano 26 lutego 2018 Ja właśnie odświeżam 2033 i przy okazji celuję w platynę. Fantastycznie się gra, zupełnie jak za pierwszym razem w 2010 roku. Cytuj
drozdu7 2 874 Opublikowano 26 lutego 2018 Opublikowano 26 lutego 2018 Resident Evil 4 HD - ukończone na One, w sumie włączyłem tak sprawdzić jak się będzie grało bo chwilowo nie było w co pograć. I w sumie przekonałem się znów, że z tą grą mam tak samo jak z Gearsami i Half Life 2, zawsze kiedy włączę sprawia mi radość Godzinka na ogarnięcie sterowania i dalej już poszło, kapitalna to gra. O samej grafice i mechanice nie będę pisał bo już tyle zostało napisane. W sumie podoba mi się upgrade'owanie broni, lubię ten patent ( bardzo mi się podobało np upgrade'owanie w Dead Space ). Aż naszło mnie by zakupić Re5 choć jest trochę słabszy, 6 to sraka, ale już Revelations 1i2 są spoko. Dla mnie Resident 4 to 10/10 choć już każdy rzyga dziesiąta poprawiana wersją hehe polecam! 4 Cytuj
Daddy 4 243 Opublikowano 26 lutego 2018 Opublikowano 26 lutego 2018 Mass Effect Andromeda Grałem rok temu na premierę w triala z EAA i mocno się rozczarowałem, od jesieni gra leżała na dysku i pod koniec stycznia zacząłem grać. Początek dalej drętwy ale po tych kilku godzinach gra się rozkręca i jest serio dobra. Na + - fabuła, nieźle im wyszło, nowa galaktyka i poszukiwanie nowych planet zdatnych do zamieszkania - design światów, jest na czym oko zawiesić, ładne widoczki, niezłe oświetlenie, gra jest nierówna wizualnie ale całościowo wygląda bardzo ładnie - podrasowany gameplay, trochę w stylu vanquisha/halo5, szybkie uniki, jest dynamiczniej i nie tak drętwo, strzelanie przyjemne - muzyka, chociaż nie jest to poziom me1/2 - piękne trójwymiarowe mapy układów słonecznych, jak ktoś się interesuje astronomią to się zajara - klimat ''kosmicznej przygody'' - gra ma swoje momenty - największy i najdłuższy ME w serii, świat gry jest większy niż poprzednie trzy części razem wzięte - dużo grania, jak ktoś jest masochistą to i ponad 100h pyknie Na - - drętwe animacje biegania, upośledzone mordy w rozmowach, chociaż i tak poprawili to w łatkach - design postaci, ekipa LGBT na statku, towarzysze bez wyrazu poza Drackiem - dużo gimbusowych dialogów od których można rzygnąć - sporo bugów, postacie wiszą w powietrzu, robią dziwne ruchy, a to ty się gdzie zaklinujesz lub nie działa tobie ikonka do rozmów przy postaciach, itd. - wielki świat ale zapchany Ubisoftowym nudnym badziewiem, skanuj, zbieraj, przynieś i tak 1000x - zdecydowana większość pobocznych questów to gówno obesrane, leć na planetę X, zeskanuj 10 ciał, teraz leć znowu na drugi koniec galaktyki żeby zamienić dwa zdania - nowa galaktyka, nowe możliwości....a w grze mamy aż jedną nową rasę...xDDD i to jeszcze wzorowaną na arabach - nieprzejrzysty interfejs i toporne korzystanie z mapy na planetach - brak większych zmian - miasta...właściwie miasteczka czy wielki statek to znowu połączenie kilku korytarzy i pomieszczeń... 8-/10 Dla mnie ME2>ME1>>>>>>>>ME:A>>>ME3. Szkoda serii, bo to już ostatnia części, 1 i 2 to były kozackie gierki. Bioware co tam się odpierdala u was, Cytuj
Grabek 2 780 Opublikowano 27 lutego 2018 Opublikowano 27 lutego 2018 Ryse: Son of Rome No, po dwóch tygodniach udało mi się zmęczyć historię Mariusza. I męczenie się, to idealne słowo opisujące rozgrywkę. Korytarzowe levele, prosty jak cep system walki, miałka fabuła, powtarzalność wszystkiego do porzygu. Graficzka miejscami może się podobać, nie powiem. Zaliczone i wypier.dolone z dysku bez żalu, mocne 6-/10. 2 Cytuj
Pupcio 18 652 Opublikowano 27 lutego 2018 Opublikowano 27 lutego 2018 Spec Ops: The Line ale to jest fajna gra, fabularnie chyba nie znajdziecie lepszej gierki o żołnierzach, warto przejść tylko dla historii, gemplejowo to zwykła 3osobowa strzelanka i to raczej taka średnia ale grało się przyjemnie no i ten Dubaj c0rwa wspaniały design, wspaniała historia, średni gameplay. Poletzam 3 Cytuj
Farmer 3 281 Opublikowano 27 lutego 2018 Opublikowano 27 lutego 2018 RiME "Prawda was wyzwoli" Takie stwierdzenie można przeczytać chociażby w Nowym Testamencie. I w sumie o tym jest ta krótka produkcja małego studia Tequila Works. Krótka acz wypełniona po brzegi emocjami i klimatem. Gra opiera się przede wszystkim na kontraście oraz operowaniu światłem i mrokiem. Oj, ta gra świateł jest niezwykła i idealnie wypełnia grafikę. Lokacja gdzie krople deszczu uderzały w zimne i gładkie skały... czysta poezja. Sama gra jest podróżą. Podróżą w poszukiwaniu prawdy nawet jeśli ta prawda jest trudna. Jako mały, bezimienny chłopak przemierzamy kilka lokacji, poznajemy pewne żyjątka (jedne friendly, inne już nie za bardzo), zbieramy fragmenty emblematów, zabawki, muszelki i rozwiązujemy łamigłówki by odblokować sobie drogę do dupnej wieży, która jest naszym celem. Więcej w sumie nie da się powiedzieć o fabule by nie sypnąć spoilerem. Grę charakteryzuje prostota zarówno w gameplayu jak i sterowaniu. Ot mamy przycisk odpowiadający za skok, kucnięcie, chwycenie i krzyk. Nic więcej do szczęścia nie jest nam potrzebne. A mimo to młodzik skacze i wspina się niczym sam Drake. Krzepą też nie gardzi skoro przesuwa bloki kamieni niczym sam Kratos. W podróży wspiera nas mały lisek, którego rola ogranicza się właściwie do drogowskazu. Swoją drogą widać jak mocno Tequila Works czerpała ze studni pomysłów od swoich kolegów po fachu. Forma eksploracyjna to połączenie właśnie Uncharted z God of War. Oczywiście dostosowane do "rozmachu" gierki. Zaś pod względem prezentacji to Journey. Choć świat jest znacznie urozmaicony. Znalazło się nawet miejsce dla Dementorów z Pottera. Wygląd i umiejętności mówią same za siebie. Miałem (ś)ciary na plecach gdy musiałem mijać skubańców. Zagadki wymagają zazwyczaj odrobiny sprawności, szczypty operowania światłem oraz garści perspektywy. W sumie jeśli spojrzeć na naszą podróż od innej strony nabiera ona całkiem nowego znaczenia. Chciałoby się napisać coś więcej ale to już mogłoby trącić spoilerami, które zbyt szybko przybliżyłyby was do prawdy, więc... Spoiler Podział rozdziałów na etapy wg Kubler-Ross to świetny pomysł i jak zwykle najlepszy twist przychodzi na końcu. A wszystko, cała nasza podróż, wszystkie postaci spotkane i lokacje odwiedzone nabierają niezwykłego kontrastu. Ostatni rozdział zostawia jedną tak do końca nie rozwiązaną kwestię. Czy całą podróż przeżywał chłopiec czy ojciec? Kto tak naprawdę musiał zostać wyzwolony? Gra niezwykła i dosyć krótka więc idealna na mroźne wieczory przy herbatce z miodem. Ale mimo wszystko na raz. 1 Cytuj
selene 3 368 Opublikowano 27 lutego 2018 Opublikowano 27 lutego 2018 Właśnie skończyłam Firewatch. Bardzo przyjemny gameplay, ładne widoczki, fajne dialogi i interesująca historia, tylko zakończenie mnie rozczarowało. Myślałam, że na przykład okaże się, że Spoiler To Henry ma demencję a nie Julia albo, że Spoiler nigdy nie było żadnej demencji i Henry sobie wmawia, żeby się wybielić ze swojego zachowania i traktowania Julii albo, że Spoiler Henry zabił Julię w szale a potem mordował ludzi po lasach albo, że Spoiler Delilah jest zmyślona albo chociaż, że Spoiler Delilah to Julia czy po prostu Spoiler faktycznie robili na nich eksperymenty tymczasem okazało się, że Spoiler nic się w sumie nie wydarzyło oprócz jakiegoś randomowego wypadku Z drugiej strony Spoiler może to rozczarowanie było zamierzone, w końcu pierwsze wrażenie to rozczarowanie tym, że nie było jakiegoś ostrego plot twista ani żadnej konspiracji, a prawda jest taka, że największym rozczarowaniem jest to, że te całe 77 dni w lesie było kompletnie bez sensu. Ucieczka nie wyszła, bo Henry cały czas myślał o Julii i wcale nie wyzbył się żalu ani poczucia winy, co więcej, teraz musi jak gdyby nigdy nic wrócić do domu i zmierzyć się z tym, przed czym uciekał. I praca też nie wyszła, bo co to za Firewatch kiedy wszystko spłonęło jak jego życie. You had one job, Henry. One job. No fajne, fajne. 5 1 Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 28 lutego 2018 Opublikowano 28 lutego 2018 W dniu 27.02.2018 o 15:33, Pupcio napisał: Spec Ops: The Line ale to jest fajna gra, fabularnie chyba nie znajdziecie lepszej gierki o żołnierzach, warto przejść tylko dla historii, gemplejowo to zwykła 3osobowa strzelanka i to raczej taka średnia ale grało się przyjemnie no i ten Dubaj c0rwa wspaniały design, wspaniała historia, średni gameplay. Poletzam To teraz polecam przejść na FUBAR. Cytuj
ASX 14 716 Opublikowano 28 lutego 2018 Opublikowano 28 lutego 2018 czemu tak źle życzysz Pawciowi, c0r? Fubar w Spec Ops to jedne z moich gorszych doświadczeń w strzelankach, potwornie niezbalansowany, niesprawiedliwy tryb dla masochistów. Gardzę twórcami gier którzy projektują w ten sposób poziom trudności w jaki FUBAR jest zrobiony w Spec Ops: >celność przeciwników: 100% >obrażenia przeciwników: 500% Cytuj
Farmer 3 281 Opublikowano 28 lutego 2018 Opublikowano 28 lutego 2018 No jako strzelanka Spec Ops jest średni by nie powiedzieć słaby. Ja odpuściłem sobie fubara przez lokację w lobby i podziemny garaż (chyba) w pierwszym fala granatów, a w drugim ciężki ostrzał i brak osłony. Jako przeżytą przygodę szanuje mocno gierkę. Szkoda tylko, że moralne decyzje (czy raczej ich konsekwencje) są tylko na papierze. Cytuj
chmurqab 3 192 Opublikowano 28 lutego 2018 Opublikowano 28 lutego 2018 W dniu 27.02.2018 o 18:57, selene napisał: Z drugiej strony Pokaż ukrytą zawartość To jest właśnie fantastyczna rzecz w tej grze. [mate5 simulator]Wykorzystanie medium eskapistycznego do opowiedzenia historii o eksapizmie. Henry bierze tę robotę, żeby uciec od problemów codziennego życia. To samo robimy my, grając. Tak samo jak Henry, oczekujesz oderwania od rzeczywistości, snujesz te wszystkie teorie zakończeń, a ostatecznie dostajesz zimny prysznic. To ma być normalne, to jest historia o tym, że mimo, że możesz na chwile uciekać od codzienności to ona i tak wraca i gryzie Cie w dupę. Także IMO ten scenariusz był skonstruowany z premedytacją i za to szanuję jego twórców.[/mate5 simulator] A tak poza tym ukończyłem niedawno Resident Evil VII. Bawiłem się dobrze, szanuję kolejną rewolucję w serii. To co mi się trochę nie podobało to jednak zdecydowanie widoczne zaprojektowanie gry pod VR. Oczywiście wszystko działa z padem w ręku i na TV, ale jednak czuć pewnego rodzaju.. no nie wiem, ograniczenie? A no i właśnie - ograniczenie. Jest to pewna przypadłość survival-horrorów, przez którą nie do końca przepadam za gatunkiem. Pewnego rodzaju sztuczne ograniczanie ruchliwości bohaterów itp. W tym przypadku chodzi konkretnie o bieganie, a raczej coś co można co najwyżej nazwać szybkim chodzeniem. Oczywiście dzięki temu koleś łażący za Tobą z łopatą jest zawsze tylko o kroczek z tyłu. Zdaje sobie sprawę, że to celowy zabieg, żeby wzmóc w graczu napięcie, jednak osobiście częściej dopada mnie przez to drobna irytacja. Bardzo podobała mi się pół-otwarta struktura gry, trochę jak pierwszy Bioshock czy Arkham Asylum. To mój ulubiony typ struktury gry - dobrze czuje się tu flow, nigdzie nie jest przesadnie daleko, zauważasz różne ciekawostki, zapamiętujesz, że akurat tutaj się teraz nie dostaniesz, a później widzisz gdzieś coś co sprawia, że elektrony się zderzają i masz ten satysfakcjonujący moment "a-ha!". Także eksploracyjna część gry przypadła mi do gustu. Gorzej z walką, no nie jest źle, ale też w sumie częściej było tak, że nie chciało mi się sprzątać przeciwników, tylko przebiec gdzieś dalej i mieć to z głowy. No i tak od połowy praktycznie siada zróżnicowanie przeciwników. Gdzieś od 2/3 mam wrażenie, że siadł też trochę klimat. Na początku, grając w nocy na słuchawkach, chodząc po rezydencji, no serio trochę się cykałem. Akcje jak z klasycznych slasherów, no bardzo fajne doświadczenie. A pod końcówkę się robi trochę takie pew pew pew, no i ten finałowy boss, wielki blob, bez żadnego wyzwania. No trochę zawód. Także podsumowując - porządna gierka, z pewnymi wadami, które jednak nie wpływają nazbyt negatywnie na odbiór całokształtu. 1 1 Cytuj
raven_raven 12 014 Opublikowano 1 marca 2018 Opublikowano 1 marca 2018 Torchlight w wersji na X360. Nie wiem w sumie dlaczego nie na PC, ale gorączkę miałem, nie myślałem racjonalnie. Lubię ten gatunek jak cholera a i dużo dobrego się naczytałem, to stwierdziłem, że czas najwyższy przysiąść i rozłożyć gierkę na czynniki pierwsze. No więc jest tak średnio bym powiedział, tak średnio. Ot, zwykły h'n's oparty na schemacie starym jak same Diablo 1, czyli jest miasto, a pod nim jakieś wielkie zło do którego musimy dotrzeć przemierzając kolejne poziomy coraz głębszych lochów/kopalni. Ubijamy po drodze tysiące pomniejszych stworów, ciągle ulepszając swój ekwipunek i podnosząc swoje umiejętności oraz statystyki. No i tak jak ten schemat działa idealnie w moim przypadku kiedy gram w Diablo 3, tak w Torchlight coś nie pykło. Może to mało zróżnicowany bestiariusz, może to żmudne i bliżniaczo podobne do siebie poziomy. Questy nie mają żadnego zróżnicowania, fabuła jest miałka jak cholera, a gra nie stanowi żadnego wyzwania nawet na "trudnym" poziomie jeśli tylko zainwestuje się w odpowiednie skille. Pełno do tego irytujących głupot takich jak mało miejsca w ekwipunku (50 slotów na 6 kategorii różnych przedmiotów to lekka lipa IMO, pod koniec gry 20% tego same poty różnej wielkości zajmują), "your pet is fleeing" co 10s, każdy mocniejszy mob ma knockbacka od pewnego momentu, stockowe i powtarzające się dźwięki, średnia detekcja kolizji... No można wymieniać, ale gra po prostu nie jest majstersztykiem technicznym i jeszcze do tego chrupie (chociaż przynajmniej nie szczędzono na monster density pod koniec, z dwojga złego wolę jednak w tą stronę). Wszystko to bym był w stanie wybaczyć gdyby sam rdzeń rozgrywki, czyli loot i radość z progresji były takie jak trzeba, no ale loot jest średniawy at best, w Diablo 3 każda legendarka to mały orgazm i uwielbiałem się piąć nawet po niższych poziomach, a tutaj to takie meh. Nie wiem, grałem nawet niecałe 10h (tyle wystarczy, by ubić ostatniego fabularnego bossa), otworzył się przede mną jakiś nieskończony dungeon i nawet mi się nie chce tam zaglądać. Rozumiem, że w 2009 gra mogła się podobać, ale teraz, po zaznaniu Diablo 3, Path of Exile czy Grim Dawn to nie mam pojęcia komu by się mogło chcieć w Torchlighta jeszcze grać. Można chyba conajwyżej jak ktoś ma jakiś starutki słaby komputer albo typowy laptop wojownika console wars (czyli taki, co krztusi się na pasjansie) i za dużo wolnego czasu, a także bardzo ograniczony budżet, bo gra nigdy droga nie była a i nie raz za darmo była dawana. Zgaduję, że mody też są w stanie poprawić pewne bolączki, które tutaj wymieniłem, a i wersja na PC jest lepsza z powodu technikaliów (wygodniejsze sterowanie myszką, lepsza wydajność, większe pole widzenia). Była to moja gra numer siedem w tym roku. Cytuj
Pupcio 18 652 Opublikowano 1 marca 2018 Opublikowano 1 marca 2018 17 godzin temu, c0ŕ napisał: To teraz polecam przejść na FUBAR. Cytuj
MEVEK 3 618 Opublikowano 1 marca 2018 Opublikowano 1 marca 2018 (edytowane) Little Nightmares - ale sztos. Gierka pochłonęła mnie na 2 tygodnie, kiedy można ja ukończyć w 1 godzinę. Mroczny klimacik, muzyka wywołująca dreszcze, pomysłowe maszkary uganiające sie za nami na każdym kroku, jak tylko nas spostrzegą, świetnie puzzle, oraz dopasowane znajdzki uatrakcyjniające rozrywkę. Bardzo mila niespodzianka. Nie doceniałem tej produkcji zabierając sie, za nia, stad pewnie to mile zaskoczenie. Najwięcej frajdy dało mi poznanie gry od podszewki, by zdobyć trofeum "Hard to the Core" - przejście gry bez utraty życia w ciągu jednej godziny. Nie będę ukrywał. Przesłałem save z 2 razy na pendrive'a w obawie o stratę życia, czy rożne takie. Chodzi o sam fakt obcowania z gra, zamiast oglądania filmików, jak to zrobić. Poczułem sie, jak za czasów Max Payne'a, kiedy to robiłem NYM. Tutaj poszło zdecydowanie łatwiej z uwagi na rozrywkę i długość gry. Polecam serdecznie Perełka. Edytowane 1 marca 2018 przez MEVEK Cytuj
Kyokushinman 38 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 (edytowane) Uncharted the Lost Legacy (Ps4Pro) Grafika: 9- (bardzo dobra, ale gorsza od Uncharted 4) + animacja włosów + świetne widoki - woda - promienie słoneczne (FC 4 pokazał jak to powinno wyglądać a kiedy to było) Dźwięk: 8- Grywalność: 8- + zagadki w końcu ciekawe + strzelanie i skradanie na dobrym poziomie + efektowna końcówka - zamulające momenty - gra trochę za krótka, ale nie ma tragedii Ogólnie: 8- Spodziewałem się jakiegoś dlc a to co dostałem hmm jest porównywalne jak nie lepsze od Rise of the Tomb Raider. Edytowane 2 marca 2018 przez Kyokushinman Cytuj
kotlet_schabowy 2 735 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 Hotline Miami 2 Poza kilkoma naprawdę delikatnymi zmianami/nowościami, to stary, dobry HM. Inna sprawa, że te nowości były dla mnie najczęściej zbędne (strzelanie z dwóch broni, przy takim tempie i wymaganej precyzji mija się z celem) lub utrudniające grę (chodzenie dwiema postaciami jednocześnie : dla mnie nieporozumienie). Dosyć często mamy też z góry narzucony styl zabawy - rozdziałów z wyborem maski jest stosunkowo niewiele, są też momenty, gdzie posługiwać się możemy jedną, określoną bronią. Z jednej strony urozmaica to grę, z drugiej ogranicza gracza (tam gdzie mogłem i tak stosowałem ulubioną z czasów HM1 maskę Tony'ego). Odniosłem też wrażenie, że było trochę trudniej niż w prequelu. Inna sprawa, że częściej też występowały wku.rwiające błędy. Muzyka nadal bardzo dobra, budująca specyficzny klimacik, z kilkoma kozackimi kawałkami, do których będę wracał. Najważniejsze tak czy siak jest to, że gameplay nadal niesamowicie wciąga, pompuje adrenalinę i nie pozwala się oderwać przynajmniej do ukończenia danej sceny (a potem i tak następuje syndrom "jeszcze jednego levelu"). Niby po prostu więcej tego samego, ale w tym przypadku w pełni mnie to zadowala. 3 Cytuj
c0ŕ 4 834 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 pierwsza opinia o HM2 w której nie widzę narzekania na zbyt duże poziomy i ilość szyb, plusik Cytuj
Grabek 2 780 Opublikowano 2 marca 2018 Opublikowano 2 marca 2018 Bayonetta (NS) Ach, co za wspaniały balet śmierci. Circa 15 godzin ciągłego roz-pier-dolu, od bossa do bossa, z małą przerwą na mobki. Cudowny system walki, widowiskowe starcia (nie tylko z bossami), idealnie wyważony poziom trudności (chociaż Grace&Glory ,mnie wkur/wiali niesamowicie, masakrycznie przesadzony 'mobek') Graficznie jest okej, wiadomo że nie ma co wymagać cudów, wszak sprzed 9 lat. Najgorzej wypadł poziom z wieżą pod koniec rozgrywki, bardzo częste dropy animacji i to srogie. Piękna sprawa, najlepsze jest to, że po pierwszym przejściu nie mam pewnie nawet połowy gierki odkrytej Jak tylko skończę dwójeczkę, zabieram się za masterowanie. 8+/10 Cytuj
lukas_k96 311 Opublikowano 3 marca 2018 Opublikowano 3 marca 2018 Plusy: - fabuła- charyzmatyczny bohater - klimat - grafika - krajobrazy, system zmiennej pogody Minusy: - na siłę wepchnięty irytujący i nudny wątek współczesny - za dużo bitw morskich - system rozbudowywania statku (konieczność grindowania surowców do rozbudowy i zmuszenie do rozbudowy, bo inaczej nie przejdziesz dalej w fabule) - duże odległości, które musimy pokonywać statkiem, żeby dotrzeć na misje - schematyczne misje - za dużo wszystkich znaczników, znajdziek, misji itd., na dodatek wszystko powtarzalne - problemy z optymalizacją na PC. Ocena: 7/10 - generalnie przed rozpoczęciem przygody liczyłem na wiele, bo ciągle słyszałem opinie, że jest to najlepszy asasyn itd. Niestety nie potwierdzam tego, bo jest tu zbyt wiele rzeczy, które mnie irytują. Bawiłem się dobrze, zaliczyłem fabułę, ale nic więcej nie chciałem i nie chce tutaj robić (zostało mi jeszcze DLC i je w najbliższym czasie zaliczę). Przede wszystkim nie jarają mnie bitwy morskie, całe to zarządzanie statkiem i dlatego pewnie nie jestem zachwycony tą częścią. Nie wiem czy doczekam się lepszej gry w tej serii niż dwójeczka i ogólnie cała historia z trylogii Ezio. Cytuj
Pupcio 18 652 Opublikowano 3 marca 2018 Opublikowano 3 marca 2018 Doki Doki Literature club. No to było całkiem ciekawe doświadczenie, polecam sprawdzić bez czytania o tej grze czegokolwiek. gierka jest za free na steamie Cytuj
Shen 9 696 Opublikowano 3 marca 2018 Opublikowano 3 marca 2018 Horizon Zero Dawn Niezła fabuła, lubię klimaty postapo. Grafika ryje beret. Walka z robotami sprawiała mi na hardzie sporo frajdy. Mimo, że nie przepadam za sandboxami, to tutaj bawiłem się wybornie. Mocne 8/10 Cytuj
ireniqs 3 025 Opublikowano 3 marca 2018 Opublikowano 3 marca 2018 (edytowane) Marzec się zaczął, a ja już zdążyłem kilka tytułów ograć w tym roku Xenoblade Chronicles 2 (NS) - arcydzieło, jrpg po którym każdy inny nie smakuje już tak samo, poprzeczka dla innych gier z tego gatunku zawieszona bardzo wysoko. Ma kilka wad, ale to du.perele. Cała reszta już w tej chwili zasługuje na miano klasyka. Oby Monolith działał jak najdłużej i oby tworzył więcej gier z tego uniwersum. 10/10 Watch Dogs 2 (PS4) - gierka w którą gra się przyjemnie, jest dobra, ale w zasadzie nic ponad to. Do połowy jest tak sobie, później dużo lepiej. Warto grać z ukrycia i kombinować, bo samo strzelanie nie daje żadnej satysfakcji. Podobnie słabo zrealizowane jest prowadzenie pojazdów. Klimat yolo też jest zbyt męczący. WD2 ma swoje momenty, ale brakuje tego "czegoś". 7/10 Shadow of the Colossus (PS4) - remake idealny ponadczasowego tytułu. Czy trzeba czegoś więcej? Grafika, klimat i muzyka gniotą jądra. Gameplay pozostał toporny, ale najwidoczniej takie było założenie: zostawić wszystko - przełożyć grę na nowy silnik. Efekt i tak jest prześwietny, więc nie będę się pastwił nad babolami z ery PS2. 10/10 Uncharted 4: A Thief's End (PS4) - bardzo dobra gra z ciekawie opowiedzianą historią/przygodą. Rewelacyjna oprawa graficzna (najwyższa liga), dźwiękowa i muzyczna. Świetnie wykreowane postacie, genialne wyreżyserowane custscenki. Ideał? Niestety nie do końca. Zagadki środowiskowe leżą i kwiczą, przydałoby się ich więcej, z większym rozmachem (U2 nadal pozostaje pod tym względem najlepszy). To samo tyczy się przemieszczania z punktu A do B. Za mało w tym wszystkim urozmaicenia. Do końca gry trzeba zrzucać ten przeklęty wagonik żeby wspiąć się gdzieś wyżej, a później tylko skakanie/wspinanie/podciąganie i strzelanie, strzelanie, strzelanie. Więcej odkrywania tajemnic, więcej komnat z zagadkami, więcej spokoju i klimatu bycia odkrywcą, mniej małpowania i pifpafowania - tego bym sobie życzył w U4. Tak czy siak, grało się dobrze, kiedyś do gry jeszcze wrócę, bo Nathana nie da się nie lubić. 8+/10 Edytowane 3 marca 2018 przez ireniqs 5 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.